Silvania- Rozgrywka
Ten temat nie posiada streszczenia.
Aktualnie ten wątek przeglądają: 1 gości
Subskrybuj ten wątek Odpowiedź
1000sunnyGo

Król piratów

Licznik postów: 3,504

1000sunnyGo, 25-02-2014, 18:23
OST - Walka z hrabią

Wewnątrz sali panowała totalna ciemność. Hrabia rozpoczął swój łów, a przecież oni nie mogli stać bezczynnie. Yotsuki zaczął biec w kąt pomieszczenia, ale uderzył w coś miękkiego. Po chwili nadeszła kontra ostre pazury, albo ostrza cięły jego klatkę piersiową po ukosie. Wykonał błyskawiczne kopnięcie w kierunku napastnika, lecz jego noga przecięła jedynie powietrze. Nastąpiły kolejne ataki i pirat padł na ziemię pod ich naporem.
- Wyjd?? z cienia mięczaku! - krzyknął Nathaniel ze środka sali tworząc przy okazji barierę kurzu. Gdy tylko to zrobił coś, przeszło przez jego barierę. Po chwili coś z wielką siłą uderzyło go w plecy i głowę. Pirat natychmiastowo stracił przytomność.
Rozległ się bardzo głośny łomot odgłos roztrzaskanego szła i d??więk huczącego metalu.
- Eva! Odpal swoją świetlną flarę! - krzyknął Natsu
- Skończyła mi się już ich amunicja! - odpowiedziała dziewczyna.
Coś pchnęło Roucha. Dzięki wyczulonym instynktom zareagował natychmiastowo. Drapnął przeciwnika pazurami. Uchylił się przed ciosem i wykonał kolejne cięcia. Nagle dostał od kogoś w brzuch i odleciał na jeden z filarów.
- MAM CIĘ! NIE UCIEKNIESZ MI! - krzyczał Rook, ale w ciemności ciężko było stwierdzić jego położenie.
Bronson zaczął grzebać w swojej torbie. Miał świetny plan odpalenia kart błyskowych, jednakże w ciemności miał problem z rozróżnieniem ich od pozostałych.
- GUAAAAH! - krzyk bólu odezwał się tuż koło muzyka. Prawdopodobnie należał do Lio - TY DRANIU! ORAAA! - krzyczał kapitan szczęśliwych piratów. W momencie okrzyku coś ciężkiego walnęło w Bronsona i zwaliło go z nóg. Karty wysypały się z kieszeni najemnika na ziemię. Szczęście chciało, że błyskowe odpaliły. Ostre światło rozbłysło po pomieszczeniu, oślepiając wszystkich wewnątrz.
Ciężki worek leżący na nim, był tak naprawdę Victorem z załogi szczęśliwych piratów. Muzyk zepchnął go z siebie i wstał. Ujrzał dziwną sylwetkę poruszającą się mimo mocnego światła w kierunku wysokiego białowłosego mężczyzny.
- UWA??AJ! - krzyknął, lecz nie znał imienia osobnika. Jego zawołanie nic nie zmieniło. Światło znowu zgasło. Natsu zasłaniał dłońmi oczy przed migającym światłem. Poczuł tylko podmuch wiatru, który ciął go z wielką siłą po brzuchu.
- Jesteśmy dla Hrabiego niczym kulawa zwierzyna. W tych ciemnościach nie mamy z nim szans... - odparł Viktor - Musimy zniszczyć okna i wpuścić jakiekolwiek światło.
- Się robi! - odpowiedziało kilka głosów.
