Tak, "Wiedźmikołaja" i dwie pierwsze części cyklu, zawarte w jednym "Kolorze Magii".
Wiedźmikołaj zrobiony nawet wiernie, przynajmniej matematyka w pierwszej klasie była ciekawsza (moja matematyczka ma taką samą twarz co filmowa Susan). Kolor Magii potrafił oczarować, jak się zapomniało o oryginale - bo nastąpiło sporo zmian, choćby w głównej obsadzie - Dwukwiata nie gra azjata tylko Sean Astin, a Rincewinda, który jak dla mnie powinien być trzydziestoletnim wypłoszem, gra sir. David Jason - Reżyser i producent Colour of Magic, a znany nam jako Albert z Hogfathera ;/ Niemniej jednak obaj panowie grają świetnie, więc jak zapomni się o tym że to wszystko powinno być inaczej... jest wspaniale

Jeszcze powstały filmy animowane, swoją drogą. Dwuczęściowe "Trzy Wiedźmy" i odcinkowa "Muzyka Duszy".
No, i trzy gry na pc, z czego dwie o Rincewindzie dubbingowanym przez Erica Idle'a

Filmy moim zdaniem okropne. Ale pierwsza gra na PC (DISCWORD) moim zdaniem suuuper;D

qbol - aktorskie czy animowane? Co do animowanych to mnie wkurzały na początku, ale tragiczne nie były.
ryba - I jak tam Pratchettowa matura?

Szczery - Animowana ^^ Mnie się baardzo podobała. (Uwielbiam taką kreskę, a sama gra moim zdaniem także była udana )

ja o filmy pytałem xD Aktorskie gry jeszcze żadne nie powstały

Moja ironia czasami zadziwia mnie samego

Filmy mi się nie podobały;D (Zwłaszcza ten Rincewind...)

David Jones jest zapatrzonym w siebie bubkiem, który myśli że jak wykłąda kasę na film, to może łamać podstawowe ustalenia fabuły i grać kogo tylko zechce. Ale o dziwo, zagrał dobrze moim zdaniem. Umiał jakoś oddać ducha postaci... mimo iż jest za stary na Rincewinda

Szczery, 17 pkt

Mnie się tam Wiedźmikołaj podobał (film). Warto oglądać resztę?

No i czy ktoś przeczytał już nową książkę? I jaka jest? Bo nie wiem, czy zbierać na starsze częsci, czy lecieć po tą

No to gratulacje
Moje zdanie o Kolorze Magii jest takie, że warto obejrzeć, jeśli się umie przymknąć oko na pewne nieścisłości
Nowa książka "Łups!" znaczy? Póki co jestem gdzieś w połowie, ale naprawdę dobre wydaje mi się być gdzieś dopiero od siedemdziesięciu stron. Ale do końcowego wrażenia jeszcze daleko
Co mogę powiedzieć już teraz, to że często nawiązuje do wydarzeń z poprzednich książek o straży, zwłaszcza z Piątego Elefanta.

Prawda jest fajna

"Prawda" w moim odczuciu była gorsza niż powinna być, jakoś te książki pomiędzy Carpe Jugulum a Strażą Nocną mnie nie umiały tak wciągnąć ;P
Czyli inaczej - "Prawda" jest IMO słaba, jak na Pratchetta. Jak na książkę ogółem, jest dobra, jak każdy Pratchett

Wiesz Szczery, mnie nie obchodzi nic, dopóki to Pratchett. W każdej z jego książek znajdę coś, co mnie powali, rozwali i rozsmaruje po ścianach xD
A tak na serio. Mnie się podobała.

Nie mówię że było złe ogółem. Ale Pratchett ma wiele lepszych książek.
W Prawdzie szczególnie mnie rozbawił motyw portfela, który jednak załapałem w pełni dopiero bo zobaczeniu "Pulp Fiction"

KAŻDA książka Pratchetta w porównaniu do innych jest genialna. Jednak porównując tylko do Pratchettowych dzieł - ,,Prawda" jest taka sobie