Prawa autorskie
Ten temat nie posiada streszczenia.
Aktualnie ten wątek przeglądają: 1 gości
1 2
Subskrybuj ten wątek Odpowiedź
sabakunoryu

Super świeżak

Licznik postów: 196

sabakunoryu, 23-01-2012, 02:06
Nie popieram łamania praw autorskich, ale nie popadajmy w paranoję. Jedyną opcją obejrzenia niektórych tytułów jest ściągnięcie ich z sieci. Bo niby jak mam kupić jakąś serię anime. Jakbym był uparty mógłbym kupić płytkę prosto z Japonii, zapłacić olbrzymie pieniądze za przesyłkę, za kurs jena (toć bank też sobie policzy). Potem oczywiście muszę wynająć tłumacza, bo japońskiego to ni huja... Ile kosztuje stworzenie napisów do 30 minutowego anime? Można by użyć angielskich subów, ale to już naruszanie w/w praw. Dlatego uczciwie piracę. Zarówno mangę jak i anime. Ale od kiedy wychodzi OP w Polsce kupuje tomiki. Ściągam też stare gry i seriale. Bo są niedostępne i tyle. I z tego powodu sumienie mnie nie gryzie. Gryzie natomiast dlatego że zainstalowałem pirackiego Skyrim. Na grze się zawiodłem i stwierdzam że do morka mu daleko, dlatego oryginalnej gry nie kupię.

Poza tym przez te całe prawa autorskie mam wrażenie że łamane są moje prawa konsumenta. Jeżeli zakupiony towar jest wadliwy, producent/sprzedawca ma obowiązek naprawić, wymienić lub zwrócić pieniądze. No więc na opakowaniu pisze "Wspaniała grafika i 120 godzin zabawy", a po 4 godzinach kończę grę z przedpotopową grafiką. Nikt moich roszczeń nie uzna, ale mniejsza z tym, to może kwestia gustu. Ale w przypadku gdy gra na moim sprzęcie, który spełnia wymagania nie uruchamia się (bez żadnej nielegalnej ingerencji w pliki programu) to gra według mnie idzie do reklamacji. Niestety tak dobrze nie ma, więc mam grę, w którą nie mogę grać...
Jarmac1

Piracki wojownik

Licznik postów: 121

Jarmac1, 23-01-2012, 09:18
sabakunoryu napisał(a):Ale w przypadku gdy gra na moim sprzęcie, który spełnia wymagania nie uruchamia się (bez żadnej nielegalnej ingerencji w pliki programu) to gra według mnie idzie do reklamacji.
Powiem tylko tyle że kupiłem grę, nie działała z powodu zabezpieczeń przed piratami. Chciałem zwrócić okazało się że nie mogę zwrócić bo gwarancja tego nie obejmuje. A zabezpieczenie zadziałało bo w PC'ecie posiadałem nie zwykły cd-rom a nagrywarkę. Musiałem więc zdobyć "pirata" aby móc normalnie pograć, oryginał do tej pory leży nie używany na półce.
sabakunoryu napisał(a):No więc na opakowaniu pisze "Wspaniała grafika i 120 godzin zabawy", a po 4 godzinach kończę grę z przedpotopową grafiką.
Czasem mam wrażenie zabezpieczenia na grach są po to aby właśnie zminimalizować liczbę osób które mogą zweryfikować to zdanie("Wspaniała grafika i 120 godzin zabawy"). Gry są coraz słabsze więc trzeba sobie radzić inaczej avy dało się je sprzedać.
Jolly

Legendarny pierwszy oficer

Licznik postów: 1,506

Jolly, 23-01-2012, 11:13
Krótki pościk, zanim pójdę na egzamin.
Nie znoszę chodzić do kina, a na cholerę mam kupić film na dvd, żeby obejrzeć go raz i wyrzucić? Strata pieniędzy.
Płyt nie kupuję. Nie na moją kieszeń. Ale! Jeśli kiedyś zobaczę płytę mojego ulubionego zespołu, to zacznę. Ale te czasy raczej nigdy nie nadejdą. Są zbyt mało popularni w Polsce.
Gier też nie ma sensu kupować, bo jeszcze żadnej nie skończyłam.
A na M&A mam wyłożone.
Programów zawsze staram się szukać darmowych.

