"Grand Line" - Laboon Town
Ten temat nie posiada streszczenia.
Aktualnie ten wątek przeglądają: 9 gości
Subskrybuj ten wątek Odpowiedź
1000sunnyGo

Król piratów

Licznik postów: 3,504

1000sunnyGo, 01-03-2012, 22:53
Jako iż obie załogi się spotykają, będą mieli tutaj swoje podsumowania. Przy okazji, ponieważ dostałem kilka pytań, ten temat jest widoczny dla każdego. O to jak wygląda rozgrywka, możecie sami się teraz przekonać. Proszę jednak osoby niegrające o nie pisanie postów.

Wstęp
Obie załogi pirackie, jedna z West Blue, a druga z South Blue. Po cieżkich przeprawach przez ich rodzime morza, po pokonaniu wielu wrogów, po przebyciu cięzkiej trasy Reverse Mountain, wreszcie dotarli do upragnionego Grand Line. Lecz nim wreszcie wypłyną w szerokie morze, czeka ich jeszcze jeden przystanek. Miasto "Laboon Town", które zostało wybudowane na szkielecie przeolbrzymiego wieloryba i znajduje się u samych stóp Red Line, tworząc swoistą bramę ku przygodzie.

Piraci Silnej Woli
Po dopłynięciu do portu i wyciągnięciu losów, rozdzielacie się na 3 grupy.

Pierwsza grupa(Nathaniel, Byron, Beri) rusza w głąb miasta w poszukiwaniu targu. Po usłyszeniu wskazówek od kilku przechodniów wreszcie docieracie na miejsce. Waszym oczom ukazuje się całkiem spory prostokątny plac, pełen kolorowych straganów. Wokół słychać krzyki i rozgardiasz kupujących i sprzedawców.

Druga grupa (Hanzo, Alex, Amanaratsu) wybrali się głównie, żeby pozwiedzać miasto. Kilka metrów od portu, Amanaratsu zauważa plan miasta. Po obejrzeniu go, postanawiacie udać się na "Wielorybi Plac", ponieważ myślicie, że może tam, dowiecie się o historii tego miasta. Po drodze mijacie wiele różnych sklepów w tym także wielką karczmę. Jednak coś innego zwraca waszą uwagę. Wszędzie jest pełno marynarki. Co prawda, nikogo nie szukają ani się nie czepiają, ale...

Trzecia grupa (Eva, Jukko, Tamer), którzy ruszyli do wielkiego zakładu ciesielskiego "Naprawa u Barney'a" widzą, że jest do niego całkiem spora kolejka. Nie pozostaje wam nic innego jak grzecznie stać i czekać.
- To dobra okazja, żeby przyjrzeć się temu miastu - mówi Eva do swoich towarzyszy.
Wokół widzicie normalny port. Statków jest bardzo dużo, a każdy inny. Chociaż wygląda na to, że tylko wasz statek ma piracką flagę. Najbardziej zdziwił Evę fakt, że ten port się kończy.
- Zaraz, skoro to jedyne wejście, to jak możemy się przedostać na drugą stronę miasta...?
- Może tamtędy. - powiedział Tamer, wskazując wielką stalową bramę z jednej strony portu, a za nią ogromną halę...chociaż nie był do końca pewny, czy to aby na pewno jest hala....

Piraci Utgardu
W końcu dopływacie dopływacie do małego doku wydrążonego w czerwonej skale. Obok jest wąski brzeg z kilkoma cumami, a w skale znajduje się mały drewniany domek, po przeciwnej stronie wielkie schody wyżłobione w skale.
Gdy cumujecie statek i powoli schodzicie z pokładu, podchodzi do was jakiś wysoki brodaty brunet w czarnych spodniach i żółtej koszulce.
- Uuuu...widzę, że musieliście nieźle przyrżnąć statkiem o skałę. Jesteście piratami co nie... co powiecie na taki mały układ.
- Jaki układ? -zapytał zaciekawiony Blav.
- No cóż... zacznijmy od przedstawiania. Jestem Sunday Manabu. Cieśla, co powiecie na to, że wam naprawię statek...
- A w zamian czegoś od nas oczekujesz co ? - uprzedził jego pytanie Blav, wertując go wzrokiem.
- Bo widzicie, już kilka razy próbowałem się dołączyć do różnych pirackich załóg, ale zawsze chcieli żebym się zmierzył z ich załogantem. Oczywiście się zgadzałem.
- I co przegrywałeś? Nie potrzebujemy takiego cieniasa. - podsumował Kusanagi.
- Właśnie, chodzi o to, że wygrywałem. Problem w tym, że uważali mnie za zbyt brutalnego i nie chcieli mnie przyjąć. Dlatego chciałbym z wami zawrzeć taki układ;
Ja za friko naprawię wam statek, a wy bez żadnej zbędnej walki do was dołączę, stoi?
- Zgoda. - odparł Reylih - Podobasz mi się koleś. Do tego i tak musieliśmy naprawić nasz statek, a pokładowy cieśla na pewno nam się przyda.
- Wiesz może jak możemy dostać się do miasta?
- Taa... idźcie w górę po tych schodach. Po prawej stronie będzie mała drewniana karczma, a po lewej droga do miasta...

