Wybrańcy Chaosu - Akt 1 Rozdział 1
Ten temat nie posiada streszczenia.
Aktualnie ten wątek przeglądają: 1 gości
1 2 3
Subskrybuj ten wątek Odpowiedź
Thorin

Szczur lądowy

Licznik postów: 6

Thorin, 16-08-2012, 11:16
Odkąd wybrańcy opuścili miasto, Natazael był szczerze zawiedziony. Szedł bez słowa wspominając stare czasy. Gdy ekipa się zatrzymała, a po chwili spotkali wojownika, którego twarz moment pó??niej przeszyła strzała, do demona powróciło trochę życia.

Byłem głupi wiążąc nadzieję z tą gromadą. Okazali się tylko zwykłymi tchórzami. Na dodatek ten elf który ma się za jedynie wysłannika, a próbuje nami rządzić... Oby bogowie wiedzieli co robią. Myślał siedząc i gładząc ręką ostrze swojego miecza. Słuchał jak inni starają się zorganizować warty. Prychnął i podszedł pod najbliższe drzewo, następnie usiadł i oparł się plecami. Przystawił miecz pod lekkim skosem do lewego barku i położył na nim lewą rękę. Lubił spać w takiej pozycji, miał pewność, że w razie potrzeby będzie w stanie być szybko gotowy do walki.

Spałem samotnie w bardziej niebezpiecznych lasach, w bardziej niezabezpieczanych czasach. Co prawda raz prawie straciłem nos, ale większe ekscesy mnie nie spotkały. Większym problemem są moi zafajdani towarzysze. Nie można ufać takim tchórzom.

Demon zamknął oczy i spróbował usnąć. Jednak w głowie kłębiły mu się myśli, które najwyra??niej usilnie starały się utrzymać go przytomnego. Natazael nie był tym uszczęśliwiony, jednak nie otwierał oczu i złe myśli próbował odpędzić dobrymi wspomnieniami.

Chociaż utracił już dawno rachubę mijających lat, wiedział jak bardzo odległe jest jego wspomnienie. Czasy w których świat miał dla niego więcej do zaoferowania. Wracając do tamtych chwil powoli zatapiał się w błogi sen, aż usnął, informując o tym pozostałych wybrańców głośnym chrapnięciem.
bufaloxxx

Król piratów

Licznik postów: 4,531

bufaloxxx, 16-08-2012, 15:38
Rufus(człowiek)

Rufus udał się z resztą wesołej gromady, ale tylko z dwóch powodów. Zabicie tego nawiedzonego elfa, który gderał o jakiś tam bożkach. A drugi to zabicie tego pewnego siebie demona. Jedyny problem był taki że nie wiedział, którego pierwszego w sumie skrócić o głowę. Demon, był przemądrzały i w sumie estetyka Rufusa nie była na wysokim poziomie, ale jego wygląd był gorszy od postawionego przedwczoraj stolca. A zmaganie z wypuszczeniem go na zewnątrz zaliczył do jednych z najcięższych potyczek swego życia. Ale jednak elf był gorszy. Zawsze miał je za cipowate gamonie i ten chyba wyczuł że w tym towarzystwie nie tylko on tak myśli. Chyba chciał im zaimponować, ale robienie z własnej pobratymczyni kurewki nawet Rufusowi nie imponowało, a wręcz napawało jeszcze większym obrzydzeniem. Tak on był pierwszy do eliminacji, z takim zachowaniem może jest nawet niego jakaś nagroda? „Nie, wątpię” głos w głowie Rufusa podpowiadał mu że trzeba to rozegrać na chłodno. Mimo że był zwolennikiem otwartej walki, to jak trzeba było to potrafił być chytry niczym lis. Wiedział że najlepszym wyjściem, będzie wrobienie demona w zabicie elfa. Potem ci cali magowie, srakowie wystawią za niego nagrodę, a on go zabiję. Osobista chęć zabicia tych, pieroństw zaspokojona, a do tego pieniądze do kieszeni trafią.
Gdy ich przewodnik ich zostawił postanowił przynajmniej coś wygarnąć demonowi i zapewne innym istotą, które trochę lat na karku były.
- Czym są demony i elfy wobec ludzi? Co z tego że macie po ileś setek, czy nawet tysięcy lat? Nie czujecie oddechu śmierci na plecach, przez co jesteście zbyt miękcy. Nie kochacie jak ludzie, nie czujecie jak ludzie, nie walczycie jak ludzie. Mając tyle czasu pozwalacie sobie na wiele i nie potraficie opanować sztuki wyboru.- Podszedł do demona, który nazwał go tchórzem i słabeuszem- Nie jest ci głupi że taki słaby człowiek osiąga przez jeden rok, to co ty przez 100? Nie potrzebuje nadprzyrodzonych mocy, by sobie radzić w życiu, daj mi tylko znak a upuszczę z ciebie krwi diabli bękarcie.- Obdarzył demona szyderczym uśmieszkiem i chciał odejść na bok, gdy pojawił się kolejny wariat bredzący o bogach i zawróceniu. Tak Rufus chciał zawrócić i powrócić do swoich spraw, ale musiały pojawić się dwa trupy. Przez głowę wojownika przeleciała strzała. Już chciał dobyć swojego miecza, ale pojawił się elf-przewodnik i podał swoje imię.
- Darkanes, kurewsko pogodne imię, ale jakoś mnie to mało obchodzi.- po tym podchodzi do Lionela i Dimitriego, by się przywitać i przedstawić.
DarkAngle

