Jinin
Ten temat nie posiada streszczenia.
Aktualnie ten wątek przeglądają: 1 gości
1 2
Subskrybuj ten wątek Odpowiedź
Kj52

Kapitan z nowego świata

Wiek: 33
Licznik postów: 488

Kj52, 04-06-2013, 03:48
Imię i Nazwisko: Jinin Akebino.
Wiek: 19.
Poziom: 4.
Płeć: Samiec.
Statek: Tych dobrych.
Zawód: Cieśla.
Archetyp: "Rozpruwacz" (Archetyp broni białej)
Owoc: Narazie brak
Nagroda: Narazie brak
Własne Marzenie: Zabicie wszystkich marynarzy, zniszczenie światowego rządu, odpłacenie się za ratunek dobremu kowalowi.
PB: 1
Statystyki:

Siła: 14 (+5 bo Cieśla) = 19
Zręczność: 12
Inteligencja: 5
Wytrzymałość: 14 (+3 bo Cieśla) = 17
Siła Woli: 5 (+3 za muzyka w załodze) = 8

Umiejętności bitewne:

Władanie bronią: 2 (+5 Bo archetyp broni białej) = 7
Odporność: 2 (jako dodatkowa umiejętność bitewna)

Umiejętności charakterystyczne:

Ciesielstwo: 4 (+3 bo cieśla) = 7
Kowalstwo: 1 (jako dodatkowa umiejętność charakterystyczna)

Historia:

I. Młodość

Jinin Akebino był niczym niewyróżniającym się dzieckiem, może jedynie tym, że miał brata bli??niaka. Wychowywał się z dwoma braćmi, starszym o siedem minut Joelem i Jasonem starszym o prawie pięć lat. Opiekował, a przynajmniej powinien się nimi opiekować ich ojciec, jednakże po śmierci żony i najmłodszej córki popadł w alkohoizm. Uzależnienie zniszczyło tego człowieka, jak i życie jego rodziny. Wstawał wcześnie rano i wychodził jeszcze zanim dzieci się obudziły, wracał pó??no wieczorem, zalany w trupa karząc za wszystko psychicznie i fizycznie. Pracował w tartaku, z którego słynęła ta wyspa. Wytwarzali podobno najlepsze drewno do budowania okrętów w dość sporej okolicy. Mieszkańcy byli z tego zakładu niezwykle dumni i bardzo szanowali wszystkich, którzy w nim pracowali. Jonathan, głowa rodziny Akebino, wykorzystywał ten fakt i po niższej cenie kupował sobie alkohol. Dwie, albo trzy butelki na wieczór, przed powrotem do domu, przepijał całe wypłaty. Martwił się tylko o siebie i o to, by miał co wypić. Nie obchodziło go to, że jego dzieci głodowały, mieszkały w fatalnych warunkach i że są wyśmiewane przez rówieśników. Dzieci troszczyły się same o siebie, a właściwie to Jason troszczył się o dobro swoje i swoich braci. To on się zajmował nimi w chorobie, to on pomagał im z nauką, to on kradł by ich wykarmić i ubrać. Zawsze sobie powtarzali "Gdyby matka żyła, byłoby inaczej", ale ich matka zmarła przy porodzie Kate w nieco ponad dwa lata po narodzinach bli??niaków. Ojciec nie potrafił się zajmować dziećmi, co doprowadziło do błędnej oceny stanu córki i w konsekwencji do jej śmierci. Gorączka miała zwiastować wyrastanie ząbków, a tak naprawdę to była grypa. Maleństwo nie przeżyło choroby, ojciec popadł w depresję i szukał ratunku w złym miejscu. Ich życie to była prawdziwa katastrofa i jakby tego było mało, w szóste urodziny chłopców na wyspę zawitali piraci. "To nasz koniec" powtarzali sobie, głęboko w to wierząć, los jednak chciał inaczej.

