ONE PIECE SPECIAL MOVIE FANFIC GAME - demo
Ten temat nie posiada streszczenia.
Aktualnie ten wątek przeglądają: 1 gości
Ankieta zostanie zamknięta 13-02-3665 
Subskrybuj ten wątek Odpowiedź
Jutsu

Kapitan z nowego świata

Licznik postów: 518

Jutsu, 26-03-2009, 22:04
Przepraszam, że tera tak długo, ale miałem problem…


No więc, fik powstał dość dawno (2 tygi temu kończyłem sam koniec), tylko nie umiałem pewnych rzeczy, no i nie wiedziałem, czy dać demko. Pomysł na wszystko zrodził się w ubiegłe wakacje. To jest tylko wersja demonstracyjna, jeden powód ukryję, drugi powiem.
A więc, chciałbym prosić o ostrą krytykę względem stylu błędów itd. To moja ostatnia szansa, żeby zauważyć, jak jest z dialogami, nawiasami itd. Potem już wszystko poprawie tak jak to demo. „***” oznaczają koniec czytania z muzyką. Bardzo bym też prosił o opinię na ten temat, czy to ma sens? Czy udało wam się skończyć wraz z gwiazdkami? Myślę, że to demko może posłużyć do pewnego treningu. Dodam, że to według mnie jest takie luźniutkie jak na razie.

Tego czegoś nie można do niczego zakwalifikować, trudno jest powiedzieć o nim, czy postacie są OOC (nowy termin, który poznałem), wszystko zależy. Ten tekst który znajduje się w linku na You Tube powie wam wszystko, napisałem go zaraz po napisaniu fika, więc nie ma w nim założenia, że będzie demo. Dodam iż muzyka jaka przygrywa w tle, jest puszczona dwa razy, bo dużo treści do przekazania. Ten utwór towarzyszył mi przez całą noc, nim wbiłem te moje pięć artykułów o słomianych, on podkreślał nastrój chwili, dlatego też macie tam takie głupie podpisy na białym tle pod każdym moim artykułem.

W filmiku jest błąd, tam jest próba czytania "6" nie "5" no i raczej nie daję, tak dużo tekstu (kto, obejrzy ten z rozumie). No i tam pisze „pionowa kreska” a chodzi mi o taką „\”. Od razu mówię, nie będzie kolejnych części, to jest wersja demonstracyjna, nie ma co, oceniać fabuły, tylko błędy, oczywiście to oryginalna część mojego fika, taki wstępniaczek- niby. Pozwoliłem sobie też wypuścić jedna wersję. W "pełnej wersji" będzie ta opcja, o której wspomniałem w tekście. Na razie więc, bez działu skromnie, a wkrótce być może dam cały od razu. Jak przeczytacie ten tekst zrozumiecie czemu tak a nie inaczej.

Fik mimo wszystko jest krótki więc myślę, że będzie przystępny, niekiedy błędy w nim mogą wynikać z mojej niewiedzy, acz próbowałem ją zdobyć, co z pewnością zauważycie.
Zanim coś napisałem, sprawdzałem na tego temat informacje. Fik ma mnóstwo przesłań czasem ukrytych czasem niemal powiedzianych wprost. Czasem ważnych, innym razem oczywistych. Ukryłem w nim też coś jeszcze, pewien wątek. Dodam, że mam trochę w nauce zaległości, ale jak je nadgonię to od razu przejdę do tegoż fika. Jeżeli uznacie, że pomysł sam w sobie durny, to zrezygnuję.

Zakładam, że jeżeli zdecydowaliście się zobaczyć co tam nawymyślałem, obejrzycie ten „filmik” cały. Tekst jest ważny.

Pliki otwierają się w nowych kartach, jeżeli są w firefoxie dwa okna to w tym drugim się otwiera. Polecam metodę dwóch okien przy samej muzyce, czyli wtedy jak się już do fika przejdzie, unikniemy "przełączania" Wink

Zaczynamy od tego pliku: http://www.youtube.com/watch?v=YpFOEhaRHtI


Potem to: http://www.youtube.com/watch?v=A68rJWdB0Kg




TERA JUŻ FIK

Start to jest tylko link klikacie i jak zacznie to słuchacie i czytacie Wink

http://www.youtube.com/watch?v=dXBthvgVPro

„3” Nad statkiem Sonnym wschodził nowy dzień. Promienie słońca docierając do kajut, budziły załogę. Niemal po chwili, dało się słyszeć radosny krzyk kapitana.
- Sanji! Jedzenie! – wykrzyknął wesoło Luffy, albowiem minęło już zdecydowanie za dużo czasu, od kiedy przyszły król piratów miał coś w ustach. Kucharz jednak, nie zwrócił nań uwagi i poleciał do kajuty kobiet. Dla Sanjiego, po za kuchnią, owe pomieszczenie jest najważniejszym miejscem na tym statku. Zapukał do drzwi.
- Ladies czas na śniadanie – wykrzyknął entuzjastycznie mężczyzna.
- Już idziemy – usłyszał głos z pokoju.

