Odchudzanie jest łatwe, a mimo to...
Ten temat nie posiada streszczenia.
Aktualnie ten wątek przeglądają: 1 gości
Subskrybuj ten wątek Odpowiedź
Akainu

Legendarny pierwszy oficer

Licznik postów: 1,370

Akainu, 26-06-2017, 18:23
Zastanawiają mnie ludzie, którzy narzekają na swoją wagę, a nic z tym nie robią. Wykręcają się że nie mogą schudnąć, że coś tam, a bo to, a bo tamto. Zauważyłem że problem z nadwagą mają w większości ludzie przy kasie, czyli ci co zarabiają więcej niż 2000 zł miesięcznie na rękę. Zawsze mnie bawi sytuacja, jak ktoś kto waży na oko 100 kg mi powie że chce schudnąć ale nie może, że wolno chudnie czy coś, bo ja uważam że to jest kompletnie nie możliwe by duży brzuszek się pojawił tak po prostu sam z siebie. Wiem doskonale z doświadczenia, że odpowiednia dieta + sport dzięki któremu spalamy masę dodatkowych kalorii i bardzo mocno zwiększamy swój metabolizm to połączenie które sprawia że waga zaczyna lecieć łeb na szyje i zastanawia mnie dlaczego ludzie z brzuszkiem często się czymś wykręcają że np chcą schudnąć ale nie mogą bo coś tam, skoro jak najbardziej mogą, wystarczy poczytać co jeść, ćwiczyć i waga nagle magicznie zacznie spadać i to w szybkim tempie.
Heros

Joy Boy

Licznik postów: 7,533

Heros, 26-06-2017, 19:15
Większość grubasów bierze się od wpieprzania wysokoprzetworzonej żywności o gnojowej jakości (McDonalfy, KFC, gotowce itd.). Swoje też dokłada cukier, który jest wszędzie sypany. Rak IMO też się głównie z tego bierze. Dodajmy do tego często siedzący tryb życia i dupa puchnie.
A co do gadania/narzekania grubasów - dopóki człowiek naprawdę nie poczuję, że jest gruby z własnej winy, to nie zacznie czegoś z tym robić (podobnie jest z narkomanami/uzależnionymi, tylko w nieco większej skali). Człowiek zaczyna myśleć racjonalnie, gdy wyczerpie wszystkie inne opcje. #TrueStory
Horsie

Pierwszy oficer

Wiek: 28
Licznik postów: 1,012

Horsie, 26-06-2017, 21:23
(26-06-2017, 19:15)Heros napisał(a): A co do gadania/narzekania grubasów - dopóki człowiek naprawdę nie poczuję, że jest gruby z własnej winy, to nie zacznie czegoś z tym robić
Chyba że z jakiegoś powodu zacznie to mocno zauważać, lub zacznie się siebie wstydzić, tak np jest często kiedy kobiety np po 40 idą tam na jakieś uroczystości (ślub syna/córki) i wreszczie zauważają że cięzko bedzie znależć jakąś sukienke na taką uroczystość. Czasami też wystarczy mocny pocisk przy wielu ludziach, by ktoś się wkońcu ogarnął, jeżeli narzeka i nic z tym nie robi, niech zaakceptuje siebie i dalej z tym nic nie robi, lub niech narzeka ale zapierdziela na siłowni xd.

Ogólnie problemy z nadwagą zaliczam do tych "trywialnych problemów czeciego świata", chyba że jest to jakaś nadwaga związana z chorobą, lub jakaś serio potężna. Wielu ludziom wystarcza to że pójdzie do pracy/zmieni prace na fizyczną, kilka miesięcy i szczypiory.
Heros

