Imię i Nazwisko: Shao (nazwisko nieznane)
Wiek: 17 lat
Płeć: Mężczyzna
Statek: ??li
Zawód: Kucharz
Archetyp: Szermierz
Owoc: Brak
Nagroda: Brak
Własne Marzenie: Przeciąć wyspę jednym ruchem miecza
PB: 1
Statystyki:
Siła: 12
Zręczność : 14
Inteligencja: 9
Wytrzymałość : 9
Siła Woli : 6
Umiejętności:
Bitewne
broń biała + 6 do posługiwania się bronią
Czujność:5
Charakterystyczne
Gotowanie:3
Perswazja:2
Wygląd: Shao to dość dobrze zbudowany, młody chłopak. Niebieskie, głębokie oczy, na które nie da się nie zwrócić uwagi, dodają mu urody. Ma czarne włosy, z blond pasemkami na końcówkach włosów. Ubrany w koszulkę na ramiączkach, spodnie sztruksowe z paskiem. Posiada charakterystyczną bliznę przechodzącą przez powiekę oka.
Historia: Shao pochodzi z przeciętnej rodzinki, której nigdy niczego nie brakowało. Ma kochających rodziców, których nie oddałby za nic na świecie, może z wyjątkiem taty. Jego ojciec był Marine, a matka pracowała w pobliskim barze. Chłopak całe dnie spędzał na dworze, bawił się z kolegami, tak jak to dzieciaki. Nigdy nie podobał mu się zawód ojca, bowiem uważał, że Marines sieją swoje fałszywe idee, nazywane "sprawiedliwością". Nie wierzył w ówczesną sprawiedliwość i pokorę, jego podejście do tego tematu było nader filozoficzne, twierdził, że to pojęcie względne. W wieku 15 lat zaczął trenować, dokładniej boks. Był zafascynowany owym sportem, kochał go ponad wszytko. Specjalnie szukał zaczepki, by w końcu mógł pokazać na co go stać. Obijał jednego za drugim, aż natrafił na pewnego pana, po 30-stce. Myślał, że powali kolesia, był strasznie pewny siebie mimo swego wieku. Gdy ten próbował go zaatakować, typ o siwawym zaroście ciął go w powiekę scyzorykiem, którego szybko wydobył z kieszeni starej, skórzanej kurtki. Chłopak powtarzał sobie, że to nie fair, był święcie przekonany, że gdyby nie to, dałby mu radę. To utrwaliło jego przekonanie, na temat "sprawiedliwości". Pewnej nocy, około 24:00, spod łóżka wyjął duży kawałek materiału, rozwinął go. W szmate zawinięta była katana, wyglądała jak nowa, następnie złapał za pędzel, po czym narysował na materiale czaszkę, symbol piratów, głęboko myślał nad ich życiem, mieli oni swoje zasady i własne wytyczne. To mu się podobało. Materiał rzucił na łóżko, po czym wydobył się przez okno. Podążał na południe, znajdował się tam port i targ, nie było mu lekko, miał całe 100 km do celu. Po drodze chodził po lasach, rozpalał ogniska, gdzie przyrządzał sobie co raz to lepsze dania z roślin, które znalazł oraz zwierzyny, którą upolował. Gotowanie przypadło mu do gustu, lubił eksperymentować i tworzyć własne przepisy. Wiele dni i nocy minęło zanim zaszedł do portu, towarzyszły temu niewyspanie i zmęczenie. Kiedy przeszedł już przez progi portu, na twarzy od razu pojawił się szeroki i pełny uśmiech. Rozejrzał się po okolicy, podrapał po głowie, po czym przypomniała mu się naistotniejsza rzecz - brak jakiejkolwiek łajby czy chociaż łódki. Zrezygnowany udał się wzdłuż portu, myśląc nad tym co ma czynić dalej. Wtem wpadł na genialny pomysł, przecież w okół jest pełno lasów! Udał się do nich w poszukiwaniu materiałów na budowę łódki. Na ziemi leżało dużo wielkich, powalonych drzew, zebrał więc to co był w stanie unieść po czym składował w jednym miescu, w środku lasu. Sięgnął do kieszeni, po czym wyjął sakiewkę, przeliczył pieniądze, po czym z uśmiechem na twarzy udał się na targ. Kupił kilka długich sznurów, które miały posłużyć mocowaniu kłód drzew, następnie zakupił pożywienie, nie wiedział ile może spędzić na morzu, więc wolał kupić sporo szamy.Po jakimś tygodniu łódka była już gotowa, ostatnim zadaniem było sprowadzenie łódki na wody. Użył do tego kłód, dzięki nim zdołał przemieścić swój owoc ciężkiej pracy na brzeg. Kiedy załadował pożywienie na łód??, ta momentalnie zapadła się do połowy, Shao zaśmiał się szydzerczo, drwiąc ze swych własnych problemów, splunął na bok, po czym załadował się na pokład. Złapał za kijek, następnie zaczął odpychać się nim od dna. Położył się wygodnie na łódeczce, spojrzał z dumą w błękitne, bezchmurne niebio, wzdychnął sobie i zaszeptał pod nosem - Nieście mnie fale, byle jak najdalej - zaśmiał się, po czym zapadł w beztroski sen...
Styl Walki:
Pesado Corte - Błyskawiczne cięcie ostrzem z góry na dół, następnie od boku do boku.
Espada de martillo - Chłopak wykonuję szybką serię wbić mieczem, przeciwnik po wykonaniu tej techniki może skończyć "dziurawy"
Fatal Corte - Shao łapie za rękojeść miecza, po czym szybkim ruchem wykonuje cięcie na przeciwniku, po ciosie pojawia się za przeciwnikiem, chowając powolnym ruchem katanę do pochwy. Zasięg ataku: Ok. 10 metrów.
Massiva Cortes - Szybkim ruchem z pochwy wyciąga katanę, po czym oddaje szybką serię mieczem, tnąc wszystko, co znajduje się przed nim. Zasięg ataku: Przeciwnik musi być blisko przed nim.
Relampago Shot - By uderzyć tą techniką, Shao musi stać przed samym przeciwnikiem, podczas uderzenia atmosferyczna energia elektryczna zbiera mu się w okół ostrza miecza, następnie uderza błyskawicą w przeciwnika
Corte de Luna - Nachylając się lekko, chwyta za rękojeść katany, podczas szybkiego wyciągnięcia miecza, na ostrzu zaczyna emanować lekka poświata, która zmienia się w tnące, niczym ostrze, powietrze i tnie wszystko co napotka. Zasięg ataku: 20 metrów.
Ekwipunek:
1x Książka z jadalnymi roślinami
1x Solidna Katana
2x Bandaże na dłonie
1x Paczka z żywnością