jeszcze trochę, a się załamię... dojczland naprawdę zrobiło biednego Choppera w ŁOSIA? Biedak. A tak przez cała serię wrzeszczy "TONAKAI DA!!!"....
Oh rany... Pytanie właściwie ma tyle samo sensu, co "za co kochamy OP". Odpowiedź - a za co go tu nie kochać... XD
Praktycznie rzecz biorąc bohaterowie są esencją tej serii - wątpię, by ktoś oglądał One Piece'a, gdyby nie załoga Luffy'ego XD Wszystko, za co kochamy serię jest właśnie w tych postaciach - humor, odwaga, poczucie wolności, nieprzewidywalność, spełnianie marzeń... to oni właśnie dbają, by tych rzeczy w serii nie zabrakło nawet przez chwilę.
Chociaż trzeba przyznać Luffy'emu, że zgromadził naprawdę dziwaczną załogę XD I serio - jeśli ktoś miałby utrzymać ją w jednym kawałku, to właśnie on.
I jeśli ktoś ma zostać Królem Piratów, to właśnie on

Na przykładzie swojej załogi pokazał, że umie sobie radzić z praktycznie każdym typem problemów, z każdym typem człowieka. Piraci to wolna kasta. Ale jeśli już mieliby przed kimś ugiąć swoje dumne karki, jeśli mieliby kiedyś kogoś posłuchać, to byłby to właśnie Luffy.
Zoro... Jego oddanie załodze, a zwłaszcza lojalność do Luffy'ego (w którą wlicza sie pilnowanie, by kapitan nie zrobił głupstwa,
) są naprawdę niesamowite. Do tego upór w dążeniu do celu i niezwykłe poczucie honoru. Zachwyca mnie jego umiejętność zachowania opanowania w nerwowych sytuacjach. Nie sposób nie zauważyć, że to on trzyma załogę w ryzach i mówi wszystkim, co trzeba robić, kiedy kapitana nie ma, czy też z różnych powodów nie jest w stanie podjąć decyzji. (
) Właściwy człowiek na właściwym miejscu - czyli prawej ręki Króla Piratów.
Nami jest drugą po kapitanie najważniejszą osobą na pokładzie. Jest wyśmienitym kartografem, ma znakomitą pamięć i zna się na nawigacji. Czemu przy tym ostatnim nie dałam jakiegoś hiperbolicznego epitetu? Ponieważ główną bronią Nami jest jej spryt i inteligencja. Rozum, jaki ma większość ludzi. Nami wydaje się mądra w porównaniu do większości załogi (np Zoro, czy Luffy'ego, którzy nie mają bladego pojęcia o nawigacji i jak sami przyznali - wcześniej płynęli (może raczej dryfowali) gdzie ich prądy niosły), ale tak na prawdę jest po prostu rozsądna (bo każdy chyba przyzna, że czystą głupotą jest wypłynięcie na morze bez poznania podstaw nawigacji ==) i ma głowę na karku. MA, oczywiście, wielki talent nawigatorski (wyczuwanie pogody, takie jak podczas sagi Baroque Works), ale objawia się on jak na razie raczej w krytycznych sytuacjach i zdecydowanie wymaga dopracowania (jakby był dopracowany, to by omijali wszystkie przeszkody na morzu i byłoby zwyczajnie nudno XD).
Usopp. Jego talent snajperski jest niesamowity. W bitwie na morzu człowiek taki jak on jest po prostu nieoceniony (ot, wystarczy spojrzeć na początek Dead End Race). Jest uparty i radzi sobie ze swoim strachem jak tylko może. Naprawdę wiele uczy się od Luffy'ego. Zmiany w jego osobowości następując powoli i stopniowo, być może sam Usopp sobie nie do końca zdaje z nich sprawę. Ale są. Usopp się zmienia w trakcie serii i to z pewnością na lepsze. Chociaż nie sądzę, żeby kiedykolwiek dorwał sie do ambicji Luffy'ego (no bo niby jak, skoro sam jest święcie przekonany, że to Luffy zostanie Królem?), to myślę, że dokona jeszcze naprawdę wielkich rzeczy.
Osoba, która umie stworzyć coś jadalnego z czegoś, co przedtem takie nie było, WIĘCEJ, potrafi sprawić, by było tego na tyle dużo, by Luffy się tym najadł i jeszcze dla załogi zostało, jest z pewnością osobą bezcenną. Sanji przechodzi wielki test na Grand Line. Ciąży na nim ogromna odpowiedzialność - musi dopilnować zapasów, zarówno ich ilości i jakości, a także musi spędzać straszne ilości godzin w kuchni podczas przygotowywania posiłków dla załogi, wtedy, kiedy inni się bawią i dokazują. Jest to z jego strony spore poświęcenie, ale myślę, że nie żałuje specjalnie, robiąc to, co zawsze chciał i lubił

Nie goni za swoim marzeniem jak wariat - zbiera informacje i tak samo jak wszyscy wierzą, że Luffy zostanie Królem, tak Sanji zwyczajnie wierzy w to, że kiedyś odnajdzie AllBlue. I właściwie tyle na temat XD Ciężko jednak pominąć jeszcze jego charakter - z jednej strony szarmancki rycerz gotowy skoczyć w ogień za swoją panią, z drugiej dzieciak dający się sprowokować szybciej niż ktokolwiek zdąży powiedzieć słowo "kuchnia". Mix bardzo ciekawy, choć wybuchowy, ale ponieważ proporcje zostały w nim odpowiednio zachowane (wiwat Oda :padam: ), to jest to jeszcze jedna naprawdę sympatyczna postać w załodze.
