Ok, przy całym swoim braku obiektywizmu wobec OP, muszę jednak przyznać że to była najbardziej rozczarowująca saga EVA.
Najgorsze jest to, że Oda spsuł potencjał takiej genialnej wyspy, jaką była właśnie Syrenia. Bez kitu, poza wyspą olbrzymów, ta była najczęściej wspominana, słodzona i lansowana, a wyszło naprawdę nijako. Szkoda że akurat ją Oda dał jako "prezentacja koksów słomianych i ich koksowości", bo jak rozumiem ideę "dobra, po coś był ten trening, nie będą przecież sapać przy pierwszych przeciwnikach", to mógł zrobić wcześniej jakiś mini arc. Po drugie - mamy piratów tajemnice morza! Teraz nie ma już żadnych tajemnic głębin - szkoda że bohaterom nic nie robią przeogromne prehistoryczne przerażające stworzenia, bo to jeden z moich ulubionych elementów pirate fantasy - Tajemnice głębin! Czerń! Tajemnica! Niepokój! Przeogromne, niedające się ujarzmić potwory morza, o krwisto czerwonych oczach, zębach wielkości statków i mocy potrafiącej zatapiać wyspy. Kraken ssie.
A, i zdecydowanie zabrakło HEJ PRZYGODO!~~ i interakcji między bohaterami. Zawsze mi tego brakowało w shounenach, jakby nie mieli czasu chwilę pogadać, podzielić się informacjami, nie. Tylko potem będzie "OMGOSZ, Doctor Vegapunk to psychol chcący wysadzić w powietrze pół świata" Fran: "Tja, w sumie wiedziałem, ale równie dobrze mogę powiedzieć ci o tym teraz, skoro mamy niecałą godzinę na obczajenie jakiegoś czerwonego przycisku z napisem STOP"
Postacie nijakie, Polubiłam Shirahoshi, ale nadal Caimie i ta stara wiedźma to najlepsze syrenki serii. Caribou zdecydowanie na plus, nie mam w sumie pojęcia dlaczego tak go lubię, może po prosu brakowało mi tego klasycznego złego madmana. Źli absolutnie do bani. Kijowi. Tylko arystokrata w paski się ratował. Najbardziej podobał mi się wygląd tego pierwszego złego-
http://onepiece.wikia.com/wiki/Hammond
D: Przecież syreni to kopalnia fanserwisu dla kobiet.
A jeśli chodzi o Jimbeia, uhh. To chyba jedyna postać której kategorycznie nie chciałabym widzieć na stałe w załodze. Zwykle mi to wsio ryba, ale tu serio się przestraszyłam.
Poznajemy Caimie - "O fajnie, Może dojdzie do załogi!
Poznajemy Margaret - "O fajnie, Może dojdzie do załogi!"
Poznajemy Hancock - "O fajnie, Może dojdzie do załogi!"
Reunion z bon clayem -"O fajnie, Może dojdzie do załogi!
Bonney dostaje batyn - "O fajnie, Może dojdzie do załogi!
Ace uratowany - "O fajnie, Może... aaa ok."
Caribou - "O fajnie, Może dojdzie do załogi!
Jinbei - ... D:\ LOL NOPE! może jestem rybią rasistką, ale w żaden sposób się do niego nie przywiązałam
...
Smok - "O fajnie, Może dojdzie do załogi!"
Nogi - "O fajnie, Może dojdą do załogi!"...
Koniec dywersji, ocena 4/10
Oda ratuje rozdział trollowaniem Sanjiego - nie mam pojęcia czy on go tak nie lubi, ale wszystkie te elementy: krew, zapominanie o flircie z syrenami, wyspa Okama, fakt uznania Ivy za seksownego, fakt że Usopp pokonał go w byciu facetem, niemożność patrzenia na odsłonięte cycki Robin i Nami, czynią Odę najbardziej sadystycznym autorem shounenów ever.
Zoro ratuje arc faktem bycia zajebistym.
A Luffiego przestałam lubić.
@