Star Wars VII: Przebudzenie Mocy
Ten temat nie posiada streszczenia.
Aktualnie ten wątek przeglądają: 1 gości
1 2
Subskrybuj ten wątek Odpowiedź
Shimi

Legendarny piracki oficer

Wiek: 30
Licznik postów: 876

Shimi, 19-01-2016, 19:35
@aswerus No właśnie, powstały z Nową Trylogią i chyba weszły do kanonu, bo nie wiem, czy też zostały odrzucone. Jak mówiłem wcześniej, jest to wysoce prawdopodobne, biorąc pod uwagę fakt, że teraz największym mistrzem Jasnej Strony jest Luke, a nie wiadomo, czy chłonął on wiedzę z zakresu fechtunku. Co zaś do książek, to świetnie opisane są pojedynki w trylogii Dartha Bane'a, ale w zasadzie w każdej, którą czytałem, a gdzie był jakikolwiek pojedynek z wykorzystaniem mieczy, zawsze było to opisywane jako coś więcej niźli tylko machanie mieczem. Nawet w sadze "Komandosi Republiki", gdzie przez całą serię wśród "naszych" jest dwójka Jedi, też pojawiają się trochę bardziej szczegółowe opisy walki z wykorzystaniem Mocy (czyli np. zwiększona szybkość, skoczność itd.), a Etain, bo o niej mowa, sama o sobie mówiła, że jest w gruncie rzeczy cieniasem, jeśli chodzi o Moc. Kończąc całą tę dyskusję, jak już zauważyliśmy, jest to raczej kwestia gustu, ja tam wolałbym więcej "bajeranckich" pojedynków, oczywiście w granicach rozsądku, żeby nie przesadzić też w drugą stronę. I nie chodzi mi tutaj już o te nieszczęsne Formy, bo może ich nawet nie być, chodzi mi o korzystanie z przywilejów, jakie podczas walki daje Moc (szybkość, siła, akrobatyka, percepcja itd.) Smile
aswerus

Sogeking

Wiek: 34
Licznik postów: 697

aswerus, 19-01-2016, 20:38
Ale chyba nie do końca się zrozumieliśmy. Ja nie mam nic przeciw użyciu mocy, poprawiania szybkości, siły itd. Chciałbym tylko żeby użycie tego prowadziło do czegokolwiek, nie tylko ładnie wyglądało. Nie powiesz mi chyba że przeraźliwie długie wymiany ciosów które często nawet nie szły w kierunku przeciwnika to korzystanie z dobrodziejstw mocy? Smile

Jeśli o książki chodzi to do Bane'a nie chciałem podchodzić bo Revan tego samego autora był beznadziejny. Może się jednak wezmę w wolnej chwili.
Shimi

Legendarny piracki oficer

Wiek: 30
Licznik postów: 876

Shimi, 19-01-2016, 21:01
Stary, trylogia Bane'a to jedno z najlepszych, co spotkało to uniwersum, trust me. A Revana czytałem całkiem niedawno, właśnie najpierw uwagę zwróciłem na to, że autor jest ten sam, ale coś mu najwyraźniej nie wyszło przy tej książce... Ale Bane 10/10, przeczytaj koniecznie! Tongue
aswerus

Sogeking

Wiek: 34
Licznik postów: 697

aswerus, 19-01-2016, 22:19
Spróbuje. Ale nie jestem zbyt dobrze nastawiony do książek z EU. Całkiem nieźle czytało mi się tylko trylogię Thrawna i Ja Jedi, a czytałem kiedyś sporo z gwiezdnych wojen. To uniwersum ma zdecydowanie więcej szczęścia do gier Smile.
kiki1993