Joy Boy

Licznik postów: 7,533

Heros, 26-06-2017, 22:04
Parę lat temu (w sumie znowu wróciłem do starej wagi) spaliłem lekko ponad 20kilo w 2 miesiące.
Można.
Cola raz na 3 dni, snickers też (Boże, jakie to wtedy jest smaczne <3 <3 <3!), herbata słodzona do minimum, brak gównianych dodatków (keczupy, serki, generalnie uciąłem sobie żarło o 70% tego, co dotychczas jadłem), PEŁNOZIARNISTY czarny chleb (ten jest najskuteczniejszy, większość jest zdrowa tylko na etykiecie... jak ktoś nie umie czytać) ćwiczenia rano (rozgrzeweczka w domowych warunkach), potem 30-40 minut lekkiego biegania (z perspektywy czasu NIE polecam, jak się jest spaślakiem, bo możecie sobie rozwalić kolano jak ja :V - grubasy nie powinny biegać, bo sobie psują stawy), to samo wieczorem i efekty są.
A bluzganie grubasek częasto nie daje efektów. Szczeególnie w rozmowie z kobietami, bo zdecydowana większość z nich nie kieruje się logiką, tylko emocjami.
Akainu

Legendarny pierwszy oficer

Licznik postów: 1,370

Akainu, 27-06-2017, 00:01
Bieganie to prawdziwy zabójca kalorii, bo nie dość że biegając tracimy mnóstwo kalorii, to jeszcze po bieganiu uzyskamy na kilka godzin fajną pasywną umiejętność polegającą na bardzo wysokim poziomie metabolizmu ale tutaj Heros ma racje, broń boże nie biegać przy wadze np 100 kg (przy takiej wadze polecam szybkie lub bardzo szybkie marsze, gwarantuje że szybki marsz przy takiej wadze to też killer kalorii), no chyba że ma się naprawdę jakieś profesjonalne buty do biegania z super amortyzacją to można próbować biegać przy 100 kg ale ja bym się bał :O I odradzam biegać od razu po 30-40 minut, jak ktoś dopiero zaczyna, to ze względów bezpieczeństwa żeby nie czuć bólu kolan i zmniejszyć ryzyko kontuzji lepiej sobie najpierw przygotować mięśnie do biegania, czyli na spokojnie biegać po 10 minut, po kilku dniach 15 minut, 20 minut, tempo może być nawet prawdziwie żółwie, byle był to bieg by te mięśnie pracowały i były przygotowane na długie wybiegania bo czasami ludzie z miejsca biegają do resztek sił i w ten sposób zaczynając przygodę z tym sportem łatwo o jakąś kontuzje czy bóle kolan bo mięśnie słabo rozbudowane i nie przygotowane. No i buty do biegania bez względu na wagę ja osobiście uważam za obowiązkowe, nawet takie za 100 zł z podstawową amortyzacją chroniące nasze nogi i najlepiej na początu nie biegać codziennie tylko dać czas na regeneracje, na spokojnie 3-4 razy biegać w tygodniu, bo jak się będzie biegać codziennie to na dłuższą metę widzę to w czarnych odcieniach :O
Mordoc

Pan Ciemności

Licznik postów: 5,044

Mordoc, 27-06-2017, 01:07
Jeśli mowa o spalaniu tłuszczu, to najlepsze są interwały, bo też przyspieszają metabolizm i spalają tkankę tłuszczową w trakcie wysiłku. Są lepsze od aerobów (np. biegania), bo do biegania organizm się przyzwyczaja i potem trzeba zwiększać intensywność i więcej czasu poświęcać.

Ja osobiście zazdroszcze osobom, które mają świetną przemianę materii, mogą jeść ile wlezie, nic nie robiąc, a i tak są szczupli. Ja gdybym nie ćwiczył regularnie (praktycznie codziennie), to pewnie bym się ostro spasł, albo w ogóle bym nie mógł jeść słodyczy.
Spoiler

[Obrazek: UAMELnu.png]

Spoiler

[Obrazek: 05onfire1_xp-jumbo-v2.jpg]

