Luźne rozmówki o filmach
Ten temat nie posiada streszczenia.
Aktualnie ten wątek przeglądają: 1 gości
Subskrybuj ten wątek Odpowiedź
Mordoc

Pan Ciemności

Licznik postów: 5,838

Mordoc, 18-10-2019, 13:34
Chodziło mi raczej o to, że pisaliście o tym, że w filmie brakuje dobra. A mi chodzi o to, że wokół Jokera go nie było, on był sam ze sobą. No i właśnie, nie tyle nie było dobra, co była normalność, jak u każdego + u niego doszło zło. Dlatego nie uważam, że brak zła jest sztuczny. Gotham było/jest zepsutym miastem. Już pomijając Jokera, tam co chwile jest pokazywana jakaś korupcja, układy polityczne, zbrodnie itp.
Wszystkie przykłady, które podałem, miały na celu ukazanie normalności świata w filmie, a nie wykłócanie się, czy Arthur był dobry, czy zły. Bo świętoszkiem nie był, był psycholem. Zabójstwo matki, było tym momentem, w którym, nie popierałem jego decyzji. I generalnie faktycznie się zapędził kilka razy, właśnie goniąc tego faceta z metra oraz strzelając do Murraya. Jednak mimo wszystko byłem usatysfakcjonowany, że kara ich dosięgnęła. Nie podobało mi się to, w jaki sposób byli gloryfikowani, a w rzeczywistości byli dupkami.
Zresztą wyśmianie Arthura przez Murraya, przed praktycznie całym światem, było posunięciem, które w dużym stopniu mogło zniszczyć człowiekowi życie. Jak może czuć się człowiek, który jest przez świat uważany za kretyna. Szukałby przykładowo pracy, to pracodawca miałby dodatkowy powód, by go nie zatrudnić.
(18-10-2019, 12:58)Gri napisał(a): A tego w filmie brakowało, nie było żadnej przeciwwagi, przez co to zło w ogóle dla mnie nie wybrzmiewało, było puste i sztuczne.

A ja podkreślam, że o to chodziło, żeby pokazać nawarstwienie żywotu Jokera i genezę jego ostatecznej przemiany. Połączenie jednego z gorszych żywotów, skumulowanie problemów i choroba psychiczna. Dostaliśmy bohatera, który może mieć z 40 lat i dotychczas niczego takiego najwidoczniej nie odstawił. Czyli to był efekt
nawarstwienia się złych sytuacji. Film nie pokazywał całego życia Arthura, całego świata, czy całego Gotham. Skupił się na tym najintensywniejszym okresie i głównie na tym, co otaczało bohatera. Wszystkie wątki były z nim powiązane. 

W dodatku sam piszesz, że jest to film z perspektywy Jokera, z perspektywy szaleńca, chorego i cierpiącego. W jego wizji wszystko było w czarnych barwach, dlatego to, że nie ukazuje dobra, jest jak najbardziej zrozumiałym zabiegiem.

(18-10-2019, 12:58)Gri napisał(a): Do twojego domu przychodzi ktoś z urojeniami, że jest twoim synem. Jego matka nęka cię, wmawiając, że to ty jesteś ojcem (mimo, że wiesz, że dziecko jest adoptowane). Ten facet zaczyna również stanowić zagrożenie dla twojego syna (nie powiesz mi, że ten uśmiech co mu 'przystroił' był miłym pogłaskaniem). Jest agresywny (reakcja do ochroniarza, który wykonywał po prostu swoją pracę). Postaw się po stronie ojca w tej sytuacji.
Następnie jak Joker przyszedł, to na początku Wayne wcale nie zareagował agresywnie. Powiedział mu raz jeszcze, że to nie prawda, że nie jest jego ojcem. Zaoferował pieniądze.
Ja na jego miejscu, zachowałbym się inaczej, chociażby dlatego, że znając matkę Jokera i jego wcześniejszą wizytę pod bramą, miałbym świadomość, że mam do czynienia z psycholem. Starałbym się być ostrożny, bo to niebezpieczne, zwłaszcza przywalenie takiemu szaleńcowi w twarz.

(18-10-2019, 12:58)Gri napisał(a): Arthur gonił trzeciego z mężczyzn z metra, to już nie była samoobrona, gonił go by go zabić bo tak chciał, bo czuł, że wtedy ma kontrolę.
Pisałem co nieco na ten temat wyżej, ale jeszcze dodam, że gdyby ten mężczyzna przeżył, to doniósłby na Arthura na policję, a ten trafiłby do więzienia.
Inną perspektywą może być Joker, jako mroczny mściciel, usuwający zepsutego człowieka ze świata.

(18-10-2019, 12:58)Gri napisał(a): Ciekawym jest, że w pewnym sensie 'usprawiedliwiasz' Arthura, widząc jego (mocno egocentryczną) perspektywę, nie zastanawiając się w ogóle nad perspektywą reszty ludzi.
Rozważałem perspektywę różnych ludzi, chociażby tej psycholog. Do tego jest jeszcze perspektywa tej sąsiadki z córką. Ona potrafiła się racjonalnie zachować w obliczu psychola. Swoją droga, czy on jej coś zrobił, czy nic?
Spoiler

[Obrazek: UAMELnu.png]

Spoiler

[Obrazek: 05onfire1_xp-jumbo-v2.jpg]

Gri

Król piratów

Licznik postów: 3,556

Gri, 18-10-2019, 14:46
Głównie tę część miałem ciągle w głowie i na uwadze.
Cytat:Osobiście przez większość filmu, współczułem bohaterowi i popierałem większość jego decyzji, ponieważ krył się za nimi dość sprawiedliwy osąd.



