Star Wars VII: Przebudzenie Mocy
Ten temat nie posiada streszczenia.
Aktualnie ten wątek przeglądają: 1 gości
1 2
Subskrybuj ten wątek Odpowiedź
Shimi

Legendarny piracki oficer

Wiek: 30
Licznik postów: 876

Shimi, 19-01-2016, 04:03
Same Gwiezdne Wojny są na tyle znane, że nie ma chyba na świecie osoby, które by o nich nie słyszały. Wszyscy chyba kojarzą postacie typu Yoda czy Darth Vader, nawet jeśli nigdy nie widziały żadnej części filmu. Ostatnio mieliśmy - i nadal mamy - okazję oglądać najnowszą, siódmą już, część tychże, z nową fabułą, nową obsadą i nowymi pomysłami. Uniwersum znane spoza filmów zostało odłożone na bok i uznane jako "Legendy", także twórcy mogli się popisać i kontynuować historię w całkowicie inny sposób. Czy to rozwiązanie wyszło im na dobre? Zapraszam do dyskusji. Wink

Sam film ocenię na kilku płaszczyznach i będą to m.in. strona wizualna, bohaterowie, fabuła. Aha, dodam jeszcze tylko, że jako iż mój wprowadzający akapit sugeruje dyskusję na poziomie ogólnym odnośnie samego uniwersum, to może trzymajmy się zasady, by stosować spoilery - nie wszyscy musieli już film zobaczyć, a nie ma co psuć komuś wrażeń. Smile

Zaczynajmy zatem. Jestem ogromnym fanem Star Warsów, więc moja ocena będzie bardziej subiektywna niż obiektywna, jednakowoż film jako całość oceniłbym na jakieś... 5 gwiazdek w 10-stopniowej skali. Zdecydowanie przyjemnie się na to patrzy, bo od strony wizualnej nowa część Gwiezdnych Wojen jest świetna. Lokacje, tła, kostiumy, efekty specjalne (tu szacun za lekki "powrót do korzeni", bo sporo rzeczy zostało znów przedstawione za pomocą realnych rekwizytów, a nie CGI, co musiało być też ogromną frajdą dla aktorów), postaci - wszystko to na miarę możliwości 2015 roku.

Przejdźmy dalej. Tu będę mówił o postaciach i fabule, także wrzucam wszystko w spoiler, bo w gruncie rzeczy będę analizował film.
Spoiler

Ogromnym MINUSEM jest niemalże całkowita kalka z części IV. Imperium znów robi wielką bazę - jeszcze większą, jeszcze straszniejszą, jeszcze bardziej śmiercionością - a sojusz rebeliantów znów ją rozwala, w dodatku chyba jeszcze łatwiej niż obie poprzednie razem wzięte (ale o tym nieco dalej).

Finn a.k.a TRAITOR - w sumie to go polubiłem. Przez cały film jednak pozostaje niewiadomą, czy będzie wrażliwy na Moc, czy też nie. Ma niby przeszkolenie wojskowe, stąd pewne umiejętności walki mieczem świetlnym (nie łykam jednak tego, że mógł walczyć z Kylo dłużej niż 3 sekundy, pomimo że ten drugi był ranny), strzelać potrafi, no i ogólnie przydałoby się więcej Jedi. Podobało mi się jak na początku zobaczył, że Imperium, a w zasadzie Nowy Porządek, nie jest dla niego i postanowił przejść na stronę dobra. To, razem z żołnierzem, z którym później walczył, a który nazwał go zdrajcą, dodaje pewnej głębi do postaci żołnierzy - daje chociaż odrobinę poczucia, że pod każdym hełmem kryje się myśląca i uczuciowa jednostka, z własnymi przemyśleniami i rozterkami. O, no i albo mi się wydaje, albo w tej części lepiej strzelają. ^^ Nie jest raczej dzieckiem żadnego ze znanych nam bohaterów (nie jest to niby niemożliwe, ale czuję w kościach, że Luke nie zrobił dziecka z Murzynką), co potencjalnie zmniejsza jego szansę na bycie Mocowładnym, liczę jednak na jego mocny udział w drugiej części nowej trylogii, jeżeli nie jako Jedi, to chociaż jako wprawny żołnierz.

Rey - moim zdaniem najciekawsza postać nowej części. Nie wiadomo nic na temat jej pochodzenia (oczywiście krąży po Internecie mnóstwo teorii), co jest fajne. IMO nie jest to córka Luke'a, jeszcze bardziej NIE CHCIAŁBYM, by nią była, bo zamykałoby to historię galaktyki w obrębie jednego rodu, ileż można opierać wszystko wokół Skywalkerów. Dajcie kogoś nowego, helou, tym bardziej, że skoro Rey jest silna Mocą, to prawdopodobnie jej rodzic(e) lub ewentualne rodzeństwo również może takie być - idealna furtka na wprowadzenie ciekawej postaci. Wracając zaś do nowej bohaterki, podoba mi się to, że już na starcie ma pewne umiejętności typu pilotaż, radzi sobie z maszynami, jest inteligentna. No i jest bardzo ładna (choć to, wiadomo, kwestia gustu). Nie podoba mi się zaś to, że przy trzeciej próbie wykorzystania Mocy do wpływania na czyjąś wolę odnosi sukces (i to w dodatku w kryzysowej sytuacji, a samo polecenie wydane żołnierzowi było absolutnie sprzeczne z tym, do czego został tam umieszczony), potrafi przyciągnąć miecz, który próbuje również przyciągnąć Kylo (gość przeszkolony i obyty z Mocą), no i że nauczyła się fechtunku niczym Neo w Matrixie nauczył się kung-fu - tj. w kilka sekund i bez realnego treningu. Jednakowoż jest potencjał i po szkoleniu przez Luke'a mam nadzieję, że będzie z niej potężny Jedi.

