Mice - Rozgrywka
Ten temat nie posiada streszczenia.
Aktualnie ten wątek przeglądają: 1 gości
Subskrybuj ten wątek Odpowiedź
SHK

Pierwszy oficer

Wiek: 29
Licznik postów: 1,068

SHK, 14-11-2012, 15:19
Dziewczyna obudziła się dość nagle. Przypomniało jej się, jak to wczoraj ładnie marynarka położyła ją spać. -Ciekawe, czy będą tak robić codziennie...- zauważyła, że już nie jest przywiązana do łóżka, więc na nim usiadła. Rozejrzała się po pokoju. Chłopaki nadal tam byli, lecz już nie przywiązani do łóżka. Choć nadal w kajdankach. Na krześle, niedaleko jej łóżka siedział doktorek. Czytał sobie gazetę. Wydawał się być skupiony, chyba było tam coś ciekawego. -Dzień Dobry, Doktorku. -uśmiechnęła się lekko i usiadła po turecku na łóżku. - Kiedy będzie śniadanie? W ogóle dostaniemy tu coś takiego, czy przez całą drogę będziemy głodować? Pan im powie, że wychudzony towar gorzej się sprzedaje, to nam coś dadzą. No i - przybliżyła się trochę do niego - co tam pan ciekawego czyta?

W ambulatorium.
Brena

Imperator

Licznik postów: 1,817

Brena, 14-11-2012, 16:34
Brena wstała pierwsza. Musiała przyszykować posiłek i wysprzątać kambuz. Umyła się i zeszła pod pokład. Kuchnia połączona była z mesą. Nie było aż tak tragicznie. Znajdowało się tu podstawowe wyposażenie. Spodziewałam się czegoś gorszego. Z tego co słyszałam, to poprzedni kucharz był strasznym paprocem. -pomyślała. rozejrzała się za jakimś kołkiem. Niestety nic takiego nie znalazła. Zostaje mi tylko jedno. Z rozmachem wbiła jakiś stary nóż w szafkę i powiesiła na tym płaszcz.
-Powiem, że tak już było. -zachichotała.

Szybko wzięła się za porządki. Umyła cały sprzęt, sztućce, noże, talerze. Nie warto ryzykować. Rozpaliła ogień pod piecem. Poukładała wszystko na nowo w szafkach, by wiedzieć, gdzie co jest. Noże zostały naostrzone i ułożone od najmniejszego do największego.
- Przydałby się jeszcze metalowy stół, białe światło i prosektorium jak znalazł. -mruknęła do siebie.
Zajrzała do zostawionego na noc grochy. Idealny. Wróciła do szykowania śniadania. Słyszała już pojedyncze kroki na górze. Zaraz się wszyscy zejdą. Wbiła 20 jajek do największej patelni, jaką znalazła. pokroiła cebulę i zdobyczną z Mice kiełbasę. Jajecznica powoli dochodziła więc doprawiła ją solą i jeszcze raz zamieszała. Zagotowała wodę na herbatę, pokroiła chleb. Gdy wszyscy się zeszli, przygotowane jedzenie leżało na stolę.
Zjadła samotnie, nie udzielając się w ewentualnych rozmowach. Posprzątała i umyła naczynia po posiłku.

Czas przyszykować obiad. - pomyślała. Postawiła 10 litrowy gar z grochem. Zaczął się gotować. W tym czasie kiełbasę i cebulę pokroiła w kostkę i usmażyła. Gdy groch był już miękki. Wlała do niego znaleziony koncentrat pomidorowy wymieszany z woda. Uwcześnienie go sprawdziła wąchając i próbując. Nie jest zepsuty, ale dużo brakuje mu do doskonałości. -pomyślała- Będę musiała zrobić własny. A także soki, powidła i ... Ej głupia. Co się tak zapędzasz. Nie wiadomo ile pobędziesz na tym statku.
Wróciła do potrawy. Poczekała aż się wszystko zagotuje. tym czasie pokroiła w kosteczkę paprykę i zmiażdżyła czosnek. Gdy wszystko dodała do siebie, zdjęła gar z ognia. Dodała do tego soli i odrobinkę cudem znalezionego pieprzu. Przydałby się jeszcze liść laurowy, majeranek, ziele angielskie. Trzeba będzie się tym zająć. Spróbowała. Nie było złe, ale -ze względu na słabo wyposażoną kuchnie- mogło być lepsze.
- Fasolka po bretońsku, jak znalazł. Będzie na 3 dni. Chyba, że są takimi żarłokami i zjedzą wszystko od razu. Teraz niech stoi, a na wieczór wstawi się do chłodni. Brena ściągnęła, z nowego "kołka" płaszcz i ruszyła na górny pokład.