- Kaze Odori! - Hanzo wyrzucił kolejne cięcie w kierunku okien. Rozlegl się odgłos pękniętego szkła, ale wcale nie zrobiło się jaśniej.
Gdzieś po lewej stronie rozległy się kolejne krzyki piratów. Broson także rzucił kością. Rozległa się eksplozja i jedna z zasłon zajęła się ogniem. Wreszcie po prawej stronie pojawiło się lekkie ??ródło światła, niczym latarnia na opuszczonym morzu. Jednakże światło oświetlało zaledwie obszar o promieniu metra od płomienia.
- MAM GO! - krzyknął muzyk drugiej załogi - Cholera, jest nieludzko szybki!
Enrico, który leżał cały czas w miejscu podniósł się na nogi. Przez cały czas wszystko obserwował. Bronson rzucił palące się zasłony na dywan, lecz ten się nie zapalił, a firanka coraz szybciej zmieniała się w popiół. Nagle kronikarz zauważył jakiś ruch tuż koło płomienia. Bronson także to dostrzegł.
- Quadra! - trafił i odepchnął przeciwnika, ale wiedział, że to za mało. Rzucił 3 kości, które eksplodowały i szykował się do wykonania swojego najsilniejsego ataku, lecz przeciwnik wycofał się gdzieś w ciemność. Światło zgasło.
- Roulette Break! Ittoryu: Ko Urosu! Hebi Taiga! Twin Shotto! SMASH! Kick-UP! Blade Runner!
Siedem okien w jednej chwili wyleciało z hukiem na zewnątrz. Światło oświetliło całe pomieszczenie ukazując siedem sylwetek stojących w oknach. Rouche podniósł się z ziemi i ujrzał nieciekawy widok. Zrozumiał, że osobą którą zaatakował nie był Hrabia, lecz tak naprawdę Yotsuki. Bronson, Hanzo i Enrico dostrzegli leżący na podłodze żyrandol, który przygniótł Nathaniela. Enrico podbiegł tam i razem z Bronsonem udało się go podnieść. Nathaniel oprzytomniał, lecz jego place strasznie bolały, a po głowie ciekła mu strużka krwi. Szkło nacięło jego skórę w różnych miejscach, ale nadal żył. Ujrzeli hrabiego, który krył się w najdalszym zakątku pokoju. Jednakże światła było wystarczająco dużo, żeby dostrzec jego sylwetkę. Zorientowawszy się, dał sobie spokój z zabawą w chowanego. Nie wyglądał już jak człowiek. Ramiona były połączone z tułowiem czarną błoną, jego skórę pokrywała czarna sierść, uszy zrobiły się większe, a oczy czarne niczym 2 perły. Palce zakończone były długimi pazurami, podobnie jak stopy.
- Gra skończona panie Hrabio - odezwał się Lio. On i jego załoganci byli cali we krwi, lecz nie mieli zamiaru się poddawać - Najwyższy czas cię nauczyć, że nie należy zadzierać z piratami. SZCZĘŚLIWI PIRACI I PIRACI SILNEJ WOLI! POKA??MY TEMU OSOBNIKOWI CO TO OZNACZA BYĆ PIRATEM!!! - krzyknął Lio i ruszył do ostatecznego starcia, a reszta pobiegła za nim...
[Obrażenia: Yotsuki - Nokaut+Paraliż; Enrico - Odzyskujesz mobilność; Rouche - ??ycia: 337>>267; Natsu - ??ycia: 504>>79; Nathaniel - 543>>243]
Rain

