Heros napisał(a):Poza tym, tak w paru zdaniach, jak oceniasz HxH?
Egzamin na poziomie egzaminu na chunina w Naruto. W sensie chodzi o sam jego przebieg. Dobrze przemyślane etapy i w ogóle. Podobało mi się wszystko poza tymi smakoszami.
Rezydencja Zoldycków była po prostu ok. W pamięci zapadła mi tylko ta dziewczyna z berłem, no i matka aka cyborg.
Podniebna arena trochę mi się ciągnęła szczerze mówiąc. Gdyby nie to, że wprowadzili tam ten cały Nen i to, że pojawił się Hisoka, pewnie bym to ominął.
Yorknew City było chyba najlepsze. W sensie cały czas trzymało klimat, czy była akcja, czy jej nie było. Pod tym względem skojarzyło mi się trochę z lepszą częścią Death Nota. No i po raz pierwszy w hxh zrobiło mi się kogoś żal - Pakunoda.
Greed Island to takie ciekawsze SAO, tyle że SAO (moim skromnym zdaniem) oglądało się dobrze głównie dzięki oprawie graficznej, a tutaj po prostu chciało mi się to oglądać. No, ale boss był beznadziejny. Już Razor lepiej by się na niego nadawał. No i czegoś nie ogarniam - oni wszyscy postanowili spędzić resztę życia na jakiejś wysepce, bo Ging im kazał? No ludzie :|
Mrówki (teraz dopiero zaczyna się akcja) nie są tak dobre jak Yorknew, ale mają bardzo zapadające w pamięć momenty. Mam na myśli, np. pierwsze spotkanie z Pitou, śmierć ludzkiego Colta, pożarcie Ponzou, grzebanie w mózgu Pokkla, Zazan vs Feitan i narodziny króla. A no i "pieski" zrobione z ludzi przez jedną mrówkę. Bardzo zapadające w pamięci. Sceny pomiędzy tym już nie mają takiego klimatu (ciągle jedząca ludzi królowa, Colt gadający z mrówkami, Meruem grający w Gungi - nuda). No, ale teraz zostały już same walki, więc czekam.
Ogólnie muszę przyznać, że już wypada lepiej od OP, a głównie dlatego, że jest bardziej drastyczne. Law stracił rękę? Nikt nie może w to uwierzyć i ogólnie tragedia. Gon stracił rękę? No trudno. No i ogólnie mnóstwo krwi, a kiedy ktoś mówi, że chce zabić drugą osobę, to naprawdę próbuje ją zabić, a nie pokiereszować. Tutaj pistolet może zabić osobnika z Nenem (Ponzu), czy mrówkę, a w OP pistolety to marne zabaweczki. Jedyne, co mnie rozczarowało to grupa "złych". Trupa Phantomu pod względem klimatu nie jest w stanie przebić takiego Akatsuki (przynajmniej dla mnie). Hisoka, Lucifer, Uvo, Bonolenov i może Feitan pasują, jeśli chodzi o aparycję. Nie wnikam w siłę, no ale kobieta z odkurzaczem? No ludzie - już się boję.
A wyjaśni mi ktoś jedną rzecz, bo trochę się pogubiłem. Hisoka na prawdę nie był w Trupie. No, ale jak. Zapomnieli, że go nie przyjęli? Przecież chyba nikt się w niej nie urodził. Btw, pierwszy raz widzę pedofila w mandze tego typu.