Robin siedziała na swoim łóżku, opierając głowę na dłoni, patrzyła w kierunku pani nawigator radośnie obejmującą skrzynię, która znajdowała się na środku pokoju.
- Widać, że jesteś prawdziwym piratem – powiedziała do koleżanki. - Codziennie witasz się ze swoim skarbem – dodała z uśmiechem.
„4” Ruda dziewczyna na chwilę powstrzymała się i odwróciła głowę w kierunku towarzyszki.
„3”- Powiedz Robin czyż nie ma piękniejszej rzeczy na świecie niż skarby? – To mówiąc zatopiła ręce w złocie, po czym wyjęła garść pełną kosztowności i pokazała przyjaciółce. Twarz mieniła się dziwnym, złotym blaskiem, a na oczach pojawiły się znaki Beri.
- Nasza Pani nawigator chyba nigdy się nie zmieni - odpowiedziała z przekonaniem, żartobliwie Robin.
***
Luffy’ego nie trzeba było długo wołać. Niemal natychmiast, gdy poczuł zapach jedzenia, użył swoich gumowych umiejętności, aby w mig dostać się do kuchni. Nie wszyscy jednak podzielali entuzjazm kapitana. Usopp wraz z Chopperem chrapali tak mocno, że nawet sztorm by ich nie obudził. Z pomocą przyszedł Brook ze swoją cudowną, Czarną apaszką.
- Nie proszę! Już wstaliśmy! Już idziemy – Dało się słyszeć głosy z kajuty.
- Ratunku! Ogłuchnę! – krzyczał mały renifer na całe gardło. Po drobnej, acz skutecznej interwencji nowego członka załogi, dwaj pozostali piraci dołączyli do stołu.
Zewsząd było słychać gromkie śmiechy. Brook i Luffy nawzajem prześcigali się w tym, kto więcej razy uderzy nożem o stół. Zwykle Nami interweniowała, nie lubiła, gdy kapitan przesadzał, a takie uderzanie sztućcami w stół, mogło skutecznie wyprowadzić nie jednego z równowagi. Mając w pamięci ostatnie wydarzenia na Thriler Bark, zaniechała zwrócenia im uwagi.

http://www.youtube.com/watch?v=_QgGgZQkGcY


„3” Śniadanie przebiegło w miłej i radosnej atmosferze. Następnie każdy wrócił do swoich spraw. Pierwszy wyszedł lekarz, ze skupioną miną udał się do swej pracowni. Widocznie pracował nad czymś, co go bardzo pochłaniało. Nami od dawna nie rysowała map, postanowiła wykorzystać wolny czas, poświęcając się właśnie owemu zajęciu. Wraz z nią poszła Nico, chcą potowarzyszyć przyjaciółce. Franky z Usoppem omawiali projekt jakiegoś dziwnego, nie wiadomo czegoś. Następnie wyszli na zewnątrz, rozłożyli sprzęt na pokładzie i przystąpili do składania, bóg jeden wie czego. Kościotrup w podzięce za wspaniały posiłek, (a także nieoficjalnie z braku innych ciekawszych zajęć), zgłosił się do pomocy kucharzowi przy zmywaniu. Roronoa jak zwykle zajął się hartowaniem ciała, a słomiany kapelusz byczeniem na słoneczku. Statkiem lekko trzęsło, ale nie przeszkadzało to doświadczonej dłoni pani nawigator kreślić prostych linii.
Wtem statkiem dość mocno zatrzęsło. Nami wybiegła z hukiem.

***

– Co wy do jasnej anielki znowu wyrabiacie! – Usłyszała odpowiedź.
– O co ci chodzi kobieto? My nic nie zrobiliśmy – wzburzył się cyborg.
- Absoluteńko nic – zawtórował długonosy. Dziewczyna jednak, nie musiała wierzyć im na słowo, bowiem już po chwili, zauważyła, że pół kuchni naprzeciwko jej kajuty, jest zasmolona, a za nią znajdują się niespowite kłęby dymu, które zasłaniają wszystko.
- Osz jasna… - wykrztusił Usopp, gdy tylko odwrócił się, chcąc zobaczyć co takiego przykuło wzrok nawigatorki. Franky natychmiast poleciał na miejsce katastrofy. Z kłębu dymu wyłoniły się dwie sylwetki, byli to: Sanji i Brook. Dym zdążył się już ulotnić i ukazał obraz nędzy i rozpaczy, połowa kuchni wraz z składzikiem i pokojem Choppera znikła z powierzchni pokładu. Wszystko było spalone, spowite kurzem i popiołem. Wyglądało na to, że coś wybuchło. Z góry dało się słyszeć śmiech szermierza.
- Hahaha nie wiedziałam, że nasz kuk może do tego stopnia przypalić pieczeń!- chichotał. Blondyn natychmiast pochwycił owy żart Zoro, ale nie miał na nic czasu, bowiem cyborg złapał ich z Brook’em za fraki.
- Co wyście do jasnej cholery zrobili! Nogi z dupy powyrywam! – krzyczał wzburzony. Na co „only dead bones” czując się w obowiązku pouczyć kolegę, odpowiedział mu.
- Szanowny kolego zapominasz chyba, że ja nie mam dupy tylko miednicę.
Usopp parsknął śmiechem. Franky robił się czerwony jak Don Achino. Kościotrup przerwał mu.
– Może zanim będziemy się kłócić, ugasimy te niedopałki, nim zapalą kolejne części statku. Cieśla musiał odłożyć złość na później, cała trójka zajęła się gaszeniem, Długonosy szybko przybiegł im z pomocą. Pożar udało się zdławić w zarodku.
- AAAAAAAAAAA!!! – Kuchnia! I schowek! Na ten ryk zbiegła się pozostała część słomianych. To Luffy rozpaczał, albowiem dla niego było to porównywalne z jakimś bliżej nieokreślonym kataklizmem. Dla całej załogi od razu stało się jasne, że oznacza to zmiany w żywieniu, co szczególnie dla ich kapitana było niezwykle ważne. Wtem z pod reszty gruzów zaczął wychodzić Chopper. Gdy już się wygrzebał otrząsnął ubranie i powiedział sam do siebie.
- Chyba troszeczkę* przesadziłem… - Akurat zostawił preparat samemu sobie, i wchodził do kuchni, kiedy nastąpił wybuch, co z pewnością go uratowało.


