The Witcher
Nako, 24-10-2008, 01:31 – Rozrywka elektroniczna - Odpowiedzi (29)
Pewno każdemu obiło się o ucho dzieło Sapkowskiego 'Wiedźmin'.
Na podstawie gry zrobiono grę TheWitcher całkowicie w polskim języku.
Owa gra zdobyła ponad 100 nagród z całego świata (no prawie) i podbiła wiele serc miłośników gier.
Grał ktoś? Jakie są wasze pierwsze wrażenia. Czy ktoś zaczął jako początkujący na poziomie Very-Hard? xD


Cóż, podzielę się moją opinią :chytry: :
Grafika doskonała, dźwięk też i na podstawie ksią... znaczy się przy włączeniu gry i ruszeniu się z miejsca wydało mi się że wszystko zbyt szybko lata, ale to kwestia przyzwyczajenia.(i uregulowaniu parę opcji)
Schichibukai
BlackKuma, 23-10-2008, 20:28 – Bohaterowie - Odpowiedzi (153)
Zakładam temat aby dowiedzieć się, który Schichibukai cieszy się największą popularnością :]
Oczywiście napiszcie dlaczego dany Schibi Wink

Komi: Już są 2 Wink tak jak chciałeś.
Jak napisał Komimasa, dla waszego i mojego spokoju( sam się na jednego nie mogę zdecydować ) są do wyboru dwaj Schichibukai Wink
Jak człowiek jest chory i siedzi w domu, to do głowy mu dziwne rzeczy zaczynają przychodzić. Nie raz pisałam o alternatywnych rzeczywistościach, ale w świecie OP jeszcze nie. Do teraz Wink

Tytuł: Alternatywa
Opis: Załoga Słomianych znajduje urządzenie, które, według legend, pozwala przenieść się do innego świata. Luffy chce je koniecznie wypróbować.
Ostrzeżenia: Pojawiają się różne trudne i kontrowersyjne tematy, ale od razu uspokajam, że scen hentai i yaoi nie będzie (inaczej bym tego tu nie wrzuciła), możecie się jednak spodziewać, że zostanie poruszony temat homoseksualizmu. Chociaż wbrew pozorom ma to być fanfik w miarę wesoły.


Rozdział I

Luffy z zachwytem wpatrywał się w leżące na stole, metalowe ustrojstwo. Wyglądało jak skrzyżowanie bransolety z wymyślnym zegarkiem, a natknęli się na to całkiem przypadkiem, przeszukując wrak rozbitego statku towarowego. Przy okazji znaleźli wiele innych cennych rzeczy, ale tajemnicza bransoletka była zdecydowanie najciekawsza.
- Znalazłam informacje, na temat tego przedmiotu. – Robin wkroczyła do pomieszczenia, trzymając pod pachą sporą księgę.
- Co to jest, co to jest? – Podekscytował się kapitan.
- Cóż, trudno powiedzieć, krążą bardzo dziwne legendy na ten temat. Wspominają coś o urządzeniu pozwalającym się przenieść do innego świata. Czy raczej alternatywnej rzeczywistości, zależy jak to interpretować.
- Naprawdę?! – Luffy i Chopper wykrzyknęli jednocześnie.
- Dajcie spokój, chyba nie wierzycie w te brednie? – Rzekł Sanji, zapalając papierosa.
- W każdym razie lepiej obchodzić się z tym ostrożnie – zauważyła Robin.
- Ale ja chcę sprawdzić, czy to działa – Luffy chwycił przedmiot.
- Czekaj, powinniśmy to najpierw zbadać – Nami próbowała powstrzymać nadgorliwego kapitana.
- Boisz się, że go gdzieś teleportuje? – Zadrwił Zoro.
- Oczywiście, że nie, ale skąd wiecie, czy nie ma jakichś innych negatywnych działań?
Na nic jednak zdały się tłumaczenia, bo Luffy zdążył ubrać bransoletę. Gdy tylko znalazła się na jego ręcę, zaświeciło się na niej błękitne okienko i zamigotały cyferki.
- Patrzcie, to działa – ucieszył się Luffy.
- Natychmiast to zdejmij! – Nami nie podzielała entuzjazmu przyjaciela.
- Tutaj jest jakiś przycisk – zauważył kapitan i ignorując protesty pozostałych członków załogi, nacisnął guzik.
- Luffy!!!


