Grupa II - Akt I - Czysto i bezpiecznie
Ten temat nie posiada streszczenia.
Aktualnie ten wątek przeglądają: 1 gości
1 2 3
Subskrybuj ten wątek Odpowiedź
Brena

Imperator

Licznik postów: 1,817

Brena, 12-02-2013, 23:21
Lekarz po poinformowani dwójki inżynierów zbiegł na dół wraz z Ianem. Mężczy??ni powoli ruszyli na stwora. Ten przystanął. Wyra??nie nie podobała mu się obecność światła, które zostało włączone. Zmrużył oczy i wściekle łypał na dwójkę. Ikar i Ian postanowili to wykorzystać. Wycelowali w niego, dokładnie mierząc. Potwór patrzyła na nich podejrzliwie lecz jego wzrok ciągle powracał do budki kontrolnej. Mężczy??ni wystrzelili niemal jednocześnie. Powietrze przeciął żałosny krzyk nekromorfa.

Pierwszy strzał Ikara trafił i przybił potwora do ziemi. Następny pogruchotał kolano inne trafiły w uda. Naukowiec z kolei zajął się górnymi kończynami. Spróbował strzelić w ostrze, lecz nie zrobiło to na potworze, żadnego wrażenie. Niezrażony strzelił tam, gdzie się kończyło. Potwór znów wrzasnął i mężczy??ni mogli zobaczyć kapiącą krew. Monstrum wrzasnęło i złapało za lampę (taką jak uliczna). Z łatwością ją wyrwało. Zamachnął się niczym włócznią, Celując w dwójkę ludzi. To, że głowa lekarza nie została rozsmarowana po podłodze, zawdzięczał tylko niebywałemu szczęściu. Zdążył paść plackiem na podłogę. Ian miał mniej szczęścia. Zarobił uderzenie prosto w klatkę piersiową. Na szczęście kombinezon przyjął to uderzenie na siebie. Mężczyzna poleciał w tył dobre 4 metry. Z głośnym hukiem uderzył w jakąś maszynę. Poczuł palący ból w lewym ramieniu. Gdy na nie spojrzał, zobaczył, że wystaje z niego 1,5 cm stalowej rurki. Zobaczył na niej krew i kawałki swojego mięsa. Oboje spojrzeli na potwora. Dawny Sam wyrywał sobie z nóg oszczepy Ikara. Lekarz chwycił broń i przeładował.


W tej samej chwili, dwójka inżynierów uwijała się jak w ukropie. Wiedzieli, że od tego zależy życie ich towarzyszy. Usłyszeli huk, krzyki bólu niekromorfa jak i ludzkie. Jeszcze bardziej przyspieszyli. Prace powoli dobiegały końca. Hartel rozglądnął się za śrubokrętem. Leżał na konsolecie, tuz przy oknie. Wstał i wychylił się by dosięgnąć narzędzia. Kate popatrzyła się na niego. Mężczyzna złapał śrubokręt i uśmiechnął się tryumfalnie. Nagle jego uśmiech stężał. Kate wydawało się jakby to były minuty. Na twarzy Hartela pojawia się grymas przerażenia i mężczyzna nagle znika. Dosłownie.

Kate zobaczyła jak szyba pęka. Wleciał przez nią kawał metalu, który przebił Hartela i pociągnął za sobą do przeciwległej ściany. Twarz kobiety zalała krew. Usłyszała huk. Spojrzała na prawo i zobaczyła Hartela, który został przygwożdżony do ściany. Rozpaczliwie przebierał nogami w powietrzu. Jego lewa ręka zwisała bezwładnie. Oberwał w lewy bark. To z niego wystawał kawał metalu. Z ust ciekła mu krew. Widać było, że jeśli ktoś czegoś nie zrobi, to niedługo pożyje. Teraz Kate musiała podjąć decyzje. czy powinna spróbować uruchomić zasilanie, co mogło uratować Iana oraz Ikara, czy też pomóc Hartelowi. I musiała działać szybko, krzyki stały się coraz głośniejsze.