Król piratów

Licznik postów: 3,825

Rain, 01-03-2014, 01:15
Nie wszystko poszło tak jak chciałem, ale za to teraz mamy naszego Gospodarza na tacy rozejrzałem się wokoło, część towarzyszy była ranna, część tylko posiniaczona, jednak to wszystko chyba trwało zbyt długo, trzeba było to skończyć

Chciałem zachować to na jakąś specjalną okazję, ale widzę, że teraz możę być tą specjalna okazją, wreszcie postaram się być dla was bardziej użyteczny, mam nadzieję, że was nie zawiodę

po tych słowach wyjąłem miecz, zamknąłem na chwilę oczy a woda w zbiorniku lekko zabulgotała, po czym zaczęła pnąć się ku broni, nagle uformowała się w długi i cieki miecz, lekko pulsując, wyglądała żywa, jak wąż

Ketto no hebi! mruknąłem cicho a następnie zacząłem wykonywać multum cięć w stronę Hrabiego prowadząc miecz niczym bicz, zbliżając się a jednak zachowując bezpieczny dystans kontynuowałem atak, gdyby starł się unikać moich ciosów, prowadzę miecz tak by trafiał go pod kątem jego pola widzenia, na nic zda mu się też chowanie za przeszkodami/moimi towarzyszami, ostrze miecza niczym wąż będzie mijać przeszkody i trafiać w wyznaczony cel.
Po tym ataku będę dość zmęczony, mam nadzieję, że to wystarczy a gdyby nie, moi przyjaciele dokończą dzieła


Spoiler

Ketto no hebi- Hanzo dzięki kontroli wody przedłuża ostrze swojego miecza czyniąc go na dodatek giętkim niczym bicz. Następnie wykonuje mnóstwo szybkich cięć, a dzięki wodnemu przedłużeniu, cięcia mają duży zasięg i dużą siłę rażenia. Manipulując torem cięcia zalewa wroga mnóstwem uderzeń, skutecznie omijając sojuszników nawet podczas bitewnej zawieruchy.

patrican

Cipher Pol Aigis Zero

Licznik postów: 763

patrican, 01-03-2014, 02:45
Yotsuki poczuł ostry ból i zemdlał.
bufaloxxx

Król piratów

Licznik postów: 4,531

bufaloxxx, 01-03-2014, 03:21
Bronson spokojnie odpalił cygaretkę i wypuścił kłąb dymu.
- Nie jestem szczęśliwym piratem, anie jakiejś tam woli, to chyba znak, że tutaj moja rola się kończy.
Bronson jednak wybrał dobrze. Pozostając na usługach tego nietoperka, tylko dostałby oklep i nic by nie zarobił. Tylko pytanie co teraz? Spodziewał sie, ze Hrabia lada moment zostanie pokonany, więc było trzeba pomyśleć co dalej. Ale na wszelki wypadek było trzeba poczekać na koniec jego byłego pracodawcy. Jeśli tylko nadarzy się okazja(lub będzie blisko niego).
- Chyba muszę złozyć wymówienie Panie Hrabio, naprawdę bardzo miło sie dla Pana pracowało.
Strzelił w niego cygaretką i zaczyna grać głośno na harmonijce, odskakujac do tyłu, by przypadkiem nie oberwać. Chce wydac ze swojego instrumentu głośne d??wieki, by wkurzyć Hrabiego. Po tym używa Ultima Mao(na początku w celach obronnych, a potem, by zaatakować). Ma nadzieje że to wystarczy(jeśli w ogóle będzie potrzebny jego atak). Jeśli nie to zacznie strzelać kartami w uszy przeciwnika i ma nadzieje, że inni ruszą tyłek i go wykończą.
Po pokonaniu Hrabiego

- No miło było poznać-znów zapala cygaretkę o zapachu wanilii- tu chyba sie rozstaniemy, pora bym odebrał swoją wypłatę. Narka młodzieży.
Bronson stojac tłem do reszty pomachał im i udał sie na poszukiwanie skarbca, lub pokoju Hrabiego, by mieć cos z tej roboty.

Spoiler

SP:Ultima Mao - Bronson wyjmuje harmonijkę i zaczyna grać. Po bokach są ukryte małe kart do gry i przy wygrywaniu odpowiedniej melodii, pod wpływem powietrza zaczynają "wyskakiwać" z boków harmonijki, kręcąc się wokół Bronsona, tworząc tornado. Bronson zmierza w kierunku przeciwnika/ów tnąc ich małymi kartami. By w końcowej fazie grania, specjalnym d??więkiem uruchomić specjalne szczeliny w kartach, dzięki którym połączą się jakby w ostrze miecza. Wtedy Bronson przystawia harmonijkę, która działa jako rękojeść do miecza i atakuje jednym potężnym cięciem. Lecz, gdy ostrze z kart ma dosięgnąć przeciwnika rozpada się i pod pływem elektryczności zaczynają oblepiać ciało przeciwnika, by w końcowe fazie wybuchnąć.

