Spoilery =/= to co się pojawiło w trailerach, jak coś. Póki co jak sobie gram w W1, analizuję dostępne informacje o filmie + TROSZECZKĘ sobie dodam "wyobraźnią", to film naprawdę zdaje się okej ekranizować grę, więc jak znasz fabułę - wiesz co się stanie

. SPOILER Z WARCRAFT 2 - PODSTAWKI, nie dodatek!
Spoiler
Boję się za to innego ripa... tego z 2giej części ;_;. Ale śmierć Ragnara rozdupcy kosmos!!!
@
Dereal - IMO Gul'dan był jedną z lepszych postaci w filmie, masz na co czekać.
Wrażenia na szybko, zaraz pójdę zrobić sobie jakąś szamę itd. Bardzo, bardzo z grubsza:
Wrażenia na szybko - jako "zwykły' widz, daję "WarCraftowi" 7, 7.5/10. Film jest nierówny, większość wad wynika z małej ilości czasu (potem rozwinę to w recenzji, bo jest kilka różnych przykładów), ale zalety są mocne: Efekty (CGI i te zbudowane na miejscu elementy chareakteryzacji), akcja, wielkość niektórych wydarzeń, zdjęcia, ustawienie kamer (niektóre sceny były żywcem wyjęte z gry!). Szczegółowa recenzja za 2,3 godziny. Jako fan daję +9/10 - Blizzard dał TYLE miodu, że można się aż przesłodzić.
Serio, film ma trochę wad i zalet.
Recenzja BEZ spoilerów! Część spoilerową dam jutro/pojutrze, bo padam (w dodatku migrena mnie chwyciła koło 1:00 stąd się przeciągnęło... ) na pysk.
W końcu nadszedł ten dzień, w którym obejrzę najprawdopodobniej najbardziej wyczekiwany przeze mnie film w życiu. Marzenie, że kiedyś zobaczę filmową wersję "WarCrafta 2" i dodatku "Beyond the Dark Portal" będącymi nota bene moimi ulubionymi z uniwersum, w końcu może się ziścić.
O ile film się sprzeda. Póki co w USA, kraju z którego idzie największy zysk do łap twórców (generalnie im dalej od Stanów, tym mniej kasy zostaje dla studia). Ale o to bym się nie bał, nawet jeśli film jest "tylko dla fanów, a nie zwykłych widzów", to Europejczycy spokojnie dadzą zarobić Blizzardowi. A warto tu podkreślić, że Blizzard jest marką znaną wśród dwóch pokoleń graczy np. w Polsce. Ze względu na generalnie słabszy sprzęt komputerowy, fani krajów Europy środkowo-wschodniej i Chińczycy szczególnie uwielbiają 3. Przy dość niskich wymaganiach sprzętowych, zapewniała bardzo dobrą rozrywkę w trybie sieciowym (i robi to do dziś). Generalnie tak jak pisałem poprzednio, gdyby nie Blizzard (WarCraft 2, 3 + StarCraft 1), to prawdopodobnie dzisiaj nie byłoby gatunku MOBA (Massive Online Battle-Arena) albo wyglądałby on inaczej. Zresztą, jak nie my, to Chińczycy. Oni uwielbiają takie filmy, a "WarCraft" to dla moich Skośnookich rówieśników (chyba) wręcz "komputerowa Biblia".
A teraz... teraz idę na film. Resztę napiszę za 11 godzin. Ważne! Wszystko co napiszę poniżej będzie bez spoilerów, ale to co było w trailerze NIE uważam za spoiler!
Po seansie mogę ze spokojem powiedzieć, że film jest prawie doskonały (patrząc subiektywnie) i dostałem dokładnie to, czego oczekiwałem. Jeśli jesteś fanem gier, znasz dobrze "lore" - nie musisz dalej czytać. Po prostu idź i rozkoszuj się "egranizacją" gry "WarCraft 1: Orcs and Humans"). Nie jest to film idealny, ale jak przywdziejesz "różowe okulary" fana Blizzarda, to wyjdziesz napompowany pozytywnymi wrażeniami.
