to ja wolę konkurs na drabble niż piosnke, nie wychodzi mi biesiadowanie yohohoho

nie wiem, czy podołam tej setce.

Ja w ogóle bym się nie pisał na taki konkurs. Nie lubię ograniczania twórcy, a sto słów to strasznie mało;P

Na tym polega cała trudność. Takie coś to wyzwanie, a nie ograniczanie twórcy. To bardzo ćwiczy warsztat literacki.

No ale o czym napisać w kilku zdaniach? Może pokażesz mi jakiś fanfik tego typu?

Po polsku będzie trudno coś znaleźć, ale na http://www.livejournal.com jest masa communities poświęconych temu rodzajowi sztuki.

Nie do końca radzę sobie z literaturą anglojęzyczną, z Anime i rozmowami jest lepiej, ale te wszystkie zwroty używane w książkach sprawiają mi sporo problemów. Niemniej zerknę.

BTW. Twoje opowiadanie jest niezłe, nie rozumiem, czemu nikt nie przeczytał...

Chciałam się odnieść do tego, co Komi powiedział o długości fików. Mianowicie stwierdził, że krótkie fanfiki są żałosne. Wiem, zaraz mi powiesz "no cholera, sama mnie zachęcała do wyrażania własnej opini, a teraz sie czepia" ale to nie tak. Nie mam do ciebie pretensji, tylko chciałam powiedzieć co ja o tym myślę. Uważam, że fakt iż w fanfikach siedzisz od niedawna sprawia, że nie masz jeszcze w pełni wyrobionej opini na pewne tematy. Osobiście nie przepadam za drabblami i ficletami, podobnie jak ty, ale na pewno nie uznałabym ich pisania za żałosne, a już tym bardziej za lenistwo, czy pójście na łatwiznę. Właściwie uważam, że napisanie dobrej miniatury jest trudniejsze niż stworzenie powieści. Przynajmniej dla mnie. Zawarcie konkretnej myśli, czy przesłania w tak krótkim tekście jest bardzo trudne, ale są osoby, które się w tym specjalizują. Np. moja koleżanka, w roku 2008 napisała 71 fanfików tego typu, sądzisz, że to lenistwo? Problem leży w tym, że ten rodzaj sztuki jest o tyle trudny, że wychodzi nielicznym. Niestety wielu, próbując, tworzy gnioty, a że oglądamy głównie gnioty, to potem można wyrobić sobie negatywną oponię na temat miniatur.

Mnie nie wychodzą opowiadania. Wolę ciągnąć coś przez kilka rozdziałów, niż napisać jeden i koniec. Abstrahując od fanficków pozbawionych OC i fanfiction w ogóle, w opowiadaniu trudno porządnie rozwinąć charakter postaci. A w powieści można pokazać jej ewolucję.

No w OP nie masz problemu z przedstawianiem charakterów, które każdy zna

Co do opowiadań, to jakoś wiele osób sobie radzi. Opowiadanie nie musi mieć 3 stron. Może mieć 15 i nie nazwiesz go powieścią.

Siedzicie jeszcze w innych fandomach, czy tylkow OP? Albo czy siedzieliście w innych fandomach?

Siedzicie jeszcze w innych fandomach, czy tylkow OP? Albo czy siedzieliście w innych fandomach?

Kiedyś siedziałam w FMA i próbowałam przesłać coś z Naruto, ale tutaj jak dotąd napisałam najwięcej fanfików (ha!).
Ale robię tez AMV-ki...
A czy ktoś kiedys próbował napisać fanfika mieszanego? Tzn. że na przykład spotykają sie Luffy i Narutos i muszą pokonać wspólnego wroga.

Osobiście nie lubię crossoverów, zazwyczaj wychodzi z tego kompletny bezsens. Z takich bardziej znanych fandomów to siedziałam w DBZ, Naruto, Gravitation, Bleachu, trochę liznęłam FF7 i kiedyś zaczęłam pisać fanfik do Fallouta, ale go nie skończyłam.

Nie spotkałem się z nazwą "różne fandomy".
Podaj mi swoją definicję słowa fandom, ok?

Też nie cierpie cross overów, ale bardzo lubie robić akcje w takim stylu, jak na przyklad wejście doktora house'a w moim fiku. Postać nie wiele znaczy w nim i jest parodiowana. Czasem tak robie z innymi postaciami.

Fandom, czyli dany tytuł, np. OP.