Zalety:
Historia była przemyślana, jakby już dawno była zaplanowana, wszystko składało się ze sobą, nawet drobne szczegóły mały swoją rolę. Zdarzało się nawet, że numery rozdziałów po japońsku mówiły co się stanie, a rzeczy wprowadzone kilkanaście lat wcześniej zaczęły odgrywać swą rolę. Jednak dokładnie po pojawieniu się Odena iluzja dopiętej w 100% historii pękła i zaczęło się negowanie wcześniej wprowadzonych faktów.

Łzawe retrospekcje, moje top to historia Choppera, Franky'ego i Chouchou. Jednak najnowsze nie są już tak smutne.

Bad ass, w każdym shounenie muszą być kozackie momenty, lecz według mnie one piece górował w tej kwestii nad konkurencją. Jednak obawiam się teraz trudno będzie o takie momenty, wiedząc że później czeka nas Woody Woodpecker.

Teorie, to oczywista oczywistość że to niekwestionowany król teorii, przewyższający nawet pieśń lodu i ognia.
 

Wady:
Motywy zwierzęce, jest ich zdecydowany przesyt, więcej rzeczy ma te motywy niż ich nie ma. Nawet ataki Luffy’ego z nazw broni zmieniły się na zwierząt. O ile jest np. rewolwer King Cobra to już hydra czy black mamba nie, a już na pewno nie popularne.

Gagi, to jest chyba największa wada one piece, gagi są tak skrajnie nieśmieszne, że aż trudno to pojąć, zwłaszcza wiedząc jak dużą część stanowią. Do Wano jestem w stanie wymienić 3 dobre żarty. Jednak o dziwo w tej sadze (chociaż po prawdzie powinniśmy używać terminu akt) też były aż 3 dobre żarty, pewnie Oda na tą okazję zostawił je sobie wcześniej.

Ivankow, po prostu nienawidzę tej postaci.
 

Neutralne:
Anime, jest przeciągane, ale ciężko inaczej jeżeli wychodzą około 3 rozdziały na miesiąc. Jedynie co mi przeszkadza, to jak traktują historie okładkowe.

Walki, nigdy nie były mocną stroną. Oczywiście dla Ody nie było możliwe osiągnięcie poziomu walk na inteligencje jak w JoJo czy HunterxHunter, chociaż z Usoppem niekiedy próbował. Natomiast jeżeli chodzi o pokazanie walk martial art (nie jestem pewien czy użyłem dobrego terminu), to wciąż odbiegały od czołówki, ale starał się, zwłaszcza przy Zoro. Dodatkowo łatwiej zobrazować intensywność gdy pojedyncze ataki niszczą góry, więc to mogło iść w dobrym kierunku. Jednak po wprowadzeniu walk à la Tom i Jerry, według mnie zaprzepaścił tą szansę.
 

PS Obawiam się, że one piece skończy tak jak większość shounenów, czyli słaba końcówka, która w tym wypadku zaczęła się już na Wano.

Teraz to załoga luffyego będzie tłuc bez problemów każdego przeciwnika pokolei. Najtrudniejszym momentem było pokonać i osiągnąć poziom Kaido, teraz już tylko z górki wszystko im pójdzie, będzie chwila na dramat, bo coś się stanie, ale rozwiążą to szybko.


Nie wyobrażam sobie dobrych walk w gear5 , to było zabawne na jedną walkę czy finał mangi może,ale tutaj to noo cokolwiek sobie Oda wymyśli to będzie.


Największa zaleta Wano jest to że się skończyło i czekają nas fajne czasy z Buggym.

Byłoby ciekawiej gdyby luffy nie osiągnął takiego poziomu mocy i pokonali serio we trójkę Kaido. A tak to 90% roboty wykonał sam i mnie nie jaraja w ogóle jego przyszłe pojedynki z kim kolwiek
(Nie żeby wcześniej jaraly czy coś, ale ciekawe były, jak był słabszy od przeciwnika i oglądaliśmy zmagania)

Nawet ataki Luffy’ego z nazw broni zmieniły się na zwierząt. O ile jest np. rewolwer King Cobra to już hydra czy black mamba nie, a już na pewno nie popularne.

Akurat ataki Luffy'ego z nazwami zwierzęcymi są zaletą, bo są konsekwencją wyspy, na której trenował Luffy. Nazwa danego zwierzęcia przy ataku nawiązuje właśnie do tego zwierzęcia na wyspie, które zostało tym atakiem pokonane, bądź zainspirowało taki atak.