Kobieta wyszła na pokład. Na początku oślepiło ją wstrętne słońce. Warknęła i naciągnęła na twarz kaptur. Usłyszała komentarze, odnośnie gazety.
- To miłe. Pomoże wam w topieniu się w tłum. -powiedziała- Mnie nie ścigają.
Rozejrzała się . Było kilka osób, które może będą chciały się z nią zamierzyć.
- Ktoś chce się sprawdzić? -zapytała- Obiecuje, że nie zrobię wam krzywdy.
Dodała z uśmiechem.
[Obrazek: six_by_sturmir-d9tcm16.jpg]
Lukaszak

Pierwszy oficer

Licznik postów: 983

Lukaszak, 14-11-2012, 16:48
Sama prawda, Alex, tak jak mówiłem działamy incognito. Pójdziemy i spróbujemy wykupić naszych towarzyszy, oczywiście nie mamy zamiaru płacić, prawda?

Kapitan Alexa uśmiechnął się szyderczo.

Zapłacimy im stalą. - odpowiedział Alex chichocząc pod nosem.

Cobra wrócił do swojego pokoju i rozwiązał bandaż, spojrzał do lustra a potem na bandaż.

-Czas zmienić ten bandaż na coś ciekawego..... np: opaskę.Kupię ją przy najbliższej okazji a teraz czas zająć się ćwiczeniami.


Alex ćwiczy siłe woli wpatrując się okiem w lustro tak długo jak potrafi i próbować wycisnąć jak najwięcej z mocy oka.

No dalej - rozmyśla
Przypomina sobie jak pierwszy raz jego moc się ujawniła , czuł wtedy taką potężną nie nieujarzmioną moc.To uczucie niewyobrażalnego zła i gniewu w powietrzu gdy to się uwolniło.Już dawno tego nie czuł ale wie że nie wyciąga obecnie ze swej mocy 100%, wie że jeśli się postara z całych sił i wykorzysta gniew i ból który się w nim znajduje będzie potrafił dopiąć swego.

Zamyka na chwilę oczy i przypomina sobie tamten dzień, ma go przed oczyma.Gdy wraca a w mieście roi się pełno marynarki.Wchodzi do domu i woła rodziców lecz nikt nie odpowiada więc wchodzi na górę powoli po schodach.Każdy krok sprawia mu niewyobrażalny ból , czuje jak przepływa mu przez całe ciało.Jego oko zaczyna pulsować a on czuje coraz większy gniew.Ostatni krok jest najcięższy lecz daje sobie radę - ból nagle znika.Jest sam w pokoju , jego rodzice leża martwi i się nie ruszają ,wszędzie pełno krwi.Tak czerwonej jak jego oko, czuje jej zapach i smak w ustach.Wypełnia go niesamowita cisza,nagle słyszy kroki.Odwraca się plecami i tam gdzie kiedyś były schody teraz znajduje się ściana , ściana która nie ma końca a na wprost niego jedyne drzwi.Kroki robią się coraz głośne, nagle w pewnym momencie drzwi się uchylają.W mroku ukazuje się postać, przypominająca....to nie może być to.

-Uwolniłeś mnie, szkoda ze dopiero teraz.Opowiem ci prawdę ale czy chcesz ją znać? -głośny pewny siebie głos.....zna go....nagle z cienia wyłania się Alex Cobra.

