"Grand Line" - Laboon Town
Ten temat nie posiada streszczenia.
Aktualnie ten wątek przeglądają: 1 gości
Subskrybuj ten wątek Odpowiedź
Kielbasik

Super świeżak

Licznik postów: 184

Kielbasik, 02-03-2012, 18:16
Jukko zabawiał swymi żartami Evę jak i Tamera, sam jednak myślał jak długo jeszcze będzie czekał na swoją kolej. Gdy tak czekał nic nie robiąc pomyślał co robią inni z jego załogi.

Laboon Town Barney
Mrs 9

Piracki oficer

Licznik postów: 664

Mrs 9, 02-03-2012, 19:44
Eva z Jukko i Tamerem czekali na swoją kolej u "Barney'a". Przez ten czas nawigatorka zastanawiała się, jak przedostaną się na drugą stronę miasta. Cieśla odpowiedział, że może przez tę "halę". "Hala? Dziwne... Ale jeszcze dziwniejszy jest fakt, że jesteśmy jedyną piracką załogą..." zastanawiała się blondynka. Kobieca intuicja podpowiadała jej, że niekoniecznie są sami. Postanowiła, że będzie baczniej przyglądać się ludziom w mieście. Niech Tamer skupi się na zabytkach, Jukko na... nieważne, zaś ona skupi się na ludziach. Poza tym miała nadzieję, że Barney powie jej coś o żegludze na Grand Line."Wcześniej... Na tamtej wyspie opanowanej przez Marynarkę nie za wiele można się było dowiedzieć o osobie, której szukam, ale jeżeli Barney obsługuje ten zakład od... tak, to już będzie jakieś 16 lat... to może coś o niej wie..."
- Może Barney znał mamę... rzekła Eva przez przypadek na głos.

Laboon Town - Zakład Barneya
1000sunnyGo

Król piratów

Licznik postów: 3,504

1000sunnyGo, 02-03-2012, 23:39
Piraci Silnej Woli

Grupa 1
Będąc na targu, Beri zaczęła chodzić po wszystkich straganach szukając czegoś dla siebie. Nathanie poprosił Byrona by użył mocy swojego szatańskiego owocu i spróbował zdobyć jakieś informację. Ten w odpowiedzi tylko się uśmiechnął i powiedział - Crecemento.
W promieniu 3 metrów wyrosły uszy i oczy Byrona. Każde ucho słyszało różne szepty, krzyki i rozmowy. Natomiast oczy widziały stragan z różnych miejsc i pod różnymi kątami. Jego mózg był bombardowany przez tysiące informacji. Wszystkie dźwięki i obrazy zaczęły się nakładać tworząc przed jego oczyma migoczący obraz i okropny dźwięk, który powodował ból głowy. Ból był tak ostry, że Byron nie wytrzymał i krzyknął z boleści. Wszyscy zwrócili na was uwagę(Nathaniela i Byrona) i zaczęli formować tłum gapiów nad klęczącym muzykiem...

Grupa 2
Po krótkim namyśle ruszają we trójkę do karczmy. Gdy weszliście do środka zobaczyliście masę różnych ludzi, śmiejących się i rozmawiających przy stole. Okazuje się, że pomieszczenie jest znacznie większe niż wyglądało z zewnątrz. Na środku karczmy na małym kwadratowym podeście gra orkiestra złożona z 2 skrzypków, perkusji i saksofonisty. Mimo, że to biały dzień to jet tu całkiem tłoczno. Na samym końcu widzicie bar za którym stoi wysoki, chudy barman z sterczącymi wąsami i czyści szklanki. Jest ubrany w białą koszulę i brązowy fartuch. Oprócz niego przy barze siedzi jakiś nieogolony koleś w czarnym garniturku i ciemnych okularach, popijając brązowy trunek z kieliszka...

