Fanfiki erotyczne +18
Ten temat nie posiada streszczenia.
Aktualnie ten wątek przeglądają: 1 gości
Subskrybuj ten wątek Odpowiedź
Szogun

Pierwszy oficer

Licznik postów: 1,249

Szogun, 05-05-2009, 02:58
Znaczy nie dokładnie o to mi chodzi XD. Wiem że wydam się perwersyjnym oblechem i etcetera, ale sama że się tak wyrażę część właściwa nie wystarczy. Jeśli to ma być hentai to jest to dla mnie oczywiste że w ruch idą nie tylko narządy rozrodcze, ale też języki, dłonie i nasza bujna wyobraźnia. To zazwyczaj widuje w hentaicu i tego się spodziewam XD. Za mało że tak powiem pieszczotliwej zabawy bo poza tym super. Ty np uwielbiasz skupiać się na uczuciach i relacjach między ludzkich i według mnie osiągnęłaś już swojego rodzaju profesjonalizm, Vampircia natomiast z tego co zauważyłem najlepiej czuje się tworząc uczucia, doznania, stany napięciowe i wszelkie tego typu rodzaje odczucia występujące u bohaterów i robi to naprawdę świetnie. Ja za to uwielbiam opisywać sytuacje, zachowanie bohaterów ich czynności i to co robią, mniej za to skupiać się na ich psychologii. Dlatego jak się bliżej przyjrzymy każde z nas ma inny styl pisania i upodobania, dlatego też zawsze oczekujemy czegoś innego od siebie. Może powinniśmy założyć jakąś ligę hentaiowców bo oprócz nas nikt się nie zajmuje pisaniem takich fików u nas.
Vampircia

Legendarny pierwszy oficer

Licznik postów: 1,499

Vampircia, 05-05-2009, 09:50
RedHatMeg napisał(a):Oprócz "Gorących piasków" i "Pożegnania kapitana" nie ma tu żadnych innych hentajców by Szogun lub Meguś.
Poczułam się wykluczona.

A tak w ogóle Meg, co cię wzięło na hentai, skoro jesteś pruderyjna, jak sama twierdzisz?
RedHatMeg

Piracki oficer

Licznik postów: 661

RedHatMeg, 05-05-2009, 15:39
Vampircia napisał(a):RedHatMeg napisał/a:
Oprócz "Gorących piasków" i "Pożegnania kapitana" nie ma tu żadnych innych hentajców by Szogun lub Meguś.

Poczułam się wykluczona.
Przeczytaj cały post. Szogun wyszedł z incjatywą ligi hentajowców, a ja mu napisałam, że my dwoje - ja i Szogun - nie napisaliśmy zbyt wielu hantajów, oczywiscie w przeciwieństwie do ciebie, bo ty właściwie wiedziesz prym.
Vampircia napisał(a):A tak w ogóle Meg, co cię wzięło na hentai, skoro jesteś pruderyjna, jak sama twierdzisz?
Po pierwsze - miałam taki pomysł z hentajcem o Shanksie i Makino. Kiełkował we mnie od dłuższego czasu, więc pomyślałam, że warto by go przelać na papier.
Po drugie - potraktowałam to jak pisarski trening i wyzwanie. Poza tym, po tym, co mi pisaliscie pod sceną erotyczną w "PRS", chciałam zrobić to lepiej.
Po trzecie - mówiłam ci już, że masz na mnie zły wpływ Big Grin A tak na serio: jestem pruderyjna, ale to ostatnio u mnie słabnie. Robi sie ze mnie degenerat.
Szogun

Pierwszy oficer

Licznik postów: 1,249

Szogun, 05-05-2009, 18:40
Hmmmm to jest to samo co ja kiedyś z Vampi. Mam tego trochę i pisałem kiedyś podobne rzeczy ale uważałem się za dziwaka i zboczonego nastolatka. A wyszło na to nawet że nasze drogie grono pedagogiczne też potrafi dosolić, dlatego zyskałem trochę odwagi i wrzuciłem te jak to określiliście Gorące Piaski XD. Nie wiem czemu ale poza yaoi bardzo lubię hentaice, ale pisać, rysować jakoś nie bardzo.

Hmmmm a ta liga to tak nie na poważnie była, ale gdyby gdyby..... hmmm....
RedHatMeg

Piracki oficer

Licznik postów: 661

RedHatMeg, 05-05-2009, 18:56
Szogun napisał(a):dlatego zyskałem trochę odwagi i wrzuciłem te jak to określiliście Gorące Piaski XD
Ty sam to tak określiłeś. Taki tytuł miał twój fik o Sanjim i Vivi.

Ja za to mam kolejny pomysł na hentai, ale tym razem to będzie bardziej humorystyczny wariant. Na razie jednak nic nie piszę, bo mam sporo pracy. Zbliza się u mnie sesja.
Najuch

Imperator

Licznik postów: 2,656

Najuch, 08-05-2009, 01:48
Pairing : Oczywiście mój ulubiony Sanji x Nami.
Uwagi: Uwielbiam bardzo standardowe hentai. Zwyczajne, ludzkie, normalne. Dlatego ten także taki będzie. Aha, powoli się rozwija dość.


