Moje Czerwone Kapturki
Ten temat nie posiada streszczenia.
Aktualnie ten wątek przeglądają: 1 gości
Subskrybuj ten wątek Odpowiedź
RedHatMeg

Piracki oficer

Licznik postów: 661

RedHatMeg, 13-12-2008, 19:53
„Czerwonego Kapturka” opowiada Franky
Dawno temu żyła sobie mała dziewczynka o imieniu Chimney, która miała babcie Kokoro…
Franky: Co?
Usopp: A czy my coś mówimy?
Franky: Ale wyglądacie jakby się wam coś nie podobało. Dziwicie się, że Kapturkiem nie jest Nami, Robin ani żadna inna laska? Posłuchajcie, napaleńcy: nie zamierzam pobudzać waszych zboczonych umysłów do produkcji wyuzdanych fantazji erotycznych!
Sanji: Fantazje erotyczne na temat „Czerwonego Kapturka”? To jak one wyglądały w przypadku opowieści Choppera i Brooka?
Zoro: Super. Nie dość, że na YouTube’ie krążą yaoi ze mną, kukiem i Luffy’m, to ty nas jeszcze uważasz za zoofilów i nekrofilów. Pewnie jeszcze cię molestujemy seksualnie, co Franky?
Nami: Skończcie tę dyskusję! Franky, po prostu opowiadaj dalej.
Franky: Dobra.
Pewnego dnia Kokoro zachorowała…
Usopp: Taa, zachorowała. Miała kaca i tyle.
Franky: Cicho!
Kokoro się rozchorowała, więc mama wysłała Chimney z lekarstwami do babci. Ostrzegła ją jednak przed złym wilkiem Iceburgiem.
Nami: Matko, aż tak gościa nienawidzisz?
Franky: Otóż oświadczam, że moje stosunki z Bakaburgiem się ostatnio znacznie poprawiły. Teraz go tylko uważam za wrednego, napuszonego, siwiejącego (dlatego ma takie włosy – farbuje je) wypierdka.
Luffy: Dobrze wiedzieć. Czyli prześlesz mu w tym roku kartkę na Gwiazdkę?
Franky: A żebyś wiedział! Już sobie upatrzyłem tę z podpisem: „Jak ci powiedzieć, że byłeś w tym roku NAPRAWDĘ niegrzeczny?”
Wszyscy: (Konsternacja. Masowe przełykanie śliny)
Franky: No więc…
Chimney dziarsko ruszyła przez las do domku babci. Ptaszki śpiewały, a wiatr hulał po lesie, niosąc upojną woń kwitnących bzów. Tę sielankę przerwało jednak nagłe pojawienie się wilka.
Iceburg: Cześć, Franky! Podobno mnie obgadujesz?
Franky: Co ty, do licha, robisz na moim statku, Bakaburg?!
Iceburg: Przyszedłem ci poprzeszkadzać.
Franky: Zachowujesz się jak dzieciak.
Iceburg: I kto to mówi? Pan Inspektor Gadget.
Franky: Wal się! Eh…
Wilk Iceburg uśmiechnął się podstępnie do Kapturka i spytał: „Dokąd idziesz, dziewczynko?” Chimney odparła: „Do chorej babci.”, „A gdzie babcia mieszka?”, „Tą ścieżką prosto, aż do zakrętu w lewo i tam naprzeciwko monopolowego już będzie.”
Iceburg: Cała Chimney. Na tyle bystra jak woda w strumieniu, aby mówić obcym takie rzeczy.
Franky: Jej, de facto, bezdenna głupota nie ma tu nic do rzeczy. W oryginale Czerwony Kapturek również mówi wilkowi, gdzie jest domek babci.
Usopp: Bo morał tej bajki jest taki…
Nami: No, ludzie. Trzy, cztery…
Wszyscy: Nie ufajcie obcym dzieci!
Luffy: Łopatologia jest dobra na wszystko.
Franky: No to come back do bajki…
Wilk pobiegł do domku babci. Kiedy tylko zapukał do drzwi, usłyszał głos Kokoro: „To ty, Kapturku?…”
Zoro: „Przyniosłeś Tyskie?”
Franky: Ahaha, bardzo śmieszne.
„Tak, babciu, to ja.” skłamał wilk.
Iceburg: „I przyniosłem sześciopak Warki.”
Franky: Niech wam będzie. Ale jako wytwór japoński nie powinniśmy nawet wiedzieć co to Tyskie i Warka.
„Wejdź dziecko.” Kiedy Iceburg wszedł do chatki, pijanej Kokoro wydawało się, że w drzwiach stanął Sasuke Uchiha, więc z rozmarzeniem powiedziała do wilka: „Nareszcie przyszedłeś, misiu. Chodź tu…”
Usopp: Wow, KokoxSasu. Pairing roku.
Sanji: No, ba! To chyba nawet yaoi.
Nami: Ech, wy zboczeńcy…
Franky: Ekhm…
Iceburg ogłuszył Kokoro z liścia, po czym połknął w całości. Kiedy przybyła Chimney, uczynił z nią to samo, po czym walnął w kimono.
Po południu przechodził koło chatki Kokoro gajowy Franky. Przypadkiem zajrzał przez okno do środka i ujrzał śpiącego smacznie wilka. Nie tracąc czasu wszedł do chatki…
Iceburg:… i krzyknął: „Dalej, dalej, smarku Gadgeta!”
Franky: Żałosny dowcip, Bakaburg.
Iceburg: Wiesz jak długo go wymyślałem?!
Franky: Nie, ale podejrzewam, że wymyśliła go Chimney, a ty tylko powtarzasz.
Gajowy użył lasera w palcu wskazującym…
Iceburg: Wiedziałem! Jednak wzorowałeś się na Gadgecie!
…i rozpruł ostrożnie brzuch Iceburga, uwalniając Chimney i Kokoro. Następnie wrzucił tam tony pustych butelek po Warce, zaszył brzuch i wrzucił wilka do klozetu. Iceburg utonął, a gajowy, babcia i Kapturek żyli długo i szczęśliwie. Koniec.