Jako pierwszy do zmysłów Luffiego dotarł zapach jedzenia, dopiero potem pirat zauważył, że zaiste ma przed sobą talerz z napoczętym obiadem, a w dłoniach trzyma sztućce. Gdy podniósł wzrok, doszedł do wniosku, że siedzi przy ladzie w jakiejś jadłodajni, co zresztą potwierdzał gwar dochodzący go zza pleców. Jedno było pewne, nie przebywał na statku. Jeszcze raz spojrzał na talerz, przeniósł spojrzenie na barmana wycierającego szklanki, wciągnął w nozdrza zapach kotletów, dochodzący z kuchni i nie miał już żadnych wątpliwości.
- Udało się, trafiłem do innej rzeczywistości – wykrzyknął uradowany.
Barman popatrzył na niego ze zdziwieniem.
- Chłopcze, brałeś coś? – Spytał.
- To naprawdę działa! – Luffy zignorował komentarz i z radością spałaszował obiad. – Ach, jedzenie jest tutaj nie gorsze niż w naszym świecie – zadowolony poklepał się po brzuchu.
Przyszły król piratów nie mógł się doczekać aż dowie się czegoś więcej na temat miejsca, w którym się znalazł. Wstał więc, podziękował za obiad i ruszył na zwiady. Nim wyszedł z baru, natknął się na lustro i przyjrzał się swojemu odbiciu. Brak kapelusza zauważył już wcześniej, ale na tym różnice się nie kończyły. Ubrany był w ciemnoczerwone, skórzane spodnie i czarną koszulkę, za małą przynajmniej o dwa rozmiary. Jednak najbardziej zaintrygował go brak blizny na policzku.
- Ale czad! – Podekscytował się Luffy, obserwując odmienionego siebie.
Nie zwlekając ani chwili dłużej, wyszedł na ulicę. Rzucił okiem na szyld baru, w którym przed chwilą jadł obiad. Widniał tam napis „U Joego”. Przyjmując to jako punkt orientacyjny, ruszył na wycieczkę po mieście. Był tak podniecony nową przygodą, że idąc zaczął śpiewać piosenkę.

Jestem w innym świecie
Co na to powiecie,
Że jestem w innym świecie?
Sialalalalalala



- Luffy, ocknij się! – Chopper potrząsał leżącym na kozetce chłopakiem, którego przyjaciele zdążyli przenieść do gabinetu lekarskiego.
- Zamiast nim szarpać może byś mu coś podał?! – Wrzasnęła Nami, zestresowana całą sytuacją.
Obeszło się jednak bez leków, bo nagle Luffy otworzył oczy i wyraźnie zszokowany rozejrzał się po pomieszczeniu.
- Kim wy do cholery jesteście, gdzie ja jestem? – Chłopak rzekł z niespotykanym dla siebie przerażeniem w głosie. Panicznie rozglądał się dookoła, aż zatrzymał wzrok na nawigatorce. – Nami, co tu się dzieje? To ma być jakiś kawał? Dosypaliście mi czegoś do jedzenia?
Cała załoga popatrzyła po sobie ze zdumieniem i niedowierzaniem.
- Ubrałeś dziwne urządzenie i straciłeś na chwilę przytomność – wyjaśnił lekarz.
- Aaa, gadający szop! – Przeraził się Luffy.
- Renifer! – Poprawił go Chopper.
- Nieważne, chcę stąd wyjść. Zapłacicie mi za to, że dosypaliście mi czegoś do obiadu – chłopak rzucił się do drzwi, ale nie dobiegł daleko, bo Zoro chwycił go w żelazny uścisk.
- Nie wiem kim jesteś, ale na pewno nie Luffim – mruknął szermierz.
- Jak to nie?! – Szarpał się chłopak. – Nazywam się Monkey D. Luffy, mój ojciec to Monkey D. Dragon, dziadek...
- Chopper, daj mu coś na uspokojenie – Zoro powoli tracił cierpliwość. Renifer przytaknął.
Minutę później Luffy znowu leżał na kozetce i głupio się uśmiechał, co wynikało z dużej dawki środków uspokajających. Przyjaciół jednak wciąż martwiło dziwne zachowanie kapitana, tylko Robin wyglądała na całkowicie spokojną.
- Chyba już rozumiem – rzekła. – Najwyraźniej urządzenie jest prawdziwe – wyjaśniła, a wszyscy popatrzyli na nią zdumieni. – Śmiem twierdzić, że osoba, którą mamy przed oczami, to naprawdę Luffy, tylko z alternatywnej rzeczywistości.
- Co ty wygadujesz? Przecież nigdzie się nie przeniósł – zaprotestowała Nami.
- On nie, ale jego umysł tak.
- Zaraz, jeśli ten tutaj, to Luffy z innego świata, w ciele naszego Luffiego, to znaczy, że... – podjął Usopp, ale urwał, gdy uświadomił sobie prawdę.
Pozostali również zdążyli domyślić się, gdzie powędrował umysł ich kapitana.


