Imię i nazwisko: Ylva Alexia Fleischer
Wiek: 20
Państwo: Norwegia
Rola: Specjalista
Partner: [ken adams] Christopher Collonel
Mech: Cerberus
Historia:
2097-2104 rok
Ylva jest córką Carla Fleischera, generała Królewskiej Armii Norweskiej oraz Alexii Fleischer. Przyszła na świat tuż po zakończeniu IV wojny jako drugie i najmłodsze dziecko. Nigdy nie znała swego ojca, który zginął podczas wojny, ale chłonęła wszelkie opowieści na jego temat za sprawą matki i starszego o przeszło dwanaście lat brata - Ingvara. O ile w pierwszych trzech latach życia dziewczyny jakoś sobie radzili żyjąc w stolicy Oslo, tak pó??niej byli zmuszeni uciekać ze stolicy z powodu wciąż napływających amerykańskich wojsk. Norwegia znalazła się pod okupacją, a rodziny tych, którzy byli w mniejszym lub większym stopniu powiązani z wojskiem, były pod wyjątkowym odstrzałem. Alexia Fleischer chcąc ratować swoje dzieci zabrała skromny dobytek i wyprowadziła się bardziej na północ kraju. Zamieszkali w mieście Stjørdal, w małym domku usytuowanym raczej w biedniejszej dzielnicy. Piętnastoletni wtedy Ingvar udał się do pracy, by wspomóc rodzinę. ??yło się im ciężko, ale wiązali koniec z końcem. Wszystko urwało się diametralnie w roku 2102. Nikt tak naprawdę nie wie, jakim cudem odnalazła ich armia amerykańska. Przybyli rankiem, by zabrać młodego syna generała. Ingvar początkowo opierał się dość skutecznie, jednakże nie mógł wygrać polegając wyłącznie na swej ile fizycznej. Został obezwładniony i pobity. Tuż przed zabraniem chłopca, jeden z wrogich mężczyzn spojrzał na Alexię a potem na pięcioletnią Ylvę pytając, czy ten bękart należy do Carla. Kobieta zaprzeczyła, twierdząc, że dziewczynka jest owocem gwałtu i to wszystko. Nie wiedziała, czy mężczyzn uwierzył czy też nie, ale wreszcie opuścił je i odjechali wraz z chłopcem. W tamtym momencie Ylva nie rozumiała, czemu matka to powiedziała, negując wszystko, co do tej pory mówiła na temat jej ojca. Dopiero po latach zrozumiała, że chciała ją w ten sposób ochronić. Zabrali jej brata, być może tylko dlatego, że w jego żyłach płynęła krew generała, który dość sporo napsuł krwi Ameryce. Być może zabraliby również Ylvę.
W każdym razie życie Ylvy i jej matki uległo zmianie. Co prawda Alexia pracowała jako szwaczka, ale to nie wystarczyło na utrzymanie ich dwójki. Coraz częściej doskwierał im głód i chłód, na dodatek dochodziły opłaty za możliwość zamieszkiwania w wynajętym domu. Kobieta nie widząc żadnej kolorowej perspektywy - zaciągnęła mały dług u miejscowego handlarza rybami. I to był jej największy błąd. Odsetki rosły i kobieta nie nadążała z ich spłatą. W nocy w 2104 roku trzech mężczyzn przyszło do nich po dług. Wiadomo, kobieta nie miała jak go spłacić, dlatego też postanowili wyeliminować dłużnika, uprzednio nieco zabawiając się z Alexią. Na oczach wtedy siedmioletniej Ylvy, gwałcono jej matkę, jednocześnie katując ją, aż w końcu kobieta zemdlała z wycieńczenia. Wtedy jeden z mężczyzn doszedł do wniosku, że dla niego to wciąż mało i obrał sobie na cel Ylvę. Dziewczyna do końca nie wiedziała co się dzieje z jej ciałem. W pewnym momencie po prostu się wyłączyła, będąc głuchą na ból gwałtu. Nie płakała ani też nie krzyczała. Była niczym bezwolna lalka. W końcu została rzucona na ziemię, a mężczyzna ponownie zainteresował się matką dziewczyny. Gdy tamci wypełniali sobą ostatnie chwile życia Alexii, w Ylvie coś pękło. Powiadają, że najgorszym wrogiem jest ten, który nie ma nic do stracenia. Siedmioletnia Ylva nie posiadała już niczego, co mogłaby stracić. Ponadto osoba w jej wieku nie ma poczucia strachu przed utratą życia. Dziewczyna nie myśląc o niczym sięgnęła po leżący na stole nóż i nim minęło kilka uderzeń serca, stała pośrodku krwi i wnętrzności mężczyzn. Nie ruszyła się z miejsca aż do rana, kiedy to zajrzał do nich sąsiad.
