Akt I - Czysto i bezpiecznie...
Ten temat nie posiada streszczenia.
Aktualnie ten wątek przeglądają: 2 gości
Subskrybuj ten wątek Odpowiedź
Hades

Pirat

Licznik postów: 36

Hades, 06-01-2013, 04:37
Hartel po otrzymaniu możliwości zajęcia rąk poczekał aż odpakują paczkę , wziął swoje węzły mocy i zobaczył że jest tam też wódka ,odpalił cygaro:
- No to co ludzie na lepszy początek może się trochę zabawimy i poznamy nawzajem ja jestem Hartel pracuje jako inżynier i jestem z tego dumny. Proponuje wypić za naszą panią kapitan gdyż jest bardzo ładna Wink ( w tym momencie puszczam do niej oczko jeśli jest w pokoju) - i pije wódkę o ile ktoś pije.
Gdy Ćpun zaczyna rozkręcać imprezę bawię się razem z nim ale uważam aby nie przesadzić. Kończę kiedy mam dość tak aby nie urwał mi się film. Do murzyna mówię - dobrą akcje zrobiliśmy , wypijmy za to ze uszliśmy z życiem .
Pedała omijam z daleka , przedstawiając eis mu oczywiście. Rozmawiam z każdym kto chce ze mną rozmawiać. (Wypalam przy tej imprezie paczkę fajek.)
bufaloxxx

Król piratów

Licznik postów: 4,531

bufaloxxx, 07-01-2013, 01:46
Ikar, był bardzo mało potrzebny, przy operacji. Mógł sobie jedynie popatrzeć. Kobieta jednak podziękowała mu za pomoc i przedstawiła się. Ikar nie potrafił rozmawiać z kobietami na osobności i walnął tylko.
- Ikar Vanun, miło mi…- po tych słowach miał w głowie pustkę. Na jego szczęście kobieta opuściła pomieszczenie. Mógł odetchnąć z ulgą. Wymył i odkaził pozostałe narzędzia. Poczekał aż lekarka skończy prysznic, po czym sam idzie się wykąpać. Idealna chwila na masturbacje, ale jednak Ikara brzydziła myśl, że inni także używają tego miejsca. Miał w głowie nowe obrazy, ale nie mógł się przemóc. Aż tak bardzo nie miał potrzeby dotykania się, co było spowodowane operacjami, które go uspokoiły. Po prysznicu idzie w stronę reszty załogi, jak się okazało zrobili małą imprezkę. Jednak Ikar nie był duszą towarzystwa i nie potrafił tak łatwo nawiązywać kontaktów. Stanął spokojnie w kącie. Jeśli jest coś do picia bez alkoholu i jakieś jedzenie to częstuje się. Spokojnie obserwuje reszte. Jeśli ktoś mu powie o węzłach mocy, to bierze swój przydział, ale jeszcze nie zajmuje się ulepszeniem.
Brena

Imperator

Licznik postów: 1,817

Brena, 07-01-2013, 23:36
Kaito postanowił się przejść z zamiarem obejrzenia całego statku. Doszedł do mostka. Duże pomieszczenie pełne sprzętu elektronicznego. Diana siedziała w fotelu, z rękami założonymi za głowę i bosymi stopami na sterach. Wpatrywała się ze skupieniem w jakieś cyferki na ekranie.
Zwiadowca przysunął sobie jakiś fotel i usiadł na nim, rozcierając bolącą nogę.
Popatrzył na monitor, na którym widać było rozkład tlenu, w poszczególnych pomieszczeniach. Mężczyzna zadał nurtujące go pytanie. Kobieta zmarszczyła czoło i zamyśliła się przez chwilę.
-To nie jest ekscytująca opowieść. -powiedziała i przeciągnęła się jak kotka- To sprawka tych jebanych mutantów- nekromorfów...

