Mi najbardziej podobał się Buu Saga ! Dlaczego ? Bo do walki z Buu każdy miał tam jakieś power-upy i próbował się z nim zmierzyć. I te transformacje Buu też były fajne

Buu saga wszystko sknociła... cóż za wyśmienity poziom beki mam, bo czytając DB po cellu irytowała mnie jedynie ta część w liceum gohana, od czasu turnieju, aż do samego końca było badassowo, gdyby nie cell i komnata ducha i czasu to by wszyscy padli od zwykłych androidów kiedy wcześniej mierzyli się z potężnymi kosmitami. Właściwie to po Freezerze wszyscy byli OP

Buu był niepotrzebnym dodatkiem. W dodatku jako main badboss był imo kupOM.

A mi się podobała walka Buu z Vegetą, ładnie dostawał lanie ale i tak go stallował aż Goku Genki Damy nie zebrał...

Mi tam właśnie się Buu Saga po Freezerze najbardziej podobała. Szczególnie motyw Majin Vegety był dla mnie mega pro. Vega zawsze był suczym synem, ale akcja z zabiciem publiczności na Tenkaichi wyryła mi się w pamięci i już za samo to ta cała saga była świetna. dodać rozmaite transformacje Buu i jego unikalną florę żołądkową - mega. Nie wiem dlaczego tak niektórzy na to psioczą. Już bardziejh Cell mi się wydawał naciągany z tą podróżą w przyszłość (Poza tym, jeśli Future Trunks go pokonał zanim sie przeniósł do przeszłości, to bohaterowie nie powinni nic pamiętac i kontinuum powinno się zmienic, a nie powstac nowe... no ale... tak to jest jak sie kombinuje z podróżami w czasie.

Buu Saga i Frieza Saga - Buu ze względu na Vegetto i Mistycznego Gohana, a Frieza dlatego że była ostatnią prawdziwie dragon ballową sagą, później smocze kule stały się już tylko mało istotnym dodatkiem w przerwach od rozwalania planet i wszechświatów.