Taki luźny temat, który podpatrzyłem od Atora

.
Wyobraźmy sobie przez chwilę, że z jakiegoś powodu (np. Ameryka postanowi wyłączyć internet dla całego świata poza swoim kontynentem... to podobno możliwe) tracimy internet. Zakładam, że strata jest bezpowrotna, bo odtworzenie sieci z architektury/okablowania w formie ewentualnego "Polnetu" (to mają już Chińczycy, Rosjanie zdaje się też...?) nie stanowiłoby tytanicznego problemu. Oczywiście byłby to internet na 99% cenzurowany (swoją drogą, jakbym projektował go "na nowo" , to zapewne dokonałbym podzialu na 2 sekcje - taką, jaka jest aktualnie i "czystą" od syfu, dla dojrzalszych ludzi).
No ale niech nie będzie internetu w ogóle - jak wyobrażacie sobie komunikację? Ilu ludzi popełniłoby samobójstwo? Jakby to wpłynęło na mangę (no dobra, to Japonia, ona się nie liczy, tam ludzie ciągle chodzą do wypożyczalni xD), kinowe uniwersum Marvela, naukę, e-sport.
Moim zdaniem wpłynęłoby to na poprawę relacji międzyludzkich. Podobno to internet pomógł wielu ludziom... Zgodzę się, niektórym faktycznie pomógł, ale wielu pozamykało sie w swoich czterech ścianach, totalnie przy tym izolując od środowiska i społeczeństwa. Na pewno miałoby to również wpływ na przepływ informacji - ludziom łatwiej byłoby wciskać każdą ciemnotę niż dziś, bo w sumie to dzięki internetowi nie jest jeszcze aż tak źle.
Jakie jest Wasze zdanie? :>