Han Solo - świetnie zagrany przez Harrisona Forda, mniej-więcej tak wyobrażałem sobie jego rolę w tym filmie, tj. nie gra głównych skrzypiec, ale jest postacią bardzo ważną. Rzuca fajnymi tekstami w odpowiednich momentach, robi szalone rzeczy (wejście w planetę z prędkością nadświetlną lolz) i ginie zamordowany przez własnego syna. No właśnie, fakt, że jest ojcem Kylo Rena (aka Bena Solo) był mocno do przewidzenia (tzn. przynajmniej ja takie założenie postawiłem niemal od razu, gdy oglądałem trailer, bo IMO nie mogło być inaczej jak tak, że będzie to dziecko albo Luke'a, albo właśnie Hana i Lei), nie jest to jednak w żadnym razie minus w moim odczuciu. Gdzieś w necie widziałem post, jakoby miał być uwzględniony w obsadzie do drugiej części, ale mam nadzieję, że to był fejk lub pojawi się w niej jedynie wspominany, no bo helou, przebicie mieczem i upadek z dużej wysokości, a potem eksplozja planety, z której niewielu się ewakuowało, to byłoby zbyt dużo do zdrowego łyknięcia jego powrotu.

Chewie - podobnie jak Han, tzn. czego można ogólnie oczekiwać po ryczącym Wookiem. Jest, bo jest i Han. Powarczał, postrzelał, popilotował, no i tyle. Niech sobie żyje jak najdłużej, ktoś musi pilotować Sokoła.

O roli Lei, R2-D2 i C3PO nie ma co się wypowiadać, bo są mało znaczący dla filmu, o, fajny był moment, jak Leia wyczuła śmierć Hana (co też raczej sugeruje, że to pewniaczek i nie będzie głupiego powrotu).

Kylo Ren aka Ben Solo - postać, co do której miałem spore oczekiwania i oczywiście trochę się rozczarowałem. Ma fajny design (z maską, bo bez niej jest paskudny), wydaje się dość silny - zatrzymanie blasterowej błyskawicy Mocą było naprawdę niezłe, nigdy wcześniej nikt tego nie robił, więc no, szacuneczek. Jakieś tam niby rozterki w nim nadal są, czy być tym złym, czy być tym dobrym, choć zamordowanie ojca wydaje się przypieczętowywać jego przynależność po Ciemnej Stronie. Snoke wspominał coś o dokończeniu jego szkolenia, więc liczę na to, że w kolejnej części wróci silniejszy i już w pełni zły. Super by też było, gdybyśmy nie doczekali się kalki i cudownego nawrócenia gdzieś pod koniec trylogii. Jak zły, to zły, do cholery. I niech sobie nowy miecz świetlny zrobi, bo ten mi się nie podoba. I nie, nie dlatego, że ma inny kształt, tylko dlatego, że wiązka jest niestabilna. Cały czas wydaje się być "poszarpana", nie jest tak jednolita jak w standardowym mieczu świetlnym, wydaje też inne dźwięki - nie wiem, czy ktokolwiek też tak ma, ale mnie to osobiście nieco irytowało. W drugiej części prawdopodobnie dowiemy się więcej na temat tego, dlaczego stał się taki, jaki się stał i wyrżnął nowych adeptów Jedi, co, mam nadzieję, ubarwi jego postać.

Snoke - tajemniczy przywódca Nowego Porządku, mistrz Kylo Rena. Człowiek-zagadka, kolejny użytkownik Mocy. Ciekawi mnie, co robił przez ostatnie kilkadziesiąt lat i skąd on się w ogóle wziął.