"Kocham cię"

Wieczór był bardzo spokojny. Doskonała pogoda utrzymywała się już od dłuższego czasu, dzisiejsza noc także zapowiadała się bajecznie, gwiazdy świeciły jasno, do tego było ciepło, mimo lekkiego wiaterku.
Sanji zupełnie nie mógł zasnąć, co wcale nie było dziwne. Na pewno nie po tym dzisiejszym wyskoku. Nigdy by się nie spodziewał, że odważy się pocałować Nami. Siedzieli, rozmawiali, pili drinka... I nagle ni stąd ni zowąd...
Nie wiedział co zadziałało, ale dziękował Bogu, że nikt z załogi tego nie widział. Zmieszali się nieźle, dziewczyna szybko się ulotniła, a on, by wszystko uporządkować w głowie zwalił winę na kapkę alkoholu w drinku. W końcu wypili całą czterdziestkę.
Przechadzał się po pokładzie. Wziął tego dnia nocną wartę, musiał wszystko sobie poukładać w głowie. Cała załoga smacznie spała, niemalże słyszał chrapanie Luffy'ego przez grube deski pokładu. Uśmiechnął się.
- Co by im tu zrobić na śniadanie... - pomyślał na głos.
- Jajecznicę na boczku.
- Jasne, dzięki Nami-swan.
Zatrzymał się.
- NAAAAMI- SWAAAN?! - niemalże wrzasnął, ale w porę się pohamował. Nie mógł wszystkich obudzić.
Istotnie, nawigator stała tuż za nim. Uśmiechała się lekko widząc zakłopotanie kucharza. Sanji bardzo szybko się uspokoił, choć nie przyszło mu tu łatwo.
Była piękna jak zawsze. Miała na sobie bluzkę bez rękawów z dekoltem uwydatniającym to co sprawiało, że Sanji'emy skupienie się przychodziło z największym trudem. Nie pomagała w tym także króciutka, plisowana spódniczka ledwie zasłaniająca pośladki. Była boso, zaś włosy miała związane w kucyk. Zupełnie mokre. Musiała dopiero co wyjść spod prysznica. Kiedy do niego podeszła poczuł woń płatków lawendy. Wybrał bardzo dobry płyn do kąpieli na ostatniej wyspie. Bardzo dobry... cudowny...
- Sanji-kun? - odezwała się, widząc, że kucharz traci kontakt ze światem.
- Nie śpisz?
- Nie... jakoś nie mogę. Wzięłam prysznic i pomyślałam, że się przespaceruję.
- Przeziębisz się! Nie można z mokrą głową wychodzić na zewnątrz! Jest wiatr! I w ogóle...
Zbliżyła się do niego z podłym uśmiechem.
- A od kiedy to martwisz się, aż tak o moje zdrowie?
- Nie... to znaczy... No nie chcemy, żeby powtórzyła się sytuacja z Drum!
Roześmiała się w głos. Zmieszany Sanji - to był jeden z jej ulubionych widoków.
Kucharz zupełnie nie wiedział jak to się potoczyło, ale chwilę potem siedzieli już wsparci plecami o maszt. Dziewczyna delikatnie opierała głowę o jego ramię. Rozmawiali o wszystkim. O podróży, o przygodach, o każdym z członków załogi, o tych których zostawili po drodze (nie mogli wiedzieć, że w tym momencie Vivi zabawiając się ze sobą pojękiwała cicho, powtarzając imię Luffy'ego), o tym co ich czeka.
- Cholera jasna, czuję, że mogłem zrobić znacznie więcej - powiedział Sanji. - Arlong skopał mnie jak dziecko. Nie pomogłem ci w twojej walce w Alabaście... A na Sky Piea, niemalże zginąłem kiedy ty pomagałaś Luffy'emu. Nie mogłem pomóc w walce z Kalifą, co okupiłaś takim cierpieniem...
- Ale byłeś. To mi wystarcza.
Coś zadrżało. Nie, takich słów się nie spodziewał.
- Nami...
- Byłeś cały czas. Byłeś przy mnie. Pomagałeś. Nie pamiętasz naszych pogadanek przy drzewkach pomarańczowych. Jak mnie próbowałeś poderwać, kiedy wszyscy spali, tak jak teraz?
Objął ją ramieniem. Drżała. Najpierw pomyślał, że jej zimno, ale sekundę potem poczuł jej ciepły oddech na szyi. Drżała z podniecenia. Tak jak on sam.
Nie wyłapał momentu. Szepnął tylko "pamiętam" i w następnej sekundzie ich wargi złączyły się w namiętnym pocałunku. Nie tak jak poprzednio, to nie było zwykłe muśnięcie ust. Pocałował ją w pełni, delektując się jej miękkimi wargami, muskając jej język swoim. Objęła go za szyję całując szybciej, mocniej. Sanji nie spodziewał się takiego obrotu spraw, ani też takiej reakcji swojego ciała. Nagle poczuł, że nienawidzi swojego garnituru. Że musi go się jak najszybciej pozbyć. Kiedy nami poluzowała mu krawat zrozumiał, że ona rozumie. Bez żadnych słów. Oderwał się na sekundę od jej ust, tylko po to by chłonąć jej świeżość składając pocałunki na gładkiej i smukłej szyi. W między czasie jego garnitur znalazł się na pokładzie metr od nich. Schodził niżej. Czuł jej ciężki oddech, kiedy dotarł do dekoltu. Delikatnie wsunął rękę pod bluzkę. Dotykanie jej brzucha, było przecudownym wrażeniem, kiedy dotarł do piersi, miał wrażenie, że eksploduje. Wsunął jej rękę pod stanik delikatnie pieszcząc wrażliwe miejsce. Oddychała coraz szybciej, on też. To było coś niesamowitego. Chłonęli siebie jak 15tolatkowie, uciekający przed rodzicami. To był statek, w każdej chwili ktoś mógł się obudzić i wyjść by zaczerpnąć świeżego powietrza. Jakby zareagowali?
