One Piece - Rozdział 856
Ten temat nie posiada streszczenia.
Aktualnie ten wątek przeglądają: 1 gości
Subskrybuj ten wątek Odpowiedź
Mrowlanin

Super świeżak

Licznik postów: 259

Mrowlanin, 18-02-2017, 18:35
Jak dla mnie Kizaru jest naturalnym przeciwnikiem Sanjiego, chodzi oczywiście o nogi Smile
Dahaka

Król piratów

Wiek: 32
Licznik postów: 3,793

Dahaka, 18-02-2017, 18:43
Nie chodzi o to, kto odstawił scene pierwszy, tylko co ta scena oznacza. W przypadku Nami i Robin oznaczała wiele i miała głębię. W przypadku Sanjiego, niespecjalnie, gdyż nic poza z góry oczywistą chęcią powrotu do załogi w niej nie ma.
chucky

Admirał

Licznik postów: 2,727

chucky, 18-02-2017, 18:53
(18-02-2017, 18:10)Kaioken napisał(a): Wydaje mi się, że ten chapter ładnie nakreśla kto jakie ma usposobienie i dlatego każdy odbiera to inaczej. Dla mnie ta scena (tak samo jak z Robin) .. ona jest taka mocna, że aż ciary lecą po plecach, dla mnie mogłaby być powtarzana choćby z 1000 razy. W OP były w sumie 3 takie sceny, a nie tylko z Robin. Nami w Arlong Park powiedziała to samo co teraz Sanji i co kiedyś Robin zaraz po tym jak się dźgała w ramię. Wtedy wam nie przeszkadzało jak Robin się darła, że chce wrócić mimo tego, że Nami była pierwszą, która taką poruszającą scene odstawiła?


Gdyby Sanji zaczął dźgać się w ramie i płakać, a Luffy nałożyłby mu kapelusz na głowę to gwarantuję Ci, że byłoby to samo. I Nami powiedziała "pomóż mi, Luffy". Sanji nic takiego nie mówił.


Raz. Różnica między Robin, a Sanjim jest taka, że one jeszcze chwilę przed "ikitai" była na nich wściekła i krzyczała, że chce umrzeć. Wszystko zwaliło się na nią w ciągu kilku minut i dopiero wtedy podjęła decyzję. Sanji nie chce umrzeć - chciał tylko, żeby Słomkom nic się nie stało. Nikt nie miał wątpliwości, czego Sanji chce - on sam, my, Luffy, nikt - dlatego obwieszczenie "chcę wrócić na Sunny" jest znaczące tyle, co "BM jest gruba".

Po drugie, pojęcie "odgrzewany kotlet" ma raczej wydźwięk negatywny. To, że scena z Robin była dobra, nawet bardzo, nie znaczy, że wystarczy skopiować jej historię dla innej postaci, żeby to powtórzyć. Od momentu, w którym Reiju dosłownie zacytowała Saula było jasne, że to ctrl+c, ctrl+v. Jak ma poruszyć coś, co już wcześniej widzieliśmy?

Kolejna historia cudownego dziecka prześladowanego przez najbliższych po utracie kochającej matki, które w akompaniamencie armat i karabinów musi uciekać z domu szukając "na wielkim morzu ludzi, którzy się nim zajmą" i ukrywać swoją tożsamość. Spotyka super przyjaciół, ale po jakimś czasie na jego drodze staje nieznana grupa, która okazuje się być powiązana z oprawcami z przeszłości. Oddala się wraz z podwładnymi szefa "zlej grupy". Dziecko postanawia poświęcić się dla przyjaciół, którzy wbijają na teren wroga, w zwarciu z którym teoretycznie nie mają żadnych szans. Kapitan krzyczy na dziecko, a ono przypomina sobie miłe chwile spełnione z załogą, po czym krzyczy przez łzy, że tak naprawdę nie chce tu być.

