Napisanie tego fika musiało nastąpić. Po tym jak poczytalem ostatnio "blogaska" mojego znajomego i jego komentarze, coś we mnie pękło
Dlatego napisałem to. Z masą błędów.
Dedykuję wszystkim którzy komentują w pewien tajemniczy sposób. Jak komentują? ZAp:
Zapraszam:
Luffy siedzial na swoim słiciachnym ulubionym miejscu



. Pogoda była zajebifajna i ogólnie kulaśna, ale niestety pirat nie wrzucił dziś foćków na blogaska


Wiedział że załoga będzie buuuu, ale interesowało go tylko mionsko xDXDXDXD!!!!!!!!
Rotfl LOL
Nagle z pod pokładu wyszło ciacho(boosiaki:*:*:*) - Nami.
- Siemeczka Lufcio, co porabiasz?
- Smutam

:'(
- Ojoj biedactwo, booosiaki. Co siem stało?
- Nie zrobiłem słiciachnych fotosików...
- U, to nieładno. I komciów nie ma?????????
- Ni....:/
Nami wzruszyła ramionami i poszła do kuchni, żeby pomóc Luffy'emu w jego problemie.
Sanji aktualnie robił jedzonko (XD) i ogólnie kul zapaszek był, fajno, nie?
- Koffanie, cio tam? - zapytał Sanji widząc dziewuszkę.
- Lufcio ma dołek... - odparła.
- Jaaaa.... ale beton....
- I w ogóle smuta.
- LOL
- Pomóż koffanie - HELP! plissska! - Nami też zaczęła smutać.
- Ty, no poprosimy zorucha o helpa nie? Może wrzuci Lufciowi komcie do starych foteczek.
Udali się wspólnie na bocianie gniazdo i zawołali go.
- Y rotfl, ziomky? - warknął Zoro
- Siemkaaaaaaaaaaaaaaaa! - zawołali Sanji i Nami - poklikash?
- Ty, gosciu, masz wonty jakies? Ja jestem ziomek z osiedla i daje czadu, ne?
- Ile mash latek? - zapytała Nami
- Y... gosciu... - Zoro jak widać nie potrafił się wsyłowić. - coś jedziecie na nielegalu... rozkminka nie klawa, flanelujcie stond bo mi żyłaska pójdy w haszcze.
- Twoja stara miesza bigos lokciem - warknał Sanji
- Lol. A twoja nie ma kolan. - odparł Zoro - ziom
Na tym klikanie siem skonczyło.
Usopp akurat pisał nowy wpisik o Hannah Montana wiec odmówił komcia i było nieklawo, Franky usadzony - szlaban na kompaka, Brook dołacha miał, bo lufke zarobił w budzie i przemalował swojego blogaska na czarno-rózowo i dodał czachy. Choppi akurat słodziuchny był i rozsyłał boosiaki. I w końcu był smut, bo nie wiedzieli co zrobić.
Koniec końców wrócili do Luffy'ego.
- Ty, no ziomuś, problemy som



- powiedziała Nami smutając
- Wieem



- To papa, ja ci wrzuce komcie - powiedział Sanji - jak wejde na gygy.
- Rotfl, Dziekówa, ziomuś z ciebie stary



- No, Boosiaki lufi koffany :*:*:* - pożegnała się Nami
- No Booooosiaki słit i w ogóle kul jesteśta!
- papapapapapapa!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!:*:*:*
- papapapa!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!:*:*:* Tschesc!
Ciąg dalszy na pewno nie nastąpi.
Dramatyczne pytania:
ZA COOOO????!!!!!!!!