II. Pirackie rządy na wyspie.

Wyspa nazywa się Rutherford i była ona wyspą zimową. W 90% pokryta była gęstym lasem, pozostałe 10% zajmowało miasteczko Elmwood. To właśnie w nim mieszkała rodzina Akebino i to właśnie to miasto odwiedzili piraci.
Robin, kapitan swojej Pirackiej Bandy postanowił skończyć z żeglugą. Do tej pory wiódł życie dobrego człowieka i wielkiego przeciwnika światowego rządu. Twierdził, że ludzie są wolni i nikt nie ma prawa ich ograniczać, a zwłaszcza samozwańczy rząd. Jednakże chciał na świecie zostawić po sobie coś więcej, niż kilka zniszczonych placówek Marynarki i kilkanaście zatopionych okrętów. Choć nie zanosiło się na to, gdy gro??bą przejął kontrolę nad wszystkim na wyspie, to jednak okazał się on zbawcą wszystkich mieszkańców. Zarządził wielkie zmiany, najpierw rozkazał drwalom i cieślom z tartaku naprawić wszystkie budynki, z własnej kieszeni finansował remonty. Pó??niej zajęli się drogami i modernizacją tartaku tak, by ludzie mogli pracować lżej przy takich samych nakładach i efektach. Rozkazał budowę portu, by większe statki mogły przypływać do miasta, by rozwinąć handel. Pó??niej zalecił budowę stoczni i łódek rybackich. Mieszkańcom żyło się coraz dostatniej i coraz wygodniej. Załoga Robina zajęła się polowaniem w lasach i ochroną miasteczka. Ludzie zapomnieli co to zagrożenie życia lub przestępczość. W ciągu pięciu lat rządów Robina wyspa zmieniła się nie do poznania, a on był tego powodem, on był zbawcą. Pod wpływem zachodzących zmian nawet Jonathan się zmienił. Zerwał z nałogiem, wcześniej wracał do domu, poprawił swój kontakt z dziećmi i nauczył ich podstaw stolarstwa, którego sam nauczył się podczas pracy w tartaku. Gdy tylko bli??niaki skończyły 12 lat zabrał całą trójkę do stoczni, do pomocy przy budowie statków rybackich i handlowych. Na początku nosili tylko narzędzia i materiał. Pó??niej nauczono ich wycinać deski na wcześniej pobrany wymiar, aż w końcu trafili na montaż. Byli bardzo zdolni, świetnie radzili sobie z młotkiem, piłą i siekierką, ciesielkę opanowali po mistrzowsku, oczywiście jak na swój wiek.

III. Wszystko co dobre, kiedyś się kończy.

W dniu piętnastych urodziń bli??niaków w porcie pojawił się okręt wojenny marynarki, na pokładzie którego znajdował się człowiek o stopniu kontradmirała. Przybyli w jednym prostym celu: zabić lub porwać Robina i zniszczyć wszystko co pirackie na wyspie. Marynarze byli bardzo brutalni i bezlitośni, na ulicach, na oczach dzieci strzelali do kolejnych piratów i bili ludzi, którzy próbowali ich powstrzymać. W końcu ludzie postanowili stanąc w obronie swoich zbawców i pochwycili za broń. "To dobrzy ludzie! Uratowali tę wyspę przed zagładą! Czego od nich chcecie!" wołali, jednakże każda próba sprzeciwienia się im była brutalnie miażdżona najprostrzym sposobem - zabiciem buntownika. Doszło do sporej bitwy. Kobiety z dziećmy ewakuowały się z miasteczka uciekając do lasu, mężczy??ni próbowali bronić się przed agresywnymi marynarzami. Choć mieszkańcy walczyli dzielnie, to jednak widać było brak profesjonalnego wyszkolenia i gorsze wyposarzenie. Nawet dołączenie do walki kapitana Robina i jego załogi nie pomogło. Wszyscy zostali zabici, a miasto spalono. "Wszyscy piraci są tacy sami, wszystko co pirackie należy wyplenić z tego świata". Takimi słowami podsumował swoje działania kontradmirał marynarki.