Ikar wystrzelił w klatkę piersiową. Oszczep przebił potwora na wylot. Ze zdziwieniem odkrył, że do salwy dołączył się Ian. Naukowiec choć przyćmiony bólem, dalej dawał potworowi popalić. Kawał pancerza potwora odleciał, w tym miejscu gdzie powinno być serce. Mężczy??ni zobaczyli żywą tkankę. Potwór zdawał się tym nie przejmować. Wpatrywał się w okno budki, by po chwili wsiąść zamach i cisnąć latarnią w jej kierunku. To mogła być ich jedyna szansa. Ikar wycelował i pociągnął za spust. Nic się nie stało. Broń się zacięła. W takim momencie. Ikar nie był żołnierzem więc przywrócenie broni do jako takiego stanu zajęłoby zbyt długo. Z przekleństwem odrzucił Oszczepnicę i uruchomił DiscRippera. Potwór zaczął kroczyć w jego kierunku....

Spoiler

Ian 18 / 25 Przebite ramie na wylot, małe krwawienie
Hartel 5 / 35 Stan krytyczny. Zmiażdżony bark. Niezdolność do poruszania lewą. Utrudnione oddychanie.
Czas: Czwartek weczór

[Obrazek: six_by_sturmir-d9tcm16.jpg]
Zimma

Kapitan z paradise

Licznik postów: 284

Zimma, 14-02-2013, 11:46
Stwór nie lubił światła. Musiał mrużyć oczy żeby coś zobaczyć. Zaczęli strzelać, jednak to tylko go wkurzyło. Nekromorf wyrwał latarnie i zaczął nią wymachiwać. Ian zauważył, że jego towarzysz pada na ziemię i spróbował zrobić to samo. Tylko, że się spó??nił. Uderzenie wycisnęło mu powietrze z płuc. Poleciał w tył i nadział się na rurkę wystającą ze ściany. Ból zamroczył go na chwilę, przez co nie mógł przez chwilę podnieść broni, a co dopiero celować.
~ Kurwa mać, dlaczego takie rzeczy przytrafiaję się mnie? Nie mogę wyrwać ręki, nie wiem czynie przebiła się jakaś tętnica.Mogło być gorzej. kilkadziesią centymetrów dalej i mógłbym się tylko pożegnać.
Zerknął na potwora. Właśnie wyrywał pociski z Oszczepnicy, które się w niego wbiły. Cholernie twardy skurwiel, ni jak go było ubić. Rzucił latarnią w budkę sterowania.
~ Cholera. Jeśli opó??nił naprawę to będziemy mieć kłopoty. Przynajmniej stracił zasięg.
Ikar zaczął strzelać celując w jedno miejsce. Powoli rozwalał płytki pancerza. Ian nie chciał okazać się gorszy. Zrobi to co musi żeby przeżyć. Zaczął strzelać tam gdzie trafiły oszczepy.
- We?? zdychaj! - krzyknął.
~ Mógłby chociaż ułatwić sprawę i przestać atakować. O czym ja myślę? Nigdy nie ma łatwiej, nikt nie ułatwia niczego. Za to podkładają kłody pod nogi.
Zastanowił się chwilę co mogłoby dać im przewagę. Mało tego było. Ikar stracił Oszczepnicę, on sam nie mógł się poruszyć za bardzo. Porąbana sytuacja. Jedyne słabe punkty, które widział to dziura w pancerzu i ostatnie ostrze.
- Ikar we?? odetnij te odnóże z ostrzami, a ja spróbuje Zrobić jakieś szkody przez dziurę w pancerzu na klatce piersiowej.
Pulsar w jednej ręce to nie specjalnie dobry pomysł, ale inaczej się nie dało. Zaczął strzelać krótkimi seriami w przerwę między płytkami. Miał nadzieję, że to coś da. Wolał żeby nekromorf się nie zbliżył za bardzo.
~ Może granat pod nogi coś pomoże...
Karabin na plecy, granat do ręki i rzut pod bliższą nogę, mając nadzieję, że stwór się przewróci. Potem wróci do strzelania w nekromorfa.
bufaloxxx

