Crescent Blue - Rozgrywka
Ten temat nie posiada streszczenia.
Aktualnie ten wątek przeglądają: 11 gości
Subskrybuj ten wątek Odpowiedź
salces01

Imperator

Licznik postów: 2,170

salces01, 16-03-2013, 02:01
Przeklęty i przeklęty... Klątwy się mnie nie imają. Sam jestem jak jedna,wielka klątwa.
Najbardziej mnie dziwi, że mówisz, że nie jestem godzien, chociaż w ogóle mnie nie znasz.
Mniejsza z tym. Mógłbyś odsunąć ten głaz i pozwolić mi wydostać się z tej jaskini?
- Kusanagi coraz bardziej chciał wyjść.
Dlaczego w ogóle jesteś tutaj sam jak palec? Nie możesz się stąd wyrwać? - Kucharz schował miecz do pochwy - Miecz wezmę, ale jeszcze tu wrócę. Udowodnię ci, że jestem jego godzien.
Azahit

Piracki oficer

Licznik postów: 603

Azahit, 16-03-2013, 02:16
Tak, nie słyszałem o tej wyspie i nie, nie jestem kretynem - nerwy powoli zaczynały puszczać.
I tak do k*rwy nędzy przepłynąłem sporą część Grand Line. - wziął głęboki wdech na ukojenie nerwów.
Kunichi bez problemu zauważył że go nie doceniają, więc zbytnio nie przejmował się trudnością pierwszego testu. Martwił go jednak fakt, jakim jest funkcjonowanie tej wyspy, wiedział jak coś takiego zmienia ludzi w nieobliczalne istoty, gotowe zrobić wszystko dla nowego statusu.
- Nie odpowiedziałeś mi jeszcze na moje pytanie, jak wygląda ten test? Patrząc na chorą filozofię tej wyspy, pewnie na walce. Czyżbym miał was pokonać? - starał się mówić twardo.
1000sunnyGo

Król piratów

Licznik postów: 3,504

1000sunnyGo, 16-03-2013, 03:02
- Hah haha! Dokładnie - strażnik zaczął grzebać w kieszeni i wyjął talię kart. Wyjął z niej pięć jakichś kart, a resztę schował i zaczął tasować tą piątkę. W końcu rozłożył je w wachlarzu i wystawił przed muzykiem - Wybierz jedną kartę.
Pirat podniósł rękę i dłoń powędrowała nad karty. Gdy była przy pierwszej (liczę od lewej) gość nieświadomie zrobił nieświadomie złą minę. Chłopak przesunął rękę w lewo nad drugą kartę i teraz jego wyraz twarzy był obojętny. Tak samo przy trzeciej, lecz przy czwartej był wesoły jakby wygrał loterię. Przy piątej był totalnie zdołowany. Facet dostrzegł, że Kunichi się w niego wpatruje, otrząsnął się i już nie pokazywał żadnych emocji... choć przy czwartej mimowolnie się uśmiechał.
- No dawaj, wybieraj kartę! Nie mamy tu całego dnia! - krzyknął, któryś z pozostałych strażników.
Azahit

Piracki oficer

Licznik postów: 603

Azahit, 16-03-2013, 10:12
Kunichi spojrzał na mężczyznę, który stał przed nim.
Gościu... albo jesteś genialnym aktorem, albo totalnym kretynem. - zdanie samowolnie cisnęło mu się na usta, które wykrzywiły się w krzywym uśmiechu.
Sytuacja wyglądała dość dziwnie, albo dostał właśnie podpowied?? jaką kartę należy wybrać, albo był to jakiś fortel, by wybrał właśnie tę kartę. Najbezpieczniejsza była 2 i 3, przy nich było zero emocji. Miał wybrać trzecią, ale przyjrzał się jeszcze raz tej bandzie, jeżeli od siły czy majątku zależał status społeczny do oni nie byli super silni, czy sprytni. Wybrał kartę numer 5.
1000sunnyGo