Grupa 3
W końcu, po długim staniu w kolejce wchodzicie do warsztatu. Jest to mały pokój 6x6 metrów. Widzicie całkiem spory piec do podgrzewania metalu, multum różnych narzędzi wiszących na ścianach, a przy samym wejściu jest drewniana lada, o którą opiera się młody, wysoki brunet.
-Słucham was, czego potrzebujecie?

Piraci Utgardu

(Kusanagi)
Udając się w kierunku miasta, po jakichś 15 minutach spaceru, odnajdujesz cel swojego wyjścia. Wchodzisz do małego budynku z szyldem "Najlepsze miecze Pana Breya". Otwierasz szklane drzwi i wokół widzisz masę gablot z wszelakimi katanami. Oprócz ciebie jest jeszcze kilka osób, które wyglądają na typowych kolekcjonerów. Wygląda na to, że sprzedawca widuje ich tu codziennie, bo nie zwracając na nich uwagi podchodzi do ciebie i pyta się - Witam szanownego pana! Czego pan szuka w moim skromnym sklepie...?

(Reylih)
Idąc po mieście w poszukiwaniu jakiegoś miejsca gdzie sprzedają logi niechcący potrącasz jakiegoś dzieciaka, który odepchnięty przez ciebie zaczyna płakać. Jednak nic sobie z tego nie robisz i idziesz dalej. Niestety kilku żołnierzy zauważa cię i krzyczy do ciebie - Ej ty!! Przeproś tego dzieciaka!! Jak można być takim nieuważnym??!!
- Właśnie. Przeproś też tą panią, która jest matką tego dziecka, bo jak nie, to inaczej sobie pogadamy. - wypowiadając to ostatnie, położył rękę na rękojeści szabli i zaczął się wpatrywać w ciebie swoimi oczyma...

(Blav)
Po krótkiej przechadzce po mieście, trafiasz do ogromnego sklepu z bronią palną. Sam sklep ma aż 3 piętra(2 piętra+parter). Gdy wchodzisz do środka widzisz pełno różnych armat i dział po rozstawianych w rzędach i z przyczepionymi karteczkami cenowymi. Przyglądasz się im chwilę, lecz w końcu stwierdzasz, że przecież nie będziesz taszczył takiej armaty przez całą drogę do statku. Idziesz więc schodami na górę. 2 piętro jest pozastawiane wszelkimi stojakami z strzelbami, pistoletami i innymi broniami palnymi. Podchodzisz do długiej lady, przy których stoi kilka gości ubranych w granatowe kamizelki i białe koszule...

(Faust, Gasport)
Gdy tylko wspięli się po schodach, Faust ruszył w kierunku miasta, ale Gasport go gwałtownie zatrzymał.
- Hej, czekaj... tu jest jakaś gospoda. Choć zajrzymy na chwilkę.
- Mieliśmy przecież iść do sklepu...
- Oj tam, oj tam...sklep nie ucieknie, a póki co jesteśmy przy karczmie, więc chodźmy na chwilkę...
Ostatecznie Faust przystaję na propozycję towarzysza i razem wchodzą do karczmy.
W środku jest całkiem ciemno jedynym źródłem światła są małe okienka i duża lampa na suficie. Wszędzie dokoła słychać gwar i hałasy bawiących się piratów. Podchodzicie i zamawiacie coś do picia od grubego czarnobrodego barmana. Obok was siedzi jakiś białowłosy typek w czarnym płaszczu z wysokimi kołnierzami i piję jakiś trunek, który nagle odwraca się w waszą stronę i pyta:
- Ej... jesteście może tymi piratami co dopiero przypłynęli tym rozwalonym statkiem?
- Taa... bo co? Masz jakiś problem z naszym statkiem? - odpowiada zaczepnie Gasport.
- Nie, zastanawiałem się czy nie potrzebujecie może w waszej załodze kronikarza.
- A czemu chcesz się dołączyć akurat do nas? Przecież są tu też inne załogi pirackie - zapytał spokojnie Faust.
- Heh jakby to powiedzieć, tylko wy macie w sobie to coś. Plus, jesteście tutaj jedyną załogą, która ma jakąś nagrodę...
- Hmm...i mamy ci jeszcze wierzyć...?
- Co więc powiecie... NA MAŁY POJEDYNEK!!! - białowłosy gość wstał z krzesła i sięgnął po swoją broń, a wszyscy nagle ucichli i zaczęli na was patrzeć.
- Jeżeli wygram z jednym z was to dochodzę do waszej załogi co wy na to...?
- STOI!!! - odparł Gasport uderzając głośno pustym kuflem w bar i zeskakując z krzesła...