2114 rok
Dwóch mężczyzn prowadzonych przez pielęgniarza weszło do gabinetu lekarza. Starszy mężczyzna siedzący za biurkiem od razu się podniósł i podał rękę nieznajomym, by uścisnąć ich na przywitanie.
-Szczerze powiedziawszy nadal nie rozumiem.. - zaczął sięgając po materiałową chusteczkę do kieszeni. Jeden z mężczyzn uniósł rękę w geście uciszenia.
-Papiery? - zapytał sucho. Lekarz nerwowo starł kropelki potu z czoła i kiwnął głową. Sięgnął po wcześniej przygotowaną kartotekę i podał ją mężczy??nie. Ten przewrócił kilka kartek kiwając głową w geście zrozumienia i uśmiechając się pod nosem, następnie podał ją swemu koledze.
-Ylva Alexia Fleischer. Urodzona 4 kwietnia 2097 roku. Przybyła do szpitala 23 czerwca 2104 roku. Wykazuje objawy socjopatyczne, wyjątkowa agresja, wyjątkowe mechanizmy obronne z naciskiem na blokowanie, zaburzenia osobowości. - mężczyzna zamilkł skończywszy przeglądać teczkę i powoli odłożył ja na biurku.
-Jesteś pewny? Spędziła tutaj ponad dziesięć lat... - zaczął do towarzysza, co lekarz bardzo szybko podłapał.
- Mówiłem to samo przez telefon. Dziewczyna nie jest zdolna do życia w społeczeństwie. Nie od razu...
- Będzie idealna. W jej żyłach płynie krew Fleischera. Chcę ja mieć u siebie. - odparł sucho mężczyzna stojąc przy oknie i wyglądając przez nie. Sięgnął do srebrnej papierośnicy i wyciągnął jednego papierosa. Wsadził go pomiędzy swe wargi i odpalił, powoli zaciągając się i delektując dymem nikotyny. Po krótkiej chwili oczekiwania do pokoju została wprowadzona dziewczyna, trzymana przez dwóch, rosłych sanitariuszy. Była wyjątkowo wychudzona, z burzą potarganych włosów sterczących chyba na wszystkie możliwe strony. Posadzono ja na krześle na środku pokoju.
-I oto jest nasza kandydatka. Jak się miewasz, Ylva? - zapytał palący mężczyzna, momentalnie zmieniając ton głosu na pogodny i łagodny. Dziewczyna spojrzała na niego znudzonym spojrzeniem i rozejrzała się po pokoju, sprawiając wrażenie, że cała reszta zdecydowanie bardziej ją interesuje. Sięgnęła do nadgarstka i zaczęła go masować, krzywiąc się nieco odczuwając skutki często przywiązywania pasami. Mężczyznę nie zdziwiło zachowanie Ylvy, wręcz przeciwnie, jeszcze bardziej nakręciło do rozmowy.
-Nie jestem pewien czy doktor Walsh przedstawił Ci sytuację, aczkolwiek dzisiejszego dnia zabieramy Cię stąd. Daleko. Zapewne już nie spotkasz swoich znajomych. powiedz Ylvo, masz tutaj jakiś znajomych? - zapytał ruszając wolnym krokiem w jej stronę. Zatrzymał się przed dziewczyną i spoglądał przez krótką chwilę na jej twarz, która to z kolei była odwrócona w zupełnie inna stroną.
