O wyższości roczników 89/90/91 nad późniejszymi.
Ten temat nie posiada streszczenia.
Aktualnie ten wątek przeglądają: 1 gości
1 2 3 4 5
Subskrybuj ten wątek Odpowiedź
KsiadzProbosz

Legendarny pierwszy oficer

Licznik postów: 1,415

KsiadzProbosz, 30-11-2013, 13:33
Ja to tam nie wiem. Kilka razy spotkałem się z teorią że rocznik 95 jest najgorszy, od nich zaczęła się zabawa w słoneczka itd.
demon119

Kapitan z paradise

Licznik postów: 326

demon119, 30-11-2013, 14:18
Spiri napisał(a):Ja to tam nie wiem. Kilka razy spotkałem się z teorią że rocznik 95 jest najgorszy, od nich zaczęła się zabawa w słoneczka itd.
Ta cały rocznik wrzucać do jednego worka. Logika w tym jest ...
Każde pokolenie ma tzw "czarne owce" ale to nie powód by mówić, że jakieś pokolenie jest najgorsze ...
Ratlee

Gorosei

Wiek: 31
Licznik postów: 4,072

Ratlee, 30-11-2013, 16:23
V. ZAPIS (maksymalnie 3 punkty)

− bezbłędna ortografia; poprawna interpunkcja (nieliczne błędy);
− poprawna ortografia (nieliczne błędy II stopnia); na ogół poprawna interpunkcja;
− poprawna ortografia (nieliczne błędy różnego stopnia); interpunkcja niezakłócająca komunikacji (mimo różnych błędów).

Takiego wała, sprawd??cie zanim bzdury wypisujecie. Zawsze było max 3 pkt'y za ortografię. do 2 błedów jest dalej 3 pkty, od 3 do 5 sa 2, od 6 do 7 jeden i potem zero. Nie wiem jakiego geniusza z 5-tej klasy musiałbyś dać, żeby W JEGO STANIE ROZWOJU MYŚLOWEGO zrobił poniżej 7 błędów na ~1500 słów (bo trzeba pamietac, ze trzeba zapelnic co najmniej 2 strony A4 zeby praca byla brana pod uwagę). Za sam temat jest 50% punktow. Jak uczen podstawowki ma napisać COKOLWIEK na temat dzieła np. Kochanowskiego, czy Sępa-Szarzyńskiego? Przecież dla niego to czarna magia. A jeśli nie spełniasz kategorii rozwinięcie tematu, to z miejsca masz 0 za wszystkie inne, ludzie, ogarnijcie się, klepiecie takie banialuki, że czytać się tego nie ma. Ale trzeba iść ku*wa w zaparte, nie?

Matematyki trzeba się uczyć, a polskiego nie? Co to w ogóle za myślenie? Jasne, jeśli wystarcza Ci umiejętność 'ja poprosić 2 bułka i paszteta' to pewnie, olać polski, masz rację. Ale to, że rozmawiasz na codzien w języku polskim nie przygotowuje Cię na maturę z niego wcale a wcale. To tak jakbyś powiedział, że chodzenie do sklepu i dostawanie reszty przygotowuje Cię do matury z matmy, bo obliczyles sobie, ze powinna ci babka wydać 2,64zł z 10złotowego banknotu...

Język polski to nie tylko słowa, to zmiana myslenia epokowego w ciągu wieków, która niesie ze sobą zmiany w strukturze społeczeństwa, rozumowania i postrzegania świata. Język to tylko środek przekazu, ale intencje i nurt myśleniowy są głównymi powodami jego rozwoju, nie wspominając już o ZAJEBIŚCIE ważnej funkcji uświadamiającej jaką pełnił w naszej smutnej jak krowia dupa historii od XVIIIw. Naprawdę mi smutno jak widzę kogoś kto spuszcza się na samą myśl o matematyce i tytułuje ją 'królową nauk', a swój język ma głeboko gdzieś, bo np 'w dzisiejszych czasach liczy się tylko angielski'. O! Prosze bardzo, świetny przykład - uważasz, że maturę z języka angielskiego też byś napisał 'z kopyta' albo 5-klasista mógłby zgarnąć z niej 10%? Nie? A dlaczego? Przecież w dobie internetu praktycznie 50% z tego jest w języku angielskim ,nie wspominając już o rosnącym trendzie zangielszczy??niania każdej nazwy, czy stopnia pracownika (Creative product manager [nawet firefox nie podkresla tych slow jako błedne]) albo używania angielskich odpowiednikow na przedmioty przez kolegow z podwórka (nie ejst się deskorolkarzem, jest sie skate'm, nie robi się sztuczek, robi się tricki, nie wykonuje się ewolucji na ławie, tylko na bench'u)...
[img=0x0]http://i.imgur.com/LpQnL15.png[/img]
kiki1993