Wstaw zamiast słowa "dziecko" Sanji lub Robin. Oba pasują.
[Obrazek: tumblr_ojg7flg58r1tvlw71o1_500.gif]
Kaioken

Kapitan z nowego świata

Wiek: 35
Licznik postów: 515

Kaioken, 18-02-2017, 18:59
Oczywiście, że coś jest Dahaka .. to nie jest zwykła chęć powrotu do załogi tak jak to było w przypadku Robin, ale zdanie sobie sprawy co dla niego powinno być najważniejsze. Miał wybór, albo żyć z Pudding, albo załoga już pomijając fakt, że Pudding okazała się zła. Głębia tkwi w tym, że epicko Sanji w końcu przestał oszukiwać SAM SIEBIE. Robin z kolei potrzebowała wiary w załoge, że oni mogą walczyć z światowym rządem i w odróżnieniu do Sanji'ego od początku do końca wiedziała, że przyjaciele byli dla niej najważniejsi. W tym tkwi różnica .. nie wszyscy ją zauważyli jak widać.
Dahaka

Król piratów

Wiek: 32
Licznik postów: 3,793

Dahaka, 18-02-2017, 19:39
(18-02-2017, 18:59)Kaioken napisał(a): to nie jest zwykła chęć powrotu do załogi tak jak to było w przypadku Robin
Nie wiem czemu bierzesz moją wypowiedź, zamieniasz Sanjiego na Robin i liczysz na to, że będzie miała sens. Nie ma. To tak nie działa.

Robin nie chciała po prostu wrócić do załogi. Chciała ochronić słomków i umrzeć, bo życie zdołało ją przekonać, że nie ma dla niej miejsca na tym świecie. I słomki z Luffym na czele musieli bardzo się postarać, żeby zmienić jej zdanie. Musieli pokazać jej, że, pomimo opinii całego świata, są ludzie, dla których jej życie jest coś warte. Ale to nie wszystko. Jej krzyk był bezpośrednio powiązany z jej flashbackiem, w którym rozpoczęły się problemy z jej samotnością i w którym Oda zręcznie zrobił z niej ucieleśnienie wiedzy, której rząd za wszelką cenę nie chciał ujawnić. Historia Ohary to historia walki o przetrwanie historii, aby przyszłe pokolenia mogły ją odkrywać i się z niej uczyć. "Chcę żyć" nie odnosi się tylko do chęci przetrwania Robin, ale też do marzenia Ohary i jej matki. Marzenia o tym, żeby historia przetrwała. Robin jako jedyna osoba na świecie ze zdolnością czytania poneglyphów jest ucielesnieniem historii. Jeśli ona przetrwa, przetrwa też historia. O taką głębie mi chodzi. O znaczenie dosłowne - życie Robin i przyjaciale, oraz symboliczne - przetrwanie historii. W przypadku scenu z Sanjim warstwy symoblicznej nie ma w ogóle, a ta dosłowna jest znacznie słabsza.

Tak, Sanji przestał oszukiwać sam siebie. Problem w tym, co powtarzamy ci już 20 raz, że nigdy do tego oszukiwania nie powinno w ogóle dojść. Nie po 800 rozdziałach i dziesiątkach przygód, jakie przeżyli. Poświęcić się dla załogi i mieć nadzieje, że to co mu zostanie nie będzie takie złe? Ok. Oszukać samego siebie, że woli to, niż wrócić na Sunny? Bezsens. Oczywistą oczywistością powinno być, że chce wrócić na Sunny i drama do oznajmienia tego faktu była zbędna.
Kaioken

Kapitan z nowego świata

Wiek: 35
Licznik postów: 515

Kaioken, 18-02-2017, 20:12
Cytat:Nie wiem czemu bierzesz moją wypowiedź, zamieniasz Sanjiego na Robin i liczysz na to, że będzie miała sens. Nie ma. To tak nie działa.
- u Robin chodziło o historię, a rozterki Sanji'ego były bezpośrednio związane z załogą, a nie jakąś tam przeszłością .. dlatego ta scena przed samym kapitanem była dla mnie tak ujmująca.

Cytat:W przypadku scenu z Sanjim warstwy symoblicznej nie ma w ogóle
- symbolika jest taka, że mimo piekielnie trudnej sytuacji dzięki Luffy'emu był wstanie przypomnieć sobie co jest dla niego najważniejsze tak jak mu powiedziała Reiju.

Cytat:Oszukać samego siebie, że woli to, niż wrócić na Sunny? Bezsens.
- nie ma żadnego bezsens skoro Sanji był zmuszony się oszukiwać, bo został do tego psychicznie zmuszony.
Dahaka

Król piratów

Wiek: 32
Licznik postów: 3,793

Dahaka, 18-02-2017, 23:54
(18-02-2017, 20:12)Kaioken napisał(a): - u Robin chodziło o historię, a rozterki Sanji'ego były bezpośrednio związane z załogą, a nie jakąś tam przeszłością .. dlatego ta scena przed samym kapitanem była dla mnie tak ujmująca.
U Robin chodziło o wszystko. O historię, o którą walczyła Ohara, o samotność, która ją otaczała od lat dziecięcych i o relacje z załogą, która była gotowa zrobić dla niej wszystko. Dlatego jej scena jest o wiele lepsza.