Cipher Pol Aigis Zero

Wiek: 31
Licznik postów: 914
Miejscowość: Czarne

kiki1993, 19-01-2016, 23:28
Dla mnie nowe Gwiezdne wojny to przyjemny, acz przeciętny film sam w sobie, ale dobre wprowadzenie do nowej trylogii. Fajnie nowa paczka postaci pierwszoplanowych(nie licząc Poe, który nie licząc początku to w ogóle nie wypadł), wreszcie powstał dobrze zrobiony Anakin i mam nadzieję, że nie zrobią z niego kolejnego "uuuu....mrocznego Sitha" jak Darth Maul. Finn i Rey wypadli bardzo dobrze i było między nimi więcej chemii w jednej scenie jak uciekali z nie Tatooin niż pomiędzy Anakinem i Padme przez całą trylogię. Wykasowano midichloriany i moc znowu jest tą mistyczną mocą spajającą świat, Nie Palpatine wypadł słabo, chociaż wciąż lepiej niż Phasma której potencjału w ogóle nie wykorzystali. Za to rywalizację Kylo i Huxa oglądało się świetnie. Tak pół żatem, szkoda, że nie wykorzystano ducha Anakina - scena jak Kylo modli się do hełmu Vadera by ten dał mu moc, a tu nagle wyskakuje Anakin i mówi coś w stylu "wnusiu, ale ogarnij się, to był zły okres w moim życiu". Czekam na kolejne filmy.
[Obrazek: 586108d232c14ef50b020cee7fc4c65bd6115e86_hq.gif]
Heros

Joy Boy

Licznik postów: 7,533

Heros, 28-04-2016, 10:31
W końcu, po wielu dniach jestem w stanie napisać w miarę obiektywną opinię na temat filmu "#Star #Wars: #The #Force #Awakens". Do teraz waham się czy ocena, którą mu wystawiam jest tą właściwą. Z jednej strony, widziałem wiele scen które można było dość łatwo poprawić, z drugiej zaś parę naprawdę fajnych smaczków, umilaczy rozrywki. Nie będzie to stricte recenzja, po prostu chciałbym dołożyć swoją cegiełkę do muru opinii i powiedzieć, co mi się podobało, a co nie. Ostrzegam, jeśli jeszcze nie widziałeś filmu - nie czytaj. Będą spoilery.

Rozumiem podejście twórców, co więcej - uważam je za jak najbardziej zrozumiałe. Filmy kręci się dla ogólnej widowni, nie dla fanów. Fakt, ludzi zainteresowanych "Gwiezdnymi Wojnami" jest o wiele więcej niż powiedzmy "Dragon Balla", "Batmana", "SpiderMana" i innych popularnych marek, ale film ten był przede wszystkim skierowany do niedzielnych widzów. Moim zdaniem, jeśli idzie o rebooty, warto zrobić "na nowo" pierwszą część. Z reguły to z nią ludzie wiążą najcieplejsze wspomnienia. Tutaj jednak poszli na całość i wzięli nie jedną, ale 3 części pod warsztat!
Czy J.J Abramsowi się udało? I tak i nie. Kopiowanie starej trylogii momentami było zbyt nachalne, a jeszcze częściej sztuczne i zwyczajnie (w mojej wygórowanej opinii) słabe. W paru momentach wręcz śmiałem się i zastanawiałem się, czy nie przesadzam z oceną 6/10. No ale mój głos się nie liczy, większość ludzi na to nie patrzy. Takich jak ja jest może z 5% w skali globu. Niemniej jednak tu i ówdzie słyszałem parę słów narzekań wśród moich znajomych, ale były one nieistotne wobec ogólnego zadowolenia. Matematyka nie kłamie, ponad 2 miliardy (!) zysków mówią same za siebie (dane z boxofficemojo).

Co mu więc wyszło? Przede wszystkim zadziałał casting. Disney-Marvel-Lucas to jedna i ta sama "zła korporacja", która kradnie nasze pieniądze w kinach. Disney dzięki MCU ("Marvel Cinematic Universe", Filmowe Uniwersum Marvela) na pewno solidnie rozwinął się pod tym względem, trening czyni mistrzem w końcu.
Finn - Wyszedł b. dobrze! Monumentalnie polubiłem gościa, a po trailerach nie wiedziałem co on robi w tym filmie. Żywy dowód na to, że dobremu aktorowi wystarczy solidnie napisany scenariusz, by oszczędzić mnóstwa ograniczonego czasu na taśmie filmowej. Wbił się w klimat "Gwiezdnej Sagi".