BB-8 - prawdopodobny zastępca R2D2 jako mechaniczny przyjaciel głównych bohaterów. IMO nie da się go nie lubić, scena z "okejką" jest super. Big Grin

Okej, zbliżając się powoli do końca, powiem nieco o przebiegu filmu i o tym, jak mi się to (nie) podobało. Mamy więc fajny i bardzo obiecujący początek - jeden z żołnierzy Nowego Początku nie wytrzymuje presji i chyba dostrzega "zło" w tejże organizacji i postanawia zdezerterować i zmienić front (no w sumie to nie, o tym postanowił trochę później). Mamy też dziewczynę, która czeka na pustynnej planecie, aż pojawi się ktoś, kto ją zostawił. Walczy sobie o przetrwanie, widać, że umie kombinować, do tej pory typ samotnika, twarda skorupa, miękka w środku, wszystko spoko. Kylo Ren i reszta złych gości chcą znaleźć Luke'a Skywalkera, żeby nie wyszkolił już nikogo więcej i żeby można było w spokoju rozgromić Nową Republikę i w spokoju władać galaktyką. No okej, plan jest dobry. Gorzej z wykonaniem. Generalnie odniosłem wrażenie, że druga część filmu jest na siłę uproszczona i zrobiona tak, żeby upchnąć parę rzeczy, zamiast nadać im więcej głębi. Od momentu porwania Rey zaczyna być już tylko gorzej moim zdaniem. O ile jeszcze jestem w stanie zrozumieć, że miała w sobie tyle samozaparcia i przebudzona Moc pozwoliła jej odeprzeć infiltrację mózgu przez Kylo Rena, tak, jak wspomniałem wcześniej, kompletnie nie łykam jej umiejętności narzucenia swojej woli żołnierzowi. Nowa super baza-broń również jest moim zdaniem błędem. Nie powinno w ogóle pojawiać się coś takiego. Helou, pochłonięcie gwiazdy i rozpieprzenie kilku planet tak o? Ja rozumiem, że to jest sci-fi i w filmie, w którym występuje coś takiego jak Moc, miecze świetlne, prędkość nadświetlna i wiele, wiele innych, nie powinno mnie to dziwić, ale to jest po prostu przegięcie pały moim zdaniem. W dodatku na planetę chronioną polem siłowym wślizguje się jeden statek, a jego trzem załogantom udaje się wejść na GŁÓWNEJ BAZY i pole siłowe wyłączyć. O właśnie, ta Jango/Boba Fett v2, Phasma, też trochę miękkim kijem robiona, no bo hej, taka badass girl, a zamiast np. dać się zabić i tego pola nie wyłączać, to posłusznie wykonuje rozkaz? Coś niezbyt oddana chyba temu Nowemu Porządkowi jest. No i ogólnie jej rola w filmie też jest zupełnie bez znaczenia, oprócz tego, że po prostu mamy kogoś wyglądającego inaczej niż wszyscy, kto pewnie kiedyś tam zrobi jedną fajną akcję. Wracając. Po wyłączeniu pola siłowego grupa uderzeniowa Rebeliantów, w postaci zaledwie kilkunastu/kilkudziesięciu myśliwców próbuje jakoś uszkodzić bazę, żeby broń nie wypaliła i nie zniszczyła tych dobrych. Oczywiście uja mogą, bo źli się nauczyli chociaż tego, by nie robić "zniszcz ten kawałek, a wszystko wybuchnie" na powierzchni, a całość wzmocnić solidnym pancerzem. Szkoda tylko, że planeta, na której znajdują się główne siły, nie ma więcej statków do obrony przed najeźdźcami, bo mogliby po prostu Rebeliantów zetrzeć na pył i by było po kłopocie. Okej, w środku bazy oczywiście wszyscy ochroniarze chyba mają przerwę na szlugę, bo grupie udaje się umieścić ładunki wybuchowe i pozostać przy życiu. No, tylko Hanowi się nie udaje, bo próba nawrócenia syna nie wyszła (jakby wyszła, to ja bym wyszedł z kina...). Mamy śmierć Hana Solo, jest to fajne urozmaicenie, no ale nie oszukujmy się, ktoś dobry musiał zginąć. Znaczy dobry i znany, bo pal licho te 3 (czy ile ich tam wybuchło) planety zniszczone przez nową broń danego Imperium. Kylo Ren ma chyba wzmacniany pancerz, bo wytrzymuje strzał. I to nie z blastera, a z kuszy, która jest nawet od blasterów mocniejsza (no chyba że już nie jest, ale patrząc na to, jak odrzucała trafionych żołnierzy, to zakładam, że jest). Okej, może tarcza mocy, może faktycznie pancerz jest z dobrego materiału - nie jest to aż takie istotne. Co jest, to to, że nadal potrafi walczyć i władać Mocą, a zajmuje mu więcej niż 3 sekundy rozbrojenie gościa, który nigdy nie szkolił się w walce mieczem świetlnym, a w dodatku nie używa Mocy. Później jeszcze dostaje oklep od laski, która nigdy nie przeszła nawet treningu wojskowego, o tym we władaniu Mocą nie mówiąc. Gościu, zatrzymałeś strzał z blastera jedną ręką, a nie możesz przechwycić miecza, który przyciąga do siebie jakiś nowicjusz? Dobra, na szczęście udało Ci się przeżyć i Snoke może Cię jeszcze lepiej wyszkoli i w drugiej części pokażesz coś więcej. No właśnie, apropos "tych złych" - w całym filmie nie pada słowo "Sith", brak też charakterystycznych dla nich oczu. Ren jest Renen, bo stoi na czele "Rycerzy Ren". Liczę na obszerne wyjaśnienia w drugiej części.