Heros

Joy Boy

Licznik postów: 7,533

Heros, 27-06-2017, 17:03
Odradzam interwały (to ten bieg, że najpierw dreptasz/biegasz truchtem 1.5 minuty, a potem jeb jak Sonic na pełnym spidzie?). Szczególnie, jak ktoś ma słabe serce. No chyba, że człowiek biega już kilka lat i naprawdę pgarnia możliwości swojego ciała.
Ja biegałem interwałem po ponad półrocznym bieganiu ~10 km (niemalże codziennie tyle robiłem przez rok), po 2 razach podziękowałem i wróciłem do zwykłego. Serce tak mi waliło, że to co miałem przy sesji (kawa sypana z 10 łyżeczek, m8) to były wstępne pieszczoty. Przez chwilę myślałem, że umieram i że słabo będzie wyciągnąć kopyta w miejscu, gdzie wychodzi się z psami na "dwójeczkę".
Ale poza tym racja, interwały są dobre (czy raczej najlepsza jest w takim przypadku przemiana materii) na spalenie sadła.
I też zazdroszczę jak @Mordoc ludziom, którzy mogą żreć dużo więcej ode mnie (a przy tym nie ruszają się dużo więcej ode mnie i też siedzą dupą przy kompie). Pocieszam się tym, że podobno ludzie z kiepską materią jak my na starość mają lepiej, a ci co mogli żreć "i nic" puchną.
CCORD

Gorosei

Wiek: 26
Licznik postów: 4,965
Miejscowość: Siedlec :]

CCORD, 27-06-2017, 19:08
(27-06-2017, 17:03)Heros napisał(a): Odradzam interwały (to ten bieg, że najpierw dreptasz/biegasz truchtem 1.5 minuty, a potem jeb jak Sonic na pełnym spidzie?). Szczególnie, jak ktoś ma słabe serce. No chyba, że człowiek biega już kilka lat i naprawdę pgarnia możliwości swojego ciała.
Interwały to nie tylko bieganie. Interwałowo można ćwiczyć robiąc pajacyki, jadąc na rowerze, czy właściwie robiąc cokolwiek. Ale w gruncie rzeczy to o to chodzi, przez jakiś czas spokojnie, normalnie, a przez chwilę jak najszybciej się da.
 
Mordoc

Pan Ciemności

Licznik postów: 5,044

Mordoc, 27-06-2017, 20:31
(27-06-2017, 17:03)Heros napisał(a): (to ten bieg, że najpierw dreptasz/biegasz truchtem 1.5 minuty, a potem jeb jak Sonic na pełnym spidzie?).
Nie tylko, ale mniej więcej na tej zasadzie się opiera, że jest zmienne tempo treningu.

Poniżej przykładowy trening


Spoiler

[Obrazek: UAMELnu.png]

Spoiler

[Obrazek: 05onfire1_xp-jumbo-v2.jpg]

Heros

Joy Boy

Licznik postów: 7,533

Heros, 27-06-2017, 21:12
No to trening interwałowy ok, ale z głową. Mam kilku znajomych, którzy zrobili sobie krzywdę przez nadmierne pompowanie na pakerni.
chucky

Admirał

Licznik postów: 2,727

chucky, 27-06-2017, 21:34
(27-06-2017, 01:07)Mordoc napisał(a): Ja osobiście zazdroszcze osobom, które mają świetną przemianę materii, mogą jeść ile wlezie, nic nie robiąc, a i tak są szczupli.

Smile

No, ale z ćwiczeń przynajmniej masz jakieś tam mięśnie prawdopodobnie.
[Obrazek: tumblr_ojg7flg58r1tvlw71o1_500.gif]
Mordoc

Pan Ciemności

Licznik postów: 5,044

Mordoc, 27-06-2017, 21:57
(27-06-2017, 21:34)chucky napisał(a): No, ale z ćwiczeń przynajmniej masz jakieś tam mięśnie prawdopodobnie.
Tak, bo generalnie ćwicze, żeby zwiększyć siłę, interwały itp, to tylko taki dodatek Big Grin
Najwięcej ważyłem w liceum (80 kg), trochę ćwiczyłem, ale efektów nie było widać. Obecnie trzymam się w przedziale 69-72. Wzrost mam jakoś w przedziale 178-181
U mnie to mniej więcej tak wygląda, że robię 3 treningi na siłę różnych mięśni, a między nimi dni z ABS, interwałami i piłką nożną.
Spoiler