IV. Co teraz?

Bracia Akebino stracili ojca, nie mogli go nawet pochować, bo jego zwłoki spalono wraz z ich domem i całym dobytkiem. Zostali sami, bez jedzenia, bez dachu nad głową. Piętnastoleni bli??niacy i ich dwudziestoletni brat, którego ojciec wysłał do pomocy kobietom. Stracili wszystko co mieli na tym świecie, zostało im tylko parę monet w kieszeniach, ale to za mało by cokolwiek osiągnąć. Brutalna Zimowa wyspa zaczęła dawać się im znów we znaki, choć byli silni i wytrzymali dzięki pracy w stoczni, to i tak martwili się o życie. "Co my teraz poczniemy?" Ich decyzja była prosta: Skoro nie mają gdzie wracać, to staną się jeszcze silniejsi i wyruszą na morze. Zostaną piratami, takimi jak kapitan Robin. Znajdą tego kontradmirała i zabiją go, a pó??niej znajdą podobną wyspę do tej i uratują ją od katastrofy. Dokładnie tak, jak postąpił kapitan Robin z ich wyspą. Ale jak mają stać się silniejsi? Mają siłę fizyczną i wytrzymałość, ale nie potrafią walczyć i nie mają żadnej broni. Muszą znale??ć kogoś, kto pomorze im w treningu. Ruszyli do portu, znale??li jedną z łódek rybackich, którą rok czy dwa lata wcześniej sami zbudowali i wypłynęli na pełne morze. "Załóżmy swoją własną piracką załogę" zaproponował Jason. Bli??niaki bez chwili wachania przystali na ten pomysł. Mianowali starszego brata kapitanem, ale... Czym się tacy piraci zajmują? Gdzie mają płynąć? Nie mają za dużo jedzenia, są kiepskimi wojownikami, brak im odpowiedniego sprzętu. Po czterech dniach skończyło się im jedzenie, na horyzoncie nie było nic widać. Nie chcieli się poddać, nie chcieli umrzeć w tak beznadziejnym miejscu z głodu, ale chyba taki miał być ich koniec. Los chciał, że i tym razem się mylili. Na horyzoncie pojawił się mały punkt, który rósł z każdą chwilą. "Jakaś łódka tu płynie", "Nie, to chyba jakiś mały okręt", "Widzę piracką flagę, to piraci na jakimś okręcie". Po chwili znajdowali się już na jego pokładzie. Piracki Okręt Marshalla. Kolejny dobry człowiek, przygarną chłopców, nakarmił, ubrał i pozwolił przespać się w ciepłej kajucie. Kolejna kropla do czary zamiłowania piractwem, a opowieści jakie słyszeli to kolejne dowody na to, że marynarze to ??li ludzie. Kapitan Marshall od dziecka był piratem, urodził się na statku pirackim, na nim się wychował i na nim spędził całe swoje życie. Na początku w jednej załodze, pó??niej w drugiej. A gdy i ona została wybita w pień zdecydował się założyć własną bandę. Za skradzione pieniądze kupił okręt, zrekrutował kilku chłopów i wyruszył. Na chwilę obecną byli już całkiem silną załogą. Chłopcy byli już pewni, że chcą zostać piratami i gdy kapitan Marshall zgodził się przyjąć ich do załogi byli najszczęśliwszymi lud??mi na ziemi. Przez chwilę zapomnieli nawet o tym, co kilka dni wczesniej wydarzyło się na ich rodzimej wyspie. W tym momencie zaczęła się ich własna piracka droga, wreszcie mają okazję przeżyć to, co do tej pory słyszeli jedynie w opowieściach, wreszcie znale??li kogoś, kto pomoże im w treningu.

V. Prawdziwe życie pirata.

Na statku było mnóstwo ludzi, którzy parali się różnymi czynnościami. Puff i Tyd byli nawigatorami, Deye był kowalem, Dante i Taljon kucharzami, Sting snajperem, Mayhem był kanonierem, Hawkins, Andsom i Cyan sprzątali pokład, Ector przygotowywał rum a Scubb łowił ryby. Kogoś brakowało? Och tak, brakowało im wprawnych cieśli, którzy mogliby naprawiać okręt po bitwach. Kim byli bracia Akebino? Byli cieślami! Wspaniale wkomponowali się do załogi, szybko znale??li wspólny język z załogą, zaaklimatyzowali się i w mgnieniu oka naprawili wszelkie usterki statku, doprowadzając go jednocześnie do oryginalnego wyglądu. Pobierali nauki od swoich nowych przyjaciół. Gotowanie, strzelanie z armat, szermierka, lecz to nie było to, czym chcieli się zajmować, nie odnajdywali się w tych zajęciach. Jedyne w czym sobie dobrze radzili i co łatwo przyswajali to nauka kowalstwa od Deya i to właśnie on zauważył, jak sprawnie radzą sobie z młotkami i siekierkami. Przekazał swoje spostrzeżenia kapitanowi, który zdecydował się popłynąć na najbliższą wyspę i wykuć braciom taką broń, która będzie im odpowiadać. I tak właśnie bli??niacy otrzymali lekkie, jednoręczne siekierko-młotki, a starszy Jason duży młoto-topór. Zaczęli ciężki trening, który przez kilka pierwszych miesięcy przebiegał na szczęście bardzo spokojnie i przyjemnie. Nie trafili w tym czasie na żaden okręt marynarzy. W tym czasie nie odwiedzali nawet wysp, pomijając jedną wiosenną, na której uzupełnili zapasy żywności. Od czasu do czasu budowali też małe szalupy ze szczątków, które dryfowały gdzieś po morzu po bitwach morskich. Po roku czasu od dołączenia do załogi przyszła kolej na prawdziwy piracki test. Na horyzoncie pojawił się okręt marynarki, płyną prosto na nich. Z daleka było widać, że szykuje się do bitwy, załoga więc za poleceniem kapitana zdecydowała się postąpić tak samo. "Nie jesteśmy tchórzami, nie będziemy więc uciekać" wołał do swoich załogantów, "Nie zrobiliśmy nic złego, więc nie musimy przyjmować na siebie ich fałszywej sprawiedliwości", "Mamy prawo być wolnymi na morzu!" grzmiał jego głos. Bitwa trwała nieco ponad godzinę. Najpierw grzmiały armaty, pó??niej pistolety, aż w końcu doszło do wzajemnego abordażu. Dla chłopców było to prawdziwe piekło, to był ich chrzest wojenny, ale... Poradzili sobie całkiem nie??le. Dużo gorzej było w nocy i przez kolejnych kilka dni...