Jeśli uznamy, że świat jest w pełni fikcyjny, to brak dobra da się zaakceptować, co nie zmienia faktu, że nie ma to dalej żadnego odniesienia do 'naszego' świata i przemyśleń pod tym względem ten film u mnie nie wywołuje.
(18-10-2019, 13:34)Mordoc napisał(a): Jednak mimo wszystko byłem usatysfakcjonowany, że kara ich dosięgnęła. Nie podobało mi się to, w jaki sposób byli gloryfikowani, a w rzeczywistości byli dupkami.
Kara karze nierówna. Wiadomo, że przy takiej zagrywce reżysera mieliśmy odczuć pewną satysfakcję (zwłaszcza już przegięcie z tymi gośćmi z metra, którzy musieli nie dość, że być pijani i agresywni, to musieliśmy jeszcze wcześniej dostać scenę jak zaczepiali tę kobietę). Ale ta 'kara' zupełnie nie adekwatna do czynu.
(18-10-2019, 13:34)Mordoc napisał(a): Ja na jego miejscu, zachowałbym się inaczej, chociażby dlatego, że znając matkę Jokera i jego wcześniejszą wizytę pod bramą, miałbym świadomość, że mam do czynienia z psycholem. Starałbym się być ostrożny, bo to niebezpieczne, zwłaszcza przywalenie takiemu szaleńcowi w twarz.
Nie ładnie!
Szlachetny Thomas Wayne potraktował go jak każdego innego człowieka i przywalił mu w twarz, jak zrobiłby innemu, zdrowemu człowiekowi który go nęka i potem śmieje się mu w twarz. A Ty byś podszedł do niego z uprzedzeniami, bo jest chory?
Nie ma ratunku dla tego świata.

Ok, zgrywam się xD trochę mnie to rozbawiło.

Co z tego, że ten chłop doniósł by na policję. To nie jest czyn usprawiedliwiający zachowanie Arthura i o ile w przypadków pierwszych dwóch ktoś mógłby się kłócić, że to obrona własna, to ten trzeci już nie. Odnosiłem się tu do tego poglądu, że film przedstawia Jokera tak, że w sumie można go usprawiedliwić (pierwszy cytat w tym poście). Nie można.
(18-10-2019, 13:34)Mordoc napisał(a): Rozważałem perspektywę różnych ludzi, chociażby tej psycholog. Do tego jest jeszcze perspektywa tej sąsiadki z córką. Ona potrafiła się racjonalnie zachować w obliczu psychola. Swoją droga, czy on jej coś zrobił, czy nic?

No tylko tej psycholog ;d
Racjonalnie zachować - bała się o własne życie, chłop jej wbił do mieszkania. 
Nie wiadomo czy ją zabił, bo reżyser pokazywał nam wyraźnie zabójstwa i agresję Arthura tylko wtedy, gdy wcześniej uraczył nas scenkami 'usprawiedliwiającymi'.
Te krwawe odcisku stóp na koniec - tego zabójstwa też nie pokazał. 

Łopatologiczny ten film był ;d 
(18-10-2019, 13:34)Mordoc napisał(a): W dodatku sam piszesz, że jest to film z perspektywy Jokera, z perspektywy szaleńca, chorego i cierpiącego. W jego wizji wszystko było w czarnych barwach, dlatego to, że nie ukazuje dobra, jest jak najbardziej zrozumiałym zabiegiem.
Można tak to pokazać w filmie, żebyśmy, jako widz, wiedzieli, że Arthur wszystko widzi w czarnych barwach, widzi samo zło i żadnego dobra, ale my, jako widzowie, mając szerszy obraz, mielibyśmy to dobro pokazane.
Reżyser unikał pokazania jakiegokolwiek dobra na ekranie, według mnie dlatego, by jasno przekazać "PATRZCIE JAKI ŚWIAT JEST ZŁY". Co by przypadkiem nie było nawet 1% szansy, że ktoś nie załapie.

W ogóle, przez to, że tak się tu ustawiłem w opozycji wychodzi, jakby ten film mi się w ogóle nie podobał. A on mi się jedynie nie podobał w takiej płaszczyźnie jak tu pisał Mordoc w pierwszym poście:
Cytat:Mimo że Joker jest czarnym charakterem i swoje ma za uszami, to tak naprawdę postacie i sytuacje, które stanęły na jego drodze, pozwalają go usprawiedliwić i może nie tyle wybielić, co stwierdzić, że to nie on jest tym głównym, największym złym/złem w filmie. Pokazana jest również obłuda i złuda, kryjąca się za maskami ludzi, uchodzącymi za dobrych.

Osobiście przez większość filmu, współczułem bohaterowi i popierałem większość jego decyzji, ponieważ krył się za nimi dość sprawiedliwy osąd.
Gdyby, to nie był film o Jokerze, to równie dobrze, mógłby to być film o pozytywnym bohaterze, który walczy ze złym systemem i na końcu można, by było ukazać go w nieco innym świetle.

