Wiadomo do kogo piję w tym temacie. Jest to dość oczywisty plot hole, ale Oda pewnie tak to w końcu przedstawi, że 90% osób uzna to za legitne wytłumaczenie, a połowa będzie płakać ze wzruszenia. Postanowiłem go w tym wyręczyć i napisać swoją wersję.

Oczywiście w tym czasie, Chyży Lis jeszcze nie był Yonkou. Za pewne tuż przed przypłynięciem do East Blue dostali tęgie lanie i postanowili dać sobie trochę czasu, żeby leczyć rany i się wzmocnić. Dlatego tak długo stacjonowali na najsłabszym morzu - to był ich Time Skip!
Chyży, jako były załogant Króla Piratów, wiedział dużo, bo miał styczność że śmietanką pirackiego świata. Może jednak miał jeszcze jakiegoś Wiedzącego mentora, który nim kierował. W trakcie treningu postawił sobie trzy cele:
- zdobyć najbardziej epicki owoc,
- obudzić królewskie haki,
- wymasterować nowe techniki - niech będzie styl dwóch mieczy xD

Miał dużo szczęścia i owoc Joy Boya praktycznie sam wpadł w jego ręce. Z haki nie było tak prosto. Jego królewska wersja jest tylko dla wybranych, a nic nie wskazywało na to, żeby Shanksowi było to pisane. Dowiedział się jednak od Wiedzącego, że jest sposób, aby "beztalencie" mogło sztucznie obudzić królewskie haki. Po pierwsze, trzeba co najmniej przez rok powstrzymywać się od używania haki w jakiejkolwiek formie. Po drugie, trzeba złożyć cenną ofiarę.

No i w czasie time skipa, Piraci Chyżego jakoś sobie żyją powoli na tej wsi. W środku zamieszania z bandytami, Luffy zjada owoc. Totalna załamka. Nogi się pod Shanksem ugięły. Wypłynął w morze, żeby ochłonąć i sprawę przemyśleć. Wracał prawie zdecydowany, że to Luffiego poświęci w ofierze i upiecze dwie pieczenie a jednym ogniu. Odzyska owoc i może obudzi haki. Kiedy tak bił się z myślami, wraca do wioski a tam akcja z bandytami. Po pierwsze mogli mu pokrzyżować szyki a po drugie to już była zniewaga, której nie mógł puścić płazem. Był jednak w takim stanie emocjonalnym, że nawet nie ogarnął jak bandyta zwiał z jego owoce... małym przyjacielem. Ruszył do wody nie wiele myśląc, czując wszystko na raz, tylko nie nadciągające niebezpieczeństwo (nie dość, że nie używał haki,.to sporą część uwagi i energii, poświęcał na jego blokowanie). No więc ryba go zaskoczyła i hap, nie było nawet szansy dobyć miecza. Co gorsza, 50% jego treningu właśnie poszło się trawić. Miarka się przebrała i wtedy nastąpiła eksplozja haki. Poczuł tę moc i odstraszył rybę jednym spojrzeniem. Koniec końców tak się ucieszył, że postanowił odroczyć wyrok Luffiego...

Głupoty gadasz. Usuń konto.

Odachi mądrze mówi i ma najlepsze teorie na całym forum.

Ktoś tu pytał jaka ryba może odgdryźć rękę imperatorowi…


Naturalnie - KRÓL morza z bardziej zaawansowanym królewskim haki.

Dzięki bardzo @niudeb , ale chyba mnie z kimś pomyliłeś
Tak po prawdzie, to obydwaj z @Pajmon macie trochę racji. Staram się od czasu do czasu wrzucić głupotę w to co piszę. Zasieję trochę ferment i liczę, że z dyskusji wyjdzie coś ciekawego. Z wymyślaniem głupot daleko mi jednak do gościa, który wymyślił m. in.:
- walkę mieczem trzymanym w zębach,
- skłonienie cyborga do przyłączenia do załogi przez chwyt za jajka,
- pistolet, który zjadł owoc psa i kicha wybuchającymi piłkami basebolowym,
- dorosły facet w pieluszce, który pływa pod ziemią, etc.

Dowiedział się jednak od Wiedzącego, że jest sposób, aby "beztalencie" mogło sztucznie obudzić królewskie haki.

Niby fajnie, ale moim zdaniem królewskie haki powinno być prestiżowe, że tylko garstka może to osiągnąć. Nie żadnym treningiem, tylko wrodzonym talentem, darem od niebios.
Teoria kozak

Shanks może być użytkownikiem diabelskiego owocu, Ace w kajdanach z kamienia morskiej strażnicy pokonał kilku strażników, dopiero Magellan go unieruchomił. Wcześniej stawiałem, że zjadł owoc Toki Czas-czasowoc, jednak według rozdziału 1054 to już raczej niemożliwe.
Co do królewskich haki, z tego co obecnie wiemy tylko jedna osoba w całej Marynarce je posiada. Może Sengoku dopiero gdy został dowódcą największej floty na świecie je pozyskał. To by tłumaczyło gdyby w przyszłości Akainu i Teach je mieli.

PS Wolałem gdy każdy rozdział miał osobny temat niż jeden wspólny "Manga - Obecne wydarzenia", więc piszę to tutaj. Na Wano była jedna fabryka jedzenia, wszystkie zapasy powinny zostać zjedzone podczas Festiwalu ognia, jednak po pokonaniu Kaido wszyscy mieszkańcy sycili się bez najmniejszych problemów. Środowisko dopiero po pewnym czasie powinno odzyskać równowagę, a nowe pola uprawne powinny dać plony po kolejnych kilku miesiącach. Problem wyżywienia magicznie zniknął, tym dziwniejsze, że Oda w tym Akcie dużo poświęcił temu uwagi.

Jeżeli chodzi o kwestie żywności, to widzę dwa potencjalne wyjaśnienia:
- wykorzystanie zapasów zgromadzonych na festiwal. Poza tym ludziom Kaidou raczej jedzenia nie brakowało, a teraz można je było rozdystrybuować miedzy mieszkańców.
- bywa, że nawet ludzie, którzy na codzień mają problemy z me zdobyciem jedzenia gromadzą zapasy na czarną godzinę. Być może jest to nawet świadome nawiązanie do filmu Korosawy "Siedmiu samurajów". Biedni chłopi w akcie desperacji zatrudniają samurajów do obrony przed bandytami płacąc skromnymi zapasami ryżu. Ale przed ostatecznym starciem, postanawiają celebrować być może ostatnie chwile życia i wtedy wyciągają lepsze smakołyki z różnych kryjówek.