One Piece x Maxnaście
Ten temat nie posiada streszczenia.
Aktualnie ten wątek przeglądają: 1 gości
Ankieta zostanie zamknięta 16-08-4377 
Subskrybuj ten wątek Odpowiedź
Maxnascie

Wilk morski

Licznik postów: 78

Maxnascie, 27-01-2012, 10:29
Połączę moje historie z Maxnaście ze znanym wam bardzo dobrze One Piece.

ZANIM PRZECZYTASZ
Maxnaście ma w sobie trochę z Gwiezdnych Wojen (m.in. miecze świetlne), Ostatniego Władcy Wiatru (m.in. Magia), Code Lyoko (m.in. część bohaterów). Dodam, iż ta historia nie wchodzi w skład kanonu Maxnaście. W naszym świecie jest luty 2013, w czasie trwania tego epizodu.


ONE PIECE x MAXNAŚCIE
EPIZOD 1: Portal

Skończyła się szczęśliwie w naszym świecie Wojna Xiaońska. Po Operacji Neftali rany Jakuba Toporskiego się już zagoiły. Pozostała jedynie szrama na plecach i na lewej ręce. Marzenie jakie miał od trzech lat się spełniło. Wojna się skończyła. Stojąc na czele tej „dziecięcej krucjaty” Jakub czuł się niepewnie. Jako Avatar, nie czuł się nadal najlepiej na czele armii, gdy ta stała się tak wielka. Czuł żal, gdy Polska upadła w 2011. W Rosji odzyskał nadzieję i przywrócił niedobitki Xiaonów i złożył nowych żołnierzy z podbitych przez Sithów państw. Powstała armia Asów na Wygnaniu.
Jeremy po postrzale właśnie wyszedł. Odd miał tylko ranę w wyniku uderzenia kamieniem w ramię. John miał amputowany palec z powodu uszkodzonej przez ogień tkanki. Ulrich nie brał udział w operacji jako oficer zbyt niskiego stopnia. Yumi nic się nie stało, tak samo Krzyśkowi i Aelicie. W operacji nie zginęli również Dawid i Gracjan, ale to nie o nich historia. Jedyna śmiertelna ofiara po stronie Asów był Lakon.
Najważniejsze jednak, że wojna skończona. Lord Xana zabity, a jego następca OPT pojmany.
Jakub szczęśliwy był po długo oczekiwanym wyjściu ze szpitala w Warszawie. Teraz całe dnie spędzał do oglądaniu swoich ulubionych filmów w swoim pokoju w Bazie Xiaonów w Warszawie.
Jednak do Jakuba dotarła ciekawa wiadomość, myślał, że związana z Sithami. Ojciec Aelity, wynalazca, Waldo Scheaffer wysłał Johna, by przyszedł z Jakubem.
– Jakub – zaczął John – Waldo ma ważną sprawę! Nie uwierzysz co odkrył!
– Pierwiastek, który wchłania światło? – spytał zaciekawiony Jakub
– Nie…
– Szkoda… od czterech lat gada o tym, że „na pewno taki istnieje, on go odkryje” i w ogóle…
– Nie ma tak dobrze! Coś o tym wiem! Chodź! Nie uwierzysz!
– Znam Walda. Uwierzę.

Obaj poszli do piwnicy. Jakub obejrzał rzekomy wynalazek. To była maszyna czasu, wynalazek z 2010.
– Maszyna czasu? – spytał Jakub – Tym chyba właśnie cztery miesiące temu przeniosłem się do lat trzydziestych?
– Ale jak przestawić małą rzecz, to możesz przenieść się do innego świata! – powiedział Waldo – W dodatku… taka sprawa… jest sposób na powrót w dane miejsce.
– Super!
Waldo podał Jakubowi tę rzecz. To wyglądało jak pilot do telewizora.
– Aha! Jak to zadziała? – spytał się Jakub
– Naciskasz i masz portal do swojego świata. W tym świecie minie jednak tyle samo czasu, co tam.
– Okay! Jestem gotów!
– Na razie odblokowałem jeden świat.
– Zbadam go… ale nie sam. Biorę Jeremy’ego, Odda, Ulricha, Yumi, Johna, Krzyśka, Aelitę…

Grupa się zebrała.
– Czemu idzie John? – spytał Odd – jest z Rady najsłabszy…
– No, no, no! – zareagował John – Ja mam przecież jednak piąty poziom! Kogo miał wziąć? Gracjana, który ma czwarty? Dawida, który ledwo rozumie, że ma piąty? W sumie to samo pytanie mogę zadać na temat Ulricha!
– Masz coś do mnie? – spytał Ulrich
– Tak! To, że przeszedłeś na stronę… – zaczął John
– Wygrałeś! – przerwał w pół zdania Odd – Choć coś mi się wydaje, iż twoje pokrewieństwo z Jakubem też miało tu coś do czynienia!
– Przemilczę… – powiedział Jakub – albo nie… powiem: „W polityce i w wojsku nie rusza mnie rodzina!”
– Idziemy wreszcie, czy nie? – spytał Krzysiek
Waldo włączył maszynę i ustawił na inny świat. Pierwszy portal przekroczył Jakub. Zauważył, iż trafił na archipelag nie bardzo odległych od siebie wysepek na pełnym morzu (lub nawet oceanie) o czarnej glebie.
– Nieźle! – powiedział
Wszedł Jeremy, potem kolejno: Odd z Yumi, Aelita, Krzysiek, Ulrich i John.
– To jest ten inny świat? – spytał Odd
– Może to Vanuatu? – zażartował Ulrich
– Haha – powiedział sarkastycznie Odd
Jakub patrzył jak słup na morze.
– Jakub! Co się dzieje? – spytał Krzysiek
– Statek… – powiedział Jakub
– Normalnie, byś powiedział od razu o tym po parę razy, żeby się przekonać, że każdy na pewno usłyszał – powiedziała Yumi
– Statek? – spytał John
– No! Ma któryś lornetkę? – spytał Jakub
– Ja mam. Chcesz przez to przyjrzeć się statkowi?
– Tak! Przez tę lornetkę mogę spokojnie oglądać księżyce Jowisza. Mają jakość teleskopa, jaki miał Galileusz!
– To słaba ta lornetka – powiedział John podając lornetkę
Jakub się przyjrzał.
– Słuchajcie! Chyba Waldo nas po prostu przeniósł do siedemnastego wieku! – powiedział Jakub
– Czemu? – spytała się Aelita
– Bo to okręt piracki. Ma czaszkę z żółtym kapeluszem i dwa piszczele. Tylko ten okręt dziwny.
– Jak dziwny? – zdziwił się Jeremy
– Ma łeb jakby lwa na dziobie i futurystyczne bocianie gniazdo.
– Przywołajmy ten statek! – powiedział John
– Czemu?
– Złupimy ich statek! Jesteśmy silnymi Magami!
– Dwa miesiące temu mało nie zginąłem, tak samo Jeremy. Ty nie masz palca i nie możesz teraz lewą ręką pokazać fuckersa! Ale… w sumie nie taki głupi pomysł! Mam plan!
Jakub dał lornetkę Johnowi. Avatar wystawił ręce w stronę statku, tak jakby coś trzymał. Między dłońmi zaświeciło się.
– Kuba! Co robisz? – spytał Ulrich
– Przekonuję ich, że tu jest złoto!
– Płyną tu! – krzyczy John
– No i gitara!

Statek w końcu dopłynął. Jakub i reszta ukryli się za kamieniami wykonanymi przez Jeremy’ego, dzięki Magii Ziemi. Wyskoczył chudy chłopak w słomianym kapeluszu. Potem napakowany facet z trzema mieczami, mulat z długim nosem, pół-człowiek pół-renifer, dziewczyna z pomarańczowymi włosami, druga z dłuższymi czarnymi, napakowany zbok w samych gaciach i kościotrup. Na końcu wyskoczył jeszcze wysoki facet, który raczej dba o wygląd, blondyn, z papierosem w ustach.
– Dobra! Gdzie jest ten skarb? – spytała dziewczyna z pomarańczowymi włosami – przecież widziałam dobrze, jak światło odbijało się od złota!
– Teraz? – spytał szeptem John
Zaczął do nich podchodzić blondyn z papierosem.
– Dziwne. Na żadnej z wysp nie ma kamieni, jest tylko płaska gleba, a tu są te kamienie. – powiedział
– Teraz! – powiedział Jakub
Mulat z dlugim nosem i pół-renifer przestraczyli się jakby mieli zaraz umrzeć. Podobnie kościotrup, aczkolwiek i tak jest raczej martwy.
– Kim jesteście? – spytała dziewczyna z pomarańczowymi włosami nie kryjąc strachu.
– Jestem generał Jakub Toporski! – powiedział Jakub – Pierwszy Avatar!
– Myślisz, że w tym świecie jest ktoś taki jak Avatar? – spytał Ulrich
– Zaryzykować zawsze można. W naszym jest, ja nim jestem i już!
– Jestem Luffy! – powiedział chłopak w kapeluszu
– Jesteście piratami?
– Tak!
– Bierzemy wasze skarby!
– Zrób coś, Luffy! – krzyknęła dziewczyna z pomarańczowymi włosami – To jest warte dwieście milionów!
– Atakujemy!
– Gomu Gomu No… – zaczął Luffy wyciągając prawą rękę do tyłu – PISTOLET!
Ręka Luffy’ego rozszerzyła się. Pięścią uderzył Jakuba w brzuch.
– Kuźwa! – powiedział z bólem Jakub – Rozdzielić się! Jeden na jednego!
– Ja biorę tego z mieczami! – powiedział Ulrich
– Myślałem, że my tu z misją pokojową – oznajmił Odd
Ulrich wyjął swój miecz świetlny.
– Przedstawcie się nam! – krzyknął Jakub
– Po co? – spytał blondyn z papierosem
– Powiedzmy, że chcę wiedzieć co ma być na nagrobku!
– Co?! – krzyknął przestraczony mulat
– Żartowałem. Lubię po prostu wiedzieć z kim walczę, lub z kim walczą moi ludzie!
– Dobra! Niech wam będzie. Jestem Sanji! – powiedział blondyn
– To takie trudne? A wy?
– Jestem Franky – powiedział zboczeniec
– J…j…ja je…je…jestem… wielki kapitan Usopp! Mam po swojej stronie 8000 towarzyszy! – powiedział mulat
– Ja mam armię liczną na dwanaście tysięcy żołnierzy różnych narodowości. Daj mi tydzień możemy walczyć! – kontratakował Jakub
– A ja… Chopper – powiedział pół-renifer
– Robin – powiedziała brunetka
– Nami – powiedziała ruda
– Martwokostny Brook – powiedział kościotrup – Któraś z was pokaże mi swoje majtki?
– Pożałujesz zaraz tych słów! – odparła Yumi, w jej dłoni pojawiła się kula czystego prądu
– Przedstawcie się ładnie! – powiedział Jakub od swoich towarzyszy
Jakub oraz jego przyjaciele się przedstawili. Ulrich po wszystkim powiedział: „To tylko sprawdźmy kto jest mocniejszy!”
– Nie ty tu dowodzisz, Ulrich! – powiedział Jakub – Ale dobra. Ja będę walczyć z najsilniejszym z was! Dobra?
– Dobra – powiedziała Nami – Ale jak przegracie to nam zapłacicie!
– W złocie! Ile tego złota? Dwieście kilogramów cię zadowala?
– Tak! – powiedziała Nami, a w jej oczach pojawił się pierw dziwny błysk, a potem znak przypominający „$”, tylko, że znamiast „S” znajduje się tam „B”.
– Gotowy, Luffy? Zaczynasz!
– Ja chcę zawalczyć z Zorro! – powiedział Ulrich
– Mogę, ci to zagwarantować. I jestem Zoro. Przez jedno „r” – opowiedział szermierz
Każdy usiadł by obejrzeć pojedynek.
– Ukryję statek – powiedział Jeremy i użył Magii Ziemi, by okryć ten okręt – Fajny lew! – dodał
– Dzięki! Ja wykonałem – powiedział Franky
– Serio! Jesteś niesamowity! – odpowiedział John
– Gomu Gomu No…! – zaczął Luffy – PISTOLET!
Ręka Luffy’ego się rozciągnęła. Jakub odskoczył na wysokość pięciu metrów.