Legendarny piracki oficer

Licznik postów: 765

DarkAngle, 16-08-2012, 16:52
Lukas razem z gromadką podróżowali na piechotę, gdy dotarli do lasu postanowili rozbić obóz.Oczywiście reszta miała swoje problemy, lecz demona nic to nie obchodziło on sam chciał przesiedzieć tą noc gdyż żadna z obecnych tam osób nie była godna zaufania. Elf udał się w las nie wiadomo po co, Lukas w tym momencie zastanawiał się czy szpiczasto uszy przewodnik nie oszukał ich co do czasu podróży.Nagle z krzaków wyłoniła się postać był to jakiś wojownik, który też wspominał coś o bogach Chaosu lecz jego wypowied?? nie trwała długo gdyż strzała przeszyła jego głowę.Elf przedstawił się jako Darkanes.Oczywiście kilka osób zabrało głos jednak najbardziej zirytowała go wypowied?? tego człowieka, Lukas po prostu musiał się odezwać.
-Drogi przyjacielu widzę nie szczędzisz obelg wobec mnie i moich braci , jednak uwierz mi demony w jeden dzień mogą zrobić tyle co człowiek przez sto lub dwieście lat.Nie kochamy a skąd to wiesz to że twoje ślepia nigdy nie widziały pary demonów nie znaczy że takowe nie istnieją.Dla mnie jesteś po prostu przezabawny krytykujesz rasę o której nic nie wiesz.
Po tej wypowiedzi demon stanął przy ognisku i czekał na dalsze wydarzenia.
patrican

Cipher Pol Aigis Zero

Licznik postów: 763

patrican, 16-08-2012, 18:27
Tamer człapał dobre 100 metrów za resztą wybrańców. Niestety, ale jego podbite ciało nie było w stanie nadążać za tempem marszu. Jego nogi co chwila chwiały się na boki i potykały o różne przeszkody. W pewnym momencie trasa wędrówki zaprowadziła ich do lasu i Tamer zaczął się obawiać, czy nie straci ich z oczu, ale na jego szczęście zarządzono przerwę. Gdy dołączył do towarzyszy zobaczył ciało jakiegoś człowieka przeżyte strzałą, a elf przewodnik się przedstawił jako Darganes. Widząc, że inni się zbytnio tym nie przejmują sam nie zwrócił na to większej uwagi. Nie zwlekając wyjął z torby na plecach butelkę ale, ros-korkował ją i zaczął powoli pić. Podszedł do swojego pobratymca, przysiad się koło niego i zaczął rozmowę. Witaj kolego, aby się nie nudził na warcie we?? sobie łyka, jest to naprawdę bardzo dobry trunek. Jestem Tamer, a ty jak masz na imię ?? Skąd pochodzisz, a mniejsza z tym. Wkurzające są te całe demony, co nie ?? Uważają się za lepszych od innych las i izolują się od wszystkich. Jak widzę jest to ciężki przypadek samo uwielbienia. Ostatnie zdanie Tamer wypowiedział dość głośno, po czym utopił resztę myśli w Butelce.
Azahit