[Obrazek: UAMELnu.png]

Spoiler

[Obrazek: 05onfire1_xp-jumbo-v2.jpg]

Akainu

Legendarny pierwszy oficer

Licznik postów: 1,370

Akainu, 27-06-2017, 23:56
Mordoc, tak z ciekawości napisałbyś mi co jesz w trakcie dnia i ile? W sensie przykładowe posiłki w trakcie jakiegoś dnia czyli co na śniadanie, kolacje itp
Mordoc

Pan Ciemności

Licznik postów: 5,044

Mordoc, 28-06-2017, 02:25
Nie mam specjalnej diety,  więc trudno tu będzie cokolwiek napisać.
Super zdrowo się nie odżywiam (już się boję tej negatywnej opinii, że za dużo słodyczy i majonezu :p)
Ostrzegam, że chciałem być precyzyjny, więc całość może wyglądać jak jakiś product placement

Spoiler

Na śniadanie zwykle jem chleb sojowo słonecznikowy, albo z ziarnem (aba to ciemne pieczywo), posmarowane serkiem topionym(różne smaki) i na to szynka, najczęściej "szynka babuni", "biala klasyczna", albo sopocka (wszystkie od Sokołowa)
Do tego herbata jabłkowa ahmad tea (albo mandarynkowa dilmah, jak akurat jabłkowej nie mam), spory kubek, posłodzona tak na około 1,5 łyżeczki.
Czasem dodatkowo do kanapki, ugotuję sobie 2 jajka kurze (majonezem je zwykle machnę), a jak jest w domu sałatka warzywna ( skład: groszek, ogórek konserwowy lub kiszony, ziemniaki, szynka, jajko, marchewka, jabłko, majonez), to jem ją do śniadania
Zwykle herbata mi zostaje, więc jem sobie princessę mleczną (lub dwie :p)

Jakiś czas po śniadaniu piję Superbody

Jak idę na zajęcia, to podobne kanapki sobie robię i wówczas popijam je wodą (najczęściej żywiec zdrój).
Ogólnie w trakcie dnia popijam wodę, albo

Obiadów sobie sam nie gotuje , ale zwyklę są to posiłki, mające jakieś wartości. Przykładowo jeśli jest to rosół, to musi w nim być mięso, a makaron pełnoziarnisty, chociaż czasem zjem biały. Posiłków na szybko takich jak naleśniki, albo makaron z masłem nie uznaję (ale bardzo sporadycznie zjem).
Podjadam różne owoce i koktajle z nich zrobione.

Niestety lubię słodycze, więc czasem zdarzy mi się zjeść więcej niż zaplanowany limit (1 princessa dziennie), ale jak zbliżam się z wagą do 72 kg, to robię się bardziej restrykcyjny wobec siebie.
Napoje słodzone piję bardzo rzadko. No chyba, że aloes (bardzo smaczne i stosunkowo zdrowe, ale kaloryczne), ale ostatnio kupuję go sobie tylko we wtorki, przed meczem, wcześniej kupowałem sobie jeszcze hot dogi w te wtorki, ale teraz sobie darowałem (w sumie może ze 4 tygodnie pod rząd kupiłem?)

Kolacja różnie, czasem bardzo podobna do śniadania, czasem sobie zjem płatki śniadaniowe (zasmakowały mi jak kiedyś mama
kupiła) z mlekiem (obecnie 0,5% tłuszczu).

Czasem (raz na 2-3 miesiące, czasem nawet rzadziej, ale zdarzyło się, że też częściej) zdarzą mi się dni większego obżarstwa, gdzie idę na jakiegoś rpg ( i tam żrę chipsy, popijając coca colą, albo wodą smakową żywiec zdrój) albo idę do kina ( zawsze kupuję duży popcorn i dużą colę). Na imprezy rodzinne rzadko chodzę, ale liczą się one też jako większe obżarstwo, bo jem wówczas ciasto.