(Wprowadzam nowego gracza)

(Sunday)
Sunday od razu wziął się do roboty. Po jakimś kwadransie wreszcie udaje ci się załatać dziurę. Nagle dostrzegasz jakiś statek wpływający do portu. To statek Marynarki.
Powoli dopływa do brzegu, a z pokładu wychodzi jakiś młody gość w mundurze marynarki i 2 metalowymi naramiennikami, a za nim kilkunastu żołnierzy. Zaraz potem podbiega do nich właściciel portu i coś z nimi gada, potem pokazuje im jakiś świstek i daje go do ręki ich szefowi. Ten tylko rozrywa go na strzępy, łapie za frak właściciela i rzuca nim w drewnianą budkę. Słyszysz tylko rozkaz:
- ZATOPIĆ TE PIRACKIE ŁAJBY!!!...

(Dante, Nero)
(Ostatni raz wam to uznaję)
Nero widząc jak Dante spokojnie chowa sobie do kieszeni paczki papierosów, także postanawia to zrobić, jednak jakaś kobieta zauważa jak to robi i zaczyna krzyczeć:
- LUDZIE!!! ZŁODZIEJ!!! ŁAPAĆ ZŁODZIEJA!!!
Słysząc te krzyki panikuje i wybiega na zewnątrz, jednak daleko nie wybiega, bo otacza go 14 żołnierzy marynarki.
- Nigdzie nie uciekniesz złodziejaszku...!!!
Kielbasik

Super świeżak

Licznik postów: 184

Kielbasik, 02-03-2012, 23:51
Jukko zaczął rozglądać się po warsztacie, po chwili podszedł do kowala i powiedział:
-Witam! Ile kosztowała by naprawa tego sprzętu?
Po tych słowach Szermierz wyjął dwie katany i położył je przed oczyma kowala i z wielkim zniecierpliwieniem czekał na odpowiedź z jego strony.
-Hmm... całkiem niezłe sztuki, do tego nie są w złym stanie...myślę, że coś koło 5000 Beri.
Laboon Town - Barney
KsiadzProbosz

Legendarny pierwszy oficer

Licznik postów: 1,415

KsiadzProbosz, 02-03-2012, 23:55
Reylih odwrócił się powoli, założył szpony. Popatrzył na marynarzy i zapytał: bo co mi zrobicie chłystki? Wiecie co, miałem zamiar być grzeczny, ale sami zaczynacie. Nie wiecie pewnie nawet kim jestem. Reylih zaczął się śmiać i krzyknął: Jestem Dewastujący Reylih pirat wart 8 mln beri, a tymi żałosnymi groźbami wydaliście wyrok na to miasto. Wiedział że postąpił bardzo głupio i lekkomyślnie, ale teraz się to już nie liczy. Miał nadzieje że uda mu się ukraść log pose od kogoś, albo że jego załoga zdobędzie dla niego to urządzenie.

BUBBLE GRANADE!Reylih z ogromnym impetem rzucił bąbelki w marynarzy, nie zważając na nic.

