Moje Czerwone Kapturki
Ten temat nie posiada streszczenia.
Aktualnie ten wątek przeglądają: 1 gości
Subskrybuj ten wątek Odpowiedź
RedHatMeg

Piracki oficer

Licznik postów: 661

RedHatMeg, 27-12-2008, 15:39
„Czerwonego Kapturka” opowiada Buggy
Dawno, dawno temu żyła sobie mała dziewczynka Alvida.
Alvida: Gruba czy chuda?
Buggy: A co to ma do rzeczy?
Cabaji: Wiesz, kapitanie. Pani Alvida, jaką znamy, wygląda tak dobrze dopiero od odcinka 46 wzwyż. Przedtem była nieco… puszysta.
Mohji: Chciałeś powiedzieć: otyła.
Alvida: Chcecie obaj maczugą po mordach?
Mohji i Cabaji: Nie, pani Alvido.
Alvida: Więc zapamiętajcie, że byłam wtedy nie gruba, tylko grubokoścista.
Buggy: Ja nie mogę. Dlaczego baby zawsze robią z otyłości taki wielki problem? Przecież my, faceci tyjemy na okrągło i nie wrzeszczymy z radości, kiedy schudniemy dwa kilo.
Zoro: Ja też się dziwię. Te konwersacje są powalające. „Cześć, Kaya. Co nowego?”, „Udało mu się zrzucić pół kilograma.”, „A! To wspaniale! Jak to zrobiłaś?”, „Zastosowałam dietę-cud. Główny składnik to gnojówka.”
Buggy: Roronoa Zoro! Co ty, do jasnej cholery, tu robisz? Zaraz, skoro ty tu jesteś, to znaczy, że…
Luffy: Cześć, Buggy!
Buggy: Znikaj stąd, Słomiany Kapeluszu! No, już! Nie ma cię, nie ma cię!
Shanks: Hejka, Buggy.
Buggy: I do tego ta małpa w czerwonym. Nie no. To jakiś koszmar. No, nic. Wracajmy do bajki.
Pewnego dnia Alvida dowiedziała się, że jej przyjaciel, Cabaji, jest chory.
Cabaji: Ale dlaczego ja, kapitanie? To uwłacza mojej godności. Nie może być Mohji? On wygląda bardziej jak babcia, niż ja.
Buggy: Nie dyskutuj, Cabaji. Przegrałeś w „papier, kamień, nożyce”.
Mohji: Cierp za to, że zawsze wybierasz papier. Dlatego zawsze ty informujesz kapitana, że skończyły się serki Boba Budowniczego.
Buggy: Co? Znowu się skończyły?!
Wszyscy: Nie, kapitanie.
Buggy: (wzdycha z ulgą) To dobrze.
Ale mama ostrzegła Alvide, aby nie zbaczała z drogi i uważała na złego wilka Słomianego Kapelusza.
Luffy: Super! Znowu jestem w bajce!
Usopp: Ale, Luffy, jesteś wilkiem. Czarnym charakterem. Zeżresz babcię i Kapturka, ale potem zrobią ci cesarkę, a potem zabiją.
Shanks: A znając mściwą naturę Buggy’ego, zrobią to w bardzo bolesny i głupi sposób.
Luffy: Dlaczego wszyscy się na mnie uwzięli?
Buggy: Trzeba było zginąć w Logue Town.
Shanks: Albo postawić flaszkę.
Alvida ruszyła w drogę. Nie minęło pół minuty, a już stanął przed nią wilk w głupawym słomianym kapeluszu. Wilk Luffy zapytał…
Luffy: „Masz jakieś mięso na zbyciu?”
Buggy: Ty już bądź cicho!
„Dokąd idziesz, dziewczynko?”, Alvida odpowiedziała: „Do domku chorego Cabajiego?”, „A gdzie to jest?” spytał wilk, a dziewczynka odparła…
Alvida: „A co cię to?”
Buggy: Wcale nie! Nie wtrącaj się, kobieto!
Dziewczynka odparła: „Prosto tą drogą.”
Nami: Luffy gubi się nawet na prostej drodze.
Buggy: To bajka. Bajki są oderwane od rzeczywistości. Mogę sobie pozwolić na małe OOC.
Wilk poszedł do chatki Cabajiego, zostawiając Alvidę, która zaczęła zbierać poziomki. Kiedy wilk dotarł do chatki, zapukał do drzwi. Chory Cabaji spytał: „Kto tam?”, Luffy powiedział dziewczyńskim głosem: „To ja. Alvida.”, a Cabaji na to…
Zoro: „Uważaj na drzwi. Możesz je wywarzyć przy wchodzeniu.”
Buggy: Masz coś do mojej dziewczyny, Roronoa?
Alvida: Dalej, mój wspaniały mężczyzno! Dowal mu!
Sanji: Bardzo przepraszamy, pani Alvido. Zoro jest niewychowanym gburem.
Zoro: Lizacz tyłków.
Sanji: Morda, morimo. (do Alvidy) W każdym razie przepraszamy.
Cabaji powiedział na to: „Wejdź, proszę.” Kiedy Słomiany Kapelusz wszedł do środka, natychmiast zjadł Cabajiego, po czym przebrał się w jego piżamę…
Cabaji: Ale, kapitanie, ja śpię nago.
Mohji: I dlatego biedny Richie ma koszmary.
Buggy i Alvida: Nie tylko on.
Kiedy Alvida przybyła wreszcie do domku Cabajiego, podeszła do niego i spytała: „Cabaji, dlaczego masz takie wielkie oczy?”.
Luffy: Ej! Nie mam wielkich oczu!
„Aby cię lepiej widzieć.” odparł Luffy. „A dlaczego masz takie wielkie uszy?”
Luffy: Wielkich uszu też nie mam!
„Aby cie lepiej słyszeć, Alvido” odpowiedział wilk. „A dlaczego masz taki obrzydliwy słomiany kapelusz.”
Luffy: Dobra, Buggy. Przegiąłeś. Walczymy tu i teraz.
Shanks: Tylko go nie zabij, Luffy. Musi dopowiedzieć bajkę.
(Słychać odgłosy walki. Na przemian „Bara Bara” i „Gomu Gomu”. Po chwili poobijani Luffy i Buggy siadają na swoich miejscach).
Buggy: Na czym skończyliśmy? A tak…
Luffy nie odpowiedział, a jedynie wyskoczył z łóżka i pokazał swoja prawdziwą twarz. Przerażona Alvida próbowała się wydostać, ale odkryła, że drzwi są zamknięte.
Shanks: Ciekawe jakim cudem?
Buggy: Pomógł mu zielony wilk Zoro.
Shanks: No comment.
Zoro: Dlaczego mnie w to mieszasz, Buggy?
Buggy: Bo cię nie lubię, a poza tym to wygodne.
Słomiany Kapelusz już prawie pożarł Alvidę, gdy wtem przez okno chatki wleciała ręka dzielnego gajowego Buggy’ego i poderżnęła wilkowi gardło. Gajowy załatwił również wilka Zoro i było po wszystkim. Koniec.
Cabaji: A ja?
Buggy: Zostałeś przetrawiony.
Cabaji: Ale…
Buggy: Nie dyskutuj!
Shanks: Domyślam się, że skończyło się dosyć rubasznie. W końcu gajowy ma wiecznie czerwony nos i lubi robić Bara Bara.
Buggy: Zamknij się!