(Wprowadzam nowego gracza)
bybejita

Pierwszy oficer

Wiek: 30
Licznik postów: 1,249

bybejita, 01-03-2012, 23:32
-Nath, Byron mówiłam wam o tym miejscu, o tym marzyłam... - Beri z podnieceniem opowiada o wszystkim Kapitanowi i Muzykowi.
-TAK z Evą juz od dawnego czasu potrzebowałyśmy nowych ubrań, tak tu jest wszystko, KORONKI, WSTĄŻKI, KAPELUSZE, OLEJKI tak kocham to.
Beri przysunęła się do swoich przyjaciół i... mówi.
- A teraz pieniądze moi drodzy.
- No chyba nie odmówicie starej dobrej Beri?! Czy może powtórka z przed statku?!

***Plac w Laboon Town***
[Obrazek: tumblr_mcdjg3lO2B1qiqegzo1_r1_500.gif]
ken-adams

Imperator

Licznik postów: 1,981

ken-adams, 01-03-2012, 23:38
Beri możesz już nas puścić!- krzyczałem- jesteśmy już blisko celu. Kiedy tylko to zrobiła złapałem się za bolący nadgarstek *W morde, ale ma uścisk*. Wyciągnąłem mały świstek kartki z kieszeni. Niech no spojrzę na liste... Potrzebujemy substancji konserwujących, owoce, warzywa, Jukko mówił coś o przyprawach, a i przede wszystkim woda pitna. O czymś zapomniałem?-zwróciłem się do towarzyszy-Mamy dość ograniczony budżet więc trzeba będzie się targować, a wszystko przez to, że nie chcemy odmawiać Beri zakupu nowych ubrań. Zbij nam cenę, a sprawisz sobie dobre ciuchy co ty na to? Po chwili zwróciłem się bezpośrednio do Byrona- Skorzystaj ze swoich mocy, żeby się czegoś dowiedzieć na temat tego miasta, może coś o marynarce. Wiesz o czym mówię prawda?- Czekając na odpowiedź szedłem dalej w stronę straganów.

Rynek z Beri, Byron
Rain

Król piratów

Licznik postów: 3,825

Rain, 01-03-2012, 23:40
Z daleka widać było Wielorybi Plac,Hanzo zatrzymał się by ogarnąć wzrokiem jego okolicę

-Mam już wszystko co trzeba,ale co tu robi tyle marines?Wyczuwam kłopoty,Amanaratsu,musimy dogonić Alexa i mieć się na baczności,instynkt mi podpowiada,że kroi się coś grubszego
-Może tak wstąpimy do karczmy i przy paru głębszych dowiemy się jakiś "nowości" co do tutejszej sytuacji?Przy okazji wmieszamy się trochę w tutejszych.
-Ciekawe co tam u reszty...oby nie wmieszali się w jakąś bitkę...no,ale trzeba wypróbować nowe narzędzia,dawno nie robiłem trepanacji czaszki... Wink

====Laboon Town-w drodze na Wielorybi Plac====

Spoiler

btw. taki pomysł,może lepiej pisać z jakiej się jest załogi,bo nie każdy jeszcze ogarnia kto skąd jest ^^"

salces01

Imperator

Licznik postów: 2,170

salces01, 01-03-2012, 23:49
Kusanagi szybko przeleciał wzrokiem nowy "nabytek" załogi po czym zapytał - Możesz mi powiedzieć gdzie znajdę tu płatnerza? Potrzebuję nowego miecza... mojej obecnej broni jakoś nie czuję - Gdy tylko usłyszał odpowiedź, poszedł w wyznaczonym kierunku. Do kapitana zdążył powiedzieć tylko słowa "No to idę..." po czym zniknął za zakrętem.