-powinniśmy jednak zacząć od małej tresury, jak powinnaś zachowywać się w stosunku do ludzi z wyższym statusem od Ciebie. - rzekł sięgając ręką do jej twarzy. Ylva błyskawicznie podniosła się i naparła całym swoim ciałem na jego, odpychając od siebie. Sanitariusze od razu ruszyli w jej stronę, lecz dziewczyna była szybsza i zwinniejsza od nich, toteż z łatwością wywinęła się i uciekła przed ich sporymi dłońmi. Doskoczyła do biurka i sięgnęła po jeden świeżo naostrzonych ołówków. Zamachnęła się i wbiła go w szyję zaskoczonego lekarza. Ta krótka chwila wystarczyła, by sanitariusze dopadli Ylvę i brutalnie rzucili ją na biurko, wykręcając do tyłu jej ręce. Dziewczyna rzucała się i wierzgała, jednakże przegrała z większa siłą fizyczną mężczyzn. Mężczyzna z papierosem uśmiechnął się pobłażliwie, podchodząc do dziewczyny, zupełnie ignorując jęczącego i krwawiącego doktora który osunął się na ziemię.
-Mówiłem, że jest idealna. - powiedział cicho i nachylił się tak, by Ylva miała lepszy widok na jego twarz.
-Jest niczym dzikie zwierzę. Ale każde zwierzę można udomowić. Wystarczy odpowiednia tresura. - sięgnął dłonią do jej policzka i delikatnie go pogładził.
-Związać jej ręce i zapakować do auta. - rzucił kierując się w stronę drzwi, a za nim podążył jego towarzysz.
2115 - 2117
Na zewnątrz panował już mrok, kiedy wszyscy kandydaci znale??li się w czymś na wzór hali. Ylva starała się przepchać bardziej na ubocze, nie chcąc stać w takim tłumie, popijając z kartonu wcześniej zakupione truskawkowe mleko. Czuła, jak narasta w niej coraz bardziej uczucie irytacji. Najchętniej wysadziłaby przynajmniej połowę osób zebranych. W pewnej chwili nie zauważywszy jakiegoś chłopaka, wpadła na niego i poleciała do tyłu na tyłek.
- No nie, cholera. Dobra nic się nie stało, to moja wina, przepraszam, zamyśliłem się - usłyszała, kiedy nieznajomy wyciągnął w jej stronę rękę, by pomóc jej wstać. Jednakże oczy dziewczyny były zwrócone na coś innego. Na jej drogocenne mleko, które powoli spływało z koszulki chłopaka. Złapała za nadgarstek wyciągniętej dłoni i podciągnęła się, stając na równe nogi i chwyciła osobnika za jego koszulkę.
- Oddawaj moje mleko! - warknęła ze łzami w oczach.
-Wiesz jak trudno było je dostać?! - dodała z wyrzutem. Chłopak chyba nie potraktował poważnie jej żalu, gdyż podniósł karton i przechylił go, wylewając na podłogę ostatki mleka racząc ją słowami
- Nie mam mleka, jeżeli tak bardzo je chcesz to może coś jeszcze zostało... - w dziewczynie coś pękło. Miała ochotę przywalić mu z całej siły w jakąś miękką część jego ciała, jednakże w ostatniej chwili powstrzymała się. Zamiast tego zabrała mu karton.
- Ty ... - przycisnęła go do jego twarzy i rozgniotła, a resztka mleka rozpłynęła się po jego twarzy.
- Dupek! - syknęła i wyminęła go udając się pospiesznie w swoją stronę. Coraz mniej podobało jej się to całe miejsce.
* * *
Jak się spodziewała, stołówka o tej porze była wyjątkowo tłoczna. Ylva doszła do wniosku, że z tacą wraz z jedzeniem po prostu czmychnie stąd i uda się w jakieś spokojniejsze miejsce. Zresztą, najprawdopodobniej i tak wszystkie możliwe miejsca były zajęte. I kiedy chciała ruszyć, ktoś bezczelnie ją szturchnął, a cała zawartość tacy wylądowała na niej.
