One Piece - Rozdział 856
Ten temat nie posiada streszczenia.
Aktualnie ten wątek przeglądają: 1 gości
1 2 3 4
Subskrybuj ten wątek Odpowiedź
Pajmon

Imperator

Licznik postów: 2,143

Pajmon, 16-02-2017, 14:27
A co jeśli Pudding jest dobra i tylko udaje złą tylko po to by uratować słomianych a wszystko co Sadź widział i słyszał na balkonie to tylko zmanipulowane we śnie wspomnienia tak by uzyskać dzięki temu jakąś korzyść w planie który uknuły razem z Reiju?

 [Obrazek: giphy.webp] 
 
Eragdush

Pirat

Licznik postów: 47

Eragdush, 16-02-2017, 14:53
(16-02-2017, 11:53)janek z napisał(a): Luffy z głodu się zestarzał czy jak? Bez sensu. 

Odnoszę wrażenie, że czytasz tą mangę, bo nie masz co hejtować.

Jak też będziesz mało jadł, to też będzie luźna guma. Pozdr i uśmiechnij się czasem Smile
(16-02-2017, 14:27)Pajmon napisał(a): A co jeśli Pudding jest dobra i tylko udaje złą tylko po to by uratować słomianych a wszystko co Sadź widział i słyszał na balkonie to tylko zmanipulowane we śnie wspomnienia tak by uzyskać dzięki temu jakąś korzyść w planie który uknuły razem z Reiju?

Imho za dużo plot twistów dla jednej postaci. Poza tym Bobbin powiedział "those bastards" co dla mnie jednoznacznie wskazuje że chodzi o bandę Capone'a.
Ratlee

Gorosei

Wiek: 31
Licznik postów: 4,072

Ratlee, 16-02-2017, 14:58
(16-02-2017, 13:47)Hinczykbn napisał(a): Capone to jeden z największych znaków zapytania, nie lubię gościa - za strzelanie wplecy.
IMO zajebista i klimatyczna postać ^^ Wierna pierwowzorowi przynajmniej Big Grin

(16-02-2017, 13:41)Mordoc napisał(a): Ja cały czas mam nadzieję, że oni są tego świadomi i tylko udają kretynów.
Dokładnie jak ja - no to jest zbytnie robienie z siebie debila na terytorium wroga. A jesli to co napisałeś później 
(16-02-2017, 13:41)Mordoc napisał(a): Ogólnie to moje typy:
1. Bege(lub ktoś z jego załogi), który lubi strzelać w plecy, co pokazał na Zou
2. Załoga Jinbe
3. Ktoś z Germy
Jest prawdą, to byłoby to super rozwiązanie, którego nie biorę pod uwagę. Jajji od początku nie ufał BM i wiedział, że nie oprze sie słodyczm z wesela, więc najwcześniejszy atak nastąpi w trakcie ceremonii i postanowiłja ubiec, przeprowadzając rewoltę pół dnia wcześniej. Pasowałoby też to, że mieli oprowadzke po całym zamku, mogli zbadać każdy zakamarek, zwiedzic newralgiczne miejsca, jak np Biblioteka, skąd mogą uwolnić kreatury, wywołując chaos.

O Jinbe w sumie też nie pomyslałem, że pistolety troche mi nie pasują do sposobu zasadzki Ryboludzi. To albo Bege albo Germa musi być Big Grin

