Dragon Ball Z Movie - Battle of Gods
Ten temat nie posiada streszczenia.
Aktualnie ten wątek przeglądają: 1 gości
Subskrybuj ten wątek Odpowiedź
hetman

Legendarny pierwszy oficer

Licznik postów: 1,319

hetman, 12-10-2013, 09:52
Sturmir napisał(a):Zgodziłbym się z tobą, hetman, ale nie oglądałem tej kinówki to nijak mogę ją oceniać. Po prostu od pierwszego trailera śmierdziało mi kaszaną.

Dałem link do wersji 1080p z polskimi napisami. Zobacz i sam się przekonaj. Kinówki co do zasady są słabe, ale to sięgnęło dna a nawet spadło niżej. Gdyby były oceny minusowe, postawiłbym -10/10.

Sturmir napisał(a):Ale może to kwestia gustu? Może po prostu tacy starzy wyjadacze nie mogą się przestawić do nowego DB? Ten sentyment do DB po prostu automatycznie odrzuca wszystko co nowe z Db w nazwie, tłumacząc to komerchą i brakiem oryginalności.

To nie kwestia sentymentu. Dragon Ball cały czas się zmieniał i ewoluował. Fani są pod tym względem dość elastyczni. Dragon Ball GT było epicką serią w porównaniu z tym, co serwują nam obecnie Toriyama i producenci z Toei. Jakikolwiek inny film z taką fabułą zostałby obśmiany i zakończony wielką klapą. DB jedzie na sławie sprzed 20 lat, więc fani dostają głupawki kiedy tylko słyszą że znów zobaczą Goku na ekranie. Szkoda tylko, że potencjał kolejnych filmów jest niszczony w ten sposób.

Jeśli ktoś nie chce oglądać a jest ciekaw jak bardzo spierd*lona jest fabuła filmu, to mu ją streszczę:

Spoiler

Na początku filmu gdzieś w zaświatach budzi się bóg Beers. Po krótkim sparingu z Goku na planecie Kaio (gdzie prztyczkiem w nos powalił Goku SSJ3) przybywa na ziemię szukać boga Saiyan. Po jakimś czasie bohaterowie dowiadują się, że jeśli wszyscy Saiyanie wezmą się za ręce, to Goku zostanie tym bogiem Saiyan. Więc wszyscy grzecznie złapali się za ręce i Goku dostał czerwone włosy. Potem mamy kilka minut napierdalanki między bogami, Po chwili (nie wiedzieć czemu) Goku stracił moc boga, ale co tam...napierdalał dalej jako SSJ2. Potem, kiedy już się tak ponapierdalali, Goku i kotowaty bóg zawiśli nad ziemią i ucięli sobie pogawędkę pod tytułem "stary, ale było fajnie, nigdy nie spotkałem kogoś tak silnego ". Potem obaj wrócili na ziemię, gdzie bóg Beers wziął sobie sushi na wynos i wrócił do zaświatów. Koniec.


Chriss napisał(a):Po prostu anime jak i manga są pełne niekonsekwencji i pogubiło się we własnym uniwersum.

Prawda. Więc jak ktoś następnym razem będzie wytykał jakąś niekonsekwencję Odzie lub Kishimoto i nadal nazywał Dragon Balla genialnym anime, każę włożyć mu torbę na głowę i wysłać do Francji. DB jest gównianym shonenem na poziomie pokemonów, istniejącym tylko po to, żeby nakręcać kolejne generacje gier video. Zero fabuły. Jest tylko podstawianie kolejnych z dupy wziętych wrogów do pokonania, których nie można pokonać, dopóki Goku nie dostanie jakiegoś power upa z dupy wziętego.
Heros

Joy Boy

Licznik postów: 7,533

Heros, 12-10-2013, 16:10
hetman, Hetman, Hetman. W dzisiejszych czasach wiele starych klasyków jest gównianych, a dawniej rozwalało mózgi o ścianę. Tak, nawet głupi Bleach, który jest dziś synonimem określenia "bezmózgowa manga" ma lepszą fabułę od niego, ale DBZ powstawał w takich, a nie innych czasach i ma prawo do błędów. Seria sprzed tylu lat nie powinna podlegać ocenie. I tak, wiem, wówczas powstawały dużo ambitniejsze anime. ALE nie było shounena-tasiemca na TAKĄ skalę.
BA, powiem więcej! Samo DBZ do końca Cella nie było jakieś "zaplotowane" i imo do tego momentu było naprawdę ok (obroniłoby się nawet dzisiaj, gdyby to i owo "unowocześnić" do obecnych czasów), za to Buu saga wszystko sknociła.
Sag