http://www.youtube.com/watch?v=bP5XBaH-vY0

„3” W tym momencie trzem najbardziej poszkodowanym, wyskoczyła żyła na czole, to było dla nich zbyt wiele.
- TROSZECZKĘ?!!! wzburzył się Luffy, Franky i Sanji, ( reszta nie miała szans ich przekrzyczeć ).

Natychmiast rzucili się na młodego renifera z zabójczym wzrokiem.
- Upieczemy! – krzyczał kucharz.
- Na rożnie! – dodał słomiany kapelusz w napadzie złości.
- Ratunku! Mordują! – Krzyczał przestraszony renifer. - Mordują ! Lekarza!!! – A zaraz to przecież ja.
- Panowie, połowa kuchni została zniszczona, nie mielibyście na czym go upiec - zauważyła Robin, spoglądając na uciekającego lekarza przed wściekłymi mężczyznami. Cała trójka zwiesiła głowy.
– Co racja to racja – chórem przytaknęli. Wtem przyszły król piratów wpadł na pomysł.
– Rozpalmy ognisko! – zaproponował. Na co cyborg zdzielił go przez łeb.
– Ja ci dam ognisko!
Chopper szukając bezpiecznej kryjówki, wskoczył na klatkę piersiową Robin. Był bezpieczny.

***

Pani archeolog położywszy dłoń na jego główce, ( bo malec w trakcie wygrzebywania się zapomniał kapelusza) powiedziała:
– Nie martw się panie lekarzu, oni tylko dali się ponieść emocjom.
Pani nawigator nie wytrzymawszy, wkroczyła. Wkrótce wszyscy trzej leżeli na podłodze z wielkimi guzami na głowie. Nami kontynuowała.
- Jak wam nie wstyd wygrażać naszemu przyjacielowi, przecież nie zrobił tego specjalnie – usprawiedliwiała małego renifera.
- Ta, gadaj zdrów. Ciekawe co by było, jakby to spotkało twoje skarby - odpowiedział jej Luffy i zaraz po tym żałował. Sanji patrząc na kapitana leżącego na pokładzie bez ruchu, przełknął ślinę.
- Panienka Nami ma rację – powiedział pocąc się. - Musimy się zastanowić co dalej.
Franky podbiegł do którejś oderwanej części ściany i chwycił ją oburącz.
- Mój mały Lionik… Szlochał. - Bu! bu! co tu jest to zastanawiania. Statek w kawałkach. Tyle pracy!
Także i kapitan złapał chandrę.
- Co ja pocznę bez gotowanego, pieczonego, smażonego, panie…
Przerwało mu uderzenie rudowłosej.
- Buu moje mięsko! – jęczał mugiwara. Nastrój udzielił się również kucharzowi, bowiem i on usiadł na klęczkach i zaczął wyrażać swój głęboki żal nad utratą kuchni. Usopp czując już, że mrok tej ( negatywnej ) atmosfery go dosięga, postanowił rozchmurzyć choć część towarzystwa.
- Ci trzej wyglądają tak, jakby ich negative ghosto capnęło.
Żart pochwycił Zoro. Szermierz próbował się powstrzymać, ale nie mógł i parsknął śmiechem
– haha masz rację identyko.
Także Chopper zaczął się śmiać będą w bezpiecznym miejscu, czyli przy dekolcie Pani archeolog. Robin przystąpiła do pocieszania.
- Nie martwcie się – zaczęła. - Wszystko z pewnością da się odbudować. - Nami dołączyła się i rozpoczęła na swój sposób „pocieszanie”.
- Cóż z was za mężczyźni. Zbierzcie się w sobie i to naprawcie, a nie użalacie się nad sobą.
Wtem cieśla przypomniał sobie, o olbrzymich ilościach drewna pod pokładem, schowanych na czarną godzinę. Owa czarna godzina właśnie nadeszła.
- Długonosy! – zawołał. - Choć i mi pomóż!
Usopp podbiegł do cyborga.
- Tak jest szefie!
- My też pomożemy! - zawtórowała reszta załogi.
- Tak więc… - podjął strzelec pokładowy. - Od czego zaczniemy?
- KUCHNIA! odpowiedział Luffy. Jakoby, że z zdaniem kapitana nie wolno się sprzeczać, bo jest ono niepodważalne, załoga rozpoczęła naprawę od kuchni. Usopp nie mógł się powstrzymać od komentarza.
- Pięknie, mam zajęcie na najbliższy miesiąc.
Franky postanowił rozchmurzyć kolegę.
– Nie rozpaczaj długonosy zrobimy to w SUPAA ekspresowym tempie.