Teraz tak myślę, że rzeczy, które powiedzieli Vinsmokowie są aż nadto w typie 'uspokójmy podejrzliwość naszego podejrzewacza' - wszystko postawili na jedną kartę, co chwila mówia, że kluczem ich sukcesu jest przymierze z BM itp itd. Może właśnie oni chcą żeby ona myslała, że jest im potrzebna, a Germa po coś innego przyszła na wyspę? (owoce?)
(16-02-2017, 13:47)Hinczykbn napisał(a): nie wytrzymał by tyle ile Sanji/Zeff bez jedzenia.
Chyba nikt by nie wytrzymał Big Grin Tak samo jak 20-miesięcznej ciąży u Rogue Big Grin Po prostu trzeba było podkreślić, że to niebywałe jednostki Big Grin.
(16-02-2017, 13:57)Gogolius napisał(a): ale czy byliby w stanie w dziewiątkę wybić cała armię?
Te 50 tysięcy Ryboludzi podczas FI mi się przypomina jak od samego Haki padli Tongue
(16-02-2017, 13:57)Gogolius napisał(a): Na pewno wydają się słabsi niż nakręcony hype, choć z drugiej strony ciągle się mówi o tym że oni utracili swoje wpływy i władzę. Poza tym ich siła w dużej mierze wywodzi się z polityki, przynależności do szlachty itd. itp. SHP powinni sobie poradzić z trzema braćmi i ojcem -> ale czy byliby w stanie w dziewiątkę wybić cała armię? Ja bym tych podwładnych nie lekceważył bo to jednak masa mięsa armatniego.

Niemniej faktycznie wiele załóg z NW jak np. Doflamingo, na chwilę obecną radzą sobie z Germą.
Inna rzecz, że Jedynka czy Dwójka niczego nie pokazali.
Dokładnie dlatego wydaje mi się, że oni musza coś strasznego ukrywać. to byłoby niesamowite faux pas ze strony Ody tak nahajpować organizację, a potem dać im wielkie G do robienia. Coś jak załoga Buggyego teraz tylko na serio x.x
(16-02-2017, 14:23)janek z napisał(a): Ano tak zapomniałem o Bege. Tak czy siak wątpię aby był to koniec Bobbinsa, Oda nie marnowałby paneli na niego gdyby miał zejść tak szybko.
Monet, Vergo :< Chociaż oni w sumie chociaż jakąś walkę mieli niby... Co nie zmienia faktu, że Bobbin był wprowadzony prawie najwcześniej z załogi BM, poajwiał się rpzy waznych wydarzeniach itp, a póki co nic z niego nie ma...
(16-02-2017, 14:24)CCORD napisał(a):
(16-02-2017, 13:57)Gogolius napisał(a): Inna rzecz, że Jedynka czy Dwójka niczego nie pokazali.
Będę ogromnie zdziwiony jeśli będą silniejsi od Sanjiego, nie mówiąc już o byciu silniejszym niż Luffy.
Ja bym w sumie chciał, żeby byli jednak potężni. Żeby mogli nawiązac dobrą walkę 1 vs 1 z Sanjim na początku, a później żeby ten ich ownił 1 vs 2 na przykład. Jesteśmy na tym etapie historii, że nie ma sensu downpowerować postaci moim zdaniem. Oni już teraz muszą być potężni.
(16-02-2017, 14:27)Pajmon napisał(a): A co jeśli Pudding jest dobra i tylko udaje złą tylko po to by uratować słomianych a wszystko co Sadź widział i słyszał na balkonie to tylko zmanipulowane we śnie wspomnienia tak by uzyskać dzięki temu jakąś korzyść w planie który uknuły razem z Reiju?
A co jeśli Luffy to chłopiec chory na białaczkę i w śpiączce i cała historia mu się po prostu śni? :<
[img=0x0]http://i.imgur.com/LpQnL15.png[/img]
CCORD

Gorosei

Wiek: 27
Licznik postów: 4,965

CCORD, 16-02-2017, 15:08
(16-02-2017, 14:58)Ratlee napisał(a): Ja bym w sumie chciał, żeby byli jednak potężni. Żeby mogli nawiązac dobrą walkę 1 vs 1 z Sanjim na początku, a później żeby ten ich ownił 1 vs 2 na przykład. Jesteśmy na tym etapie historii, że nie ma sensu downpowerować postaci moim zdaniem. Oni już teraz muszą być potężni.
No właśnie. Nawet zakładając, że któryś z nich jakimś zrządzeniem losu był na poziomie Luffy'ego, to... nadal siła Germy jest żartem. Na East Blue może by i sobie poradzili.
Chcę żeby Sanji udowodnił, że jest silniejszy od nich i żeby im pokazał, że jest lepszy od nich (jako osoba). Mają zrozumieć, że są w porównaniu do niego śmieciami.
 
