Legendarny pierwszy oficer
Licznik postów: 1,442
Kamzil napisał(a):Przesadzasz i przez to, zaczyniesz się zamieniać w to co sam tak chciałbyś zwalczać. Bo nie mówię że staniesz się tym "katabsem" ale kimś podobnym po drugiej stronie barykady. A czy z tej strony czy z tej, to nie jest to, co chciałbyś Ty ani to co ja.[/quote]
Więc powinniśmy uważać by z obrońcy nie stać się katem.
Pierwszy oficer
Licznik postów: 1,151
Cytat:Adopcja - ok, nie powiem, że popieram - to niepewny grunt i nie dziwię się, że wywołuje sporo kontrowersji. Dla mnie jest to zbyt ambiwalentna kwestia, bym mógł jednoznacznie opowiedzieć się po którejś ze stron, nawet jeśli dzieciak by się na coś takiego zgodził(przy czym ciężko o tym mówić w przypadku niemowlęcia, więc zasadniczo podejmujemy decyzję za niego) - to trudne do przyjęcia u nas w kraju, dziecko, owszem - może mieć jakaś traumę, oraz nie jestem w stu procentach pewien, czy to w żaden sposób nie wpływa na sposób postrzegania rodziny przez taką młodą osobę. No i homoseksualiści nie są w stanie począć dziecka w wyniku stosunku homoseksualnego, więc mamy tu nawet taki dość naturalny handicap. Ale małżeństwo? Cholera jasna, przecież to dwie, w pełni świadome, pełnoprawne decyzyjnie osoby, które chcą spędzić ze sobą życie i sformalizować swoją miłość na drodze prawnej, by móc zdobyć prawa, które posiadają i uznają za oczywiste inne kochające się pary, tyle że heteroseksualne... To naprawdę tak straszliwie godzi w katolików? Sformalizowanie czyjegoś związku? Czy małżeństwo cywilne jest tak nierozerwalnie połączone z małżeństwem kościelnym, że nie można rozpatrywać tego w dwóch różnych kategoriach?
Super świeżak
Licznik postów: 195
Piracki wojownik
Licznik postów: 164
Pierwszy oficer
Licznik postów: 1,214
Cytat:Małżeństwa homoseksualne - No cóż, muszę przyznać że nie wierę w inne małżeństwo niż między kobietą a mężczyzną. Homoseksualiści mają dostęp do związków partnerskich które z reguły różnią się od małżeństwa niewiele. Według mnie jak się 2 ludzi NAPRAWDE się kocha to małżeństwo jest nawet zbyteczne (niezale??nie od orientacji).
Cytat:Adopcje przez pary homoseksualne - Póki co. Nie ma ani pewności ani wiarygosnych dowodów na to, że dziecko mające homoseksualnych opiekunów będzie rozwojać się prawidłowo i czy będzie mogło normalnie funkcjonować z rówieśnikami.
Cytat:Przecież posiadanie 2 tatusiów może być ??ródeł szyderst ze strony rówieśników.
Cytat:Są tacy że argumentują tym że woleliby dać dziecko homoseksualistom niż patologicznej rodzinie. Według mnie jak narazie to jest wybór pomiędzy rakiem a tyfusem czy inną śmiertelną chorobą.
Cytat:W przypadku rodziny patologicznej to dzieciaka "rodzice" wykpńczą, natomiast w przypadku pary Homoseksualnej, to dzieciaka wykończą rówieśnicy w szkole (bąd??my szczerzy, na dzisiejsze czasy takiemu dzieciakowi przetrwać gimnazjum bez uszczerbku na psychice będzie graniczyć z cudem)
Cytat:Może być tak, że coś mi nie pasuje, ale nie można przecież tego szykanować. Ja wychodzę z takiego założenia, jak to jest napisane: mamy upominać brata żyjącego w grzechu, to mamy go upominać a nie na siłę zmuszać. Szkoda mi wszystkich którzy tak robią (to jest do tego zmuszania). A adopcja, no ciężki temat i nie chce się wypowiadać, bo nie znam tego środowiska osobiście (homoseksualnego). Każdy dobry człowiek zasługuje na szczęście. Nasz Bóg jest miłosierny i choć żyjemy w grzechu lub nie wierzymy w niego, możemy zostać zbawieni.