Król piratów

Licznik postów: 3,504

1000sunnyGo, 16-03-2013, 17:46
Kusanagi
Głaz się odsunął i światło słoneczne poraziło go w oczy. Coś chlupnęło do wody i pirat zobaczył zwisającą z góry linę.
- Choć więc jeśli chcesz...
Makki zaczął się po niej wspinać aż wreszcie wydostał się na zewnątrz. Byli na małej polance przysłonięci liśćmi kilku wyrastających palm. Ta wysepka gdyby była regularnym kołem miałaby około 60 metrów średnicy. Dodatkowo wyspa po jednej stronie była plażą, a teren cały czas piął się w górę, aż do 2 metrowego klifu po przeciwległej stronie. Było tu kilka palm kokosowych i bananowych, ale nie zostało na nich już zbyt wiele owoców. Wszędzie dookoła było lazurowe morze... jednakże, wyspa była też z 3 stron otoczona lądem. A z jednej strony morzem.
- Widzisz? Crescent Blue to wyspa przypominająca kształtem półksiężyc, a my jesteśmy na małej wysepce w jej środku pomiędzy ramionami. Teoretycznie ta wysepka należy do obszaru terytorialnego Crescent Blue, ale praktycznie w żaden sposób nie jest z nią połączona... - odparł koleś. Był niezadbany i zarośnięty. Chodził w jakichś porwanych i brudnych łachach, które wcześniej chyba były dosyć eleganckie. Jego tera??niejszy wygląd sprawiał wrażenie, że wygląda na starego, ale w rzeczywistości mógł być o wiele młodszy.
- Widzisz? - pokazał jakąś aparaturę z rurek trzcin, pękniętej butelki, liści i kamiennej miski - To jest mój destylator. Dam głowę, że nie potrafiłbyś z niego skorzystać. Więc pomyśl teraz, jakbyś mnie zabił sam umarłbyś z pragnienia...

Kunichi
Karta którą wyciągnął to był as pik.
- No nareszcie! Coś dawno nie walczyłem! - odezwał się jeden z gości za szefem, miał czarne włosy zasłaniające jedno oko i większą część twarzy. Widać było tylko okropny uśmieszek i podkrążone oko. Koleś był dosyć chudy i karłowaty. Tak samo jak przełożony pozostała trójka była zdołowana.
- Dobra chod?? za mną - pokazał mu ręką by za nim podążał - Zostaw konia, ktoś ci go przypilnuje.
Muzyk zabrał tylko broń (dyszel czy siekierę?) i poszedł za grupką strażników. Szef gwizdnął i jakiś chłop przyszedł. Rzucił mu monetę i pokazał, by pilnował bramy podczas ich nie obecności. Za bramą skręcili w prawo. Nie dalej niż 100 metrów dalej było boisko, na którym dzieci kopały jakiś napompowany worek.
- Won stąd gównażeria! Mamy tutaj oficjalny test! - krzyknął jeden ze strażników, a dzieciaki z krzykiem zaczęły uciekać boiska - Cholera, zrobiły sobie boisko z oficjalnego pola walki...
- Dobra ustawcie się po dwóch stronach! - rozkazał dowódca - Przegrywa ten, kto pierwszy straci przytomność, lub powie "Poddaje się". Zaczynajcie!
Jego chudy przeciwnik wyciągnął zza pasa drewnianą lagę ponabijaną gwo??dziami...

Leonard
Obudził i słońce zaświeciło mu po oczach. Panował spory harmider. Rozejrzał się dookoła. Był w celi 3x5 metrów, której trzy ściany były metalowymi prętami, a ściana za nim białą tynkowaną ścianą. Obok niego po dwóch stronach były takie same cele połączone ze sobą ścianami. Słowem jego prawa ściana była lewą ścianą sąsiedniej celi i na odwrót. Wszystkie cele były ustawione w długim rządku. Naprzeciw niego był mały korytarz, a po jego drugiej stronie identyczny rządek cel zwróconych w drugą stronę. Cele znacznie się różniły. Jego cela była totalnie pusta, ale w innych ludzie mieli różne meble lub przedmioty. Niektórzy mieli naprawdę niezły luksus. Jakieś odbiorniki, na których oglądali bijatyki. Cela po jego lewej była pusta tak jak jego, lecz nikogo w niej nie było. Natomiast po prawej stronie siedział jakiś niebieskowłosy chłopak na eleganckim fotelu. W celi miał dywan, szafę z ubraniami i worek treningowy.
- Po ubraniu widzę, że jesteś nowy, heh! - zaśmiał się, a Leonard spojrzał na siebie i dopiero teraz zauważył, że jest nagi. Miał na sobie tylko fundoshi...
salces01