- To ty! Hahaha, wyglądasz znacznie lepiej z ziemniakami na koszulce. - usłyszała. Uniosła wściekłe spojrzenie i ujrzała GO. Tego bezczelnego gnojka z pierwszego dnia tutaj. Na jej czole pojawiła się żyłka podirytowania. To był moment, kiedy dziewczyna znalazła się przy nim i wytrąciła na niego jego tacę wraz z zawartością jedzenia.
- I tak nic nie pobije Twojego marnego wyglądu, plebsie. - rzuciła lekceważąco, czując satysfakcję z tego, co zrobiła.
- Mówisz masz.- powiedział chłopak, który szybko wziął babeczkę z czyjejś tacy i rozsmarował ją Ylvie na twarzy.
- I kto teraz wygląda gorzej?
Przez ciało dziewczyny przeszedł dreszcz wściekłości. Wycelowała kolanem w jego podbrzusze, a następnie sięgnęła po sok z czyjejś tacy i wylała go na głowę chłopaka.
- Umrzyj! - rzuciła w jego stronę, po czym przeczuwając zemstę czmychnęła przed nim.
- O rzesz Ty!- usłyszała za sobą jego krzyk. Obejrzała się przez ramię i zauważyła, że ruszył za nią, biegając po stołach. To wszystko sprawiło, że Ylva jeszcze bardziej przyspieszyła,
w tym samym czasie zabierając różne rzeczy z tac innych i rzucają je za siebie w stronę chłopaka, chcąc go chociaż na chwile spowolnić. W efekcie końcowym cała stołówka zamieniła się w jedno istne pobojowisko. Ylva w ostatniej chwili zrobiła unik przed lecąca tacą, rzuconą najprawdopodobniej przez chłopaka, która to trafiła wprost w jakiegoś innego osobnika. Dziewczyna uśmiechnęła się głupkowato po czym zniknęła za drzwiami prowadzącymi na korytarz. Niestety to nie był koniec pogoni. Gdy tylko odwróciła się, by upewnić się czy aby na pewno go straciła, ujrzała nie tylko chłopaka, ale i reszta wściekłych kandydatów na pilotów i specjalistów. Ylvie i chłopakowi udało się nawiać jedynie dzięki temu, że skręcili w różne korytarze. Następnego dnia wszyscy obecni na stołówce dostali trzykrotnie cięższy trening niż zazwyczaj.
* * *
Christhoper Collonel. Osobnik, którego Ylva znienawidziła już pierwszego dnia. Osobnik, z którym miała od teraz spędzać praktycznie każdą swoją chwilę. Szła za nim wbijając mu sztylety spojrzeniem, najchętniej ukręcając głowę przy samej dupie. Wreszcie się zatrzymali przed wyznaczonymi drzwiami. 69D. Chris przekręcił kluczyk w zamku i otworzył drzwi. Pokój nie był ani za duży, ani za mały. W sam raz. Jednakże ich uwagę przykuło piętrowe łóżko. Popatrzyli na siebie, rzucając wzrokowo wyzwanie. Ruszyli jednocześnie, wbiegając do pokoju i od razu rzucając się na dolne łózko. Po krótkiej szarpaninie i przepychance, wreszcie wygrał chłopak, który walnął się bezczelnie na łóżko.
-Wybacz młoda, ale zajęte. - powiedział wysyłając jej ten swój irytujący uśmieszek.
Ylva nadęła policzki i zrobiła się cała czerwona. Rzuciła tylko swoją torbę na brzuch Chrisa i wspięła się na górę.