Podchodzi do niego i zdejmuje opaskę, wpatruje się w niego...lecz co to? Jego oko jest całkowicie zdrowe...nie....robi się powoli coraz czerwone...w jego odbiciu widzi martwych rodziców...a ono zalewa się krwią...ich krwią....Cobra już nie wytrzymuje i otwiera oko.W tym momencie wpatruje się w lustro z potężnym skupieniem.Słyszy tylko bicie swojego serca i jedno słowo w jego głowie....

-Prawda.
bufaloxxx

Król piratów

Licznik postów: 4,531

bufaloxxx, 14-11-2012, 22:49
Brena

[+2 do gotowania]


Alex

Muzyk osunął się na ziemie. Strasznie bolała go głowa, a wszystkie obrazy, które przed chwilą widział, jakby mieszały się w jego głowie. Powoli zaczął wstawać, ale czuł się strasznie wyczerpany. Teraz dobrym pomysłem byłoby odpocząć i coś zjeść.
[Siła Woli +1]

Wiatr robił się coraz chłodniejszy, a na niebie zaczęły pojawiać się ciemne chmury.

Spoiler

Tamer, Jack, Natsu, macie nowy temat

bybejita

Pierwszy oficer

Wiek: 30
Licznik postów: 1,249

bybejita, 14-11-2012, 23:12
Beri widziała jak inni trenowali, pomyślała że nic jej nie pozostaje jak potrenować. Wyjęła Kukideppo i podeszła do Breny:
-Słuchaj mogła byś podrzucać mi te butelki poza statek, a ja będe je rozbijała, muszę potrenować celność bo ostatnimi czasy nie mogę w nic trafić.
Daje Brenie 2 tuziny małych buteleczek i czeka aż kobieta zacznie wyrzucać butelki za burtę.
Po wystrzelaniu wszystkich butelek, odchodzi na środek statku i zamienia się w pełną formę szakala, próbuje robić różne uniki, zwody, salta i skoki, wszystko to wygląda jak bokserska walka z cieniem. Zmęczona podchodzi do Hanzo i zaczyna rozmowę:
- Puk puk można? Cześć doktorku mam taką nietypową sprawę, kiedy walczyłam z tą przeklętą blondyną, zaatakowała mnie jakimś ogniem i patrz cała moja sierść jest spalona. -Pokazywała na włosy po czym zmieniając się w pełną formę szakala pokazywała już na całe ciało.
-Nie miał byś czegoś na pielęgnację moich jakże pięknych włosków ;D?

=satatek=-
[Obrazek: tumblr_mcdjg3lO2B1qiqegzo1_r1_500.gif]
beckhend

Super świeżak

Licznik postów: 208

beckhend, 15-11-2012, 00:18
Akira wstał rano , zjadł to co przygotowała nowa załogantka .
Brena , dziękuje za posiłek , było bardzo dobre!
Akira nie jest jeszcze w formie więc poszedł do Hanzo aby pożyczyć jakąś nie skomplikowaną książkę na temat medycyny.
W gabinecie/pokoju Hanzo ( w zależności od tego gdzie Akira go znajdzie)
Cześć Hanzo , mógłbyś mi pożyczyć jakąś ciekawą i nie skomplikowaną książkę związaną z medycyna ? Wiesz nie jestem jeszcze w formie do ćwiczeń te oparzenia i w ogóle...
Po prostu nudzi mi się , a mógłbym się czegoś więcej nauczyć bo lekarz ze mnie taki sobie hy hy hy - szeroko uśmiecha się do Hanzo i czeka na książkę która mu poleci.
Gdy otrzyma książkę Dzięki Hanzo , oddam ci jak ją przeczytam wychodzi z pokoju , idzie do kuchni w celu zrobienia sobie herbaty/kawy ( w zależności od tego co będzie w zapasach) po czym wraca do pokoju (nr3) siada na łóżku i zaczyna czytać.
Brena