Król piratów

Licznik postów: 4,531

bufaloxxx, 14-02-2013, 22:58
Lekarz cudem uniknął stworzenia obrazu, gdzie jego mózg miał być farbami, a ściana płótnem. Jego towarzysz oberwał, ale nie mógł teraz mu pomóc. Musiał dalej atakować. W pewnym momencie odsłonił serce potwora i w tym momencie jego broń się zacięła. Nie było lepszego momentu, by stracił swoją broń dalszego zasięgu. Przypomniała mu się sytuacja z zaułku. Tamten pewnie by zaczął gwałcić lufą potwora, a potem postawiłby mu kolacje. Ciekawe co by to zmieniło, gdyby dalej był tu Sandler. Ten ćpun wyglądał na takiego, co by pewnie próbował wejść na jakiś wysoki budynek i skoczyć. Miał kiedyś takiego pacjenta, także ćpiał. Wyskoczył z okna. Ikar nie pamiętał jak się nazywał, ale wszyscy przezywali go Magik. Jednak to nie był dobry moment na wspominki. Teraz walczyli o własne życie. Ian chciał, by lekarz odcinał kończyny potworowi, ale doktor nie miał zamiaru podchodzić do tego czegoś. Wyjął flarę i zapalił. Po czym rzucił celując w pysk potwora. Miał nadzieje, ze do powstrzyma nekromorfa i da czas Ianowi. Nie chciał do niego podchodzić, za nic na świecie, no przynajmniej dopóki to coś żyje. W ostateczności chwyci Disc Reaper i z chirurgiczna precyzją(zawód zobowiązuje) zacznie ciąć dolne kończyny potwora. Jednak bezpieczeństwo Ikara było najważniejsze i jeśli nie będzie wyjścia, to podetnie nogę Iana, by stał się ofiarą nekromorfa. To da lekarzowi trochę czasu i wycofa się do inżynierów. Jeśli oni go nie powstrzymają, to zacznie szukać drogi ucieczki. Nie chciał szkodzić innym, ani ich poświęcać, jednak zrobi, to gdy nie będzie wyjścia. Zawsze istniała możliwość, ze kobieta w ciąży będzie w stanie mu pomóc. Najlepsze wyjście to pokonanie teraz potwora, a najgorsze poświęcenie wszystkich i ucieczka…
SHK

Pierwszy oficer

Wiek: 29
Licznik postów: 1,068

SHK, 15-02-2013, 22:25
Czas naglił, a odgłosy dochodzące od chłopaków stawały się coraz bardziej niepokojące. Inżynierowie robili co mogli, by przywrócić zasilanie. Dobrze, że jest ich dwoje, sama prawdopodobnie nie dałaby rady. Lecz niestety jej kolegi nie spotkało nic dobrego. Nawet nie mrugnęła, a mężczyzna był przykuty do ściany. Sądząc po krzykach, facet cierpiał. Ale chłopakom też było tam ciężko... Dość szybko podjęła decyzję, kalkulując szybko możliwości. Podeszła powoli do mężczyzny z dość smutnym wyrazem twarzy. - Przykro mi, ale nie mam lepszej propozycji. Będziesz tylko dodatkowym balastem. Ulżę ci. - mówiąc to, jednym zgrabnym ruchem odcięła inżynierowi głowę. Krew tryskała z rany, więc Kate odsunęła się, by posoka nie pobrudziła jej bardziej. Odcięta głowa turlała się jej pod nogami. Wyłączyła broń i jak gdyby nigdy nic wróciła do pracy. Dzięki dobroci losu, udało jej się naprawić zasilanie. Nie zwlekając, udała się szybko do chłopców, by im pomóc. Może ma w pełni sprawną tylko jedną rękę, ale zawsze coś...
Brena