Piracki oficer

Licznik postów: 603

Azahit, 16-08-2012, 19:59
Pierwszy to krasnoluda podszedł Edgar, który zaoferował mu swoją pomoc. Nie był tuym zachwycony, ale jednak dostał zadanie i zamierza je wypełnić tak jak trzeba.
Gdy miał mu zdradzić swoje imię, podszedł do niego jego podchmielony pobratymca. Po tym jak jego wysłuchał wstał i powiedział:
Mamy ze sobą współpracować, a nie znamy jeszcze swych imion. Zwą mnie Hargon.
Po tych słowach podał rękę wpierw Edgarowi, a pó??niej Tamerowi.
Zwrócił się do wampira:
Tak, co kwadrans powinno wystarczyć.
Po czym zwrócił się do krasnoluda:
Dziwne pytania zadajesz, prawie tak dziwne jakbyś spytał się swojej matki czy jest kobietą. Oczywiście,że mam ochotę na łyk twej gorzały.
Po tych słowach zaczerpnął kilka łyków z oferowanej butli, po czym ją oddał.
Masz racje druhu, to naprawdę wyśmienity trunek.
Uśmiechał się mówiąc te słowa, lecz po chwili powrócił spokój na jego twarzy. Kontynuował czuwanie.
1000sunny

Pierwszy oficer

Licznik postów: 1,074

1000sunny, 17-08-2012, 00:25
- Kuh... Coraz bardziej mi się to nie podoba. Nie wiem do czego jesteś zdolny?! - spojrzał w stronę Elfa, który bez skrupułów zabił tajemniczego wojownika - Darkanes... Nie żywię urazy do elfów, ale ten koleś od samego początku mi się nie podobał. A do tego nie ma zamiaru płacić za usługi, które mu użyczę... Co za dupek!
Rozejrzał się dookoła. Oprócz niego było jeszcze 11 tak zwanych "wybrańców".
- W sumie... jeśli koleś zebrał tu już 11 innych, to po cholerę jeszcze ja mu jestem potrzebny!!! - rozmyślał Lionel mocno zaciskając rękojeść miecza ze złości. Lecz zaniechał dalszego rozmyślania na ten temat, gdy ujrzał idących w jego kierunku ludzi. Dosłownie ludzi.

- Witaj, nazywam się Rufus, Łowca nagród - powiedział pierwszy.
- Dimitri, guślarz - odparł drugi.
Lionel podniósł się z ziemi i stanął w świetle księżyca. Widać było, że jest blondynem, o krótko ściętych włosach, odzianym w skórzaną zbroję, a pod nią lekką kolczugę.

- Ha, miło mi poznać. Lionel, najemnik - podszedł i uścisnął im dłonie - Niezła przemowa Rufus. Dobrze mu wygarnąłeś. Nie żywię żadnej nienawiści do innych ras, jednak nie przepadam za demonami. No i ten Darkanes... Kawał skurwiela... Od początku miałem co do niego złe przeczucie, ale teraz jestem pewien, że ten koleś coś knuje. Zastanawiało mnie, co mówił ten wojownik, a szczególnie jedna rzecz... Skoro ci bogowie są naprawdę tak potężni, to po cholerę nas tam trzeba?!! I do tego mamy nadstawiać karki za worek gnoju? Nie podoba mi się to... - spojrzał na towarzyszy - A, co wy o tym wszystkim sądzicie?
[Obrazek: original.gif?w=600&h]
Evendell