Laboon Town - gdzieś w mieście
Rain

Król piratów

Licznik postów: 3,825

Rain, 03-03-2012, 00:08
Bar wyglądał "przytulnie"no,jeśli nie zwracać uwagi na leżących pijusów i porozbijane kufle walające się na ziemi

-Barman!3 Kufle Rumu,tylko dla mnie dobrze schłodzonego...i to ma być rum,nie żadne popłuczyny z wodą!

Hanzo w trakcie zamawiania napitków postanowił rzucić okiem na salę,-Hmm ten jegomość w garniturze wygląda na takiego co mógłby przy kuflu czegoś mocniejszego powiedzieć parę ciekawych rzeczy-pomyślał

-Chłopaki,co wy na to by postawić temu panu parę "głębszych" i posłuchać co się na mieście dzieje?

Odciągnął Amanaratsu i Alexa na bok i zaczął im tłumaczyć swój pomysł

=======Laboon Town,Bar======
salces01

Imperator

Licznik postów: 2,170

salces01, 03-03-2012, 00:21
Czego szukam pytasz? - Zapytał z nutką ironii w głosie Kusanagi - Potrzebuję najlepszego miecza jaki masz. Cena nie gra roli, nie boję się też żadnych klątw. Daj mi po prostu najlepszy miecz jaki masz.

Kusanagi wiedział, że nie ma ani grosza przy duszy, ale... - Najzwyczajniej w świecie go sobie wezmę... po co mi pieniądze? - Powiedział sam do siebie Kusanagi, czekając co przyniesie mu sprzedawca. -Tylko co zrobić później? Chyba będę musiał przetestować nową broń... Jeżeli w ogóle uda mi się ją zdobyć... Może na jakimś marine? Albo przechodniu?-Dodał sam do siebie, a na jego twarzy pojawił się szyderczy uśmiech.

-Ależ oczywiście proszę pana! Proszę za mną...- sprzedawca poprowadził cię do pozłacanej gabloty w której leżała katana najwyższej jakości. Miała żółtą rękojeść ozdobioną w złote romby. Jej oslonka miała kształt trójkąta. A na ostrzu wygrawerowana była mała "7". - To nasz najlepszy miecz, jeden z 50 Mieczy umiejętnej klasy - Rakki Unken.

-Hmm... Rakki Unken. Wygląda ciekawie. Czy mógłbym zobaczyć jak miecz układa się w dłoni?... Aha i ile pieniędzy chce Pan za ten miecz?

-Ależ oczywiście..., proszę- podaje ci miecz do ręki- To mój najcenniejszy nabytek, kosztuje 10.000.000 Beri.

-Kusanagi wziął miecz do ręki i poczuł dziwną moc z niego wypływającą. - 10 milionów powiadasz? W takim razie to nie jest twój szczęśliwy dzień. Jestem Kusanagi Makki. Zapamiętaj to imię, bo pewnego dnia świat jeszcze o mnie usłyszy.



W tym momencie Kusanagi z nową bronią. Powoli, jak gdyby nigdy nic wyszedł ze sklepu

****Laboon Town - Płatnerz****
bybejita

Pierwszy oficer

Wiek: 30
Licznik postów: 1,249

bybejita, 03-03-2012, 00:26
-Co to! - powiedziała Beri i gwałtownie się odwróciła...
-Byron co się stało!? - krzyknęła
-A wy co się tak gapicie?! - Widzicie coś w tym śmiesznego, że mój przyjaciel cierpi, może pomógł by mu ktoś...
-Kapitanie, bierzemy go szybko gdzieś do jakiegoś cienia!... - powiedziała po czym złowieszczym wzrokiem obdarowała wszystkich gapiów, a oni z przerażeniem się odsunęli na parę kroków.

--------------------------------------------------------

-Byron co się stało?!
- Wody, może chcesz wody?
- BYRON NIE UMIERAJ NIE!!!!!!!!!!