W następnym epizodzie
Luffy i Jakub przystępują do pojedynku. Szanse są równe.
Blek

Imperator

Licznik postów: 2,588

Blek, 27-01-2012, 16:42
W rubryce zainteresowania napominasz, że piszesz książki. Zacznij może od opowiadań, co? Masz 14 lat, piszesz chaotycznie, bez ładu i składu, a do dłuższych form brakuje ci jeszcze kilku, jak nie kilkunastu, lat.

Podstawowym mankamentem, który zauważyłem, jest twoje podejście do... no właśnie... ciężko nazwać to opowiadaniem, bo całość składa się głównie z dialogów. Wiesz, piszesz wstęp jakiś taki nijaki tylko po to, by zapewnić treści niezbędny początek. A POTEM SRUUU! walisz kolosalny dialog, w którym brakuje opisu zachowań bohaterów podczas rozmowy. Gubisz głębię.

Ponadto musisz uważać na kulejący czasami szyk zdań i interpunkcję. To jednak przyjdzie z czasem. Przeczytasz kilka książek, zauważysz pewne analogie, wyciągniesz wnioski i poprawisz w sobie to, w czym jesteś najsłabszy. Masz czas, jeszcze jesteś pyrtol. Pisz dalej.

O fabule nic nie powiem, poczekam na ciąg dalszy.
Maxnascie

Wilk morski

Licznik postów: 78

Maxnascie, 27-01-2012, 17:18
Już nie piszę, kiedyś pisałem, w tym czasie, co wypełniałem rubrykę. Napisałem dwie po blisko sto stron. Jak się uprzeć można nazwać je książkami.

P.S. podoba mi się twój komentarz
Mikisi

Kapitan z paradise

Licznik postów: 375

Mikisi, 27-01-2012, 18:18
Masz rację, Tale of Exile (tzn Czarny Najemnik) to nie była książka, to nie było nawet dobrze napisane opowiadanie.
W ogóle to nie jest opowiadanie, tylko zbiór wypowiedzi... Mnie zbytnio nie zaciekawiło. Wink
Maxnascie

Wilk morski

Licznik postów: 78

Maxnascie, 27-01-2012, 20:33
"Czarny najemnik" ma ze 30 stron...
Ciekawe, iż przeczytałeś
qbol

Imperator

Licznik postów: 2,290

qbol, 27-01-2012, 21:29
Oprócz tego, co napisał Bl3k, dodałbym jeszcze:

Bardziej przypomina mi to raczej dramat, ponieważ jedyne, co się tutaj znajduje, to ściana tekstu przerywana paroma opisami, które wyglądają, jakby się zapodziały gdzieś po drodze do innego opowiadania.
Oprócz typowych błędów (nie ma ich a dużo - chwała ci panie), przyczepić się mogę tylko do niektórych, dziwnie brzmiących zdań, typu: ,,Skończyła się szczęśliwie w naszym świecie Wojna Xiaońska." Niby wszystko gra, ale.. coś razi w uszy, kiedy się to przeczyta na głos.
To, co rzuca mi się w oczy, to (brakuje mi lepszego określenia) straszna ,,dziecinność". Przejawia się to tym, iż dostajemy na przykład opis maga, który to: ,,(...) Mag panujący nad powietrzem, ogniem, wodą, ziemią, metalem i światłem, nie czuł się nadal najlepiej na czele armii, (...)". Ja się pytam, gdzie moc tworzenia pączków? Oprócz tego drobna rada: Jeśli chcesz opisać akcję, stwórz najpierw napięcie, które zostanie we właściwym momencie rozładowane. Wrzucenie wszystkiego na kupę bez ładu i składu nie daje dobrego efektu.


Ogólnie, jak na fika napisanego przez tak młodą osobę, nie jest źle. Nic jakoś specjalnie nie razi w oczy, z drugiej strony nic też specjalnie nie przyciąga. Sam dialog nie wystarczy.

PS. Masz za dużą sygnę. Machnij sobie spoilera z nią.
PPS. Gdzie sutek na jej lewej piersi.
Maxnascie

Wilk morski

Licznik postów: 78

Maxnascie, 28-01-2012, 19:51
Dzięki qbol. Postaram się bardziej, przy następnym rozdziale.

PS. Nigdy nie widać sutków Hancock
Maxnascie

Wilk morski

Licznik postów: 78

Maxnascie, 28-01-2012, 21:40
Już napisałem, jeszcze go poprawiam. Chyba będę wysyłał nowe rozdziały co piątek...
julien

Wilk morski

Licznik postów: 88

julien, 29-01-2012, 00:16
Lubię się pastwić nad opowiadaniami Big Grin

1. Nie mam pojęcia, co to jest Maxnaście. Czy to błąd? Biorąc pod uwagę fakt, że to epizod 1, to nie powinno mi to przeszkadzać, gdyż zwykle spodziewam się, że w pierwszych odcinkach zostanę wprowadzona przez autora w temat, poznam jakoś świat przedstawiony i będę mieć okazję wczuć się w klimat. A tu co? Gdzie ja jestem? O co chodzi? Dlaczego już w pierwszych akapitach jest tyle imion, które mi nic nie mówią? Mógłbyś chociaż zapodać jakiś rozleglejszy wstęp, kto i dlaczego znajduje się w takiej a nie innej sytuacji na początku.

2. Jedziemy z fabułą. Opis maszyny czasu jakiś taki pobieżny. "Hej, ho, mam maszynę! Obsługujesz ją jednym przyciskiem!" - "Tak? Super, lecimy, wiooo!". Dalej: chłop trafia na archipelag. Spoko. Szerszego opisu miejsca, w którym się znalazł brak, ale podkreślone jest za to, że gleba na wysepkach jest czarna... To aż taki ważny szczegoł?

Cytat:(wbrew temu co sądzi większość z was, tutaj błąd nie występuje)
O co chodzi?

Cytat:Mają jakość teleskopa, jaki miał Galileusz, albo Kopernik!
Primo: teleskopu.
Secundo: to jednak marna ta lornetka. Zwłaszcza, że Kopernik nie miał teleskopu.

Opis Słomianych jeszcze pobieżniejszy niż opis archipelagu. Ja nie wiem, mało czytam współczesnych książek, ale "zbok" jako opis bohatera to mi się bardziej kojarzy z Masłowską, niż z powieścią przygodową. I nie lepiej po prostu napisać, że Nami jest ruda?

Cytat:(skull joke)
Po co ta wstawka? Fan OP i tak zrozumie, o co chodzi w żarcie. Nie-fanowi OP nic to nie powie.

Cytat:– Jestem Luffy! – powiedział Jakub
Big Grin

3. Niektóre zdania za proste, w pierwszym akapicie kilka spokojnie dałoby się połączyć w dłuższe, żeby nie sprawiały wrażenia takich "rwanych".

4. Połkniętę ogonki liter gdzieniegdzie. Takoż przecinki i kropki.

Cytat:spytał Jakub – Tym chyba
Kropka po "Jakub". A jeśli nie kropka, to "tym" z małej. Takie tam.

5. Ogólnie, jak już zauważono: za dużo dialogów, za mało opisów, za mało napięcia. Wszystko galopuje, leci na łeb na szyję, a ja nie wiem, o co chodzi. W komiksie to może by jeszcze uszło (choć nie wyobrażam sobie czytania sceny wzajemniej prezentacji), bo w komiksie za opisy robiłby obraz. Tu jednak obrazu nie ma. Ci bohaterowie pewnie mają jakieś uczucia, może by i nad nimi się pochylić? Może by szerzej pokazać, jak używają swoich mocy (zwłaszcza, że ktoś nieobeznany z całym Maxnaście to właściwie o tych postaciach nic nie wie, nawet ich wszystkich nie zapamięta od razu)? A nie, że łup dup, statek ukryty, łup dup, przeszliśmy przez portal.
qbol

Imperator

Licznik postów: 2,290

qbol, 29-01-2012, 01:51
Cytat:Lubię się pastwić nad opowiadaniami

1. Nie mam pojęcia, co to jest Maxnaście. Czy to błąd? Biorąc pod uwagę fakt, że to epizod 1, to nie powinno mi to przeszkadzać, gdyż zwykle spodziewam się, że w pierwszych odcinkach zostanę wprowadzona przez autora w temat, poznam jakoś świat przedstawiony i będę mieć okazję wczuć się w klimat. A tu co? Gdzie ja jestem? O co chodzi? Dlaczego już w pierwszych akapitach jest tyle imion, które mi nic nie mówią? Mógłbyś chociaż zapodać jakiś rozleglejszy wstęp, kto i dlaczego znajduje się w takiej a nie innej sytuacji na początku.