Imperator

Licznik postów: 1,817

Brena, 15-11-2012, 00:38
Kobieta miała zacząć swój własny trening gdy podeszła do niej Beri. No. Chociaż jedna ma jaja. -pomyślała. Okazało się, że jednak nie.
-Słuchaj mogła byś podrzucać mi te butelki poza statek, a ja będę je rozbijała, muszę potrenować celność bo ostatnimi czasy nie mogę w nic trafić. -powiedziała.
- W porządku. - Brena odparła krótko. Zaczęła rzucać z całej siły buteleczki za burtę. Ciekawe skąd je wzięła. Przydałyby się do robienia nalewek. Gdy jedno ramię zaczynało ją boleć, zmieniała rękę, którą rzucała. Gdy wszystkie butelki zostały stłuczone, Beri zostawiła ją samą. To akurat odpowiadało kobiecie. Wyciągnęła miecz i ściągnęła płaszcz.
Może powinnam zrobić sobie nowy tatuaż? -zastanowiła się. Jej ręce pokrywały symbole w grażdance, symbole, jakieś postacie wkomponowane w płomienie. Kobieta sądziła, że są one opisem jej historii, lecz nie potrafiła ich rozszyfrować- Skoro dołączyłam do załogi pirackiej to pasowałaby czaszka z piszczelami. Warto się nad tym zastanowić.

Kobieta stała z wyciągniętą bronią. Postanowiła potrenować władanie bronią, skoro nikt nic od niej nie chciał i wszystkie obowiązki zostały wypełnione. Zamknęła oczy i odetchnęła głęboko. Wyobraziła sobie, że statek został zaatakowany. Skupiła się na przeciwnikach. Otworzyła oczy i stali na pokładzie. Sześciu jednakowych mężczyzn, ubranych w koszulę, spodnie wysokie buty i maski na twarzach. Każdy w ręce ściskał miecz.


Zaatakowali wszyscy jednocześnie. Brena zablokowała wszystkie sześć ostrzy i podbiła je do góry. Od razu doskoczyła do pierwszego przeciwnika. Przebiła mu brzuch. Krew trysnęła na deski pokładu i mężczyzna zniknął. Kobieta nie miała czasu na zatrzymywanie się. Uchyliła się w tył przed pchnięciem przeciwnika. Wyciągnęła nóż i jednym cięciem odrąbała mu dłoń. Dwóch kolejnych zaszło ją od tyłu, a pozostali z boku. Cofnęła się i oparła plecami o maszt. A niech to. Jeden z mężczyzn wyskoczył przed szereg. Kobieta kopnęła go w pierś. Poleciał do tyłu, popychając za sobą towarzyszy. Zrobiło się troszkę lu??niej. Brena wyskoczyła i odbiła się od słupa. Zrobiła wspaniałe salto w tył i wylądowała za plecami przeciwników. Niestety poślizgnęła się i prawie upadła. W ostatniej chwili przytrzymała się ręką. Rana na boku znowu ją rozbolała ale zignorowała ból. Wypad w przód i szybkie pchnięcie. Ostrze wypłynęło z piersi przeciwnika ochlapując jego towarzyszy krwią. Kolejny padł. Zostało jeszcze trzech. -pomyślała.

Przeciwnicy ogarnęli się i zaczęli ze sobą współpracować. Kobieta blokowała ciosy mieczem i nożem, tańcząc po całym pokładzie. Dwóch zamaskowany zasypywało ją gradem ciosów. W końcu zobaczyła swoją szansę. Wykonała piruet z wyskokiem i wpadła pomiędzy nich. W locie pozbawiła jednego głowy. Po wylądowaniu natychmiast przyklęknęła na jedno kolano. Miecz przeciwnika zaśpiewał tuż nad jej głową. Z rozmachem wbiła nóż w udo przeciwnika, a gdy ten upadł na kolana przebiła jego krtań. Zaraz, zaraz. A gdzie trzeci? - pomyślała. Już wiedziała. Odchyliła się do tyłu, lecz za pó??no. Mężczyzna cały czas stał za nią i teraz przytykał ostrze do jej mostka.
-Przegrałam. -szepnęła do niego, a ten się uśmiechnął. Zdjął maskę i gdy to zrobił, Brenę oślepiły światła.
- Nigdy nie pokonasz wampira. Nigdy mnie nie znajdziesz, a tylko zginiesz próbując...