Wiem, że trochę brak myśli przewodniej w najdłuższej części mojej wypowiedzi, dlatego spróbuję jakoś teraz wszystko podsumować. Czy na film warto się wybrać? Moim zdaniem tak, choćby dla samych efektów wizualnych. Dziury w fabule i spore uproszczenie są dla mnie ogromnym zawodem, próbuję jednak usprawiedliwić je tym, że pierwsza część nie mogła być za bardzo przekombinowana. Zostało wprowadzonych kilka pytań, na które odpowiedzi dostaniemy później, ale dla takiej dawki informacji wszystko musiało potoczyć się szybko, by nie przeciągać wszystkiego za bardzo lub nie odbierać scenom "bez dziur" ich całkowitego udziału w filmie. Czy wyszło to na dobre? Moim zdaniem uratować to mogą tylko lepsze części druga i trzecia. Najnowsza część Gwiezdnych Wojen moim zdaniem wypadła najsłabiej ze wszystkich siedmiu, jednak w trylogii czuć potencjał na stanie się, tak, tak, nawet najlepszą (zanim się zlecą krzykacze od "4, 5, 6 forever, 1, 2, 3 gówno, a nowe nigdy nie przebije oryginału, to może poczekajmy na premierę 8 i 9, ok?). Jeżeli tylko druga i trzecia część zostaną zrealizowane z o wiele większą "głębią", a akcja będzie się rozwijać wolniej, a nie na zasadzie
Spoiler

(patrząc np. z perspektywy Rey) "Rano spotkałam na mojej planecie jednego gościa, a do końca wieczora byłam bohaterką Rebeliantów, dostałam miecz świetlny i nauczyłam się czegoś, czego inni uczą się latami"

, to może jeszcze z tego wyjść świetna historia. Jak dla mnie - żeby tylko nie było gorzej, bo jako fan uniwersum nie chciałbym żałować pieniędzy wydanych na seans w kinie, tymczasem jednak wiem, że do tej części na pewno nie będę po latach wracał z uśmiechem na ustach, a póki co zostanę sobie przy książkach z "Legend".

A jak wasze wrażenia? Smile
Heros

Joy Boy

Licznik postów: 7,533

Heros, 19-01-2016, 04:21

Film obejrzę dopiero, jak wyjdzie na DVD/BD (mogę go kupić po promocyjnej cenie, ale nie kupię biletu do kina), ale sam pomysł na takie rozpoczęcie trylogii to najlepszy początek, Shimi. Takie rozwiązanie było najkorzystniejsze. Teraz, gdy mają hajs i popularność, to mogą zacząć z czyms lepszym. Na filmie nie byłembo... recenzje, a nie chcę iść na "tylko niezły" film z 'dobrymi" efektami. Ja jestem skłonny im wybaczyć kalkę starej trylogii,choć na pewno mogli ją zrobić lepiej.
Tylko nie zarzucajcie mi lubienia MoS'a.
 

CCORD

Gorosei

Wiek: 27
Licznik postów: 4,965

CCORD, 19-01-2016, 11:33
Byłem na filmie i mnie się podobał, ze względu na np. efekty, czy muzykę. Moja ocena jest zawyżona, ponieważ... Tak wiem, mówienie czegoś takiego to jak samobójstwo... Nie oglądałem jeszcze 4, 5 i 6 części. Oczywiście zamierzam to zrobić ale nigdy wcześniej, przed obejrzeniem VII części nie czułem żadnego pociągu do Star Warsów.
Nie będę się wypowiadał na temat bohaterów, ponieważ w gruncie rzeczy zgadzam się z tobą, Shimi. No, może trochę mniej lubiłem pierwszą opisaną osobę.
Poza tym, apeluję do wszystkich - jeżeli zamierzacie oglądać z polskim dubbingiem, zastanówcie się dwa razy. Co najbardziej mnie denerwowało to fakt, że
Spoiler

Finn

brzmiał jakby dopiero co wyszedł z getta. Chciałem iść na wersjęz napisami ale godziny się nie zgadzały. Poza tym, może to tylko ja mam takie wrażenie ale dużo lepiej iść na 2d. Na 3d i tak nie ma żadnych ciekawych efektów, jedyna różnica jest taka, że łatwo pobrudzić okulary (a bez okularów nie obejrzysz) i ogólnie wydaje mi się, że jakość jest trochę gorsza.
A co do tych dziur fabularnych, to przeglądając internet odnoszę wrażenie, że spora ich część to tylko niezrozumienie czegoś przez widzów albo coś co łatwo da się wytłumaczyć (najczęściej na podstawie praw i historii uniwersum).
 
bufaloxxx

Król piratów

Licznik postów: 4,531

bufaloxxx, 19-01-2016, 14:45
Jak dla mnie film dobry(a subiektywnie bardzo dobry Wink ). Twórcy zachowali się ostrożnie i niestety wyszła trochę taka kalka IV, ale należy zaznaczyć, ze mimo tej odtwórczości wszystko im wyszło lepiej. Do tego pamiętajmy, że chwalony Mad Max, jest II częścią na sterydach, a na to jakoś o wiele mniej ludzi narzeka Wink Dużym plusem filmu są postacie, zarówno te nowe jak i te stare. Jedyne czego szkoda...
Spoiler

że Han Solo rip. Ogólnie fajnie, że mieli jaja zabić taką postać(chociaż się trochę tego spodziewałem, bo sam chciał odejść po V części), ale brak interakcji z Lukiem, a z Leią, też tak mało było. No, ale nowa trylogia, ne można poświęcić się starym postacią, kosztem nowych.