Sporo innego dobrego w tym filmie było. Podobało mi się np. jak Arthur w sumie sporo swoich zachowań i akcji robił impulsywnie, żeby nie powiedzieć: przypadkowo, ale odkrywając reakcję społeczeństwa na to, zaczynał czuć się zauważony i go to cieszyło. 
Jak uciekał detektywom, wbiegł do pociągu, wziął komuś maskę by się ukryć, rozpoczęło to burdę, zginął funkcjonariusz. Właściwie zbiór przypadków, ale jednak był katalizatorem. Cały ten protest nie był planowany, ale Arthur szedł z prądem i wychodziło jak wychodziło. Murraya nie planował zabić, planował popełnić samobójstwo, ale jednak sytuacja + ten tekścik z jego pamiętnika sprawiły, że "a, zmieniam zdanie, zabiję Murraya", co rozpoczęło już anarchię.
Imo fajne podejście, Joker nie jest tu mastermind zła, to może dopiero później się u niego wykształci. Tu bardziej pokazany jest taki splot wydarzeń, przypadków i impulsywnych reakcji, które doprowadziły do tego.
Mordoc

Pan Ciemności

Licznik postów: 5,838

Mordoc, 18-10-2019, 15:43
(18-10-2019, 14:46)Gri napisał(a): Odnosiłem się tu do tego poglądu, że film przedstawia Jokera tak, że w sumie można go usprawiedliwić (pierwszy cytat w tym poście). Nie można.
Może "usprawiedliwić", nie do końca jest dobry słowem, ale na pewno można go zrozumieć i w mniej negatywny sposób odebrać jego osobę albo po prostu uzasadnić. 
Oczywiście wiele zależy od czyjegoś poczucia moralności. Można uważać, że zabójstwo jest czynem niemoralnym, ale także można uznać, że zabójstwo kogoś złego, jest sensownym rozwiązaniem, dobrym dla ogółu społeczeństwa. 

Jeśli chodzi o zbrodnie Jokera.
- Kolesie w metrze - należało im się. 
- Randal - chciał wrobić Arthura, między innymi przez niego stracił pracę, należało mu się.
- Murray - mógł zniszczyć Arthurowi życie, tym publicznym wyśmianiem go, a w dodatku wyśmiewanie osoby chorej, również jest wysoce niemoralne, mam tutaj mieszane uczucia, należało mu się, jak i nie należało
- matka - tutaj uważam, że zabił bezbronną osobę, która za wiele mu nie zawiniła (trochę mało informacji, a przynajmniej dla mnie, bo tylko było wspomniane, że ojciec go bił, a ona na to pozwalała, ale nie wiadomo, czy miała jak go powstrzymać) 
- psycholog - kolejna zbrodnia, której nie popieram. Wyglądało już na to, że ją zabił z rozpędu, po ukształtowaniu swojej nowej tożsamości.
A przynajmniej takie jest moje subiektywne podejście do tematu.
Spoiler

[Obrazek: UAMELnu.png]

Spoiler

[Obrazek: 05onfire1_xp-jumbo-v2.jpg]

niudeb

Król Piratów

Licznik postów: 4,474
Miejscowość: Isola

niudeb, 18-10-2019, 19:06
Historia filmow z jokerem: 

1989 Batman (Michael Keaton w roli batmana, i Jack Nicholson jako joker)

Swiat calkowicie odrealniony, komiksowy, Nicholson odegral swietna role

2008 The Dark Knight ( kolejni wspanili aktorzy w rolach glownych Christian Bale i Heath ledger ( w jego przypadku akurat nie wiem, czy to nie przesada, za duzo sobie nie pogral,  to i wrozenie z fusow, czy dalej by mu sie ulozylo, no ale odwalil swietnie te role)

Swiat juz blizszy naszemu ale dalej to wszystko bylo bajka i komiksem

2019 Joker

Joker z krwi i kosci jak normalny czlowiek, to prawda, ze aktor wykonal swietna robote. 

Scena gdy joker ostrzeliwuje prowadzacego, skojarzyla mi sie z scena, ktora wydarzyla sie w prawdziwym w zyciu. Nie powiem ,czy wydarzylo to sie dwa czy trzy lata temu, ale rosyjski ambsador zostal postrzelony na wizji. No mialem ten obraz w glowie, gdy widzialem te scene w programie na zywo.

Koncowa scena, no to juz mniej strachu bylo, bo wiedzialem, ze nie ma takich miast jak gotham ani takiej spolecznosci w prawdziwym zyciu, ale gdyby byla...

To tez mialem z tylu glowu i plus za wykorzystanie karetki ( jakosp rzyszlo skojarzenie z pewna postacia)

Joker jak zywy, ale w miescie dalej widac, ze jest takie dosc nierealne, komiksowe ;p.Ja od razu zacekptowalem, ze to jednak na podstawie komiksow i ze tutaj jest takie miasto,  jakie jest, jest to wyolbrzymione, czy karykaturalne troche, no ale komisk to komiks. Tak do tego podszedlem.

Wlasciwie nie przeszkadzalo mi to, filmowi dalem 10/10 na filmwebie troche sie wahałem, ale to i tak ranking popularnosci, a pozycja na drugim miejscu to film, ktory calkowicie nie wszedl w moje gusta, nie rozumiem fenomenu nietykalnych, a jestem ciekawy na ile joker moze sie wybic w tym rankingu, to i chetnie pomoge. Oczywiscie to efekt swiezosc i zawsze moge za 5 miesiecy machnac 9/10. Staram sie jakos sensownie to rozlozyc, a i tak tylko 10 filmow mialo miec 10 na 10, wiec cos poszlo nie tak ;p.

