Crescent Blue - Rozgrywka
Ten temat nie posiada streszczenia.
Aktualnie ten wątek przeglądają: 2 gości
Subskrybuj ten wątek Odpowiedź
salces01

Imperator

Licznik postów: 2,170

salces01, 15-03-2013, 00:18
Koniec kurwa tego! - Wykrzyczał Kusanagi i złapał za oba miecze. Podbiegł do ściany i zaczął wdrapywać się po niej za pomocą mieczy. Mniej więcej w połowie drogi stworzył lustro, wdrapał się nieco wyżej po ścianie i skoczył na lustro odbijając się w górę, prosto w stronę "sikacza". Stanął obok niego, wystawił miecz do przodu, zatrzymując go przy szyi i powiedział. - Zaraz ci kurwa nie będzie do śmiechu! Odpowiedz o co prosiłem, to przeżyjesz. Co to za miejsce i dlaczego ten miecz był wbity w tą skałę?!

Gdyby nie udało mu się wdrapać po ścianie, skacze i robi lustro jak najwyżej, po czym rozpędza się, próbuje zrobić parę kroków po ścianie i skoczyć na lustro.
1000sunnyGo

Król piratów

Licznik postów: 3,504

1000sunnyGo, 15-03-2013, 00:27
Kusanagi
Wściekłość dodała mu sił. Zaczął się wspinać po ścianie niczym jakiś pająk i przy końcu wyskoczył na lustro i odbił się do góry. Dostrzegł jakiegoś zarośniętego gościa w łachmanach, lecz nim zdążył się mu przyjrzeć dostał kijem po głowie i spadł z powrotem do jaskini.
- Hahahahaha! A to było ciekawe! Więc jesteś użytkownikiem owocu? Gorzej dla ciebie szczawiu, bo ta jaskinia do wieczora wypełni się po brzegi wodą. To co próbujemy jeszcze raz? - spytał się gość śmiejąc do rozpuku - Hihihih, on myśli HAhahaha... że taki dzieciak Huhahahaha... mnie zabije... o jejku, jejku...
salces01

Imperator

Licznik postów: 2,170

salces01, 15-03-2013, 00:37
Czyli tak sobie pogrywasz. Nie mam zamiaru więcej bawić się z jakimś staruchem.
Kusanagi rozpędził się i zaczął robić to samo, co poprzednio. Chciał znowu wdrapać się po ścianie, skoczyć na lustro i wylecieć w górę, chociaż tym razem miał dodatkowy plan. - Tego się na pewno nie spodziewa. - Powiedział sam do siebie gdy leciał na lustro, schował jeden miecz, odbił się, a w locie zamienił moc na cegły. Chciał zwyczajnie się obronić przed pałką dziadka. Gdy mu się uda, przykłada miecz i mówi wcześniej zaplanowaną kwestię.

Gdyby jednak dziadek się obronił, Kusanagi znowu robi to samo, z tym, że zamiast cegieł tworzy tarczę.
1000sunnyGo

Król piratów

Licznik postów: 3,504

1000sunnyGo, 15-03-2013, 00:53
Śmiech dziadka nagle umilkł. Widocznie gdzieś poszedł. Kusanagi zrozumiał, że to najlepszy moment na zastosowanie jego planu. Znowu wspiął się, wyskoczył, odbił od tarczy i... przywalił w coś głową nim zdążył wylecieć z dziury. Znowu upadł na ziemię. W jaskini zrobiło się ciemniej, a było to za sprawą tego, że dziura była przykrywana głazem i otwór przepuszczający światło miał teraz kształt cienkiego pół księżyca.
- Dobra gówniarzu! ??arty żartami, ale jak zmądrzejesz to pogadamy. Myślisz, że możesz rozwiązać wszystko za pomocą siły? Załóżmy, że dałbym ci się zabić. Co zrobiłbyś pó??niej? Skoro nie zdajesz sobie sprawy gdzie się znalazłeś. Mogę się założyć, że nie dożyłbyś tygodnia na tej wyspie. Szczerze powiedziawszy nie cierpię takich zadufanych smarkaczy twojego pokroju. Posied?? tam sobie i przemyśl swoją sytuację - głaz zamknął się zostawiając go w ciemnościach, lecz po chwili znowu się nieco otworzył - A, zapomniałbym! Odłóż ten miecz z powrotem, nie nadajesz się by go dzierżyć, a tylko hańbisz jego poprzedniego właściciela... Głaz się znowu zamknął...
Evendell