[ Dodano: 2008-12-27, 13:56 ]
Cornyh napisał(a):o.0 Gdzie jest kapturek Choppera? Szukałam, ale nie mogę znaleźć...

No właśnie, na stronce zastąpił go Kapturek Brooka. Prześle go tu za jakiś czas.
Atsu

Piracki wojownik

Licznik postów: 106

Atsu, 27-12-2008, 16:12
Bardzo mi się podoba, czerwony kapturek stał sie dzięki temu moją ukochaną bajką Big Grin

Kiedy wilk dotarł do chatki, zapukał do drzwi. Chory Cabaji spytał: „Kto tam?”, Luffy powiedział dziewczyńskim głosem: „To ja. Alvida.”, a Cabaji na to…
Zoro: „Uważaj na drzwi. Możesz je wywarzyć przy wchodzeniu.” XD

Ten tekst mnie powalił :3
sasuke

Wilk morski

Licznik postów: 57

sasuke, 27-12-2008, 17:21
no mocna ta bajka :rotfl:
Szogun

Pierwszy oficer

Licznik postów: 1,249

Szogun, 27-12-2008, 19:16
Cabaji: A ja?
Buggy: Zostałeś przetrawiony.
Cabaji: Ale…
Buggy: Nie dyskutuj!

O lol dziewczyno litości! XD

„Zastosowałam dietę-cud. Główny składnik to gnojówka.”

Nieeee nie mogę, lol X ja już nie mogę!!! Czy tobie się pomysły nie kończą. A że był to Buggy i w swój sposób wykończył wilka masz u mnie o takiego PLUSA.
Mam do ciebie prosbę i chyba najtrudniejsze,

Zastanawiam się jakby wyglądał kapturek tej pacyfistki Vivi, wszyscy żylidługo i szczęśliwi razem z wilkiem ?