Brena potrząsnęła głową. Wyimaginowani przeciwnicy już zniknęli. Gdyby to była prawdziwa walka, już bym nie żyła. -westchnęła w myślach. Podniosła się z kolan i podniosła płaszcz. Oparła eis o nadburcie w celu krótkiego odpoczynku.
- Niema co, się spociłam. -powiedziała odgarniając kosmyki włosów lepiące się do jej twarzy. Rozglądnęła się czy nikt czegoś od niej nie chce. jeśli nie odwraca się w kierunku morza i zatapia w rozmyślaniach.
[Obrazek: six_by_sturmir-d9tcm16.jpg]
Rain

Król piratów

Licznik postów: 3,825

Rain, 15-11-2012, 01:58
Eksperymenty były w toku, teraz pozostało tylko poczekać aż proces filtracji dobiegnie końca

Bwahahaha, to jest to! Sądzili, że jestem głupcem, ale ja im pokaże! Moja twór ich zniszczy! zaczynam się śmiać jak obłąkany

Lub jakoś tak...no, przynajmniej tak krzyczał naukowiec w książce, którą ostatnio czytałem, myślałem, że to jakiś zwyczaj laborantów czy coś... zacząłem szybko wyjaśniać załamanemu Nathanielowi

No nic, przejd??my dalej, rzućmy okiem na twój napój, a następnie ty spróbuj coś zrobić z moim proszkiem doglądanie eksperymentu kapitana przerwała mi Beri, pytając o jakiś środek na włosy
:hyhy:
Czy ja wyglądam jak fryzjer? powiedziałem załamany No dobrze...gdzieś powinienem mieć trochę witamin i innych... zaczynam przetrząsać słoje
A, mam. To siemię lniane i trochę witaminy B, zaraz ci to ładnie przerobię na maść biorę się za robienie maści dla Beri, w międzyczasie wpada Akira

"Cześć Hanzo , mógłbyś mi pożyczyć jakąś ciekawą i nie skomplikowaną książkę związaną z medycyna ?" zapytał

Hmm coś bym miał, poszukaj sobie na tamtej półce przy drzwiach wskazuję na półkę Jak to ma być coś lu??nego to może "Atlas Ziół i Grzybów"? Albo "Podstawy Bandażowania dla Opornych"

widać laboratorium cieszyło się powodzeniem, cieszyła mnie bliskość przyjaciół, widać nie tracili humoru nawet w obliczu nadchodzącej ryzykownej misji, oby się udało, dam z siebie wszystko, teraz najważniejsze to jak najlepiej się przygotować, musi mi się udać z tymi proszkami...dla dobra Jack,Tamera i Natsu, ale najpierw połączymy siły z kapitanem i zajmiemy się colą
Spoiler

^ to do ciebie Buff Tongue


Zajęty w laboratorium.
beckhend

Super świeżak

Licznik postów: 208

beckhend, 15-11-2012, 16:39
Hanzo nie dobijaj mnie ... Ziółka ?? grzyby ? bandażowanie dla opornych ? - powiedział zażenowany Akira
Nie docenia mnie ehh
Masz jakąś książkę o dokładnej anatomii człowieka ?
A może zrobiłbyś kiedyś dla mnie sterydy albo pobawilibyśmy się z psychotropami , słyszałem że fajną faze się ma po własnych wytworach - Akira z uśmiechem puścił oczko do Hanzo , czekał na jego reakcję.
Mrs 9

Piracki oficer

Licznik postów: 664

Mrs 9, 15-11-2012, 19:47
Nawigatorka otworzyła zielone oczy, kiedy piękne słońce wzeszło na tarczę nieba, okalając świat swym jasnym światłem. Z ręką można powiedzieć, że było już dobrze, podobnie, jak z resztą obrażeń. Potrzebowała odpoczynku. Spała dość dobrze, choć początkowo miała problemy z uśnięciem, gdyż nieustannie rozmyślała o kamratach, wywiezionych gdzieś daleko, daleko...