http://www.youtube.com/watch?v=hKCwomMjJIw

„3”I tak dwaj nieustraszeni cieśle, ( jeden amator) pracowali przez wiele godzin nad naprawą statku. Załoga oczywiście nie pozostała bierna i pomagała im jak tylko potrafiła. Roronoa ciął drewno, pani nawigator nadzorowała przebieg prac, Nico dzięki mocy swojego owocu dostarczała na górę potrzebne materiały, Luffy odpowiadał za transport z ładowni. Sanji brał się za sushi dla wygłodniałej załogi, a Brook jak na muzyka przystało, zachęcał wszystkich do pracy różnymi melodiami. Chopper był zbyt zajęcy zbieraniem różnych pozostałości swego małego labulatorium, nikt mu jednak nie miał tego za złe, rozumieli ile warte są dla niego owe składniki. Po kilku godzinach kuchnia była już gotowa. Załoga zjadła zasłużone sushi i wróciła do pracy. Tym razem muzyk wraz z reniferem mieli bardziej aktywy udział w całym przedsięwzięciu. Naprawą schowka z racji tego, że dużo przy tym roboty nie było, zajmowali się głownie Sanji z Zoro.

Wreszcie pod wieczór uderzanie młotka ustało, krzyki, nawoływania, również.
***

Głuchą, trwającą zaledwie kilka sekund, ciszę przerwał krzyk cyborga.
- SKOŃCZONE! –
Wreszcie! – radośnie wykrzyknął Usopp.
- Yohohoho Może z tej okazji byśmy zrobili małe party?- zaproponował kościotrup.
- Świetny pomysł odpowiedział cieśla i nie namyślając się dłużej, wyjął swoją gitarę. Pomysł spotkał się z entuzjastycznym przyjęciem i po niedługim czasie cała załoga przeniosła się na pokład pokryty trawą i rozpoczęła się zabawa.




http://www.youtube.com/watch?v=mvr9DaERj2M


„4” Z pierwszą piosenką, jako rekompensatę za wyniszczanie zdrowia psychicznego części załogi, przez swoje krzyki, zarówno podczas nadzoru jak i przed naprawą, wystartowała Nami. Luffy zadowolony, pochłaniał rybę którą kucharz przyrządził w naprawionej kuchence. Sam blondyn wirował w miłosnym tańcu obok pani nawigator, która teraz przypominała z swojego zachowania, bardziej piosenkarkę, aniżeli pirata. Cutty Flam, Brook doskonale wkomponowali się w rolę muzyków z jej zespołu, poprzez założenie supaśnych okularków. Nami tańczyła i śpiewała do tłumu a tłum odwzajemniał jej klaśnięciami i wykrzyknięciami.

****


http://www.youtube.com/watch?v=qzyw6BMejBc


„3” Słomiani mogli dziękować Franky’emu, że oprócz drewna schował także kilka beczek z rumem, wszak bez trunku nie było by zabawy. Rozpoczęły się śpiewy. Muzyk skakał, yohohohował i przygrywał do rytmu wraz z kolegą. Cała załoga pochłaniała w dużej ilości rum. Pokład wypełniał śmiech i śpiewy słomianych. \

Wszyscy brali udział w piosence, podskakując i śmiejąc się wesoło. Trunek dość szybko zmył z ich twarzy trud naprawiania statku. Nie było po nich widać zmęczenia. Jak zwykle, ta sama załoga, która raz ryzykuje życie, walcząc o dobro swych przyjaciół, innym razem wesoło bawi się tańcząc i śmiejąc się wesoło. Ci, którzy akurat nie śpiewali, przyklaskiwali do rytmu. Nawet Zoro będąc lekko wstawiony „uraczył” ich swoim głosem, co zdarzało się niezwykle rzadko.

„4” Brook wymknął się na chwileczkę po więcej rumu. Jak przystało na nierozgarniętego kościotrupa oczywiście udał się w tym celu do schowka. Śpiewy przycichły. „3” Na miejscu zauważył, że nie ma ani jednej beczki. \
- Yohohoho, no tak, przecież wszystko wyleciało w powietrze- przypomniał sobie.
- Zaraz, zaraz a ten dywan tu po co? - W istocie, w samym kącie leżał dywan, nie wiedzieć po co, zapewne aby przykryć kawałek spalonej części. \
- To zapewne, aby coś przykryć może im drewna nie starczyło i musieli jakoś zakryć? – pomyślał.
Ostrożnie podszedł do interesującego miejsca i podniósł dywan. Mniej więcej na środku znajdowała się dziura, szeroka na 1/3 metra.
Z pokładu dochodziły głosy rozbawionego kapitana. Brook chciał jak najszybciej wrócić, myślał o biednym koledze, który w tej sytuacji musiał grać za dwóch.
- E to nic takiego. Miałam rację, zabrakło im drewna – rzekł do siebie z przekonaniem.
- Nie ma sensu mówić o tym Franky’emu, bo jeszcze mnie wyśmieje, albo gorzej, opieprzy, bo odpowiadałem za ten sektor. A Zoro z Sanjim tak mnie przekonywali, że dadzą sobie radę. Był pewien, że na nich może polegać, teraz widząc efekty ich pracy, zaczął w to wątpić.
„3,5”- Nie będę im psuł zabawy powiem później. – Postanowił i poszedł już w odpowiednie miejsce po alkohol.