Han Solo - istny majstersztyk. Po prostu górował nad resztą, jak Kevin Spacey ("House of Cards") nad innymi w serialach.

Kylo'Ren - Nie rozumiem, czemu tak dużo osób go krytykuje. Jak dla mnie to najciekawsza (nie mylić z "najlepsza") kreacja tego filmu. Ma dużo możliwości rozwoju i każda z nich ma swoje uzasadnienie fabularne. Może się sprawdzić zarówno jako sojusznik, jak i przeciwnik. Podoba mi się jego niestabilność emocjonalna, brak pewności siebie. Doskonale zagrał scenę, w której zabił swojego ojca. Było czuć emocje, które targały w nim. No i maska przypominająca Vadera, która leczyła jego kompleks "nijakości". To akurat znakomicie rozegrali.

BB-8 - Ten to kupił mnie odrazu. Godny następca R2-D2. Czekam na powrót tego drugiego, będą śmiechowe interakcje Big Grin.
Reszta postaci spodobała mi się na tyle tak sobie, że nie chce mi się o nich pisać.

Co mi się nie podobało? Przede wszystkim nie wiem jakim cudem, "First Order" stworzył broń silniejszą niż "Gwiazda Śmierci". To po prostu totalny surrealizm. Imperium miało potężne środki, a jak wiemy z historii, system totalitarny może dokonać "krwawych cudów". Już ich "Gwiazdy" były przegięciem, a co dopiero "Starkiller Base".

Totalne zżynanie z poprzednich części. Momentami wychodziło to dobrze, częściej bardzo przeciętnie, kilka razy głośno się zaśmiałem. No ale tak jak już mówiłem - rozumiem, wybaczam. Musieli zebrać fanów, a nic tak nie działa, jak coś, co ludzie już znają. Daję kredyt zaufania, bo to co nowe, to wyszło generalnie dobrze.

Kapitan Phasma... to jakieś nieporozumienie. Podobnie jak wielu fanów, miałem wobec niej pewne oczekiwania. Fajny design, no i cała otoczka wokół niej, pozycja na plakatach. Phasma nie pokazuje niczego, co byłoby warte zapamiętania.
No i to w zasadzie tyle. Czekam sequel, bo to od niego dużo zależy. Twórcy zebrali fanów, więc teraz mają solidne pole do popisu. A filmowi ostatecznie daję +6/10. Trzymam za to mocno kciuki za rozwijanie tego uniwersum, szczególnie w klimatach starej trylogii. Marzenia się spełniają!
niudeb

Król Piratów

Licznik postów: 4,474
Miejscowość: Isola

niudeb, 21-07-2016, 20:02
Muszę przyznać, że jak wyszedłem z kina po obejrzeniu tego filmu ileś miesięcy temu, byłem średnio zadowolony, a nawet zmieszany.
Przed obejrzeniem tego filmu, obejrzałem pierw starą trylogie i wpłynęło to na pewno na ocenę tego filmu. 

Liczyłem na powiew jakiejś świeżości, a dostałem powtórkę z rozrywki tylko z wiekszą ilością fajerwerek. Wystarczyło obejrzeć tylko 4 część starej trylogii i można było bez problemu przewidzieć dalszy przebieg filmu Tongue, identyczny jak przebieg 4 części, uganianie się za robotem, który ma w sobie bardzo ważne informacje, nowy imperator, nowy darth vader, nowa gwiazda śmierci, która tym razem niszczy kilka planet naraz, a nie tylko jedną, śmierć najważniejszej postaci w filmie, zniszczenie gwiazdy śmierci. Można by wymieniać więcej, ale starczy.
Kopia ze starej trylogii na każdym kroku. 

Po 6 części wolałbym dostać coś swieżego. Dostałem praktycznie to samo z masą dziur w fabułe Tongue. Nowa odsłona Star Wars zostawia prawie same pytania, od razu dostajemy odbudowane imperium pod zmienioną nazwą, silniejsze niż kiedykolwiek, w ogóle nie wiadomo nawet, co się stało, nawet nie postarali się wyjaśnić jak to się stało. Niby mają czas w 8 i 9 części by to wszystko wyjaśnić, ale mnie to obchodziło najbardziej w 7 części. To był najlepsza część, by to wszystko wyjaśnić, skoro nie zrobili tego w 7, to wątpie by wyjaśnili wszystko w 8 i 9.