Znów ją pocałował, ale Nami delikatnie odsunęła go od siebie.
- Górny pokład... Nikt tam nie przyjdzie... - szepnęła.
Świat nie zdążył powrócić, kiedy niemalże biegli po schodkach na górę. Sanji poczuł delikatny zapach pomarańczy tak wspaniale łączący się z wonią płynu do kąpieli. Wiedział, że nie wytrzyma. Że umrze, jeśli jej nie będzie miał. W jej oczach widział to samo.
- Kocham cię... - szeptał między kolejnymi pocałunkami, którymi teraz obdarzali się już bez żadnych hamulców.
- Ja ciebie też... - niemalże zerwała z niego koszulę. Guziki zawsze można było przyszyć.
Pozwoliła, by ściągnął z niej bluzkę. Miała koronkowy czarny stanik, specjalnie go ubrała, na wszelki wypadek.
Nie minęła chwila i leżeli przyciśnięci do siebie na trawie. To był idealny pomysł, by pokład pokryć sztuczną zielenią. Idealny. Było miękko i przyjemnie.
Sanji dotykał jej piersi, szyi, brzucha... Ta nie pozostawała, mu dłużna, jeździła ręką po torsie, ramionach.... zjeżdżała w dół. Do zapięcia paska. Kucharz nie powiedział ani słowa kiedy powoli go rozpięła. Całował... rozporek... Skupił się na ramionach. Zsunął ramiączka stanika.
Kiedy jej dłoń znalazła się w jego majtkach z trudem powstrzymał jęknięcie rozkoszy. Nami wyraźnie poczuła twardość jego seksu, uśmiechnęła się niemal natychmiast. Był spory, ale nie do przesady. Poczuła, że będzie pasował.
- Ojej... Już gotowy? Aż tak cię podniecam?
- A żebyś wiedziała... - szepnął Sanji
- Zaraz podkręcimy atmosferę. - powiedziała lubieżnym głosem.
I znów go zaskoczyła. Zsunęła z niego spodnie i bokserkie, schwyciła jego męskość w dłoń i powoli się nad nią pochyliła. Sekundę później pieściła go ustami. Nie do opisania jest to co Sanji czuł. Gładził ją po głowie, stękał cicho zaciskając drugą rękę na trawie. A więc to jest ta prawdziwa przyjemność, pomyślał.
- Tylko mi tu nie skończ w takim momencie, okej? - szepnęła przerywając na chwilę pieszczotę.
- Jeszcze.... - wyjąkał nie mogąc powiedzieć nic więcej.
- Wiem - znów się uśmiechnęła i ponownie wzięła go do ust.
Pieprzyć All Blue... Pieprzyć wszystko, pomyślał Sanji. Bycie z nią mi wystarcza. Delikatnie cofnął jej głowę. Nie mógł w końcu brać dla siebie całej przyjemności. Natychmiast przejął inicjatywę. Jednym ruchem odpiął jej stanik, a jego oczom ukazały się przepiękne piersi z malutkimi, ale twardymi do granic możliwości sutkami. Nie oponowała kiedy je całował, lizał , ssał. Pojękiwała cicho, kiedy zsunął z niej spódniczkę. Jego dłoń nieuchronnie wędrowała do tego miejsca. A pal licho, pomyślała. A potem czuła już na łechtaczce jego palce. Nie wytrzymała. Nigdy nie pojmowała dlaczego faceci w milczeniu znoszą wszystkie pieszczoty. Ona była inna. Jęknęła głośno. Nie zauważyła kiedy jej majtki znalazły się obok, ale zupełnie nic ją to nie obchodziło. Palec kucharza wirował w niej, zaś jego usta pieściły na zmianę piersi. To wystarczyło.
- Tak...Tak.... - powtarzała między kolejnymi jęknięciami.
Schwyciła mocno jego włosy i delikatnie dała mu wskazówkę, gdzie teraz chce być całowana. Usłuchał jak posłuszne zwierzę.
Była już wilgotna kiedy zaczynał ją tam lizać. Sanji instynktownie wynajdywał punkty, które sprawiały, że po ciele Nami przechodziły kolejne dreszcze przyjemności. Czuł, że chyba dostanie orgazmu od samego patrzenia na twarz pogrążoną w rozkoszy, na piękne ramiona, biust, brzuch, nogi... Ssał delikatnie łechtaczkę pieszcząc przy tym jej środek palcem. Była ładnie wygolona, tuż po prysznicu, niczego tak nie pragnął jak tylko kochać się z nią do upadłego. Niczego. Była gotowa już od dawna. On też był gotowy. Spojrzał jej głęboko w oczy. Zobaczył rozkosz. Zobaczył zaufanie. Zobaczył miłość.
Nie potrzeba było słów, zwłaszcza, że jej nogi ułożyły się, by go przyjąć jakby same z siebie. Nie powstrzymywał się. Wszedł w nią gładko, czując ciepło, wilgoć i niczym nie powstrzymywaną przyjemność.