Joy Boy

Licznik postów: 5,384

Evendell, 15-03-2013, 00:59
Pierwsze co zrobiła po ocknięciu, było sprawdzenie, co ma przy sobie. Igły. Dobre to i to. Zawsze pewniej będzie się czuła, niż bez nich. Drugą rzeczą było sprawdzenie swojego stanu. Czy nie jest nigdzie ranna, a jeśli tak, czy poważnie i czy może sama temu zaradzić. Nic jej nie było.
Pamiętała, że gdy zwierzęta zrywają się nagle i uciekają w jednym kierunku, trzeba biec za nimi, gdyż te potrafią szybciej i lepiej wyczuć zbliżające się niebezpieczeństwo, przez co szukają najkrótszej drogi ucieczki.
Dziewczyna wiedziała, że nie jest tak szybka jak ona, ale wolała zejść z drogi, toteż wykorzystując krajobraz, wskoczyła w najbliższe chaszcze, w których się skryła. Wyrównała i uspokoiła oddech, dzięki czemu nie oddychała głośno i miała nadzieję, że uda jej się coś wypatrzyć.

(...Nie, wierzę, że pytasz o to na poważnie.)
salces01

Imperator

Licznik postów: 2,170

salces01, 15-03-2013, 01:07
Kur... kur... kur... - Klął w myślach Kusanagi. - Może i na serio byłem zbyt narwany. - Spojrzał na dziwny miecz - Czyli tak jak myślałem... To nie jest zwykła broń... nie zwykła dla tego dziadka. - Kucharz pochodził parę minut w kółko, aż w końcu się przełamał.

Eeeee! Jesteś tam? Odsuń ten głaz i daj mi wyjść! Prze.... Przepraszam, że ci groziłem. Ale co miałem zrobić? Nie wiem jak się tu znalazłem. Nie wiem nawet gdzie ja w ogóle jestem. Chciałem najzwyczajniej w świecie się stąd wyrwać. Co ty byś zrobił na moim miejscu?!Wypuść mnie. Porozmawiajmy jak cywilizowani ludzie. Chcę się dowiedzieć więcej o tym miejscu i poprzednim właścicielu tej broni.

Kusanagi sam się sobie dziwił, z reguły nie robił takich rzeczy, ale tym razem zrobiło mu się... przykro? Może to dlatego, że zobaczył, że poprzedni właściciel tego miecza musiał być na prawdę kimś.
Nie chciał używać siły na głaz, nie wiedział czy mu się uda, a mógłby tylko bezsensownie stracić siły. Miał nadzieję, że dziadek go wysłucha
Drakham

Pierwszy oficer

Licznik postów: 1,214

Drakham, 15-03-2013, 01:25
Faust przez chwilę stał w milczeniu, przyglądając się śnieżnej kuli.
- Dobra, to się robi coraz bardziej absurdalne. Najpierw wir wystrzelil nas w góre, potem ta góra, jakiś skarb, Król Wyspy - a teraz ktoś lepi tu gigantycznego bałwana. Co do cholery jest nie tak z tą wyspą?
Wydobył z siebie paczkę papierosów, po czym odpalil jednego, ot, by się uspokoić.
- No dobra. Jak to zwykle mawiam do swoich pacjentow, gdy usilują się wyrwać, pokaż kotku, co masz w środku - rzekł, po czym zabrał się za oględziny śnieżnej kuli.
Viva watashi!
Pucipi

Pierwszy oficer

Licznik postów: 1,038

Pucipi, 15-03-2013, 01:32
A więc dziadku zacznijmy od pierwszych 2. Oznajmił Kronikarz nadal zakłopotany. Jak się nazywasz i skąd znasz swoje imię? Jak taki stary człowiek, jak ten tu mógł znać jego imię? Do tego mieszkający w jakiejś jungli? A na dodatek prosi go o autograf? Makoto już sam nie wiedział co myśleć
1000sunnyGo

