Zakładam temat żeby jakoś oddzielić od tego drugiego, w którym w większości dyskusje były o anime.

Obecne rozdziały serwują nam historię sprzed 16 lat Diane i musze przyznać, że mimo początkowej niechęci do tej postaci (jakas taka miałka była), to zyskała w moich oczach sporo głębi po tych flashbackach. Widać, że Suzuki zrobił już sobie grunt pod jeszcze wcześniejszy FB, sprzed 516 lat, więc nic tylko na to czekać i patrzeć jak sprawa z Kingiem się rozwinie ^^

wszystko fajnie, szkoda tylko, że na tłumaczenie Nnt trzeba czekać około tygodnia ... :S
Ciekawe flashbacki, ale osobiście chcę już wrócić do wydarzeń tera??niejszych.
Póki co, po tym co widzieliśmy ( masakra jaką zrobił "nie kłam" ) to jak dla mnie pokonanie któregokolwiek przez Meliodasa wydaje sie jak Pokonanie Yonko przez Luffika ;P

Nowy chapter super. W życiu bym się nie spodziewał, że kolejna walka z ,,Prawdą" nastąpi tak szybko. W dodatku dowiadujemy się jeszcze, że matrona żyje (chyba).Z tego co pamiętam gother mówił, że majstrował coś przy jej wspomnieniach, więc kto wie ale obstawiałbym, że tym razem to prawda. Ciekaw jestem jak przeżyła no i jak teraz to się potoczy, bo cała siódemka nie mogła pokonać jednego przykazania, a teraz nie dość, że są dwa, to jeszcze niedaleko znajduje się reszta.

Kolejny power-up dla Meliodasa się szykuje. Meh.

Na propsie Matrona, mogłaby się tylko trochę więcej odzywać

Czy tylko mi przeszkadza ciągłe wskrzeszanie bohaterów? Hawk, Veronica, Dreyfus, Hendricksen, Dawn Roar, Jericho, Howser, CAŁY LAS WRÓŻEK, a teraz już nawet postaci z flashbacków, czyli matrona. Oni wszyscy powinni być już daaawno martwi. Na początku czytając czułem trochę klimat HxH, teraz jest to bardziej jak FT.

I czekam na jakiś porządny power up dla Bana, bo jest jednym z niewielu bohaterów z którymi można się zżyć. Mógł tylko zabić Meliodasa, żeby dodać trochę czerni do swojego charakteru.

Spoiler dotyczący 131 chaptera (najnowszego).

Spoiler

"The promise with the loved one."

The point behind the trial imposed upon Meliodas is to "kill emotions".
However, Meliodas couldn't do that no matter what… and stored them inside his heart.

Meanwhile, the elder head leads the Sins' group to a cave.
It's a place for training, and there are visitors there.
Hawk assumes there's Ban, and King assumes there's Guila and Jaiko.
But the ones turning up are Hendrickson, and then Gil and two others in ragged clothes.
End texts: "The harsh trial that would stop even the strongest holy knight!! That's the road towards distant heights!!"
"The fainting holy knights!! A mysterious trial awaits them in the cave!! Still, they have no other option than tackle it in order to get stronger!!"
To be continued in chapter 132 / "What we lacked".

A po co komu spoiler o godzinie 14, skoro rozdział jest już od ~11 po angielsku?

Bajnor
Zapomniałem, że chapy wychodzą w poniedziałek Nie wiem czemu myślałem, że dopiero jutro :wstyd:

Niesamowicie epicki chapter w tym tygodniu, Meliodas masakruje Galana :hyhy:
Jego pierwsze uderzenie wyglądało tak świetnie, że aż dodałem je sobie do podpisu ^^
Tak w ogóle to Galan nie nosi zbroi i tak po prostu wygląda jego skóra? Bo na to wychodzi.