Mieliśmy przestarzałe dane. Wywiad nawalił. Oczyszczaliśmy jedną z kryjówek tych pierdolonych unitologów. Nie wiedzieliśmy, że mają tam jeden z markerów. Wypuścili na nas nekromorfy.
Widziałam jak rozszarpują połowę naszego oddziału. Wiesz mi, nieprzyjemny widok. Byliśmy szkoleni do walki z lud??mi, a nie z tymi potworami. Trzeba im strzelać w kończyny. Zapamiętaj to sobie do końca życia. Jeden z tych potworów złapał mnie właśnie za rękę. ??eby się uwolnić musiałam rozciąć mu połowę twarzy. I to był mój błąd. Zamiast krwi miał kwas. Jakoś udało nam się uciec. Nie pytaj jak. Przez całą drogę kapitan niósł mnie na plecach. Jakimś cudem przebiliśmy się do statku i odlecieliśmy. Nasz oddział liczył dwadzieścia osób. Przeżyło tylko sześć.
Następnego dnia skóra doszczętnie zeszła mi z ręki. Widziałam plamy wypalonych mięśni, z których lała się ropa. Do tego tak wysoka gorączka, że rzucało mną po całym stole. Podobno wdało się jakieś zakażenie. Musieli uciąć całą rękę. Zamiast niej doczepili mi to...


Kobieta skończyła. Popatrzyła na lewą rękę i zacisnęła pięść. Obróciła się i zobaczyła stojącą w drzwiach Tie. Zwiadowca także nie usłyszał kiedy lekarka weszła. Zameldowała, że z Sarą wszystko w porządku. Diana pokiwała głową i obiecała, że zajrzy do kobiety. Wnet przyleciał Sandler i zaczął coś wygadywać o głośnikach, tańcu, disco i alkoholu. Diana zerwała się na równe nogi.
- Co wy kurwa robicie z moim statkiem? -zapytała przerażona wciągając buty.



Pierwsza noc na statku była magiczna. Po szalonej imprezie wszyscy byliście na takim kacu, jakiego nie pamiętaliście od dawna. Oczywiście Ci co pili. Sandler, który bawił się najlepiej z was wszystkich, obudził się bez gaci w ładowni. Bolało go dupsko, twarz. Generalnie wszystko. Do dziś nie mógł sobie przypomnieć, co się wtedy stało.

Cała podróż minęła wam na ciągłej pracy. Diana widząc, że nie można was zostawić ani na chwilę, cały czas goniła was do roboty. Uważaliście to za nieco niesprawiedliwe, bo i ona tankowała równo z wami. Nie spodziewaliście się, że kobieta ma tak mocną głowę. Nawet udało jej się trafić do swojego łóżka o własnych siłach, czego nie można było powiedzieć, o niektórych z was.

Ostatniego dnia podróży, na dół zeszła do was Sara. Był to pierwszy raz kiedy ją widzieliście. Po wybudzeniu została umieszczona w pokoju Diany. Słyszeliście, że dziewczyna w nocy miewa koszmary lecz to normalne po tak traumatycznych przeżyciach. Wspólnie ustaliliście, że lepiej będzie, gdy ktoś zawsze przy niej będzie. Miała ze sobą BRO?ƒ, otrzymaną od diany. Pani kapitan pomyślała, że lepiej będzie, gdy dziewczyna będzie miała coś przy sobie do obrony. Sara zasiadła za stołem.
- Chciałabym wam wszystkim podziękować. Wiem ile dla mnie zrobiliście. Nie musieliście, ale jednak ruszyliście mi na pomoc. -mówiła łamliwym głosem, a po jej policzku spływały łzy- Nie wiem, czy kiedykolwiek wam się odwdzięczę.
Usiadła cała czerwona, ze spuszczoną głową. Powoli zabrała się do jedzenia.



W końcu dolecieliście. Diana zawołała was na mostek, by każdy mógł zobaczyć rozbity statek. A ten był ogromny. Zbliżaliście się do okrętu. Zobaczyliście ogromną dziurę w kadłubie. Widocznie statek nabił się na skały przy awaryjnym lądowaniu. Tylna część statku wisiała nad głębokim uskokiem.

Powoli podlecieliście do jednego z włazów lądowiska. Śluza automatycznie zaczęła się otwierać, lecz drzwi zacięły się w połowie. To wystarczyło byście wlecieli. Diana przełączyła się na ręczne sterowanie i ostrożnie manewrując przeciskała się przez niesprawne wejście.
Nagle przed szybą mignęło coś białego. Rozmyta smuga. Kobieta przestraszona przyciągnęła stery do siebie. najpierw usłyszeliście huk, a potem rzuciło wami o podłogę. Najwidoczniej zahaczyliście o nieotwarte drzwi. Zbierając się z głośno przeklinaliście. Nic nikomu się nie stało, pomijając kilka stłuczeń. Co to jest dla grupy takich zabijaków jak wy. Usłyszeliście buczenie:
"Wykryto naruszenie kadłuba. Osłony nieaktywne. Uzbrojenie nieaktywne. Wykryto..."
Kapitan wcisnęła jakiś przycisk, który wyłączył alarm.
- Ja pierdole. Ktoś widział co to było? -zapytała. Wszyscy, którzy to widzieli pokręcili głowami. To było za szybkie, by wasze oczy mogły wychwycić jakikolwiek szczegół.