Joy Boy

Licznik postów: 5,384

Evendell, 17-08-2012, 01:19
Jedynym powodem, dla którego elf nie stracił życia, była nić zainteresowania miejscem, gdzie ich prowadził. Jednakże kiedy przestanie być potrzebny Io, nie zawaha się pozbawić go głowy. Już dawno temu wybyła się skrupułów zabijania swych pobratymców. Zresztą, współczesne elfy były jedynie cieniem tych, które zamieszkiwały ten świat tysiące lat temu. Została ich tak naprawdę garstka. Większość zamieszkiwała świątynie w wysoko położonych górach, czy też w puszczach, do których dostęp był praktycznie zerowy.
Aluzje elfa w żaden sposób nie uraziły jej, choć dla zabawy chętnie ucięłaby mu język. Wolała jednak wstrzymać się ze swoimi zamiarami. Nie to, co ta banda dzieciaków. Co prawda, znalazły się osoby, które myślały trze??wo, co było na plus, ale Ci, co szczekali głośno, zazwyczaj ginęli najpierw. Io przeżyła zbyt wiele wojen i starć. Ci, co tak rzucają obelgami i gro??bami na każdą możliwą stronę, są impulsywni i wybuchowi. A te emocje były jednymi z największych wrogów osoby walczącej. Często przyćmiewały umysł, nakierowując daną osobę na machanie bronią w prawo i lewo. Większość z nich to niedorostki, z mlekiem pod nosem i dziewiczym wąsem, myślącymi, że są prawdziwymi mężczyznami i mogą zdobyć cały świat. Powinni nauczyć się słuchać i ocenić realność zwycięstwa.
Droga miała trwać około trzech dni. To nie duże poświęcenie za informacje, które może uda jej się pozyskać w wieży elfów, czy gdzie tam ich prowadzono. Tak naprawdę tylko to ją interesowało, a nie bawienie się w bohatera i ratowanie tego świata czy też innych.
Gdy zatrzymali się i reszta zaczęła debatować na temat, kto będzie stał na warcie, Io bez problemu wskoczyła na najbliższe drzewo i usiadła na jednej z gałęzi, obserwując siedzących z góry. Nie zamierzała póki co spać. Nie potrzebowała zresztą dużo snu. Sięgnęła do swojej torby i wyciągnęła dwa suchary, które zaczęła powoli gry??ć i przeżuwać, słuchając niby to od niechcenie odzywających się po kolei. Westchnęła bezd??więcznie, czując nerwową atmosferę.
Pseudo pokaz elfa, który to zabił pseudo wojownika pojawiającego się z nikim nie zrobił na niej jakiegokolwiek wrażenia, choć odnotowała w swojej głowie słowa. Wolała je zapamiętać na wszelki wypadek.
Gdy zwrócono się bezpośrednio do niej, spojrzała na przemawiającego. Jeden z tych, którzy swoim zachowaniem pokazują jakikolwiek poziom tutaj. Dobrze, że chociaż on. Milczała dość długo, gryząc kolejny kawałek suchara, wyglądając tak, jakby miała zignorować go i całą resztę, lecz po chwili pstryknęła lekko palcami, wypowiadając ciche nar. Nie minęła sekunda, kiedy wcześniej zebrane drewno spowiły płomienie, trzaskając coraz głośniej i weselej.
Na twarzy kobiety przemknął cień uśmiechu. Odwróciła wzrok i oparła się wygodniej o konar, aczkolwiek jej spokój został ponownie zburzony, tym razem przez człowieka, który znów zaczął szczekać.
- Ględzisz, ględzisz i nie możesz się zamknąć. - syknęła cicho spoglądając z góry na Rufusa.
- Czy naprawdę trzeba odciąć Ci kutasa i wsadzić do gęby, byś wreszcie zamilkł? A może już jesteś eunuchem, strachliwy człowieczku? - zamilkła na moment, spoglądając na niego z pogardą, aczkolwiek nie milczała tak długo, by dać mu dojść do głosu.
- Odkąd ruszyliśmy, piszczysz jak zarzynany kurczak, plując na każdego. Nic nie wiesz o innych rasach, a biadolisz jakbyś wiedział wszystko, chłopcze, którego dopiero odciągnięto od sutka matki. Zamilcz w końcu, a jak tak bardzo nie podoba Ci się tutaj, to spieprzaj pod spódnicę matki i nie zawadzaj reszcie.




/ rozumiem, że dopóki nasz szanowny MG nie odpisze, możemy prowadzić tyle konwersacji, ile chcemy?
bufaloxxx

Król piratów

Licznik postów: 4,531

bufaloxxx, 17-08-2012, 17:54
Rufus(człowiek)