„4” - Brook gdzieś ty był tyle czasu? Zapytał Franky, z trudem, bowiem sam nie wyrabiał bez pomocy kościotrupa. - Ja rozumiem, gdybyś żył, żebyś tam z laską poszedł. – Z pewnością, w normalnych okolicznościach, dostałoby mu się od Nami, ale ona była zajęta śpiewaniem z resztą załogi, więc mu się upiekło.
- Poszedłem po prostu, wpierw do składziku - odpowiedział speszony Brook.

Wszyscy bogaci o dodatkowe ilości rumu znowu zaczęli wesoło podpijać. Śpiew zamienił się z czasem w wesołe okrzyki. Brook grając na czym tylko mógł, spoglądał kątem oka na Cyborga. Zastanawiał się. Powiedzieć mu czy nie? Te pytania krążyły po jego umyśle.
- Franky… - zaczął ślamazarne.
- No – odpowiedział mu głos kolegi.
- Boja tam widziałem dziurę pod dywanem.
- Hę? – zdziwił się niebiesko włosy. - Jaką dziurę?
I tak muzycy przygrywając rozmawiali o tym. Jak Brook zdziwił się, że ani jednej beczki nie ma, na co Franky zareagował śmiechem. O tajemniczym dywanie i znalezisku pod nim. Oczywiście rozmowa nie trwała bardzo krótko, obaj, musieli często też, dmuchać w instrumenty, ( cieśla, bowiem brał lekcje od samego mistrza „only dead bones” i nauczył się grać proste kawałki, nie tylko na gitarze ).

****

Co zrobi Franky?
xxx

Wilk morski

Licznik postów: 83

xxx, 26-03-2009, 23:22
Pomysł genialny :] . Najbardziej podobała mi się końcówka z tymi śpiewami całej załogi.

Jutsu napisał(a):Chopper szukając bezpiecznej kryjówki, wskoczył na klatkę piersiową Robin.


Jakoś dziwnie to napisałeś. Wskoczył jej na biust ? :hyhy:

Skoro jest to demo, to o samej fabule nic nie mogę powiedzieć, ale takie muzyczne opowiadanie to dobry pomysł, oddaje klimat Tongue .
Jutsu

Kapitan z nowego świata

Licznik postów: 518

Jutsu, 26-03-2009, 23:29
Serio się podoba? Jestem szczęśliwy. Nawet bardzo. Mogę dać też bez muzyki (w sumie to mi to wiek zajęło) tylko IMO 50% leci potem jak nic. Dzięki za koment. :padam:

Tak, mały, rozkoszny chopperek wleciał jej w piersi, a ona go złapała. (no jak łapie się zwierzątka )
RdR

Pierwszy oficer

Licznik postów: 1,157

RdR, 27-03-2009, 00:03
To mój 1000 post xD.

Szczerze w życiu nie spodziewałbym się tak oryginalnego pomysłu, na prawdę przeszedłeś samego siebie, wielki ukłon w twoją stronę Wink. Póki co wstęp nic nie mówi o fabule, jest luźna, zwyczajne życie załogi, coś jak pierwszy rozdział w moim fiku. Pomysł z muzyką jest świetny, jak na początku zobaczyłem że będzie muzyka, to pomyślałem "boże co to jest, pewnie będzie mnie rozpraszać". O dziwo tak się nie stało, zaryzykował bym stwierdzenie że nutki są idealnie dopasowane do danego momentu w tekście i naprawdę budują niezły klimat. Błędów Ci raczej nie wytknę(o ile jakieś są), bo sam mam problem z ich znalezieniem. Twój fik to naprawdę niesamowita innowacja. "Co zrobił Franky?", jeśli dobrze zrozumiałem tu pojawi się wybór dotyczący dalszych wydarzeń? Jeszcze słówko na temat openingu, naprawdę świetny miks z idealnie dopasowaną muzyką.
Napisałeś że masz zamiar wrzucić całość, lecz ja bym Ci tego nie polecał, wrzucając rozdziałami budujesz w odbiorcy napięcie(szczególnie gdy kończysz w odpowiednim momencie Smile) i uczucie porównywalne z tym, którego doświadcza się w oczekiwaniu na następny chapter czy odcinek. Reasumując mam nadzieję że na demku się nie skończy. Big Grin
Jutsu