Super świeżak
Licznik postów: 195
Drakham napisał(a):No bo homoseksualizm to to samo co patologia. Czarujące porównanie.Nie to miałem na myśli. Chodzi oto, że obydwie strony MOGÄ być szkodliwe dla dziecka. Różnica jest taka, że okoliczności mogą być inne.
Drakham napisał(a):Tak samo jak nieposiadanie iPhone'a - czyli co? Narodowy nakaz posiadania tegoż gadżetu przez uczniów, by się nie śmiali?
Dzieci są okrutne, i to jest fakt. Jeżeli jakiś rówieśnik jest słabszy psychicznie, wykorzystają to wyśmiewając i wykluczając ze swojego grona. Pretekstem może być absolutnie każde odstępstwo od przyjętej normy - czyli co? Mamy tworzyć armię małych klonów pozbawionych indywidualizmu, żeby się nie śmiali? Paranoja.
Piracki wojownik
Licznik postów: 164
Kto jest moim bli??nim?
ks. Rafał Krakowiak
Dla Jezusa bli??nim jest każdy, za kogo warto umrzeć, by ów ktoś mógł żyć
Uczony w Prawie (Łk 10,25–29)
A oto powstał jakiś uczony w Prawie i wystawiając Jezusa na próbę, zapytał: „Nauczycielu, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?”
Jezus mu odpowiedział: „Co jest napisane w Prawie? Jak czytasz?”
On rzekł: „Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całą swoją mocą i całym swoim umysłem; a swego bli??niego jak siebie samego.”
Jezus rzekł do niego: „Dobrześ odpowiedział. To czyń, a będziesz żył.”
Lecz on, chcąc się usprawiedliwić, zapytał Jezusa: „A kto jest moim bli??nim?”
„Kto jest moim bli??nim?” — zapytał Jezusa jakiś uczony w Prawie. Zapytał o to, ponieważ, jak nadmienia św. Łukasz, chciał się usprawiedliwić.
Wcześniej bowiem zrobił z siebie głupca, badając prawowierność Mistrza przy pomocy pytania o życie wieczne. ?w uczony spodziewał się zapewne, że Jezus zacznie opowiadać jakieś niedorzeczności, jaskrawo sprzeczne z tym, co w Prawie Pańskim zapisano, a tymczasem Rabbi z Nazaretu, zręcznie wydobył z pamięci uczonego potrzebny Święty Tekst, po czym słowami: „Dobrześ odpowiedział. To czyń, a będziesz żył.” — pod tymże tekstem się podpisał.
Tekst był zresztą oczywisty. Każdy przeciętnie inteligentny ??yd wiedział, że do życia wiecznego wiedzie droga Bożych Przykazań, z których największe to przykazanie miłości Boga i przykazanie miłości bli??niego. Uczony w Prawie musiał odznaczać się wielką naiwnością, jeśli spodziewał się, że Jezus będzie negował Przykazania. Pewnie dał wiarę opowieściom niektórych faryzeuszy, widzących w Jezusie ciemnego, niewykształconego Galilejczyka, który Prawa Bożego nie znając, przeciwko temuż Prawu występuje. Uczony spostrzegł, że skłaniając się ku takim opiniom o Nazarejczyku i zadając publicznie owo nieszczęsne pytanie o życie wieczne, skompromitował się. Ale przede wszystkim spostrzegł, że ma do czynienia z Kimś, kogo nie można lekceważyć, z Kimś kto być może jest równy (tylko równy?) wiedzą z nim, Uczonym w Prawie. Dlatego też, próbując się usprawiedliwić, postanowił porozmawiać z Jezusem jak równy z równym, jak nauczyciel z nauczycielem, jak rabin z rabinem. I stąd stanowiące zaproszenie do dyskusji uczonych pytanie: „Kto jest moim bli??nim?”
„Miłuj bli??niego swego, jak siebie samego” — wyjęte z Księgi Kapłańskiej (Kpł 19,18), prosto sformułowane zdanie, w którym wszystko jest jasne.