Król piratów

Licznik postów: 3,504

1000sunnyGo, 15-03-2013, 12:59
Kunichi
Muzyk jechał ścieżką zgodnie z kierunkiem wyznaczonym przez wóz. Choć szczerze powiedziawszy to nie on kierował tylko koń, który widać był już zaznajomiony z tą drogą.
Jechali powoli i dość długo przez całkiem gęsty las. Jednakże po jakimś czasie las robił się coraz rzadszy, a jeszcze pó??niej dostrzegł dotarł do małej drewnianej palisady z długich tyczek powiązanych liną. Za nimi ujrzał jakieś drewniane domki i byli tam ludzie. Ścieżka przechodziła przez bramę, lecz ta była zablokowana przez jakichś ludzi. Byli ubrani w bardzo stare postrzępione łachy, ale każdy inaczej. Jedyne co ich łączyło, to że każdy miał na piersi miedzianą plakietkę z literą "R". Grupa pięciu ludzi stanęła mu na drodze.
- Stać! Kim jesteś? Widać po twoim ubraniu, że nie jesteś stąd - odparł koleś z brązowymi wąsami i blizną na czole. Prawdopodobnie był przełożonym reszty - Pokaż przepustkę, to cię wpuścimy...

Sayako
Dziewczyna sprawdziła swój stan i z zadowoleniem stwierdziła, że oprócz tego iż nie wie jak się tu znalazła, wszystko inne jest w porządku. Skręciła o 180 stopni i już zaczęła biec gdy za nią rozległ się trzask i coś nad nią przeleciało rzucając na nią wielki cień. Łamiąc przed nią drzewa na ziemię spadł wielki 4 metrowy czarny goryl. Po chwili złapał się pni wyrwanych drzew i podniósł się do pozycji siedzącej. Ziemia zaczęła się trząść i rozległ się głośny ryk. Z tyłu wybiegł wielki czerwonawy słoń, nawet większy niż goryl i biegł w kierunku zwierzaka. Ten gwałtownie wstał i złapał bydle za wielkie kły i wykorzystał jego momentum przerzucając ogromne zwierze nad sobą, tak że słoń się wywrócił. Spadające drzewa runęły w kierunku dziewczyny, która była całkowicie przerażona tą walką. Odskoczyła w bok i wtedy małpa ją dostrzegła. Zaryczała głośno i ruszyła w jej kierunku...

Faust
Dziwna anomalia wyra??nie go zainteresowała. Postanowił zabrać się do oględzin. Kujnął kulę swoim wielkim skalpelem i poczuł... że jest miękka...
Coś wystrzeliło z niej prosto w twarz Fausta powalając go na łopatki.
Kula przeturlała się leciutko do tyłu ukazując jakąś czarną plamę. Zaczęła się trząść niczym mokry pies rozrzucając śnieg na wszystkie strony. Pirat w całym swoim życiu nie widział czegoś tak dziwnego... przed nim stała wielka futrzana kula z czarnym pyskiem na małych zgiętych w pół futrzanych nogach z długimi, chudymi, zwisającymi aż do ziemi rękami zakończonymi czarnymi dłońmi. Dziwne stworzenie głośno za kwiczało...

Kusanagi
Głaz po chwili się rozsunął.
- Niesamowite jak szybko zrozumiałeś swoją sytuację. Ja bym na twoim miejscu rozsądnie próbował się rozeznać w sytuacji. Szczerze powiedziawszy to trochę śmieszne słyszeć kwestię "Porozmawiajmy jak cywilizowani ludzie" teraz z twojej strony heh. Ale mniejsza, nie żywię jakiejś urazy. Czysto teoretycznie jesteśmy na Crescent Blue, ale praktycznie to nie. Ta wysepka raczej nie ma nazwy. Z resztą jak wyjdziesz to sam zrozumiesz o czym mówię. Widzisz, nie znam wszystkich właścicieli tej broni, ale ostatnim był mój zmarły przyjaciel. ??ył dosyć długo, ale widać ostrze w końcu się upomniało o jego duszę. W końcu podobno wszystkie miecze Kitetsu są przeklęte. Ale jeśli chcesz możesz ją sobie wziąć...

