Tiia złapała Vaasa w ostatniej chwili. Zatoczyła się pod jego ciężarem lecz ustała na nogach. Pomogła mu usiąść mężczy??nie. Mamrotał coś, że nic mu nie jest, lecz kobieta puściła to mimo uszu. Poczuła na ramieniu dłoń Cortany. Zdziwiona popatrzyła na nią. To co mówił Vaas okazało się prawdą. Pomimo, że ręka hologramowej kobiety była zimna, była całkowicie materialna.
- Posuń się to Ci pomogę. On jest nam potrzebny bo potrafi walczyć. Poza tym, po analizie stwierdziłam, że bez niego się nie ruszysz. -wyciągnęła z torby kobiety bandaż i zaczęła opatrywać ręce Vaasa. Robiła to szybko i fachowo, zupełnie jak maszyna.
Vaas kilka razy jęknął cicho, lecz siedział spokojnie. Tia sprawdziła szwy na bokach, lecz były całe. Bandaż był lekko zakrwawiony ale to było normalne.
- No, twój ukochany jest cały, wiec możemy się zająć ważnymi sprawami. -powiedziała Cortana wstając. Krew Vaas którą miała na rękach nagle się od nich odczepiła i w powietrzu uformowała w powietrzu kulkę. Upadła na podłogę rozchlapując się-
Obrzydliwość... ludzka materia. Za mną.
Kobieta ruszyła za hologramem. Zaprowadziła ją do jakiegoś pojemnika na kod wbudowanego blat. Cortana otwarła drzwiczki. W środku była kostka, wczepiona do gniazda. Lekarka wyciągnęła ją i podeszła do martwego Fausta. Z oko wylało się i wymieszało z krwią. Wyciągnęła laptopa z jego martwych rąk i włączyła. Wczepiła do niego kostkę i ekran zgasł.
-Id?? do niego. Musze się zsynchronizować z nowym urządzeniem. Potem poszukam twoich informacji. Czekamy jeszcze na pewną osobę.
Tia wróciła do Vaasa i uklęknęła przy nim. Ten położył głowę na jej kolanach i powiedział.
- Ja tu chwilę zostanę... Muszę... odpocząć... -wymamrotał i usnął. Kobieta zaczęła słyszeć jego ciche chrapanie.
Kobieta nawet nie zauważyła, gdy Cortana do niej podeszła. Wręczyła jej zamknięty laptop.
- Pilnuj go. twoi towarzysze żyją. Spotkali Aramis lecz większości udało się przeżyć. Wiem gdzie się znajdują wasza paczka. Pomogę wam zabrać ją na statek. gdy ruszymy spróbuję skontaktować się z waszym kapitanem. -powiedziała i usiadła obok Tii-
Gdzie znajduję się paczka Ci nie powiem. Wszystkiego dowiecie się w trakcie. Nie chce, by jakiś głupi pomysł strzelił Ci do głowy.
Drzwi otworzyły się i na mostek wszedł mężczyzna. Wysoki, dobrze zbudowany blondyn. Gdy zobaczył obcych ludzi położył rękę na broni i spokojnie podszedł. Wyminął zakrwawione ciała towarzyszy Tii. Podszedł do Cortany i powiedział.
- To co mówiłaś okazało się prawdą. Znalazłem leże... -powiedział niepewny cy może mówić dalej w obecności lekarki.
- Mów spokojnie. Oni zabiorą się z nami. Mają statek, który nas stąd wyciągnie. Tak jak mówiłam. Jakbyś był tak uprzejmy, to pomóż nieść jej chłopaka. To jeden z tych piratów, o których Ci mówiłam. -powiedziała całkiem miłym głosem-
Wyruszymy za kilka minut, możecie się lepiej poznać. Podobno zaufanie to podstawa w ludzkich czynnościach grupowych. Muszę zeszczę dograć kilka rzeczy. To może się wam przydać...
Powiedziała i z podłogi wysunęła się szafeczka. Otwarła się i Tia zobaczyła amunicję. Mogła ją uzupełnić. W środku była też dwójnóg (karabin snajperski) i krótka kolba. Usłyszeliście też jak wszystkie kombinezony zapipczały wesoło. Kobieta zsynchronizowała wasze kombinezony. Cortana podeszła do martwego Fausta i wyciągnęła z jego kombinezonu Moduł Łącznościowy. Dała go Saszy.
- Idziemy. -powiedziała krótko-
No chyba, że ktoś chce tu zostać.
Tych, co chcieli zejść na dół Cortana zaprowadziła do windy. Zjechaliście windą. Wyszliście do jakiegoś okrągłego pomieszczenia. Z przodu była przeszklona szyba, widać było kosmos. Po bokach odchodziły korytarze. Koło wyjścia z waszej wndy, było drugie. Stanęliście na środku zatrzymani przez Cortanę. Rozglądnęła się czujnie na boki.
-Przygotować się, nekromorfy nadchodzą. Królowa jest z nimi. Poruszają się szybko... otoczyły nas! Chyba się ostro wkurwiła... -powiedziała i sięgnęła za pas Saszy. Wyciągnęła jego nóż i trzymała go spokojnie przy nodze.