A dużo ludzi narzeka na Kylo Rena, ale pragnę zauważyć, że na tyle filmów jest to jeden z najbardziej rozwiniętych czarnych charakterów. Ktoś powie, Darth Vader i Palpatin. Okej, ale ile im to zajęło filmów? Vader w IV był i spoko wyglądał, to wszystko. Palpatin w starej trylogii nawet nie był jakąś rozwiniętą postacią. A większość narzekań, na dziury fabularne jak np.
Spoiler

Ze Kylo przegrał. Przegrał bo był osłabiony na mocy. Chewie go postrzelił, bo ten był w szoku. Potem osłabiony na mocy i fizycznie wygrał z Finnem i oberwał ciężko od Ray, która jest złotym dzieckiem mocy. Do tego czy on przegrał? Ziemia się rozstąpiła, jakby zginął to by przegrał, nie jest powiedziane, że Ray zadałaby ostateczny śmiertelny cios.

mają w miarę logiczne wytłumaczenie(oczywiście jak na film sf). 

Film fanom SW polecam, zacny początek nowej trylogii. Na bank lepszy od I, II i III. Niektórzy mawiają, że nawet od IV, ale to temat na dłuższą dyskusje Wink Przyznam, że minusy filmu to brak jaj scenarzystów(główny to osoba odpowiedzialna za IV, V i VI, jeśli dobrze kojarzę) i zachowanie się bezpiecznie odtwórczo. Także jak dla mnie zbyt szybkie tempo akcji. Ludzie siedzieli na Władcy Pierścieni te 3h, to SW też mogli zrobić dłuższę. Ale pójścia do kina nie żałuję, bo film mi się podobał i efekty rewelka.
Shimi

Legendarny piracki oficer

Wiek: 30
Licznik postów: 876

Shimi, 19-01-2016, 15:46
Bufaloxxx, w odpowiedzi na Twój drugi spoiler.
Spoiler

Właśnie takie wytłumaczenie, ZWŁASZCZA na standardy SW, nie ma NAJMNIEJSZEGO sensu. Ciemna Strona Mocy żywi się gniewem, emocjami, praktycznie im mocniej taki ktoś jest ranny, tym staje się potężniejszy. A złote dziecko czy nie, to jednak jest to asspull totalny, ona nie ma żadnego przeszkolenia w walce na miecze świetlne i używaniu Mocy, a pokonuje kogoś, kto przynajmniej kilka lat poświęcił treningom. To JEST dziura fabularna i nie da się tego wytłumaczyć, nieważne jak mocno byś próbował. Ok, nie umarł, więc tak naprawdę nie przegrał z kretesem, ale Rey położyła go na łopatki, co raczej przesądza o wyniku walki. Ostatnio pochłonąłem kilka książek z EU, więc może dlatego przykładam większą uwagę do pojedynków, bo przeczytałem kilka tak świetnie rozpisanych, że to, co zobaczyłem w najnowszym filmie, wydaje się przy tym bitwą małych dzieci na patyki, gdzie w dodatku wygrywa nie ten z grubym kijem, tylko ta z patyczkiem po lodzie. Tak jak jednak mówiłem wcześniej, ROZUMIEM, dlaczego autorzy obrali taki kierunek w pierwszej części trylogii i po prostu liczę na to, że kolejne części będą bardziej spójne w tego typu kwestiach. Smile

A posty takie jak Pajmona z miejsca powinny być kasowane. Co to w ogóle wnosi do dyskusji, poza zaśmiecaniem miejsca? Chociaż kilka zdań byś się wysilił napisać, dlaczego tak sądzisz.
bufaloxxx

Król piratów

Licznik postów: 4,531

bufaloxxx, 19-01-2016, 15:59
Shimi to odbijam Tongue 

Spoiler

On nie jest po ciemnej stronie mocy. On jest rozdartym bachorem pomiędzy dwoma stronami i zabicie ojca wprawiło go w szok, osłabiło go, a on myślał, ze dzięki temu odda się całkowicie ciemnej stronie i przybliży się do bycia kimś na wzór Vadera. On jest jak dziecko, które odczuwa presję i boi się, ze nie będzie silniejszy. Nie wiemy dokładnie ile trenował i np. w walce na miecze świetlne może być słabszy od innych. Skoro czytasz Legends, to dobrze wiesz, że jak np. Horn nie każdy jest dobry w każdym aspekcie. A sam miecz jest zwykłą bronią i np. taki Finn, który był szkolony od dziecka, czy Ray, która radziła sobie sama i skakała z kijaszkiem mogą lepiej się posługiwać samym mieczem niż Kylo. A sam jak pisałem wczesniej był ciężko rany fizycznie i na mocy. Sam jestem fanem sw i rozumiem, że nie jest to do końca jakieś super wytłumaczenie, ale nie jest to też ogromna dziura logiczna. Ale na bank zgodzę się co do ostatniego zdania, że po kolejnych filmach oczekuje więcej. Ten film w pewnym sensie dostał taki kredyt zaufania, po tym co zrobił Lucas i ogólnie dobry początek. Ale dalej musi być lepiej.