Zacznijmy od tego, że historia naprawdę dobrze i wiernie oddaje klimat znany z "WarCrafta 1" (choć z tego, co wiem, to przede wszystkim opiera się nie tylko na grze, ale również książkach, w tym "Ostatni Strażnik"). Widać to zarówno w dialogach ("Urodził się nowy wojownik dla Hordy!" - kto gra w gry strategiczne to jasno zinterpretuje słowa Gul'Dana), obrazie (duże, solidne elementy scenerii/lokacje wykonane własnoręcznie, jak przy "Star Wars: The Force Awakens" albo "Guardians of the Galaxy") i brutalności. I tu się na chwilę zatrzymam, bo to rozwiązanie jest jednym z moich ulubionych plusów w tym flmie.
Jest kilka momentów, które definitywnie nie były przeznaczone dla 12latków, ale pokazano je w tak umiejętny sposób, że dziecko "zobaczyło co zobaczyło, a dorosły swoje dodał..." . Np. mroczna magia Gul'Dana, pierwsze starcie pomiędzy Lotharem, a "Blackhandem", o walkach z Orkami nie wspominając (te wielkie topory i młoty nie są bynajmniej dla ozdoby... zresztą, po co im broń, jedną dłonią łamią wszystkie kości w szyi ludzkiej ot tak, na typowy "handshake" pomiędzy Orkami).
Czy jest to film dla fanów? Definitywnie. Jeśli chcecie poznać przeszłość świata Azeroth (ostrzegam, znowu jest parę "retconów" w stosunku do oryginalej "Jedynki") tak z grubsza, to film jest b. dobrym rozwiązaniem. O tym, jak dobrze oddano "klimat" strategii mogę pisać długimi godzinami. Niektóre sceny były wręcz żywcem wzięte z WarCrafta (zbrojownia, narady ludzi żywcem przypominają archaiczne "cut-scenki" i grafiki z pierwszej części gry!), nie wspominając o choreografii i zdjęciach, które była jota w jotę taka sama, jak w grach. No nic tylko zapauzować i dać obok zdjęcie z gry - mało kto dostrzegłby różnicę na pierwszy rzut oka. Mogli sobie co prawda darować takie rzeczy jak efekt "spaczenia" (otrucia?) w przypadku Medivha, bo jednostki są zielone, by gracz mógł łatwiej nimi zarządzać w trakcie gry... no ale to drobnostka.
Problem może się pojawić przy kompletnej nieznajomości uniwersum. Główny problem filmu, poza aktorami którzy wybitnie nie błyszczą (za wyjątkiem Orków, ci moim zdaniem "zrobili show"), to nierówne tempo filmu. Są momenty, odczuwalne szczególnie na początku, gdy widzimy sekwencję "A", a potem sekwencję "B, "C" itd. Brakuje w nich wypełnienia. Na całe szczęście, nie jest to tak odczuwalne jak przy "Batman vs Superman", aczkolwiek warto to odnotować, bo o to rozbija się większość "ale" w stosunku do produkcji (gdyby dodano 40 minut, które ostatecznie "wycięto" to film byłyby moim zdaniem lepszy). Ja bym to jednak bardziej porównał do pierwszej części czwartego sezonu "Wikingów" - tam akcja również momentami gnała na złamanie karku, a potem "marnowano" parę sekund na przydługie rozmowy. Dobrzy kumple, którzy nie znają tak dobrze uniwersum nie narzekali "aż tak", jak krytycy z chociażby RottenTomatoes. Nie wdając się w szczegóły, ich poziom zadowolenia był różny, ale ostatecznie seans uważają za udany. Ale to jest konkretny typ widzów, oni wiedzieli na co idą i czego (mniej-więcej) się można spodziewać. Przy seansie trzeba sobie to i owo dopowiedzieć. Jeśli ma się mój staż w "Azeroth", toto aż tak bardzo nie przeszkadza, bo podświadomie dodajemy sobie informacje (omówię to m.in. w części spoilerowej, chodzi o ostatnią bitwę przed Portalem), ale gdy nie znamy materiału źródłowego, to możemy mieć trudności ze zrozumieniem całości.
Skoro mowa o "Wikingach", Travis Fimmel tu nie zachwycił jak w wiadomym serialu, aczkolwiek jestem skłonny mu to wybaczyć. Nie ma dużego doświadczenia przy tzw. "green-screenie", więc nie mógł w pełni rozwinąć skrzydeł, aczkolwiek sceny kręcone "normalnie" wyszły mu o parę poziomów wyżej. Taki Ragnar Lothbrok na mocne +6/10.