Nie obchodziło go to, że nie miał pieniędzy. Chciał po prostu znaleźć najlepszego płatnerza i zdobyć miecz. Po drodze starał się wysłuchiwać rozmów ludzi na temat gdzie i kiedy ma przybyć admirał



****Laboon Town, w drodze do płatnerza****
Drakham

Pierwszy oficer

Licznik postów: 1,214

Drakham, 02-03-2012, 00:06
- Jak już mówiłem na statku, muszę uzupełnić nasze zapasy medyczne i kupić nieco sprzęty laboratoryjnego. A, i jeszcze zajdę do biblioteki, muszę mieć co czytać w wolnych chwilach - powiedział Faust, drapiąc się po brodzie - Nie odmówię, jeśli ktoś zechce pójść ze mną. Sam tego wszystkiego nie poniosę - zwrócił się do reszty.
Przez chwilę notował na kartce co jest mu potrzebne, po czym schował ją do kieszeni.
- No dobra. Możesz mi powiedzieć, gdzie w tym mieście znajdę te rzeczy? - spytał nowego załoganta. Uzyskawszy tą informację, jeszcze raz spytał - To jak? Przejdzie się ktoś ze mną?

- Laboon Town -
Viva watashi!
Fishu

Pirat

Licznik postów: 38

Fishu, 02-03-2012, 00:20
Za bardzo brutalny? heh, to się dopiero okaże- po czym parsknął śmiechem.

Hmm, ja chętnie z Tobą pójdę, co Ty na to? Przy okazji, mam pewną sprawę do Ciebie, w sumie bardziej do tych Twoich skalpelów, pomogę Ci to nieść ale daj mi trochę tych Twoich rupieci, mam dobry pomysł na ulepszenie broni- powiedział po czym zaśmiał się głośno.

Laboon
bufaloxxx

Król piratów

Licznik postów: 4,531

bufaloxxx, 02-03-2012, 00:34
Byron poprawił kapelusz na głowie.- Jasne że wiem o co chodzi, tylko pozwolicie ze odejdę gdzieś na bok.- Muzyk nie musiał tego robić, ale była to idealna wymówka by uniknąć "pożyczania" pieniędzy Beri. "Teraz to problem Nathaniela". Byron cicho zachichotał, znów poprawiając kapelusz. Zaczął rozglądać się po stoiskach. Wokół były rozmaite towary, od jedzenia, po bezwartościowe paciorki. Nie brakowała także codziennych scen, w których jeden wysoki gruby sprzedawca, kłóci się ze swoim idealnym, niskim, chuderlawym przeciwieństwem, zapewne o jakość swoich towarów. W powietrzu dało się wyczuć lekki zapach perfum, które były chyba rozpryskiwane na wszystkich przechodniów. Byron nie miał potrzeby kupowania tak zwanych pierdół. Jedyne czego chciał to parę sztyletów. Ale pozostała jeszcze kwestia prośby Nathaniela. Vinci tylko westchnął po czym przystąpił do działania. Użył Crecemento by jego oczy i uszy "zakwitły" po targu. Sam także zagadywał przekupki, mimo ze wiedział ze nie uzyska od nich informacji bezpośrednio, to pewnie jedna poleci do następnej, w celu obgadania muzyka, a wtedy informację o mieście same wypłyną. Tak oto Byron rozpoczął poszukiwanie sztyletów i informacji.


Miejsce- Laboon Town, Targ


Spoiler

Crecemento- wyrost z dowolnej powierzchni rąk, nóg lub innej części ciała

Sather

Król piratów

Licznik postów: 3,176

Sather, 02-03-2012, 00:48
Cieślo, przydała by mi się nowa broń palna, więc daj mi namiary na jakiś dobry sklep. Gdy otrzymał to o co prosił, sprawdził swój ekwipunek, poprawił kapelusz i powoli zaczął wchodzić po schodach.