Trochę mnie martwi ogromna różnica między Grzechami a Przykazaniami (wygląda to jakby Przykazania byli tymi dobrymi~~) w sile. Znaczy Meliodas wiadomo, ten 7 grzech możliwe, że jest silniejszy od Meliodasa u szczytu siły (nie wiem czy traktować to jako silniejszy od każdego prócz Meliodasa, silniejszy od Meliodasa po zapieczętowaniu mocy, czy jak), więc on na pewno sobie poradzi. Matrona może nauczy coś Diane, a Gowther już teraz jest wystarczająco silny ze swoją op mocą. Ban z tym swoim przejmowaniem mocy może dać radę, a Merlin nie wygląda na kogoś kto walczy. Hendriksen jest silny, Gil i Howser (Hauser?) na razie raczej dużo nie pomogą. Kogo pominąłem? King, który może teoretycznie wynaleźć nowe zastosowania broni, ale kto to wie.
No więc różnice jest jednak bardzo duża. Grzechy były uznawane za najsilniejszych w ogóle, a ich siła w porównaniu do Przykazań to jak porównać zwykłego człowieka do Świętego Rycerza...

Albo mi się wydaje albo dopiero ostatnio King zaprazentował co tak naprawdę oznacza jego "Disaster", imo ma kolosalny potencjał, problemem może być to że jeśli chodzi o jego wytrzymałość fizyczną to jest raczej jednostrzałowcem

Raczej Gowther i Merlin mogą mieć problemy, ten pierwszy już został raz sklepany przez Fraudrina.

Epicka deklaracja i walka - rozdział jest świetny, ale mnie wciąż bardziej ciekawią świnie. Hawk przeżył atak Hendricksona, natomiast jego matka bez problemu pochłonęła nieporównywalnie silniejsze zaklęcie jednego z przykazań. Mam nadzieję że ta specyficzna odmiana zwierząt hodowlanych doczeka się jakiegoś rozwinięcia, a patrząc po obecnym podejściu autora do kreacji świata, są na to duże szanse.

Eh, już prawie nadrobiłem mangę, ale autor wkurza mnie z tym wybielaniem postaci. Guila, Gilthunder, Helbram, Dreyfus, Hendrickson... Gilthundera nagle na dobrego i przyjaznego rycerza w lśniącej zbroi zmienił, Helbram oczywiście nie mógł odejść po śmierci, tylko musiał zostać i być dobrym przyjacielem Kinga. No i teraz Dreyfus i Hendrickson... dwaj wspaniali i dzielni rycerze na białym koniku, których złe demony użyły do swoich niecnych celów...

Drugi zgrzyt, to moc Elizabeth. Były jakieś hinty co do niej, czy po prostu deus ex machina na pełnej ku***? Dlaczego Veronica żyje? Jakiekolwiek hinty były na to? Dlaczego Hawk żyje, skoro podobno moc Elizabeth nie uleczyła go, bo zmarłych uleczyć nie potrafi? Czy może uleczyła, ale autor po prostu robił sztuczną dramę najtańszymi możliwymi sposobami, jakimi się dało?

Oprócz tego, to bardzo fajnie się to czyta. Największy plus to zdecydowanie grzechy, bardzo fajne postacie, ciągle poznajemy jakieś nowe szczegóły o ich przeszłości lub odnajdujemy ich w nowych sytuacjach, które prowokują rozbudowę charakterów.

Walki mi się też podobają, ot taka Dragon Ballowa naparzanka z supermocami. Fajne są combosy wykonane przy użyciu różnych technik.

Wprowadzenie scoutera dla świniaka mam nadzieje nie odbije się autorowi w twarz, bo igranie z power levelami to ryzykowana gra.

A sam świniak to chyba moja ulubiona maskotkowa postać jak do tej pory xD No nic, idę dokończyć te ostatnie 10 rozdziałów. Autor chyba porzucił podział na arci, bo wszystkie wątki zlewają się ze sobą, ale to żadna wada nie jest, a nawet zaleta.

Dahaka, no właśnie według mnie Elizabeth jest taką komórką rakową tej serii, bez niej wszystko byłoby lepsze. Co do świni, myślę że to jakaś umiejętność rasowa xD Co do Veronici wydaje mi się, że były ale głowy nie dam. No i z tym wybielaniem to się w pełni zgadzam. Tak samo jak i z power lvlem. Ale myślę, że i tak nie jest on wiele wart, chyba że liczy siłę umiejętności (Ban potrafi kraść moc, a Meliodas odbijać ataki), w co wątpię.

Cytat:Dlaczego Hawk żyje, skoro podobno moc Elizabeth nie uleczyła go, bo zmarłych uleczyć nie potrafi?

Ten wątek, mam nadzieję, zostanie w przyszłości bliżej przedstawiony. Jeszcze chyba nie doszedłeś do rozdziału, w którym mamuśka Hawka też zrobiła coś op.