??ydzi są jednak bardzo dociekliwi i w tym prostym zdaniu zaczęli doszukiwać się niejakich komplikacji. Owe trudności dotyczyły przede wszystkim określenia: „bli??ni”.
Kontekst bowiem Księgi Kapłańskiej wskazuje na to, że owym bli??nim jest Izraelita, syn Abrahama, ktoś należący do Narodu Wybranego; tym niemniej ów kontekst nie przesądza, czy bli??nim jest tylko Izraelita, tylko syn Abrahama, tylko ktoś należący do Narodu wybranego. I właśnie ów swego rodzaju brak precyzji Księgi Kapłańskiej był przyczyną dyskusji i sporów, do których nawiązywał Uczony w Prawie, zadając Jezusowi pytanie: „Kto jest moim bli??nim?” Jezus zapewne wiedział, że wielu żydowskich rabinów, bli??niego widziało tylko w synach Abrahama, a tym samym wszystkich pogan oraz odstępców od wiary — czyli Samarytan — nie uważali za bli??nich i zwalniali z obowiązku miłości do nich. Więcej nawet: niektórzy uczeni w Prawie zabraniali ??ydom okazywania poganom i Samarytanom życzliwości i miłosierdzia.
Biorąc to wszystko pod uwagę, Jezus dał charakterystyczną dla siebie odpowied?? na postawione przez Uczonego w Prawie pytanie.
Przypowieść (Łk 10,30)
Jezus nawiązując do tego rzekł…
Jezus na pytanie: „Kto jest moim bli??nim?” odpowiedział Przypowieścią o Miłosiernym Samarytaninie (Łk 10,30–37).
W tej tak bardzo znanej Przypowieści, Chrystus polemizując z większością żydowskich uczonych, bli??niego widzi w każdym człowieku, bez względu na jego pochodzenie, religię czy obyczaje. Więcej nawet: bli??nim jest także wróg i nieprzyjaciel!
Zanim jednak Jezus wraz z Uczonym w Prawie dojdzie do powyższych konkluzji, ukazuje nam w Przypowieści trzy postawy, które człowiek przyjmuje wobec człowieka.
Zbójcy
czyli mieć nienawiść do bli??niego swego
albo krótki traktat o Łotrach (Łk 10,30)
Pewien człowiek schodził z Jerozolimy do Jerycha i wpadł w ręce zbójców. Ci nie tylko, że go obdarli, lecz jeszcze rany mu zadali i zostawiwszy na pół umarłego, odeszli.
Od czasów Kaina, człowiek potrafi pragnąć zła dla drugiego człowieka i potrafi o to zło zabiegać. Innymi słowy, człowiek jest zdolny do nienawiści, a motywem jej może być pycha, zazdrość, lenistwo i tym podobne grzechy główne.
W Przypowieści o Miłosiernym Samarytaninie motorem, który popycha zbójców do nienawistnego wystąpienia przeciwko drugiemu człowiekowi, jest najprawdopodobniej chciwość, która powoduje, że złoczyńcy widzą w owym podróżującym do Jerycha nie bli??niego, lecz raczej sposobność do wzbogacenia się.
Charakterystyczne. Człowiek ogarnięty nienawiścią „urzeczawia” tego, którego nienawidzi, widzi w nim „rzecz”, „obiekt”, „sposobność” — „coś” a nie „kogoś” — „coś”, dzięki czemu może się wzbogacić, osiągnąć władzę, udowodnić swą rację, albo uleczyć zranioną dumę.
A to, że owo „coś”, dzięki czemu zbójca wzbogacił się, osiągnął władzę, czy udowodnił swoją rację, pobite, na pół umarłe leży na drodze — nie ma dla zbójcy najmniejszego znaczenia. Nie oglądając się za siebie, odchodzi.
Straszne, prawda? Zbójca jest wielkim łotrem. Ale spróbujmy być nieco przewrotni i zostawiając na chwilę leżącego na drodze człowieka id??my za tym łotrem. Dlaczego? Ponieważ według nauki Pana Jezusa, zbójcy są też naszymi bli??nimi — bli??nimi, których mamy obowiązek kochać jak siebie samych.