Chociaż zapadł już zmrok, miasto tętniło życiem. Dzięki swym podróżom, Luffy potrafił wiele powiedzieć o człowieku tylko patrząc na niego i był w stanie z całą pewnością stwierdzić, że w mieście przebywało wielu cudzoziemców, o dziwo zarówno piratów, jak i turystów, aczkolwiek ilość jednych i drugich zależała od dzielnicy. Niektóre z nich opływały w luksusy, a zdarzały się też takie, do których zwykły zjadacz chleba bałby się zapuszczać. W mieście nie brakowało miejsc nastawionych na rozrywkę. Co chwilę widać było jakiś hotel, restaurację lub klub nocny. Z jednej strony Luffiego fascynowało barwne miejsce, w które trafił, a z drugiej, zaczynała doskwierać mu nuda.
Gdzie jest moja załoga? – Zastanawiał się. – Zaraz, nie mam kapelusza, to znaczy, że tutaj nigdy nie spotkałem Shanksa, a to znaczy, że... nigdy nie zostałem piratem! – Ostatnie słowa wypowiedział już na głos, przerażony prawdą, którą sobie uświadomił. – Rany, ten świat jest do dupy – jęknął.
- Teraz to odkryłeś? – Usłyszał za swoimi plecami.
Głos bez wątpienia należał do mężczyzny, ale gdy się odwrócił ujrzał kobietę, a przynajmniej osobę ubraną jak kobieta, bo początki zarostu nieco psuły efekt.
- Skończyły mi się fajki, nie poratujesz koleżanki papierosem? – Spytała kobieta, czy może raczej spytał mężczyzna.
- Przykro mi paniusiu, ale nie palę – odparł Luffy.
- Przecież codziennie widuję cię tu jak sterczysz z papierosem. Nagle rzuciłeś?
Na wszelki wypadek chłopak sięgnął do kieszeni i rzeczywiście, była tam cała paczka. Z pewnym wahaniem wyciągnął ją i otworzył.
- Nie wiem co bierzesz, ale powinieneś to odstawić, bo odbije ci do reszty – ekscentryczny osobnik wziął papierosa i zapalił.
Co oni tak ciągle z tym braniem? – Zdziwił się Luffy.
Kiedy chował paczkę do kieszeni, znalazł coś jeszcze. Klucz z breloczkiem, na którym pisało „U Joego”. Szybko sobie przypomniał, że była to nazwa baru, z którego wyszedł. Choć często zachowywał się jak idiota, głupi nie był i logika podpowiadała mu, że musi być to klucz do jego pokoju. Udał się tam niezwłocznie, z nadzieją, że znajdzie coś ciekawego. Z jego orientacją w terenie zajęło mu to dwa razy więcej czasu niż się spodziewał, ale w końcu dotarł na miejsce.
Bar był piętrowy, więc Luffy wszedł po schodach na górę i poszukał właściwego numerka. Wielkiego wyboru nie było, dlatego chłopak wkrótce znalazł się w „swoim” pokoju. Pomieszczenie miało tak ascetyczny wystrój, że trudno było cokolwiek powiedzieć o osobie mieszkającej w nim, poza tym, że była oszczędna. Łóżko, stolik, krzesło, szafa, pułki, lustro i w zasadzie tyle, trudno było znaleźć w pokoju cokolwiek innego. Okno i firanki wyglądały na nie czyszczone od dawna, a pościel była stara i dziurawa. Właściwie nie przeszkadzało to Luffiemu, bo sam przywykł do spartańskich warunków, ale miał nadzieję, że znajdzie coś ciekawszego.
Po dłuższych oględzinach zauważył na stoliku kopertę. W środku znajdował się list i zdjęcie.
- Ace? – Zdumiał się chłopak, gdy przyjrzał się fotografii.
Nie dziwił go sam fakt, że widział na niej swego brata, zaskoczył go raczej strój, w który ubrany był Ace, mundur oficera Marynarki. Zaintrygowany, Luffy zaczął czytać list.