Cipher Pol Aigis Zero

Wiek: 32
Licznik postów: 914
Miejscowość: Czarne

kiki1993, 30-11-2013, 16:31
Ratlee, mówisz o podstawie, czy rozszerzonej? Na podstawowym polskim na wypracowaniu masz mieć ok.250 słów, max 300.
[Obrazek: 586108d232c14ef50b020cee7fc4c65bd6115e86_hq.gif]
Ratlee

Gorosei

Wiek: 31
Licznik postów: 4,072

Ratlee, 30-11-2013, 16:59
ok, tu sie walnąłem (za dużo esejów ostatnio), ale glowny punkt zostaje ten sam - piszesz nie na temat - praca do kosza, ciul z poprawnoscia gramatyczną. (Swoja droga 250 słów to strasznie malo jak na dwie strony O.o
[img=0x0]http://i.imgur.com/LpQnL15.png[/img]
hetman

Legendarny pierwszy oficer

Licznik postów: 1,319

hetman, 30-11-2013, 18:51
Wracając do tematu...

[Obrazek: picture_5473.gif]

Cała reszta gifów:

http://www.glol.pl/article/19-gifow-kto ... at-90.html

Kto nie zna tych rzeczy, miał smutne dzieciństwo. Wink
Artur

Pierwszy oficer

Licznik postów: 1,136

Artur, 30-11-2013, 19:04
Jestem rocznik 95, a biegaliśmy po podwórku. Graliśmy w policjantów i złodziei. Zbieraliśmy kartki (ja też, nie wstydzę się tego) i się nimi wymienialiśmy. Większość dnia spędzaliśmy na podwórku. To były fajne czasy. Tongue
Jamac

Pierwszy oficer

Licznik postów: 1,151

Jamac, 30-11-2013, 20:27
Mam kuzyna w 2 gimnazjum, z tego co wiem jest całkiem ogarnięty, ale nie o to mi chodzi. On też zbierał karteczki, biegał z kolegami po podwórku, siedział na polu do wieczora. ON TE?? MIAŁ DZIECI?ƒSTWO.

Co nie zmienia faktu, że jak patrzę na dzisiejszych gimnazjalistów, to czasami na wymioty mi się zbiera. Naprawdę, gdy widzę gościa w leginsach, raybanach, full capie i grzyweczce, który wyzywa innych od pedałów i krzyczy, żeby palić żydów i murzyni do afryki, to mam ochotę mu strzelić w ryj i zapłacić tą grzywnę, czy co tam. Bo jeszcze kilka lat temu takich ludzi było znacznie mniej.

Oczywiście są też rzeczy, który poprawiają humor. Ostatnio widzę coraz więcej nastolatków, którzy się stawiają temu całemu YOLO i SWAG. To pocieszające xD

Zgadzam się więc, że starsze roczniki były lepsze. Nie chodzi o to, że było mniej debili, a o to, że byli oni debilami w mniejszym stopniu.
[Obrazek: comment_hGLtLY5BZt5VGSt9IF80hKZaMB2cHSvy,w400.jpg]
Artur

Pierwszy oficer

Licznik postów: 1,136

Artur, 30-11-2013, 20:55
Jamac napisał(a):Co nie zmienia faktu, że jak patrzę na dzisiejszych gimnazjalistów, to czasami na wymioty mi się zbiera. Naprawdę, gdy widzę gościa w leginsach, raybanach, full capie i grzyweczce, który wyzywa innych od pedałów i krzyczy, żeby palić żydów i murzyni do afryki, to mam ochotę mu strzelić w ryj i zapłacić tą grzywnę, czy co tam. Bo jeszcze kilka lat temu takich ludzi było znacznie mniej.
+