Imperator

Licznik postów: 1,817

Brena, 20-02-2013, 19:53
Silniki zaczęły się uruchamiać. Wszyscy słyszeliście, jak turbiny zaczynają działać. Wszystko dzięki Kate. Kobieta mogła być z siebie dumna. Przez chwilę wpatrywała się w bezgłowe ciało i szybko ruszyła na pomoc towarzyszą. Przynajmniej tak szybko, na ile pozwalał jej obecny stan zdrowia. Usłyszała wrzaski i jakiś wybuch. Przyśpieszyła...

Maszyny ruszyły. Nekromorf cofnął się przerażony ich d??więkiem. Ikar wykorzystał to i odpalił flarę. rzucił w pysk potwora. Ten złapał się oślepiony za oczy i zaczął je pocierać. Lekarz wykorzystał ten moment, by się cofnąć. Nie zamierzał pomagać Ianowi. Lecz ten sam się uwolnił.
Pręt w ramieniu Iana zaczął się kręcić i jeszcze troszkę wysunął do przodu. Mężczyzna wrzasnął i nagle wszystko ustało. Metal wsunął się z powrotem do silnika. Naukowiec postanowił nie czekać, aż wysunie się z powrotem. Odpełzł od maszyny. Ściskając się za krwawiącą ranę powoli wstał. Na szczęście krwotok nie był duży. Wygląda na to, że się ładnie zagoi. Wykorzystał moment oślepienia i pognał do lekarza, jakby od tego zależało jego życie. Bo zależało. Potwór powoli dochodził do siebie i miał na nich ruszyć lada chwila.
Potwór ruszył w kierunku mężczyzn z rykiem. Rzucił się biegiem. Wyglądał na mocno rozwścieczonego. Naukowiec wyciągnął do Ikara rękę, by ten mu pomógł. Ten złapał go za rękę bynajmniej nie bo to, by mu pomoc. Z całej siły kopnął Iana w kolano i pchnął na podłogę. Wiedział gdzie uderzyć, w końcu był lekarzem. Ian zwalił się na podłogę z piekielnym bólem w nodze. Widział tylko plecy uciekającego lekarza. Obrócił głowę i zobaczył nacierającego nekromorfa. Wiedział, że nie zdąży sięgnąć po broń. Zamknął oczy czekając na śmierć.

Ikar biegł ile sił w nogach. Obrócił się tylko na chwilę za siebie. Spodziewał się zobaczyć rozszarpywanego towarzysza. Fatalnie się zawiódł. Bestia przeskoczyła nad naukowcem i popędziła w jego kierunku. Niepotrzebnie ciskał flarą w jej oczy. To jeszcze bardziej rozwścieczyło potwora, który umyślił sobie, że zabije go jako pierwszego. Poczuł jak Coś go podnosi i rzuca o podłogę. Od uderzenia stracił dech w piersiach. Wiedział, że nekromof stoi nad nim lecz pomimo to starał się odczołgać. Usłyszał za sobą stukot. Tak jakby ktoś rzucił kamyk. tylko skąd kamyk na statku kosmicznym? Mimowolnie się obrócił. Pod nogami nekromorfa leżał granat. Bez zawleczki. lekarz wyskoczył na przód jak Struś Pędziwiatr lecz i tak poczuł silę wybuchu. Czuł jak kawałki odłamków ranią jego udo. Na szczęście było to tylko lekkie zadrapanie.

Ikar leżał na brzuchu z głową schowaną w ramionach. Bał się obrócić. Pomimo szumu w uszach usłyszał ostrzegawczy krzyk Kate lecz było już za pó??no. Górna połowa Sama wdrapała się na niego i wgryzła w plecy. Konkretnie w łopatkę. Lekarz wrzasnął i próbował go z siebie zrzucić. Nagle wszystko ustało. To Kate wycelowała dokładnie w głowę potwora, która rozprysnęła się na wszystkie strony. Ciało monstra opadło na biednego Ikara.