Makoto
Dziadek popatrzył dziwnie na kronikarza.
- Zwą mnie Ignero, a swoje imię znam od matki, która mi je nadała. O, dzięki za autograf. To takie moje hobby...
Azahit

Piracki oficer

Licznik postów: 603

Azahit, 15-03-2013, 13:40
Witaj, zwą mnie Guitz - podał imię swego alter ego specjalnie - i tak, jak już zauważyłeś nie jestem stąd. Co to przepustki, nie będę Ci wciskał ciemnoty, nie posiadam jej. Tak naprawdę nawet nie wiem gdzie jestem, jakaś ogromna siła natury sprowadziła mnie, muzyka - wskazał głowa na gitarę-, w te tajemnicze dla mnie strony. Czy byłbyś tak miły i powiedziałbyś mi co to za miejsce i kim jesteście?


LAS TROPIKALNY
1000sunnyGo

Król piratów

Licznik postów: 3,504

1000sunnyGo, 15-03-2013, 14:25
HAHAHAHAHAHA - czterech żołnierzy wybuchło śmiechem - Bierzesz nas za jakichś idiotów? Na codzień mamy do czynienia z takimi krętaczami więc jesteśmy już przyzwyczajeni.
- Szefie - wtrącił się piąty, który jako jedyny się nie śmiał. Miał czarne włosy do ramion przyczesane do tyłu, tak że jego wielkie czoło było odsłonięte. Miał szwy po oczami wszerz twarzy (tak jak croco). Bystre oczka i kozią bródkę - Szefie, po jego głupkowatej twarzy widać, że nie kłamie.
- Mówisz? No dobra niech ci będzie. Słuchaj uważnie koleś, bo nie będę powtarzać! Znajdujesz się na wyspie Crescent Blue, a my pilnujemy wejścia do tej o to wioski Ratus. Jeśli nie masz przepustki to możesz albo ją kupić za 1500 Beli, lub przejść test pierwszego stopnia.
Azahit

Piracki oficer

Licznik postów: 603

Azahit, 15-03-2013, 14:42
Mimo uszu puścił płazem przytyk do jego twarzy, lecz zaczęło coś w nim się już kotłować.
- Więc na czym polega owy test?


PRZED WIOSKĄ RATUS
KsiadzProbosz

Legendarny pierwszy oficer

Licznik postów: 1,415

KsiadzProbosz, 15-03-2013, 18:06
Przepraszam cię starczę. Kapitan otrzepał się z brudu i wstał. Bolały go mięśnie oraz głowa. Widzisz jestem żeglarzem. Mój statek wraz z załogą wpadł w wir wodny. Teraz ich szukam. Opowied?? mi co to za miejsce i czy dostanę coś do jedzenia. Oczywiście jestem wstanie zapłacić ci za gościne. Nawigator nie chciał być wredny, ani zły. W końcu ten ktoś uratował mu życie. Postanowił pokazać się z nieco innej. Bardziej miłej strony.
salces01

Imperator

Licznik postów: 2,170

salces01, 15-03-2013, 19:25
Kusanagi uśmiechnął się i wyskoczył z jaskini tak, jak robił to wcześniej.
Kitetsu... Przeklęty? Ja już jestem przeklęty! - Powiedział do dziadka i wystawił rękę - Jestem Kusanagi. Skąd taka nagła zmiana co do miecza? Jeszcze chwilę temu nie pozwalałeś mi go nawet dotykać. Dlaczego był wbity w skałę? Tak, z chęcią go wezmę, ale chciałbym też wiedzieć jak najwięcej na temat tej broni.
Kusanagi zaczął rozglądać się dookoła. Chciał zobaczyć co dziadek miał na myśli, gry mówił, że to nie jest Crescent Blue.
Chciał dowiedzieć się co nieco, zanim wyruszy w drogę.
1000sunnyGo

Król piratów

Licznik postów: 3,504

1000sunnyGo, 16-03-2013, 01:46
Kunichi
Cała piętka wytrzeszczyła gały...
- Gościu... albo jesteś genialnym aktorem, albo totalnym kretynem. Jak można nie słyszeć o Crescent Blue?! Przecież chyba nie przydryfowałeś tu z drugiego końca Grand Line?! Każdy w kto mieszka na sąsiednich wyspach dobrze wie o tej wyspie i naszej sytuacji...
Ale dobrze, powiem ci... Władcą tej wyspy włada nasz wspaniały król Cyrrus. Jest to człowiek bardzo inteligentny. Pewnego dnia gdy był księciem zauważył pewną zasadę świata.
"Tylko ludzie silni lub ludzie majętni posiadają prawdziwą wartość." Dlatego gdy został królem postanowił oddzielić ludzi wyższych od niższych. Podzielił królestwo na kasty. W każdej wyższej jest większy luksus i większa swoboda. I tylko będąc najwyżej możesz opuścić tą wyspę. Dlatego ludzie codziennie walczą o przetrwanie i starają się albo sprytem zdobywać bogactwo, albo siłą przebijać się do wyższych warstw. Domyślasz się już jaki test cię czeka?