Zależy. Czasami taki manewr może zostać zastosowany przez autora świadomie, aby spowodować, iż czytelnik będzie zagubiony, co zaowocuje odpowiednim nastrojem. Jednakże, jest NIEZWYKLE trudno zrobić to dobrze, więc raczej nie polecam tego początkującym pisarzom. Lepiej się trzymać tego co napisałaś - zrobić większy wstęp i nie wrzucać tam tabuna ludzi,

Cytat:Secundo: to jednak marna ta lornetka. Zwłaszcza, że Kopernik nie miał teleskopu.

- Mam! Znalazłem księżyc! Teraz moje teorie dotycząca kręcenia się wokół talerza z letnią wodą mają sens!
- Następna kolejka cię omija. I niech mu ktoś zabierze te rolki od papieru, bo sobie oczy wybije.

Cytat:A nie, że łup dup, statek ukryty, łup dup, przeszliśmy przez portal.

Akurat łup dup, przeszliśmy przez portal brzmi w miarę wiarygodnie. Pytałem się Chell. Powiedziała, że przy większej prędkości, nie jest pewna nawet co do dup.
Maxnascie

Wilk morski

Licznik postów: 78

Maxnascie, 29-01-2012, 12:27
Dzięki za wykład julien. Wezmę to do siebie i poprawię błędy. Dzięki za linię obrony qbol.
julien

Wilk morski

Licznik postów: 88

julien, 29-01-2012, 20:41
qbol napisał(a):- Mam! Znalazłem księżyc! Teraz moje teorie dotycząca kręcenia się wokół talerza z letnią wodą mają sens!
- Następna kolejka cię omija. I niech mu ktoś zabierze te rolki od papieru, bo sobie oczy wybije.
Nie rozumiem, co nie zmienia faktu, że Kopernik nie miał teleskopu, a soczewki Galileusza były, w porównaniu z naszymi, na tyle upośledzone, że chwalenie się lornetką jest trochę... A zresztą niech wam będzie, na pohybel mojemu zboczeniu zawodowemu.

qbol napisał(a):Akurat łup dup, przeszliśmy przez portal brzmi w miarę wiarygodnie. Pytałem się Chell. Powiedziała, że przy większej prędkości, nie jest pewna nawet co do dup.
No nie wiem. O ile samo łup dup może od biedy brzmieć wiarygodnie, to łup dup - przeszliśmy przez portal i otrzepujemy spodnie jak gdyby nigdy nic, to dla nas nie pierwszyzna - już niekoniecznie.
Maxnascie

Wilk morski

Licznik postów: 78

Maxnascie, 03-02-2012, 09:45
Spoiler

Od autora
Fala krytyki mnie zmotywowała do zmian w pisaniu. Wg. mnie ta fala miała właśnie taki cel.

Oczekiwaliście, że Luffy pokona Jakuba w pojedynku. :zdegustowany: Jednak będzie coś czego się byście nie spodziewali

EPIZOD 2: Luffy kontra Jakub


Od Jakubem nastąpił wybuch światła. Avatar zrobił to by się wznieść wyżej. Zrobił sobie tarczę z kamienia. „PISTOLET!” – tyle zdążył usłyszeć Jakub i zaraz pękła jego tarcza.
Jakub nie krył zdziwienia. Luffy pobiegł w stronę Jakuba.
– Gomu Gomu no KARABIN GUTLINGA!
Jakubowi wydawało się, że Luffy ma z dwadzieścia rąk. Gumiak uderzał szybko pięściami. Jakub mógł tylko uciec. Odskoczył na dziesięć metrów. Jakub wylądował za Luffy’m. W dłoni Jakuba pojawiła się elektryczna kula. Uderzył nią Luffy’ego.
Luffy’ego to prawie nie ruszyło.
– Cholera! Guma nie przewodzi prądu! – powiedział Jakub
– Gomu Gomu no BAZOOKA!
Luffy uderzył Jakuba mocno w brzuch. Avatar odleciał na ponad dwadzieścia metrów. Słychać było jęk bólu. Jakub zapanował nad powietrzem, którym rzucił w Luffy’ego.
– Szanse równe! – powiedział Jakub
Położył dłoń na ziemi. Dłoń pokryła się kamieniami. Jakub pobiegł bardzo szybko, że się mocno kurzyło (pomagał sobie Magią Powietrza) i uderzył Luffy’ego prosto w twarz.
Luffy upadł. Poleciała mu krew.
– Poddajesz się? – spytał się Jakub
– Gomu Gomu no… – zaczął leżący wciąż Luffy
Noga Luffy’ego zaczęła się rozszerzać ku górze.
– Fuck! – powiedział zdołowany Jakub
– TOPÓR! – krzyknął Luffy
Noga szybko ruszyła ku dołowi. Jakub zrobił unik. W jego dłoni pojawiła się kula ognia. Rzucił nią w Luffy’ego. Ten zaś odskoczył.
– Gomu Gomu no BAT!
Luffy wywrócił nogą Jakuba i mu się udało. Luffy podszedł do Jakuba. Złapał za kołnierz. Uniósł jego głowę, spojrzał prosto w oczy. Swoją odchylił.
– Gomu Gomu no DZWON!
Uderzył Jakuba z główki, z całej siły. Jakub miał lekko zakrwawioną twarz.
– Opatrzycie mnie po wszystkim? – spytał Jakub
– Jasne… – odpowiedział spokojnie Luffy
– Miałem taką nadzieję! Dzięki!
– Nie ma, za co!
– Walczymy dalej?
– Dobra! Gomu Gomu no…
Jakub zapanował nad wodą.
– BAZOOKA! – dokończył Luffy
Jakub osłonił się przed atakiem i zrobił lodową zaporę. Luffy, mimo, iż ją rozbił Jakub nie ucierpiał. Jakub zapanował nad rozbitym lodem i rzucił mi całym w stronę Luffy’ego.
– Gomu Gomu no BALON! – krzyknął szybko Luffy
Gumiak napełnił się powietrzem i był jak balon. Dzięki temu Luffy’emu nic się nie stało.
Jakub wyjął miecz świetlny. Otworzył go. Ostrze świeciło na niebiesko.
– Co to za minerał? – spytał Odd
– Korund! – odpowiedział Jakub – Dziewięć! Tyle wynosi jej twardość w skali Mohsa. I wygląda lepiej, niż prawie biały miecz z diamentem.
– Gomu Gomu no… – zaczął Luffy
Jakub pobiegł w stronie Luffy’ego.
– KARABIN GUTLINGA! – dokończył chłopak w kapeluszu
Luffy uderzał Jakuba. Ten się starał bronić mieczem świetlnym. Po trzech sekundach Luffy pięścią trafił na ostrze miecza.
– BOLI! – ryknął – PARZY!
– Znam ten ból. – powiedział Jakub
Luffy się zdenerwował.
– Przepraszam – powiedział Jakub – To miało cię tylko nastraszyć!
– Pokażę ci, co potrafię! – powiedział Luffy w nerwach
– CO?! – wrzasnął – To nie jest wszystko? – uspokoił się, aczkolwiek nadal miał minę zmartwionego
Luffy ugiął kolana. Lewą rękę położył na lewym kolanie. Twarzą spojrzał w ziemię. Prawą dłoń zacisnął w pięść i położył na ziemi.
– Weź się przy mnie nie wypróżniaj!
Z nogami Luffy’ego działo się coś dziwnego. Z samego Luffy’ego zaczął wydobywać się dym.
– GEAR SECOND! Gomu Gomu no… – zaczął Luffy
– Nieźle! To ja też przejdę na wyższy poziom! – powiedział Jakub
– JET PISTOLET!
Atak podobny do poprzedniego, jednak silniejszy. Jakub odskoczył. Avatar zacisnął pięści. Przystawił jedną do drugiej na wysokości klatki piersiowej. Luffy zauważył jego niebieskie tatuaże na dłoniach, przedstawiające strzałki, jedna na każdej dłoni. Nagle Jakubowi zaświeciły się oczy oraz te tatuaże.
– Co to jest? – spytał Luffy
– Stan Avatara – powiedział Jakub
Luffy nagle pojawił się przy Jakubie. Jakub skoczył na piętnaście metrów. Strzelił średnio silną błyskawicą. Gdy znikła zauważył tylko Luffy’ego leżącego w głębokim na pół metra kraterze.
– Luffy jest z gumy! Jak może być zraniony? – spytała zdziwiona Nami
– Nie przeszło wiele prądu. Oto się postarałem – powiedział Jakub, ciągle w górze
Upadł powoli. Wyszedł ze Stanu Avatara.
– Wygrałem, Luffy? – spytał się Jakub – Możesz jeszcze walczyć? A może się po prostu poddasz? Co ty na to?
Luffy powoli wstał. Jakub oddalił się.
– Teraz się nie poddam! – powiedział Luffy i rzucił swój kapelusz w stronę „widowni” – Oddacie mi kapelusz po wszystkim.
To Odd złapał kapelusz. Luffy wystawił kciuk, włożył do ust i napełnił jak balon.
– GEAR THIRD! – krzyknął Luffy
– Ciekawi mnie, co takiego będzie na „Gear Fourth”! – powiedział Jakub
– Gomu Gomu no – zaczął Luffy – GIGANT PISTOLET!
Wielka jak nie wiem, co pięść ruszyła w stronę Jakuba. W takiej sytuacji można było jedynie uciec. Luffy się skurczył.
– Słuchaj! Chcesz się poddać? – spytał Jakub
– Nie! A ty? – spytał Luffy
– Też nie! Ale taki chyba nie chcesz walczyć?
Jakub zapanował nad wodą i zalał Luffy’ego.
– Luffy! – krzyknął Zoro
– Nie mówcie mi, że on… nie umie… – zaczął Jakub – Kurde! On nie umie pływać?
– Tak – powiedział Sanji
– No to mu pomogę!
Jakub wyciągnął Luffy’ego. Już nie był skurczony.
– Skoro jest z gumy… – pomyślał na głos Jakub
Jakub uniósł ręce do góry, podał jedną dłoń do drugiej, zacisnął pięści i uderzył z całych sił w klatkę piersiową Luffy’ego.
– To za mało – powiedział do siebie Jakub
Jakub teraz dodatkowo zrobił kamienną kulę.
– Teraz to jest! – znów pomyślał na głos
Jakub podniósł kulę i z całych sił uderzył w brzuch Luffy’ego.
– Muszę popracować nad celem.
Luffy otworzył oczy.
– Przegrałem? – spytał
– Nieoficjalnie, to tak! Przyjmijmy jednak, że był remis. Cóż. Próba utopienia cię… nie wiedziałem, że nie umiesz pływać.
– Co to była za moc?
– Magia Powietrza, Magia Ognia, Magia Ziemi, Magia Wody, Magia Światła i Magia Metalu. Tego ostatniego nie użyłem. Mam jeszcze zdolność echolokacji.
– Przestań się chwalić – powiedział Odd
– A to jak świeciłeś? – spytał Sanji
– Stan Avatara? – zapytał Jakub
– Tak
Luffy wstał i wziął od Odda kapelusz.
– Używasz, trochę mocy innych Avatarów i zwiększasz tym swoje umiejętności. – powiedział Jakub
– Chcecie wstąpić do mojej załogi? – spytał Luffy
– Pilota możemy użyć gdziekolwiek. Co o tym sądzicie? – spytał swoich przyjaciół
Przyjaciele Jakuba nie zgłosili sprzeciwu.
– To będziemy w waszej załodze… jakiś czas. W końcu kiedyś trzeba wrócić do siebie.