Mężczyzna wygrzebał się spod niego. Zobaczył stojącego nieopodal Iana. Mężczyzna przeżył. Wyglądało na to, że lekarz zdobył sobie śmiertelnego wroga. Mieli teraz chwilę czasu by się ogarnąć, opatrzyć i dokładniej oglądnąć tą dziwną substancję, która pokrywała sufit i ściany. Gdy wszystko zrobili, udali się do windy, która w końcu zaczęła działać. Mieli tylko jedną opcję - ładownie.

Macie czas wolny. Możecie sobie pogadać, nabić punkciory. Jak uznacie, że już wam starczy to jedziecie do ładowni.
[Obrazek: six_by_sturmir-d9tcm16.jpg]
Zimma

Kapitan z paradise

Licznik postów: 284

Zimma, 22-02-2013, 22:47
Hałas maszyn wyra??nie przestraszyły Sammiego. Dzięki temu Ikarowi udało się wystrzelić flare w jego twarz i oślepić go. Zaczął się wycofywać. Sam...
~ Mi się nie pomoże, co? Całkowity brak logicznego myślenia. Aagh...
Rurka, na którą było nabite ramie Iana zaczęło się przesuwać. W końcu wyszło z jego ciała. Rana wyglądała na jedną z tych, które względnie szybko się goją. Odsunął się od pracującego silnika, wstał i pobiegł za lekarzem. Nie chciał znale??ć się w zasięgu ramion Sama, którego flara wkurzyła. Ian zaczął tracić siłę i w akcie desperacji wyciągnął rękę do Ikara.
~ Może teraz mi pomoże
Nagle poczuł potwory ból w nodze i przewrócił się na podłogę. Potwór zbliżał się zbyt szybko, by Ian zdążył dobyć broni.
~ Czyli to jest koniec... Zabity przez kogoś kto powinien starać się go uratować. ??ałosne.
Usłyszał huk, jakby coś ciężkiego wylądowało gdzieś za nim, bliżej lekarza. Jego świadomość nie rozpłynęła się w nicość, nie czuł żadnych nowych ran. Zaryzykował zerknięcie na siebie i szybką ocenę sytuacji. Nekromorf rzucał właśnie Ikarem.
~ Może mała zemsta? Za to, że mi nie pomógł... Pó??niej.
Rzucił granat pod nogi Sama. Ciekawiło go co eksplozja zrobi z nogami potwora. Wybuch odrzucił także Ikara, a nekromorfa pozbawił nóg i części torsu. Na ich nieszczęście ciągle żył i zaczął wgryzać się w plecy doktora. Kate wyszła sama z sterowni i na widok szamocącego się lekarza z potworem podniosłą broń i strzeliła w jego głowę. Walka się skończyła a oni poszli w kierunku wind, które zaczęły działać. Był czas aby załatwić swoje sprawy. Na przykład brak pomocy ze strony Ikara.
- Co to miało znaczyć? Czemu nie pomogłeś mi podczas walki z tamtym potworem, hę? Zostawiłeś mnie na śmierć, gnoju. Do tego, kurwa, dwa razy. Mówi się, że jak ktoś dwa razy coś zrobi to zrobi to raz jeszcze. Może byłoby dla mnie lepiej, gdybym od razu wpakował ci kulkę. - wymierzył Pulsarem w głowę Ikara. - To byłoby naprawdę wielkie ułatwienie. Powiedzmy, że dam ci jeszcze jedną szansę na wytłumaczenie się. Co masz zamiar z nią zrobić?
bufaloxxx

