Zgadzam się z @
Dejo z tym co napisałeś. Ci, którzy nie pokazali dotąd swoich 100%, to ich poziom siły będzie dopasowywany do obecnych standardów.
No dobra, skoro mamy się zabawić z najsilniejszymi formami, to też spróbuję swoich sił. Przy czym mnie bardziej będą interesowały umiejętności przydatne na polu walki, niż same 'punkty siły'. I kolejna sprawa: IMO Shichibukai są i tak na straconej pozycji, więc dla równowagi sparuję pojedynki pod nich, w przeciwnym razie Oficerowie by wygrali.
Zaczynając od najsłabszej pary:
Burgess vs Moriah. Teoretycznie Moriah powinien szybko odpaść przy paru uderzeniach, ale moim zdaniem powinien wygrać starcie. Dlaczego?
1. Posiada dość dobre umiejętności obronne za pomocą cieni, Burgess jest tankiem, ale wyjątkowo słabym takniem, mógłby się po jakimś czasie zmęczyć waleniem w cieniste tarcze. Co więcej, cienie mają możliwość ataku, więc Burges musiałby cały czas używać swojego jedynego atutu, jakim jest zbrojenie.
2. Mało prawdopodobnym jest, że walka odbyłaby się w upalny i bezchmurny dzień na idealnie płaskim terenie bez przeszkód. Moria raczej mógłby korzystać ze swoich umiejętności bez przeszkód, mógłby też pokusić się o zabranie Burgessowi cienia, co wiązałoby się z utratą przez niego przytomności i dobiciem go przez Morię.
3. Burgess w przeciwieństwie do Morii nie wykazał się żadnym myśleniem, walił tylko pięściami przed siebie, z kolei Moria ma cały wachlarz umiejętności i wykazuje się ostrożnością.
4. Kaido walczył i rywalizował z Morią, nie oznacza to że byli dosłownie równi siłą, ale porównywalni pod względem potencjału - już tak. Tu już będzie argument 'na chłopski rozum', ale trudno jest mi uwierzyć, że Burgess miałby podejście do Kaido sprzed 23 lat, kiedy to Miria zmagał się z przyszłym Yonkou.
Wynik: 8:2 dla Morii. Najpewniej wyszedłby z mocno obitą facjatą, ale byłby w stanie walczyć dalej i zacząłby supportować jakiegoś sprzymierzeńca.
Jinbei vs Ace
Tutaj moim faworytem jest również Jinbei. Ace, pomimo bycia dowódcą na statku WB, był bardzo nieobyty w świecie, a jego umiejętności odbiegają od tych pokazanych przez pozostałych dowódców. Bliżej mu do Jacka/Snacka/Burgessa, niż do pozostałych postaci z drużyny. Ace był impulsywny i często decydował się na działanie w pojedynkę, nawet wbrew rozkazom Białobrodego, ale dostaliśmy mnóstwo przesłanek świadczących o tym, że tak samo często Ace był pod niewidzialnym kloszem swojego 'ojca'. Można snuć domysły, że przeciwko jakiemuś Kingowi, Queen, Crackersowi czy Katakuriemu WB był skłonny wysyłać raczej Marco, Vistę czy Jozu, niż ukochanego syna Ace (stąd może był on takim nieogarem w Nowym Świecie xD już nawet Luffy jest bardziej obyty). Inne rzeczy:
1. Woda wydaje się być najlepsza kontrą na ogień.
2. Jinbei był w stanie odepchnąć Mamuśkę, do tego jakoś mu się udało uciec z WCI. Z kolei Ace padł na ziemię po 1 punchu Akainu, a Jinbei go wytrzymał pomimo obrażeń.
3. Ace i Jinbei mają na swoim koncie parudniową walkę, która zakończyła się remisem. Miała ona jednak miejsce parę lat temu, od tego czasu Ace mniej się podszkolił (bo umarł xD) w owocu, niż Jinbei w haki.
Wynik: 6:4, Jinbei mógłby paść od trafienia Dai Enkai Entei, ale nawet jakby nim nie dostał, to raczej i tak nie byłby w stanie walczyć z kimś innym. Ace mimo wszystko by go kompletnie wymęczył.