Dokonała porannej toalety i przebrała się w zwykłe ciuchy. Póki co nie dotarli do wyspy, nie musiała się specjalnie stroić. Zwykła, pomarańczowa koszulka na krótki rękaw i krótkie spodenki z brązowego sztruksu, na blond włosach bladoniebieska bandanka. Sprawdziła kurs, co było jednym z jej obowiązków. Podążali dobrze, zgodnie z narzuconym kierunkiem, ponadto pogoda była śliczna, więc nic nie przeszkadzało im w podróży. A cel mieli jeden: odbić towarzyszy i oznajmić, że wielcy Piraci Silnej Woli żyją! ??yją i zdobędą to, o czym wszyscy marzą! Tu każdy ma jakieś marzenie...

"Mamo... Gdzie jesteś?" rozbrzmiała myśl w jej głowie. Niekiedy miewała takie momenty, kiedy musiała pomyśleć chwilę. Na nowo powracały momenty z przeszłości, morderczy trening na marynarza, który musiała przejść, a także brak matczynego ciepła... Miała trochę za złe swej rodzicielce, ale nie to, że ją zostawiła, a jedynie to, że nie wzięła jej zawczasu ze sobą. Mogły żyć razem tak pięknie na okręcie pirackim... Z drugiej strony teraz nie byłaby tym, kim jest. Każde wydarzenie podjęte w przeszłości ma wpływ na tera??niejszość. Gdyby nie znała swojego ojca, nie wiedziałaby, że go nie znosi... Zresztą... obecne życie złe nie było... Nie miała na co narzekać. W gruncie rzeczy mogła nawet rzec, że jest szczęśliwa.

Zerknęła w niebo. Klucz mew przeciął je w poprzek, rzucając cień na górny pokład. Owiała ją chłodna bryza. ??yć nie umierać... Poczuła, jak jej broń spoczywa przypięta do paska spodni. Pistolety były jej powołaniem. Nigdy nie chciała walczyć inną niż ta bronią. Bez niej czuła się taka... pusta. Niepełna. Jako snajperka mogła rzec, że jej broń jest jej duszą. No prawda, dało się ją zastąpić inną, aczkolwiek przyzwyczaiła się już do swojego modelu. Co ranek przeładowywała kaburę i czyściła lufę, aby być w każdej chwili gotową jej użyć. "Hmm, dawno nie ćwiczyłam... Przydałoby się to zmienić". Stwierdziła, że poćwiczy. Wydobyła skądś tarczę do celowania i usadowiła w wygodnym miejscu na statku. Jako strzelec musiała być idealnie skoncentrowana oraz skupiona na celu. Przymrużyła jedno z oczu. Cel...

I pal!

Jeden za drugim, powoli oddając się zajęciu, strzelała do tarczy. Nie szczędziła na nabojach.

Statek - trening
bufaloxxx

Król piratów

Licznik postów: 4,531

bufaloxxx, 15-11-2012, 22:10
Beri

[Zręczność +1]

Eva

[Trening nieudany]

Brena

[Władanie bronią +1, Siła +1]

Nathaniel i Hanzo


Obaj krzątali się przy stoliczku wzajemnie sobie pomagając. Jednak ich współpraca była dość mało zgrana, co doprowadziło do przewrócenia paru specyfików…

Statek

Wszyscy usłyszeli wybuch. Spojrzeli na ??ródło d??więku i zobaczyli, że drzwi od laboratorium się otwierają i wychodzi kaszlący Akira. Po chwili wylatuje ciemny dym. Za nim wyturlały się dwie czarne postacie. Hanzo i Nathaniel mieli włosy postawione do góry i do tego byli cali okopceni. Po chwilowej wentylacji pomieszczenia weszli do środka. Na stole leżała jakby czarna plastelina. Widocznie ich pracę się zmieszały. Po oględzinach stwierdzili, że nie jest to trucizna, a wspomagacz i mogą z tej plasteliny formować dowolne kształty.
[Eksperyment udany, dawka 1(załóżmy, że mała kulka) powoduje wydzielanie się adrenaliny, a także wzrost białych krwinek we krwi. Przez 3 tury siła, zwinność, wytrzymałość +5%, życie wzrasta o 10% przez 3 tury(zależnie od ran, przy ciężkich tylko zahamuje ból). Większe dawki mogą mieć skutki uboczne. Podajcie użyte składniki i nazwę, a ja dodam to do karty statku. Macie teraz tego na 21 porcji.]
ken-adams