Czy jesteśmy w stanie przebaczyć łotrowi? Czy podamy mu rękę? Domagając się zaś kary dla łotra, pragniemy zemsty czy sprawiedliwości? A może nam się wydaje, że zemsta i sprawiedliwość są tożsame? I czy pamiętamy, że wolą Boga jest, by także i ten łotr, zbójca był zbawiony?
„Kto jest moim bli??nim?” — pytamy Jezusa.
A On odpowiada: „Bli??nim jest każdy człowiek, także ten zagubiony i ciężko grzeszący; także zbójca, łotr. Bo nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się ??le mają. Nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników” (Mt 9,12–13).
Kapłan i Lewita
czyli bardziej niż bli??niego, kochać siebie samego
albo krótki traktat o Egoistach (Łk 10,31–32)
Przypadkiem przechodził tą drogą pewien kapłan; zobaczył go i minął.
Tak samo lewita, gdy przyszedł na to miejsce i zobaczył go, minął.
Obojętność kapłana i lewity jest porażająca.
Porażeni jesteśmy przede wszystkim tym, że ów kapłan i lewita nie pomagają swemu ziomkowi — bo jak z kontekstu Przypowieści wynika, napadnięty przez zbójców człowiek był ??ydem, czyli na pewno — także według nauki żydowskich rabinów — bli??nim. Tym samym kapłan i lewita, nie udzielając pomocy poszkodowanemu, nie wypełnili przepisów Prawa, do czego szczególnie byli zobowiązani jako ci, którzy służyli Bogu w Świątyni i Narodowi Wybranemu.
Ryba psuje się od głowy. Jeśli nawet kapłani i lewici nie przestrzegają przepisów Prawa, to co dopiero mówić o innych!
Ten fragment Przypowieści opowiadanej ??ydom przez Jezusa, brzmiał pewnie w ich uszach jako najbardziej oburzający. I być może — chcąc bronić kapłana i lewitę — szukali usprawiedliwienia dla ich postępku. Usprawiedliwieniem mógł być pośpiech z jakim dążyli do spełnienia swych świątynnych, czy innych — równie ważnych — obowiązków. Poza tym, ów poraniony, leżący na drodze człowiek wyglądał na umarłego, z którym kontakt mógł skalać (zanieczyścić), a przez to uniemożliwić kapłanowi i lewicie wypełnienie ich świętych obowiązków.
To wszystko prawda. Tym niemniej jest faktem, że ów leżący na drodze ??yd był żyjącym bli??nim potrzebującym pomocy, a kapłan i lewita tej pomocy mu nie udzielili.
Widzieli go, minęli, poszli dalej.
Nie wiem jakimi lud??mi na co dzień byli ów kapłan i lewita, ale ich zachowanie wobec bli??niego na drodze do Jerycha można określić tylko w jeden sposób: podłość.
Podłość jest dzieckiem egoizmu, który pozwala dostrzec Egoiście drugiego człowieka i jego potrzeby, ale nie widzi żadnego racjonalnego powodu, dla którego zaspokajanie owych potrzeb, ma się dokonywać kosztem (kosztem czasu, pieniędzy, przyjemności, sił itd.) Egoisty. Dlatego też Egoista jest porażająco obojętny wobec tego, co dzieje się z bli??nimi i — co jest charakterystyczne — zawsze znajdzie usprawiedliwienie dla swej postawy. Podłe? Podłe!
To o takich ludziach Jezus mówił: „Id??cie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny… Bo wszystko, czego nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, tegoście i Mnie nie uczynili.” (Mt 25,41–45)
Straszny wyrok wydał Pan Jezus na Egoistów.
Ale zaraz, zaraz… Przecież zgodnie z nauką Chrystusa, owi Egoiści — kapłan, lewita i ilu ich tam jeszcze będzie — są naszymi bli??nimi: bli??nimi, których mamy obowiązek kochać jak siebie samych!