Kapitan z nowego świata

Licznik postów: 518

Jutsu, 27-03-2009, 00:10
Miałem się uczyć, ale no ostatni komentarz jeszcze ^__^

Raju, kolejny koment happy. No tu wstępniak to jest stary, o jaki stary. Co do całości. Hmmm. Tak Franky dokona wyboru. I tu musiałbym dać "2 części " bo dla A i dla B a potem w każdej kolejne A i B? Nie dałoby się tego wbić. Bo ja to widzę tylko w opcji "działy". To będzie niczym folder. Chyba dlatego jestem zmuszony dać całość, poza tym gra i film są całe a mój to "połączenie". Cieszę się bardzo, że muzyka nie przeszkadza. :rotfl:

No i właśnie nie lubię czekać na kolejny odcinek, dlatego u mnie tego stanu nie będzie, może stracę na tym, ale nie chciałem tego.
Vampircia

Legendarny pierwszy oficer

Licznik postów: 1,499

Vampircia, 27-03-2009, 15:17
Tak samo jak nie lubię songficów, tak samo nie spodobała mi się idea czytania fika przy jednoczesnym słuchaniu muzyki ze ściśle określonymi wytycznymi. Po pierwsze nie lubię czytać i słuchać muzyki jednocześnie, to mnie rozprasza. Po drugie pogubiłam się w tych twoich instrukcjach. Po trzecie, gdybym już naprawdę miała czytać z muzyką (co prawie nigdy mi się nie zdarza) to pewnie puściłabym sobie coś wedle własnego uznania, a nie to, co narzuca mi autor, bo ja mogę mieć zgoła inny gust. Ale same linki mi nie przeszkadzają, bo jeśli ktoś rzeczywiście chce z nich skorzystać, to proszę bardzo. A teraz wracając do samego fika (wybacz, ale tylko czytałam). Styl mile mnie zaskoczył, a błędów jest niewiele. Mam jednak kilka drobnych uwag.
Cytat:- Ladies czas na śniadanie – wykrzyknął entuzjastycznie mężczyzna.
Słowo "ladies" mi tu nie pasuje, unikaj takich obcych zwrotów.
Jutsu napisał(a):Twarz mieniła się dziwnym, złotym blaskiem, a na oczach pojawiły się znaki Beri.
To fanfik, nie anime i wydaje mi się, że tego typu opisy nie pasują. Lepiej trzymać się konwencji literackiej, niż mangowej. Ale to akurat dość subiektywna opinia.
[/quote]
Jutsu napisał(a):Czarną apaszką.
Małą literą.
Jutsu napisał(a):Następnie wyszli na zewnątrz, rozłożyli sprzęt na pokładzie i przystąpili do składania, bóg jeden wie czego.
"Bóg" wielką literą.
Jutsu napisał(a):- Buu moje mięsko! – jęczał mugiwara.
"Jęczał Luffy." Japońska wstawka bez sensu.
Jutsu napisał(a):- SKOŃCZONE! –
Wreszcie! – radośnie wykrzyknął Usopp.
A tu ci myślink wskoczył o linijkę wyżej.
Jutsu napisał(a):poprzez założenie supaśnych okularków
No proszę, w opisach nie powinno być takich kolokwialzmów, chyba, że piszesz w pierwszej osobie.
Jutsu napisał(a):Muzyk skakał, yohohohował
Yohohohohał? Trochę przecholowałeś z tym słowotwórstwem Tongue
Ogólnie, jak mówiłam, styl bez zarzutów i nie ma wielu błędów, ale jednak fik mi się nie podobał Sad Moim zdaniem jest trochę nudnawy. Pewnie cała kwintesnecja i sens polega na czytaniu go zgodnie z twoimi wytycznymi, ale niestety to nie dla mnie. Takie przesztrzeganie instrukcji i zmuszanie się do słuchania czegoś podczas czytania nie jest dla mnie rozrywką.
Najuch

Imperator

Licznik postów: 2,656

Najuch, 27-03-2009, 15:19
Cytat:Z małej litery.

"Małą literą"

Cytat:z wielkiej litery.

"Wielką literą"

Potem Ci Jutsu skomentuje tego fika.
Jutsu

Kapitan z nowego świata

Licznik postów: 518

Jutsu, 27-03-2009, 20:28
Mam 160 wyświetleń mogłem to wykorzystać, sorki odpowiem na wszystkie "zarzuty" pytania, tylko tera się pouczyć muszę, wiecie w szkole mnie nie było od grudnia... Zrobię ankietę.
Nifir

Super świeżak

Licznik postów: 199

Nifir, 27-03-2009, 20:52
Vampircia napisał(a):"Bóg" wielką literą.
Wielką literą jeżeli masz na myśli konkretnie boga chrześcijańskiego - jako nazwa własna. To sformuowanie nie jest kierowane do konkretnej wiary tylko ma uzmysłowić, że tylko osoba o boskiej wiedzy może sczaić bazę. Smile (by nie było zbyt poważnie)
Vampircia

Legendarny pierwszy oficer

Licznik postów: 1,499

Vampircia, 27-03-2009, 21:06
Biorąc pod uwagę tło kulturowe języka polskiego wydaje mi się, że jednak odnosi się do konkretnej wiary i powinno się pisać wielką literą, ale musiałabym to zobaczyć w jakieś książce, żeby mieć pewność.
Jutsu

Kapitan z nowego świata

Licznik postów: 518

Jutsu, 27-03-2009, 23:47
21:20 właśnie skończyłem się uczyć i Wam chętnie wyjaśnię parę spraw.

