Mam dwie wiadomości:
Spoiler
Dobrą
Spoiler
Od teraz piszecie już w tematach waszych załóg 
Złą
Spoiler
W czwartek nie ma podsumowania, bo wyjeżdżam na całodniową wycieczkę szkolną.
Piraci Silnej Woli
Byron zszedł ze sceny i już zaczął myśleć jak tu pożegnać drugą załogę, gdy nagle usłyszał...
-POJMAÄ TYCH PIRAT?W!
Pomyślał, że marynarce chodzi o tych piratów z innych załóg. Kątem oka dostrzegł, że marynarze kierują się w jego stronę...
- Ej..ej... przecież mieliśmy układ... - zaczął Byron. Jednak żołnierze marynarki się nie zatrzymywali. Rzucił się do ucieczki. I zaczął krzyczeć - Nath! Spadamy stąd.
Tamer widząc co się dzieje zwrócił się do admirała - Ej! Hiro, co to ma znaczyć!
Tamtego już nie było. Nagle rozległ się krzyk marynarzy, którzy zostali odrzuceni do tyłu.
- EJ!!! Co to ma znaczyć?! Dałem m obietnicę, więc muszę ją dotrzymać.
Przed nim pojawił się drugi pomarańczowo-włosy koleś, Vice-Admirał Kuru.
- Ty im to obiecywałeś, a nie ja.
- Nie pozwolę ci ich zaatakować.
- Głupcze, może i jesteś admirałem, ale nadal jesteś głupim bachorem. Jeżeli piraci tacy jak oni opuszczą tą wyspę, to sprawią mnóstwo kłopotów. Trzeba się ich pozbyć, póki są jeszcze niedoświadczeni...!
- Nie przepuszczę was.
- Wygląda na to, że czeka cię tęgie lanie, braciszku...! Ej Barbado! We?? żołnierzy i złapcie wszystkich piratów, to ROZKAZ!!!
- Tak Jest, Vice-Admirale Cool Guy!!! - krzyknęli żołnierze i ruszyli do przodu.
Tymczasem Tamer ocucił Jukko, Alexa, Hanzo i Beri swoim "specjalnym" sposobem.
Wstając zauważyli, że marynarze biegną w ich kierunku.
- Ej! Jesteście w stanie biec?! Spadamy stąd, ale już!! - wziął Jukko i Alexa, którzy według niego wyglądali na najbardziej rannych i zarzucił sobie na ramiona.
Nathaniel i Byron dołączyli do nich i ruszyli biegiem na przód. Nathaniel biegnąc poczuł piekielny ból nogi. Byron wziął na plecy Nathaniela i pomógł go sobie nieść korzystając z mocy swojego owocu...
***
Camillio czekał na taką odpowied??.
- No...skoro tak, to chętnie dołączę do waszej załogi.
- Dobra, ale nie ma na to czasu. Biegnę przygotować statek do odpłynięcia, a wy zobaczcie co się dzieje z naszą załogą. - powiedział kucharz, po czym nie czekajć na odpowied??, ruszył w kierunku portu...
Eva i Camillio pobiegli w stronę placu. Po kilku minutach biegu zauważyli, biegnących w ich stronę załogantów. Za nimi biegła całkiem spora grupa marynarki.
- EVA!!! SPADAMY NA STATEK, ALE JU??!!! - krzyczał do niej Nathaniel.
Eva i camillio musieli zawrócić...
Po chwili dotarli do statku. Wielka "Hala" była otwarta i widać było w głębi tunel oświetlony małymi lampkami na ścianach. Wszyscy zaczęli wbiegać na pokład.
- Cholera, nie zdążymy... - mówiła panikująca Beri... - Marynarka zar...co do...?!!
Ktoś w czerwonym ubraniu wyleciał z jakiejś uliczki i jednym kopniakiem przewrócił kilkunastu marynarzy.
- EAGLE KICK!!!
Tajemniczą osobą był ich cieśla - Luke.
- Ej, Luke!!! Co ty wyprawiasz, pośpiesz się! Zaczął krzyczeć Nathaniel!
- Przepraszam kapitanie, ale to koniec naszej przygody. Fajnie się...ARCADE COUNTER!!!
... z wami pływało, ale niestety muszę się z wami pożegnać. Potraktujcie to jako mój pożegnalny prezent! - tu się uśmiechnął - Do zobaczenia!!!
Statek ruszył w ciemny tunel i po chwili wypłynął na otwarte morze... Grand Line!
Piraci Utgardu
Reylih zobaczył jak admirał spokojnie odchodzi... jednak marynrze, którzy stli z tyłu sceny zaczęli się wyłaniać i biec w ich kierunku...nie wyglądało na to, że chcą im pogratulować. Reylih zaczął się cofać skoczył do Makoto i jakiegoś zaakrwawionego kolesia w białej koszuli i kopnął ich w brzuch. Obaj krzycząc z bólu w końcu zaczęli wstawać. Nagle rozległ się jakiś krzyk. To całkiem spora grupa marynarzy odleciała do tyłu, za sprawą admirała. Chwilę potem pojawił się koło niego Vice-admirał...wyra??nie o czymś gadali...jednak nie był w stanie dosłyszeć rozmowy. Vice-admirał wyciągnął 2 dziwne miecze, a Shirokami zamienił się w formę Delta...zaczęli walczyć...!!!
Marynarze ponownie ruszyli w ich kierunku.
Sunday zaczął cucić innych, doktor i kucharz ocknęli się. Blav dostrzegł, że druga załoga także się zbiera i zaczynają zwiewać. Po chwili dobiegł do nich kapitan, kronikarz i... jakiś nieznany nikomu kolo. Blav przypomniał sobie gościa, który pomógł mu w walce z kapitanem przeciwnej załogi.
- SPADAMY STÄD!!! WYGLÄDA NA TO, ??E RESZTA Z MARYNARKI NIE ZAMIERZA DOTRZYMAÄ OBIETNICY! UCIEKAMY!!!
Wszyscy ruszyli biegiem w kierunku portu w skale. Nie przestawali biec, a marynarka wciąż ich goniła. Na ich szczęście, gdy znale??li się blisko karczmy, wybiegli z niej jacyś piraci i krzycząc rzucili się na żołnierzy. Wreszcie udało im się dobiec do statku...