Drogi bracie,
Cieszę się, że wreszcie do mnie napisałeś. Dobrze znać twój obecny adres. Pewnie już nie boisz się, że ci zrobię nalot, albo zamierzasz się znowu przeprowadzić. Mam nadzieję, że to pierwsze. Pytasz co u mnie. Całkiem dobrze, nie powiem. Awansowałem na kapitana, nawet przysyłam ci zdjęcie, żebyś mógł mnie zobaczyć w nowym mundurze. Życie w Marynarce jest całkiem przyjemne, gdy osiągnie się pewien stopień. Wiem, że przerabialiśmy to już wiele razy i że twoja odpowiedź zawsze brzmiała tak samo, ale mam nadzieję, że w końcu się przekonasz i pójdziesz w moje ślady. No bo jak długo zamierzasz żyć tak jak teraz, Luffy? Mam nadzieję, że w końcu dojrzejesz i potraktujesz moje rady na poważnie. Eh... obiecałem sobie, że tym razem obejdzie się bez moralizowania, cóż... Nie będę cię do niczego na siłę nakłaniać, bo wiem, że to nic nie da, ale wiedz, że się o ciebie martwię. Pewnie mi nie wierzysz, ale to prawda. Martwię się o ciebie i mam nadzieję, że wkrótce zobaczę cię całego i zdrowego. Wiesz, gdzie mnie szukać prawda? Pamiętaj, że jeśli będziesz mieć jakiś problem, możesz się do mnie zwrócić. Przepraszam, że ten list jest taki... sam nie wiem jaki. Taki protekcjonalny. Jakoś inaczej nie potrafię.

Pozdrawiam,
Ace


- Ace jest w Marynarce? Ten świat jest bardziej do dupy niż myślałem – skrzywił się Luffy po przeczytaniu listu. – Nie podoba mi się tu, wracam do siebie.
Chłopak już zamierzał sięgnąć do urządzenia, gdy nagle zdał sobie sprawę, że go przecież nie posiada, bo zostało w innym wymiarze.
- Aaaaaaa!!! – Wrzasnął, gdyż po raz pierwszy od niepamiętnych czasów poczuł strach. – Nie, musi być jakiś sposób, żeby się stąd wydostać. Po co miałby ktoś stworzyć urządzenie, które nie pozwala na powrót? Zaraz... – trybiki w jego mózgu zaskoczyły. – Skoro urządzenie zostało w moim świecie, to załoga na pewno coś wykombinuje – ucieszył się. – A póki tu jestem powinienem zrobić coś pożytecznego. Tylko co? – Podrapał się po głowie. – Już wiem! Skoro tutejszy Luffy nigdy nie został piratem, to znaczy, że ja muszę mu w tym pomóc. Muszę uczynić go, to znaczy siebie, piratem.
Nowe siły wstąpiły w Luffiego. Schował list i usiadł na łóżku, aby opracować plan działania
Szukam anime Op RAw wszystkie.
Komimasa, 22-10-2008, 13:10 – Multimedia - Odpowiedzi (9)
Sprawa jest trudniejsza niż sadziłem. Oczywiście pewnie gdzieś to już było, ale źródła podawane mają słabą żywotność. Ściąga mi się przez noc 1% danego odcinka no to się powiesić idzie. Proszę o pomoc. Temat zniknie gdy otrzymam dobry namiar. Jeśli ktoś ma może nawet wysłać. Chodzi o czyste RAW bez żadnych napisów. Proszę.
Dragon Ball Multiverse
Jarek Bachanek, 21-10-2008, 19:41 – Dragon Ball - Odpowiedzi (10)
http://www.dragonball-multiverse.com/

Oto fanowska manga DB stanowiąca kontynuacje DBZ. Strony są kolorowe i widac ze autorzy wiernie nąsladuja styl Akiry Toriyamy.

Fabuła rozpoczyna sie rok po pokonaniu Kid Buu. Nameczanie z innego wymiaru organizują miedzywymiarowy turniej gdzie udzial może wziąć każdy wojownik z każdego istniejącego wymiaru. Niektóre wymiary są bardzo ciekawe np takie, gdzie:
- Sayianie rzadzą całą galaktyką i Goku jest złą postacią
- Cell pokonał Gohana i wjowników Z
- Goku i Vegeta pozostali Vegito do końca życia

Manga pozwala na walki które zwykle moliśmy toczyć jedynie w grach. Aktualizacje odbywają sie 2 razy w tygodniu. Musicie to przeczytać. Polecam.
Przejdź na forum
Ostatnio aktywne tematy
Czyli co na morzu szumi...
Piłka nożna
Mordoc, Wczoraj, 18:56
JoJo's Reference Adventure
Mordoc, 25-03-2024, 02:34
Meme Piece
niudeb, 24-03-2024, 22:29
OP - Linki do rozdziałów
mac2, 22-03-2024, 23:20
One Piece Manga - Spoilery
Edoslaw, 22-03-2024, 19:27
Informacje ze świata
Mordoc, 08-03-2024, 10:12
Facebook
Świeże wieści z oceanów...
1 ... 653 654 655 ... 715
Użytkownicy online
Zobacz ilu nas jest!

Aktualnie jest 100 użytkowników online. » 0 Użytkownik(ów) | 100 Gość(i)

100%
One Piece
293,647
Postów
8,828
Wątków
139,424
Użytkowników