(18-02-2017, 20:12)Kaioken napisał(a): - symbolika jest taka, że mimo piekielnie trudnej sytuacji dzięki Luffy'emu był wstanie przypomnieć sobie co jest dla niego najważniejsze tak jak mu powiedziała Reiju.
To nie jest symbolika.

(18-02-2017, 20:12)Kaioken napisał(a): - nie ma żadnego bezsens skoro Sanji był zmuszony się oszukiwać, bo został do tego psychicznie zmuszony.
Był zmuszony opuścić załogę i zaakceptować nowe życie, a nie przekonywać się, że teraz jest lepiej, niż było wcześniej. Oszukiwał się tylko z tym, że "wszystko będzie dobrze". Tylko, że już od jakiegoś czasu wie, że nie będzie dobrze, bo do ślubu nie dojdzie, nie będzie życia z Pudding, nie będzie niczego. Właśnie dzięki temu ogarnął się i poszedł Luffy'emu na spotkanie. Tylko, że zamiast przeprosić Luffy'ego, powiedzieć, że sytuacja się zmieniła, że się czuje zagubiony i że potrzebuje pomocy, to obaj wolą drzeć morde najbardziej kliszowatymi tekstami pod słońcem, które w obecnej sytuacji pasują jak pięść do nosa. Słaba, sztuczna scena i tyle.
Eragdush

Pirat

Licznik postów: 47

Eragdush, 19-02-2017, 01:42
Aby was obu pogodzić - Dla mnie ta całość historii Sanjiego pokazuje, że jego największym wrogiem jest on sam. Jak zresztą wszystkich osób przewrażliwionych.
Myślę, że ten cały arc może się jeszcze fajnie rozwiązać. Jest jeszcze naprawde duże pole do popisu dla Ody jeśli chodzi o pogłębienie charakterystyki kuka.
Jednak nie może się to skończyć w ten sposób, jak teraz. 

Generalnie z żadnym z was się nie zgadzam. Ok, nie było to tak epickie, jak twierdzi Kaioken.
Ale odnoszę wrażenie że i Dahaka założył, że to już koniec tej historii "powrotu do załogi" przez Sanjiego. 
Jednak coś mi podpowiada, że to dopiero początek przemian wewnętrznych które go czekają w tym arcu.
I jeszcze Oda nas wszystkich pozamiata, jak ten wątek zostanie poprowadzony. Tyle odemnie i dobranoc Wink

(18-02-2017, 20:00)janek z napisał(a):
(18-02-2017, 18:10)Kaioken napisał(a): - jesteś żałosny ..

[Obrazek: raw]

Tu się z Kaiokenem solidaryzuje, jesteś gościu beznadziejny Smile.
Kaioken

Kapitan z nowego świata

Wiek: 35
Licznik postów: 515

Kaioken, 19-02-2017, 13:28
Każdy ma swoją opinię i tyle .. podałem swoje argumenty i nie będe w kółko to samo pisał, m ^^
Cytat:bo do ślubu nie dojdzie, nie będzie życia z Pudding, nie będzie niczego. Właśnie dzięki temu ogarnął się i poszedł Luffy'emu na spotkanie.
- gdyby Pudding nie okazała się zła to Sanji wciąż oszukiwałby sam siebie, że z nią będzie lepiej niż z słomkowymi. Innymi słowy też by się ogarnął, tyle, że dłużej by mu to zajęło, dopiero na lub po ceremonii, a tak postanowił odkryć swoją prawdę już teraz.
Pekomamushi

Piracki wojownik

Licznik postów: 169

Pekomamushi, 19-02-2017, 15:47
Hej tak tylko zauważyłem malutką ciekawostkę o której nikt nie pisał, lubię wyłapywać takie pierdułki może to być przypadek ale jak Sanji powiedział te swoje 3 powody dla których nie może wrócić na Sunny, Luffy go uderzył a jego rozciągnięta ręka miała krztałt właśnie cyfry 3.

[Obrazek: latest?cb=20170216082258]
Subskrybuj ten wątek Odpowiedź