Piracki oficer

Licznik postów: 601

Sag, 13-10-2013, 14:27
Wreszcie obejrzałem ten film. Zabierałem się za niego od ładnych parę tygodni. Jednak w końcu po paru latach miło było zobaczyć Goku i spółkę. Już na samym początku zaskoczyła mnie długość. Spodziewałem się koło 2h, a tu tylko nie całe 1,5 h. Do przybycia Beersa na Ziemię kinówka była całkiem dobra. Jedynie co mi się wówczas nie podobało to głos , który został podłożony pod Kaio, ale to pewnie kwestia gustu. Od przybycia Bog Zniszczenia na imprezę Bulmy moja ocena spadła o jedną w dół. Po prostu nie potrafię, nie mogę zrozumieć jak można było zrobić coś takiego Vegecie. Książe Saiyan, najprawdopodbniej najdumniejszy wojownik w świecie DB tańczy jak ballerina, aby Beers się nie zezłościł. Dosłownie mówiąc mam o to 'ból 4 liter'. Można zrozumieć, że zaczął się bardziej troszczyć o innych, ale to była przesada.

Po walce w zaświatach Goku z Kotem miałem duże oczekiwania co do ich ostatecznego starcia. Za pierwszym razem główny bohater został ośmieszony. Niestety zawiodłem się. Przemiana w Boga dało się jeszcze znieść, ale to co potem się wydarzyło o jakiś ciąg nieporozumień. Goku przechoidzi do SSJ2 i walczy na równi z Beersem. What?! Potem dostajemy wyjaśnienie tego, gdy walczą nad Ziemią.... Byłem święcie przekonany, że Saiyanie nie mogą walczyć w kosmosie. O tym mówił prawdopodobnie Freezer przy końcówce walki na Namek. Wracając d walki Bogów. Goku podczas swojej przemiany wchłonął energie otoczenia i po tym jak wrócił do normalności została w nim jeszcze ta energia. Dziwne tłumaczenie, ale niech będzie.

No i na koniec to co mnie najbardziej ciekawi. Beers chciał zniszczyć Ziemię, bo go zdenerwowano. Wiadomo w końcu jest na takim poziomie mocy, iż uważa się za boga, więc nic dziwnego. Jednak przestał walczyć, bo.... chciał spróbować puddingu? był pod wrażeniem swojego rywala?

Miło było wrócić po wielu latach do DB, ale niestety niektóre sytuacje w filmie trudno mi zaakceptować (tak chodzi o taniec Vegety). Dla mnie to była dziwna kinówka. Główny przeciwnik wycofał się. To raczej wyglądało jak wstęp do anime czy serii filmu o walkach z 12 Bogami. To tak jakby zrobić film z pierwszych odcinków sagi BW. Robin też mogła ich wszystkich pozabijać, ale nie zrobiła tego. Cóż nie zdziwie się jak Goku przejdzie jakiś trening u Kotka lub Whisa.

Moja ocena to 4/10
Chciałbym dać wysoką ocenę ze względu na sentyment do tego anime, ale po prostu nie da się. Dobra animacja, muzyka i dobry wstęp do nadchodzącej sagi. Mam taką nadzieję, bo jeśli nie będzie kontynuacji ocena spadnie o jedno oczko.

PS. Na plus też pomysł z mangą przy napisach końcowych.
Cytat:- Do you know what the goverment has been calling me recently?
- "God Usopp"
- But that's not right!! I am "Go D. Usopp"!!!
Spoiler

[Obrazek: 4684072-usopp.jpg]

Omo

Piracki wojownik

Licznik postów: 104

Omo, 13-10-2013, 16:05
YYYY... Vegeta to postać mająca różna nastroje, raz porzuca dumę, raz duma go przepełnia i tak od buu sagi chyba
AdameQ

Super świeżak

Licznik postów: 254

AdameQ, 14-10-2013, 03:55
Animacje za mocno trącą komputerowymi efektami, nie podobało mi się to.
Na walki są nałożone limity żeby Ziemia nie zmieniła się w pole kosmicznych śmieci.
Fabuła to zlepek spoko pomysłów z takimi sobie z recyklingu, najbardziej przyjemne były sceny gdzieś tam gdzie sobie bogowie żyją z początki i końca.
Reszta pozostawia niedosyt.
Subskrybuj ten wątek Odpowiedź