A z innej beczki czytałeś książki z nowego kanonu? Bo sam bym poczytał, tylko się boję, ze są słabe Tongue
Shimi

Legendarny piracki oficer

Wiek: 30
Licznik postów: 876

Shimi, 19-01-2016, 16:08
Odbijam mocniej Big Grin
Spoiler

On JEST po ciemnej stronie. Właśnie po zabiciu ojca powiedział coś w stylu "dziękuję", nie pamiętam już teraz dokładnie, w każdym razie przypieczętował swój los jako wojownika ciemnej strony. Idziemy dalej: miecz świetlny NIE JEST zwykłą bronią. Każda forma walki mieczem świetlnym wymaga korzystania z Mocy, do prawidłowego władania nim, dlatego właśnie nie widzimy żołnierzy korzystających z tego typu broni. Delikatną kwestią sporną może być to, że nadal korzysta się z czegoś takiego jak "forma walki mieczem świetlnym", bo nie wiadomo, czy Yoda nauczył tego Luke'a, bo jeśli nie, to musiał niejako instynktownie stworzyć nową formę. W każdym razie walka mieczem świetlnym i Moc idą w parze, dlatego nie, Finn NIE MÓGŁBY pokonać Kylo Rena w walce na miecze świetlne. Smile No i nie ma czegoś takiego jak "ranny na Mocy", po zabiciu ojca i podczas walki Moc powinna w nim wrzeć i dodawać mu siły, tym bardziej, że, jak już wspomnieliśmy wcześniej, to nie jest jakiś nowicjusz, który tydzień temu nauczył się nią władać. Dlatego są to dziury.

Jeśli chodzi o książki z nowego kanonu, to dostałem pod choinkę książkę pt. "Star Wars: koniec i początek". Autorem jest Chuck Wending. Książka ma 447 stron, ja przeczytałem póki co około 70 (bo w międzyczasie udało mi się dotrzeć do kilku ebooków z EU) i w zasadzie ciężko powiedzieć mi coś więcej na ten temat. Nie ziębi, nie grzeje, jednak więcej wypowiem się jak już ją przeczytam (a jest następna w kolejce, jak tylko skończę "Świt Jedi: W nicość").
bufaloxxx

Król piratów

Licznik postów: 4,531

bufaloxxx, 19-01-2016, 16:21
Lecimy dalej Tongue 

Spoiler

Nie nie jest Tongue Nawet sami twórcy to potwierdzili. On uważał, że zabicie ojca go wzmocni i będzie całkowicie po ciemnej stronie mocy(wcześniej była scena z hełmem Vadera, gdy przyznawał, że dalej ciągnie go do jasnej), ale to go rozdarło jeszcze bardziej w tym momencie. I to zostało potwierdzone przez samych twórców. I tak miecz świetlny nie jest zwykła bronią, jest ciężka w użyciu, ale każdy może się nią posługiwać. Generał Greavius(pewnie źle napisałem Tongue) nie posługiwał się mocą, a miał cztery miecze świetlne. Nie potrzeba do tego mocy, chociaż się przydaje oczywiście. I dlatego Kylo był ciężko ranny fizycznie, a takze mentalnie(potwarzam sami twórcy to potwierdzili, czyli był jak ja to pisze rany na mocy Smile ) i wygrał z Finnem i przegrał z Ray, która jest sama z siebie silna na mocy, plus posługiwanie się mieczem nie trza być jedi, ani sithem. Jak pisałem nie jest to całkowicie super wytłumaczenie, bo mnie w 100% nie przekonuje, ale jednak nie jest to ogromna dziura Smile

aswerus

Sogeking

Wiek: 34
Licznik postów: 697

aswerus, 19-01-2016, 16:30
Mi też film w zasadzie się podobał. Nawet mimo tego że dzień przed seansem dostałem w twarz solidnym spoilerem. Jestem fanem starej trylogii więc cały fanserwis z dawnymi bohaterami, sokołem, x-wingami itd trafił do mnie idealnie, ale tego można było się spodziewać. Zaskakujące było to że nowi bohaterowie (w tym BB8!) też w mniejszym lub większym stopniu mnie kupili. W prequelach udało się to tylko Kenobiemu. Baaardzo podobał mi się też powrót do walk na miecze w dawnym stylu bez dziwacznej, przekombinowanej choreografi. Mam nadzieję że walki nie pójdą w kierunku prequeli wraz ze wzrostem siły użytkowników. Mniej podobało mi się nieco asekuranckie podejście do fabuły, ale potrafię to zrozumieć... pod warunkiem że to będzie podstawa do czegoś nowego Smile.
Shimi

