Jestem raczej fanem mangi, a nie anime, więc to w tym temacie, wypiszę swoje ulubione tytuły, pozwolę sobie jednak wypisanie trochę dłuższej listy, bo aż 15 mang, gdyż 5 to po prostu trochę za mało i wiele świetny tytułów, musiałbym pominąć

Wiele tytułów, znajduje się tutaj nie tyle z powodu genialności mangi, ale również spowodowane jest to wpływem jakie dana manga na mnie miała.
15.Dragon Ball - Swój ranking zaczynam, od jednego z najsłynniejszych tytułów na świecie. Dragon Ball'a w wersji mangowej czytałem nie tak dawno i mimo, że na moją pamięć, bardziej wpływa oglądane w dzieciństwie anime, to nie jest tu aż tak ??le. Oczywiście wad dzieła Toriyamy jest mnóstwo. Przede wszystkim zły rozkład sił, który zaczął panować po walce z Friezerem. To nie był przypadek, że autor już wtedy chciał swoje dzieło skończyć, ale aż tak bardzo marudzić nie mogę, bo przede wszystkim Saga z Buu, mimo wszystko bardzo mnie wciągnęła.
14.Bleach - Kolejne miejsce zajmuje kolejny z tasiemców, czyli jeden z wielkiej trójki Bleach. O ile zgodzę się z wieloma osobami, które twierdzą, że naprawdę dobry ten tytuł był do Soul Society, to jednak wciąż ta manga potrafi zaciekawić. Ostateczna wojna, która w mandze się teraz rozgrywa prezentuje solidny poziom, choć muszę przyznać, że ten schemat walki po walce, po prostu bardzo się nudzi, jeżeli czyta się to co tydzień. Czytając to pierwszy raz, miałem frajdę, bo Bleach'a, czytało się dzięki ogromnej liczbie walk, bardzo płynnie, ale jak mówię, teraz mi to trochę przeszkadza.
13.Vagabond- Na początku powiem, że miejsce, które zajmuje ta manga jest nieco naciągane, bo tak naprawdę przeczytałem tylko kilkanaście rozdziałów, więc śmiało może ona podskoczyć. Póki, co muszę przyznać, że czyta się ją świetnie, a duży wpływ tutaj ma jakże zachwalana przez ludzi kreska, która i mi przypadła do gustu.
12.Code Breaker- Może i jest to tytuł, który nie jest jakoś dobrze oceniany przez ludzi, bo faktycznie niewiele różni się on od całej masy shounenów, ale mimo, to z jakiegoś powodu bardzo mi się spodobał. Bardzo polubiłem z niewiadomych względów postać Ogamiego, już na początku, w przeciwieństwie do głównej bohaterki, która po prostu irytuje. Manga opiera się głównie na dużej liczbie pojedynków, które niezwykle mi się podobały, jak w mało którym przypadku. Fabuła też tak jak to lubię, miała w sobie tą nutkę tajemnicy, więc nie umiem Code Breaker'a ocenić negatywnie.
11.Naruto- Ciężko mi ten tytuł umieścić na jakimkolwiek miejscu, bo muszę przyznać, że przez długi czas uważałem to za kapitalne dzieło, które było tylko trochę gorsze od One Piece, ale z biegiem czasu wszystko zaczęło się zmieniać. Do Time Skipu seria była kapitalna, ale po tej przerwie, postaci zaczęły być całkowicie psute, rozkład sił, wyglądał po prostu katastrofalnie. Postać Naruto, którą bardzo lubiłem, dało się przeżyć do nawrócenia Nagato, które wbrew temu, co ludzie sądzą była dla mnie osobiście okej, a scena, gdzie ludzie z osady podrzucają Uzumakiego, mogłoby być nawet zakończeniem serii. Po tym stał się on jednak niemal Bogiem, którego gadki tylko irytują. Sasuke też oceniałem bardzo pozytywnie, ale tutaj z kolei wszystko zmieniło się z śmiercią Itachiego. Do tego momentu była ona okej, ale w tym momencie zmienił się on w swego rodzaju psychola, który tak jak Naruto był fatalny. To, co trzeba przyznać Kishimoto, to fakt, że umie budować antagonistę, ale też do pewnego momentu. Tobi był promowany świetnie, ale wraz z zniszczeniem maski, spadł 10 poziomów w dół. O tym, co działo się przez całą tą wojnę, w zasadzie nie ma co mówić, bo poziom była bardzo niski, z paroma wyjątkami jak walka braci z Kabuto, czy też postać Madary. Mimo wielu problemów, ze względu na pierwszą połowę, bardzo wysoko oceniam tę mangę.