VI. Znów się pojawił, wróg numer jeden!

W końcu sumienie przestało ich nękać. Po kolejnym roku, po siedemnastych urodzinach Jinina i Joela byli już po kilkunastu bitwach z marynarką, do każdej wychodzili z podniesioną głową u boku swoich kamratów, dawno temu zapomnieli już co to znaczy litość dla odwiecznych wrogów. Dobrze wyszkoleni w posługiwaniu się swoją bronią, oraz bronią brata - tak na wszelki wypadek - tworzyli prawdziwe spustoszenie w szeregach marynarki. Silni drwale, zręczni kowale, wytrzymali po ciężkim treningu i odporni dzięki życiu na surowej, zimowej wyspie, byli idealni do piractwa. Dbali o statek i zawsze pomagali ludziom na wyspach, do których przybijali. Naprawiali dachy, łatali rybackie łajby, budowali meble i oddawali je ludziom. Wciąż mieli w głowach obraz dobrych piratów i złych marynarzy, wciąż pamiętali o kapitanie Robinie, wiedzieli jaki jest kapitan Marshall. Chcieli być tacy jak oni, chcieli pomagać ludziom tak jak oni, tak jak oni chcieli być wolni na morzu, tak jak oni nienawidzili marynarki za to, że próbuje im to wszystko odebrać. Dzień przed osiemnastymi urodzinami bli??niaków, a krótko po dwudziestych trzecich Jasona na horyzoncie znów pojawiła się marynarska bandera. Wszyscy przygotowali się do bitwy, lecz tym razem miało być inaczej. Płyną bowiem duży okręt wojenny, prawie dwa razy większy od ich okrętu. Standardowa procedura: Najpierw ostrzał z armat, pó??niej ostrzał z broni. Ci marynarze byli dużo lepiej wyszkoleni niż wszyscy poprzedni, z którymi mierzyli się do tej pory. Trupy siały się gęsto. W końcu doszło do abordażu. Marynarze wskoczyli na Piracki Okręt Marshalla, napierdali mocno, lecz piraci bronili się dzielnie. Byli wytrzymalsi, w końcu zaczęli przeważać. Odpychali rządowców coraz bardziej, w końcu gdy było pewne że zwyciężą w kolejnej bitwie pojawił się on. ?“w człowiek, który zniszczył ich rodzimą wyspę, ich rodznne miasteczko, ów człowiek który zabił ich ojca i który zabił kapitana Robina. Przeklęty kontradmirał. Znów wołał "Piraci to zło, w imię sprawiedliwości i dobra świata trzeba ich usunąć". Wskoczył na okręt, na którym toczyła się walka i w mgnieniu oka przechylił szalę zwycięstwa na drugą stronę. To był zupełnie inny poziom. Wszyscy padali jak kłody po sprawnych cięciach mieczem tego człowieka. W Marynarzy również wstąpiły nowe siły po pojawieniu się ich przywódcy na polu bitwy. Została ich garstka, kapitan Marshall, trójka braci i jeszcze kilku chłopców. Grzmiały pistolety, słychać było brzdęk uderzeń broni o broń. Łzy wielkie jak grochy kapały na pokład, ich kapitan płakał a jego serce było złamane. Stracił prawie wszystkich swoich ukochanych kamratów. Nawet gdyby mogli wygrać, to zwycięstwo to nie miało by żadnego smaku. Skropione krwią wielu dobrych ludzi z jego załogi, ale walczył dalej. Zdecydował. Jeśli ma umrzeć, to przynajmniej zabierze za sobą do grobu tylu marynarzy ilu zdoła. Wkońcu kontradmirał pokonał Stinga, sypiącego pociski w stronę wrogów i swój miecz skierował w stronę Marshalla. Jason wiedział, że to właśnie jego jego wybrał na swoja kolejną ofiarę. Nie możemy stracić też kapitana" Zwołał Jason po czym powalił jednego marynarza i ruszył do jego obrony. Bli??niacy nie myśląc za wiele ruszyli za nim, to była walka na innym poziomie. Kontradmirał radził sobie z nimi bez problemu, walczyli długo, powalając jednocześnie wszystkich marynarzy próbujących pomóc swojemu dowódcy. Joel walczył jak w amoku. Kolejne cięcie i kolejny trup, kolejne cięcie i kolejny trup, aż w końcu chybił i odsłonił swój bok. Na szczęście Jason uniemożliwił przeciwnikowi wyprowadzenie celnego cięcia w pierś brata i gdy wydawało się, że Joel wyjdzie z tej sytuacji cało kontradmirał krzyknął "Shigan" a jego palec utknął w piersi jednego z bli??niaków. Wszyscy zamarli. Cóż to ma być? Kim on jest? Jaką mocą on dysponuje? Jason wpadł w obłęd, zaczął wymachiwać swoją bronią na lewo i prawo, lecz i dla niego rywal okazał się zbyt potężny. Marshall walczący obecnie z kawałek dalej przeraził się, zostało ich już tylko dwóch. Mały Jinin i on. Chłopak przeraził się widokiem śmierci swoich braci, nie mógł się ruszyć, był sparaliżowany ze strachu. Marshall panikował, nie może pozwolić umrzeć kolejnemu dziecku. Ale wróg już leciał w jego stronę. Kapinat zasłonił ostatniego załoganta własnym ciałem, pozwolił się przebić, ale ostatkiem sił przebił i pierś kontradmirał. Młodzieniec więcej już z tego dnia nie pamięta...