Imperator

Licznik postów: 2,170

salces01, 16-03-2013, 18:08
Korzystać, nie korzystać... Nie mam zamiaru siedzieć tutaj całą wieczność.
Masz może jakąś łud?? lub tratwę? Chcę się dostać na główną wyspę. Muszę znale??ć swoją załogę.
- Powiedział i zaczął zaciągać się powietrzem. - Wiesz. Co do tego zabijania... Tak na serio, to nie chciałem cię zabijać, wkurzyłeś mnie strasznie tym sikaniem. Ty byś pewnie podobnie zareagował gdybym to ja nasikał na ciebie.

Kusanagi usiadł po turecku na ziemię i zaczął dokładnie przyglądać się nowej broni. Nie bał się klątwy, ale nie wiedział, czy poczuje cokolwiek od tego miecza. - Ciężko będzie przebić moje Rakki Unken - Powiedział sam do siebie i odwrócił się do dziadka.
Byłbym zapomniał. Nie zapytałem nawet kim jesteś? - Wystawił rękę w powitalnym geście. - Jestem Kusanagi... To jak będzie? Pomożesz mi się stąd wydostać?
Evendell

Joy Boy

Licznik postów: 5,384

Evendell, 16-03-2013, 18:12
To była jedna wielka abstrakcja. To, co ujrzała. Jakby ktoś wcisnął ją do jakiegoś kiepskiego filmu o wesołych przygodach King konga. Albo Tarzana. Tam też była małpa i czerwony słoń. jakby ktoś chciał bawić się w reżysera, co dość kiepsko mu wychodziło.
Sayako nie czuła strachu. Ani przerażenia. Raczej rozbawienie całą tą walką, która była po prostu.. śmieszna. Małpa z tarzana walcząca przeciwko czerwonemu słoniu. No usiąść na ziemi i śmiać się, jednocześnie płaszcząc. Goryl zainteresował się Sayako, co było dziwne, że ktoś tak mały jak ona, niczym mrówka w porównaniu do małpy zwróciła na nią uwagę. No cóż, dziewczynie nie pozostało nic innego jak po prostu rzucić się do ucieczki. Najlepiej w krzaki, gdzie ewentualnie mogłaby się skryć pod dużymi liśćmi.
Gentleman

Legendarny piracki oficer

Licznik postów: 879

Gentleman, 16-03-2013, 18:13
Oo!Tak troche głupio ,że siedze sobie w majtach ,a ty tu takie luksusy.-odrzekł do sąsiada.
Dobra przydałoby się poznać skoro mam spędzić tutaj 18 lat.Jestem Leo i zamkneli mnie za zniszczenie jakiegoś drzewa.A ty jak masz na imie?-zapytał niebiesko włosego i usiadł bliżej niego opierając się o białą ściane.Nagle podskoczył i zaczął się rozglądać po celi i po sobie.
Eee może widziałeś takiego zielonego gada?-poruszał się chaotycznie widać było że nie zbyt się cieszył utratą swojej jaszczurki.
Ajaj!Strasznie kłopotliwe miejsce.We?? mi wytłumacz o co tutaj chodzi.
Rozmowa z sąsiadem
1000sunnyGo