ken-adams

Imperator

Licznik postów: 1,981

ken-adams, 01-03-2014, 03:35
Nathaniel usiadł tam gdzie stał i stworzył klatkę z kija w której się schował. Jedyne co robił to pokrzepiał do walki swoich towarzyszy, niestety jeden z nich poczuł ostry ból i zemdlał.
DarkAngle

Legendarny piracki oficer

Licznik postów: 765

DarkAngle, 01-03-2014, 12:34
- Szlag - Krzyknął Natsu, kiedy Hrabia ciął wszystkich po kolei w ciemności, na szczęście druga załoga dała radę wybić okno co oświetliło pokój.Teraz Hrabia stracił swoją przewagę ! Kronikarza nie zdziwił za bardzo wygląd przeciwnika, białowłosy od początku podejrzewał iż oponent posiadał jakiś diabelski owoc.Teraz gdy już wszystko było wiadomo pirat postanowił odpłacić się przeciwnikowi za zadane rany, jednak musiał znale??ć dobry moment. Natsu czekał aż towarzysze sprawią, że przeciwnik na chwile się odsłoni wtedy kronikarz zaatakuje podbiegając do Hrabiego i używając techniki White Abbys.Jeśli się uda wtedy pirat atakuje oponenta techniką Touch Of The Dragon.Gdyby się jednak nie udało białowłosy szybko używa Redemption.

Spoiler

White Abbys:Białowłosy skupia energię chi na końcówce swojego palca wskazującego i pozornie atakuje swojego przeciwnika, jednak atak nie zadaje żadnych obrażeń, a tylko paraliżuje mięśnie. Niestety nim ciało całkowicie ulegnie paraliżowi musi minąć kilka sekund.Kronikarz potrafi wspomóc tą technikę znajomością akupunktury co daje mu możliwość w pewnym stopniu zablokowania przepływu krwi.

Redemption: Natsu płynnym oraz szybkimi ruchami ręki rysuje w powietrzu coś w rodzaju dużego okręgu, tak naprawdę "zbiera" powietrze wokół siebie.Następnie cofa ręce do tyłu sprawiając iż wcześniej zebrane powietrze kumuluje się w rękach, ostatnim krokiem do wykonania techniki jest uwolnienie zebranego wiatru tworząc coś w rodzaju potężnej fali uderzeniowej.W tym celu kronikarz wystawia ręce do przodu uwalniając przy tym atak.Mimo iż atak wygląda na taki, który trzeba długo przygotowywać białowłosy wykonuje go szybko.

Touch Of The Dragon(Dotyk smoka):Natsu uderza oponenta w brzuch otwartą dłonią wypełnioną energią chi. Zadany cios może być porównywalny do uderzenia impact dial. Atak zadaje obrażenia głównie wewnętrzne, przeszywa ciało przeciwnika lub go odpycha. Technika ta jest najbardziej użyteczna przeciwko muskularnym, lub grubym przeciwnikom ponieważ omija tkankę mięśniową/tłuszczową i zdaje obrażenia organom.

Elleneid

Super świeżak

Wiek: 27
Licznik postów: 204
Miejscowość: Nottingham

Elleneid, 01-03-2014, 12:51
Bronson stworzył dobrą sytuację lecz to mogło nie wystarczyć, przeciwnik był naprawdę silny. Nietoperze korzystają z Echolokacji, także postanowiłem użyć kawałek filara. Wybrałem jeden, który był najbliżej, ale też, wyciąłem dwoma ruchami pazurów półtora-metrowy kawał i wykopnąłem go z całych sił w stronę Hrabiego, który przy pomocy echolokacji, jako jedyne ??ródło wzroku, powinien wziąć to za jakiegoś człowieka. W chwili, w której filar zbliża się do niego, szybko przemieszcza się za niego i atakuje nad ogonem, gdzie jego skóra powinna być cieńsza. Oczywiście kamień wysłany jak najszybciej, by nikt nie podszedł pod jego tor lotu.