Imperator

Licznik postów: 1,981

ken-adams, 15-11-2012, 22:53
Haha, Hanzo spójrz w lustro, jak ty wyglądasz, hahaha.- śmiałem się do rozpuchu, jednak wzrok towarzyszy mówił mi, że coś jest nie tak.
Retrospekcja.
Akira, bierz co Hanzo daje i nie zawracaj nam głowy, no chyba, że chesz pomóc. Pamiętaj, że najważniejsze są podstawy. - powiedziałem odwracając się do Akiry.- Gdzie jest ta łyżka?- kręciłem się, aż potrąciłem flakonik z eksperymentem Hanzo. -O nie...- Patrzyłem, jak płyn przelewa się do wrzącej na palniku mikstury. Spojrzałem z przerażeniem na Hanzo i w pół uderzenia serca krzyknąłem -Chodu!- i rzuciłem się na podłogę. Nastąpiła eksplozja. Wszędzie był dym. Zdaje się, że Akira otworzył drzwi, jak tylko poczułem strumień świerzego powietrza przeturlałem się w jego stronę.
Czas rzeczywisty.
-Chyba już wywietrzało- rzuciłem lu??no wychodząc z pod prysznica. Włosy miałem już ścięte, zostawiłem jedynie grzywkę i zarost. -Sprawd??my, co z tego wyszło.
Weszliśmy do laboratorium. Zajrzałem do garnka. Znajdowała się w nim jakaś czarna masa, dosyć plastyczna, jak się okazało. -Te Hanzo, jak myślisz, co to jest? Jakaś trucizna? We?? spróbuj kawałek. Jak coś to Akira cię uleczy.- powąchałem, jednak zapach mnie nie powalił.- Chyba jest wporządku. Porcjujemy, jak dostaniemy rozwolnienia, to zwalimy wszystko na fasolkę Breny, co ty na to?- zapytałem, wkładając masę do formy w kształcie kulki. Wyszło ich dokładnie 21. Po wnikliwych badaniach dowiedziliśmy się, że wzmacniają niemal wszystkie cechy fizyczne naszego ciała. Efekt był znakomity, dlatego spisaliśmy składniki i proporcję, żeby przyrządzić też na przyszłość.

Wyszedłem na pokład rozdając każdemu po dwie kulki, resztę zostawiłem w laboratorium.
-Nie wcinać wszystkich na raz. Nie znamy efektów ubocznych, ale raczej nie zginiecie. Ten specyfik ma nazwę, będziemy go wytwarzać częściej, tak więc, jest to Dar Mrówkojada, nie chcecie wiedzieć dlaczego.

Lab
Rain

Król piratów

Licznik postów: 3,825

Rain, 16-11-2012, 00:15
Khe khe.. kaszląc wymacałem drogę z laboratorium pełnego czarnego gryzącego dymu

co się stało? I czemu znów wybuch? Czyżbym przyciągał eksplozję?Nie...zaraz jak to było...No tak!To z pewnością nasze eksperymenty...musiały się jakoś połączyć i powstała mieszanka wybuchowa...

Ale mamy fryzury...ciekawe co z tego zostało w laboratorium... obawiając się następnej eksplozji dałem nura do laboratorium w celu ocenienia zagrożenia i tego co ostało się z naszych "produktów"

Yyyy wygląda mi to na jakąś smoło-plastelinę...musi co zawierać tą colę,którą próbowałeś uzyskać...ciekawe do czego to się nadaje...no dobra...w imię nauki!
połknąłem jedną i okazała się nawet smaczna, do tego, nadal żyłem i stałem na nogach o własnych siłach

Wygląda na to,że udało nam się stworzyć coś użytecznego, ale sprawd??my lepiej co to daje
Po wnikliwych badaniach dowiedzieliśmy się, że wzmacniają niemal wszystkie cechy fizyczne naszego ciała.