VII. Nowe ambicje.

Jinin obudził się dwa dni pó??niej, był jedynym ocalałym. Okręty nadal dryfowały koło siebie, wszędzie pęłno zwłok. "Cóż ja teraz pocznę?" mówił sam do siebie. Oto znów nastał dzień, w którym stracił wszystko. Tylko teraz było gorzej, teraz był samotny, stracił swych kochanych braci. Czara nienawiści do marynarki przelała się. Odebrali mu wszystko, a był przecież dobrym człowiekiem. Nigdy nikogo nie skrzywdził z własnej woli, on się tylko przed nimi bronił. Na horyzoncie pojawił się statek. To byli łowcy i handlarze niewolników. Pojmali go, zabrali wszystko co cenne i odpłynęli. Płynęli tak miesiąc, do pierwszej wyspy, pó??niej drugi do drugiej, a w ciągu trzeciego miesiąca odwiedzili dwie kolejne wyspy. Nie wypuszczali go z celi, chyba że pokazać zamożnym arystokratom szukającym niewolników. Ale jego nikt nie chciał kupić. Był silny i dobrze zbudowany, budził zagrożenie. Nikt nie chciał niebezpiecznego niewolnika. Pół roku po stracie braci wiedział już co zrobi: Jak tylko go sprzedadzą ucieknie, wykuje sobie nową broń, znajdzie nową załogę i zabije ich wszystkich. Wszystkich marynarzy na tym świecie. Zniszczy światowy rząd, zniszczy wszystkie ich bazy. Oni są niebezpieczni, nie tylko dla piratów, ale dla wszystkich. Czemu zabili wszystkich mieszkańców jego rodzinnego miasteczka, cóż oni winni? Nic. Marynarze byli po prostu ??li, zabijali w imię fałszywej sprawiedliwości. Czas by spotkali prawdziwą sprawiedliwość. Do tej pory tylko się bronił, ale już więcej się bronić nie będzie. Ucieknie i będzie atakować, będzie zabijać. To są jego nowe ambicje. Ale musi też jakoś zarabiać. Na początek będzie pomagać ludziom w mieście na tyle, ile potrafi. Wykuje jakiś nóż, zbuduje jakiś mebel, coś naprawi. Da sobie radę, jest przecież dobrym człowiekiem. Minął rok, w dniu dziewiętnastych urodzin Jinina znów zaprezentowano go, lecz tym razem prostemu kowalowi, który szukał pomocnika do pracy w ku??ni. Zleciała minuta w milczeniu, potem druga i trzecia, siudma, ósma aż w końcu kowal rzekł "Biorę go!". Handlarze wzięli za niego pieniądze, zdjęli łańcuchy i pozwolili iść za nowym panem.
- Umiesz kuć? Pracować młotkiem?
- Jestem dobrym cieślą i kowalem, dziś mam urodziny, kup mnie pan - rzekł bez chwili namysłu. - Ale długo nie będę u pana pracować, ucieknę. Załapię się do jakiejś pirackiej załogi i zniszczę marynarkę.
- Czy Ty wiesz co mówisz dzieciaku?
- Nie sposób Ci mnie oceniać jak i moich ambicji, skoro nie znasz mojej historii. Nie ma sensu opowiadać Ci jej, skoro i tak zaniedługo się pożegnamy.
Doszli do kolejnego niewolnika, kowal bez przyglądnięcia się i bez chwili namysłu powiedział, że go kupuje. Rzucił handlarzom worek z pieniędzmi po czym w milczeniu zaprowadził Jinina i drugiego niewolnika do swojego domu. W milczeniu zjedli obiad, po czym prostym gestem skierował ich do łazienki. Wykąpali się, a kiedy wyszli zastali czyste ciuchy przygotowane na krześle i karteczę "Czekam na przeciwko mego domu". Gdy weszli do ku??ni kowal od razu rzekł
- Ty będziesz mi pomagać - wskazał na niewolnika, po czym skierował swój wzrok na Jinina - A Ty kuj co potrzebujesz i id??, nie będę Cię zatrzymywać.
Nie myślał długo nad swoją nową bronia. Szkolił się w walce małą młotko-siekierką, wykuje więc dwa młoto-topory. Skuje je łańcuchem, ulepszy swój styl walki. "Kowal powiedział kuj co potrzebujesz, coś do ciesielki się pewnie też przyda". Przygotował więc prostą piłę, siekierkę, młotek i parę dłutek, różnej długości i szerokości. Zabrał kilka paczek gwo??dzi, podziękował za wszystko Kowalowi, obiecał że się zrewanżuje, pożegnał się i wyszedł z jego ku??ni. Był już wieczór, słońce chowało się za horyzontem. Ruszył tą samą ścieżką, którą tu dotarł, w dół - do portu. Tam pomyśli co dalej, może akurat coś się nadarzy? Czas pokarze, ma swoje nowe ambicje, zrobi wszystko by je spełnić. Jest silny, da radę, wierzy w siebie a to najważniejsze. Los go oszczędza, to z pewnością jakiś znak...