Laboon Town - Targowisko - Jakiś kąt i dużo cienia.
[Obrazek: tumblr_mcdjg3lO2B1qiqegzo1_r1_500.gif]
ken-adams

Imperator

Licznik postów: 1,981

ken-adams, 03-03-2012, 00:32
Byron użył swojej techniki do zdobycia informacji, nie zdołał jednak w takim stopniu opanować mocy swojego owocu i krzycząc z bólu padł na kolana. Od razu zwrócił na nas uwage tłumu. Beri zdołała już odejść więc jest bezpieczna, niestety ja i Byron mamy listy gończe, nie będzie dobrze jeżeli nas teraz ktoś rozpozna, przecież jeszcze niczego nie kupiliśmy- pomyślałem zażenowany.

Nachyliłem się nad muzykiem i szepnąłem-odwołaj może technikę, gapią się na nas-po czym wstałem, przewiesiłem Byrona ramię przez moją szyję - Nie ma na co patrzeć, wracajcie do swoich zajęć, mój przyjaciel źle się poczuł, no już zmiatajcie- ponagliłem tłum.
-Już dobrze? Przepraszam to był głupi pomysł- zwróciłem się do Byrona-Chodźmy do Beri bo zaraz przepuści naszą kasę.

Ledwo zdołałem to powiedzieć, a Beri podbiegła do nas i zaczęła panikować. Nie ma to jak dyskrecja, teraz to już na pewno nas ktoś rozpozna...- pomyślałem
-Beri już wszystko w porządku, po prostu nie zwracaj na nas uwagi, chodźmy.- powiedziałem do Beri rzucając porozumiewawcze spojrzenie.


Laboon Town- Targowisko
Sather

Król piratów

Licznik postów: 3,176

Sather, 03-03-2012, 00:45
Potrzebuje jakiejś broni wyborowej, sklep wygląda na dobrze zaopatrzony więc liczę że znajdziecie dla mnie coś odpowiedniego. Blav obrzucił handlarzy groźnym wzrokiem. Oprócz tego chcę jeszcze 2 paczki odpowiedniej amunicji i doczepianej lunety, zrozumiano? Jeśli tak to ruszcie się i poszukajcie czegoś. Nie czekając na jakąkolwiek odpowiedź odszedł od lady i zaczął chodzić po sklepie oglądając asortyment sklepu.

Jak już załatwię tutaj swoją sprawę powinienem wrócić do doku by odstawić broń, przyciągnę niepotrzebną uwagę jeśli będę paradował po ulicach z wielką giwerą na plecach. Pomyślał. Po tym wrócę do miasta by zebrać dokładne informacje o przybyciu marynarki, bo póki co nie dowiedziałem się niczego konkretnego.

Ile mam do cholery jeszcze czekać?! Wrzasnął w kierunku sprzedawców. Zaczynał się niecierpliwić, w dodatku naszło go przeczucie że dzieje się coś złego, nie chciał więc marnować tutaj więcej czasu.