10.Billy Bat- Pierwsze wymieniane póki co przeze mnie w tym rankingu dzieło autorstwa mojego ulubionego autora, prawdziwego geniusza Naokiego Urasawy. O ile tę mangę, oceniam nieco niżej niż Monstera i 20th Century Boys, to jednak mimo tego, fabuła pełna charakterystycznej dla mangaki tajemniczości, bardzo wkręca. Na pewno brakuje trochę tutaj tych kapitalnych postaci, w porównaniu do innych dzieł autora, ale fabuła wiele gorsza nie jest. Tutaj najbardziej podobały mi się te smaczki historyczne, w które nietoperz był zamieszczany. Jeden z moich najbardziej lubianych motywów to twarz Nietoperza na księżycu, podczas pierwszej podróży tam.
9.Berserk- Tak dalekie miejsce, tego jakże popularnego dzieła, może wiele osób dziwić, ale muszę przyznać, że ten klimat i kreska nie wystarczą, aby dać je wyżej. Bardzo podobała mi się cała historia głównego bohatera, którego również oceniam niezwykle pozytywnie. Zarówno Guts jak i Griffith to postacie które długo będę pamiętał. W mangach najważniejszą rzeczą jest dla mnie jednak opowiadana historia, a różnoracy wrogowie, których wygląd ma jedynie obrzydzać, tylko obniżają moją ocenę. Czytając Berserka czuć kapitalny klimat i to jest bardzo mocna część tej mangi. Muszę przyznać jednak, że swoją ocenę wystawiam na podstawie dopiero połowie mangi, więc miejsce dla tego tytułu może być dużo wyższe, gdy doczytam resztę.
8.Bakuman- Manga ta może nie jest jakaś wybitna, ale sam pomysł zrobienia mangi o robieniu mangi był kapitalny. Ten tytuł miał na mnie duży wpływ, gdyż zachęca do tworzenia własnych historii, co i w moim przypadku miało odzwierciedlenie. Postacie, fabuła, kreska, te wszystkie elementy tak jak w Death Note, stoją na bardzo wysokim poziomie. Dwójka głównych bohaterów, nie są co prawda najgorsi, ale to Nizuuma, jest moim ulubieńcem. Sam scenariusz o ile wciągał to nie powodował u mnie zawałów serca, co zdarzało się tym najwybitniejszym dziełom. Mimo wszystko Bakumana przeczytałem już dwa razy i nawet przy ponownym czytaniu, bardzo mi się on podobał.
7.Hajime no Ippo- Ten tytuł, to zdecydowanie moja ulubiona manga sportowa. Może nie jest ona oczywiście idealna i ma sporo wad, ale jako fan boksu, od początku świetnie się mogłem w niej odnale??ć. Nie spodoba się ona jednak wszystkim. Walki, mimo, że stoją na bardzo dobrym poziomie to są jednak pojedynkami bokserskimi, co dla wielu może być bardzo monotonne. Humoru jest sporo, a grupa głównych postaci, jest bardzo łatwa do polubienia. Muszę przyznać, że w pewnym momencie się zastanawiałem, czy jest sens kontynuowania czytania, ale nie żałowałem, że to zrobiłem. Emocje przy walce o mistrzostwo świata Takamury, czy też spotkanie Ippo z Martinezem, to było to, co naprawdę lubię. Ta manga ma jednak ten problem, że jako gatunek sportowy, jest mocno ograniczona, więc po za boksem, historiami bohaterów i ich relacjami, nie można się spodziewać jakichś misji ratowania świata itp.
