Polska premiera kolejnego filmu Quentina Tarantino już za nami, więc warto się na ten temat wypowiedzieć.

Na wstępie zaznaczę, że poszedłem na seans nie obejrzawszy ani jednego trailera. Po prostu ufam Tarantino i lubię jego styl. Doceniam to, że na tle większości reżyserów jest on postacią bez dwóch zdań charyzmatyczną. W Hateful Eight po raz kolejny tego dowiódł.
Wszystkim tym, których Django nie do końca kupiło, spieszę z wiadomością, że nowy, mroźny obraz Tarantino prezentuje się nieco lepiej. Może nie o kilka długości, ale o 1/2 co najmniej .

Bardzo spodobało mi się to, że od początku do około połowy motyw przewodni filmu był właściwie nieznany. Dostaliśmy kilkanaście scen, które opierały się tylko na podróży kilku osób i ich werbalnej interakcji. Tylko tyle i aż tyle. Zdawałoby się, że nie jest to przepis na dobry prolog, ale nic bardziej mylnego. Dzięki temu, że postacie były tak ŚWIETNIE napisane, każde zdanie wypowiedziane z ust któregokolwiek z bohaterów było ciekawe. Nie nudziłem się ani przez moment. A potem nadeszła druga część filmu...

...która wprowadziła kolejne nowe postacie, a emocje towarzyszące odkrywaniu motywów każdego z bohaterów sięgały zenitu. No i ten finał. Śmiało mógłbym dać temu filmowi 8-9/10. Nie jestem koneserem kina, ani krytykiem filmowym, więc wlepiam filmom oceny takie, jakie mi odpowiadają

Także polecam ten film, jako fan Tarantino. Trochę takie Wściekłe Psy na dzikim zachodzie. Jest to co uwielbiam u Tarantino, ciekawe postacie i przecudne dialogi. Oczywiście ludzie narzekają na częste słowo na "n" i brutalność. Ale to jest praktycznie w każdym filmie Tarantino. Cudowna muzyka i pięknie rozkręcająca się akcja. A sam Samuel L. Jackson dla mnie powinien dostać Oscara, a nawet nie ma nominacji. Z tych wszystkich co są nominowani, tylko Toma H. nie widziałem w Zjawie, a Samuel przebija całą resztę. Trochę taki słabszy początek filmu, który nie zapowiada wspaniałości, które nadejdą. Mi także bardziej przypadł do gustu niż Django. Zobaczymy, czy Tarantino naprawdę skończy po tych 10 filmach, bo będzie mi brakować takich filmów

Świetny film. Świetne dialogi, a ustępują chyba tylko tym z Bękartów wojny. Ciężko się oprzeć wrażeniu, że ósemka to zgrabne połączenie psów z jango, co według mnie nie jest złą rzeczą. Aktorstwo też na wysokim poziomie, najbardziej rzecz jasna w pamięci zapada Samuel L Jackson, genialnie według mnie wypadają także role Rusella, Leigh i Gogginsa. Bardzo podobało mi się cofnięcie do przeszłych wydarzeń i wyjaśnienie jak to w sumie doszło do takiego stanu rzeczy w chatce a nie innego, ogólnie mocno polecam.

Mi te się podobał, polecam.

A tak z innej beczki, te 8 filmów Tarantino, to które? Bo jak sprawdzam, to w filmografii już ma w tym momencie ponad 12, i zastanawiam się jak to trzeba liczyć, żeby mu wyszło, że do 10 dobije

(21-02-2016, 06:26)Kowal napisał(a): Mi te się podobał, polecam.

A tak z innej beczki, te 8 filmów Tarantino, to które? Bo jak sprawdzam, to w filmografii już ma w tym momencie ponad 12, i zastanawiam się jak to trzeba liczyć, żeby mu wyszło, że do 10 dobije

Osiem filmów które wyreżyserował Tarantino to:
-Resrvoir Dogs
-Pulp Fiction
-Jackie Brown
-Kill Bill (część pierwsza i druga liczona jest jako całość)
-Grindhouse: Death Proof
-Inglorious Basterds
-Django
-Hateful Eight

Jeśli kierowałeś się filmwebem, to reszta filmów to podmioty w których tylko produkcji brał udział lub które tylko częściowo reżyserował.

Dereal, super, dzięki za info

BTW, nie ma jeszcze opcji OPZ? Bo bym wrzucił do tego posta w sumie.