Na 285 pozycji tylko 12 ma u mnie 10/10 a tylko 26 filmow ma 9 /10 Big Grin. Ostatnio chyba Gran Torino tylko mialo 10/10  u mnie z tych nowszych filmow, wlasciwie clitn eastwood zachecil mnie do trylogii dolarowej, po gran torino go o bardzo polubilem i chcialem obejrzec wiecej z nim filmow.

Scena z Waynem - No ja na jego miejscu Wayna zadzwonilbym na policje, gdy tylko spotkal jokera w toalecie, a wlasciwie zajalbym sie problemem juz wtedy, kiedy przyszedl do rezydencji.  Dla mnie Wayne zachowal sie troche jak psychol tutaj, i byl bardzo niekonsekwentny, jakis gosc idzie ci pod brame, grozi twojej rodzinie, pozniej nachodzi cie w toalecie, cos od ciebie chce, mysli, ze jestes jego ojcem...

Brak reakcji z jego strony jest dla mnie nielogiczny, uderzenie jokera efektownie, zrobilo wow, ale jak sie to przemysli, no to tez bylo to glupie posuniecie , bo jeszcze bardziej sie narazil. Na pewno bylo wiele mozliwosci zalatwic sprawe z artuhrem. Wayne bogaty czlowiek, mogl rozwiazac problem na  kilkanascie dobrych sposobow :p. 


@Gri 

W sumie to prawda, ze caly film zrobil Joker, jeden z mocuh znajomych nawet sie ucieszyl ze Joaquin Phoenix w koncu zostal doceniony. Cos mi tam narzekal, ze ludzie go malo go doceniali ( inna sprawa, ze pewnie jest duzo takich aktorow)

Pozwolilem sobie przeswietlic historie filmow tego rezysera : 
https://www.filmweb.pl/person/Todd+Phillips-12363 

Kojarze tylko rekiny wojny i kac vegas, tak sobie je ocenilem, innych filmow nie kojarze, no ale nie wydaje sie zachwycac. Joker mi sie bardzo podobal Teraz po jokerze bedzie mial szanse sie wykazac pewnie, ale jesli mu nic wiekszego nie wyjdzie w zyciu rezysera, to moze to potwierdzic twoje slowa.
(18-10-2019, 11:20)Mordoc napisał(a): Sam też w pewnym momencie się zastanawiałem, czy ten jego występ przed publiką, w którym opowiada żarty, to fikcja, czy rzeczywistość. Czy telefon, który otrzymał, to fikcja, czy rzeczywistość. Też lubię niedopowiedzenia jak chociażby w Wyspie Tajemnic, czy Incepcji, ale ten film miał pokazać, dlaczego Joker jest taki, jaki jest, więc niektóre rzeczy wymagały dopowiedzenia/potwierdzenia.
Tak srednio lubie takie filmy, generalnie nie lubie  FIght clubu zbytnio, moze byc, bylo spoko. Wyspa tajemnic nawet i Incepcja tez. Jakos wole obejrzec film wiedzac, ze cos sie wydarzylo. Nie lubie sie dowiadywac, ze czegos nie bylo Big Grin. Potem se pomysle, super obejrzalem film, w ktorym dostalem wydarzenia, ktorych naprawde nie bylo. 

Jakos nie me gusta.  tutaj zaakceptowalem tylko ta jedna scene jako nieprawdziwa, a reszta prawdziwa w filmie. Nie lubie tak drazyc tematu Tongue i sie zawodzic, ze tego nie bylo Tongue.
(18-10-2019, 14:46)Mordoc napisał(a): Jednak mimo wszystko byłem usatysfakcjonowany, że kara ich dosięgnęła. Nie podobało mi się to, w jaki sposób byli gloryfikowani, a w rzeczywistości byli dupkami.

Sam juz pisales, ze to zalezy od osoby, ale w sytuacji Jokera nic nie usprawiedliwia mordestwa dla mnie. 

Czy Joker musial strzelac w nich? nie mogl psotrzelic w noge czy cos? albo w jakies inne miejsce, oddac pusty strzal?  Prawdopodobnie by sie przestraszyli i uciekli, byla ta dziewczyna, mogl jej uzyc jako świadka.

No ale tez byl zbyt nienormalny, by zachowac sie sensownie, Joker byl jednak chory i niebezpieczny.
[Obrazek: il_340x270.2655346462_d9ok.jpg]


Spoiler

[Obrazek: jotaro.png]

 
Mordoc

Pan Ciemności

Licznik postów: 5,838

Mordoc, 18-03-2020, 05:50
Od czasu do czasu, staram się nadrabiać zaległości w filmach, a że kilka tytułów, mam za sobą, to postanowiłem skrobnąć posta.
Ostatnio wpadły mi w wolnym czasie 3 tytuły z uniwersum Marvela: Kapitan Ameryka: wojna superbohaterów, Czarna Pantera, Thor: Ragnarok, od konkurencji, czyli DC: Liga sprawiedliwości oraz niezwiązany z komiksami Baby Driver.

Kapitan Ameryka: Wojna bohaterów:
Spoiler

Myślę, że wątek postaci, która ma prawo mieć pretensje do bohaterów, za to, że z powodu ich niekompetencji, a nawet winy, zginęła jego rodzina, czyli stracił część życia lub po prostu to, co było, dla niego najważniejsze, był sensowny i dość logiczny. 
Pomysł i motyw, żeby infiltrować, pociągać za sznurki i manipulować w celu napuszczenia na siebie Avengersów, też był całkiem niezły.
Pokazało to, że nie potrzeba super mocy, żeby siać chaos i zniszczenie. Ale jak wiadomo, zakończyło się bez poważniejszych strat, bo klasycznie żaden z bohaterów, nie zginął. 
Mimo wszystko sądzę, że film warty obejrzenia.