6.The Breaker- Wymieniając tak wysoko tę manhwę, mam na myśli oczywiście tylko pierwszą serię, gdyż druga już mi się aż tak bardzo nie podobała. Oczywiście na początku nie spotyka nas nic nowego. Głównym bohaterem jest bowiem totalne beztalencie, które z czasem staje się coraz silniejsze. Manhwa ta nie jest jednak tak banalna jakby to mogło się z początku wydawać. Mamy tu doczynienia z niesamowicie wciągającą fabułą, pełną tajemniczości. Mimo wolnego początku, akcja pędzi pó??niej z dużą szybkością, co oczywiście jest dużym plusem. Muszę przyznać, że bardzo podobała mi się tutaj kreska, wraz ze znakomitymi postaciami, z których moim ulubieńcem, zdecydowanie był Nauczyciel głównego bohatera. Breakera, mam też dwa pierwsze tomiki polskiego wydania i muszę przyznać, że również prezentują się na półce bardzo ładnie.
5.Hunter x Hunter- Jedni są oddani po gród, inni krytykują. Ja należe raczej do osób stojących bardziej po środku. Bardzo mi się ta manga podoba i dlatego ma tak wysokie miejsce, ale z drugiej strony, pierwsze 4 mangi, wciągnęły mnie jeszcze bardziej. Piszę jednak ten post, w momencie gdy Chimera Ant, jest w sumie w swoim punkcie kulminacyjnym, więc jeżeli moje postrzeganie tej mangi się zmieni na korzyść, to oczywiście dokonam aktualizacji. Gdybym miał dokonać dokładnego przeglądu tej historii, to pierwsza rzecz, która mi się rzuca w oczy, to fakt, że z niektóre pomysły Togashiego, śmiało nadają się na zrobienie na tej podstawie typowej mangi shounen. Mam tu na myśli egzamin na łowcę, a konkretniej tą część która od Gona wymagała tropienia Hisoki, cała ta gra, mogła być śmiało rozwinięta i mnie na pewno bardzo by wciągnęła. HxH w przeciwieństwie do wielu podobnych mang jakie czytałem, wyróżnia się dosyć równym poziomem, który nigdy bez względu na to jaki mamy Arc nie spada zbyt nisko. Pierwszy raz nudzić się tak naprawdę zaczęłem dopiero w pewnym momencie Chimera Ant, ale szybko mi przeszło i mogę się śmiało tymi wydarzeniami delektować. Co do kreski to muszę się zgodzić z wieloma zarzutami, że nie prezentuję się ona zbyt dobrze. Tutaj jakoś często mi on przeszkadzał, co w moim przypadku jest naprawdę rzadkim zjawiskiem. Bardzo ??le jednak nie jest, gdyż zdarzają się takie sceny jak epickie wejście Netero, które ostatnią z tego, co słyszałem miało miejsce w anime.
Mocnym punktem Huntera, są też oczywiście postacie, który co niezwykle ważne nie irytują, a ciekawią. Nie ma tu bohaterek niczym Sakura czy Orihime itp. Siła postaci nie jest jakoś szczególnie problematyczna, gdyż równowaga nie została naruszona tak jak w przypadku Dragon Ball'a. Huntera uważam za świetnego, wyróżniającego się od reszty shounena, który zdecydowanie zasługuje na słowa pochwały.