Kochać podłego człowieka? No tak, kochać trzeba, ale lepiej nie mieć z nim nic wspólnego! Jeszcze mnie przekabaci, albo zgorszy. Dzięki Ci Boże, że jestem na tyle silny, by nie myśleć jak egoista tylko o sobie: staram się pomagać potrzebującym, łożę na CARITAS, a dla maturzystów udzielam przy parafii bezpłatnych korepetycji. Nie postępuję podle, tak jak inni, na przykład mój szwagier, który chociaż mógł, nie udzielił mi pożyczki, a miałem wtedy nóż na gardle…
A celnik (egoista, szwagier, kapłan, lewita, itd.) stał z daleka i nie śmiał nawet oczu wznieść ku niebu, lecz bił się w piersi i mówił: „Boże, miej litość dla mnie, grzesznika!” Powiadam wam: Ten odszedł do domu usprawiedliwiony, nie tamten. (Łk 18, 9–14)
Nie brak w świecie Egoistów. Nie brak w świecie podłych ludzi.
„Kto jest moim bli??nim?” — pytamy Jezusa.
A On odpowiada: „Bli??nim jest każdy człowiek, także ten myślący tylko o sobie, także ten, wobec którego tak łatwo ulec pokusie pogardy i potępienia. Powiadam wam: Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na niego kamień.” (J 8,7)
Samarytanin
czyli kochać bli??niego jak siebie samego
albo krótki traktat o Prawdziwych Chrześcijanach (Łk 10, 33–35)
Pewien zaś Samarytanin, będąc w podróży, przechodził również obok niego. Gdy go zobaczył, wzruszył się głęboko: podszedł do niego i opatrzył mu rany, zalewając je oliwą i winem; potem wsadził go na swoje bydlę, zawiózł do gospody i pielęgnował go.
Następnego zaś dnia wyjął dwa denary, dał gospodarzowi i rzekł: „Miej o nim staranie, a jeśli co więcej wydasz, ja oddam tobie, gdy będę wracał.”
??ydzi uważali Samarytan za wrogów i fałszerzy prawdziwej wiary. Nienawidzili ich. Samarytanie odpłacali pięknym za nadobne: nienawidzili ??ydów.
I oto, wbrew nienawiści, Samarytanin pomaga ??ydowi. Niepojęte.
Niepojęte dla słuchaczy Pana Jezusa, którzy po pierwsze żyli w przeświadczeniu, że Samarytanie nie są zdolni do jakichkolwiek dobrych czynów, a po drugie nie mogli doszukać się powodu, dla którego Samarytanin, kosztem czasu i pieniędzy pomógł człowiekowi, którego powinien nienawidzić. Dlaczego pomógł? Kapłan i lewita nie pomogli, a ten podobny do psa Samarytanin pomógł? Dlaczego?
Miłosierny Samarytanin jest typem Prawdziwego Chrześcijanina, który w każdym człowieku widzi bli??niego, bez względu na religię owego człowieka, jego narodową przynależność, obyczaje, którym hołduje, itd. Prawdziwy Chrześcijanin widzi bli??niego także w człowieku, do którego nie czuje sympatii, który jest jego wrogiem, nieprzyjacielem, krzywdzicielem. Wszystkich tych ludzi traktuje jak bli??nich, bo we wszystkich tych ludziach stara się dostrzec Chrystusa.
To o Prawdziwych Chrześcijanach Jezus powiedział: Pójd??cie, błogosławieni Ojca mojego, we??cie w posiadanie królestwo, przygotowane wam od założenia świata! Bo wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili.” (Mt 25,34–40)
Wynika z tego, że miłość do bli??niego jest miłością do Chrystusa.
To wszystko jest jednak bardzo trudne. Mam kochać tych, których nie lubię? Albo tych którzy mnie skrzywdzili? Albo tych, którzy są moimi konkurentami? Przecież to niemożliwe! Czy naprawdę ci wszyscy ludzie są moimi bli??nimi? — pytamy Jezusa.
A On odpowiada: „Naprawdę! Każdego człowieka możesz otoczyć miłością, bo nie domagam się od ciebie byś tych ludzi lubił, lecz byś ich kochał, to znaczy pragnął dla nich dobra i o to dobro dla nich zabiegał. Zaprawdę powiadam Ci: Wszystko co byś chciał, żeby tobie ludzie czynili, i ty im czyń! (Mt 7, 12)
Wezwanie (Łk 10,36–37)
„Któryż z tych trzech okazał się, według twego zdania, bli??nim tego, który wpadł w ręce zbójców?”