Czarna Pantera:
Spoiler

Film mocno średni i mocno przewidywalny. Z kolei czarny charakter, na siłę zrobiony na przerysowanego, wręcz monotonnego, bezlitosnego złoczyńce, który, nie zawaha się zabić swoich ludzi, w tym kobiety. Wątki jego przeszłości i cel, by zostać władca, były jak najbardziej sensowne, ale przy tym, jego charakter zupełnie do tego, nie pasował. Rozumiem, że mógłby zabijać wrogów, ale z sojusznikami, to przesada. I nie chodzi mi o to, że czarny charakter, nie powinien zabijać swoich, bo są postacie, które to robią i dzięki temu, nabierają wartości, jednak w tym przypadku, wydawało mi się to po prostu niespójne.
Ogólnie film, byłby ciekawszy, gdyby historia czarnego charakteru, była historią głównego bohatera. Wyrzutek, mający pod górkę, przez zdradę, jego ojca, chcący udowodnić innym, że nadaje się na dobrego władce. A tymczasem dostaliśmy villaina, który chce zostać władcą, bo po prostu ma taki kaprys. Z kolei główny bohater, był dla mnie po prostu bezbarwny. W dodatku, nie podobało mi się to, że czarny charakter, wygrał prawa do tronu w uczciwej walce, ale ci rzekomo pozytywni bohaterowie, uznali, że mają prawo i tradycję w głębokim poważaniu i rozpoczęli bunt. Na końcu antagonista, stwierdza, że źle zrobił, ale nie ma zamiaru iść do więzienia, więc się po prostu się zabija. Ktoś, kto tyle przeszedł w życiu, tak po prostu zmienia się o 180 stopni, bo jego przeciwnik zastosował friend no jutsu. A można było nie tracić tej motywacji, tylko obmyślić plan ucieczki, znalezienia silnych sojuszników i dokonania zemsty, ale widocznie, ja zbyt wiele oczekuje od niektórych filmów.


Thor: Ragnarok:
Spoiler

Nawet fajny film. Thor poza ojczyzną, ale wreszcie niebroniący ziemi, przed armią randomów, bez Natalie Portman i jej ekipy, która w poprzednich filmach, zdawała mi się tylko psuć wrażenie. 

Plusy:
Całkiem spoko postacie, które miały wystarczająco czasu antenowego, by zrozumieć, czym się kierują oraz że ich zachowania są uzasadnione:
- Arcymistrz - facet, który jest dość charyzmatyczny, a przy tym wyluzowany, potrafiący dowodzić, zarządzać biznesem, nieprzejmujący się zabiciem kogoś swoją laską (raczej sporo spłyciłem jego opis).
- Hela - Znająca prawdę na temat przeszłości Odyna i Asgardu, nie dość, że była na tyle potężna i godna, żeby utrzymać Mjolnir, to także, była w stanie go zniszczyć. Była potężna bez broni, a jej motywy, były uargumentowane obłudą obecnej polityki Odyna.
- Valkiria - upadła bohaterka, która poniosła porażkę w walce z Helą i jako jedyna uszła z niej z życiem, dlatego znalazła sobie zajęcie, jako najemniczka, z dala od Asgardu. 
- Loki, który zawsze kombinuje oraz Thor, który się do tego po prostu przyzwyczaił
- Skurge (imię spisane z Filmwebu, bo nie pamiętałem, że tak się nazywa) - w każdym razie, jeden z przydupasów Lokiego, który dołączył do Heli, byle tylko przeżyć, wykonując jej rozkazy i podejmując decyzje często wbrew sobie, ale mimo wszystko w jego systemie wartości, pod koniec odezwało się sumienie i postanowił poświęcić się, przyczyniając w jakimś stopniu, do ochrony Asgardczyków.

Fajny motyw walk gladiatorskich i klasyka, czyli oszustwa i ustawki, gdy zwycięstwo bohatera, jest niewygodne.
Hulk w hełmie, wyglądający niczym ork z Warcrafta.
Całkiem spoko zakończenie, o którym nie można powiedzieć, że obyło się bez strat, ponieważ żeby pokonać Helę, poświęcono cały Asgard, doprowadzając do Ragnaroku.
Zabawne wstawki, chociażby z wyskakującym niczym bohater Brucem Bannerem, by po chwili upaść na placek. Moment, gdy Thor szpanersko rzucił młotem, by rozbić szybę, tylko po to, by ten się odbił i przywalił mu w dyńkę( w sumie, nie pamiętam, czy rzucał wtedy(w celi Hulka) młotem, czy jakimś kamieniem, ale i tak było zabawnie). Fajny tekst Odyna brzmiący "a ty co, jesteś bogiem piorunów, czy młotów?" - chyba nieco inaczej to szło, ale sens w miarę zachowałem.

Nie kojarzę jakichś rażących rzeczy, które, by mi się nie podobały, dlatego w minusach, nic nie wpiszę.


Liga sprawiedliwości:
Spoiler

 
W zasadzie, czekałem, aż ten film się skończy. Był dla mnie po prostu nudny. Kolejna nawalanka  z apokaliptyczną armią randomów, której nikt, nie jest w stanie powstrzymać, no chyba, że Superman.