Król piratów

Licznik postów: 3,504

1000sunnyGo, 16-03-2013, 18:16
- A łud?? się, łud??. Niestety nie mam żadnej łodzi. Próbowałem zrobić tratwę - pokazał kilka palmowych kłód - Ale bez okularów nie jestem w stanie wiązać tych supłów.
To po pierwsze, a po drugie jest jeszcze kolejna przeszkoda... te czerwone bydlaki!
- Czerwone bydlaki?
- Rekiny! Czerwone skurwiele! Gdyby nie one przepłynąłbym wpław, a tak muszę tu tkwić.
Kusanagi wystawił rękę w powitalnym geście - Jestem Kusanagi...
Facet przyjrzał się jego dłoni podejrzliwie...
- A rączki dobrze umyłeś? Może sobie darujmy. Jestem Bob Biruda, ale możesz mi mówić Bob...
salces01

Imperator

Licznik postów: 2,170

salces01, 16-03-2013, 18:25
Dobra... Bob. Nie dasz rady wiązać?
Pójd??my na układ. Udostępnisz mi swoją część tratwy, a ja pomogę ci ją skończyć.
Pó??niej odpłyniemy stąd tą tratwą, chyba, że nie chcesz. Przy mnie nie musisz się martwić, obronię cię przed tymi czerwonymi gównami.
Co ty na to?


Kusanagi czekał na reakcję Boba. Po chwili dodał - Będziesz mi jeszcze tylko musiał dać liny do związania tych kłód.
1000sunnyGo

Król piratów

Licznik postów: 3,504

1000sunnyGo, 16-03-2013, 18:44
Leonard
- Jestem Luca i siedzę tutaj głównie za kradzież majątku jednego z tutejszych szlachciców. A co do twojej jaszczurki... prawdopodobnie jest w sklepie. Tak jak wszystkie twoje rzeczy, które posiadałeś. Widać nie jesteś obeznany w tutejszych zasadach. Są one bardzo proste. Walczysz tutaj o swoje przeżycie. Za zdobyte punkty w walkach na koloseum, możesz kupować sobie co tylko zechcesz. Nawet swoją wolność. Ale wiesz wykupienie swojej wolności kosztuje całkiem sporo, dlatego większość osób (w tym ja sam) woli zostać za kratami i żyć jak królowie. Masz jeszcze jakieś pytania?

Kusanagi
- Szczerze powiedziawszy, to nie odczuwam teraz aż takiej potrzeby. Jak chcesz to możesz ją sobie dokończyć i stąd odpłynąć, ale nalegam byś zostawił to ostrze. Nie nadajesz się by je dzierżyć.
- Powtarzasz się! Już mówiłem, że ja jestem bardziej przeklęty.
- Przeklęty czy nie, nie będziesz w stanie nad nim zapanować! Mówisz, że cię nie znam... bzdura, już cię przejrzałem na wylot. Daj mi ten swój drugi miecz, a pokażę ci co mam na myśli. Kusanagi podał mu ostrze. Śmiało, atakuj mnie! Sam zobaczysz o czym mówię!
Azahit

Piracki oficer

Licznik postów: 603

Azahit, 16-03-2013, 18:56
Kunichi nie wiele myśląc wziął swoją gitarę i dyszel. To będzie musiało wystarczyć -powiedział sam do siebie mierząc wzrokiem dyszel.
Szedł pewnym krokiem za piątką. Szybko ocenił swojego przeciwnika. Nie wydawał się na bardzo niebezpiecznego, ale wizja luksusów pewnie go napędzała.

Stanął w lekki rozkroku, pewnie trzymając dyszel. Co prawda jego oręż był zbyt długi, ale możliwe że uda mu się jakiś lepszy w wiosce znale??ć. Tylko między nim a wioską, stał długowłosy przeciwnik.

Miał teraz o wiele większy zasięg niż oponent więc stał i czekał na swojego przeciwnika, gdy ten go zaatakuje spróbuje podciąć mu nogi. W razie starcia w bliskim dystansie odskakuje i atakuje trzymając wroga na odległość. Celuje w tułów, ręce i nogi. Stara się na ten czas nie używać żadnej ze swoich technik.
salces01

Imperator

Licznik postów: 2,170

salces01, 16-03-2013, 18:58
Ten koleś jest dziwny. - Powiedział sam do siebie Kusanagi - Wydaje się być bardzo pewnym tego, że nie umiem się posługiwać się mieczem... Chociaż może coś w tym jest...
Dobra. Nie mam zamiaru się bawić. Będzie co ma być.