Załoga mając ośmiu nowych członków odpłynęła. Odd i Luffy znaleźli wspólny temat. Rozmawiali o sposobach jedzenia. Doszedł do nich Chopper. W trójkę zaczęli się wygłupiać. Ulrich rozmawiał z Zoro o mieczach, szermierce, treningach i takich podobnych tematach. Aelita rozmawiała z Nami o matematyce. John znalazł z Brookiem nić porozumienia. Oboje lubili muzykę. Jeremy odnalazł się u Usoppa. Oboje mają labolatorium i obaj lubią wybuchy. Franky rozmawiał z Krzyśkiem. Jakub postanowił posiedzieć. Patrzył na morze i bawił wodą.
Potem każdy usiadł w barze z wielkim akwarium. Sanji przygotował coś do picia.
– Jakie wy spełnianie funkcje na statku? Wiem, że Luffy to kapitan, Sanji to kucharz, a reszta? – spytał Jakub
Każdy wymienił swoją funkcję na pokładzie. Brook zażartował z tego, że jest martwy.
– Skąd jesteście – zapytała Robin
– Ze świata równoległego. – oznajmił Jakub
– Serio?! – spytał podniecony Luffy
– Tobie można wcisnąć każdy kit – powiedziała Nami
– Widziałaś, co potrafię! – powiedział Jakub – A pokazać ci inny świat?
– Dobrze!
Jakub wyciągnął pilot. Nacisnął. Ukazał się portal. Nami weszła.
Tam spotkała Walda.
– Kim jesteś? – spytał
– Jjjjak mmmmam tttam wrwwrrócić? – spytała przerażona Nami
– Wejdź w portal…
– Do zobaczenia!
Nami weszła.

Jakub siedział. Zauważył jak Nami wróciła. Miała przerażoną minę.
– Miałem rację? – zapytał Jakub
– Kto to był? – spytała Nami
– Ile miał według ciebie lat?
– Czterdzieści…
– Miał krótką bródkę?
– Tak…
Robin i Jakub porozmawiali. Wyjaśniła mu, czym są Diabelskie Owoce i w jaki sposób walczy Załoga.

Prawie wszyscy już poszli spać. Jakub leżał na oparciu statku, tak, że mało by nie wypadł. Robin czytała jeszcze przy świetle lampy naftowej. Reszta spała. Odd spał na podłodze pięć metrów od Jakuba. Jakub spojrzał na przyjaciela. Wszedł z oparcia.
– Odd! – szepnął
– Mmm – tylko tyle można było usłyszeć od Odda
– Nasz nikomu nie wygadać! Mam problem…
– Mhm…
– Zakochałem się w Robin – szepnął znów
– Startujesz po poradę do odpowiedniej osoby! – powiedział cicho przechodząc w pozycję siedzącą – Moja rada jest lepsza, niż ta Jeremy’ego, przez którą Nadia posłała cię na podłogę ze złamanym nosem.
– Problem mogła być bariera językowa.
– Nonsens! Wspaniale mówisz po rosyjsku! Rada Jeremy’ego pasowała do dziewczyn do trzynastego roku życia! A ja mam wiedzę znanego nam dobrze, świętej pamięci, Michała Stowejki!
– Nie przypominaj mi! Przez to nigdy już nie wejdę na Wieżę Eiffla!
– Sorki! Cała wiedza jest na twoim laptopie! Wszystko co wiedział! Idź, przeczytaj notatki i daj mi spać!
– Tylko cicho na ten temat!
Jakub odszedł od Odda.
– Odkąd nie ma wojny to on zaczyna być jak dziecko – powiedział do siebie Odd

Jakub wysłuchał radę Odda. Wziął laptop i całą noc studiował notatki Stowejki. Studiował długo. W między czasie zapisał w dzienniku ekspedycyjnym:
23 lutego 2013. Dzień pierwszy. Spotkaliśmy piratów Słomianego Kapelusza. Po pojedynku z ich kapitanem Monkey’em D. Luffy’m dołączyliśmy do ich załogi. Dowiedzieliśmy się o Diabelskich Owocach dającymi nadprzyrodone zdolności.

W następnym epizodzie
Załoga Słomanego Kapelusza wraz z Grupą Jakuba dociera do Red Line.

[ Dodano: 2012-02-10, 17:06 ]
Od autora
Spoiler

Chciałbym, aby komentowano mój fanon. Postanowiłem wprowadzić Maxnaście w historię One Piece.


EPIZOD 3: Red Line

Jakub obudził się wcześnie, chociaż całą noc studiował notatki Stowejki. Spał niecałe dwie godziny. Mimo iż się nie wyspał wkrótce miał energię. Usiadł spokojnie przy akwarium. Zauważył, że idzie do niego Ulrich.
– Cześć! – przywitał się Jakub
– Siemka! – odpowiedział Ulrich – Słuchaj… czemu chciałeś się pojedynkować z Luffy’m?
– Chciałem się dowiedzieć, co potrafi. Chciałem, by wiedział, co ja potrafię. Bo to pirat, a w naszym świecie oni do tych dobrych raczej nie należeli. Tu to, co innego. Przynajmniej oni. W sumie teraz i my jesteśmy piratami. Takie same pytanie mogę zadać tobie na temat pojedynku z Zoro.
– To co innego.
– Też się chciałeś popisać. Ale ty, bo jesteś ambitny, a ja, bo jestem dziecinny.
– Chyba ci jednak brakuje walki. Wojna była tobie jednak potrzebna. Potrzebujesz zawalczyć raz na jakiś czas.
Jakub wstał i odszedł.
– Będzie mnie pouczać, a sam przeszedł na stronę Sithów! – szepnął do siebie

Jakub usiadł w kuchni. Przyszedł Sanji robić śniadanie. Na początku Sanji się przywitał. Jakub również. Sanji wziął się za gotowanie.
– Dzięki za dobrą kolację! – powiedział Jakub – Nie myśl, że ja tobie pochlebiam, tylko mówię szczerze. W naszym świecie takich rzeczy nie jadłem. Aczkolwiek takie dania chyba znajdzie się w Japonii.
– To miłe, co mówisz! – odpowiedział Jakub
– Ile wy macie lat?
– Po szesnaście. Krzysiek ma czternaście, John piętnaście.
– Myślisz, że miałbym szanse u którejś z dziewczyn, z którymi przybyłeś?
– Tylko u Aelity. Yumi my może uznała cię za słodkiego, ale Odd by ci twarz zniekształcił. Jest silnym Magiem Ognia. Ma piąty poziom!
Sanji się odwrócił, a Jakub wyszedł po cichu.

Jakub poszedł na schodki przy głowie lwa.
– Śniadanie! – usłyszał Jakub głos Sanji’ego
Jakub poszedł z powrotem do kuchni. Widział jak Ulrich i Odd dostawiają właśnie drugi stół.
– Czemu mnie nie zawołaliście? – spytał Jakub
– Sanji miał nas pod ręką. – odpowiedział Odd
– Jest nas teraz siedemnastu, musi być miejsce! – powiedział Sanji
Chłopaki usiedli. Przychodzili kolejni członkowie załogi, w tym Robin. Jakub przez połowę trwania posiłku patrzył się na Robin, która siedziała twarzą w twarz do niego. Po prawej stronie od Jakuba siedział Jeremy.
– Powiedziałeś komuś? – spytał się pocichu Jakub
– Za kogo mnie masz? – odpytał Odd
– Oczywiście!
– O czym rozmawiacie? – spytała Aelita
– Bo mnie zabolała szrama po Neftalim… i wolę narzekać do jednej osoby, niż do wszystkich!
– Mogę obejrzeć? – spytał się Chopper
– Nie! Nie, dzięki, Chopper! Najadłem się, dziękuję!
Jakub odszedł od stołu.
– Co mu się stało? – spytała Aelita – Nie wygląda, żeby był na kogoś obrażony.

Następnego dnia każdy siedział na pokładzie. Oczom wszystkich ukazała się wysoka ponad chmury ściana.
– Wreszcie się udało! Tak daleko! – powiedział Luffy ucieszony
– To było tak dawno… – powiedziała Nami
– Co to jest? – spytał Krzysiek
– Red Line! – powiedział Luffy – Przepłynęliśmy już połowę Grand Line!
Każdy wspomniał z załogi jak było, gdy dotarł na Grand Line. Nie powiedział tylko Chopper zachwycony wysokością Red Line.
W końcu, każdy wrócił do tego, co robił zwykle. Tylko Robin, Luffy i Brook ruszyli pod wodę w specjalnej kapsule. Za nimi ruszył Jakub, jako Mag Wody, mógł oddychać pod wodą.
Nami komunikowała się z kapsułą przez Den-Den Mushi.
Jakub zauważył jakiegoś potwora morskiego. Przygotował się. W końcu jednak odpłynął.