[ Dodano: 2008-12-13, 17:54 ]
W przygotowaniu Kapturek Shanksa (to się kiedys musiało stać. Moja obsesja...).
vegi

Piracki oficer

Licznik postów: 724

vegi, 13-12-2008, 20:26
Haha xD Znowu świetnie Ci to wyszło ^^ Chociaż Iceburg taki jakiś jak nie on, ale to szczegół XD (nie było "maaa...") Franky - Gadget xD niezłe porównanie ^^ Czekam z niecierpliwością na Shanksa.
RedHatMeg

Piracki oficer

Licznik postów: 661

RedHatMeg, 13-12-2008, 20:35
sorry, akurat bakaburga znam mało, a nie mogłam (i nie chciałam) znaleźć po angielsku odcinków z nim.
miss_sunshine

Piracki wojownik

Licznik postów: 158

miss_sunshine, 14-12-2008, 04:24
Cytat:Fantazje erotyczne na temat „Czerwonego Kapturka”? To jak one wyglądały w przypadku opowieści Choppera i Brooka?


Nie chce wiedziec Wink XD

Co do opowiadanka - super Smile Teksty mnie rozwalily, po prostu swietne! Czekam na Shanks;a
Szogun

Pierwszy oficer

Licznik postów: 1,249

Szogun, 15-12-2008, 10:28
No imasz co chciałaś! Jestem na forum. Kso jak ja nie lubię łamać swych zasad. Ale warto bylo z góry mówię. Sześciopak? Wyrob japoński? Paring roku? Weź przestań bo nie mogę a na lekcji jestem. Hahahahahahahahahaha! :rotfl:
RedHatMeg

Piracki oficer

Licznik postów: 661

RedHatMeg, 15-12-2008, 17:23
cieszę się, że ci się podobało. a widziałeś już Wielkie Spotkanie?
Szogun