Król piratów

Licznik postów: 4,531

bufaloxxx, 25-02-2013, 01:12
Ian podszedł do Ikara, gdy byli w drodze do windy.
- Co to miało znaczyć? Czemu nie pomogłeś mi podczas walki z tamtym potworem, hę? Zostawiłeś mnie na śmierć, gnoju. Do tego, kurwa, dwa razy. Mówi się, że jak ktoś dwa razy coś zrobi to zrobi to raz jeszcze. Może byłoby dla mnie lepiej, gdybym od razu wpakował ci kulkę. - wymierzył Pulsarem w głowę Ikara. - To byłoby naprawdę wielkie ułatwienie. Powiedzmy, że dam ci jeszcze jedną szansę na wytłumaczenie się. Co masz zamiar z nią zrobić?
Ikar zaśmiał się cicho.
- Byłem jedyną możliwością na opuszczenie tego statku, dla wszystkich. Moje życie w takim momencie było ważniejsze niż twoje. Jak ja zginę, to taki sam los czeka wszystkich. Nie zrozumiesz tego, ale musiałem dokonać wyboru, jakbym ryzykował swoje życie, a nie twoje, to postawiłbym więcej na szali niż jedno, czy dwa życia. A teraz i tak jest już za pó??no.- spojrzał najpierw na ranę na udzie. Było to tylko zadrapanie i wystarczyło tylko przemyć. Jednak uszkodzenie kombinezonu, to był większy problem. Do tego rana w łopatce, spowodowana przez nekromorfa.
- Możesz równie dobrze teraz mnie zabić. Jestem rany w plecy i nie wiem jaki będzie tego skutek, czyli i tak już nikt z nas nie opuści tego miejsca. Sam nie mogę tego w tym momencie zoperować, czyli jesteśmy na straconej pozycji. A śmierć jaka was czeka przypuszczam do przyjemnych nie należy. Masz trzy wyjścia. Zabijesz mnie teraz, to jest wyjście które zapewne cię uspokoi, ale skażesz wszystkich na śmierć. Drugim wyjściem jest pomóc mi w poszukiwaniu drugiego lekarza i może wtedy nic mi się nie stanie, co daje nam wszystkim szansę opuszczenia tego miejsca. Trzecim wyjściem jest rozejście się. Nie będziesz musiał ze mną przebywać, ale samemu mam mniejsze szansę przeżycia, czyli wy także. I prosiłbym o jedno. Jeśli masz zamiar mnie zabić daj mi chwilę czasu dla siebie, a także na opatrzenie ran, jeśli ktoś jest chetny.- Były to ostatnie dwie rzeczy jakie chciał zrobić. Wykonać coś w swoim fachu i zwalić konia. Już miał przed oczami obraz krótko ściętej blondynki z nadwagą i ogromnymi cycorami. Przykre dla niego było jednak, że odkrycie jego życia nastąpiło wtedy, kiedy jego Zycie może się skończyć. Decyzja co dalej należała do Iana.
Zimma

Kapitan z paradise

Licznik postów: 284

Zimma, 25-02-2013, 20:55
- Przetrwanie jest jedynym dobrym motywem. - wzruszył ramionami. - I tak mogłeś pomóc. Zawsze to jedna przyjazna pukawka walcząca z nekrolami. ??eby przetrwać powinno być nas jak najwięcej, czy może jak najlepsi. Zabijanie się nawzajem to wymysł ludzi. Nawet psy się między sobą nie zabijają. Chyba jesteśmy od nich gorsi. Nie martw się tą nagłą zmianą nastroju. Tak po prostu mam. Nie potrafię długo się gniewać, po prostu zbyt szybko się wypala.
Przerwał na chwilę. Popatrzył na rany lekarza i swoje. Westchnął.
- Z tego co widzę, wynika, że obaj potrzebujemy być opatrzeni. Mogę ci pomóc zdezynfekować ranę na plecach jeśli chcesz. Jak będziemy w ładowni spróbuje nawiązać kontakt z Dianą lub Faustem. Może żyją... Zawsze warto spróbować. Równie dobrze mogę nawiązać kontakt z ocalałymi załogantami tego statku. Spróbuje nawet teraz, jak będziesz się opatrywał. Gdy skończysz zajmij się moim ramieniem, nie wygląda ??le, ale lepiej się zabezpieczyć.
Zerknął na Kate, która jak dotąd nic nie powiedziała, przynajmniej nie od czasu zabicia Sama.
- Co jest? - zapytał. - Siedzisz cicho jak mysz pod miotłą ukrywająca się przed truposzami. Może byś coś powiedziała?
We??mie radio i spróbuje wywołać Dianę lub kogokolwiek potrafiącego obsłużyć Moduł Łączności.
SHK