Zastanów się nad tym. Dziękuweczka i do następnego kapturka!!
RedHatMeg

Piracki oficer

Licznik postów: 661

RedHatMeg, 27-12-2008, 22:03
sorry, muszę odetchnąć od kapturków, bo Buggy mnie wykończył..
miss_sunshine

Piracki wojownik

Licznik postów: 158

miss_sunshine, 28-12-2008, 00:15
Nalezy Ci sie odpoczynek, bo coraz lepsze te kapturki wymyslasz Smile Skad Ty bierzesz takie genialne teksty? XD
Szogun

Pierwszy oficer

Licznik postów: 1,249

Szogun, 28-12-2008, 05:23
No co ty nie wiesz? Sunshine Meguś to siostra Shanks'a ma coś po Odzie!
RedHatMeg

Piracki oficer

Licznik postów: 661

RedHatMeg, 28-12-2008, 08:15
A wiec czytałeś "Czerwonego Kapelusza"! Ale commenta nie zostawiłeś Big Grin Z drugiej strony - pewnie było strasznie marysuistyczne.
Pomysły tak same mnie nachodzą. Właściwie piszę Kapturka i czasami teksty przychodzą nagle do głowy.

[ Dodano: 2008-12-28, 07:54 ]
Ok, wrzucam Choppera.
„Czerwonego Kapturka” opowiada Chopper
Dawno temu, w miejscu gdzie zawsze padał śnieg…
Zoro: Świetnie. Wersja świąteczna.
Luffy: Cicho! Chcę posłuchać.
Chopper: Dzięki, Luffy.
W miejscu, gdzie zawsze padał śnieg, żył sobie renifer z niebieskim nosem i w czerwonym cylindrze.
Nami: Ale, Chopper, twój cylinder jest różowy, a nie czerwony.
Chopper: A nie wiem! Jestem reniferem. Nie rozróżniam kolorów.
Usopp: Ale przecież wiedziałeś, że twój nos jest niebieski, nawet zanim zjadłeś Ludzki Owoc.
Chopper: Eh… Skończmy już tę dyskusję.
Renifera nazywano Czerwonym Kapturkiem…
Sanji: A nie Czerwonym Cylindrem?
Chopper: Hej…! Kto tu opowiada?
Czerwony Kapturek mieszkał ze swoim ojcem, Hirulukiem w lesie. Pewnego dnia dowiedzieli się, że babcia Kapturka, doktor Kureha…
Kureha: Co powiedziałeś?!
Chopper (szczerze uradowany): Doctorine! Cudownie, że przyjechałaś.
Kureha: Co to za bzdury opowiadasz w tej bajce? Jeśli już, jestem twoją siostrą, a nie babcią.
Chopper: Tak jest, doctorine. A więc…
…Dowiedzieli się, że siostra Kapturka jest chora.
Nami: No, ludzie. Trzy, cztery…
Wszyscy: A na co była chora?!
Chopper: Na nieznaną chorobę, która dziesiątkowała okolicę.
Kureha: Złapała przeziębienie.
Chopper: Ale ja…
Kureha: Złapała przeziębienie. Zrozumiałeś, Chopper?
Chopper: Tak jest, doctorine.
Na szczęście ojciec Kapturka miał na tę chorobę niezawodne lekarstwo. Posłał więc syna, aby przedarł się przez zaśnieżony las do chatki doctorine. Jeszcze przed wyjściem powiedział do Kapturka: „Uważaj tylko na wielkie śnieżne króliki.”
Zoro: WTF?! Śnieżne króliki? Myślałem, że czarnym charakterem w tej bajce będzie wilk Wapol.
Chopper: Nie myślę tak schematycznie jak wy. Dacie mi wreszcie skończyć tę bajkę, czy mam wam pokazać Monster Point?
Franky: Nie ośmielisz się…
Chopper: Tak? Widzisz, mam tu trzy Rumble Balle. Rozgryzam pierwszy…
Zoro: Poczekaj, Chopper. Nie rób głupstw.
Chopper: Rozgryzam drugi…
Sanji: Przemyśl to. W Monster Poincie nie jesteś taki słodki. Opuszczą cię wszystkie fanki.
Chopper: I rozgryzam trzeci.
Wszyscy: AAAAAAAAAAAA! RATUJ SIĘ KTO MOŻE!!!!! Oh… (zdziwieni, że nic się nie stało).
Chopper: Ha, oszukałem was. To były tylko cholernie wielkie Tik Taki. Wracajmy do bajki.
Więc Kapturek wesoło szedł przez zaspy śniegu, aby zanieść swojej siostrze lekarstwo. Nagle stanął przed nim wielki, śnieżny królik i powiedział…
Usopp: „Ja cie! Szop z rogami!”.
Chopper: NIE JESTEM SZOPEM!!!!! Ekhm…
„Dokąd idziesz, chłopczyku?”, Kapturek odpowiedział: „Do chorej siostry.”, a królik na to: „A co masz w tym koszyczku?”, „Cudowne lekarstwo na śmiertelną chorobę…”
Kureha: Na przeziębienie, pamiętaj.
Chopper: Dobra, dobra.
Kureha: Przekręć coś jeszcze, a nawet Monster Point cię przede mną nie uratuje.
Więc Kapturek odpowiedział: „Cudowne lekarstwo na przeziębienie. To lekarstwo stworzył mój ojciec, wielki doktor Hiruluk”. Królik nagle się ożywił i spytał: „A ty jesteś lekarzem?”, Kapturek skromnie odpowiedział: „Tak.”, królik dodał: „Pomóż mi. Mój braciszek jest chory.” Jako, że Kapturek miał dobre serce i był znakomicie wyszkolony w sztuce medycznej, zgodził się pomóc królikowi.
Okazało się, że braciszek królika miał zapalenie wyrostka robaczkowego, więc Kapturek przystąpił do operacji. Na szczęście miał pod ręką przyrządy chirurgiczne. To było straszne. Krew była normalnie wszędzie. Mały królik zwijał się z bólu, kiedy Kapturek go otworzył i zaczął szukać wyrostka, ale w końcu udało mu się. Wystarczyło tylko zaszyć króliczkowi brzuch.
Usopp: Patrzcie, a wydawało się, że to taki słodki mały renifer…
Chopper: To życie. W fachu lekarskim nie ma miejsca dla mięczaków.
Kapturek wyszedł z norki śnieżnych królików i ruszył w stronę chatki doctorine. Doszedł tam przed zmrokiem i podał siostrze lekarstwo. Po jakimś czasie poczuła się lepiej i była tak wdzięczna ojcu Kapturka, że rozsławiła jego cudowny medykament. Wraz z Hirulukiem zbili fortunę na farmacji i wszyscy troje żyli długo i szczęśliwie. Koniec.
Szogun