Lionel, nareszcie jakaś osoba, z którą można było porozmawiać.
- Bogowie Chaosu… Ja nie przejawiam ani krzty wiary w nich. Człowiek sam powinien decydować o swoim losie, a na pewno nie powinien spełniać ich zachcianek, o ile istnieją. To pewnie jakieś stare, grube demony, które nie potrafią się wyszczać bez pomocy…- Jak wilk z lasu demon został wywołany i zaczął swoje dywagacje na temat Rufusa.
- Wiem o was więcej niż myślisz. Jesteście zaślepieni długowiecznością. Nie bojąc się śmierci nigdy nie będziesz prawdziwym wojownikiem. Może nasze Zycie jest krótsze, ale intensywniejsze i potrafimy to docenić. A po cholerę ja ci to tłumaczę? Widać nawet mając w cholerę lat można być tępy. Koniec dyskusji w tym momencie, jak chcesz wiedzieć coś jeszcze to powiem ci, że z autopsji wiem że każdy demon z mieczem wbitym w dupę kwiczy niczym zarzynane prosie.- Myślał że to już koniec gadania, tych jakże oświeconych istot. Ale przecież była jeszcze elfka.
- Typowe dla każdej kobiety. Jak nie wiedzą, co powiedzieć to gadają o naszych kutasach. Aż tak cię denerwuje kucanie przy szczaniu, czy po prostu brakuje ci jego smaku w ustach? A co mojej niewiedzy.- odchylił kawałek koszuli ukazując masę blizn na prawej stronie torsu.- Wiem więcej o waszych zawszonych rasach niż wydaje ci się wydaje. Mogę być dla ciebie kundlem, czy psem, ale pamiętaj ranny kundel jest bardziej niebezpieczny od dumnego pawia. A jeśli według ciebie jestem strachliwy, to niech suka zejdzie z drzewa, to pies pokażę jak potrafi gry??ć.- Mimo tych słów Rufus miał nadzieje ze elfka nie ruszy tyłka z drzewa. W życiu zabijał różne dziwactwa, ale nigdy nie samicę(przynajmniej taką co potrafi mówić) i jakoś nie chciał tego zmienić. Ale w ostateczności będzie musiał dopisać ją do listy swoich ofiar.
Thorin

Szczur lądowy

Licznik postów: 6

Thorin, 17-08-2012, 18:18
Natazael pomimo usilnych starań, nie potrafił zbyt długo utrzymać swojego snu. Dyskusje otaczających go osób sprawiły, że demon wrócił do świadomości. Nie otwierając oczu wysłuchał słów wypowiadanych przez człowieka.

Były to słowa które obrażały jego bogów i jego samego, słowa które rozgniewały Natazaela. W momencie gdy człowiek skończył mówić, demon poderwał się z ziemi i podszedł do niego. Ogromna sylwetka przysłoniła światło ogniska.

Jego włosy nastroszyły się, rozszerzyły ??renice, skóra ściemniała, a wokół niego pojawiła się zła aura.

Jesteś bezczelny i głupi. Powiedział do człowieka i wyciągnął swoją broń. Długi, dwuręczny miecz, stworzony tysiące lat wcześniej w legendarnych ku??niach krasnoludów. Jego nieskazitelne ostrze odbijało delikatny blask księżyca. Podniósł miecz i przystawił go do szyi człowieka.

Wyśmiewasz się z moich bogów, którzy mogliby zniszczyć cię gdy tylko mają taką wolę. W przeciwieństwie do waszych bogów, moi karzą niegodziwców i nagradzają tych godnych.

Mówisz, że wiesz o nas demonach. Co wiesz o mnie, demonie który żył w czasach gdy rasa ludzka nie istniała na świecie. Uważasz, że boję się śmierci? Czekam na śmierć od setek lat.

Wyjmij swoją broń. Pokaż, że potrafisz coś więcej niż szczekać.
Natazael odsunął miecz od człowieka i przeciął powietrze, wywołując potężny podmuch.

Niechętnie sprzeciwiam się woli bogów, jednak być może znalazłeś się tutaj tylko przypadkowo. Nie zasługujesz na ich łaskę. Udowodnię to wszystkim.
Evendell

Joy Boy

Licznik postów: 5,384

Evendell, 17-08-2012, 19:30
Zachowanie człowieka upewniło Io, że nie ma co więcej z nim konwersować. Ta słaba istota udowodniła w tym momencie, że nie jest warta jakichkolwiek słów elfki. Roześmiała się cicho pod nosem z błazna, który przeskakiwał z nogi na nogę, jakby do dupy wlazło mu mrowisko. No tak, jaki to on silny i potężny, mądry, wszystkich ich tutaj położyłby w parę sekund. Doprawdy.
- Nie mam zamiaru ubrudzić swoich rąk krwią takiego ścierwa. - mruknęła znudzonym głosem. Siedząc na gałęzi założyła nogę na nogę i oparła swoją brodę na dłoni. Wolną ręką sięgnęła do tyłu swojej torby, skąd wyciągnęła pięć mały sztyletów. Leniwym ruchem rzuciła nimi w stronę człowieka, aczkolwiek te, zamiast zaatakować, zawisły w powietrzu i lekko wirując otoczyły chłopca.
- Jako, że jestem łaskawa, możesz wybrać co Ci się najmniej przyda. Oczy, ręka, noga, kutas, język. - wyliczając poruszała po jednym palcu u ręki, na co odpowiednio broń drgała.
- Masz dziesięć sekund na decyzję, chłopcze.
ssssx