Btw. jakiego rocznika jesteście? Jeśli się wypowiadacie to możecie też to napisać. Smile
Budzyn

Kapitan z paradise

Licznik postów: 346

Budzyn, 30-11-2013, 21:22
Ja jestem ze wsi i do szkół chodziłem do małych miasteczek. Nigdy nie miałem żadnego kolegi co by się jak gej ubierał. Mam za to brata ciotecznego, który teraz chodzi do 4 klasy podstawówki. Długa grzywka, reszta włosów postawiona na żel. Chłopak jest całkiem inteligentny jak na swój wiek. (Ja byłem głupszy) Czemu sobie robi taką fryzurę? Wydaje mi się, że z mody. Ja mu powiesz, że głupio wygląda wzrusza ramionami. Myśli, że dobrze wygląda. I czy to ??le, że dba o wygląd? Po prostu mu jeszcze dobrze to nie wychodzi. Tongue
Wielu z tych co teraz się tak głupio ubierają w końcu zrozumie, że to nie ta droga. A obrażanie murzynów, czy innych to efekt nasilającego się nacjonalizmu, który jest bardzo trendy.


Ratlee
Spoiler

nie mówię, że uczeń 5 klasy zdał by maturę z czegokolwiek. Polski jest jak sam powiedziałeś zajebiście ważny, ale to nie problem go zdać. Tylko tyle chce powiedzieć. Nie problem lać wodę w wypracowaniu. Będzie na temat, tylko prawie nic rzeczowego- za rozwinięcie max. parę punktów.

Heros

Joy Boy

Licznik postów: 7,533

Heros, 27-12-2013, 01:23
Ok, mogę odpowiedzieć:

Artur:
Cytat:Aha, i do idiotów zalicza się już każda osoba, która nie zna angielskiego?
Wiem, że to okrutne i nie do końca sprawiedliwe, ale niestety tak. Dziś angielski jest tak wszędobylski i konieczny, że nieumiejętność porozumienia się przynajmniej na zasasdzie "Kali jeść, Kali pić" jest żenująca. Tym bardziej jest to żenujące, że za granicą ludzie naprawdę mówią prostym, spokojnym angielskim jak wyczują, że średnio lub słabo go ogarniasz (bynajmniej ja nigdy nie miałem jakichkolwiek problemów). Po roku, dwóch latach przebywania w takim UK będziesz szprechał fajnie po angielsku (rzecz jasna jeśli wypieprzysz Polską TV, ograniczysz znajomość z rodakami do minimum), no chyba że jesteś konkretnym pajacem.

Dahaka:
Cytat:Czasy się zmieniają, ludzie się dostosowują. Poczekaj aż te gimbusy, o których teraz piszesz będą w Twoim wieku i zobaczysz, że wiele się różnić nie będziecie na poziomie intelektualnym.
Niestety nie, mylisz się. Polecam Ci zrobić prosty eksperyment z ogółem znajomych, przeanalizuj to co mówią, jak się wypowiadają, jakie mają podejście do różnych rzeczy. Ot np. prosty przykład, inteligentny człowiek po zwróceniu uwagi na błąd z reguły go poprawia i dziękuje za poprawkę (mówię o podręcznikowej sytuacji - niezłośliwe zwrócenie uwagi przy wymianie zdań). Głupek wyskoczy z agresją. Albo np. ot taka sytuacja, lekcja geografii, jak uczeń musi pokazać jakiś ZNANY (nie mówię o jakiejś Macedonii, Albanii, Czarnogórze) kraj lub naprawdę znaną rzekę (Wisła albo Nil). Europejczyk powinien posiadać taką wiedzę, dla wielu zaś jest to przykład typu "oj tam oj tam, to nie ważne że nie wiem". I kiedyś takich ludzi się po prostu uwalało. Wówczas uwalenie nie było synoninem zdarzenia "jesteś debilem, nie zdałeś" (albo nie było aż tak mocnym).
Cytat:Zaryzykowałbym nawet stwierdzeniem, że pomimo szerzącego się lenistwa i nieróbstwa, to właśnie młodzi ludzie, w głównej mierze dzięki internetowi, wyrosną na o wiele bardziej ogarniętych obywateli naszego kraju. Dajcie im po prostu dorosnąć.
Internet nieumiejętnie wykorzystany prowadzi do patologii. Jej efektem jesteśmy "my", użytkownicy forum. Większość naszego czasu to zwykłe siedzenie przed nim i opasanie dupy. Dlaczego? Bo się uzależniliśmy. Internet to znakomite narzędzie, a zarazem diabelskie. Ja, świadomy tego jak internet działa na człowiek (jak słodycze), będę robił wszystko by ograniczyć moim dzieciom internet jak najmocniej (a jednocześnie ucząc ich, jak mądrze z niego korzystać). Problem jest taki, że wielu rodziców działa post-factum. Dużo trudniej jest wpłynąć na dziecko po 10 roku życia niż przed (jak się go nie nauczyło pewnych wzorców, to jest się już w pewnej czarnej dupie), dlatego rodzice nie powinni mieć pretensji do tego, że dzieciaki są uzależnioone od kompa lub nie sprzątają chaty, tylko do siebie.