Po wszystkim, kiedy cała czwórką wróciła na powierzchnię. Minęły chyba trzy minuty. Luffy siedział ucieszony, aż zauważył, że w wodzie coś się dzieje. Z wody wyskoczył potwór. Wyglądał trochę jak królik.
Luffy obrócił dłonią „wzdłuż własnej osi” i wykrzyknął: „Gomu Gomu no ŚWIDER!”. Uderzył potwora. Ten coś wypluł. Jakub się przyjrzał. To była syrena.
Upadła na Sanji’ego. Obok syreny wylądowała rozgwiazda.
– Zmiażdżyłam człowieka! – wrzasnęła przerażona syrena – Wszystko z tobą dobrze?
Sanji wydawał się być w siódmym niebie. Spojrzała na załogę. Przestraszyła się. Jednakże się szybko uspokoiła. Podziękowała i dodała:
– Lubicie takoyaki?
– Co takiego niby lubimy? – spytał się John
– Takoyaki?! – zapytał Luffy i kucnął bardzo szybko przy syrenie – To moje ulubione jedzenie!
Jakub nie krył zdziwienia, iż jego kapitan tak szybko kucnął i utrzymał jeszcze równowagę.
– Naprawdę? No cóż, to za jedną porcję poproszę pięćset beri – powiedziała syrena
– To nie sklep – powiedziała rozgwiazda
– Nie zorientowałam się!
– Czy to w tym świecie norma, z nieba spada syrena, są ściany do nieba i rozgwiazdy przemawiają ludzkim głosem jak na Boże Narodzenie? – zadziwił się Jakub
– Chyba tak – powiedział Jeremy
– No nie rób jaj – zażartował sarkastycznie Odd
– Może wrócicie do naszego świata?
– Potem…
Reszta załogi była skupiona na syrenie. Sanji podniecił się spełnieniem dziecięcych marzeń, ale Usopp zbił go z tropu mówiąc o babci Kokoro. Kucharz wspomniał coś o jakimś Thriller Bark.
– Musicie nam opowiedzieć swoje przygody – oznajmił Ulrich
– Babcia Kokoro syreną? Obrzydliwe – powiedział Luffy, za co Sanji go uderzył
– Jezu, ci faceci to tylko o jednym myślą – skomentowała Nami
– Ta jest naprawdę słodka – oceniła Robin
Brook zapytał syrenę o pieniądze. Sanji zaczynał wariować. Jakub i jego grupa zaś stała po prostu i się przyglądała. Syrena przestraszyła się kościotrupa.
– To jest lepsze niż komedia w filmie – ocenił Ulrich
– W dodatku za darmola – powiedział John
Brook otworzył głowę. Syrena się zaśmiała z tego powodu.
– Macie rację – powiedział Jakub
– Tak przy okazji. Robisz kupę? – zadał pytanie Luffy
Jakub się zaśmiał naprawdę głośno. Sanji wrzasnął na kapitana. Syrena już miała odpowiadać. Sanji krzyknął „NIE!”
Jakub spojrzał. Na lewo była ta gadająca rozgwiazda. Widać było jedno. Była zdołowana, a raczej zdołowany, bo po głosie można łatwo wywnioskować, że to był samiec. Jakub powoli się zbliżał do rozgwiazdy. Luffy jednak ruszył szybciej.
– Gadający glon? – spytał
Syrenka wyjaśniła, że to jej zwierzaczek i mistrz Pappug. Usopp zdziwił się tym, że rozgwiazda potrafi mówić.
– Twój zwierzak jest twoim mistrzem. Czy to nie dziwne? – spytała Nami
Pappug zaczął grać na gitarze.
– Traktuje mnie jak swojego zwierzaczka. Właśnie tak… Keimi. – powiedział Pappug – Zawsze daje mi jedzonko.
Pappug zaczął śpiewać. Jednak wszyscy byli bardziej zainteresowani Keimi i jej koszulką z kryminalnej serii, którą zaprojektował Pappug. Luffy zadał bardzo inteligentne pytanie Pappagowi: „Czemu potrafisz gadać?”
– Gdy byłem jeszcze mały myślałem, że jestem człowiekiem. Ale kiedy odkryłem, że jestem rozgwiazdą, zdałem sobie sprawę, że znam wasz język. – powiedział Pappug
– Chcę do naszego świata zanim zeświruję i skończę w wariatkowie! – powiedziała nagle Aelita
– Ja też – oznajmiła Yumi
– No to ja też idę – dodał Odd
Jakub wyciągnął, więc pilot i nacisnął. Keimi od razu się zdziwiła. Aelita, Yumi i Odd przeszli przez portal.
– Idzie ktoś jeszcze? – spytał Jakub
Poszedł jeszcze John. Jakub zamknął portal.
Pappag zaś się przechwalał. Powiedział, że jest „wschodzącą rozgwiazdą mody”. Nami miała już się o coś zapytać, ale Luffy jej przeszkodził, gdyż według niego takoyaki są najważniejsze. Keimi zrozumiała. Wzięła den-den mushi.
– Halo? Hatchan? Mówi Keimi – próbowała się skontaktować
Osoba po drugiej stronie oznajmiła, że nie nazywa się Hachi, tylko Makuro i jest z Idiotycznej Bandy Makuro.
– Skąd macie den-den mushi Hachi’ego? – spytała Keimi
– Twój Hachi dostał łomot – szydził Makuro
– Hachi położyłby was jednym palcem!
– Trochę masz racji. Racja, to nie nasz poziom, ale byliśmy z Latającymi Jeźdźcami!
W den-den mushi pojawił się inny głos. Okazało się, że to Hatchan. Wyjaśnił, że podeszli go od tyłu i ma po niego nie przychodzić, bo sam ich pokona. Potem Makuro powiedział, że go sprzeda, gdyż rybolud ośmiornica to niezły okaz. Jeśli chce go ocalić to niech sama przyjdzie, bo jest na Archipelagu Sabaody, w bazie Latających Jeźdźców. Hatchan w tle ostrzegał Keimi. Można było usłyszeć uderzenie. Makuro się w kilka sekund rozłączył.
Wszyscy byli zmartwieni. Gdy Luffy spytał się o takoyaki Franky go uderzył. Głos wydawał się Nami znajomy. Luffy zamiast martwić się o Hatchana, to martwił się o takoyaki. Nami zaproponowała, że jak uratuje Hatchana, to Keimi powie jej, gdzie jest Wyspa Ryboludów.
Gdy Keimi powiedziała, że Hatchan robi najlepsze takoyaki na świecie, Luffy wrzasnął, że musi go ratować. Syrena wyjaśniła również, gdzie mają płynąć.

[ Dodano: 2012-02-13, 17:55 ]
Nie mam pewności czy w kolejny epizod pojawi się na czas. Ale kogo to obchodzi, skoro chyba nikt tego nie czyta.

[ Dodano: 2012-02-17, 13:53 ]
EPIZOD 4: Latający Jeźdźcy

Keimi użyła jakiś zdolności i spowodowała, że ryby ustawiły się w strzałkę. Kto czuł podziw, to go nie krył. Zoro dopiero się raczył obudzić. Usopp stanął za sterem.
– Zoro obczaj! Keimi jest syreną! Prawdziwa syrena! Wyczepiście, nie?! – ucieszył się Luffy
– Człowieku, syrena? – spytał Zoro – Pierwszy raz widzę
Chopper się zadziwił. Keimi zaś czuła się zdołowana. Pappug starał się ją pocieszyć. Nie miał jednak pewności, czy załoga da sobie radę. Luffy powiedział z pewnością siebie, że on i jego towarzysze są silni.
– Najsłabszy z naszej paki właśnie poszedł – powiedział Ulrich
– Wciąż tu jestem – oznajmił Krzysiek
– Mówiłem o Johnie!
– Muszę was ostrzec – zaczął Pappag i większość zwróciła wzrok w jego stronę – To nie jedyny gang porywaczy! Archipelag Sabaody jest wylęgarnią gangów wszelkiej maści! Handel żywym towarem jest bardzo rozwinięty! Załoga Makuro to gang, który od dawna czyha na Keimi. A Hachi, sprzedawca takoyaki… Coż, zjadł nas potwór i trochę nas nie było… Pewnie pomyślał, że to sprawda Makuro i poszedł nas odbić!
– Pewnie tak było. Hachi to taka dobra osoba – posmutniała Keimi – To wszystko moja wina.
– Mówicie, że ta ośmiornica nazywa się Hachi? Przypomina mi takiego jednego! – powiedział Zoro
Rozmowa się rozwinęła do tego, że Pappug wyjaśnił, kim są Latający Leźdźcy. Ich szefem jest Duval w żelaznej masce.
– Żelazo? To chyba pierwszy poziom Magii Metalu? – spytał Jakub
– Tak – odpowiedział Krzysiek

W kilka chwil pojawili się Latający Jeźdźcy. Zaatakowali z powietrza na latających rybach. Nikt nie krył zdziwienia. Tylko Pappug zamiast zdziwienia okazywał strach. Lecieli w stronę statku. Szybko wzrócili się ku górze. Potem odlecieli.