- Jestem... - szepnął.
- To chyba nie wystarczy? - zapytała uśmiechając się lekko. Istotnie pasował idealnie.
Objęła go i mocno pocałowała. Zaczęło się. Niemalże natychmiast musiała oderwać od niego usta. Oddychała jak po dziesięciokilometrowym biegu, jęczała wiła się, kiedy Sanji zagłębiał się w niej raz po raz.
- Wstydzę się... tego dźwięku... - wyszeptała.
- Może wolisz ten? - zapytał kucharz, teraz już pełen rezonu.
Przyspieszył i wzmocnił siłę pchnięć. Takiego kochanka Nami się nie spodziewała. Czuła jego penisa, czuła go w sobie jak ruszał się szybko i mocno. Niczego więcej nie potrzebowała. Jej ciało też najwyraźniej nie, bo wygięło się mocniej i przeszedł po niej gorący dreszcz. Pierwszy orgazm. Wiedziała, że nie ostatni. Sanji wyczuł co się dzieje, zwolnił nieco czując jak jej wilgoć wzrasta.
- Inaczej... - powiedziała cicho pozwalając, by z niej wyszedł.
Niemalże odruchowo uklękła podpierając się rękoma. Wszedł w nią gładko od tyłu. Polubił tą pozycję od pierwszej sekundy. Posuwał z wielką swobodą, kładąc ręce na jej falujących piersiach, kształtnych pośladkach, wąskiej talii. Przyspieszał coraz bardziej. Nami już nie jęczała, ona prawie krzyczała. Seks z pełnego czułości i namiętności, zamieniał się powoli w ostre rżnięcie. I obydwojgu to odpowiadało. Pozwolił by jego samczy charakter wziął dumę nad obejściem gentlemana i dwa razy mocno uderzył ją w pośladek. Nie było wrzasku, nie było ochrzanu. Były głośniejsze jęki. I szepty.
- Rżnij mnie... błagam cię... mocniej...
I to właśnie robił.
Znów zmienili pozycję. Teraz Nami była na górze, usiadła na nim okrakiem. Teraz to ona kontrolowała siłę i tępo pchnięć, ale jak przypuszczał Sanji nie patyczkowała się. Jej piersi podskakiwały jak szalone, jego dłonie pobiegły do nich jak w odruchu bezwarunkowym. Pieścił je całe, idealnie mieściły się w jego dłoniach. Nami dotykała samej siebie, jej dłoń pobiegła do łechtaczki. Taki widok to było zbyt wiele. Mocno, szybko... Cudownie.
- Nie wytrzymam już dłużej... - jęknął, kiedy dziewczyna wygięła się w łuk osiągając drugi tej nocy orgazm.
Zwolniła. Widziała, że Sanji istotnie jest już na skraju.
- Musimy uważać... Nie chcemy dziecka. - szepnęła wysuwając go z siebie. - Wstawaj.
Kucharz ledwo trzymał się na nogach, ale posłusznie spełnił polecenie. Oparł się o ścianę. Jego członek pulsował jak dziki. Nami klęknęła przed nim i wzięła go w dłoń. Zaczęła niąrytmicznie poruszać, patrząc w oczy człowieka, którego kochała najbardziej na świecie.
- Nami... Ty chcesz...? - jęknął niemalże niedowierzając. Ale więcej nic nie powiedział bo Nami znów zaczęła robić mu loda. Dążyła do końca.
Nie mógł uwierzyć w to co się dzieje. Jej piękno, jej zapach, ich miłość. Wszystko zebrało się w nim. Nami wyciągnęła go z ust i otworzyła je szeroko. Chciała przyjąć wszystko co miał. Nie był pewien, czy powinien, ale to nie był czas na wątpliwości. Odstawił je. Poczuł dreszcz i doszedł. Ciepło go zgniotło. Drgawki przeszły po jego ciele, kiedy ciepła biała ciecz trysnęła z końcówki jego penisa. Pierwszy strzał powędrował jej w gardło. Drugi także. Trzeci częściowo zatrzymał się na brodzie. Czwartego nie było. Niemalże opadł na kolana. Nami przełknęła wszystko i oblizała końcówkę jego penisa z wszystkiego co zostało. Koniec. Kiedy w końcu oderwała od niego usta i otarła brodę, nie była w stanie nawet się poruszyć. Opadła na plecy, zaś Sanji zrobił to za chwilę obok niej.
- Musisz rzucić palenie - szepnęła.
- Czemu?
- Twoja sperma jest obrzydliwa! - uśmiechnęła się przy tym tak, że Sanji także pozwolił sobie na uśmiech.
- Obiecuję zatem, że będę jadł więcej ananasów i bananów.
- Zuchwały jesteś. Sugerujesz, że na coś ci się to przyda?
- Sama zasugerowałaś.
Uśmiechnęła się znów i pocałowała go w policzek. Wtuliła głowę w jego tors i jeździła po nim palcami. Sanji'emu powoli wracały zmysły. Spodziewał się moralniaka, ale nic takiego nie było. Nawet żałował, że nie skończył w środku, że nie będzie dziecka... Wymarzonej, pięknej córeczki. Ale wiedział już, że matkę dla niej znalazł. Leżała u jego boku. Nami, kobieta jego życia.
Sięgnął do kieszeni spodni i wyciągnął papierosy.
- Podobno po zajebistym seksie trzeba zajarać - powiedział cicho odpalając jednego.
Nami uśmiechnęła się lekko.
- To daj jednego.