Bez wątpienia najgorszym momentem filmu była ostatnia walka z Kylo Renem.

Film jest po prostu dobrym widowiskiem, ale chyba i najgorszą cześcią star warsów dla mnie. Może trylogia od 1-3 nie była idealna, ale chociaż oryginalna, a to się ceni.
Dla kogoś, kto nigdy nie widział star wars, film powinien się spodobać.
Mrowlanin

Super świeżak

Licznik postów: 259

Mrowlanin, 22-07-2016, 06:07
Oglądałem ten film tylko zaraz po premierze ale tak.
Na początku mojej krótkiej wypowiedzi powiem że Sage Star Wars znam bardzo dobrze i oglądałem klasyczną sage chyba z 30 razy więc takim losowym fanem nie jestem a nawet kimś więcej.

I krótko VII część miała nie kopie lecz bazowała na sentymencie i podobieństw bo wszystko jak wiemy nie było takie identyczne.
Taki też niepokój miałem jak czytalem opisy filmu zanim poszedłem do kina ale bardzo dobrze zaskoczony byłem ale na plus.
A co do walki końcowej to tutaj przemawia sam tytuł. Piękna Rey jest tutaj tym przebudzeniem. Z pokolenia na pokolenie użytkownicy mocy są coraz silniejsi i o to dlaczego Kylo przegrał.
niudeb

Król Piratów

Licznik postów: 4,474
Miejscowość: Isola

niudeb, 22-07-2016, 12:48
To mnie zdziwiłeś, że tyle razy oglądałeś tą serię i nie uważasz tego za kopie Tongue. Starałem się inaczej na to spojrzeć, ale się nie dało, za dużo takich samych rzeczy.

https://www.youtube.com/watch?v=5unxo_f-Agw bardzo dobrze wypunktowano tutaj te podobienstwa, a raczej powiedzialbym to samo, ale w innym wydaniu Tongue

Zaczęrpnięto takze kilka takich samych motyw z 5 części starej trylogii, jak  np. stary mistrz jedi, ukrywający się na jakiejś opustoszałej planecie, i kolejny raz relacje ojciec-syn.

Ja wiem, ze niektore podobienstwa sa nie do uniknięcia, bo to jest star wars, ale jakbym miał strescic ten film, to wystarczyloby powiedziec, ze dzieje sie to samo, co w czwartej części i nie będzie to klamstwem. Trochę pozmieniali, ale to były niewielkie zmiany, najwazniejsze rzeczy zostały takie same.

Skoro z pokolenia na pokolenia uzytkownicy mocy sa silniejsi, to Kylo tez musi byc silniejszy bedac wnukiem Anakina. Ja rozumiem, że ona przebudziła w sobie moce Jedi, Luke tez to kiedys zrobił, i potrzebował solidnego treningu u Yody, by móc tak walczyc i uzywac mocy, tak jak Rey. Ona przebudziła swoją moc i nagle zaczyna uzywac mocy Jedi, a potem walczy jak równy z równym z gosciem, który na pewno był lepiej przygotowany do takich walk od niej.
Wiem, że był zraniony, ale ona i jej czarny kolega nie powinni mieć w ogóle do niego startu. On ich powinien pozabijać.

Tak samo nie kupuję tego, że nagle jeden ze szturmowców się wyłamał na swojej pierwszej bitwie i postanowił się dołączyć do tych dobrych Tongue.
Mrowlanin

Super świeżak

Licznik postów: 259

Mrowlanin, 22-07-2016, 18:23
Nie pamiętam czy to była jego pierwsza bitwa, nic chyba o tym nie bylo wiec nie wiadomo czy pierwsza.
A yoda chyba coś powiedział kiedyś o walce że własne umiejetnosci to tylko garść a reszte to moc ich prowadzi.
A Rey? Nic jeszcze o niej nie wiemy, może nawet jest corka Luke? została oddalona aby tworzące sie sily zła jej nieodnalazły xD
I ten moment gdy Rey przez wyrywa miecz to takie epickie.
I mimo ze kazda czesc emanuje w humor to tu mocno wyrazisty ale to tez na +
niudeb