Po zakończonej walce

- A gdzie moja wypłata, co? Ten pryk nie zapłacił mi za poprzednią robotę.
- Także ruszyłem w poszukiwaniu skarbca, po drodze zabierając wszystko, co wyglądało na wartościowe. Wiedziałem, że tu rozstaniemy się - ja, Bronson i Youtsuki. Mimo ich "unikalnego" sposobu bycia, polubiłem ich[...].
1000sunnyGo

Król piratów

Licznik postów: 3,504

1000sunnyGo, 01-03-2014, 22:14
OST - ateczna walka
- Hmm, ale się boję... - odparł Hrabia i otworzył usta. Z jego ust rozbrzmiewał cichy pisk, jednak pod jego wpływem każdemu głowa pękała w szwach z bólu. Nagle d??więk umilkł. Deathbreath złapał hrabiego od tyłu za szyję. Będąc ranny długo go nie utrzymał w uścisku, ale ta chwila wystarczyła pozostałym piratom.
Lio podbiegł i przywalił z całej siły. Oponent zrobił unik i pięścią dostał wysłannik Yonkou. Poszybował w powietrzu między filarami zbliżając się do wyjścia.
- Nie uciekniesz! Ketto no Hebi! - Hanzo wykonał cięcie i wodny strumień pod ciśnieniem przeciął jeden z filarów i pozostał w powietrzu. Hrabia uskoczył przed cięciem i kolejnymi trzema. Jednakże unikając piątego wpadł prosto na pierwsze. Wodne cięcia uderzały kolejno rozcinając jego ciało i skrzydła.
Gdy Hrabia spadał, Natsu wybił się do góry.
- Touch of the dragon! - potężny atak posłał go w stronę innych piratów. Aoshima wziął silny zamach i odbił stwora swoim stalowym kijem niczym piłkę.
- HOMERUN!!! - hrabia leciał w kierunku Bronsona, lecz nim do niego doleciał Rouche ciął go w locie swoimi pazurami. Gdy był już przy Bronsonie, ten ciął go mieczem z kart.
- Ultima Mao! - rozległa się eksplozja. Hrabia padł na znokautowany na ziemię.
Piraci cieszyli się ze zwycięstwa. Bronson i Rouche szykowali się do ograbienia zamku, lecz tym razem nie było im to dane...
[size=167]
BRDDOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOM!!!
KRRRRAAAAAAAACH!!!