Vampircia napisał(a):- Ladies czas na śniadanie – wykrzyknął entuzjastycznie mężczyzna.

Słowo "ladies" mi tu nie pasuje, unikaj takich obcych zwrotów.

Mi pasowało to dałem, ale postaram się unikać.

Vampircia napisał(a):Twarz mieniła się dziwnym, złotym blaskiem, a na oczach pojawiły się znaki Beri.

To fanfik, nie anime i wydaje mi się, że tego typu opisy nie pasują. Lepiej trzymać się konwencji literackiej, niż mangowej. Ale to akurat dość subiektywna opinia.

Sama powiedziałaś że to subiektywna, no mi się wydaje że lepi opisać to tak zrobiłem, wiesz czasem człowiek nie jest pewny jak powinno być. Ale jak zauważyłaś mój fanfik nie jest dziełem literackim, raczej dążyłem do tego, by błędów nie było. A więc opisałem.

Vampircia napisał(a):Następnie wyszli na zewnątrz, rozłożyli sprzęt na pokładzie i przystąpili do składania, bóg jeden wie czego.

"Bóg" wielką literą.

Tu się zastanawiałem, dać dużą, czy nie, w końcu dałem małą, nie chodziło mi o konkretnego boga miałem na myśli raczej "powiedzenie".

Vampircia napisał(a):- Buu moje mięsko! – jęczał mugiwara.

"Jęczał Luffy." Japońska wstawka bez sensu.

Tu niestety, nie mogę się zgodzić. Jak zauważyłaś ja już kombinowałem jak koń pod górę z nazwami, padają mi zbyt często stąd musiał być mugiwara, tak samo będzie nagappana, no a co powiesz na afromena? (wiadomo o kim)

Co do myślnika, się poprawi. Wink


Vampircia napisał(a):poprzez założenie supaśnych okularków

No proszę, w opisach nie powinno być takich kolokwialzmów, chyba, że piszesz w pierwszej osobie.
Jutsu napisał/a:

Nigdy nie traktowałem tekstu poważnie, może będę dawał w cudzysłów? (tak samo yohohohował) Nie wiem, co powiedzieć, super okularów jest denne, okularków już nie pasuje no to czemu już nie dać supaśnych?



Vampircia napisał(a):Tak samo jak nie lubię songficów,

Nie mam pojęcia co to jest, ale to znaczy, że nie jestem oryginalny... Na wybór też ktoś wpadł?

Najuch napisał(a):Z małej litery.


"Małą literą"

Cytat:
z wielkiej litery.


"Wielką literą"

Naj gdzieś ty to wyśledził?

Zacznę od obrony mego pomysłu z muzyką. Wiec jak się film ogląda też leci muzyka, i nic się na to nie poradzi czy lubimy czy nie. Przecież nikt do czytania nie zmusza. Nie mogę nikogo zmusić, by czytał nie podoba mu się, bierze inny. Starałem się to skierować do jak najszerszego grona odbiorców. Dlatego są te podziały. No i wspomniałaś, że możesz puścić sobie muzykę, oczywiście, ale nie jest tak łatwo dobrać utwór, a tu jeszcze jest on często zgodny z tekstem. Dobra, trochę się z Tobą podrażniłem Tongue Oczywiście, nie jestem egoistą który, tworzy tekst, aby wymusić czytanie z muzyką. Nie, to jest demo, to sobie pozwoliłem, (miałem dwa tematy założyć? ) , a z muzyką musiałem się upewnić. W pełnej wersji, będzie można wybrać czy się chce z muzyką czy nie. Mój fik to nie tylko muzyka, dlaczego wiec, jak ktoś chciałby go przeczytać bez cyferek (zwłaszcza że potem będzie ich więcej) mam mu tego nie umożliwić? Dodatkowo napisałem kiepsko mi idą opisy postaci (nawet do tej pory nie opisałem wszystkich bo jest np napisane: " ubrany ch** wie jak" itd) Jeżeli, ktoś nie będzie chciał nie kliknie na obrazek, tylko sobie przeczyta, (ale to już będzie w obu wersjach) nic nie będę narzucał.

To jest fik w którym najważniejszy jest czytelnik, to on dokonuje wyborów, które mają bardzo istotny wpływ na to co się stanie. Dlatego według mnie jest czym zainteresować, to oczywiste, że mnie ciekawi, cholernie mi się podoba, ale ja jestem autorem, wszystko robię na swoją modłę, skąd mam wiedzieć czy warto go przeczytać? Mogę mieć nadzieję, że się spodoba i tyle. Napisałaś, że część nudna, no nic się nie dzieje. Ale chodziło mi aby zacząć jak w tych movie, zwyczajnie srutututu nic się nie dzieje, a demko dać musiałem po to by zobaczyć czy robię dużo błędów. Wiec więc, że nie jest tak, iż kwintesencja polega na czytaniu z muzyką, nie, z pewnością nie jednym was zaskoczę (optymistyczna wersja) no i czyż samo "kierowanie" fabułą nie jest ciekawe?