Cavila w tej roli, akurat polubiłem, więc do kreacji najsilniejszego człowieka świata, nie mam zastrzeżeń.
Pozostałe postaci, niby dostały podbudowę, niby nie.
Poznaliśmy strzępki przeszłości cyborga, a jego w miarę wycofana postawa, wydawała mi się w porządku, ale i tak, wydawał mi się biednie przedstawiony.
Flash, czyli inteligentny koleś, mający być zabawny. Taki kolejny schemat, bez głębi. Chyba odpowiednik Spidermana z Avengers.
Wonder Woman, o ile do aktorki się przyzwyczaiłem(choć wizualnie nadal mi nie do końca pasuję), o tyle postać, wydała mi się w tym filmie bezbarwna. A wciąż mam przed oczami Dianę z Justice League z Cartoon Network. A mimo to chyba najlepiej pokazana postać z całego filmu.
Batman - odpowiednik Iron Mana. W tym filmie,  wydawał mi się jakiś taki miękki i sentymentalny. W dodatku Ben Afleck, cały czas średnio mi się widzi w tej roli  
Aquaman - chyba odpowiednik Thora, w każdym razie, nie zapadł mi na tyle w pamięć, żebym mógł coś na jego temat napisać

Jeśli chodzi o głównego antagoniste, to nawet nie wiadomo, o co z nim chodziło, chyba chciał tylko niszczyć i się wydzierać. Tak, jak Thanos, zbierał artefakty, jednak Marvelowski czarny charakter, miał jakąś wizję, a tutaj niczego takiego, się nie dopatrzyłem. 

Jeśli chodzi o plusy:
- Fajne sceny walk w zwolnionym tempie z Wonder Woman w akcji, ale także w wykonaniu Flasha i Supermana
- Zabawne wstawki z Supermanem

Cóż powiedzieć, chyba wiedziałem, na co się pisze, bo film, nie miał, jakichś dobrych ocen, a mimo to go obejrzałem. Ale nie żałuję, bo ze wszystkiego można coś wyciągnąć, bo już samo napisanie konstruktywnej krytyki, rozwija Wink


Baby Driver:
Spoiler

Film, opowiadający o chłopaku, który świetnie operuje kółkiem, dlatego jest kierowcą ekip, okradających banki i różne tego typu instytucje.

Plusy:
- Bardzo fajne sceny akcji z udziałem samochodów.
- Świetna kreacja Kevina Spacey, jako masterminda i biznesmana.
- Przekonująca gra aktorska Jamiego Foxxa. Jak go oglądałem w tej roli, to naprawdę miałem wrażenie, że mam przed oczami, nieprzewidywalnego i niebezpiecznego kryminalistę, którego należy się bać.
- Ansel Elgort, też całkiem fajnie zagrał, ale także podobał mi się sam główny bohater (aczkolwiek, są też pewne minusy w tej kwestii, ale o tym później). Podobał mi się jego częściowo introwertyczny charakter, a także opanowanie za kółkiem. W dodatku ubawił mnie, tym wyciągnięciem najpierw drugiej pary okularów słonecznych, a potem trzeciej.
- W porządku wątek miłosny. Wreszcie bez tego typowo amerykańskiego i niepotrzebnego seksu. Bohaterów, połączyła wspólna pasja, jaką jest muzyka, a nie zwykłe zezwierzęcenie, które zawsze na siłę muszą Amerykanie, w swoich filmach wciskać.
- Motyw, że jak już wszedłeś do zakazanego biznesu, to tak łatwo się z niego nie wyplączesz, nawet jeśli spłaciłeś swoje długi

Minusy:
- główny bohater najpierw ma opory, by ludzie zostali zabici, a następnie sam z zimną krwią, zabija wrogów, strzelając do nich, jakby co najmniej, od kilku lat, był płatnym zabójcą, a morderstwa, były dla niego, chlebem powszednim lub czynnością, przypominającą skoczenie do sklepu po mleko (i nie mówię tu o czasach kwarantanny Wink
- postać Kevina Spacey, który nagle stwierdza, że się poświęci, bo też był kiedyś zakochany. No litości, najpierw mamy go przedstawionego, jako człowieka interesu, bez sentymentów, kierującego się w dużym stopniu własnym dobrem, pozwalającego na zabójstwa ludzi swojej ekipy, gdy zawalili misję. A potem nagle z takich trywialnych powodów, stwierdza, "a dobra, macie kasę, uciekajcie, ja się zajmę wrogami. Brak konsekwencji w budowaniu postaci.
- dziewczyna głównego bohatera, jak na zwykłą pracownice kawiarni, wydawała się, nie być specjalnie przejęta środowiskiem morderców, a także tym, że jej narzeczony, nie miał oporów, by zabijać.