Alkoholu w ogóle nie piję

Spoiler

[Obrazek: UAMELnu.png]

Spoiler

[Obrazek: 05onfire1_xp-jumbo-v2.jpg]

Akainu

Legendarny pierwszy oficer

Licznik postów: 1,370

Akainu, 28-06-2017, 18:37
Mordoc dzięki Smile Byłem ciekawy, bo mamy taki sam wzrost, tyle że ja ważę 80 kg, a 3 miesiące temu 90 kg, a że ty bardzo mało ważysz i pisałeś że musisz się ograniczać ze słodkim to byłem ciekawy jak u ciebie sprawa wygląda z jedzeniem. Już piszę w jaki sposób to wygląda u mnie.

Moja standardowa dieta (i raczej nigdy już nie planuje jej mocno zmienić, ot, taki styl życia) :

Śniadanie :
5 łyżek płatków owsianych + łyżeczka cukru. Dlaczego płatki owsiane? Kosztują grosze, mają dużo białka, błonnika, węglowodanów, dają stosunkowo szybko uczucie sytości, jedno z najlepszych możliwych śniadań.
Mniej więcej 300 kalorii

Drugie śniadanie :
2 kromki chleba z żółtym serem i masłem. Drugie śniadanie jem tylko gdy idę do pracy, ale do pracy mam pół godziny szybkiego marszu, więc razem z powrotem to godzina szybkiego marszu, więc właściwie prawie całe drugie śniadanie spalam marszem jeżeli chodzi o kalorie.
Mniej więcej 400 kalorii

Obiad :
W pełni standardowy. Albo zupa z mięsem, albo ziemniaki z mięsem, sphagetti, ryba z ziemniakami itp zależy co jest akurat w domu, sam sobie nie gotuje Big Grin
Mniej więcej 1000 kalorii

Kolacja : 
2 kromki zwykłego białego chleba z masłem i obojętnie czym posmarowane, zależy co akurat w lodówce znajdę, albo po prostu bułka z czymś posmarowana zamiast chleba. Czasami coś innego zrobię na kolacje np kiełbase, jajka, no ale w zdecydowanej większości przypadków chleb lub bułka.
Mniej więcej 400 kalorii

Słodycze :
Pije sobie codziennie 1.5 litra słodkiej herbaty w dzbanku posłodzonej 2 łyżkami cukru
Mniej więcej 120 kalorii

Gdy wiem że czeka mnie długie bieganie (powyżej godziny) wcinam wcześniej jednego batona proteinowego
Mniej więcej 250 kalorii

Nie głoduje ani nic, spoko dieta, więc raczej nic w niej zmieniać nie chce, bo już się przyzwyczaiłem.

Obżarstwo typu jakieś chipsy, jedzenia sporo, nie wiem jakieś pizza + alkohol to tak mniej więcej raz na tydzień.
W sumie miałem wrażenie że w tym miesiącu nic nie schudłem, właściwie białem się że przytyje, bo chyba z 4 dni obżarstw miałem, a w jeden z dni tak się obżarłem że ledwo wstałem z fotela, 3500-4000 kalorii weszło lekko (samej wódki wypiłem wtedy z 250 ml czyli 600 kalorii) , a jednak 2 kg poszło w tym miesiącu z dymem, więc chyba jednak te bieganie robi swoje, tak samo jak szybki metabolizm po bieganiu, po części pewnie to też sprawka mojej diety, raczej nie jem zbyt wiele.

Myślę że wtedy kiedy ważyłem 90 kg to przesadzałem z jedzeniem. Prawie codziennie kawa z ciastem, jakiś pączek, więcej też jadłem kromek chleba, a że wtedy nic nie ćwiczyłem, żadnego sportu, to brzuszek sobie pięknie rósł.
Subskrybuj ten wątek Odpowiedź