Zadyma
Cytat:Za kilkanaście lat obecne roczniki 00 i 10 bedą wyzywać roczniki 20, że za ich czasów to były tablety i smartfony tylko, a teraz jakieś google glass i rozszerzona rzeczywistość, pewnie gówniarze nie umieli by sciągnąć mp3 z iTunes.

To w jakich czasach żyjemy determinuje nasze postawy i zachowania. Gdybu za 'twoich czasów' był internet i grupy fansuberskie, to nie wertowałbyś słownika.
Zgoda, ale problem jest inny. Coraz więcej osób dostrzega, że na świecie jest olbrzymie cofanie się w tył i barbaryzacja. Nie trzeba być "kato-prawicowcem" by to widzieć (choć oni mają w tym sporo racji, ale są wyśmiewani przez sporą nadinterpretację i zwalanie wszystkiego na lewaków).

Cytat:Nie ma czegoś takiego, jak "za naszych czasów". Każde czasy mają w sobie coś unikatowego, rzadkiego, niezwykłego. Kretyni byli, są, i będą dalej. Jestem z rocznika 90, i rzeczywiście pamiętam jak były gry po angielsku, dyski twarde 3 GB, ale nie chce się wywyższać z tego, że pamiętam zabawy w piaskownicy etc.
Jasne, każde czasy są unikatowe, ale przykładów na zmianę (na gorsze) jest całe mnóstwo. Poza tym, jest powód do wywyższania się. Kiedyś zrozumiesz i mam nadzieję, że wychowasz swoje dzieci normalnie, zdając sobie sprawę z błędów, jakie dziś się popełnia.
CCORD

Gorosei

Wiek: 27
Licznik postów: 4,965

CCORD, 27-12-2013, 01:40
Ale ja was troszkę nie rozumiem, ja urodziłem się w 1998 roku, a moje dzieciństwo (do jakoś 12 roku życia) to było głównie wychodzenie na dwór z kolegami. Braliśmy kije i bawiliśmy się w magów, wojowników, ninja itd. Zabawy w piaskownicy pamiętam tylko z wyjazdów "do miasta", do kuzynki, bo tak to nie miałem, ale nadal bym umiał coś wymienić. To chyba nie zależy tylko od rocznika, ale od rodziców, miejsca zamieszkania, rodziców znajomych (np. mam kolegę, któremu bardzo często nie pozwalali wychodzić żeby nie zachorował). No i dodam, że jako dzieci robiliśmy o wiele bardziej zryte i chore rzeczy niż robię teraz, pomimo internetu (nie będę wypisywał co, bo to było złeeee, ale było). A teraz staram się wychodzić z domu i pograć z kolegami w DnD (bo zabawa "kijami", bo tak to nazywaliśmy, już się nam wszystkim troszkę znudziła, chociaż nadal bym dał radę), ew. w jakieś gry strategiczne po lesie, czy w ostateczności piłkę, chowanego, czy gonito jak jest cieplej.
 