On odpowiedział: „Ten, który mu okazał miłosierdzie.”
Jezus mu rzekł: „Id??, i ty czyń podobnie!”
W ten sposób dotarliśmy do konkluzji: bli??nim naszym jest każdy człowiek; miłosierdzie należy okazywać wszystkim, także wrogom i nieprzyjaciołom — tak jak to uczynił Samarytanin.
Id??cie i czyńcie podobnie: Miłujcie waszych nieprzyjaciół; dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą; błogosławcie tym, którzy was przeklinają, i módlcie się za tych, którzy was oczerniają. Bąd??cie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny (Łk 6,27–28.36)
Jezus
czyli kochać bli??niego bardziej niż siebie samego
albo krótki traktat o Bohaterach (Łk 23,44–46)
Było już około godziny szóstej i mrok ogarnął całą ziemię aż do godziny dziewiątej. Słońce się zaćmiło i zasłona przybytku rozdarła się przez środek. Wtedy Jezus zawołał donośnym głosem: „Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego.”
Po tych słowach wyzionął ducha.
Postawa Miłosiernego Samarytanina winna być postawą każdego chrześcijanina. Jesteśmy do tego zobowiązani by kochać bli??niego jak siebie samego. Samarytanin pokazał nam, na czym taka miłość — konieczna, by osiągnąć zbawienie — polega.
Pan Jezus pokazuje nam jeszcze więcej. Poza miłością konieczną, pokazuje nam miłość heroiczną. Na czym ona polega?
Wróćmy do początku.
Kto jest moim bli??nim? — pytamy Jezusa.
I Jezus nam odpowiedział, wskazując na wszystkich ludzi.
Spróbujmy teraz to pytanie zadać nieco inaczej: Panie Jezu, a dla Ciebie? Kto dla Ciebie jest bli??nim?
I Jezus odpowiada. Odpowiada swoją śmiercią na krzyżu. Bo dla Niego bli??nim jest każdy, za kogo warto umrzeć, by ów ktoś mógł żyć — żyć wiecznie. A nie ma takiego człowieka, za którego Chrystus nie chciałby umrzeć — nawet jeśli ów człowiek jest łotrem, czy egoistą. I właśnie dlatego, że ów łotr i egoista ciągle się w nas odzywa, Bóg okazuje nam swoją miłość przez to, że Chrystus umarł za nas, gdyśmy byli grzesznikami (Rz 5,8) — kochając nas bardziej, niż siebie samego.
Joy Boy
Licznik postów: 7,533
Cytat:Dlaczego w wywiadzie z naczelnym pisma/portalu dla pederastów jasno powiedział Pan, że trzeba uregulować związki partnerskie? Czy jest Pan zatem za otwarciem furtki dla ich chorych żądań?
Cytat:Część tych żądań uważam za zasadne. Homoseksualista też Polak i też obywatel, jego odmienność sprawia, że nie może korzystać z pełni przysługujących mu praw, i tam, gdzie można stworzyć jakąś protezę prawną - należy. Barbarzyństwem jest wykorzystywanie homo do przepychania legalizacji i obdarowywania prawami małżeństwa konkubinatów heteroseksualnych, i tu jest zdecydowane non possumus
Super świeżak
Licznik postów: 195
Imperator
Licznik postów: 1,645
Legendarny pierwszy oficer
Licznik postów: 1,442
Gold Experience Requiem
Licznik postów: 2,042
Saki napisał(a):Debowy_Mocny, http://uwaga.tvn.pl/12399,news,,matka_o ... ortaz.html - 1:1.
Heros napisał(a):PYTANIE
Cytat:
Dlaczego w wywiadzie z naczelnym pisma/portalu dla pederastów jasno powiedział Pan, że trzeba uregulować związki partnerskie? Czy jest Pan zatem za otwarciem furtki dla ich chorych żądań?
Imperator
Licznik postów: 2,588
Gold Experience Requiem
Licznik postów: 2,042
![[Obrazek: gandalf-gay.png]](http://unfinishedlives.files.wordpress.com/2011/06/gandalf-gay.png)