Dwie kłęby dymu uniosły się w górę. Natychmiast rozwiał je wiatr.

- Sanji...
- Mmmm?
- Kocham cię....
- Ja ciebie też.


KONIEC


Notka odautorska. Wiem, że straszna przeciągana tandeta, ale jednak, tak mamTongue
Może kiedyś napiszę coś więcej jak się spodoba.
Vampircia

Legendarny pierwszy oficer

Licznik postów: 1,499

Vampircia, 08-05-2009, 13:03
To było słodkie i wcale nie nazwałabym tego klasycznym hentai. W klasycznych hentai nie ma tyle romantyzmu. Trochę inaczej wyobrażam sobie Sanjiego w tej roli, wolę jak jest bardziej uległy, a tu trochę zbyt doświadczony mi się wydawał, ale każdy ma prawo do własnej interpretacji. I tak miło się czytało. Kiedy ktoś wreszcie napisze yaoi, poczytałabym sobie?
Najuch

Imperator

Licznik postów: 2,656

Najuch, 08-05-2009, 16:16
Ja tam się na tym nie znam... Pisałem jak szłoTongue
Szogun

Pierwszy oficer

Licznik postów: 1,249

Szogun, 09-05-2009, 00:15
I poszło bardzo dobrze XD. Wiem co Vampircia czuje jednak powiem ci co ja o tym sądzę XD. Tak wiem znowu się wymądrzam XD. Jakby co możecie mnie spalić, albo utopić jak będę zbytnio się wymądrzał w końcu wielkiego doświadczenia sam nie mam. Ale wróćmy.... widzisz Vampi mi się wydaje, że mamy tyle standardowych hentaiców, baa nawet setki standardowych hentaiców, oklepanych do bólu anime powtarzających schematy, że takie opowiadania są dla mnie bardzo miłym urozmaiceniem. Ale okey rozumiem o co ci biega tylko nie bardzo kapuję co rozumiesz przez słowo hentai, skoro wszystkie teksty tutaj nim są dal mnie. Jak wytłumaczysz to postaram się coś skrobnąć. XD.

Teraz do ciebie bracie Najuchu. Patrzę sobie w dziale Fanfiki i szukam kęsa na podwieczorek. Patrzę, wypowiedziałeś się w dziale z Hentai o mówię, wielki brat odżył XD. Ale nie sądziłem szczerze że aż tak XD. Zostałem zaskoczony twoim hentaicem tak samo mile jak fikiem Vampi o Mugenie i jego przygodach XD. A więc rozbierzmy twojego hentaica na części pierwsze XD. Mamy czas XD, a ja to uwielbiam.

Wiesz na pewno co mi od razu przygasiło lekko uśmiech na twarzy, jak zacząłem czytać ale tym zajmę się pod koniec bo to nie jest najistotniejsza część. Po pierwsze genialne spokojne wprowadzenie, lekki nastrój wczesnego ranka tuż przed świtem( klimatycznie a jak), spokojne rozwinięcie bez pośpiechu. Super. Nie będę przy tym chwalił już twojej wymowy i sposobu wysławiania bo robić bym musiał to przy każdym twoim fiku. A mi się nie chce bo ostatnio się we mnie zakochała masa różnych kłopotów i nie mam zbytnio czasu na szczegóły XD. Ale zajebiste szczegóły.