Boa vs Jozu
Zupełne gdybanie, ale według mnie miałyby znaczenie dwa czynniki: kto ma silniejsze zbrojene, oraz czy jeśli to byłaby Boa, to czy jej skamieniałe haki zadziałałoby po uderzeniu w diament Jozu. Jeśli Jozu ma silniejsze zbrojenie, to zwycięzca jest oczywosty. Jednak chłop i tak ma już defensywny owoc, nie musi mieć wbrew pozorom silnego zbrojenia, bo go nie musiał tak często używać. Z drugiej strony: Kuzanowi farba się z nosa puściła, więc coś tam musiał potrafić. Gdyby haki/owoc Boa byłby w stanie unieruchomić Jozu tak jak to zrobił Aokiji, to też mielibyśmy w miarę łatwe zwycięstwo. Poza tym:
1. Boa traktowała Pacyfistów jak szmaciane lalki, jeszcze przed TS prezentowała poziom zbliżony do Luffiego po TS (wyznacznik: możliwość zdjęcia Pacyfisty na hita, nie mówię o obecnym Luffym po PH, Dressrosie, WCI i Wano). Poza tym do tej pory nie spadł jej pot z czoła, nie widzieliśmy pełnię jej możliwości.
2. Jozu był w stani zranić dwie logie: Crocodila i Kuzana. Z drugiej strony: nie mógł wydostać się z umieruchomienia Doffli, a gdyby nie DD, to Croc był chętny na kontynuowanie walki z Jozu (czytaj: nie uważał, że Jozu jest aż potężny, że należy unikać z nim starcia).
3. Zdolności sexapilu Hancock w tej walce oceniam jako mało prawdopodobne, może jakieś 20%, chociaż jest jakaś szansa że udałoby się jej sprawić, że Jozu się przez ten krytyczny moment zawaha. Jeśli nie sexapilem, to być może dokonałaby tego swoim królewskim haki.
Wynik: 5:5 Trudno określić, czyje Haki byłoby lepsze oraz to, czy Boa byłaby w stanie spetryfikować i unieruchomić Jozu. To są aż 2 czynniki, które musiałyby się zdarzyć na korzyść Hancock, chociaż moim zdaniem jej zbrojenie jest mimo wszystko lepsze. Dla jakiejś szczątkowej sprawiedliwości nie będę brał żadnego z nich pod uwagę w późniejszych dywagacjach, ale prawda jest taka że starcie byłoby zerojedynkowe (a jedna osoba wyszłaby bez większego szwanku), pytanie tylko dla kogo.
Crocodile vs Cracker
Tutaj sprawa nie jest tak prosta jak wam się wydaje. Cracker ma beznadziejną wytrzymałość, a sama siła odrzutu z G4-Tankmana sprawiła, że facet był znokautowany przez cały arc WCI, trwający przecież parę dni! A więc jedyne co musisz zrobić panie Croco-boy, to wziąć i zranić Crackera, nawet nie śmiertelnie. Tradycyjnie przesłanki:
1. Croc to logia, na którą zupełnie nie działałaby armia ciasteczkowych wojowników.
2. Croc potrafił w Impel Down wysuszyć drzwi na pył, tym bardziej może to zrobić z masą ciasteczkową. Wynik? Crocodile byłby w stanie wyciągnąć Crackera z jego ciasteczkowej strefy komfortu.
3. Crock posiada umiejętności obszarowe oraz dystansowe, miałby szanse na to aby nie dopuścić do siebie 'prawdziwego' Crackera.
4. Cracker jest piekielnie szybki, do tego ma jeden z lepszych mieczy, przy silniejszych haki od Croca wygrana z nim mogłaby przyjść bez większego trudu.
Wynik: 5:5, ew. 6:4 dla Crackersa. Crocodile posiada aż 2 kontry: logię i wysysanie wody na wiór. Byłby tak upierdliwym przeciwnikiem dla Crackera, jak Cracker dla Luffiego. Przy założeniach, że Cracker to smowflake, mógłby paść po pierwszym lepszym cięciu, ale to może być z lekka naciągane. Gdyby Moria po uporaniu się z Burgessem przyszedł pomóc Crockowi, to zwycięstwo byłoby w miarę łatwe.
Kuma vs Katakuri
Zaczynają się prawdziwe schody dla Shichi. Kuma nie miałby większego problemu z odpychaniem od siebie twardych kawałków mochi (tak samo jak głazów na TB albo Słomianych na Sabaody). Jest też w stanie sam się przemieszczać z niewrygodną szybkością, co prawda nie przełamałoby to obserwacji Katakuriego, ale pozwoliłoby przynajmniej na efektywne uniki. Problemem jest płynne mochi, w które jeśli by Kuma wpadł, do Katakuri mógłby je usztywnić. Zbawieniem dla Kumy byłby tutaj Crocodile i jego wysuszanie, ale nie ma żadnej gwarancji, że ten uporałby się szybko z Crackersem. Aby Kuma mógł wygrać, musiałaby się stać jedna z 2 mało prawdopodobnych rzeczy:
1. Kumie przychodzi z pomocą Croc i razem szukają jakiś słabych punktów u Katakuriego. Nawet w tym wypadku obstawiam, że któryś z nich by zginął, a szanse na zwycięstwo nadal by były minimalne.