Legendarny piracki oficer

Wiek: 30
Licznik postów: 876

Shimi, 19-01-2016, 16:33
Spoiler

Hmm, no jeżeli faktycznie twórcy to potwierdzają, to okej. Jest to dla mnie głupie, ale okej, przyjmuję to na klatę. Tongue Mam jednak nadzieję, że w drugiej części odda się całkowicie Ciemnej Stronie, no bo litości, jakieś nawrócenia z dupy są nudne... A do posługiwania się mieczem świetlnym oczywiście nie trzeba być Jedi ani Sithem czy w ogóle być wrażliwym na Moc, ale posługiwać się, a walczyć nim, to jednak dwie zupełnie różne kwestie, bo samo korzystanie z Mocy podczas walki znacznie zwiększa percepcję, przyspiesza i zwiększa zakres ruchów, relfeks itd., dlatego właśnie nie powinno dochodzić do sytuacji, że ktoś z niej korzystający daje się oklepać własną bronią komuś, kto tego nie potrafi. To trochę jak żołnierz postrzelony przez cywila - nie trzeba mieć specjalnych umiejętności, by pociągnąć za spust, ale już celowanie, oszacowanie odległości itd. wymaga treningu. Tak, tak, trochę z dupy analogia, ale chyba wiadomo, o co mi chodzi. Big Grin

Cytat:Baaardzo podobał mi się też powrót do walk na miecze w dawnym stylu bez dziwacznej, przekombinowanej choreografi.

Naprawdę? :O IMO to jest właśnie najlepsze w walkach na miecze świetlne w I-III, że mają ciekawą choreografię i jako-tako korzystają z Form. Właśnie dzięki temu pokazują, że nawet do takich czynności jak machanie mieczem wykorzystują Moc, a nie jest to tylko zwykły fechtunek. Zresztą walka Qui Gona i Obi-Wana z Maulem czy później Obi-Wana z Anakinem to jedne z fajniejszych pojedynków, właśnie ze względu na coś więcej niż "zwykły fechtunek". Obi-Wan vs Vader z IV części to chyba najbardziej drewniana potyczka w historii kina. Big Grin Albo przykład z trylogii Dartha Bane'a - Bane i Zannah vs Farfalla, Raskta Lsu i Sarro Xaj, Worror i Johun pojedynek na Tythonie. Kwintesencja walki na miecze świetlne, dynamika, prędkość, "kocie ruchy", Moc. Nie wyobrażam sobie ekranizacji tego typu pojedynków jako proste machanie mieczykami i IMO odbiera to "fajności" użytkownikom Mocy.
bufaloxxx

Król piratów

Licznik postów: 4,531

bufaloxxx, 19-01-2016, 16:42
Spoiler

Tak jak pisałem Moc pomaga, ale był osłabiony. I akurat to wytłumaczenie jak pisałem też nie jest dla mnie dobre w 100%, ale przynajmniej mmay postać, która się wacha pomiędzy jasną, a ciemną stroną mocy i chce być po tej ciemnej. Jeszcze jest teoria, ze Kylo zabił ojca, by przypodobać się Snokowi i udowodnić lojalność, a tak naprawde jest tajnym agentem i w walce z Ray się podłożył xD Ale to już nie ma żadnego potwierdzenia i jest już zbyt naciągane, przynajmniej dla mnie.

aswerus, z ostatnim zdaniem się zgadzam całkowicie. Bo jak teraz takie podejście mogę wybaczyć z powodu poprzedniej trylogii i asekuracji, to kolejne części muszą już być lepsze, bo inaczej będę zawiedziony.
aswerus

Sogeking

Wiek: 34
Licznik postów: 697

aswerus, 19-01-2016, 16:54
Widzisz ja generalnie nie cierpię pojedynków na broń białą a la hollywood, a te z prequelów są pełne tego co w nich najgorsze (choć akurat walka z Maulem nie była taka zła) i zakarawają miejscami o autoparodię. Przede wszystkim nie za bardzo przypominają walkę Big Grin. Sprawiają wrazenie tańca towarzyskiego z dokładnie zaplanowanymi krokami. Walka w ep 4 z racji budżetu wyglądała jak wyglądała, ale te z 5 i 6 epizodu stawiam wyżej (choć też nie są niczym wspaniałym, ot dają radę) niż te z nowszych. 

bufaloxx co do książek z nowego kanonu to bym uważał. Biorąc pod uwagę jakośc dawnego EU to na niezłe książki trochę poczekamy Smile.