Coś uderzyło w dach pomieszczenia. Sufit zaczął się zapadać. Po chwilę d??więk się ponowił. Przez okna piraci widzieli wybuchy w zamkowych pomieszczeniach. Wyglądało na to, że zamek był ostrzeliwany. Kolejna eksplozja rozsadziła prawą ścianę obrzucając piratów kawałkami cegieł.
- CHOLERA! ZARAZ TO WSZYSTKO RUNIE! WIEJEMY!!! - krzyknął Nathaniel, kawałek dachu uderzył w stalową klatkę i mocno ją zdeformował. Gdyby nie ona, pirat byłby mięsnym plackiem.
Rozpoczął się wyścig z czasem. Jedna odnoga korytarza była już zawalona, a wszystko wokół płonęło. Musieli uciekać inną drogą. Rouche zarzucił na siebie Yotsukiego. Czuł się trochę winny, że go tak załatwił, więc postanowił go chociaż stąd wyciągnąć...
Ostatecznie wyszli przez ścianę, rozwaloną przez Lio. Gdy zaczęli przedzierać się przez śnieg, usłyszeli czyjeś wołanie. Był to trójka dzieciaków, którą wcześniej spotkali.
- Hej, dzieciaki tu jest niebezpiecznie! Uciekajcie stąd! - rozkazał się Monson.
- Przybiegliśmy by was ostrzec. Marynarka przypłynęła tu, by pozbyć się hrabiego. W końcu się zorientowali, że rządowe statki nie wracały po dostarczeniu żywności. Jesteśmy wam wdzięczni za pomoc, więc przemieściliśmy wasze statki, chod??cie za nami!
Pobiegli za trójką dzieci zostawiając za sobą płonące ruiny...
***
- Więc chyba czas się pożegnać. Miło było cię ponownie spotkać Natahnielu, Hanzo, Evo... Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się zobaczymy na tym morzu! - odparł Lio wskakując na swój statek. Statek szczęśliwych piratów był 2 razy mniejszy niż ich wędrująca melodia.
Bronson i Rouche zdawali sobie sprawę, że pozostawanie na wyspie to nie jest dobry pomysł. Jeśli marynarka, przypłynęła tu załatwić sprawę hrabiego, to oni jak i reszta ich organizacji, prawdopodobnie także jest na celowniku.
- Nooo... pomogliśmy wam w walce z Hrabią, więc podrzucicie nas, prawda? Dzięki - odezwał się Bronson i wskoczył na statek PSW nim ktokolwiek zdążył zaprzeczyć.
- *Khyy* Ja też się zwami zabiorę... - wtrącił się Deathbreath - Jeśli się stąd wydostaniemy, szepnę o was dobre słówko kapitanowi. Chyba lepiej mieć za plecami chociaż jednego z czterech imperatorów, co?
Szczęśliwi piraci już byli na morzu. Piraci silnej woli, także odcumowywali statek i rozwijali żagle. Nadszedł czas pożegnać się z tą zimną wyspą...
***
Odpłynęli już kawałek od wyspy. Log pose przez magnetyczne zakłócenia w jakiś sposób sam się nastawił. Nie wiadomo było czy kierowali się w stronę wyspy zgodnej z trasą, czy może płyną w jakieś nieznane nikomu zakątki Grand Line. Nathaniel stanął na dziobie statku i obserwował chmury.
*DZY?ƒ DZY?ƒ DZY?ƒ*
Dziwne odgłosy zmusiły go do odwrócenia się za siebie. Czarna dłoń zacisnęła się na jego szyi. Zaczęła świecić lekką zieloną poświatą i słychać było ciche dzwonienie. Pirat poczuł jak odpływają z niego wszystkie siły i zachwiał się. Napastnik przytrzymał go i ustawił do pozycji siedzącej.
- Deathbreath... - wymruczał kapitan. Słowa były bardzo ciche, gdyż nie miał nawet siły, by poruszyć prawidłowo językiem. Na pokładzie leżało jeszcze kilka ciał. Enrico, Natsu, Eva.
Pirat zdjął kapelusz i ściągnął z siebie maskę gazową. Miał turkusowe włosy sterczące w nieładzie. Jego twarz była młodzieńcza. Koło prostego nosa był mały pieprzyk. Tylko jeden szkopuł niszczył perfekcję jego twarzy. Szwy, które przechodziły przez całą szerokość jego twarzy, dając wrażenie bardzo szerokich ust.