Wkrótce Załoga dopłynęła do bazy Latających Jeźdźców. Baza była zbudowana na wodzie.
– Kojarzy mi się to z filmem „Wodny Świat” z Kostnerem. – powiedział Jakub
– HATCHAN! – wołała Keimi
– MAKURO! ODDAWAJ HACHI’EGO! – krzyknął Pappug
Wszyscy zkupili się na klatce. To w niej był Hatchan. Był cały w jakiejś czarnej substancji.
– To jest pułapka – powiedział Ulrich
– Jesteście naprawdę chorzy – krzyknęła Keimi
– Nigdy bym nie pomyślał, o czym tak złym – krzyknął Pappug
– Dlatego was ciągle łapią – odwrzasnął Franky
Keimi przestraszyła się czarnego koloru Hatchana.
– Hej! Jak tam Arlong? – krzyknął Sanji
Hatchan powiedział przestraszony, że jego towarzysze zostali złapani i uciekł, dzięki czemu może spełnić marzenie i otworzyć sklep z takoyaki.
– Kto to? – spytała Robin
Usopp wyjaśnił, że minęło trochę czasu. Kiedyś wioska Nami była pod kontrolą załogi Arlonga, a Hatchan był dowódcą. Usopp trochę się poprzechwalał.
Luffy wrzasnął, że nie uratuje kogoś takiego jak on. Ale się nagle opamiętał i zapytał o takoyaki.
– Stawiasz apetyt nad przekonania? – spytał się Sanji
– Nadal to cię dziwi… – ocenił negatywnie Zoro
– A więc już od dawna jesteście przyjaciółmi Hatchana? – zapytała Keimi
– To nie jest nasz przyjaciel – powiedział Zoro w dość dziwny i mroczny sposób, by się go bać
Jakub położył się spać. Wiadomo, że wywiązał się wrzask. Jeremy obudził Jakuba.
– Nie zdążyłem nawet dobrze zasnąć – powiedział Jakub
Jakub zauważył, że Keimi i Pappag wpadli w ręce ryboludów, a Hatchan trzęsie klatką.
– Widać, że to dobry koleś – ocenił Jakub
Luffy wyskoczył, złapał Keimi i Pappaga.
– Wkraczamy! – powiedział Jakub, po czym wskoczył do wody – Hej, ryboludy! Słyszeliście, że tylko Chuck Norris potrafi rozpalić ognisko od wodą? Ja zaraz pokażę, że też potrafię!
Ryboludy patrzyli na niego jak na dziwaka. Jakub się zanurzył i uderzył się pięścią w pięść, po czym wszedł w Stan Avatara. Mimo, że był pod wodą w jego ręce zaczął pojawiać się płomień. Wystrzelił go ryboludów.
– Nam coś zostawisz? – krzyknął Jeremy
Jakub wypłynał na powierzchnię. Właśnie wychodził ze Stanu Avatara.
– Krzysiu! Zajmij się klatką! – wrzasnął Jakub
Krzysiek wszedł na główkę lwa. Z łatwością utrzymywał równowagę, dzięki zdolności echolokacji. Wystawił rękę w stronę klatki. Ośmiornica okazała przerażenie. Krzysiek zacisnął dłoń w pięść, a klatka pękła, dzięki czemu Hachi był wolny.
– Mam u ciebie dług, Słomiany Kapeluszu! – krzyknął Hatchan – Musicie uważać! Wpadliście w sam środek pułapki! Okrążyli was Jeźdźcy Latających Ryb!
Jakub się zanurzył. W tym czasie z morza wylecieli Jeźdźcy.
– Na dużo tu się nie zdam – stwierdził Jeremy
– Co innego ja – uznał Ulrich w którego ręce pojawiła się kula światła, którą wycelował w górę i wystrzelił – Szlag by to! – wrzasnął, gdyż nie trafił – Trzeba zawalczyć w swoim ulubionym stylu! – dodał wyjmując miecz świetlny
Luffy przejął jedną z latających ryb. Jeźdźcy zaczęli zrzucać kule armatnie. Usopp zaczął panikować. Krzysiek odrzucił kule siłą Magii Metalu.
– Zwinąć żagle! Chcą je zniszczyć! – zawołała Nami
Jeremy ruszył pomóc. Chciał się do czegoś przydać.
Krzysiek zaś zajął się obroną statku, przed wszystkim, co metalowe i zagraża załodze.
Jeźdźcy zanurzyli się w wodzie. Jakub ciągle nurkował. Luffy trafił do wody. Jakub od razu zareagował. Wystrzelił ponad wodę trzymając Luffy’ego.
– Często zdarza się, że musicie uważać na kapitana? – spytał w locie Jakub
Chopper i Brook szykowali się do skoku do wody. Jakub wylądował na pokładzie.
– Jeremy! Zajmij się nim! – krzyknął Jakub
Wszyscy byli skupieni na Jakubie i Luffy’m.
– Jakub – zareagował Krzysiek
Jakub wybiegł w stronę główki lwa i wyskoczył. Przeleciał nad wodą i wylądował obok Keimi. Zauważył, że ryboludy chcą zaatkować syrenkę i rozgwiazdę. Hatchan wygrażał ryboludom i uderzył jednego z nich. Ten uderzony poleciał w górę.
– To nasza baza… – napomniał jeden z ryboludów
– Bo będę musiał tam podejść i będzie wtedy nie przyjemnie – przerwał mu Jakub
Zoro zaatakował ryboludów. Jakub to wolał przemilczeć.
W tym czasie Jeźdźcy zaatakowali statek. Usopp wycelował armatę. Zestrzelił jednego z jeźdźców. Po tym wyskoczył wielki rybolud z maczugą. Ulrich szybko zamknął miecz świetlny i upuścił go na pokład. Sanji już chciał wysłać Luffy’ego, ale Ulrich go zatrzymał.
Wyjął prawą rękę i palcem wskazującym w stronę ryboluda. Zacisnął pięść i z ręki Ulricha wystrzelił wielki, silny piorun. Trafił. Rybolud spalony trafił do wody.
Brook wyglądał na zdołowanego. Wytłumaczył, że chce pokazać, na co go stać w czasie pierwszej walki w załodze. Szkieletor wyskoczył za statek i zaatakował dziwnym atakiem jeźdźców. To był atak usypiający. Zadziałał nawet na Luffy’ego.
Luffy wskoczył na jedną z latających ryb. Stracił jednak panowanie i trafił do jednego z budynków.
– To kwatera szefa! – krzyknął jeden z jeźdźców

W stronę Hatchana leciał jeden z Latających Jeźdźców krzycząc „Giń ryboludziu!” Zoro i Brook chcieli już zaatkować Jeźdźca. Jednak Jakub wolał się pochwalić swoją mocą. strzelił kulą elektryczną, a na jego twarzy ujawnił się uśmiech. Trudno opisać. Możliwe, że ten uśmiech oznacza, to, że Jakub od czasu wojny nie pojedynkował się. W czasie wojny był zmęczony walką, ale jednak ona jest mu bardzo potrzebna. Bez niej jego życie wydaje mu się nudne. Lubi rywalizację, ale nie lubi zabijać.
Nami wywołała halucynacje u części Jeźdźców, a Robin zlikwidowała jednego z nich zrzucając go z latającej ryby. Ulrich wyjął ręce.
– KUGELN VON LICHT – powiedział Ulrich
Z jego rąk zaczęły lecieć kule światła. Wyglądało to trochę jakby ręce Ulricha były karabinem maczynowym ze świetlnymi pociskami.
Franky uderzył w rybę. Jej kierowca zaraz wylądowął w wodzie.

Jakub zauważył Luffy’ego.
– Niebezpieczeństwo! Niebezpieczeństwo! – krzyczał – Uciekaj! Biegnie tu ogromny typek!
– Ma żelazną maskę? – spytał Hachi
– Tak! Zamaskowany i ma krowę – dodał Luffy
Rzeczywiście. Robiąc dziurę w ścianie pojawił się wielki mężczyzna na wielkim byku. Dobra… to był bizon.
Doszło to różnych komentarzy. Mężczyzna na bizonie mówił, że chce zabić człowieka, który posłał go do piekła. I dodał, że to Czarnonogi Sanji. Wspomniał sobie o czasach restauracji. Wtedy sobie narobił wielu wrogów.
– Nie wydaje mi się, abyś kogoś aż tak wtedy wkurzył – powiedział Jeremy
– Nie ignoruj mnie, „Czarnonogi”! Chodzi o coś świeższego! – wrzasnął facet na bizonie
Jakub wycelował w jego stronę dłoń z kulą ognia. Jeźdźcy w stronę Thousand Sunny strzelili wielkie harpuny.
– To harpuny skopioniego jadu! Jeżeli się dotkną poślą cię do lepszego świata w zaledwie trzy minuty! – powiadomił facet na bizonie – Poczuj mój gniew! – wrzasnął – ZABIJĘ CIEBIE I TWOJĄ ZAŁOGĘ!
– Pierdu, pierdu – wyśmiał Jakub
– To twarz, którą dobrze znacie! – powiedział Luffy
Mężczyzna na bizonie okazał zaskoczenie. Luffy uderzył go tak, że maska gdzie upadła. Jeźdźcy okazali głośnie oburzenie. Nazwali swojego dowódcę „Mistrz Duval”
– Spoko! Przyjrzyjcie się mojej poranionej twarzy! – powiedział
Jakuba to nieźle zdziwiło. Duval był uderzająco podobny do Sanji’ego. Jakub zauważył list gończy. „Sanji. Żywy lub martwy. 70.000.000 beli.” Tam rysunek twarzy trochę podobnej do Sanji’ego, ale trzeba przyznać, że identyczna jak twarz Duvala.
Duval mówił długi monolog, którego nie chce mi się tutaj umieszczać. Sanji zaś w tym czasie wybiegł w stronę Duvala. Ten zaś miał wielki żal do Sanji’ego o ten plakat.
Kucharz się zdenerwował i kopnął Duvala w twarz, że mu krew poleciała z ust jak chluśnięta ze szklanki.
– Jeśli nie chcesz wyglądać tak jak ja na plakacie, to zrób coś z sobą! Zmień fryzurę, czy coś z brodą, czy coś innego! – wrzasnął Sanji
Duval gapił się na Sanji’ego jak krowa w malowane wrota. Nagle okazał zdziwiony wyraz twarzy, jakby miał powiedzieć „Dlaczego ja o tym wcześniej nie pomyślałem?” (zresztą tak to Sanji skomentował).
– Ile wy macie IQ do cholery?! – wykrzyknął zdziwiony Sanji
– Wy tu się zawsze tak dziwicie w dziwny sposób i tak denerwujecie? – spytał Jakub
Duval opowiedział swoją historyjkę o tym jak był bossem małej mafii i wyciągał sobie spokojnie haracze, aż nagle zaatakowała go Marynarka myśląc, że jest Czarnonogim Sanji’m. I dodał po tym, że zrobi „dupską jesień średniowiecza”. Wówczas Sanji go kopnał. Duval odpowiedział ostrzałem zatrutymi harpunami. Jeźdźcy złapali Sanji’ego w stalową sieć.
– Sieć jest ze stali? – spytał Jakub
– Tak! Teraz płyń i nie pływaj! – krzyknął Duval
Jakub strzelił powietrzem w Jeźdźców i ci wpadli do wody. Po tym Avatar uderzył w stalowe sieci i te pękły.
– Dzięki – powiedział Sanji
– Spoko, ale wiesz jak ja teraz cierpię? – spytał Jakub – RĘKA MNIE BOLI!
– Zmierz się teraz z Motobarem! – wrzasnął Duval
Bizon ruszył w stronę Sanji’ego i Jakuba. Na jego drodze stanął Luffy i go zatrzymał.
– Nie ma po co walczyć! – powiedział Luffy
Motobaro dziwnie zareagował. Przestraszył się Luffy’ego, a potem zaczęła się dziwnie miotać, aż padła. To w efekcie zdziwiło wszystkich.
Sanji zaczął kopać Duvala po twarzy.