Wilk morski

Licznik postów: 93

ssssx, 17-08-2012, 21:21
-hmmm ta elfka mnie wyręczy,to fajnie-powidział Shinji który właśnie wstał
-ten beznadziejny człowiek strasznie mnie denerwuje,twierdzi że elfy nie darują się miłością,myśli że mógłby nas pokonać a pewnie jest najsłabszy z nas. To będzie bardzo fajne przedstawienie. Ta elfka jest najrozsądniejsza z tej 11-stki.


Przepraszam że tak krótko ale chciałem to napisać przed wpowiedzią rufusa a nie miałem za bardzo pomysłów
Kj52

Kapitan z nowego świata

Wiek: 33
Licznik postów: 488

Kj52, 17-08-2012, 23:03
Ależ on jest wkurwiający, ależ ja bym chciał zanurzyć w nim swoje kły. Ciepła, świeża krew! W porównaniu do krwi tych kurewek to będzie prawdziwy rarytas! Strzała, którą został przebity ten wojownik nie jest pewna. Może mieć w sobie truciznę, więc lepiej nie ryzykować picia jego krwi, ale ten tu człek na pewno zakażony nie jest. Edgar postanowił wtrącić się do rozmowy, miał w końcu świetną okazję do zdobycia odrobiny największego dla niego skarbu!
- "Najgłośniej szczeka najmniejszy piesek". Zabijając go postarajcie się nie zmarnować zbyt wiele krwi... - uśmiechną się w stronę elfki, lecz ta zdaje się tego nie zauważyła. Postanowił więc zwrócić uwagę innych na coś, co chyba tylko on zauważył - Na początek proponuję nadmiar energii przeznaczyć na pomoc dla tego krwawiącego elfa. Pó??niej zajmiecie się tym ludzkim chłystkiem... - Mówiąc to kierował się w stronę rannego gladiatora. Chociaż żył na tym świecie blisko pięćset trzydzieści lat, nigdy nie zainteresował się medycyną, nie wiedział zatem jak pomóc temu wojakowi. Wampiry są częściowo odporne na ból i większość ran goi się w mgnieniu oka, nie potrzebował więc nigdy pomocy lekarskiej, ani wiedzy z tego zakresu. Szlifował się raczej w gotowaniu, sztuce walki i w grze na różnych instrumentach. - Pomoże mu ktoś, czy mogę go dojebać i upić co nieco z niego? Im więcej krwi tym dla mnie lepiej. - Mówiąc te słowa starał się powstrzymać uśmiech, lecz trochę nieudolnie mu to wychodziło. Bąd?? do bąd??, co by się nie miało tu zaraz wydarzyć, on poszkodowany na pewno nie będzie.
PBF HxH: Ari McMorf, 16 lat, Emiter.
PBF OP: Ikar Stormwatcher, 24 lata, użytkownik DF.

Nie bój się, nie jest źle, nowy dzień wstanie rano
I Ty też, tyle że tym razem nie daj za wygraną
Trzeba chcieć by siłę mieć jak lew, więc śmiało
Zaciskaj pięść cokolwiek by się nie działo
DarkAngle

Legendarny piracki oficer

Licznik postów: 765

DarkAngle, 17-08-2012, 23:46
Człowiek był głupi i nieustępliwy, irytował każdą rasę oprócz tej ludzkiej.Mimo tego wszystkiego Lukas był spokojny i opanowany, jednak inni nie mieli zamiaru czekać aż mężczyzna się uspokoi. Demon uśmiechnął się gdy człeka otoczyły ostrza a jego pobratymiec ukazał swój oręż wyzywając człowieka do walki.Lukas podszedł do drzewa, dotknął go na moment a wokół niego pojawiła się przerażająca aura. Drzewo zostało przecięte na pół jednak w takim miejscu by siedzącej na jego gałęzi elfka nie zrobiła sobie krzywdy.
-Przepraszam że wam przeszkadzam ale żadna z obecnych tu istot nie powinna widzieć krwi tego plugawego człowieka.
Evendell