- Ups... chyba byłem trochę zbyt łakomy - pstryknął Flinna w czoło, a przy tym mignęło niebieskie światełko.
- AUU! - krzyknął i zauważył, że ma energię by mówić. Mógł także nieco się poruszać, lecz robił to strasznie ociężale - Więc jednak chcesz nas zabić, mimo że ci pomogliśmy Deathbreath.
- Po pierwsze nie jestem Deathbreath. Tamten gość już dawno stał się pokarmem dla królów mórz, ja tylko wykorzystałem jego wdzianko i fakt, że został zaproszony przez hrabiego. Po drugie, po prostu was wykorzystałem. Dlaczego mam to traktować jak pomoc z waszej strony. Podszywałem się pod Deathbreatha, tylko żeby wcisnąć kit marynarce o moim pobycie... - pomachał mu przed oczyma sporych rozmiarów czarny sześcianem.
- Wydasz nas marynarce! Jesteś z marynarki?! Nie... musisz być łowcą nagród...
- BZZT! Zła odpowied??. Jestem jednym z siedmiu królewskich rycerzy mórz.
- "Nasłuchuj dzwonków i nie podchod?? zbyt blisko."... Jesteś "Wampir"!
- Bingo! A teraz z tą wiedzą będziesz gnił w więzieniu. Dindindin...
*BOOOM*
Wodny gejzer eksplodował tuż koło statku. Ktoś do nich strzelał.
- Wspaniale, są moi go... - Wampir zamarł w połowie zdania, a jego mina wykrzywiła się w grymasie złości mieszanej ze zdziwieniem - KURWA! CO ONI TU ROBIĄ?! SCHRZANIĄ CAŁY M?“J PLAN!!! - krzyczał rycerz mórz. Podbiegł do steru i przekręcił maksymalnie na lewą sterburtę. Kolejne kule armatnie uderzały w wodę. Jedna nawet trafiła w pokład tuż przy głowie Evy.
Zdolność wampira była bardzo skuteczna przy unicestwieniu przeciwnika. Jednakże Nathaniel nadal miał siłę mentalną, a to wystarczyło mu by przeżyć. Podniósł się do góry dzięki swojej zdolności i zaczął lewitować i uderzył kijem od tyłu Shatorama. Cios był słaby, ale to nie był jego cel. Kij przeszedł przez ciało przeciwnika i przyszpilił go do steru.
- CO DO?! PO??AŁUJESZ TEGO SUKINSYNU GMHHH!!! - przeciwnik siłował się z okowami. Kapitan zdawał sobie sprawę, że to go nie zatrzyma na długo, ale powinno kupić mu wystarczająco czasu. Pofrunął do wnętrza statku. Pozostali także leżeli bezsilni na podłodze. Nagle rozległy się jakieś kroki. Był to Yotsuki. Szum morza i kołysanie, wyrwały go ze snu i szedł teraz po statku.
- HEJ! GDZIE JA JESTEM I GDZIE INNI?! - zapytał skołowany były najemnik. Nathaniel ujrzał teraz szansę na przeżycie i wyjście z tej sytuacji.
*TRZAAAAASK*
Kula armatnia przebiła się przez 3 ściany statku i wylądowała nie daleko ich dwójki.
- NIE MA CZASU NA WYJAŚNIENIA! Jesteśmy atakowani! Wynoś każdego na zewnątrz, szybko!
- Czemu niby ja mam to wszystko odwalać?! - zapytał z wściekłością Yotsuki.
- Deathbreath to zawodowy zabójca! Udało mi się go na trochę powstrzymać, ale całkowicie mnie sparaliżował tak samo resztę. SZYBKO MAMY MAŁO CZASU!
Cieśla postanowił wykonać rozkaz. Złapał Bronsona i Natsu, którzy byli najbliżej i zarzucił ich na ramiona. Nathaniel wrócił na pokład. Kule zaczęły trafiać w ich statek. Maszt zaczął płonąć. Nie było czasu. Kapitan położył dłoń na pokładzie i skupił na nim całą swoją uwagę. Wtedy przybiegł Yotsuki.
Jedna z kul uderzyła w ster uwalniając wampira. Jednakże byli już gotowi do odlotu. Pokład zerwał się i pofrunął do góry razem z całą ich załogą zostawiając wampira na pustym statku. Ogień ogromnego pirackiego statku skierowany był głównie na ich statek. Oni odfrunęli...
Ten dzień został zapamiętany w ich życiu, jako anihilacja piratów silnej woli...
Subskrybuj ten wątek Odpowiedź