Edit bo widzę że nieco dodałeś. Nie chodzi mi koniecznie o proste machanie, a o to by chociaż spróbowano dać wrażenie walki. Zamiast dziesiątek bezcelowych uderzeń mieczem o miecz z których połowa nawet nie zmierza w kierunku przeciwnika woałbym coś wzorowanego choć w części na prawdziwej szermierce, którą znamy z traktatów. Btw moim zdaniem Vader, Imperator i Yoda z OT mieli więcej tej fajności niż użytkownicy z NT. Włączenie z nimi samymi z tych epizodów. Skaczący pomiędzy kolanami Dooku Yoda stracił coś ze swojej magii. I piszę to mimo tego że sam czekałem bardzo na jego walkę.
Shimi

Legendarny piracki oficer

Wiek: 30
Licznik postów: 876

Shimi, 19-01-2016, 17:10
Cytat:Edit bo widzę że nieco dodałeś. Nie chodzi mi koniecznie o proste machanie, a o to by chociaż spróbowano dać wrażenie walki. Zamiast dziesiątek bezcelowych uderzeń mieczem o miecz z których połowa nawet nie zmierza w kierunku przeciwnika woałbym coś wzorowanego choć w części na prawdziwej szermierce, którą znamy z traktatów.

Ja właśnie dlatego chciałbym urozmaicenia, bo walka na miecze świetlne jest ZUPEŁNIE inna od szermierki znanej nam z historii ludzkości. Oczywiście nie jestem zwolennikiem ZBYTNIEGO przekombinowania, ale są w niektórych książkach walki opisane w taki sposób (jak chociażby ta, o której wcześniej wspomniałem), że gdyby odtworzyć takie ruchy na filmie (trochę by się przy efektach napracowali Tongue), to szczena by opadała. A skaczący Yoda to właśnie nic innego jak Ataru, technika Formy IV.

Ossus napisał(a):Ataru było techniką dynamiczną i skoczną, wykorzystującą szybkość przeciwko sile. Wymagająca ogromnej kondycji fizycznej i wytrzymałości, Ataru stawiała na uniki i celne cięcia, mające zdekoncentrować i unieszkodliwić przeciwnika. Specjalistami od Ataru, byli ci Jedi, którzy wykorzystywali swoją naturalną szybkość, giętkość czy niewielki wzrost, rekompensując jednocześnie relatywnie niewielką siłę fizyczną, a także tacy, dla których finezja i szybkość walki miała większe znaczenie, niż rozbudowana obrona czy też nader silny atak. Ataru zakładała bowiem częste i szybkie ataki i daleko posuniętą akrobatykę podczas walki.
i
Ossus napisał(a):Niekwestionowanym mistrzem Ataru był Yoda, który idealnie wkomponował w założenia Formy Czwartej swój niewielki wzrost i relatywnie małą siłę.
: )
aswerus

Sogeking

Wiek: 34
Licznik postów: 697

aswerus, 19-01-2016, 18:11
Trochę za poważnie traktujesz EU Smile. Formy walki powstały jeśli się nie mylę równocześnie z NT w jakichś artykułach okołofilmowych i trudno je uważać za argument w obronie pojedynków na miecze. Ot któryś z autorów EU dorobił opisy do walk (przy okazji dopieszczając Samuela LJ Vaapadem jakby purpurowy miecz nie wystarczył Big Grin).  Nawet jeśli Ataru wygląda fajnie na papierze to już w filmie sprawia absurdalne wrażenie. 
Cytat:[color=rgba(0, 0, 0, 0.682353)]ZUPEŁNIE inna od szermierki znanej nam z historii ludzkości[/color]
Nie taka zupełnie inna. W końcu mamy dwóch gości z ostrymi przedmiotami usiłujących zrobić sobie nawzajem kuku. Coś tam dałoby się przenieść. Nie chodzi mi tu o przenoszenie całej szermierki w skali jeden do jednego, ale dobrze byłoby gdyby walka choćby w promilu przypominała WALKĘ. Mamy pod ręką doświadczenie ludzi, którzy naprawdę walczyli na śmierć i życie, a niemal nikt z tego nie korzysta. I to tyczy się większości filmów, NT tylko poszła w zupełną skrajność oferując przedłużający się taniec z określonymi z góry krokami. Btw o które ksiązki chodzi?
Blek

Imperator

Licznik postów: 2,588

Blek, 19-01-2016, 18:21
Byłem na nocnej premierze, choć nie jestem nawet fanem tego uniwersum. Przyznać muszę, z pewną niechęcią, że film mi się spodobał. Mimo że jest to jawne odgrzewanie kotleta, to wyszło nad wyraz świeżo. Nowe postacie są świetne, efekty zapierały dech w piersiach (ograniczenie CGI do niezbędnego minimum było bardzo dobrym ruchem). Jeżeli zaś o fabułę chodzi, to odczuć można było, że J.J. Abrams chciał po prostu w jak najmniej inwazyjny sposób wprowadzić nas z powrotem do tego świata i nie mam mu tego za złe. Nie podobała mi się ta nowa kula zagłady, która została zniszczona tak... byle jak. No i Kylo Ren. Tragiczny dobór aktora. Głos ma świetny, ale wyglądem nie przypomina kogoś, kto rzekomo jest głównym antagonistą. Tyle.

Szkoda tylko, że Hateful Eight wyszło w tym samym czasie. Hype na SW przyćmił premierę nowego dziełka Tarantino, które jest po prostu znacznie fajniejszą rozrywką.
1 2
Subskrybuj ten wątek Odpowiedź