Tutaj piszemy o naszych początkach z dana częścią + wrażenia (jak ktoś chce).
Jak wielu z was był to mój pierwszy Final. (Aż łezka się w oku kręci) Z początku żałowałem kupienia gry, bowiem grafika mnie odstraszała (Cóż gra zdążyła się postarzeć). Jednak mimo wszystko postanowiłem spróbować, bo żal mi było kasy. Dodatkową trudność sprawiał angielski, bowiem wcale go nie umiałem. Jednak po 2 godzinkach gry zaczęło mi się podobać, zauważyłem, że gra posiada cudowna ścieżkę dźwiękową. Nawet nie pamiętam, ale dosyć szybko przyzwyczaiłem się do grafiki. Z racji tego, że był to pierwszy grałem z opisem (jakimś tam) W niego chyba jako jedynego grałem dosyć regularnie bez przerw.
Oczywiście najbardziej zapadał mi w pamięć wiadomo, jaka scena.
Spoiler
(Potem walka z Jenovą i nie widziałem, co klikam, bo wciąż płynęły łzy). Już wtedy lokacje były bardzo ciekawe. Chociażby ta „muszla”, w której wiadomo, co Cloud pochował Aeris.
Filmiki też były w miarę w miarę. Pamiętam, że gry nie robiłem z dodatkowymi qestami czy coś. Po prostu przyjemnie sobie przechodziłem. Właściwie ta gra to arcydzieło. Muzyka jest doskonałym dopasowaniem i brzmi magicznie. Właściwie to… ja wspominam najmilej,ale dlatego bo bardzo dużo czasu minęło, od kiedy w nią grałem i pamiętam tylko urywki. Były w niej minigierki (snowbord mi się najbardziej podobał). Pamiętam wioskę Red XIII, obronę(?)
Fortu Kondor, no będzie tego trochę. Prawie się popłakałem pisząc te słowa, bo ciężko mi jest to sobie przypomnieć widzę to jakby przez mgłę.
Jedną rzecz, co pamiętam jak dziś to
Spoiler
szukanie tego „słynnego klucza do Midgaru”. Przysiągłbym jak w jakiejś gazecie o ps pisało:, „dlatego warto było sobie zostawić save
Zanim wszedło się do Midgaru. I potem, że tam się z duchem rozmawia, itd. Wszystko po to by wskrzesić Aeris!
Teraz z perspektywy czasu myślę,że był to żart. Notabene ta sama gazeta pisała,że na samym początku gry jak jest filmie jak Cloud skacze z mostu, to, gdy wyjmiemy CD1 i wsadzimy CD4 to możemy ujrzeć oryginalne zakończenie. (pewnie też ściema, ale napędu sobie omal nie zepsułem)