Sprawa śmierci w OP
Ten temat nie posiada streszczenia.
Aktualnie ten wątek przeglądają: 1 gości
1 2 3
Subskrybuj ten wątek Odpowiedź
Jolly

Legendarny pierwszy oficer

Licznik postów: 1,506

Jolly, 13-09-2010, 16:09
Od razu zaznaczam, że nie wiem, w jakim to dać dziale, więc proszę jakiegoś rozsądnego moda o ewentualne przesunięcie :)

Zaczęłam sobie czytać Łanpiska od początku, żeby sobie odświeżyć wszystko (wszak dawno czytałam a na stare lata pamięć już nie ta). I oczywiście konfrontacja Shanksów z bandziorami. I tu patrzę:
[Obrazek: 22895396.jpg]
Dalej bandyci krzyczą, że Lucky Roo go zabił.
I tu moje pytanie. Niekonsekwencja czy
Spoiler

śmierć Ace'a nie była pierwszą śmiercią

w OP?
Szczery

Imperator

Licznik postów: 1,822

Szczery, 13-09-2010, 16:11
Tak, jest to scena dobrze mi znana, ale nigdy mi nie przyszło do głowy stwierdzenie, że jest to wyłamanie się z zasady nieśmiertelności w czasie rzeczywistym. To jest przeszłość. Tragiczna przeszłość głównego bohatera, taki jakby prolog do wydarzeń bieżących dopiero. Widać to dobitniej w anime, gdzie wydarzenia z Shanksem zostały ujęte w formie retrospekcji. Dlatego nie widzę powodów do stwierdzeń, że zaszła tutaj niekonsekwencja - tragiczne historie Słomianych mają swoje prawa, tam ludzie zawsze mogli ginąć.
Spoiler

Śmierć Ace'a

dalej dla mnie pozostaje pierwszą
Spoiler

ukazaną śmiercią

w czasie rzeczywistym OP.
Jolly

Legendarny pierwszy oficer

Licznik postów: 1,506

Jolly, 13-09-2010, 16:16
Szczery napisał(a):To jest przeszłość. Tragiczna przeszłość głównego bohatera, taki jakby prolog do wydarzeń bieżących dopiero.
Prolog może owszem, ale to nie jest retrospekcja, a dotychczas (poza tą sceną) nie mieliśmy do czynienia ze śmiercią w wydarzeniach teraźniejszych.

Szczery napisał(a):Widać to dobitniej w anime, gdzie wydarzenia z Shanksem zostały ujęte w formie retrospekcji.
Wiemy doskonale, że anime trochę odbiega od mangi - najlepszy przykład to noga Zeffa.
Szczery

Imperator

Licznik postów: 1,822

Szczery, 13-09-2010, 16:36
Ale dalej to nie zmienia faktu - to jest tragiczna historia bohatera, mająca miejsce przed głównymi wydarzeniami. A takowe rządzą się własnym prawem co do śmierci.
Jolly

Legendarny pierwszy oficer

Licznik postów: 1,506

Jolly, 13-09-2010, 16:40
Ale nie pokazali nam wtedy, że Luffy'emu zginął ktoś bliski.
Spoiler

Z tragiczną historią Luffy'ego mamy do czynienia dopiero później, jak widzimy (domniemaną) śmierć Sabo i śmierć Ace'a.

Szczery

Imperator

Licznik postów: 1,822

Szczery, 13-09-2010, 16:49
Bo Luffy jako smarkacz miał przerąbane i ciągle miał jakieś tragiczne historie Tongue
Zauważ, że tragiczne historie w większości przypadków kształtowały danych Słomianych, zawierały się w nich przyczyny, dla których mają takie a nie inne dążenia, cele, marzenia. Historia Luffy'ego o Shanksie idealnie wpasowuje się w ten schemat.

W historii Sanjiego też nikt nie zginął, tylko przez niego jeden z grown-upsów stracił nogę Tongue Czemu więc nie uznajesz historii Luffy'ego za równie tragiczną, skoro przez niego jjeden z grown-upsów stracił rekę? :p
Jolly

Legendarny pierwszy oficer

Licznik postów: 1,506

Jolly, 13-09-2010, 17:04
Zginęli fellow cooks. Z tego statku. I załoga Zeffa.

A co do Luffy'ego - jedyny tragizm dla niego to strata ręki przez Shanksa.
Szczery

Imperator

Licznik postów: 1,822

Szczery, 13-09-2010, 17:16
Upraszczasz trochę tą "stratę ręki". Jakby to była strata breloczka. Shanks oddając ją aby ocalić Luffy'ego, sam stracił znacznie swoją siłę bojową, lecz równocześnie nauczył chłopca wielu rzeczy. Wydarzenia które wówczas się rozegrały, sprawiły że Luffy poznał wartość przyjaźni, jeszcze silniej pragnął pozostać piratem, aż w końcu postanowił zostać Królem Piratów, po to by doścignąć swój wzór, który w scenie z ręką niemalże odrodził się z popiołów, jakie pozostawił wcześniejszy incydent z Higumą. I w tejże chwili, gdy Luffy zdał sobie sprawę jak wielkim człowiekiem jest Shanks... myślisz, że nie czuł wyrzutów sumienia za jego rękę?