Akcja powoli nabiera tępa, mamy początkową grę wstępną, po wolną i rozbudowaną nic za szybko, nie za wolno, robótki ręczne etcetera. I tu się skieruję do Meguś. Właśnie o to mi chodziło moja droga mówiąc , że należy wszystko powoli zacząć. Wiem, że nie których to peszy, bo dajmy na to standardowy "lodzik" czy "minetka" wciąż wielu osobom doprawiają rumieńca i peszą, to jednak ta forma wspólnego zadowolenia już na stałe chyba weszła w nasze standardy i nikt nie wyobraża sobie porno bez takiego czegoś. Tutaj gracje dla Najucha, widzę że chłop nie przespał żadnej nocki z pornosami i pilnie werbował co i jak.

Więc gra wstępna zaliczona, potem mamy sam stosunek. Standardowy, bez żadnych wymyślnych helikopterów i innych pozycji rodem z Kamasutry czyli w porządku. Zakończenie powiem szczerze mnie zaskoczyło a nie powinno. Tak się prawie każdy obecny film "przyrodniczy" kończy. Ale wymaga to trochę odwagi nie? Sam powiedz? XD

Ale zabierzmy się za minusy a właściwie jeden. I to może raczej minus, który często wielu osobom wyrzucam i Vampi już lekko działa na nerwy. W sumie to może jednak i mój minus. Nie lubię, ale to okropnie nie lubię standardowych paringów, a wiesz z jaką dozą entuzjazmu witam Nami i Sanjiego razem prawda XD. No ale to moje małe sranie i moja skromna opinia.

No więc ogólna ocena dla mnie 5/6 pisz więcejXD


PS. Nie gniewajcie się że tutaj napisałem taką dużą reckę, a u was dziewczyny krótsze. Tak jakoś samo mi wyszło. Mam nadzieję Meguś że dzięki niej rozumiesz co miałem na myśli mówiąc o odpowiednio zachowanych proporcjach? XD

PPS. Nie Gorące Piaski to nie mój tytuł. Po protu ktoś rzucił taki pomysł i że weszło w życie to z edytowałem i dałem tytuł XD
Vampircia

Legendarny pierwszy oficer

Licznik postów: 1,499

Vampircia, 10-05-2009, 14:41
Stwierdziłam, że musi się tu w końcu pojawić jakieś yaoi. A dziś akurat mam wenę na zboczeństwa Tongue

tytuł: "Pojednanie"
pairing: ShanksxLuffy (it's so wrong Wink )
opis: Luffy w końcu oddaje kapelusz Shanksowi, ale to nie koniecXD
ostrzeżebia: yaoi i to dokładnie opisanie, więc jestem skłonna powiedzieć "don't like, don't read"; jeśli ktoś będzie mieć do mnie wąty za sam fakt, że napisałam yaoi to nogi z dupy powyrywamTongue