Styl Walki:

Quake Stamp - Jinin uderza młotami w ziemię tworząc falę uderzeniową rozchodzącą się na wszystkie strony i odpychając wszystko od niego.

Fissure - Jinin wbija topór w ziemię, po czym uderza w nią swym młotem sprawiając, że ziemia na kilka metrów przed nim rozstępuje się tworząc dość głęboką wyrwę. Ta technika świetnie nadaje się do przepoławiania wrogich statków.

Spike Shotgun - Jinin podrzuca kilka gwo??dzi, po czym uderza w nie młotem kreując je na pociski zdolne do przebicia przeciwnika.

Decapitate - Jinin uderza młotem w ziemię tworząc krótkie trzęsienie przewracające przeciwników, po czym wysyła potężną falę w ich stronę.

Binding Chain - Jinin odłącza swe bronie od ciężarków na końcach łańcucha, po czym miota nim w stronę nóg przeciwnika starając się spętać je razem i uniemożliwić mu chodzenie.

Frenzy Vortex - Jinin chwyta za łańcuchy blisko trzonków broni po czym zaczyna nimi kręcić z dużą szybkością, następnie zaczyna się obracać w okół własnej osi.

Ekwipunek:

Dwa młoto-topory spięte łańcuchem. (Coś takiego, tylko bardzie w stylu OP. Bardziej wypasione. )
Pare woreczków z gwo??dziami.
Młotek, piła, siekierka, kilka dłutek.
PBF HxH: Ari McMorf, 16 lat, Emiter.
PBF OP: Ikar Stormwatcher, 24 lata, użytkownik DF.

Nie bój się, nie jest źle, nowy dzień wstanie rano
I Ty też, tyle że tym razem nie daj za wygraną
Trzeba chcieć by siłę mieć jak lew, więc śmiało
Zaciskaj pięść cokolwiek by się nie działo
1000sunnyGo

Król piratów

Licznik postów: 3,504

1000sunnyGo, 04-06-2013, 13:19
Nie ma tutaj przydomków od siebie.
Kj52

Kapitan z nowego świata

Wiek: 33
Licznik postów: 488

Kj52, 04-06-2013, 13:37
Oj to niedoczytanie z mojej strony Sad
PBF HxH: Ari McMorf, 16 lat, Emiter.
PBF OP: Ikar Stormwatcher, 24 lata, użytkownik DF.