Postaram się dowiedzieć czegoś na temat dzisiejszej wizyty marynarki. Powiedział do towarzyszy po czym wyszedł z doku i skierował się do miasta. Gdy już tam dotarł, mając w głowie wytyczne cieśli skierował się w stronę sklepu. Szedł, starając się przy tym wyłapywać każde słowo które padało na ulicach. Wszystkie informacje mogą się przydać. Pomyślał, kontynuując marsz do swojego celu.

Laboon Town.
sakoro

Piracki wojownik

Licznik postów: 171

sakoro, 02-03-2012, 01:48
Manabu

Usiadł, spojrzał spokojnie na statek łagodząc brodę zaczął oceniać uszkodzenia, było widać obrażenia po jakieś walce, ale najbardziej niepokojącym było uszkodzenie burty statku pomyślał
- Reverse Mountain, i tak mieli dużo szczęścia, 2 metry niżej i nie dopłynęli by tu.
Nagle nowa załoga zaczęła pytać o topografię miasta, odpowiedział na wszystkie pytania.
Sprawdził stan wszystkich potrzebnych materiałów i narzędzi, wszystkiego miał pod dostatkiem lecz powiedział

- Cztery beczki gwoździ będą potrzebne, cztery tuziny desek dużych i szerokich, oraz liny 20 krotność długości statku i tuzin metalowych płyt każda po 2m na 1m. Potrzebne bo daleko bez tego nie dopłyniemy. Dodatkowo możecie o dwie kolejne beczki gwoździ się postarać, na pewno się przydadzą. Jak was nie stać to ukradnijcie.
Wszedł na statek zauważył jakąś dziwną substancję po przeciwnej stronie od uszkodzenia przeanalizował pomyślał

- Wygląda na użytkownika owocu, i może dobrze że nie walczyłem bo głupio było by przegrać pierwszy raz od tylu lat, trzeba wypytać się kronikarza lub kapitana, by opowiedział trochę o załodze do, której dopiero dołączył.
Zakończywszy swoje rozmyślania zaczął naprawę uszkodzonej burty statku.
W trakcie naprawy myślał już o przebudowie statku

- Brakuje paru pomieszczeń na pierwszy rzut oka. Ten ze skalpelami to pewnie doktor ciekawe czemu szklarni nie posiada, będzie trzeba wykonać by miał wystarczająco ziół. Nie widać siłowni ciekawe czy pod pokładem jest, jak nie trzeba będzie wybudować.
Nagle sobie przypomniał, że ma ważniejsze zadanie niż planowanie, a takie by naprawić uszkodzoną burtę, bo w każdej chwili marynarka może się pojawić.


Statek - Mały dok wydrążony w czerwonej skale.
KsiadzProbosz

Legendarny pierwszy oficer

Licznik postów: 1,415

KsiadzProbosz, 02-03-2012, 05:08
Cieślo czy potrafił byś wykonać składane skrzydła, nie muszą mieć żadnego silnika, wystarczy aby dało się na nich szybować. W każdym razie idę na targ, jak by któryś z tych kretynów się tu pojawił to powiedź im że czekam w porcie o zachodzie słońca, weź jeszcze to. Reylih dał nowemu członkowi załogi den den mushi.

Szedł na targ, dowiedzieć się czegoś o mieście i kupić coś ciekawego. Potrzebował przede wszystkim log pose, i jakiś aktualnych map. Podczas przechadzki ukradł jedno jabłko i zjadł. Podziwiał architekturę miasta i aż szkoda mu było że będzie musiał je spalić.

Laboon Town - droga na targ
Amanar

Piracki wojownik

Licznik postów: 163

Amanar, 02-03-2012, 09:37
Spojrzał na Hanzo
Możemy wstąpić, ale po tym jak Alexa dorwiemy. A już myślałem że sobie tu potrenujemy, ale ta wyspa nie należy do spokojniejszych. Przynajmniej mam takie wrażenie.
Pobiegł w stronę Alexa
Alex stój. - zawołał ale nie za głośno
Ten się zatrzymał, Amanaratsu dobiegł do niego, rozejrzał się w pobliżu nie było nikogo podejrzanego.
Alex, nie wiem czy zauważyłeś ale pełno tu marynarki. Musimy być ostrożni i nie za bardzo się rzucać w oczy. Co to oznacza? Nie mieszajmy się w bójki, ale napić się czegoś mocniejszego naprawdę możemy - uśmiechnął się.
Tymczasem Hanzo swoimi krokami dotarł do rozmawiającej dwójki.
Rynek nie zając nie ucieknie. Zdążymy zrobić tam jakieś zakupy. - zwrócił się w stronę Alexa.