Joy Boy

Licznik postów: 5,384

Evendell, 18-08-2012, 00:09
Drugi przemknęło przez jej umysł, gdy do rozmowy dołączył się jeszcze jeden demon.
Drugi osobnik w tej śmiesznej zbieraninie, który był wart uwagi i podnosił poziom ich pseudo wyprawy. Demon i wampir. Zabawne, doprawdy, aczkolwiek interesujące jednocześnie. Co prawda nie mogła w pełni ocenić całej reszty, lecz w jej głowie pojawił się już pewien zarys i na ta chwilę, mogła obdarzyć szacunkiem tylko dwie osoby.
Spoglądała przez dłuższą chwilę na demon, aż wreszcie uśmiechnęła się do niego w typowy dla niej sposób. Machnęła palcami, jakby kogoś przywołała i sztylety wróciły do niej.
- Masz rację. potem pewnie plułabym sobie w twarz, gdybym upuściła krew tak marnego stworzenia jakim jest ten tutaj chłopiec. Elfy były wyniosłymi, próżnymi a nawet aroganckimi stworzeniami. Starożytne elfy przebijały je w każdej z tych cech. Aczkolwiek Io nauczyła się okazywać szacunek wielu istotom, bez względu na rasę. Odkąd opuściła szeregi swych pobratymców, podróżowała i poznawała. Była w stanie szanować zarówno ludzi, jak i nawet krasnali. Aczkolwiek wszystko zależało od danej osoby, a nie rasy.
- Wasza dwójka. - wskazała na demona oraz wampira.
- Jesteście interesującymi stworzeniami. Jak brzmią Wasze imiona? - zapytała z zaciekawionym uśmieszkiem, który nie opuszczał jej ani na moment.
bufaloxxx

Król piratów

Licznik postów: 4,531

bufaloxxx, 18-08-2012, 00:54
Rufus(człowiek)

Wyzwanie demona spowodowało pojawienie się uśmiechu na twarzy Rufusa. Nagle pojawiły się sztylety, ale zanim zdążył cokolwiek odpowiedzieć wróciły na właścicielki. Spojrzał z politowaniem na demona przy drzewie.
- Brawo, pokonałeś drzewo. Naprawdę jesteś najpotężniejszą istotą jaką spotkałem.- Kolejno spojrzał na Elfkę. Zdjął górną część ubrania. Jego ciało było prawie całe pokryte bliznami. Prawie nie było widać skóry. Krótko mówiąc było szkaradne, albo nawet gorzej. Jedynie środek pleców był inny. Była tam blizna w kształcie oka, ale i tak powierzchnia wokół niego była bardziej zarysowana niż stół w najgorszej spelunie.
- Wbij swoje sztylety, gdzie tylko zapragniesz. Nie będzie to pierwszy raz jak ktoś z tobie podobnych próbuje na mnie swoich tanich sztuczek. Ciągle mówicie, że dużo szczekam, a jestem najsłabszy. Może jestem słabszy od was. Szczerze nie obchodzi mnie to. Jak chcecie mnie zabić to próbujcie. Bo teraz to wy szczekacie. I do tego jesteście tak tępi, że i tak nie rozumiecie tego co mówię. Powiedziałem że elfy i demony nie potrafią kochać? Nie rozumiecie że to co my ludzie dzielimy w ciągu dnia, to wy macie setki lat i nie doceniacie tego. Ale widocznie rozum nie przychodzi z wiekiem.- Teraz spojrzał na demona, który przystawiał mu miecz do szyi. Postać Rufusa zmieniła się, był jakby spokojniejszy, chłodniejszy. Jego oczy jakby straciły chęć do życia. Bardziej przypominał posąg, niż człowieka. Wyciągnął swój miecz.
- Potwory straszniejsze i starsze od ciebie pozostawiły te blizny. Choć takie parszywe demony jak ty też się do tego przyczyniły. Nawet jeśli mnie zabijesz nie zadasz mi bólu, który już czułem. Jestem Rufus, człowiek którego nazwisko już nie istnieje, zabij mnie o ile potrafisz. Lepsze to niż słuchanie waszej wyniosłości i pierdolenia.
1 2 3
Subskrybuj ten wątek Odpowiedź