Król Llane był spoko za każdym razem, jak nie był w zbroi, która mi się po prostu nie podobała.
Khadgar - Wypadł naturalne i dobrze sprawdzał się w roli wsparcia. Czekam aż w następnych częściach bardziej rozwinie swoją magię. Pisałem to już na Facebooku, ale powtórzę się - kapitalny Casting! Khadgar wygląda jakby żywcem go wyrwano z "WarCraft 2" i odmłodzono o parę dobrych lat.
Medivh - Podobała mi się to, że jest niejednoznaczną postacią... jak w grach! No i ta jego potęga... z "Ostatnim Strażnikiem" nie ma żartów!
Durotan - Mniej więcej tak wyobrażam sobie Thralla, jak już dorośnie. Świetna postać, szkoda że było tak mało jego scen z Draką i Doomhammerem. Moim zdaniem, to on najbardziej błyszczał w tym filmie! Świetne emocje, zwierzęca "kontrolowana" złość i furia. Dobra, wyróżniająca się rola na tle dużej ilości przeciętności i paru "fajnych" aktorów.
Gul'Dan - Wypadł niesamowicie. Okrutny, bezwzględny, fanatyczny, zniszczony do szpiku kości przez demoniczną magię. Sceny gdy wysał dusze z żywych istot... to było piękne i dość brutalne jednocześnie. Kolejna dobra rola.
Blackhand - Rozczarowanie. Fakt, miał dużo scen, w których pokazywał że tylko Lothar, Durotan i Magowie są gotowi z nim walczyć (inni byli dla niego "brązami", jednostrzałowcami), ale ostatecznie nie podobał mi sie jego udział w finałowej bitwie, aż do końca. Aczkolwiek zagrał dobrze.
Doomhammer - Za mało, za mało! Ale ogólnie na plus, choć coś więcej o nim powiem po drugim seansie.
Reszta postaci tak jak wyżej pisałem - "może być", jak się przymknie jedno oko, a drugie mocno zmruży. Przy okazji dla fanów "WarCrafta 3" - pojawia się Antonidas!
Jeśli chodzi o efekty specjalne, to powiem tak - tak jak przed filmem wielu miało co do nich wątpliwości, tak po mogę stwierdzić po sobie i reakcji otoczenia, że wszystko było całkiem plastycznie i naturalnie wmontowane w otoczenie. Orkowie, ilość detali (biżuteria, mięśnie, włosy, elementy odzienia, broń, ich siła, "waga" ciosów, to wszystko grało od "A" do "Z") po prostu zrobili ten film. Całość poza kilkoma, pojedynczymi scenami (bardziej na zasadzie niedopracowania niż braku budżetu z tego co widzę), IMO nieistotnymi, na które można "przymknąć lewe oko" jest bardzo ładna i syta. Nie mamy uczucia przeładowania efektami ani scenami akcji, jest ich "w sam raz". Polimorfia, Infernus (jego wygląd, który nie do końca pasuje do growego odpowiedniku ma uzasadnienie fabularne!), Murlock (padniecie ze śmiechu, jak go zobaczycie! xD) to takie easter-eggi, które wyłapie każdy.
Nie słuchajcie krytyków, którzy nadmiernie zjechali ten film - on nie jest aż tak zły, serio. Film ma naprawdę dużo rzeczy, za które mogę go pochwalić i takie bynajmniej nie zasługujące na pozytywne opinie. Moim zdaniem, te dobre jednak zauważalnie przeważają. Nawet jeśli nie znasz "WarCrafta", ale coś tam się orientujesz w "LoLa/Heroes 3" itp., to polecam iść w ciemno. "WarCraft: The Begining" w mojej ocenie zapewnia solidną rozrywkę. Odradzam tylko seans 3D, lepiej w 2D. Jako casual daję +7/10, leciutko podciągniętą z 7/10, jako fan 9/10.
EDITEDITEDIT
http://m.gamefly.com/news/28815 <- jest trochę info od reżysera, Duncana Jonesa. Typ wie, co robi. x)