Król Piratów

Licznik postów: 4,474
Miejscowość: Isola

niudeb, 22-07-2016, 21:42
Pierwsza, bo sam mówił, jak byli w barze, specjalnie sprawdziłem Tongue. Zabrali go od rodziców, jak był mały  i wychowali na szturmowca Tongue. O dziwo po pierwszej bitwie stwierdził, że nie chce być jednym z nich, mimo że był już u nich jako dziecko.  Dzieciom łatwiej jest wpoić różne rzeczy, i manipulować nimi. W 7 czesci wyglądało to tak, jakby gość totalnie nie wiedział, co on robi w bazie najwyzszego porządku. Nie widać było, że wychowywali go szturmowcy, miałem wrażenie jakby się on tam znalazł przez przypadek.
Nic z niego dobrego nie wyrosło tam, ani pilotować nie potrafi, ani nie zachowuje się jak reszta szturmowców.
Jak na kogoś, kto był wychowywany by zabijać zupelnie mi to nie pasuje. Chociaż pracował wczesniej jako sanitariusz na gwiezdzie smierci, moze to go choc troche broni . 

Jak tez tak przelecialem film, to zauwazylem, ze wcale nie chciał walczyc dla ruchu oporu. Tylko ze wzgledu na dziewczyne postanowil im pomagac, by odbić ją z rąk najwyzszego porządku . No dobra to tez moze go jeszcze wybronic . Ale z tego pamietam Han solo tez poczatkowo nie chciał pomagac Luke'owi, skusiła go porwana ksiezniczka na statku Big Grin. kolejne podobienstwo.

Co do jednego nie mam wątpliwości, w walce na pewno się nie popisał w filmie. Męczył się z jednym szturmowcem mając przy sobie świetlny miecz, a potem uratował go chyba Han Solo Big Grin.

Co do Rey, to strzelałbym, że to może byc jakas wnuczka Obi Wana, o ktorej nie miał pojecia. Byłoby to lepsze rozwiązanie niż kolejny Jedi w rodzinie Skywalkerów .
Akurat do jej postaci nic nie mam w przeciwienstwie do Finna ( no jedynie to, że w ostatniej walce nagle nabrała skilla). 

Nie wiem, kim jest Rey, ale syn Leyi i wnuk Anakina, nie moze byc wcale od niej gorszy . Przynajmniej nie powinien, szczególnie że powybijał uczniów Luke'a i ma swojego mistrza Sithów, który go szkoli.

Jesli sie okażę, że wygrała tylko dlatego, ze jest corka Luke'a czy Obi wana i dostała przypływu mocy, to będzie to dla mnie beznadziejne.  
Nie po to szkoliło się chyba uczniow w akademii Jedi, czy Yoda uczył Luke'a sztuki Jedi, by ktoś nagle od tak uzywał mocy i walczył na równi z gosciem, który był wczesniej trenowany i ciągle trenuje.
Mrowlanin

Super świeżak

Licznik postów: 259

Mrowlanin, 22-07-2016, 23:31
kurde kolejne pobobieństwa xD
I Sithow juz nie ma Smile
I co więcej? mimo podobieńsw saga historia pociąga, czy Snoke jest kimś kogo powinnismy znac? Czy moze zlym wladcą? Moze Kylo go zrzuci? Moze.
Jeszcze grubo ponad rok do tych odpowiedzi
niudeb

Król Piratów

Licznik postów: 4,474
Miejscowość: Isola

niudeb, 22-07-2016, 23:44
Mój błąd z Sithami Tongue.   

8 część będzie decydująca. Zobaczymy jak to wszystko pociągną, mają całą masę rzeczy do wyjaśniania.  

Mam tylko nadzieję, że nie będą budować poraz 4 gwiazde smierci.
1 2
Subskrybuj ten wątek Odpowiedź