Nie bój się, nie jest źle, nowy dzień wstanie rano
I Ty też, tyle że tym razem nie daj za wygraną
Trzeba chcieć by siłę mieć jak lew, więc śmiało
Zaciskaj pięść cokolwiek by się nie działo
bufaloxxx

Król piratów

Licznik postów: 4,531

bufaloxxx, 04-06-2013, 15:23
1000sunnyGo, To nie było tak, że taki przydomek posiadac może, lecz tak moga się do niego zwracać załoganci, lecz nie ma go na listach gończych?

Wróciłem z egzaminu, który był...

Ogarnę się i przeglądnę KP Smile
1000sunnyGo

Król piratów

Licznik postów: 3,504

1000sunnyGo, 04-06-2013, 16:05
Ale jest różnica między ksywką, a przydomkiem.
bufaloxxx

Król piratów

Licznik postów: 4,531

bufaloxxx, 04-06-2013, 17:49
Kj52, Masz jeszcze jeden 2 punkty do dodania do stat(dałeś 48, zamiast 50)

Cytat:Władanie bronią: 3 (+5 Bo archetyp broni białej)

Tu się pogubiłem, bo rozumiem, że to ma zostać dopiero zsumowane? Bo Np. w tych 17 siły już jest te +5.

Do tego +3 do siły woli, bo jest muzyk w zalodze.
Właśnie drugi 1000sunnyGo, daje kolejne plus 3? Bo nigdy o tym nie myślałem.

Dopisz coś jeszcze do marzenia, jeśli chcesz.
Te przyparcie do muru Vice mi sie nie podoba. Zmien, że radził sobie z wami bez problemów.

Spike Surprise- troche szkoda techniki na zwykłe rozsypywanie gwo??dzi. Nie lepiej strzelanie, lub coś w tym stylu?

Hook 'em i Binding Chain można jakos połączyć, a jedną z tych technik zastąpić jakąś inną Smile
1000sunnyGo

Król piratów

Licznik postów: 3,504

1000sunnyGo, 04-06-2013, 20:46
Nie no, jak przez cały ten czas był dodawany jednorazowo, to teraz też.
bufaloxxx

Król piratów

Licznik postów: 4,531

bufaloxxx, 04-06-2013, 20:55
1000sunnyGo, tak się wolę upewnić, bo jak grałem, to nie patrzyłem na to, a potem był tylko Renji na chwilę i aż do teraz 2 Muzyków nie miałem Tongue
1000sunnyGo

Król piratów

Licznik postów: 3,504

1000sunnyGo, 04-06-2013, 22:25
W ogóle umiejętności są bezsensu porozdawane. Ich suma bez bonusów wynosi 12 co jest o 3 za dużo. Umiejętności też, albo 56 jest, albo 48.

We?? rozdaj najpierw rozdaj 50 punktów do statystyk i 9 do umiejętności, a dopiero potem dodawaj jakiekolwiek bonusy.
bufaloxxx

Król piratów

Licznik postów: 4,531

bufaloxxx, 04-06-2013, 22:29
1000sunnyGo, dlatego pytam jak to rozdał, bo jeśli to wygląda tak:

Władanie bronią: 3 (+5 Bo archetyp broni białej)=8
Odporność: 3 (jako dodatkowa umiejętność bitewna)

Umiejętności charakterystyczne:

Ciesielstwo: 2 (+3 bo cieśla)=5
Kowalstwo: 1 (jako dodatkowa umiejętność charakterystyczna)

To wszystko jest okej.

O punktach też pisałem wyżej.
Kj52

Kapitan z nowego świata

Wiek: 33
Licznik postów: 488

Kj52, 05-06-2013, 00:39
Pisałem do Ciebie co z punktami, miałeś mi dzisiaj odpisać Big Grin Możliwe, że rozdałem je ??le, bo spisywałem to na szybko, żeby już było gotowe dla Bufaloxa Smile Dopiero wróciłem z pracy, wykąpię się i przeglądnę wszystko jeszcze raz i popoprawiam wszystko.

Cytat:Hook 'em i Binding Chain można jakos połączyć, a jedną z tych technik zastąpić jakąś inną
Coprawda można, ale idąc za realizmem, mój łańcuch ma mniej więcej jakieś... 1,5 metra długości.
Mogę je połączyć i dodać coś nowego, ale starałem się zostać w granicach normalności, dlatego zostało to tak przedstawione, a nie inaczej.