Pierwszy oficer

Licznik postów: 1,249

Szogun, 16-12-2008, 23:26
tak i powiem mam lekko mieszane uczucia
RedHatMeg

Piracki oficer

Licznik postów: 661

RedHatMeg, 18-12-2008, 23:02
„Czerwonego Kapturka” opowiada Shanks
Dawno, dawno temu żył sobie mały chłopiec o imieniu Luffy…
Luffy: Super! Nareszcie jestem w bajce!
Chłopca nazywano Kotwicą.
Luffy: Że co?! Nie możesz tego zrobić, Shanks!
Shanks: Moja bajka, moje warunki, Kotwico.
Luffy: No, weź, Shanks.
Shanks: Biadol ile chcesz, Luffy. Ja nie zmienię zdania.
Luffy: Ale ja nie jestem Kotwicą!
Usopp: Polemizowałbym, panie Diabelski Owoc.
Luffy: Czy chociaż mam w tej bajce swoje moce?
Shanks: Niet. Kapturkiem w mojej wersji jest ten mały, bezbronny ty, którego tak kochałem doprowadzać do szału.
Luffy: Ta bajka jest do kitu.
Shanks: O, ja się dopiero rozkręcam.
Pewnego dnia Kotwica dowiedział się, że jego dziadek Garp…
Luffy: Ej, kradniesz mi pomysły! Chciałem, aby dziadek był w mojej bajce.
Shanks: Eh, niech ci będzie, Luffy.
…że jego brat Ace jest chory.
Luffy: Może być.
Shanks: Och, dzięki, łaskawco!
Mama Kotwicy, Makino, wysłała syna z lekarstwami i pyszną przekąską. Ostrzegała go jednak, aby nie rozmawiał z obcymi i uważał na złego wilka Białobrodego.
Backman: Chwila moment, kapitanie. Luffy to Kapturek, tak?
Shanks: Tak.
Backman: Ace to babcia?
Shanks: Właśnie.
Backman: A wilkiem jest Białobrody?
Shanks: Tak.
Backman: To nie trzyma się kupy.
Yasopp: Aż się boje pomyśleć kto jest gajowym.
Backman: O co zakład, że to będzie Sam-Wiesz-Kto?
Yasopp: Lord Voldemort?
Backman: Nie, idioto. Ten drugi Sam-Wiesz-Kto.
Yasopp: Niemożliwe. Myślisz, że kapitan mógłby…?
Shanks: Chłopaki, cicho bądźcie, bo chcę dokończyć bajkę.
Backman i Yasopp: Przepraszamy, kapitanie.
A więc Luffy Kotwica szedł spokojnie przez las do chorego brata. Nagle z zarośli wyłonił się wilk i zapytał chłopca…
Zoro: „Widziałeś moje pielęgniarki, chłopczyku? Bawiliśmy się w krzakach i tak mi jakoś uciekły.”
Sanji: Ekhm… Widziałeś je w ogóle, morimo?
Shanks: On nie, ale ja je widziałem. Aż chce się być w szpitalu.
Yasopp: A tam. Wszyscy wiedzą, że Białobrody woli chłopców.
Shanks: Możecie się zamknąć? Dziękuję.
Białobrody zapytał: „Dokąd idziesz, chłopczyku?”
Yasopp: I co? Mówiłem!
Shanks: Czy mogę opowiedzieć tę bajkę, ufając, że nie będziecie się doszukiwać erotycznych podtekstów? Bądźcie cicho!
Luffy odpowiedział: „Idę do domku babci…” Tfu… znaczy: brata. Wilk spytał: „A gdzie mieszka twój brat?”.
Shanks: (widząc, że Yasopp uśmiecha się rubasznie) Nawet o tym nie myśl.
Luffy bez namysłu powiedział, jak iść do Ace’a. Wilk rzucił Luffy’emu wielki kawał mięsa i dzięki temu zyskał trochę czasu, aby dotrzeć na miejsce. Kiedy znalazł się przed domem i zapukał od drzwi, Ace spytał: „Kto tam?”. Białobrody odpowiedział: „To ja! Twój kochany braciszek, Luffy”. Ace zaś odparł na to: „Luffy, dobrze, że jesteś. Wyskakuj z kasy, braciszku.”
Franky: Eh… braterska miłość bywa taka cudowna.
Luffy: Ej! Ace nie jest taki!
Shanks: Czyżby? A kto przyszedł raz ze mną z płaczem, mówiąc, że Ace kazał mu zapłacić czynsz za dwa miesiące z góry?
Zoro: Płaciłeś Ace’owi czynsz?!
Luffy: A, tam. Wtedy to był dowcip, na który się nabrałem. Czasem jestem łatwowierny.
Usopp: Taa, „czasem”…
Shanks: A więc…
Po usłyszeniu bezczelnej odpowiedzi Białobrody darował sobie swój misterny plan i wparował z impetem do środka, wywarzając drzwi. Ace został połknięty od razu. Białobrody natychmiast wskoczył do łóżka…
Yasopp: Hm, tak się zastanawiam, kapitanie Shanks…
Shanks: Tak, Yasopp?
Yasopp: Ten facet jest dosłownie wielki jak góra. On by się zmieścił w takim normalnym łóżku?
Shanks: Wiesz, jak mawia Oda-sensei: „W mandze wszystkie marzenia się spełniają…”
Po jakimś czasie przyszedł Luffy. Wszedł do środka, ale nie poznał leżącego w łóżku Białobrodego. Chłopiec spytał: „Ace, dlaczego masz takie wielkie oczy?”, wilk odparł: „Aby cie lepiej widzieć, Luffy.”, „A dlaczego masz takie wielkie łapy?”
Yasopp: „Aby cię lepiej obmacać.”
Shanks: Uspokój się!
„Aby cię lepiej objąć.” Luffy zapytał: „A dlaczego…?”
Yasopp: „…stoi ci coś wielkiego pod kołdrą?”
Usopp: Tato, mógłbyś przestać?!
Yasopp: Wybacz, synu. Ja po prostu BARDZO DŁUGO nie robiłem… No, wiesz czego.
Shanks: Po prostu się zamknij. Demoralizujesz młodzież, która słucha i czyta tę bajkę.
Yasopp: Piraci są niemoralni. Rabujemy, porywamy i plądrujemy. Do tego kradniemy muzykę w necie i wyprzedzamy na trzeciego.
Shanks: Ale my, kurwa, jesteśmy ci dobrzy piraci! Więc nie wpieprzaj się więcej z tymi swoimi chorymi podtekstami! Ekhm…
„A dlaczego masz takie wielkie zęby?”, „Żeby cię zjeść!” odparł wilk i połknął Kotwicę. Na szczęście przechodził tamtędy gajowy…
Backman: No, Yasopp. Chwila prawdy.
…gajowy Coby.
Backman: Mówiłem!
Zoro: To jest ten Sam-Wiesz-Kto?!
Shanks: Coby poprosił mnie o to, używając uke oczu. Nie mogłem odmówić.
Backman: No, wyskakuj z kasy, Yasopp.
Yasopp: Przecież się w końcu nie założyliśmy. Dasz kapitanowi skończyć?
Shanks: Dzięki. Raz się przydałeś.
Gajowy Coby wtargnął go chatki. Domyślając się, że obaj bracia jeszcze żyją i da się ich uratować, postanowił negocjować. Podszedł do Białobrodego i powiedział: „Wiem, że tak naprawdę nie jesteś zły, tylko świat uczynił cię takim. Mama cię biła, ojciec cię bił i siostrzyczka biła, a do tego społeczeństwo zdemonizowało twój gatunek, więc wyrosłeś na wredną szumowinę. Ale tak naprawdę jesteś biednym, niezrozumianym szczeniakiem. Nie musisz zjadać ludzi, aby zwrócić uwagę na swój ból i swoje problemy.” Urzeczony jego mową Białobrody włożył sobie palec do gardła i zwymiotował na podłogę, uwalniając Kotwicę i jego brata. Koniec. A morał z tej bajki jest taki: „Nie zawsze przemoc jest rozwiązaniem”.
Załoga Shanksa: Amen, kapitanie!
SLAWO89