====Laboon Town-w drodze na Wielorybi Plac====


Spoiler

no to proponuje dodać do podpisu w jakiej grupie pirackiej jesteśmy i tyle

Spoiler

Jako że wyjeżdżam, i raczej nie będę miał czasu na pisanie więc proszę GMa o zaopiekowanie się moją postacią do niedzieli. Może napiszę ale wątpię. Szczegóły wysyłam GMowi na PW

Lukaszak

Pierwszy oficer

Licznik postów: 983

Lukaszak, 02-03-2012, 15:06
Alex sie zatrzymał i rozejrzał.
Raczej nie beda na mnie zwracać uwagi , nie jestem na listach gończych-Alex dalej był tym zirytowany.
Hmm....zgadzam sie z tobą Amanaratsu , chodźmy się napić.Prowadź!

Laboon Town-w drodze na Wielorybi Plac
Muody

Pirat

Licznik postów: 33

Muody, 02-03-2012, 15:58
Piraci Utgardu - Laboon Town, droga na targ.

- Idę z Tobą. Muszę "kupić" fajki.
Rzekł białowłos do kapitana, uśmiechając się paskudnie. Każdy dobrze wiedział, że źli piraci nie mają zamiaru płacić za nabyte przedmioty, a tym bardziej się targować - no chyba że o to, w jaki sposób zabiją swoją ofiarę. Dante rozglądał się, idąc szerokimi alejkami targu. Poszukiwał kilku wartościowych informacji, oraz papierosów. Prócz tych dwóch celów podróży, Dante marzył aby znów móc "zalać się w trupa" swoim ulubionym Whisky. Wreszcie znalazł targ z wyrobami tytoniowymi. Dyskretnie zakręcił się za plecami sprzedawcy, chowając do kieszeni trzy paczki - na dwa dni powinno mu starczyć. Wszędzie było głośno o wizycie admirała, co go niepokoiło. Dobrze wiedział, że nawet jeśli będą w grupie, to i tak ich szanse na pokonanie jednego z nich są na prawdę niewielkie. Wszędzie było pełno marines, na szczęście żaden z nich nie zdawał sobie sprawy, że białowłos może być piratem. W momentach takich jak ta, zwykł powoływać się na swoją szlachetność domokrążcy i barda. Stoisko z alkoholem było Jego kolejnym celem, do którego po dłuższej chwili wędrówki dotarł. Nie było tutaj jednak tego, czego szukał, więc postanowił rozejrzeć się za kolejnym.
Reycer

Nowicjusz

Licznik postów: 15

Reycer, 02-03-2012, 16:09
Nowy załogant, brutalny?! ci goście są szaleni biorąc kogoś takiego - pomyślał Nero.
-No, nic też poszwędam się po mieście może przytrafi mnie jakaś okazja życia - powiedział z uśmiechem na twarzy. Z resztą przypomniało mu sie o układzie który zawarł z Reylihem który mówił o decyzji dołączenia do załogi. Podszedł do kapitana i oznajmił krótko i stanowczo
-Być może mówie to troche poźno ale jesteście całkiem zgraną, porąbaną (co nie budzi żadnych zastrzeżeń) ekipą z resztą mój stary kompan pijaczek też was polubił. Przekonałem się co do waszej potęgi. - powiedział po czym udał się na targ. Sięgnął ręką do kieszeni i szukał fajek.
-To jest prawdzimy problem, zgubiłem gdzieś faje. - patrząc jak Dante chowa 3 paczki. Uśmiechnął się i zrozumiał o co chodzi.
Znalazł pierwszy lepszy stragan z fajkami i zwinął 2 paczki. Nie lubił takich rozwiązań ale przecież teraz reprezentuje czarne interesy swojej załogi. Poszedł gdzieś w kierunku głownego placu.
Subskrybuj ten wątek Odpowiedź