Pajmon

Imperator

Licznik postów: 2,143

Pajmon, 16-02-2017, 15:19
@Ratlee Ty hejteru! Zobaczysz że mam rację, przekonasz się że Pudding jest jednak dobra.

 [Obrazek: giphy.webp] 
 
Ratlee

Gorosei

Wiek: 31
Licznik postów: 4,072

Ratlee, 16-02-2017, 15:43
(16-02-2017, 15:19)Pajmon napisał(a): @Ratlee Ty hejteru! Zobaczysz że mam rację, przekonasz się że Pudding jest jednak dobra.
Nie jestem przekonany, czy byłby to dobry pomysł. Owszem, Pudding moze być skomplikowana, ale jednak skrzywdziła Reiju, zastawiła pułapkę na Słomkowych i była częścią planu BM. Po czyms takim, raczej jej kompletne wybielenie byłoby słabe.
[img=0x0]http://i.imgur.com/LpQnL15.png[/img]
janek z

Legendarny pierwszy oficer

Wiek: 31
Licznik postów: 1,315
Miejscowość: Warszawa

janek z, 16-02-2017, 15:59
(16-02-2017, 14:53)Eragdush napisał(a): Odnoszę wrażenie, że czytasz tą mangę, bo nie masz co hejtować.

Jak też będziesz mało jadł, to też będzie luźna guma. Pozdr i uśmiechnij się czasem Smile


Lol gdzie ja ci tu mistrzu hejtuje Undecided

(16-02-2017, 14:58)Ratlee napisał(a): Monet, Vergo :< Chociaż oni w sumie chociaż jakąś walkę mieli niby... Co nie zmienia faktu, że Bobbin był wprowadzony prawie najwcześniej z załogi BM, poajwiał się rpzy waznych wydarzeniach itp, a póki co nic z niego nie ma...

Cooo? Przecież Vergo był jednym z głównych antagonistów Punk Hazardu a Monet jedną z głównych postacii. Bobbins przy niej nie ma nic Dodgy
[Obrazek: d7354cb3418f36196b14823696064d80.jpg]
Ratlee

Gorosei

Wiek: 31
Licznik postów: 4,072

Ratlee, 16-02-2017, 16:03
@janek z no była sobie, była, zrobiła Igloo, zamieniła się w brzydkiego grubaska i nie było. Jak na główną postać to cinko bym powiedział.

A Vergo - jedzenie na policzku, kopnięcia z Sanjim, murzynek i przecięcie w pół - imo tez słabo Tongue
(16-02-2017, 15:59)janek z napisał(a): Lol gdzie ja ci tu mistrzu hejtuje
(16-02-2017, 14:53)Eragdush napisał(a): Jak też będziesz mało jadł, to też będzie luźna guma. Pozdr i uśmiechnij się czasem
Nie wiem czy taki był tego zamiar, ale ja tam mocno śmiechnąłem z luźnej gumy i sam się uśmiechnąłem Big Grin
[img=0x0]http://i.imgur.com/LpQnL15.png[/img]
Dahaka

Król piratów

Wiek: 32
Licznik postów: 3,793

Dahaka, 16-02-2017, 16:41
Nie podobała mi się drama z Sanjim. Taka podróba tego, co mieliśmy z Robin czy Usoppem, tylko tutaj bez polotu, krzty oryginalności i jakiegoś katartycznego momentu. Żywię nadzieję, że jednak punkt kulminacyjny problemów Sanjiego dopiero nadejdzie i tam dostane wszystko, co bym chciał dostać. W tym rozdziale, niestety, była bieda.

Vinsmoki na 120% udawają. Oda nawet w tym rozdziale zaakcentował obserwujących ich homiesów, więc widać, że nie zapomniał o tym, jak Mama szpieguje ich 24/7.