Artur

Pierwszy oficer

Licznik postów: 1,136

Artur, 27-12-2013, 02:19
Heros napisał(a):Artur:
Cytat:
Aha, i do idiotów zalicza się już każda osoba, która nie zna angielskiego?

Wiem, że to okrutne i nie do końca sprawiedliwe, ale niestety tak. Dziś angielski jest tak wszędobylski i konieczny, że nieumiejętność porozumienia się przynajmniej na zasasdzie "Kali jeść, Kali pić" jest żenująca. Tym bardziej jest to żenujące, że za granicą ludzie naprawdę mówią prostym, spokojnym angielskim jak wyczują, że średnio lub słabo go ogarniasz (bynajmniej ja nigdy nie miałem jakichkolwiek problemów). Po roku, dwóch latach przebywania w takim UK będziesz szprechał fajnie po angielsku (rzecz jasna jeśli wypieprzysz Polską TV, ograniczysz znajomość z rodakami do minimum), no chyba że jesteś konkretnym pajacem.
A czy ja mówiłem, że nie znam angielskiego? Mówiłem, że angielski znam mniej więcej na poziomie - średniak.

Heros napisał(a):Zgoda, ale problem jest inny. Coraz więcej osób dostrzega, że na świecie jest olbrzymie cofanie się w tył i barbaryzacja. Nie trzeba być "kato-prawicowcem" by to widzieć (choć oni mają w tym sporo racji, ale są wyśmiewani przez sporą nadinterpretację i zwalanie wszystkiego na lewaków).
Pełna zgoda.

CCORD napisał(a):Ale ja was troszkę nie rozumiem, ja urodziłem się w 1998 roku, a moje dzieciństwo (do jakoś 12 roku życia) to było głównie wychodzenie na dwór z kolegami. Braliśmy kije i bawiliśmy się w magów, wojowników, ninja itd. Zabawy w piaskownicy pamiętam tylko z wyjazdów "do miasta", do kuzynki, bo tak to nie miałem, ale nadal bym umiał coś wymienić. To chyba nie zależy tylko od rocznika, ale od rodziców, miejsca zamieszkania, rodziców znajomych (np. mam kolegę, któremu bardzo często nie pozwalali wychodzić żeby nie zachorował). No i dodam, że jako dzieci robiliśmy o wiele bardziej zryte i chore rzeczy niż robię teraz, pomimo internetu (nie będę wypisywał co, bo to było złeeee, ale było). A teraz staram się wychodzić z domu i pograć z kolegami w DnD (bo zabawa "kijami", bo tak to nazywaliśmy, już się nam wszystkim troszkę znudziła, chociaż nadal bym dał radę), ew. w jakieś gry strategiczne po lesie, czy w ostateczności piłkę, chowanego, czy gonito jak jest cieplej.
Ale właśnie teraz bardzo mało dzieci wychodzi na dwór się bawić. Coraz mniej.
Heros

Joy Boy

Licznik postów: 7,533

Heros, 27-12-2013, 02:24
Artur, mówiłem o ogóle. A ludzi na dwór wychodzi ciągle dużo (dzieci, nie ludzi, sorry). To jest mit.
CCORD

Gorosei

Wiek: 27
Licznik postów: 4,965

CCORD, 27-12-2013, 02:34
Cytat:Ale właśnie teraz bardzo mało dzieci wychodzi na dwór się bawić. Coraz mniej.
Pomijając to co Heros napisał (z czym się zgadzam, mieszkam na wsi i mogę potwierdzić), to spójrz na nazwę tematu. O moim roczniku też jest mowa, czyli także o mnie, a ja się nie zgadzam z tym co mówią. Zresztą ja NADAL wychodzę na dwór jak jest z kim (ale to jest coraz większy problem, bo niektórzy mają się za pseudo-dorosłych i dla nich pobieganie po lesie to hańba ;/), nie wspominając o młodszych dzieciach (jak wychodzę do kolegi to nie jesteśmy tam tylko ja i on, z mojego rocznika, najmłodsza osoba ma z 11 lat, najstarsza 15, więc to nie tak że tylko ja).
 
1 2 3 4 5
Subskrybuj ten wątek Odpowiedź