Wszystko dobrze się skończyło na temat Duvala. Ale jeszcze tego samego dnia Luffy rozpętał wojnę na Sabaody, gdy uderzył jakiegoś ważnego kolesia w skafandrze kosmonauty. Potem przybył facet ze światła, którego pokonał Ulrich, który w następstwie razem z Jeremy'm wrócił do naszego świata. Na wyspie pojawił się jeden Shichibukai, cyborg Bartholomew Kuma.
– Przenieś mnie do kapitana, proszę – powiedział Jakub do Kumy
Tak się stało. Minęły trzy dni, Jakuba od czasów wojny w Rosji głowa nie bolała. Wylądował na Amazon Lily. Shichibukai Boa Hancock chciała zmienić go w kamień. Jakub nie jest jednak palcem robiony i poraził się prądem, dzięki czemu nie zmienił się w kamień (ale znów zabolała go głowa i na dodatek ręka). Po ciężkiej walce z jej siostrami, Hancock opowiedziała swoją historię, o tym jak była niewolnicą tych astronautów, którzy nie są astronautami, tylko "Tenryuubito". Potem została uwolniona przez Ryboluda Tigera, który według Jakuba jest hardcore'm. Gdy Hancock się popłakała, bo nie chce przeżyć znów tego samego, Jakub powiedział "Znam ten ból i nie mówię o wojnie, tylko podstawówce w moim mieście".
– Pewnie mnie teraz nie będziecie szanować, bo byłam niewolnicą – powiedziała Hancock
– Ja już mówiłem. Nienawidzę tych Tenryuubito – spytał Luffy
– Nie szanuję ludzi, którzy traktują słabszych gorzej niż chore zwierzę, bo "są gorzej urodzeni" – skomentował Jakub
– Chyba was lubię – powiedziała Hancock
Po tym Hancock zakochała się w Luffy'm i dała mu statek do swojej dyspozycji. Tymczasem kapitan dowiedział się, że jego brat "Ognista Pięść" Portgas D. Ace jest przetrzymywany w Impel Down i ma zostać stracony na oczach całego świata w Marineford.
Jakub chce się włamać do Impel Down, a Luffy ma płynąć do Marineford. Jeśli Jakubowi nie wyjdzie Luffy przejmie inicjatywę i uratuje Ace'a.

W następnym epizodzie Jakub włamuje się do Impel Down.


PROSZĘ O KOMENTARZE I OSTRZEGAM TYCH CO CZYTAJĄ, ŻE KOLEJNE EPIZODY MOGĄ BYĆ TROCHĘ WULGARNE

[ Dodano: 2012-02-21, 15:45 ]
Od autora
To jest skrócony opis przeżyć Jakuba i Luffy’ego w Impel Down. Starałem się tutaj podkreślić działania Jakuba przed walką z Magellanem.

EPIZOD 5: Przygoda w piekle

Luffy schowany pod spódnicą Hancock trafił na pokład. Jakub zaś został przez nią spetryfikowany. Ma być dostarczony do Impel Down, jako więzień. Jakub został zakuty kajdankami z morskiego kamienia, który odbiera moc Diabelskiego Owocu.

Dopłynęli do więzienia, rzekomego „piekła”. Kapitanem statku okazał się wice-admirał Momonga. Facet w średnim wieku o agresywnym wyrazie twarzy.
Chcieli przeszukać Hancock i Jakuba. Oboje szli przed siebie, Hancock mająca Luffy’ego w ubraniu oraz Jakub skuty kajdanami. Przed sobą zauważył zmutowanego grubasa, z koroną faraona z rogami zamiast brwi.
– Witaj w moim Impel Down! Mój błąd. „Mój” było zbyt ambitne. Nadal jestem zastępcą naczelnika. Nazywam się Hannibal. Miło mi cię poznać. – powiedział grubas
Momonga również się przedstawił. Hannibal zaś nazwał Hancock „swoją Cesarzową”, ale się poprawił.
Hancock została przeszukana przez, trzeba przyznać, ładną kobietę, strażniczke Domino. Trochę to trwało. Hannibal dostał wiadomość, o tym, że nie ma obrazu z pokoju Domino. Po pewnej chwili Hancock wyszła. Jakub również został przeszukany przez Domino. To wyglądało w skrócie tak: uśmiech Jakuba, złamanie tych kamiennych kajdan, uderzenie strażniczką o ścianę i ucieczka.
Po drodze wywalił Hancock (według planu), Hannibala i Momongę.
– Ty pokonałeś Admirała Kizaru? – spytał Momonga
Jakub pomyślał: Ulrich tu i tak nie wróci, więc to ja będę pogromcą Admirała!
– Oczywiście! – powiedział – Jakub Toporski! Zapamiętaj! „Marszałek” Jakub Toporski! Nie chcę jakiegoś głupiego przydomka autorstwa Marynarki!
Jakub „włączył” echolokację. Momonga zniknął po powiedzeniu słowa „Soru”. Jakub go zauważył za sobą wice-admirała.
– Nie mam czasu, idioto! Chcę udownodnić, że jestem wart listu gończego, więc się włamałem! – powiedział Jakub – I wiesz, co zrobię? Nie myśl, że ci powiem!
Jakub uciekł, jednak Momonga stanął mu na drodze. Avatar strzelił w niego piorunem. Momonga użył znów Soru i zniknął. Jakub uciekł na dół.

Jakub poczuł się jak w więzieniu, bo był w więzieniu. To był pierwszy poziom. Jakub zauważył Luffy’ego rozmawiającego z więźniami. Jakub podbiegł, aż się kurzyło.
– Luffy! Sam miałem ratować Ace’a! – szepnął Jakub
Przybiegli kaci, okrągli, z siekierami. Gonili jakiegoś klowna
– TO BLUEGORY! – wrzasnął klown
Bluegory przeciąły go na pół, ale ten nadal biegł. Jakub zauważył, że to użytkownik Diabelskiego Owocu. Klown się połączył i spojrzał na Luffy’ego.
– CO?! SŁOMIANY KAPELUSZ? – wrzasnął klown
– Czy ty nie umiesz być cicho? – spytał Jakub
– Co ty tutaj robisz?
– Oh, to ty, Buggy – powiedział obojętnie Luffy
– NIE RÓB JAJ! Jesteś zarozumiały jak zawsze! Nie wiedziałem, że cię też złapali!
– Sam wszedłem. Nie złapali mnie.
– JAKI IDIOTA PCHAŁBY SIĘ SAM DO WIĘZIENIA?
– Na przykład taki jak ja – powiedział śmiejąc się Jakub
– Nie mów mi, że przyszliście mnie ratować – wzruszył się Buggy – TO NIE MOŻLIWE! COŚ TU ŚMIERDZI – wrzasnął
Luffy już miał krzyczeć. Jakub to uderzył w twarz i strzelił powietrzem w Bluegorów.
– Przez was się zmęczyłem! – wrzasnął zasapany Jakub na pokonanych wrogów
– Właśnie zrujnowaliście mój plan ucieczki! – krzyknął Buggy
– Trudno! My tu wydostajemy szychę, więc ty się odpierdol!
Bluegor odciął głowę Buggy’ego.
– Poznaj moc Diabelskiego Rozdzielnego Owocu! – krzyknął Buggy
– Ty poznaj moc Magii Ognia! – pochwalił się Jakub
Jakub strzelił ogniem w stronę Bluegora. Po tym Luffy użył na kacie swojego Gumowego Karabinu Gutlinga.
Buggy zrobił wykład o Bluegorach, tymczasem Luffy i Jakub pozbyli się ich. Buggy i inni więźniowie się zdziwili, ale tylko klown wrzasnął.
Luffy powiedział o tym, że chce uratować Ace’a. Buggy wrzasnął na całe więzienie. Potem Jakub powiedział, że Ace jest bratem Luffy’ego.

Potem było nudno, więc ominę trochę. Luffy zrobił dziurę w pewnej ścianie i przebił się do pokoju strażników, którzy monitorowali więzienie. W ciągu dwóch sekund Jakub, Buggy i Luffy wyszli z pokoju drugą dziurą. Na dole zobaczył czerwony las. Drzewa kolczaste i kolce zamiast trawy. Po środku jest wielka studnia bez dna. Tam byli więźniowie ganiani przez strażników.
Okazało się, że to przejście do drugiego poziomu.

Jakub i Luffy tam skoczyli. Oczywiście tylko Jakub czuł jakiś strach, mimo, że spadał z wysokości ośmiu kilometrów, gdy rozbrajał arsenał nuklearny na Syberii. Buggy po spoktaniu z Bluegorem też spadł.
Na dnie dziury spotkali potwora, dokładniej to zmutowanego kurczaka. Okazało się, że to Bazyliszek. Jakub go porównał do warszawskiej legendy, po czym strzelił mutanta wielkim piorunem.
– Wy tu macie niezły Czarnobyl – powiedział Jakub
Teraz Jakuba, Luffy’ego i Buggy’ego więźniowie widzący jak został pokonany Bazyliszek, zaczęli ich nazywać Bogami.
– Sorry, chłopaki! Ja już mam swojego Boga – powiedział dumnie Jakub
– Moglibyście dać nam klucze? – spytał jeden z więźniów
– Kraty są ze stali?
– Tak
Jakub wyciągnął dłoń, zaciśnął w pięść i krata pękła.
– Zapamiętaj, kim jesteśmy! „Marszałek” Jakub Toporski, „Słomiany Kapelusz” Monkey D. Luffy oraz … jak się nazywasz?
– „Klown” Buggy – oburzył się Buggy
– No i gitara! Luffy idziemy dalej!
Więźniowie głośno podziękowali. Inni oburzyli się, bo Jakub ich nie uwolnił.
– KAPITAN JAKUB! NASZ WYBAWCA – krzyknęli
– Odwalcie się i przenieście swoją radość na Buggy’ego – powiedział Jakub
Buggy wyjaśnił, że chce wywołać zamieszki i oszukał Luffy’ego. Więźniowie jednak nie chcieli zamieszek i Buggy postanowił zaprowadzić Słomanego Kapelusza do Poziomu Trzeciego. Przy okazji Jakub poznał Mr. 3, którego Luffy poznał na Wyspie Gigantów i potrafi wytwarzać (możliwe, że również kontrolować) wosk.