Reylih
- O jejku, jaki miły z ciebie człowiek. Dziękuje ci za pomoc. Bo widzisz, znajdujemy się teraz na wyspie gdzie się urodziłem. Tylko za nic nie mogę sobie przypomnieć jak się nazywa... - dziadek się zaciął wyra??nie nad czymś myśląc, a w ich stronę biegł jakiś chłopak z krótkimi rudymi włosami w pomarańczowej koszuli i beżowych spodniach z materiału.
- ZOSTAW MOJEGO DZIADKA!!! - skoczył w kierunku pirata i zasadził kopniaka Reylih uniknął go spokojnie, ale przeciwnik zamachnął się pięściami. Pirat bez problemu unikał odskoczył w bok i... nie mógł złapać tchu. Przeciwnik wykorzystał do i przyszpilił go do ziemi.
- Mam cię złodzieju! Chciałeś ukraść nasze niebiańskie pomidory i pobić mojego dziadka? Nie wybaczę ci!
- Spokojnie Milo, ten pan był bardzo miły i pomagał mi łowić ryby - odparł dziadek.
- Co?! Naprawdę?! - popatrzył niechętnie na Reyliha i wstał z niego - Przepraszam, że pochopnie cię oceniłem, ale... co ci jest, aż tak cię przecież nie uderzyłem.
Reylih był wykończony jakby przebiegł kilometr i miał problem złapaniem powietrza. Posiedzieli tak z 5 minut czekając aż mu się polepszy i rzeczywiście trochę się przyzwyczaił. Jako doświadczony nawigator wiedział, że coś jest tu nie w porządku... to ciśnienie i to rzadkie powietrze... zupełnie jakby był kilkaset jak nie tysięcy metrów nad ziemią...
- Jesteś z niebieskiego morza prawda? Przyszedłeś tu by walczyć w koloseum? - pytał się Milo - Z resztą nie ważne, chod??my do domu dziadka. Zjemy coś i wszystko nam opowiesz.
Ruszyli przez pole słonecznych pomidorów, przeszli przez płotek i ruszyli dalej ścieżką usypaną jakby piaskiem. Wszystko było białe. Nie było tu żadnych drzew ani roślin. Po chwili zaczęły się pojawiać drewniane chatki. Weszli do jednej z nich, była niezbyt duża, ale całkiem przytulna. Milo pokazał mu by usiadł przy stole. Wyjął trzy talerze i jakieś wcześniej zrobione potrawy z lodówki. Postawił na stole i dosiadł się do nich. (Masz wolną rękę jak chcesz opisywać jedzenie Tongue, taki bonus)
- No, to śmiało opowiadaj panie...
- Reylih
- No Reylih, (mogę ci tak mówić prawda?) opowiadaj skąd jesteś i co cię tu do nas sprowadza na wyspę Cloud Collosus...

Kusanagi
- Po prostu nie chciałem żebyś go używał i nadal nie chcę. Ale zdaję sobie sprawę, że na pewno i tak go we??miesz. Jednakże nie nadajesz się by go dzierżyć. W skałę był wbity, bo ja go tam wbiłem. Po moim przyjacielu nie zostało nawet ciało, więc żeby go upamiętnić wbiłem ten miecz w tą skałę, ot cała historia.
- I tak z chęcią go wezmę, ale chciałbym też wiedzieć jak najwięcej na temat tej broni.
- Co tu mówić. Nie znam się na katanach. Jedyne co o nim wiem, to że jest to jeden z 21 mieczy wyższej klasy zwany "Nidai Kitetsu". No i, że jest przeklęty...
Subskrybuj ten wątek Odpowiedź