4.Death Note- Mangę, czytałem dopiero jakiś czas po anime, które podobnie jak manga sprawiła na mnie piorunujące wrażenie. Oczywiście ma ona jeden przeogromny zarzut, którym jest oczywiście fakt, że tylko trochę ponad połowa historii stoi na tak wspaniałym poziomie. Osobiście wolę się jednak zawsze skupiać na tej pierwszej połowie, choć np. przy wystawieniu swojej oceny dla tej mangi, 10 uważam za zbyt wysoką. Fabuła opierająca się na bitwie umysłów, idealnie trafia do mojej osoby. Zarówno L jak i Light to postacie, które należą do top 5 moich ulubionych postaci, ale z tego tytułu może też czytelnika zaintrygować np. Ryuuk i inni. W Death Note jest zdecydowanie moja ulubiona kreska, która nie wiem zbytnio czym tak we mnie uderza, ale po prostu tak już jest. Oprócz wciągającej fabuły na pewno zapamiętam sobie sceny śmierci zarówno L'a jak i Light'a które moim zdaniem wyszły epicko. Zwłaszcza ta pierwsza niezwykle mnie urzekła, gdyż śmierć głównego bohatera, mimo, że w mandze wyszła dużo lepiej niż w anime, spowodowała u mnie mieszane emocje. Tej mangi, nigdy jednak nie mam zamiaru analizować pod względem głębszego przekazu, gdyż nastawia się ona tak naprawdę na rozrywkę, lecz rozmowa policjantów z ostatniego rozdziału, którzy jasno twierdzili, że nie wiedzą po której stronie była sprawiedliwość, daje do myślenia.
3.20th Century Boys- Druga już w tym ranking i jeszcze nie ostatnia, manga autorstwa Naokiego Urasawy. Prawodopodobnie gdybym zestawienie robił jakiś czas temu, to te dzieło, stało by na najwyższym stopniu podium, ale czas robi swoje i dlatego jest na miejscu trzecim. Jest to też manga, którą podobnie jak pozostałe dwie, z czystym sumieniem oceniłem na myanimelist na 10. Z początku czytałem Chłopców jedynie po polsku, ale w końcu zdecydowałem się zabrać za rozdziały po angielsku i na pewno nie żałowałem. Fabuła tutaj, jest charakterystyczna dla Urasawy, gdyż cały czas jest ta klimatyczna u niego tajemniczość. Z początku manga na pewno nie zapowiadała się na tak dobrą, gdyż temat wydawał się być bardzo błahy. Aby ocenić jak się bardzo myliłem, wystarczyło przeczytać około 10 rozdziałów. Ciężko nawet opisać, co takiego powoduje, że mangi autorstwa Urasawy są tak wciągające. W moim rankingu ulubionych mangaków, wyprzedza on nawet Odę. Całą opisaną tu historię, często ludzie dzielą na trzy części i z tym się zgodzę. Trzeba przyznać, że wydarzenia przyprawiały mnie o zawał serca do około 150 rozdziału. Pó??niej tak dobrze już jednak nie było, no ale wszystkiego mieć nie można. Jedną z najbardziej klimatycznych scen, która niezwykle mi się spodobała, to przede wszystkim "zamach" na papieża. Jeśli chodzi o postacie to tutaj podobnie jak w Monsterze, były one kapitalne. Główny bohater, którego bardzo polubiłem, jego siostrzenica, która jest chyba moją ulubioną postacią żeńską z wszystkich mang. Inne postacie z drużyny, oraz kapitalnie rozbudowany antagonista, który mimo, że nie do końca podobały mi się sprawy związane z jego tożsamością, był fantastyczny. To o czym należy wspomnieć na koniec w przypadku 20th Century Boys, to chyba najlepsze flashbacki jakie do tej pory widziałem. Wszystko, co związane z przeszłością bohaterów, oraz kapitalne mieszanie tego z okresem tera??niejszym, a czasem nawet i przyszłym, uważam za coś genialnego.