Laboon Town- sklep z bronią palną.
Fishu

Pirat

Licznik postów: 38

Fishu, 03-03-2012, 01:14
Dobra walczmy, ale nie myśl że dam Ci fory kujonku- mówię po czym uruchamiam swoje jakże ostre diamentowe szpony.
Jest wysoki, więc jego zwinność automatycznie spada, mogę się założyć że nie dorównuje mi do pięt szybkością. Prawdopodobnie będzie trochę silniejszy, nie znam go więc jakimś znanym piratem raczej nie jest, owocu też pewnie mu brakuje, dodatkowo ta kosa, nie jest dalekozasięgowcem więc mamy w miarę równe szanse... hmm może być ciekawie- myślę obserwując ciało przeciwnika z którym zaraz zacznę walkę.
Heeej Ty młody, dam Ci fory, jeżeli mnie draśniesz, raną ciętą to będę czuł się pokonany, co Ty na to? Myślę żę przyda nam się taki kujonek a raczej mnie nie pokonasz więc trochę Ci pomogę młody ;]- mówię ironicznie.
Nie czekając na odpowiedź, używam Migoczącego Kroku, a więc czekam 10 sekund, patrząc mu w oczy, raczej też mnie analizuje więc nie skapnie się że próbuję wykonac ruch.
Heej ty, doktorku, patrz jak to się robi, obserwuj dobrze, oczywiście jego ciało będziesz mógł sobie wziąśc. Załatwię go jednym ruchem więc przyglądaj się uważnie bo walka zaraz się skończy- mówię po czym wykonuję ruch, a więc nieprawdopodobnie szybkie 5 ciosów z różnych stron, praktycznie niemożliwe do uniknięcia. Rany z tych ciosów prawdopodobnie już go zabiją, gdyby jednak mi się to nie udało i zablokował bądź uniknął jakoś mój cios, to używam jednego z 5 ruchów do uniku jego kontry lub ataku. Zostaje mi 4 więc je wykorzystuję szybko.
Gdyby jednak wszystko zblokował bądź uniknął to odskakuję na pewną odległośc, jego kosa jest długa więc pewnie mnie dostanie, każdy jego atak blokuję szponami. Gdy złapię jego kosę w moją broń, trzymam jego kosę i nie daję zrobic żadnego ruchu, po czym ogromnie szybkim High Kickiem nokautuje go atakując w twarz. Prawdopodobnie będzie leżał na ziemi więc go już zostawiam.

Laboon- karczma
Pucipi

Pierwszy oficer

Licznik postów: 1,038

Pucipi, 03-03-2012, 02:37
Widząc że przeciwnik najpewniej ma duże umiejętności bojowe, od razu przygotowuje się do bitwy. Wylewam resztę trunku w twarz przeciwnika i szybkim ruchem przygwożdżam go kosą do lady, tak aby łańcuch miał na szyi. Jeśli coś pójdzie nie tak widząc, że broń przeciwnika ma mniejszy zasięg od mojej robię wymach kosą aby utrzymać przeciwnika na dystansie i szybko odskakuje w tył. Odkopuję stół przed siebie, dla osłony przygotowuje bombę dymną

__________________

Makoto Shiroi [Kronikarz]
Laboon Town- karczma
sakoro

Piracki wojownik

Licznik postów: 171

sakoro, 03-03-2012, 04:46
Manabu

Po skończonej pracy, usiadł przed statkiem i rozmyśla jak by tu go zmodernizować, aż nagle widzi statek marynarki. Wyciąga dendenmushi czeka aż ktoś odbierze, nikt nie odbiera.
Jak używał dendenmushi zobaczył młodego osobnika w mundurze marynarki, i pomyślał:
- Ja go chyba skądś znam, kto to może być?
Po skończonej rozmowie wiedział, że musi udać się szybko do swojego pokoju umieszczonego na 1 piętrze karczmy, by zabrać skrzynię z książkami i pergaminami oraz młot i topór jego broń, wiedział że musi dać załodze wrócić dlatego obmyślił taktykę spowolnienia marynarki.
Polegającą na krzyknięciu w karczmie o marynarce, na pewno piraci którzy przycumowali statek w porcie ucieszą się na myśl walki z nimi.
Przypomniał sobie o Billim sąsiedzie oraz drobnym złodziejaszku i pijaczku, może wymieni jakiś ukradziony logpose za butelkę bimbru.
Niema co tracić czasu trzeba szybko biec.
Rozpoczął bieg i płakał, wiedział że nie zdobędzie nowych materiałów ale nie było na to czasu, musiał ratować swoje pergaminy i statek.