Cytat:Spike Surprise- troche szkoda techniki na zwykłe rozsypywanie gwo??dzi. Nie lepiej strzelanie, lub coś w tym stylu?
Nie mam guna, coby strzelać, ale w sumie to mógłbym je podrzucić i walnąć w nie młotem, żeby leciały jak z shotguna Smile

Ale tak jak wspominałem wyżej, zajmę się tym pó??niej...

A jeśli chodzi o statystyki to kierowałem się tym:
Cytat:1punkt = 1 statystyka (NIE UMIEJĘTNOŚÄ†, tylko STATYSTYKA. Siła. zręczność itd.)
2punkty = umiejętność (Jakakolwiek, nie licząc specjalnych)
50 punktów podstawowych i 9 umiejętności podstawowych plus 12 punktów do rozdania za 3 poziomy, przynajmniej tak zrozumiałem wczoraj to co wyczytałem, daltego połowę tych punktów rozdałem do statystyk (stąd 56 zamiast 50) i połowę do umiejętności (stąd 12 zamiast 9).
A statystyki od archetupu i zawodu są chyba doliczane osobno, z tego co zrozumiałem.

Jeśli się mylę to naprowad??cie mnie na właściwy tor rozumowania i wówczas zmienię swoją kartę postaci tak by była poprawnie spisana Smile

Cytat:Dopisz coś jeszcze do marzenia, jeśli chcesz.
Hmm, raczej nie...
Cytat: Te przyparcie do muru Vice mi sie nie podoba. Zmien, że radził sobie z wami bez problemów.
Ok zmienię to, ale dopiero po kąpieli i obiedzie Smile
PBF HxH: Ari McMorf, 16 lat, Emiter.
PBF OP: Ikar Stormwatcher, 24 lata, użytkownik DF.

Nie bój się, nie jest źle, nowy dzień wstanie rano
I Ty też, tyle że tym razem nie daj za wygraną
Trzeba chcieć by siłę mieć jak lew, więc śmiało
Zaciskaj pięść cokolwiek by się nie działo
1000sunnyGo

Król piratów

Licznik postów: 3,504

1000sunnyGo, 05-06-2013, 00:43
No właśnie... skąd w ogóle wziąłeś poziom? W schemacie tworzenia go nie ma, właśnie z tego powodu, że gracze nie wiedzą jak są do końca punktowane poziomy.

Właśnie dlatego, że zaczyna się grę z poziomem 4 jest do rozdania 50 punktów, a nie tak jak kiedyś 35.
bufaloxxx

Król piratów

Licznik postów: 4,531

bufaloxxx, 05-06-2013, 00:48
Kj52 napisał(a):Pisałem do Ciebie co z punktami, miałeś mi dzisiaj odpisać

To pisze tutaj Tongue

W staty rozdaj 50 punktów bez bonusów.
W umiejętności 9 bez bonusów.
W Siłę Woli masz +3 punkt, za muzyka w zalodzę(taki bonus).

I to chyba wszystko Tongue
1000sunnyGo

Król piratów

Licznik postów: 3,504

1000sunnyGo, 05-06-2013, 00:54
No te od zawodu i archetypu też ma przecież. Tylko na samym końcu je dodaj.
Kj52

Kapitan z nowego świata

Wiek: 33
Licznik postów: 488

Kj52, 05-06-2013, 01:03
Ok, bośmy się wczoraj w nocy ??le zrozumieli, dlatego wyszedł taki bałagan.
Ostrzegałem, że będzie masa błędów Tongue

Już zabieram się do poprawy Smile

Spoiler

Statystyki:

Siła: 14 (+5 bo Cieśla) = 19
Zręczność: 12
Inteligencja: 5
Wytrzymałość: 14 (+3 bo Cieśla) = 17
Siła Woli: 5 (+3 za muzyka w załodze) = 8

Umiejętności bitewne:

Władanie bronią: 2 (+5 Bo archetyp broni białej) = 7
Odporność: 2 (jako dodatkowa umiejętność bitewna)

Umiejętności charakterystyczne:

Ciesielstwo: 4 (+3 bo cieśla) = 7
Kowalstwo: 1 (jako dodatkowa umiejętność charakterystyczna)

@up Do oceny ^,-
PBF HxH: Ari McMorf, 16 lat, Emiter.
PBF OP: Ikar Stormwatcher, 24 lata, użytkownik DF.

Nie bój się, nie jest źle, nowy dzień wstanie rano
I Ty też, tyle że tym razem nie daj za wygraną
Trzeba chcieć by siłę mieć jak lew, więc śmiało
Zaciskaj pięść cokolwiek by się nie działo
1 2
Subskrybuj ten wątek Odpowiedź