Po pewnym dystancie rzuciło się na nas stado mantikorów, czyli lwów z ludzkimi twarzami. Mówiły albo „Dajcie nam klucze”, albo wymieniały nazwy majtek i innej bielizny. Mr. 3 podobnie jak Buggy zdziwił się, gdy Luffy powiedział, że chce uratować Ace’a. Postanowił pomóc (niechętnie) Luffy’emu.
Kolejnym kłopotem czwórki w Impel Down był sfinks. Też potrafił mówić i wymieniał potrawy z makaronem. Potwór się rozszalał. Jakub strzelał błyskawicami.
Avatar ustawił się do swojej specjalnej techniki: Stanu Avatara.
– Stan Avatara: ŚWIATŁO! – powiedział Jakub
Oczy Jakuba zaświeciły się na żółto. Jakub wystawił pięść, celując w stronę nogi sfinksa.
– ROTE LINIE!* – krzyknął Jakub
Z pięści Jakuba wystrzeliła gruba, czerwona błyskawica. Trafiła w bark. Jakub wyszedł ze Stanu Avatara. Luffy użył Gumowej Bazooki, uderzając sfinksa w głowę.
Mr. 3 stworzył wiele swoich podobizn z wosku. Sfinks za każdym razem uderzał podobizny, myśląc, że to prawdziwy Mr. 3.
Sfinks tak się zdenerwował, że zrobił dziurę w podłodze.

Trzeci Poziom to była pustynia piaskowa. Wosk Mr. 3 topił się. Na tym poziomie siedzieli kryminaliści warci co najmniej pięćdziesiąt milionów beli.
– Jakub, jesteś głodny? – spytał się Luffy
– Tu jest ponad czterdzieści stopni! Jak można myśleć o jedzeniu? Nie wiesz, że na pustyni się nie je? Trawienie to nadmierne zużycie wody w organiźmie. – powiedział Jakub
Luffy, Jakub, Buggy i Mr. 3 po tym wpadli w pułapkę, sieć z morskiego kamienia, który odbiera moce Diabelskiego Owocu. Jakub był jedynym z czwórki bez Diabelskich Mocy. W dodatku w sieci jeszcze był pokonany sfinks.
Jakub zniszczył kawałek sieci i upadł.
– Kurwa! Jestem Magiem Ognia, ale nawet na mnie ten upał działa!
Avatar zauważył, że przy nim stoi karzełek, Saldeth. Ocenił, że ucieczka była zdana na nic, a na niższych poziomach są czterej Demoniczni Strażnicy.
Sfinks się rozzłościł i rozerwał sieć.
– Jest silny! Pierdzielnąłem go Rote Linie, a to atak szóstego poziomu Magii Światła. – powiedział niekryjący podziwu Jakub – SZACUN, SFINKS!
Luffy ruszył do ucieczki i Bluegorzy stanęli na drodze jemu i Jakubowi. Luffy użył ataku „Gomu Gomu no Karabin Gutlinga”.
– POCELUJ IDOL* – krzyknął Jakub
Jakub wyprostował ręce wystawił przed siebie, potem stanął na krzyż. Z dłoni w tym czasie wylatywał silny, wielki ogień.
Tymczasem Buggy i Mr. 3 uciekali na Poziom Drugi.
Jakub nie zwócił na to większej uwagi i na ich raczej niemiłe pożegnanie. Wolił pozbyć się Bluegorów, w których po prostu strzelał ogniem i piorunami.

Jakub i Luffy starali się uciekać przez sfinksem w tym wielkim upale. Uratował ich Zoro w ubraniu więźnia.
– Przychodzę z odsieczą! – krzyknął dziwnie szermierz
– Zoro? – spytał się Luffy
– Nie do końca
Zoro doktnął swojej twarzy i zmienił się w transwestytę, który jednym kopnięciem pozbył się sfinksa.
– SŁOMKU! KOPĘ LAT! TO JA, BONIEK! – krzyknął transwestyta
– Zbyszek Boniek w tym świecie? – spytał się Jakub – Nigdy nie interesowałem się piłką nożną, ale bym wiedział, jak piłkarz przechodzi do innego świata!
Ten Boniek poradził sobie również szybko ze strażnikami więzienia, którzy właśnie przybiegli.
– Myślałem, że się za nas poświęciłeś! – powiedział Luffy obejmując po przyjacielsku Bońka
– Nie wydurniaj się! Okama nigdy nie ginie – powiedział Boniek
– To taki typ transwestyty? – spytał się Jakub
– Okama to styl życia!
– Dresy i emo to samo mówią sobie.
Przybiegli Bluegorzy. Luffy, Boniek i Jakub stanęli do walki. Zanim doszli Bluegorzy Boniek powiedział, że chce się do dwójki „włamywaczy” dołączyć, bo kogoś szuka na piątym poziomie. Nie minęła nawet minuta i Bluegorzy zostali pokonani.

Kolejnym kłopotem był Minotaur, który „ludzi traktuje jak gówno”. Pierwsze co zrobił to uderzył Bońka tak mocno, że ten Okama przejechał po podłodze kilka metrów. Potem zamachnął się i próbował uderzyć Luffy’ego. Luffy użył Gear Second. Minotaur już miał uderzyć Jakuba i ten się miał bronić piorunem, ale Luffy był szybszy i użył „Gumowej Jet Bazooki”.
Boniek pochwalił Luffy’ego i zaczął narzekać na brak butów, kremu, pudru i broni.
– Nie mamy czasu! Jeśli chcemy uratować Ace’a musimy natychmiast ruszyć na Poziom Czwarty, a potem na Piąty! – opierdzielił go Jakub stojący po jego prawej stronie
– To bułka z masłem. Musisz się wspiąć na tę wielką ścianę. – powiedział Boniek wskazując na ścianę po ich prawej
Jakub dotknął ściany i zaklął zdzierając gardło. Postanowił użyć Magii Powietrza. Skoczył na wysokość samej góry tej ściany i użył powietrzego skutera, by nie dotykać podłogi, która najpewniej była gorąca.
Zapanował nad powietrzem i rzucił Jakubem oraz Bońkiem do góry.
Luffy i Boniek zaczęli rozmawiać o Poziomie Czwartym.
– Mówiłeś, że chcesz kogoś zobaczyć – zmienił temat Luffy
– Mówią na nią „Człowiek Cud”! Pojmali ją bez powodu! Nazywa się Pani Iwa i rządzi różową częścią Grand Line! Królowa Królestwa Kamabakka! Najcudowniejsza z nas wszysktich! Transwestyta ponad transwestytami! – przedstawił Boniek
– Przemilczę – powiedział Jakub
Nagle pojawili się biegnący Mr. 3 i Buggy. Okazało się, że uciekają przed Minotaurem.
Buggy pochwalił się swoją Buggy Bombą, którą chciał zniszczyć miasto, w którym Luffy go spotkał wcześniej. Klown miał równięż małą wersję Buggy Kulę, którą chciał użyć na Minotaurze. Buggy już rzucił i trafił w potwora.
Jakub wszedł w Stan Avatara.
– STYL SABATON*! – krzyknął – METAL MACHINE*!
Jakub nagle był pokryty metalem. Pobiegł w stronę Minotaura i go kopnął w brzuch.
– IN THE NAME OF GOD*!
Jakub w sekundę już nie był z metalu, a przy Minotaurze wybuchł ogień. Jakub osłabiony wyszedł ze Stanu Avatara.
– POKONALIŚMY GO! IDZIEMY NA POZIOM CZWARTY! – krzyknął szczęśliwy Luffy
Buggy i Mr. 3 zaprzeczyli. Luffy zaś zaczął dłubać w nosie i pociekła mu nagle krew. Boniek mu powiedział, że to zwykłe gluty i Buggy to wziął do siebie jako obrazę klauniego nosa.
Nagle podłoga po nimi pękła i cała czwórka spadła w dłół. Spadli na podłoże. Jakub szuł się jak na rozgrzanej patelni.
– JA JUŻ WOLĘ BŁĘKITNY OGIEŃ XANY! – wrzasnął Jakub
Boniek mówił coś o ogniu Okamy i w końcu też krzyknął, że mu gorąco. Luffy poczuł jakiś zapach i pobiegł w jego stronę. Co oznacza, że wyrzuł jedzenie. Wodzony zapachem prawdopodobnie biegł albo do stołówki, albo do kuchni.
Jakub pobiegł oczywiście za nim i od razu wpadli na strażników. Luffy użył „Gumowego Hanabi”. Atak ten przypominał Karabin Gutlinga, ale w Hanabi Luffy użył również nóg.
Jakby znikąd pojawiła się zmutowana hybryda pawiana z niewyspanym Szatanem.
– Ma-ma-MAGELLAN! – wyjąkał Boniek
Jakub tego nie usłyszał i padł na kolana. Przeżegnał się i zaczął odmawiać „Ojcze Nasz” po łacinie. Powiedział to szybko.
– Więc trafiłem do prawdziwego piekła? Nie zauważyłem nawet kiedy umarłem! – powiedział Jakub – Czemu trafiłem na samego Szatana?
– Szatan przy mnie to małe piwo! – powiedział „Szatan”
– Więc ja żyję i nie jesteś Szatanem?
Strażnicy zaczęli uciekać.
– Jeśli cię pokonam, to trafię do Nieba, bo będę umiał pokonać Szatana? Luffy! Boniek! Biorę tego pawiano-szatana na swoją klatę! – powiedział zadowolony Jakub – Nic nie daje sił jak wieść, że nie umarłeś! Mówisz, że jak się nazywasz?
– To Naczelnik Magellan! – powiedział odchodzący stamtąd Boniek – ZJADŁ TRUJĄCY OWOC! NIE MOŻESZ Z NIM WALCZYĆ!
– Czemu nie? Dobra, Magellan! JESTEM GOTOWY DO WALKI!

UWAGI
Tłumaczenia części ataków Jakuba z polskiego na inne języki są niedokładne.
Rote Linie (z niem. Czerwona Linia)
Poceluj Idol (z ros. Pocałunek Idola)
Sabaton – zespół power metalowy
Metal Machine (z ang. Maszyna Metalu) – piosenka Sabatonu
In the name of God (z ang. W imię Boga) – piosenka Sabatonu o islamskich terrorystach
Subskrybuj ten wątek Odpowiedź