Po chwili po wiedział na głos - Dobra. Oświeć mnie. Zaatakuję cię. Jak tak mnie przejrzałeś, to powiedz mi co robię ??le

Kusanagi chwycił mocno miecz. Zamachnął się i wykrzyczał Raiougou. Nie chciał zranić Boba, ale nie chciał też wyjść na mięczaka, dlatego zaatakował z całych sił. - Jak tak mnie przejrzał, to się obroni. - Pomyślał i dokończył atak.
Jeżeli Bob przewidzi jego ruchy, Kusanagi siada i mówi
- Co tu się w ogóle dzieje... Mówisz, że nie znasz się na mieczach, a używasz ich jak zawodowiec.

Gdyby jednak Bob się nie obronił, Kusanagi mówi - Mówiłeś coś o tym, że mnie przejrzałeś?
Gentleman

Legendarny piracki oficer

Licznik postów: 879

Gentleman, 16-03-2013, 19:12
Ciekawe rzeczy tu się dzieją.-odpowiedział i na chwile przerwał by się zastanowić.
Czyli co???eby się stąd wydostać będę musiał dużo wygrać.Mogłem jednak uciec tym żołnierzom i by nie było problemy.-myślał patrząc się w góre.
Luca, broń dostane od nich?No i chyba najważniejsze pytanie kiedy pierwsza walka?-zapyta sąsiada nie przestając obserwowania sufitu.Gdy uzyska odpowied?? popatrzy się na cele po bokach.
Czyli wy naprawde wolicie siedzieć tutaj jak zwierzęta i walczyć by zyć w luksusie.Na wolności tu musi być naprawde kiepsko.-jednak nie wypowiedział tego na głos.Wolał zachować to dla siebie.
Będzie trzeba odzyskać wolność i Larrego.Chociaż jest jeden pozytym potrenuje sobie.-ciągle myślał planując sobie plan na najbliższe kilka dni.
Ajaj tak bardzo kłopotliwe.-odrzekł drapiąc się po głowie.Położył się na boku i czekał na swój pierwszy pojedynek.
KsiadzProbosz

Legendarny pierwszy oficer

Licznik postów: 1,415

KsiadzProbosz, 17-03-2013, 16:24
Reylih popatrzył na talerz i zaczeła mu cien ślinka. Wielki kawał ud??ca w sosie pomidorowym. Do tego na osobnej misce ryż i ostry sos. Bez ceregieli wziął się za pałaszowanie. Nie było co prawda tak dobre jak kuchnia Makkiego do której był przyzwyczajony, ale nie dało się powiedzieć że było paskudne.

Gdy już się najadł, wziął kilka głębokich oddechów. Zdawało mu się że jego organizm już się przyzwyczaił. Nie miał swoich przyrządów dlatego trudno mu było stwierdzić jak wysoko się znajduje.

Kapitan zrobił poważną minę, oparł się o blat stołu i opowiedział swoim gościom o wszystkim. Jak już mówiłem jestem żeglarzem, wraz z moją załogą wędrujemy po świecie i przeżywamy przygody. W trakcie płynięcia na wyspę, wpadliśmy w wir morski. Kazałem moim kompanom opuścić statek, a sam zostałem aby go uratować. Jednak wtedy ogromny strumień powietrza wystrzelił mnie w górę. Jest to ostatnie co pamiętam.

Jako nawigator, jest to trochę gęstrze powietrze i inne ciśnienie przez co rozumiem że znajduje się ponad poziomem morza. Reylih wziął głęboki oddech. W każdym razie mówiliście o jakimś kolosie. Coś zagraża tej wyspie. Za waszą gościnę jestem gotów pomóc. Słucham...

Blondyn przyjął poważną minę i czekał na odpowied??.
Subskrybuj ten wątek Odpowiedź