Luk ładowni zamknął się za wami i lądowisko napełniło się powietrzem. wszyscy zebraliście się w ładowni. Ubraliście kombinezony, sprawdziliście i wyczyściliście broń. Niektórzy czuli niepokój, podniecenie, lęk. Diana weszła do ładowni. Miała ubrany na sobie swój pancerz z doczepioną do niego uprzężą. Przez ramie przerzuconą miała linę. Ciągnęła za sobą skrzynię z narzędziami i jakiś worek. Za nią szla Sara i Pan Precel. Dziewczyna miała na plecach przewieszoną swoją broń, a mały żydek ubrał na siebie o wiele za dużą kamizelkę kuloodporną.
Diana wyciągnęła z worka kilka paczek świateł chemicznych.
- Wszystko wskazuje na to, że na Enduriel'u nie ma zasilania. Zanim zaczniecie szukać przesyłki będziecie musieli je włączyć. -powiedziała podchodząc do każdego z was i rozdała każdemu sprzęt- Powinno jarzyć się kilka świateł awaryjnych, ale nie daje sobie za to głowy uciąć. Równie dobrze może być tam ciemnio jak w dupie. Na pewno nie zaszkodzi.
Popatrzyła na was. Ostatnie poprawki, dopinanie pancerzy, przeliczanie magazynków, sprawdzanie łączności.
- Powtórzmy plan. Idziecie odpalić zasilanie i ruszacie do ładowni. Precel pomaga znale??ć wam paczkę. Te wszystkie numerki są w jego głowie więc nie powinno być problemu. Przerzucacie ładunek do punktu przeładunkowego. Ja jak naprawie statek to podleca tam i załadujemy przesyłkę. Załoga do dziś się nie odezwała, więc przyjmujemy, że wszyscy zginęli.-powiedziała. Nikt nic nie mówił. Znaliście ten plan na pamięć. Diana przeładowała karabin- No to idziemy.


// Tak dla urozmaicenia.
Światła na sali gasną, zaczyna lecieć muzyka: http://www.youtube.com/watch?v=wyz_2DEah4o



Drzwi od ładowni Phoenix'a otwarły się. Wasza piętnastka powoli wyszła. Wszyci trzymali broń w pogotowiu, czujnie rozglądając się na boki. Ruszyliście energicznym krokiem w kierunku wyjścia z lądowiska. Diana przy pomocy Sary zaczęła się wspinać na statek. Kobieta tylko trzymała linę asekuracyjną. Pani kapitan nie chciała jej dawać, żadnego zadania, które mogłoby pogorszyć jej stan zdrowia. Weszliście do długiego, zatopionego w półmroku korytarza. Miejscami zapalone były światła, które widocznie były podłączone do zasilania awaryjnego. Powoli ruszyliście przed siebie.




Spoiler

Wygląd Enduriel'a. Tylko tak ze sto razy większy :3
http://fc06.deviantart.net/fs24/f/2007/ ... killer.jpg

[Obrazek: six_by_sturmir-d9tcm16.jpg]
Brena

Imperator

Licznik postów: 1,817

Brena, 09-01-2013, 14:50
Powoli ruszyliście naprzód, ustawieni w zgrabnym szyku. Wasze kroki odbijały się od ścian. Słyszeliście swój oddech i szczękanie zębami Pana Precla. Niektóre światła mrygały inne słabo się zażyły. Douglas z Sandlerem szli na szpicy. Zwiadowca odpalił swój czujnik ruchu. Może niosąc go przy sobie nie miał wielkiego zasięgu, lecz zawsze lepsze to niż nic.

Po dziesięciu minutach marszu, urządzenie nagle zaczęło piszczeć. Adam zatrzymał wszystkich podniesieniem pięści. Wszyscy wycelowali przed siebie. Reszta korytarza przed wami zatopiona była w mroku. Nieliczne światła nie paliły się. Wszyscy wstrzymali oddech. Ci z przodu przykucnęli, dając możliwość ewentualnego oddania strzału towarzyszom. Czujnik zwiadowcy piszczał coraz szybciej.
- Zbliża się. -szepnął i wyciągnął przed siebie broń. Wszyscy w napięciu oczekiwali co nastąpi. Urządzenie u stop Sandlera piszczało coraz szybciej. W końcu przerodziło się w ciągły pisk. A wy dalej nic nie widzieliście.