Pojednanie

Ile to już lat minęło? Dziesięć? Nie, nawet trochę więcej niż dziesięć. Kiedy ostatni raz się widzieli, Luffy był małym chłopcem, teraz stał się wyrośniętym młodzieńcem, który niedawno wszedł w dorosłość. Pomyśleć, że przez te wszystkie lata nie zapomniał o kapeluszu. Shanks przeżył niemałe zaskoczenie, gdy chłopak stwierdził, że musi mu go oddać. Sam fakt, że udało im się spotkać po tylu latach, był sporym zdziwieniem.
- Jest coś, co trzymałem specjalnie na wyjątkową okazję – powiedział Rudowłosy, po czym sięgnął do szafki i wyjął zeń butelkę wiekowego wina, a następnie dwa kieliszki. – A to chyba jest wyjątkowa okazja? – Nalał.
- No pewnie, że jest – Luffy wyszczerzył zęby w uśmiechu.
Kiedy pili, Shanks dokładnie zmierzył wzrokiem przyjaciela. Aż trudno było mu uwierzyć, jak Luffy wydoroślał. Widać też było, że stał się silny. Choć miał szczupłą sylwetkę, dokładnie dało się zauważyć zarys jego mięśni. Na dodatek chodził w rozpiętej koszuli. Shanks poczuł się wręcz zażenowany, że zaczyna dostrzegać w młodzieńcu obiekt pożądania. Problemu nie stanowił fakt, że są tej samej płci. Tam, skąd pochodzili, homoseksualizm nie był żadnym tabu, nie traktowano tego jako zboczenie i choć Rudowłosy generalnie wolał kobiety, to zdarzały mu się przygody z mężczyznami. Problemu nie stanowiła też różnica wieku, gdyż Luffy był już pełnoletni. Shanksowi jednak przeszkadzało to, że pamiętał Luffy’ego jako dziecko i traktował go jak rodzinę. A jak wiadomo, są pewne rzeczy, których z rodziną się nie robi.
- Dobre, ale drinki Sanjiego są chyba lepsze – zaśmiał się chłopak.
- Ja jeszcze wypiję – Shanks nalał sobie pełny kieliszek, mając nadzieję, że alkohol trochę go rozluźni, a wtedy przestanie myśleć o niestosownych rzeczach.
Stało się jednak odwrotnie. Czuł, jak z każdym łykiem coraz bardziej znikają opory. Nie podobało mu się to. Gdyby Luffy był obcą osobę, pewnie nawet by się nie hamował, ale niestety znał go zbyt dobrze, żeby bezkarnie się do niego dobierać. Próbował zwalić winę na to, że od dawna nikogo nie miał, ale to i tak nie zmieniało sytuacji.
- Opowiedz mi coś o swoich przygodach – zaproponował chłopak.
- Obawiam się, że nie tym razem. Powinieneś wracać do swojej załogi – Shanks dopił wino i odstawił kieliszek.
- Dlaczego powinienem do nich wracać? Coś im grozi?
- Nie – zaśmiał się Rudowłosy, rozbawiony głupotą Luffy’ego. No może nie głupotą. Właściwie nie umiał tego nazwać, ale uważał, że to urocze. – Po prostu to spotkanie nie było dobrym pomysłem.
- Eee? Dlaczego? Przecież miałem ci oddać kapelusz, sam tak powiedziałeś.
- Eh, ty nic nie rozumiesz – westchnął Shanks i zbliżył się do chłopaka. – Jak mam ci to wytłumaczyć, żebyś zrozumiał? – Po chwili wahania pocałował Luffy’ego w usta, z prawdziwą namiętnością, dokładnie tak, jak o tym marzył. – Teraz już pojmujesz? Gdybym wiedział, że wyrośniesz na takiego przystojnego młodzieńca, zakazałbym ci się do mnie zbliżać.
- Dalej nie rozumiem – palnął Luffy, trochę oszołomiony po pocałunku.
- Po prostu chciałbym z tobą robić bardzo niemoralne rzeczy. – Shanks objął przyjaciela swą jedyną ręką i szepnął mu na ucho. – Ponieważ jednak jesteś dla mnie jak bliski krewny, nie powinienem tego robić. Miałbym wyrzuty sumienia. – Przycisnął chłopaka mocniej do siebie i zaczął gładzić po włosach. Przynajmniej tyle mógł zrobić.
- A jeśli ja bym chciał? – Luffy spytał niespodziewanie.
- Słucham? – Shanksa totalnie zamurowało.
- Nie jestem prawiczkiem i nie jestem głupi. Nie musisz do mnie mówić jak do dziecka.
Kiedy minął wstępny szok wywołany słowami chłopaka, Rudowłosy nie wytrzymał i znowu pocałował Luffy’ego. Tym razem wepchnął język tak głęboko, jak się tylko dało. Z zadowoleniem zauważył, że jego partner nie pozostał bierny i zaczął prowadzić z nim walkę o dominację w pocałunku.
- Później będę się przejmować wyrzutami sumienia – wyszeptał Shanks, gdy oderwał się od ust młodzieńca i wsunął mu dłoń w spodnie.
Pierwsze, co zauważył, to fakt, że Luffy nie nosi bielizny, a drugą istotną sprawą było wyraźne podniecenie chłopaka. Podobały mu się jęki, jakie młody pirat wydawał, kiedy dotykał i pieścił jego członka. Z tego wszystkiego Luffy musiał się oprzeć o stół, gdyż nogi zaczynały się pod nim uginać. Shanks zauważył, że chłopak się niecierpliwi, gdyż rozpiął spodnie i pozwolił, żeby opadły na podłogę.
- Odwróć się – polecił Rudowłosy, co Luffy wykonał z ochotą. – Jeśli tego nie chcesz, możemy przestać – rzekł dla pewności i rozpiął własne spodnie, uwalniając swojego penisa, który do małych nie należał.
- Nie, w porządku... – powiedział chłopak i oparł się na przedramionach. Wyglądał na odurzonego namiętnością.
Shanks nerwowo nawilżył swojego członka śliną i ustawił w odpowiedniej pozycji. Zaczął wchodzić bardzo powoli, bojąc się, żeby nie skrzywdzić partnera. Na szczęście dzięki swym gumowym zdolnościom, Luffy nie czuł bólu. Westchnął głośno, gdy poczuł nacisk na swoją prostatę.
- Jeśli ci będzie źle...
- Jest mi dobrze, zacznij się wreszcie poruszać – młodzieniec nawet nie dał Shanksowi dokończyć. Rozkosz wręcz go roznosiła.
Rudowłosy oparł dłoń o plecy partnera i od razu znalazł odpowiedni rytm. Po kilku pchnięciach Luffy położył się całą górną połową ciała na stole i zaczął wzdychać z przyjemności. Shanks żałował, że ma tylko jedną rękę i nie może jednocześnie obejmować, i pieścić kochanka. Pochylił się, pocałował Luffy’ego w kark, a następnie przeniósł dłoń na przyrodzenie młodzieńca i zaczął poruszać ją w rytm swoich pchnięć. Luffy wzdychał coraz głośniej, on zresztą też zaczął wydawać odruchowe odgłosy. Był absolutnie przekonany, że ktoś z załogi to usłyszy, ale miał to gdzieś. Jako kapitan mógł robić co mu się podobało.
Jego ruchy stały się jeszcze szybsze, nie przejmował się już, czy zrobi krzywdę partnerowi, zresztą nie musiał, bo Luffy nie narzekał. W pewnym momencie chłopak złapał się za usta, żeby stłumić głośny jęk, a po chwili Shanks poczuł coś ciepłego i lepkiego w swojej dłoni. Uśmiechnął się, wiedząc, że doprowadził kochanka do orgazmu. Młody pirat pozwolił Rudowłosemu dokończyć, a jego ciało zdawało się teraz kompletnie bezwładne.
Gdy Shanks osiągnął spełnienie, odczekał chwilę, po czym zmęczony opadł na krzesło. Luffy’emu wracały już siły, więc przetarł czoło z potu i założył spodnie.
- I co, masz wyrzuty sumienia, bo ja nie? – spytał chłopak.
Nim Shanks zdążył odpowiedzieć, rozległo się pukanie do drzwi.
- Skończyliście już? Chciałbym wejść! – dał się słyszeć głos.
- Wejdź – odpowiedział Rudowłosy, zbyt wyczerpany, żeby przejmować się faktem, że wkrótce cała załoga się dowie, co wyczyniał ze swym dwadzieścia lat młodszym przyjacielem.
Drzwi się otworzyły i pojawił się w nich Ben.
- Kucharz mówi, że obiad podany – oznajmił jak gdyby nigdy nic. – I na Boga, zapnij spodnie – dodał, po czym zostawił parę samą.
RedHatMeg