2.One Piece- Ciężko przy tej mandze, oraz numerze jeden i trzy mówić o jakiejkolwiek kolejności. Wszystkie je uważam za fenomenalne, ale teraz na dziele Ody muszę się skupić. Ciężko nawet powiedzieć od czego tu zacząć. Najpierw może zacznę od tego, jak podobały mi się kolejne arci w tej mandze. Jak wiadomo cała Saga East Blue trzymała w mojej ocenie solidny poziom, ale to jeszcze nie było to. Pierwszy Arc, który tak niezwykle się mi spodobał, to Loguetown, gdzie mieliśmy sporo znakomitych scen, jak pojawienie się Dragona, czy też Luffy na platformie egzekucyjnej. Pó??niej aż do Alabasty, mieliśmy ponownie poziom solidny, ale z chwilą punktu kulminacyjnego walki z Baroque Works, nadszedł ten poziom jaki utrzymywał się w Loguetown. Pó??niej po przejściowej Jay'i, słabej do połowy Skypiea, oraz słabiutkim do pojawienia się Kuzana Davy Back Fight'ie, trafiliśmy w końcu, na ulubione przez ludzi połaczenie Water 7 i Enies Lobby. Tam pod względem fabularnym Oda, jak się wydawało wspiął się na absolutne maksimum, ale mi osobiście najbardziej podobała się Wojna na Marinefordzie, którą poprzedzało kilka solidnych arców, oraz bardzo dobre Sabondy. Niedługo po moim ulubionym Arcu, ze wszystkich mang, mieliśmy time skip, który jak wielu się wydawało, przyniósł dla One Piece niższy poziom, ale wraz z przymierzem z Law'em, które doprowadziło do tych epickich wydarzeń na Dressrosie, ponownie jesteśmy na najwyższym poziomie. Fabuła tej mangi, może i jest czasem nie równa, ale to jest właśnie geniusz Ody, który świetnie dozuje napięcie i dlatego przed Marinefordem musiało być Sabondy, Impel Down itp. bo one miały nas do tych wydarzeń przygotować. To samo zresztą było przy CP9 Sadze. Gdyby nie te zabiegi, wyszłoby coś takiego jak Wojna w Naruto, gdzie tak naprawdę ciężko wyczuć, kiedy atmosfera jest podgrzewana. Kolejny ważny element w OP, to oczywiście niezwykle szeroka budowa świata, który mimo kilku schematów, które oczywiście się tutaj pojawiają, jest ponad innymi shounenami. Dla przykładu, świat One Piece jako ogromny ocean, jest niemal nieograniczony, dlatego co chwilę mogą pojawiać się nowi, nawet bardzo silni bohaterowie, a dzięki tej budowie, wydaje się to naturalne. Takich przykładów można wymienić mnóstwo. O kresce, postaciach, czy też różnycj plot twistach, nawet nie ma, co pisać, gdyż na ten temat sporo już zostało powiedziane.
1.Monster- Jak już pisałem, z OP i 20th CB, może nie wygrywa o zbyt wiele, ale to właśnie tę mangę uważam za najwspanialszą. Mamy tu oczywiście do czynienia jak zawsze przy Urasawie, fenomenalną fabułę. W tej mandze podobało mi się niemal wszystko. W porównaniu do 20th CB, ta manga jest zdecydowanie bliższa perfekcji, gdyż fabuła w mojej ocenie, nie ma zastojów. Może i czasami występują tu nieco przewidywalne rzeczy, ale przecież nic nie jest perfekcyjne. Ten panujący tutaj klimat, może i nie przypadnie do gustu każdemu, bo faktycznie czasami jest trochę ciężki, ale pozostali będą w siódmym niebie. Rzecz, która obok fabuły mi się najbardziej spodobała, to niewiarygodny wręcz antagonista, który bez wątpienia jest dla mnie najlepszym ever! Johan, może i nie jest jedyną postacią wartą uwagi, bo nawet Tenma, główny bohater był świetny, ale on był ponad wszystkimi. Jeśli chodzi o sceny, które najbardziej przypadły mi do gustu, to ostatnia scena w szpitalu i bajka Franza Bonaparty. O tak wspaniałej mandze, ciężko pisać zbyt wiele, gdyż po prostu uważam ją za perfekcyjną.