W drodze do karczmy umieszczonej niedaleko małego doku wydrążonego w czerwonej skale.
Mrs 9

Piracki oficer

Licznik postów: 664

Mrs 9, 03-03-2012, 10:22
Nawigatorka w końcu doczekała się swojej kolejki. Sprzedawca wydawał się miły, aczkolwiek młody, więc nie wiedziała, czy udzieli jej informacji, które chciała posiąść. Jukko właśnie prowadził transakcję, a ona czekała na swoją kolej. Zastanawiała się, co powiedzieć.. "Przepraszam, możesz mi powiedzieć jak poruszać się po Grand Line?" Nie, jeżeli gościu jest wrogo nastawiony do piratów, to może wezwać Marynarkę, a z Tamerem i jego nagrodą, mógłby wyniknąć mały kłopot. Chociaż jeżeli powiedzą, że nie są piratami tylko np.: załogą kupców czy coś w ten deseń, to pytanie o poruszaniu się na Grand Line nie wzbudziłoby podejrzeń. Na wszelki wypadek jednak dobrze by było upewnić się, że sprzedawca jest po ich, czy tej drugiej stronie. Eva wpadła na pomysł i zaczęła się specjalnie rozglądać po całym zakładzie, po czym rzekła

- To chyba jeden z niewielu takich zakładów na wyspie. Poza tym położony jest przy samym porcie, więc pewnie ma Pan sporo klientów. Marynarka... statki kupieckie... pirackie... Choć tych ostatnich w tej erze to mało, jak Pan reaguje na piratów?
-Piraci, nie piraci... klient to klient panienko. Gdybym nie obsługiwał każdego, robił bym to wbrew woli staruszka...zresztą, sam kiedyś myślałem o zostaniu piratem.
- Staruszka? Kto to? Żyje jeszcze?
-Mam na myśli starego Barney'a oczywiście. Był moim mistrzem. Niestety zmarł jakieś 2 lata temu, ale koniec rozmowy, muszę się zabrać do roboty. Dajcie mi jakieś 15 minut.
-Jeszcze jedno, powie mi Pan gdzie mogę nabyć amunicję do - nawigatorka wyjęła swój pistolet - tego?
-Taa...jest taki jeden wielki sklep z broniami palnymi. Znajduje się po drugiej stronie doku.
- Świetnie! Dziękuję Panu! - krzyknęła Eva.

Laboon Town - Zakład u Barney'a
bufaloxxx

Król piratów

Licznik postów: 4,531

bufaloxxx, 03-03-2012, 14:33
Przed oczami zaczęły pojawiać się obrazy. Na początku wszystko było dobrze, ale obrazów pojawiało się coraz więcej i więcej i więcej... Muzyk dostał to co chciał, dostał swoje upragnione informację, ale dostał je wszystkie naraz... Ból był nie do wytrzymania. Krzyk Byrona rozniósł się po targowisku, a on sam upadł. Widział tylko ciemność, ale dość szybko zaczął wracać do swojego normalnego stanu. Oczywiście jak to w takich sytuacjach bywa w ciągu paru sekund zdążyła się zebrać spora grupa gapiów. Nathaniel i Beri zaczęli coś krzyczeć , ale Muzyk jeszcze do końca nie rozumiał. Usiadł w końcu w jakimś spokojniejszym miejscu. Westchnął ciężko, po czym poprawił kapelusz, co już powoli wchodziło mu w nawyk. Uśmiechnął się do towarzyszy.
- Dobra uspokójcie się bo narobicie większego hałasu niż ja. Lepiej będzie jeśli przeniesiemy się w inne miejsce. Idźcie zrobić zakupy, jeśli będą sztylety to możecie je kupić. Ja posiedzę sobie tutaj i spróbuje przeanalizować informację jakie mam w głowie.- "Dobra można to uznać za nieudany trening, ale cóż czasem musi zaboleć, aby coś osiągnąć." Byron próbował wychwycić jakieś istotne informację, które miał w głowie, w tym samym czasie czekał aż kompani zrobią na szybko zakupy i będą mogli się stąd wynieść.


Laboon Town- Targ
Subskrybuj ten wątek Odpowiedź