Pierwszy oficer

Licznik postów: 1,249

Szogun, 28-12-2008, 15:10
A to już czytałem na fikach. Znasz moje zdanie prawda Meguś? :]
Jackie D. Flint

Legendarny pierwszy oficer

Licznik postów: 1,386

Jackie D. Flint, 28-12-2008, 18:29
Dobra - sympatycznie napisane, ciekawy pomysł, mieszanie postaci - śliczne XD Humor masz naprawdę świetny. Daj proszę ogłoszenie, żeby nie czytać w czasie jedzenia.
Jak pozostali - czekam na więcej ;]
miss_sunshine

Piracki wojownik

Licznik postów: 158

miss_sunshine, 28-12-2008, 22:26
szogun napisał(a):No co ty nie wiesz? Sunshine Meguś to siostra Shanks'a ma coś po Odzie!

No co Ty? Tez ma czerwone wlosy? XD XD XD
Aha, co do fikow - maly, slodki reniferek ktory opisuje operacje na wyrostek. Interesting - az ciarki mnie przeszly Smile
RedHatMeg

Piracki oficer

Licznik postów: 661

RedHatMeg, 29-12-2008, 10:00
miss_sunshine napisał(a):No co Ty? Tez ma czerwone wlosy? XD XD XD

Na stronce jest mój pierwszy fanfick z OP - "Czerwony Kapelusz". On jest o młodszej siostrze Shanksa, która trafia na statek Luffy'ego. O to chodzi Big Grin
Cornyh

Piracki wojownik

Licznik postów: 125

Cornyh, 29-12-2008, 19:24
Z Buggym mnie rozwaliło -Biedny Luffy.

Kapturek Choppera też jest świetny. Szczególnie dopisy Kurehy "siostra, pamiętaj" "przeziębienie!" oraz końcówka, że Kureha rozsławiła lek Hiruluka xD

Do Meg

Nie ma dalszych części Czerwonego Kapelusza? Chętnie bym poczytała Big Grin
Szogun

Pierwszy oficer

Licznik postów: 1,249

Szogun, 29-12-2008, 19:51
Oj oj oj. Dajcie dziewczynie odsapnąć to nie robot, najpierw Kapturki, potem spotkanie, od niedawna Urwisy i jescze jedno? Dajcie Meg urlop. Będę wspaniałomyślny i sądzę że do końca tego roku powinno jej starczyć.
RedHatMeg

Piracki oficer

Licznik postów: 661

RedHatMeg, 29-12-2008, 21:41
To znaczy - Kapturki i urwisy się zacieły, Spotkanie sie skończyło (chyba, że jednak czekasz, mój Szoguniku, na spotkanie Shanksa i Buggy'ego), z kolei Czerwony Kapelusz jak dotąd podobał sie tylko jednej osobie.
Po prostu napiszcie mi tu, które z tych ficków chcecie widzieć (oprócz Kapturków rzecz jasna) i którymi jesteście zainteresowani.

[ Dodano: 2008-12-29, 19:45 ]
Aha, i nowe urwisy są.
Subskrybuj ten wątek Odpowiedź