Z drugiej strony to tylko movie, fabułą nie może być zbyt rozwlekła, nie potrafiłbym tego napisać, nie plącząc się w wersjach. Fik jest movie, lekki i krótki. Ale to czy naprawdę będzie "tylko lekki" zależy już od Was.

Wracam cholipka do nauki... bo jak skończę biorę się za korektę fika. Big Grin Mam czytelników, zarówno do muzyki jak i do tekstu. :hurra:
Nifir

Super świeżak

Licznik postów: 199

Nifir, 27-03-2009, 23:49
Jutsu napisał(a):Nie mam pojęcia co to jest, ale to znaczy, że nie jestem oryginalny... Na wybór też ktoś wpadł?
Najuch napisał/a:
Z małej litery.


"Małą literą"

Cytat:
z wielkiej litery.


"Wielką literą"



Naj gdzieś ty to wyśledził?
W poście Vampircii,
Najuch

Imperator

Licznik postów: 2,656

Najuch, 28-03-2009, 01:52
Powiem Ci Jutsu wprost i brutalnie:

Absolutnie mi się nie podoba.

Muzyka? To jakiś beton normalnie... Ja lubię sobie czytać przy muzyce, ale najlepiej jest sobie puścić własny utwór jaki według ciebie pasuje. Czytać przy swojej liście winampa jest znacznie lepiej niż przy słabej jakości BGM'ach które nam zaserwowałeś.

To nie jest film, tylko fanfik, bardzo eksperymentalny, ale fanfik.

Ale największa porażka to "szybkość czytania". Po jaką cholerę? Po co? Nie wiem i chyba nigdy się nie dowiem. Ja czytam bardzo szybko( na twoje to tak 6-7) i nie wiem po cholerę mam czytać o połowę wolniej... Bez sensowna rzecz.

Co do fabuły, nie ma na razie nic a nic ciekawego. Nic się nie zdarzyło. Nie wiem, w fiku chyba powinno coś się dziać?Tongue Póki co kicha.

Jedyne co mi się podoba to interaktywność. Czytałem już parę interaktywnych opowiadań, ale u Ciebie póki co tego nie widać. W tych które czytałem była numeracja akapitów i po każdym akapicie był wybór pomiędzy dwoma, trzema kwestiami lub zachowaniami. I w zależności od tego co wybrałeś przechodziłeś do odpowiedniego akapitu. Fajna sprawa, ciekawe jak z tym będzie u Ciebie.

Ogólnie to próbuj dalej, bracie, bo fajnie że coś robisz, ale niestety mnie tym nie zaciekawiłeś.
Jutsu

Kapitan z nowego świata

Licznik postów: 518

Jutsu, 28-03-2009, 02:28
Dobra najpierw coś napisze. To nie będzie taka interaktywność. Nie będę już więcej pier**lił tylko jutro albo pojutrze zobaczycie jak to wygląda. (dam część 2) No bo ja mam tylko A i B nie wiedziałem, że ludzie takie rzeczy tworzą, respekt z miejsca. No i oczywiście krytyka potrzebna. Szczerze po za utworem 6 mój słuch nie odebrał tego jako złej jakości. Wink
Vampircia

Legendarny pierwszy oficer

Licznik postów: 1,499

Vampircia, 28-03-2009, 13:32
Jutsu napisał(a):Tu niestety, nie mogę się zgodzić. Jak zauważyłaś ja już kombinowałem jak koń pod górę z nazwami, padają mi zbyt często stąd musiał być mugiwara, tak samo będzie nagappana, no a co powiesz na afromena? (wiadomo o kim)
Afromena jestem skłonna strawić. Wydaje mi się, że takie słowo już się upowszechniło w polskim. I w sumie nie czepiałabym się dalej o te dżapanizmy, gdybyś podał sensowny argument, ale "padają mi zbyt często"? To równie dobrze ktoś mógłby stwierdzić, że musi pisać z błędami ortograficznymi bo padają mu zbyt często. Jeśli piszesz tak odruchowo, to przecież możesz później wrócić do tekstu i poprawić. Mugiwara jeszcze ujdzie bo wiem co to znaczy i większość czytelników pewnie również, ale nagappana? Nie znam tego słowa, a uwierz mi niefajnie czyta się tekst z przypisami, zwłaszcza jeśli są tylko dlatego, że autor koniecznie musiał wstawić obce słówko, choć mógł użyć innego.
I zgadzam się z Najuchem, że tekst i film to kompletnie różne rodzaje sztuki. Jak kupuję książkę i ją otwieram to nie zaczyna grać (no chyba że to książeczka dla małych dzieci Tongue ). W końcu nie o to chodzi w książce. Ale nie zrozum mnie źle, wiem że niektórzy lubią słuchać muzyki przy czytaniu i na pewno wielu osobm spodoba się ta gra, więc jestem za tym, żebyś kontynuował i dalej dawał te linki. Tylko, żeby była też możliwość odebrania w pełni fika skupiając się na nim samym, bo inaczej to niestety muszę powiedzieć pas.
Subskrybuj ten wątek Odpowiedź