Chopper wyznaje chyba zasadę - jeśli spełnisz jedno marzenie, znajdź kolejne, wybierz swoją ścieżkę i nią podążaj. Luffy oferował mu wolność, więc ten robi to, o czym zawsze marzył - w spokoju (względnym, jak to bywa w towarzystwie Luffy'ego) szuka swojego panaceum. Nie wiem, czy jest stary (jak na renifera, to jest w sędziwym wieku), czy też młody (z drugiej strony, na ludzkie, to szesnaście lat to żaden wiek XD Może to właśnie ze względu na mieszankę, jaką jest, wiek buntu (chyba) go ominął?). Wiem, że jest mądrym, wyedukowanym lekarzem, który (po chwili paniki) stanie na głowie, by pomóc każdemu, komu będzie w stanie. Niestety, przez wzgląd na to, że całe lata skupiał się głównie na nauce, to teraz niespecjalnie się zna na prawdziwym życiu i co chwila daje przykład swojej niewinnej naiwności. Ale ponieważ jest naukowcem, to dość szybko uzupełnia braki w edukacji (mimo, ze nadal skupia się bardziej na medycynie niż na świecie).
Robin... Skomplikowana sprawa XD Mądra i doświadczona kobieta. Tłumaczy załodze zjawiska, których wspólnie są świadkami. Prócz odwagi osobistej, czy tej oczywistej, posiada też jej osobliwą formę. Poszukuje wiedzy, która może być niebezpieczna, gdy się ją ujawni na światło dzienne. Mimo to odnalezienie jej jest ambicją, jaką Robin obrała za opokę swojego życia i brnie przez przeszkody z zaskakującym, jak na tak łagodną osobę, uporem, agresją i wiarą. Chwilowe załamanie tego ostatniego podparł w odpowiedniej chwili Luffy i od tamtego czasu nie widać było specjalnie kolejnego wahania.
Franky to jedyna postać, której marzenie się już praktycznie spełniło. Stworzył z wymarzonego drewna swój wymarzony statek i podarował go załodze, o której mógł tylko marzyć. W dodatku płynie z nią przez Grand Line i DBA o ten statek, pilnując, by wszystko grało jak należy. Chyba umrze ze szczęścia, kiedy przepłyną całe Grand Line XD
Brook - wymarzony przez Luffy'ego muzyk, którego temat przewijał się od wczesnych chapterów jeszcze na East Blue. W dodatku ma AFRO. Od kiedy tylko wyjął skrzypce z futerału wiadomo było, ze zostanie w załodze. Połączenie jego historii z Laboonem wydało mi się nieco sztuczne, ale Odzie (jak zwykle) udało się wszystko zgrabnie załatać. Charakter Brooka jest tym, za co go podziwiam - tak, jak "tragiczna przeszłość" pozostałych członków załogi była (znaczy - odbyła się jako epizod w życiu, zakończony i pozostawiony w tyle na tyle na ile to było możliwe) zawsze te parę lat wcześniej, tak tym razem to Luffy Brooka z niej zwyczajnie wyrwał. A mimo to ten szkielet, nawet kiedy jeszcze sam nie widział światełka w tunelu pod postacią Sunny i jej załogi (albo widział, ale myślał, ze to Sea Train), był w stanie odepchnąć na bok swoje smutki i śmiać się i dokazywać razem z Luffy'm. Jestem pewna, że jeszcze wieloma rzeczami nas zaskoczy
Choć trzeba przyznać, że na statku powoli zaczyna się robić... cóż, tłoczno XD Nadal dziewięć osób to nie jest specjalnie dużo, ale osobiście zaczynam mieć problemy ze skupieniem się na poszczególnych członkach załogi (dlatego byłam taka szczęśliwa z podziału jaki nastąpił na Thriller Barc XD)... Tu są ci, tu są tamci i nawet nie zauważysz, kiedy znowu Sanji umknie ci z kadru, żeby zrobić jakieś "niefajne" sprawy (jak to on to określa XD).
Ale myślę, że im więcej, tym weselej ^^ Tak długo, jak sam Luffy nie uzna, że ma dość, to z dziką chęcią powitam kolejnych członków załogi XD
Rany, rozpisałam się XD" Mam nadzieję, ze z choć minimalnym sensem XD""