Piracki wojownik

Licznik postów: 139

SLAWO89, 18-12-2008, 23:48
:rotfl: Oba kapturki są świetne Big Grin i niektóre teksty są p...... i tyle Big Grin
Szogun

Pierwszy oficer

Licznik postów: 1,249

Szogun, 19-12-2008, 00:11
kurwa Meg przestań dostajesz wprawy jak bóg mi świadkiem.
Wstawki Yasoppa sa genialne.
Mam dla ciebie trudne zadanie myślę że podołasz. Kapturka opowiada Robin.
Czekam.
Wierny czytelnik.
RedHatMeg

Piracki oficer

Licznik postów: 661

RedHatMeg, 19-12-2008, 15:47
zobaczę co da sie zrobić. to będzie jedno z moich zadań na ferie.
Szogun

Pierwszy oficer

Licznik postów: 1,249

Szogun, 19-12-2008, 15:55
liczę na ciebie i nie przemeczaj się
sasuke

Wilk morski

Licznik postów: 57

sasuke, 19-12-2008, 22:20
ja czekam na opowieść o kapturku według Luffi'ego i Nami Big Grin
Cornyh

Piracki wojownik

Licznik postów: 125

Cornyh, 20-12-2008, 12:44
Tak, według Luffy'ego ^^ szogun już pisał, wstawki Yasoppa są świetne ^^ Albo sam-wiesz-kto xD Kapturek Franky'ego też mnie dobił. Szczególnie z warką i tyskie teksty były świetne. Albo z Sasuke ;P
RedHatMeg

Piracki oficer

Licznik postów: 661

RedHatMeg, 20-12-2008, 13:12
Cierpliwości - Luffy też będzie, ale z reguły w takich parodyjkach główny bohater jest albo na końcu albo na początku. Na razie jestem zajęta Wielkim Spotakniem Buggy'ego i Shanksa oraz urwisami, a poza tym najwyższy czas przerwać ten szowinistyczny łańcuch i napisać Kapturka jakiejś pani, więc raczej nieprędko sie doczekacie Kapturka Słomianego Kapelusza.
Subskrybuj ten wątek Odpowiedź