Spoiler

[Obrazek: UAMELnu.png]

Spoiler

[Obrazek: 05onfire1_xp-jumbo-v2.jpg]

wuzzek

Legendarny pierwszy oficer

Wiek: 27
Licznik postów: 1,368

wuzzek, 18-03-2020, 21:11
@Mordoc wyobraź sobie moje zaskoczenie jak w Anglii w jakimś radiu a'la złote przeboje usłyszałem Debra the zebra; myślałem, że zwariowałem XD

od siebie dodam, że dziś i wczoraj wykrzesałem z siebie chęci do obejrzenia 2go i 3go filmu LOTRa. Polecam, chociaż każdy trwa 4 godziny XD
[Obrazek: jhin-animated.gif]
wuzzek

Legendarny pierwszy oficer

Wiek: 27
Licznik postów: 1,368

wuzzek, 24-04-2020, 02:22
(24-04-2020, 02:12)Mordoc napisał(a): Dobra, nie czaję xD

Baby driver, jego dziewczyna miała na imię Debrah, i to była jedyna piosenka, którą znał, zawierająca imię Debrah. To tak antyczna i słaba piosenka, że ona nie znała, a ja myślałem, że nie istnieje Wink
[Obrazek: jhin-animated.gif]
Mordoc

Pan Ciemności

Licznik postów: 5,838

Mordoc, 17-05-2020, 20:23
Jestem świeżo po obejrzeniu Han Solo: Gwiezdne Wojny - historie i pomimo kilku, że tak to ujmę dziur fabularnych, muszę przyznać, że film całkiem mi się podobał i oceniłem aż na 7. Na pewno, było to coś lepszego, niż  Disneyowskie Gwiezdne Wojny, a przynajmniej część 7 i 8, bo 9 jeszcze, nie widziałem.

Spoiler


Całkiem podobał mi się motyw przestępców, jako osób, które zawsze mają jakiś swój interes i nie zawahają się zdradzić swoich sojuszników.

Jeśli chodzi o postacie, to oglądając postacie Tobiasa Becketta oraz młodego Hana, miałem wrażenie, że oglądam jakieś alternatywne a może i odwrotne wersje Obi Wana Kenobiego oraz Anakina Skywalkera.  

Jeśli chodzi o plothole, to jakoś ten wątek Qi'Ry został wprowadzony, nie do końca wiarygodnie, a właściwie niezgodnie ze starą trylogią. 
Tutaj, mieliśmy ukazanego Hana, który przez trzy lata, nie zapomniał o ukochanej, by tak po prostu ją sobie odpuścić i zapomnieć, dla Lei.
Gdyby Qi'Ra zginęła lub zdradziła głównego bohatera, to o wiele lepiej, by się to dopasowało do wydarzeń, przedstawionych w starej trylogii.

Zaciekawił mnie wątek Darth Maula, ale nie jestem pewien, co w końcu zrobiono z jego postacią i jak ona ma się do czasu wydarzeń z filmu, dlatego nie będę tutaj zarzucać niespójności fabularnych.

Spoiler

[Obrazek: UAMELnu.png]

Spoiler

[Obrazek: 05onfire1_xp-jumbo-v2.jpg]

Mordoc

Pan Ciemności

Licznik postów: 5,838

Mordoc, 17-01-2021, 10:33
Obejrzałem wczoraj film z 1986 roku i muszę przyznać, że trzymał poziom.
Tytuł to Nieśmiertelny/Highlander.
Oceniłem na 7 na Filmwebie, ale gdyby nie dwa mankamenty, to dałbym 8.

Film pokazuje nieśmiertelnego bohatera, żyjącego we współczesnych czasach (a przynajmniej tak było w roku premiery).
Nieśmiertelnych jest jednak więcej, więc walczą ze sobą w myśl zasady "może zostać tylko jeden", gdyż dla zwycięzcy czeka nagroda.
Spoiler

Jest jedna metoda, by zabić nieśmiertelnego. A przynajmniej tyle pokazano we filmie, bo myślę, że jeszcze jeden sposób by się znalazł Big Grin

Pomimo tego, że film powstał 35 lat temu, to efekty specjalnie nie rażą w oczy, a przynajmniej mnie nie raziły.
To co mi się podobało najbardziej, to wplecione retrospekcje z życia głównego bohatera, odbywające się w różnych czasach (średniowiecze, druga wojna światowa).

Główny antagonista wypadł całkiem fajnie, a aktor, który się wcielił w tę rolę bardzo dobrze zagrał.

Całkiem spoko efekty/animacje pod koniec filmu.

Ścieżka dźwiękowa to piosenki Queen, zdecydowanie na plus!

Sceny/ mankamenty, przez które dałem niższa ocenę:
Spoiler

1.
Siedzi sobie dziadek z babcią w samochodzie, widzą jak typ nabija innego typa na miecz i go zrzuca w powietrze.
Jednak zamiast uciekać, to siedzą i patrzą. Antagonista idzie w ich kierunku, ale oni nadal nic. W końcu podchodzi, wyrywa dach, wywala dziadka ze samochodu, a babcia zamiast wysiąść i uciekać, to nadal siedzi na miejscu pasażera i sobie panikuje. Główny zły dopiero po kilku minutach rusza, a jakiś czas później wywala babcie przez dach i wiezie ją sobie na masce. 
Można powiedzieć, że babcia głupia ale silna, bo trzymając się ramy auta udało jej się nie spaść , mimo że samochód nie jechał równo i prosto xD

2.
Przesadna scena seksu, która nic nie wniosła.
W tym filmie były 3 sceny seksu.
W pierwszej w czasach średniowiecznych bohaterom zebrało się na amory na dworze, ale nie rozbierali się do rosołu, tylko było to dość subtelnie pokazane, a w dodatku im przerwano, więc ta scena miała też charakter gagu.

W drugiej czarny charakter poszedł do burdelu. Przyszła do niego dziwka, drzwi się zamknęły i tyle.
Później było jeszcze pokazane jak wychodzi z tego domu publicznego i pastwi się nad siedzącym w recepcji facetem, który próbował zagadywać i żartować.