Ślub zapowiada się niesamowicie dobrze. Vinsmoki coś knują, Big Mom coś knuje, Capone coś knuje. Pytanie tylko, kto wyjdzie na tym zwycięzko?
Pajmon

Imperator

Licznik postów: 2,143

Pajmon, 16-02-2017, 16:46
@Ratlee ja widzę to tak:
Jej owoc nie został wybrany przypadkowo. Scena na balkonie w której zamyślona Pudding wspomina Lole też nie była przypadkowa. Pudding użyła (podobno) mocy swojego owocu na Reiju, która (podobno) mimo podmiany wspomnień od razu uwierzyła Sadźowi. I teraz tak: Przychodzi Sadź do Reiju która leży ranna, ma w głowie jakieś wspomnienia które nie pokrywają się w ogóle z tym co Sadź mówi i wierzy mu na słowo a nie temu co ma w głowie. Naiwne troszku. Bardziej mi to pasuje na ukartowaną sytuację, w której to Pudding zmienia wspomnienia Sadźa i wraz z Reiju odstawiają szopkę, by ten myślał o Pudding jako o tej złej i okrutnej i nie myślał nawet przez chwilę o niej uciekając z wyspy wraz ze swoimi przyjaciółmi SH. Pewnie dla tego też Pudding przyszła pogadać do lochów z Luffym i Nami, wkręcić im kit że jest zła. Mimo wszystko gdy ich opuszczała uroniła łzę. No i ta dwuznaczna scena z Brookiem. IMO chce przekonać wszystkich dookoła że jest zła, by uciekli nieświadomi że to właśnie Pudding ich ocaliła.

 [Obrazek: giphy.webp] 
 
CCORD

Gorosei

Wiek: 27
Licznik postów: 4,965

CCORD, 16-02-2017, 17:04
(16-02-2017, 16:41)Dahaka napisał(a): Nie podobała mi się drama z Sanjim. Taka podróba tego, co mieliśmy z Robin czy Usoppem, tylko tutaj bez polotu, krzty oryginalności i jakiegoś katartycznego momentu. Żywię nadzieję, że jednak punkt kulminacyjny problemów Sanjiego dopiero nadejdzie i tam dostane wszystko, co bym chciał dostać. W tym rozdziale, niestety, była bieda.
Zgadzam się. O ile nie mam nic przeciwko tej całej dramie, uważam podobnie jak ty, że to jest wszystko takie nijakie. +1.

(16-02-2017, 16:41)Dahaka napisał(a): Ślub zapowiada się niesamowicie dobrze. Vinsmoki coś knują, Big Mom coś knuje, Capone coś knuje. Pytanie tylko, kto wyjdzie na tym zwycięzko?
Znając życie, słomiani Big Grin Chciałbym też żeby Bege wyszedł na tym korzystnie. Ciekawa byłaby współpraca jego i Crocodile'a, oboje przywodzą mi na myśl takie bardziej mafijne klimaty.
 
Gogolius

Super świeżak

Licznik postów: 224

Gogolius, 16-02-2017, 17:14
Cytat: Na East Blue może by i sobie poradzili.

Nie no, cztery morza sprzed Grand Line to i ktoś na poziomie 100 milionów nagrody (jak Luffy po Alabaście) byłby w stanie trzymać w ryzach. W sumie to się dziwię, że taka Germa już teraz nie spróbowała zawładnąć wschodnim morzem i szuka szczęścia u Big Mom.
Trochę taki brak konsekwencji (albo nie widzę szerszego spojrzenia na Germę).

Cytat: no była sobie, była, zrobiła Igloo, zamieniła się w brzydkiego grubaska i nie było. Jak na główną postać to cinko bym powiedział.

A Vergo - jedzenie na policzku, kopnięcia z Sanjim, murzynek i przecięcie w pół - imo tez słabo
Mimo wszystko Monet i Vergo przekładali się przez cały arc na wysokiej częstotliwości i byli mniej lub bardziej ale aktywnymi uczestnikami wydarzeń (tak jak np. teraz tata Sanjiego czy Big Mom). Natomiast Bobbin to wręcz postać trzecioplanowa, która pojawia się raz na kilka chapterów na kilka kadrów. Nie ten level (choć osobiście bardzo bym chciał, żeby jednak jego wątek się rozwinął).