Pierwszy oficer

Wiek: 29
Licznik postów: 1,068

SHK, 27-02-2013, 14:23
Kobieta spokojnie i bez słowa przyglądała się rozmowie kolegów. Nie widziała niczego złego w zachowaniu Ikara. Pewnie sama postąpiła by tak samo. ??ycie jednej osoby nie jest różne życiom członków załogi. Mniej więcej dlatego zginął ten drugi inżynier. Zamyślona, usłyszała jak Ian coś do niej mówi. Kate spojrzała na Iana i wyruszyła ramionami. - A co mam mówić? Ludzie płacą za swoją głupotę, tak jak Sam. Gdyby był choć odrobinkę ostrożniejszy, to może by żył. Tak samo ten cały Hartel czy jak mu tam... - machnęła ręką. - Teraz ważnym jest znalezienie tego drugiego lekarza. Ikar będzie jeszcze potrzebny, prawda? - spojrzała wymownie na lekarza. Wiedziała, że jeżeli on zginie, ta kobieta, którą spotkali wcześniej wybije ich wszystkich. Trzeba było przytrzymać lekarza przy życiu. Musieli się jak najszybciej stąd wydostać.
bufaloxxx

Król piratów

Licznik postów: 4,531

bufaloxxx, 27-02-2013, 20:27
Ikar został całkowicie zszokowany przez odpowied?? Iana. Nie spodziewał się takiego napływu miłości i wyrozumiałości z jego strony. Może miłość to za dużo powiedziane, ale takiej dawki dobroci z jego strony się nie nie spodziewał. Myślał, ze sprawa się inaczej potoczy, a tu takie coś. Nie był na to przygotowany. Zamilkł i spuścił głowę. Teraz mógł zając się tylko tym do czego został stworzony. Jego rana na plechach musiała pozostać na pó??niej. Zdezynfekował swoja ranę na udzie. Była płytka i nie zagrażała jego życiu. Co innego ta na plecach... Potem zajął się Ianem, w ten sposób mógł naprawić to co zrobił wcześniej. Tak samo tylko zdezynfekował ranę i założył opatrunek. Pancerz Ikara był w opłakanym stanie i jego góra nadawał się do wyrzucenia. Walnął ją na ziemię i poprosił Kate, by go opatrzyła prowizorycznie. Ian proponował pomóc, ale lekarz wiedział, że kobieta zrobi to lepiej. Kobiety były lepsze w medycynie, chociaż Ikar był wyjątkiem i wiedział, że był najlepszy.
- Ian jak możesz, we?? próbki tego czegoś ze ściany, może być przydatne... - Jak zostanie opatrzony i Ian we??mie próbki to ruszą w dalsza drogę, by odnale??ć resztę. Czas nie był teraz ich przyjacielem, a Ikar czuł oddech śmierci na plecach, lub czegoś gorszego...
Brena

Imperator

Licznik postów: 1,817

Brena, 27-02-2013, 20:41
Po opatrzeniu się, zebraniu próbek, wsiedliście do windy. Była cała we krwi. No może nie cała ale większość. Działał jeden guzik więc po prostu go wcisnęliście. Drzwi się zamknęły i zaczęła grać wesoła muzyczka. Czuliście jak jechaliście do góry.
[Obrazek: six_by_sturmir-d9tcm16.jpg]
1 2 3
Subskrybuj ten wątek Odpowiedź