A tak bardziej z życia jeszcze, na temat przystępności cen. Studiuję budownictwo i powinnam znać wszystkie europejskie normy budowlane i móc do nich sięgnąć w każdej chwili, co oznacza nic innego, jak kupić i postawić na półce. Ktoś kiedyś policzył, że kosztuje to jakieś 10 czy 15 tysięcy złociszy. I co chwilę jakiś zakichany dodatek, uzupełnienie czy poprawka. Więc chuj w dupę Unii Europejskiej i europejskiemu prawu. Pardon my French.

No to idę.
Jarmac1

Piracki wojownik

Licznik postów: 121

Jarmac1, 29-01-2012, 11:24
Jolly napisał(a):A tak bardziej z życia jeszcze, na temat przystępności cen. Studiuję budownictwo i powinnam znać wszystkie europejskie normy budowlane i móc do nich sięgnąć w każdej chwili, co oznacza nic innego, jak kupić i postawić na półce. Ktoś kiedyś policzył, że kosztuje to jakieś 10 czy 15 tysięcy złociszy. I co chwilę jakiś zakichany dodatek, uzupełnienie czy poprawka. Więc chuj w dupę Unii Europejskiej i europejskiemu prawu. Pardon my French.

Znam ten ból, na wydziale mamy po 2-3 sztuki jednej pozycji, którą trzeba ogarnąć przed egzaminem. Jak jest nas 70osób to raczej jest ciężko. Nie stać mnie też aby wywalać 5dych na książkę z której potrzebuję raptem 3-4stron. Pobieranie z neta i poszukanie interesujących mnie informacji to podstawa.


Przypomniałem sobie też manewr jaki wykonują firmy farmaceutyczne, lek na który wymyślą jest objęty prawną ochroną na kilka lat. Firma ma przez ten czas monopol na jego sprzedaż itp. P1o upływie tego czasu ma obowiązek ujawnić recepturę itp. Dzięki czemu mogłaby powstać konkurencja na rynku i płynące z niej korzyści. Koncerny więc na kilka miesięcy prze końcem umowy zgłaszają "nowy lek". Jest stary lek plus cokolwiek (witamina dodatkowa, jakiś związek przeciwbólowy). Daje to możliwość blokady starej formuły bo jest ona ważnym składnikiem nowej. W chwili obecnej w USA są leki które przestają działać bo nowe składniki, neutralizują pierwotny skład. Podciągnąłem pod ten temat prawa patentowe, bo są w ogólnym znaczeniu tym samym co autorskie. (jolly nie krzycz)
lunatik

Pierwszy oficer

Licznik postów: 1,220

lunatik, 29-01-2012, 12:28
Jolly napisał(a):Ale te czasy raczej nigdy nie nadejdą. Są zbyt mało popularni w Polsce.

Ostatnio czytałem świetny tekst w tym temacie:
http://www.popcorner.pl/blogi/czarnaskr ... _pieniedzy

Jolly napisał(a):Nie znoszę chodzić do kina, a na cholerę mam kupić film na dvd, żeby obejrzeć go raz i wyrzucić? Strata pieniędzy.

Mi się zdarza chodzić do kina.
Tylko dość często ogarnia mnie pusty śmiech jak sobie pomyślę za co płacę.
Niedawno ze znajomą umówiliśmy się do kina na "listy do M". Film zaczyna się godzina 20.40, znajoma się spóźnia, spotkaliśmy się o 21. Idziemy do kina spokojnie, kupujemy bilety, przekąski, itp. wchodzimy do sali i co? widzimy jeszcze 2 albo 3 trailery.
Film pomimo półgodzinnego spóźnienia się nie zaczął.
Śmieszna rzecz ale jak zawsze popkorn był pusty przed końcem reklam, tak tym razem połowa opakowania została z nami do końca filmu.
Inna dziwna sprawa to to że w kinie w moim miasteczku gdzie bilety są o 1/3 tańsze niż w Multikinie w wawce reklamy są jakby krótsze.