Cytat: Żywię nadzieję, że jednak punkt kulminacyjny problemów Sanjiego dopiero nadejdzie i tam dostane wszystko, co bym chciał dostać. W tym rozdziale, niestety, była bieda.
A co byś Ty chciał dostać, Dahako? Smile

Swoją drogą punkt kulminacyjny na pewno przed Sanjim - przecież musi się spotkać z Nami Wink
CCORD

Gorosei

Wiek: 27
Licznik postów: 4,965

CCORD, 16-02-2017, 17:17
(16-02-2017, 17:14)Gogolius napisał(a): Nie no, cztery morza sprzed Grand Line to i ktoś na poziomie 100 milionów nagrody (jak Luffy po Alabaście) byłby w stanie trzymać w ryzach. W sumie to się dziwię, że taka Germa już teraz nie spróbowała zawładnąć wschodnim morzem i szuka szczęścia u Big Mom.
Trochę taki brak konsekwencji (albo nie widzę szerszego spojrzenia na Germę).
Co do East Blue jestem pewny, ale mawia się, że pozostałe morza są o wiele silniejsze, nie zdziwiłbym się gdyby byli tam ludzie na poziomie silniejszych Schichibukai, którzy po prostu nie chcą się bawić w te wszystkie nowe światy Tongue No i pewnie marynarka jest tam silniejsza.
 
Mrowlanin

Super świeżak

Licznik postów: 259

Mrowlanin, 17-02-2017, 16:40
Ale piękny chapter ^^ Aż nie mam nad czym się dodatkowo rozwodzić Smile
Dahaka

Król piratów

Wiek: 32
Licznik postów: 3,793

Dahaka, 17-02-2017, 17:19
(16-02-2017, 17:14)Gogolius napisał(a): A co byś Ty chciał dostać, Dahako? 
Od tej sceny? Mniej sztucznej dramy, bo to było słabe po prostu i tyle. Drama między Luffym i Sanjim nie powinna mieć miejsca w tym rozdziale, bo nie ma dla niej wystarczająco solidnych podstaw. Scena była ok, ale jeden moment ją dla mnie zepsuł całkowicie - płaczący Sanji i krzyczenie, że chce wrócić na Sunny. Strasznych cringe. 

Rozumiem zmagania Sanjiego, który uważa, że jego emocje są jego słabością i w tym rozdziale to widać. Wstydzi się swojej empatii i chęci uratowania zepsutej rodziny i dlatego nie chce wrócić. Luffy mu ładnie odpowiedział, że akceptuje Sanjiego jakim jest i spoko. Tylko, że to nie są wystarczająco mocne fundamety na takie pełne łez pseudokatatryczne sceny. W przypadku Nami i Robin, ich złamanie się było ciągnięte przez fabułę i doprowadziło do kluczowego, budującego charakter momentu. Tutaj nic takiego nie ma miejsca. Sanji co najwyżej przypomina sobie to, co wiedział od dawien dawna. Po prostu nie ma mocy w tej scenie. Nie czuć, że Sanji sięga punktu krytycznego w swoich problemach a potem wznosi się do góry odmieniony. 

Dlatego mam nadzieje, że to jednak nie bylo to, że katharsis Sanji'ego i zaakceptowanie swojej empatii i emocji dopiero nadejdzie przy konfrontacji z jego rodzinką. Bo jeśli to mial być ten wielki moment, no to niestety Odzie wyszło średnio. Żywię też nadzieje, że pojawi się Gin i on wbije Sanjiemu do głowy, że jego empatia to zaleta, a nie wada. W końcu to właśnie dzięki tej empatii Gin w ogóle żyje(dostał od Sanjiego jedzenie), więc jego obecność w tym arcu to jest mus. Jeśli się okaże, że Oda nie wprowadzi go jako jednego z gości na ślubie, no to trochę słabo będzie.
1 2 3 4
Subskrybuj ten wątek Odpowiedź