Budowa ciała
Ylva jest średniego wzrostu, mierzy bowiem niecałe 160cm. Nie należy ani do szczególnie pięknych, ani też brzydkich. Ot, zwykła dziewczyna, choć na tle innych wyróżnia się swą skandynawską urodą. Posiada długie, bardzo jasne włosy, które sporadycznie w niektórych miejscach kręcą się, nadając im nieco artystycznego nieładu. Zazwyczaj związuje je w koński ogon, albo warkocz, tudzież jakąś inną wymyślną uwagę. Rzadko można ją spotkać w rozpuszczonych włosach. Kiedy pracuje, zakłada opaskę, by niesforne kosmyki nie wpadały jej w oczy ani też nie przeszkadzały. Jak na skandynawską kobietę przystało, ma raczej bardzo jasną skórę, przez co na jej dłoniach czy też niektórych innych partiach ciała wyra??nie widać malutkie siateczki żył. Oczy ma dość spore, koloru ciemnego granatu, a policzku i nos przyprószony delikatnymi piegami. Ubiera się różnie, raczej w rzeczy wygodne. Przez zamknięcie na dziesięć lat nie wyrobiła w sobie poczucia ubierania zgodnie z panującymi trendami mody.
Charakter:
Można rzec, że Ylva posiada dwie twarze. Jest to poniekąd związane z zaburzeniem osobowości, choć nie do końca. Na co dzień dziewczyna jest raczej radosna i dużo mówi. Łatwo ulega złości i irytacji, zwłaszcza jak coś nie idzie po jej myśli albo ktoś krytykuje to, co robi. jest bardzo wrażliwa i podchodzi do wielu rzeczy emocjonalnie. Z powodu zamknięcia na 10 lat, fascynuje się niemal wszystkim, czego przedtem nie zna. Jednocześnie nie zna się na zasadach panujących w świecie, co często skutkuje tym, że nie potrafi zachować się adekwatnie do zaistniałej sytuacji. Jednakże poważnie traktuje swoje zadanie, toteż kiedy jest w mechu, stara się na tym w pełni skupić, a co nie zawsze jej wychodzi.
Druga sprawa, kiedy dziewczyna przechodzi swoje, jak to nazywa, chwile załamania. Staje się wtedy wypruta z emocji, niezwykle agresywna i brutalna, nastawiona na jeden cel. Zabicie. Na całe szczęście rzadko się to zdarza. Ponadto póki co jedyną osobą, która potrafi zatrzymać ten proces jest Chris. Co do niego... cóż, bardzo często się kłócą. Niemal o każdy drobiazg. Nawet o rzucone skarpetki przez chłopaka nie tam, gdzie trzeba. Jednakże dziewczyna jest bardzo blisko z nim związana, co skutkuje częstym spaniem w jego koszulce, zabieraniu czapki czy wchodzeniem mu do łóżka w nocy, bo "u niego jest wygodniej". Mimo tego nadal nie rozumie, jakim cudem dopasowano ich do siebie na partnerów. Wychodzi również z założenia, że tylko ona ma prawo tłuc i wkurzać chłopaka, nikt inny.
Fobie:
* ajchmofobia - panika, lęk i obawa przed narzędziami medycznymi, strzykawkami, skalpelami i innymi ostrzami
* nyktofobia - panika, lęk i obawa przed ciemnością i mrokiem; sypianie przy zapalonym świetle;
Cechy:
1. [Przyśpieszenie] Umiejętność pasywna. Zwiększa szybkość oraz funkcje motorowe mecha (szybsza reakcja). Robot porusza się zauważalnie szybciej od innych.
2. [Pole polaryzacyjne] Można użyć 1 raz na 3 dni. Działa na wszystkie mechy. Specjalista aktywuje pole, które otacza wszystkie mechy. Daje ono odporność na większość ataków oraz "odrzuca" z potężną siłą (na 50 metrów w tył) Obcych.
3. [Berserk] Umiejętność Specjalisty. Specjalista "pozwala" Pilotowi wejście w stan berserka (jego szybkość, siła, precyzja, zwinność itp. zwiększa się w sposób znaczący). W tym czasie funkcje życiowe specjalisty powoli spowalniają (w przypadku wybrania również wzmocnienia efekt działa jeszcze wolniej a tym samym daje pilotowi dłuższa możliwość działania w tym trybie). Można użyć raz na 3 dni
4. [Promień spowalniający] Specjalista wykorzystując moc swojego psi wytwarza niezwykły promień. Bardzo spowalnia dowolnie wybraną jednostkę (praktycznie nie może się ruszać, niezależnie od siły) na okres 10 sekund. Można użyć tego 2 razy dziennie.