Piracki oficer

Licznik postów: 661

RedHatMeg, 10-05-2009, 17:03
Dobra, znasz mnie. Jestem pierwszą osobą, której ten pairing yaoi mógłby się nie spodobać, ale jednak nie było tak źle, jak myślałam. Podoba mi sie, że Shanks miał opory, a potem, w trakcie stosunku, starał sie nie zrobić Luffy'emu krzywdy. Ale najfajniejsze było ostatnie zdanie Bena. Tongue

Tak sobie myśle, że moze zrobię yaojca z tym pairingiem co mnie ostatnio prześladuje...
Yuriko

Piracki wojownik

Licznik postów: 115

Yuriko, 10-05-2009, 19:04
Nyaaa nareszcie coś zjadliwego xD Lubie fiki w ktorych sex jest z potrzeby, czyli "jesteśmy dorośli, możemy robić to co nam się podoba (nie łamiąc prawa) dlatego teraz chce cię rżnąc na stole" itd itp Big Grin A nie, że potem są jakieś wyrzuty sumienia...

Ja bym chciała przeczytać fika Ben/Shanks obojetnie kto pasywny kto aktywny :rotfl:
RedHatMeg

Piracki oficer

Licznik postów: 661

RedHatMeg, 10-05-2009, 21:46
Yuriko napisał(a):Ja bym chciała przeczytać fika Ben/Shanks obojetnie kto pasywny kto aktywny
No włąśnie ten pairing właśnie mnie prześladuje.
W każdym razie, Vampi, jest dobrze.
RedHatMeg

Piracki oficer

Licznik postów: 661

RedHatMeg, 10-05-2009, 22:17
Szogun napisał(a):PS echhhhhhhhhhhhhhhhh wiedziałem że ta kobieta nie wytrzyma zbyt długo XD
To ty teraz zrób cos Buggy'm. Proszę, proszę, proszę.
Szogun

Pierwszy oficer

Licznik postów: 1,249

Szogun, 10-05-2009, 22:30
nie, o nie, nie ma mowy, nie widzę tej postaci w jakim kolwiek hentaicu, się po prostu nie nadaje, jedyne co mógłby wyruchać to najwyżej skrzynie ze skarbem. Poza tym jakoś straciłem po ostatnim fiku chęć do pornosów, serio Vampi powinna zostać terapeutą dla tych gwałcicieli XD, ja jak słyszę że Luffyego ma wyruchać jakiś stary chłop to mi serio żal się robi, ale trudno każdy lubi co innego i nie chcę już znowu zaczynać. Po prostu nie mogę no przetrzymać. Dzięki bogu że popyt na yaoi jest w Polsce tak mały i nie wyszły studiu JG plany wydawania takich tytułów. Jak patrze na takie utwory jak Akatsukiss gdzie na okładce Naruto z Sasuke się migdalą do siebie to mi nie dobrze. Nic na to nie poradzę jestem jaki jestem i wolę związki normalne, ktoś mi powie że jestem nie tolerancyjny, ale przynajmniej normalny. Facet ruchający faceta z własnej nie przymuszonej woli na pewno nie jest normalny, a jak się jeszcze z tym obnosi to już w ogóle... Tak czy siak nic do Vampirci nie mam, robi co lubi i jak ją to cieszy niech robi to dalej, ja wymiękam, nie mam ochoty już nic pisać seriioo... taki wypompowany jestem... nawet mi się nie chce błędów poprawiać. Po cholere ja to piszę w ogóle?
Subskrybuj ten wątek Odpowiedź