Następnie Nathaniel rozdał nasz specyfik każdemu z załogi, zastrzegając by nie spożywać w nadmiarze ze względu na skutki uboczne"

To "Dar Mrówkojada" powiedział kapitan

spojrzałem na niego z lekkim przestrachem na twarzy Dar Mrówkojada...Nath...nie mów mi, że dodałeś "tego"

Przy okazji, przydało by się ogarnąć ten burdel i nasz wygląd

Statek
Mrs 9

Piracki oficer

Licznik postów: 664

Mrs 9, 16-11-2012, 20:59
- C-co to było? - krzyknęła zaskoczona nawigatorka słysząc wybuch na statku. - Kto mi tu chce okręt roznieść? - i wtem zobaczyła, że to tylko kapitan oraz kucharz bawią się materiałami wybuchowymi. Normalka.
- Uch, id??cie się umyć, ubrudziliście się. I posprzątajcie laboratorium - powiedziała z lekką naganą w glosie, po czym roześmiała się. Mimo wszystko wyglądali komicznie. Poszła sprawdzić kurs statku, by utwierdzić się w przekonaniu, że płyną w dobrą stronę i nic ich nie zaskoczy. Odebrała z rąk Hanza i Nathaniela tajemniczy specyfik, modląc się w duchu, aby okazał się użyteczny. Schowała go do kieszeni i miała zamiar użyć, jeżeli będzie to konieczne. Potem udała się z powrotem do miejsca, w którym odbywała swój trening. Póki co nie dawał rezultatu, ale nie mogła się poddawać. Zdolność posługiwania się bronią trzeba było wzmocnić, była bardzo użyteczna. Raz jeszcze wpatrzyła się w tarczę. Wykonała krok w lewo, skupionym spojrzeniem okalając cel. W głowie huczało "Oby się udało". Następna walka, którą odbędzie, będzie musiała zostać wygrana. Zwyciężyła z dziadygą na wyspie, wygrała z Lolipopem, więc i następny przeciwnik nie będzie jej straszny! Uda się. Musi. Tylko troszeczkę więcej trzeba z siebie dać. Cel... Pal...

Statek - trening
Brena

Imperator

Licznik postów: 1,817

Brena, 17-11-2012, 22:33
Brena zrelaksowana opierała się o nadburcie. Nagle usłyszała kłośny huk. Fasolka -pomyślała tylko. Otworzyła oczy ze zdumienia- Jaka fasolka?? Ale ty głupia jesteś. Pobiegła w kierunku czarnego dymu. Okazało się, że dwaj szaleni chemicy stworzyli jakiś turbo-dopalacz. Odebrała tajemniczy specyfik z rąk kapitana. Zamierzała zostawić go na jakąś specjalną okazję. Nie wiadomo jakie będą skutki uboczne. Zobaczyła umorusanego Hanzo. Wyciągnęła dwa noże, które wykorzystała na wyspie.
- Masz może jakąś truciznę? -zapytała ostrożnie podając noże mężczy??nie- Albo jakiś środek paraliżujący? Przydałoby się naładować zabaweczki.
Jeśli mężczyzna zgodził się jej pomóc, Brena zostawia go mówiąc, że odbierze je potem.

Kobieta wracając zobaczyła ćwiczącą Eve. Ruszyła dalej nie chcąc jej przeszkadzać w treningu. Poza tym, co mogę Jej powiedzieć? Walczy pistoletem, czego ja nie cierpię. Powinno się patrzyć w twarz przeciwnika, gdy go się zabija. -pomyślała- Albo gdy on zabija Cię.
Postanowiła poszukać sobie jakiegoś przeciwnika. Ten cały Enrico, powinien być dobrym workiem. Znalazła go i powiedziała.
- Chciałbyś się zmierzyć? Obiecuję, że mocno cię nie stłukę.
Jeśli mężczyzna się zgodzi kobieta wyjmuje miecz i zajmuję pozycję.
Jeśli nie, kobieta rusza do pokoju i zabiera swoje ciuchy. Nie jest ich dużo, ot bielizna i jakaś koszula zrabowane na wsypie. Trzeba się będzie zaopatrzyć w coś porządnego. Brena sprawdziła czy to wszystkie brudy i poszła je wyprać.
[Obrazek: six_by_sturmir-d9tcm16.jpg]
Subskrybuj ten wątek Odpowiedź