2. Umiejętności Kumy są o niebo niższe niż to, co widzieliśmy. Kuma do tej pory bazował tylko na mocy swojego owocu, nie był zmuszony do pokazywania swojego haki. Był w końcu rewolucjonistą, mógł mieć wyszkolone zbrojenie i obserwację przez samego Dragona, no ale tego nie wiemy i raczej się nie dowiemy. Pamiętajcie, że Kuma tak samo jak Boa się do tej pory 'nie spocił', a jednak pokazał takie rzeczy jak:
-galaxy wink Ivankova zupełnie na niego nie podziałał
-poruszał się z taką szybkością, że bez problemu potrafił wejść między walczącego Kizaru i Raileigh, no pokażcie mi drugiego takiego kozaka który by zrobił coś podobnego i wyszedł przy tym bez szwanku.
GDYBY Kuma nie odstawał zbytnio od Katakuriego pod względem obu Haki, to jego owoc by go premiował.
Wynik: 7:3 dla Katakuriego. Gdyby wykazał się jakimiś wybitnymu umiejętnościami z haki, to nadal przegrywałby w proporcjach
6:4. Co do Katakuriego: raczej by wyszedł bez szwanku, w wypadku walki Croc z Kumą pewnie by zabił jednego z nich, a drugiego wykluczyłby z dalszych walk (lub też i tak by wygrał, who knows...).
Doflamingo vs Marco
Dofla został pokonany przez Luffiego, który musiał dać z siebie 100%, do tego DD był osłabiony przez Lawa. W drugim narożniku jest facet, którego część ludzi uważa za najsilniejszego żyjącego oficera, który stał się z BB podczas payback war i wyszedł z tego bez (widocznego) szwanku. Jeden jest dla drugiego upierdliwym przeciwnikiem: Doffla ma przebudzenie i może ciąć za pomocą praktycznie wszystkiego co ma pod ręką, do tego może walczyć na dystans. Pamiętajmy, że Luffy tylko dzięki G4 odbijał od siebie nici, Marco musiałby wziąć to na klatę. Jednak Feniks ma zdolność regeneracji, więc mógłby ignorować większość ataków.
Wynik: 6:4 dla Marco. Marco musiałby dostać śmiertelny strzał, nie da się go wykończyć stopniowymi obrażeniami. Co więcej, mógłby wyjść z walki wycieńczony, ale bez szwanku na ciele, co pozwoliłoby mu supportować pozostałych członków drużyny. Nie zmienia to jednak faktu, że walka byłaby długa, może gdyby Moria przyszedł z pomocą ze swoimi cieniami to dałoby się Shichi dość szybko uwinąć, chociaż niekoniecznie.
Oden vs Mikawk
Tutaj obstawiałbym walkę niczym Akainu vs Kuzan, cała wispa byłaby poszatkana, a samo stacie trwałoby tygodniami. Mikawk ma tytuł najlepszego szermierza, ale jest to era bez Odena, więc równie dobrze to on mógłbyć najlepszy te ponad 20 lat temu. Co więcej - Oden ma niesamowitą staminę, co widzieliśmy w retrosach (trzymanie sznura przymocowanego do statku przez parę dni i nie zwolnienie uścisku nawet podczas snu, czy te wszystkie tortury zorganizowane przez Kaido). Tym samym zwycięzcą okazałby się zapewnie on, chociaż po długij i wyczerpującym starciu. Nawet sobie nie jestem w stanie wyobrazić, który z Shichi byłby w stanie odmienić starcie na korzyść Mihawka, może Kuma z tą swoją szybkością. Pytanie tylko, czy tak honorowe postacie (do tego szermierze!!!) jak Mihawk i Oden by na to pozwoliły. Wątpię.
Wynik to 5,05 do 4,95 dla Odena. Bez wpływu na wynik innych walk.
Tak więc wygrywają dowódcy, bo po swoich (najprawdopodobniej!) wygranych walkach Katakuri i Marco zrobiliby porządek z resztą walk.
No trochę mi tego się nazbierało. Jednak jak sami widzicie, musiałem cały czas iść na rękę Shichibukaiom, czasami wręcz to wszystko naciągałem. Jak ktoś jest fanem jakiejś powyższej postaci i naruszyłem jego święte wyobrażenie o niej to... niech wyluzuje. xD Dejo wybrał w miarę znane postacie, no ale nadal nie wiemy o nich wszystkiego, więc pojedynki mogły się różnie potoczyć. Co więcej, nie zapominajcie że istnieje coś takiego jak naturalne kontry. To, że Cracker byłby w stanie pokonać te postacie, do których Crocodile nie miałby nawet podejścia to nie znaczy, że Crock w walce z Crackerem musi koniecznie przegrać, bo ma w tym konkretnym starciu pewne atuty. Z resztą po co ja to mówię - Enel vs Luffy, mówi wam to coś?