Rozpisuję się nie na temat. Tragiczne i tyle! :p
A, i nigdy nie było chyba powiedziane, że inne kuchciki ze statku Sanjiego też poginęły.
A załoga Zeffa nie jest w żaden sposób powiązana z Sanjim, w końcu to byli jego wrogowie.
BlackKuma

Król piratów

Licznik postów: 3,505

BlackKuma, 13-09-2010, 23:14
Uważam podobnie jak Szczery. Te wydarzenia są częścią przeszłości i tragicznej historii Słomianego, które go ukształtowały. Ich umiejscowienie na samym początku mangi tego nie zmienia. Jak wiadomo retrospekcje o historiach Słomianych rządzą się innymi prawami niz reszta mangi. Tam giną ludzie.
Poza tym jest jeszcze jedna rzecz... kim był ten bezimienny bandyta? No właśnie! Bezimiennym bandytą! Śmierci bezimiennych czy nawet tych znanych z imienia, ale mało ważnych w OP było na pęczki. Nie wierzę, ze w czasie bitwy w Alubarnie nikt z żołnierzy nie zginął... to jest niemożliwe. Randomowi wojownicy na Skypie, łowcy nagród na Whiskey Peak (miedzy innymi ta męśniacka zakonnica, która zbuntowała się) czy żołnierze marines na Enies Lobby (nie wierzę, że Franky Family obchodziła się z nimi jak z jajkamiTongue), czy aktualnie bitwa w Marineford. Randomów ginie całkiem sporo.
Jarmac1

Piracki wojownik

Licznik postów: 121

Jarmac1, 13-09-2010, 23:56
BlackKuma napisał(a):Randomów ginie całkiem sporo

Popieram kumę, śmierci bezimiennych było sporo. Najlepiej to widać wg mnie było na Whiskey Peak albo przy zniszceniu Ohary. Śmierć w OP jest, ale nie jest eksponowana, czasem tylko jeśli dotyczy ona ważnych postaci lub wydarzeń. Wg mnie dzięki temu Oda nie musi się martwić o to że zostanie zabroniony młodszym czytelnikom, z kolei starsi raczej sami zrozumieją że w bitwie byli zabici.
Szczery

Imperator

Licznik postów: 1,822

Szczery, 14-09-2010, 02:30
BlackKuma napisał(a):Śmierci bezimiennych czy nawet tych znanych z imienia, ale mało ważnych w OP było na pęczki. Nie wierzę, ze w czasie bitwy w Alubarnie nikt z żołnierzy nie zginął... to jest niemożliwe. Randomowi wojownicy na Skypie, łowcy nagród na Whiskey Peak (miedzy innymi ta męśniacka zakonnica, która zbuntowała się) czy żołnierze marines na Enies Lobby (nie wierzę, że Franky Family obchodziła się z nimi jak z jajkamiTongue), czy aktualnie bitwa w Marineford. Randomów ginie całkiem sporo.

Ale ich śmierć nigdy nie jest pokazywana. Tak, widzimy, że ludzie walczą. Widzimy nawet czasem, że zostają ranni. Ale oszczędza nam się widoku ich śmierci ani nawet nie omawia.
Dlatego ten bandyta z historii o Shanksie jest ewenementem, że ewidentnie pokazany nam jest moment jego śmierci, poprzez strzał w banię. Jednakże to tragiczna historia gumiaka, więc się nie liczy Wink

Za to przypomniałem sobie coś innego, coś co może świadczyć o tym, że
Spoiler

Ace

nie był pierwszym, o którego śmierci w czasie rzeczywistym się dowiedzieliśmy...
Pamiętacie przewrót w Alabaście, Crocodile już wtedy był na murach pałacu... Czterech gwardzistów wypiło wodę, która dała im siłę, odbierając życie. Nie pamiętam, czy moment samego wyzionięcia ducha został ukazany, lecz postacie te nigdy później się nie pojawiły, nie mówiono o ich przetrwaniu... Więc woda musiała zadziałać, a więc jednak i postacie charakterystyczne, z własnym imieniem, zdołały się załapać już wtedy na śmierć.
hetman

Legendarny pierwszy oficer

Licznik postów: 1,319

hetman, 14-09-2010, 12:36
Dajcie spokój -.- od początku OP trup ściele się gęsto: Bellemere, Hiluluk...załoga Brooka, a tutaj dysputa toczy się nad nic nie znaczącym bandytą górskim. W retrospekcjach zwykle ktoś zginął i było to konsekwentne od początku. Natomiast w czasie rzeczywistym najprawdopodobniej giną postacie poboczne np. piraci/marynarka, rebelianci/straż królewska. Tyle -.-
Szczery

Imperator

Licznik postów: 1,822

Szczery, 14-09-2010, 12:39
Hetman, nie wyskakuj jak Filip z Konopii z banalnymi twierdzeniami, o których wszyscy wiedzą - nikt nie zaprzeczał temu, że w retrospekcjach ludzie padali jak muchy. Spór toczy się bardziej o to, czy historia na samym początku OP powinna być traktowana jako retrospekcja, czy jako obecne wydarzenia.
hetman

Legendarny pierwszy oficer

Licznik postów: 1,319

hetman, 14-09-2010, 12:39
Szczery napisał(a):Hetman, nie wyskakuj jak Filip z Konopii z banalnymi twierdzeniami, o których wszyscy wiedzą - nikt nie zaprzeczał temu, że w retrospekcjach ludzie padali jak muchy. Spór toczy się bardziej o to, czy historia na samym początku OP powinna być traktowana jako retrospekcja, czy jako obecne wydarzenia.

To była odpowiedź na pierwszy post :looka: Z retrospekcji wywlekany jest jakiś bandyta, podczas gdy od podobnego strzału zginęła Bellemere. Moja odpowiedź: trup ściele się gęsto od pierwszej strony OP, gdzie widzimy egzekucję Gol D. Rogera.
Jolly

Legendarny pierwszy oficer

Licznik postów: 1,506

Jolly, 14-09-2010, 13:22
hetman napisał(a):Z retrospekcji wywlekany jest jakiś bandyta
Problem w tym, że to nie jest retrospekcja.
1 2 3
Subskrybuj ten wątek Odpowiedź