Jolly napisał(a):A tak bardziej z życia jeszcze, na temat przystępności cen. Studiuję budownictwo i powinnam znać wszystkie europejskie normy budowlane i móc do nich sięgnąć w każdej chwili, co oznacza nic innego, jak kupić i postawić na półce. Ktoś kiedyś policzył, że kosztuje to jakieś 10 czy 15 tysięcy złociszy. I co chwilę jakiś zakichany dodatek, uzupełnienie czy poprawka. Więc chuj w dupę Unii Europejskiej i europejskiemu prawu. Pardon my French.

Gdyby nie te kochane zmiany w prawie nie byłoby problemu odsprzedać taką książeczkę po roku.
Ja miałem ten plus że w przypadku automatyki/elektroniki ustawodawca się nie miesza, a prawa fizyki się drastycznie nie zmieniają.
Zawsze jednak dochodzi kwestia oprogramowania, gdzie programy niezbędne potrafią kosztować po 10-20 tysięcy, a wersje studenckie (czyli do zastosowań niekomercyjnych) są w wielce atrakcyjnej cenie 200 eurasów. Oczywiście można z programów korzystać na uczelnianych komputerach - tylko że w sali musi być opiekun z uczelni, a projekcik nie zrobi się w 5 minut.
Jolly

Legendarny pierwszy oficer

Licznik postów: 1,506

Jolly, 29-01-2012, 14:58
lunatik napisał(a):
Jolly napisał(a):A tak bardziej z życia jeszcze, na temat przystępności cen...
Gdyby nie te kochane zmiany w prawie nie byłoby problemu odsprzedać taką książeczkę po roku.
No, rzecz w tym, że nie mogę, bo będę używać tego przez całe życie, jeśli będę pracować w zawodzie.

Jarmac1 napisał(a):Znam ten ból, na wydziale mamy po 2-3 sztuki jednej pozycji, którą trzeba ogarnąć przed egzaminem. Jak jest nas 70osób to raczej jest ciężko. Nie stać mnie też aby wywalać 5dych na książkę z której potrzebuję raptem 3-4stron. Pobieranie z neta i poszukanie interesujących mnie informacji to podstawa.
Ja o książkach nie wspomniałam, też tego jest w cholerę. I wszystko trzeba znać.

Jarmac1 napisał(a):(jolly nie krzycz)
Nie mam zamiaru ;)
Rain

Król piratów

Licznik postów: 3,825

Rain, 29-01-2012, 18:52
Tia,sławny temat z trailerami itp.ostatnio tez byłem w kinie,ok.40min przed leciały same reklamy+cholernie długa wyglądająca jak krótki film reklama gum mentos...-_-" - nie płaciłem za kupę reklam tylko za film do jasnej...

Albo przykład:Kupuję film na DVD(oryginalny)=płacę,a co dostaję?Multum reklam nie do przewinięcia+jeszcze więcej reklam+informacje typu:Film jest chroniony itp.przegrywanie zabronione,piractwo jest be itp.ale zaraz...czy ja za to płaciłem?Nie!
Wtykają nam za przeproszeniem "gówna" do filmów i jeszcze straszą w nich wyrokami za piractwo...ale przecież ja za ten film zapłaciłem,legalnie go kupiłem w sklepie...więc do czego oni piją?
Patrzmy z punktu filmu "z neta":Treściwie=film,bez reklam,trailerów,"ostrzeżeń o piractwie i sankcjach karnych wynikających z jego uprawiania" i który film jest dla nas "lepszy"?
A po tym się dziwią,że ludzie ściągają filmy....
Jamac

Pierwszy oficer

Licznik postów: 1,151

Jamac, 16-08-2012, 15:42
Ja powiem tylkko jedno:
Jestem piratem i wiem o tym Big Grin

Nie piracę książek, bo wole papier, jedynie mangę, bo w Polsce nie ma :\ A takie filmy są po prostu za drogie, gdyby były po 20 zł to można by było kupować, a tak to 80zł za film to dla mnie przesada. Gry raz kupuję, raz ściągam. np. Skyrim ściągnięty, ale np. Batman kupiony itd.
[Obrazek: comment_hGLtLY5BZt5VGSt9IF80hKZaMB2cHSvy,w400.jpg]
1 2
Subskrybuj ten wątek Odpowiedź