Trzecia scena bohaterowie rżneli się w pełnym negliżu przez dobre kilka minut. Żadnego dialogu nie było w tej scenie ani nic.
Nie mam pojęcia, czemu to tak zostało pokazane. Zwłaszcza, że z tą bohaterką nie łączyło protagonisty tyle, co z panią ze sceny seksu numer 1.

Spoiler

[Obrazek: UAMELnu.png]

Spoiler

[Obrazek: 05onfire1_xp-jumbo-v2.jpg]

Licznik postów: 0

Smoczysk0, 17-03-2022, 16:27
(24-04-2020, 02:22)wuzzek napisał(a):
(24-04-2020, 02:12)Mordoc napisał(a): Dobra, nie czaję xD

Baby driver, jego dziewczyna miała na imię Debrah, i to była jedyna piosenka, którą znał, zawierająca imię Debrah. Dziewczyny z dubaju cda To tak antyczna i słaba piosenka, że ona nie znała, a ja myślałem, że nie istnieje przynajmniej na CDAWink
Szczerze mówiąc film zbytnio do mnie nie przemawiał. W kinie był jeszcze spoko ale jak oglądałem go drugi raz to nie robił na mnie wrażenia.

A czy ktoś oglądał Pies(2022) z Chaning Tatumem? Nie powiem bardzo fajny film i reżyseria.
Mordoc

Pan Ciemności

Licznik postów: 5,838

Mordoc, 17-03-2022, 16:58
@Smoczysk0 
Witamy na forum Smile

(17-03-2022, 16:27)Smoczysk0 napisał(a): Szczerze mówiąc film zbytnio do mnie nie przemawiał. W kinie był jeszcze spoko ale jak oglądałem go drugi raz to nie robił na mnie wrażenia.
Widzę, że oceniłem na 7 na filmwebie, oglądałem raz w tv.

(17-03-2022, 16:27)Smoczysk0 napisał(a): A czy ktoś oglądał Pies(2022) z Chaning Tatumem? Nie powiem bardzo fajny film i reżyseria.
Nie oglądałem.
Spoiler

[Obrazek: UAMELnu.png]

Spoiler

[Obrazek: 05onfire1_xp-jumbo-v2.jpg]

Dejo

Gorosei

Wiek: 31
Licznik postów: 4,614

Dejo, 09-04-2022, 18:57
Obejrzałem połowę Cowboya Bebopa od netflixa... I nie jest to aż tak złe, w skali tego jak gigantyczny hejt na to spadł.
- Efekty i Kostiumy nieźle (nie wygląda jak tani cosplay)
- Aranżacja wnętrz (również na niezłym poziomie)
- Sceny walki, tutaj walki wręcz dotychczas wyglądały całkiem nieźle poza kilkoma wyjątkami gdzie był dosyć drętwe "kadry". Gorzej jest ze strzelaninami

Nie jest to wybitne kino ale da sie oglądać, a po wpisach ocenach na internecie to wyglądało jak absolutny syf do zaorania...

Natomiast według mnie mocno nie domagała:
- Gra aktorska bardzo słaba w wielu aspektach, co odpierało wiarygodności światu i sceną. Nie było wiarygodnego grania emocjami, wczucia się w postać ranną etc. takie totalne podstawy.
- Bardzo monotematyczne miejscówki, niby cośtam latali ale zbytnio różnicy widać nie było, w sumie oryginalny Cowboy też tutaj jakoś nie brylował, ale można było te miejscówki nieco bardziej zróżnicować według mnie.
 [Obrazek: v19QS9s.gif]
Spoiler

[Obrazek: FPZJ5OUUcAIsrmt?format=jpg&name=large]

Dejo

Gorosei

Wiek: 31
Licznik postów: 4,614

Dejo, 30-04-2022, 22:41
Dobra Bat Man obejrzany. Dałbym mocne 7/10. Sceny akcji spoko i co ważne aż tak nie dominowały filmu. Metodyka działania komiksowego detektywa nieco lepiej oddana. Natomiast dla mnie ten film jest za długi. No ale na tej zasadzie można by tak powiedzieć o każdym obecnie. Wolałbym mimo wszystko obejrzeć 2h nieco skompresowanej fabuły niż 3 bo jest to dla mnie odrobinę za dużo. A no i aktor batmana też spoko, daje mi głosem trochę takie nawiązanie do arkhamow, choć oczywiście barwa zupełnie inna Wink
 [Obrazek: v19QS9s.gif]
Spoiler

[Obrazek: FPZJ5OUUcAIsrmt?format=jpg&name=large]

niudeb

Król Piratów

Licznik postów: 4,474
Miejscowość: Isola

niudeb, 01-05-2022, 23:35
https://www.youtube.com/watch?v=9ly11uQC6oQ   tak to wygladalo Big Grin ?
[Obrazek: il_340x270.2655346462_d9ok.jpg]


Spoiler

[Obrazek: jotaro.png]

 
Dejo

Gorosei

Wiek: 31
Licznik postów: 4,614

Dejo, 03-05-2022, 21:12
W końcu sobie siadłem i obejrzałem mistrza. Film jako film polski nawet niezły ale za mocno zfsbularyzowany zabrakło mi trochę więcej suchego faktu.
 [Obrazek: v19QS9s.gif]
Spoiler

[Obrazek: FPZJ5OUUcAIsrmt?format=jpg&name=large]

Subskrybuj ten wątek Odpowiedź