Wszyscy stali nieruchomo, wsłuchując i wpatrując się w pustkę. Usłyszeliście cichy d??więk. Odgłos nagich stóp. Coraz wyra??niej, coraz bliżej. Z mroku wyłoniła się kobieta. Była naga, całą zakrwawiona i w ciąży. Od pochwy, przez jej wydęty brzuch, aż do pępka, biegło długie, proste rozcięcie. Powoli ruszyła w waszą stronę wysuwając przed siebie ręce jakby była ślepa. Słyszeliście cichuteńki szloch, przerywany pociągnięciami nosa. Długie, czarne jak heban włosy, zasłaniały jej twarz przed waszym wyrokiem.
Kobieta stanęła w odległości ok. 4 metrów od was. Podniosła twarz. Wszyscy mogliście ją teraz zobaczyć. Miała jasnożółte oczy, które jarzyły się w ciemności. Nieznajomo spięła się w sobie, jakby szykowała się do skoku.
- UWAGA! -ryknął Adam i całą swoją masą rzucił się na murzyna. Dzięki temu, Dauglas przeżył.
Dziewczyna momentalnie doskoczyła do was. Jednym susem przeleciała 4 metry. Jej rana na brzuchu otwarła się. Wystrzeliło z niej żądło (takie jak u skorpiona), które przebiło na wylot Argona Precla.


Argon stał i patrzył na kobietę z przerażeniem. Zaczęła podchodzić. Czuł paniczny strach. Oni mnie obronią. To są zawodowcy... Błagam zabijcie ją...-błagał w myślach. Gdy kobieta spojrzała na nich, puściły mu zwieracze. Widok świecących się w mroku oczu, to było za wiele dla biednego księgowego. Zobaczył jak nieznajoma jednym skokiem była już przy nich. Nawet nie zdążył zareagować. Poczuł, jak coś rozrywa mu wnętrzności. Jego brzuch przebiło coś, co nie potrafił nazwać. Wychodziło z ciała kobiety. Chciał wyrzasnąć lecz obie piersi przebiły mu długie szpony, które wyszły na zewnątrz jego plecami. Ostatnie co zobaczył to twarz kobiety, zbliżającą się do jego gardła.


Rozbryzg krwi był przerażająco silny. Ochlapał was, ściany, a nawet sufit. Gdy pierwszy szok minął, wszyscy wycelowaliście w kobietę. Nieznajoma popatrzyła na was i wrzasnęła. Był to przerażający pisk, który brzmiał podobnie do krzyku nastolatki. W tym momencie, wasze głowy eksplodowały. Eksplodowały bólem. Czuliście się, jakby ktoś wbijał wam rozżarzone pręty prosto w mózg. Łapiąc się za głowy i padając na ziemię, nie byliście w stanie już nic zrobić. Kobieta wrzasnęła jeszcze raz i wraz z martwym ciałem żyda skoczyła w mrok.
Po kilku lub nawet kilkunastu minutach doszliście do siebie. Wszyscy czuliście silne nudności i niektórym nie udało się wytrzymać. Zgięci w pół rzygaliście pod siebie. Powoli wstawaliście. Zawroty głowy powoli mijały. Nie mieliście innego wyboru jak ruszyć przed siebie. Powoli, czujnie rozglądając się na boli. Szliście za śladami krwi. Niektóre były na ścianie, tak jakby kobieta potrafiła się po niej poruszać. I najwidoczniej było to prawda, bo miejscami widzieliście krwawe odbicia jej dłoni i stópek.

Doszliście do dużego, półokrągłego pomieszczenia. Na jego końcu widzieliście windy. Na środku pomieszczenia leżało porozrywane ciało Argona. Gdy podeszliście, zobaczyliście, że jego czaszka została rozbita, a mózg zniknął. Ślady krwi biegły od trupa do ściany, po niej na sufit i kończyły się na wyrwanej kratce wentylacyjnego.

Musieliście opracować nowy plan. Tylko Argon znał numery skrzyni. Bez nich to byłoby jak szukanie igły w stogu siana. Wszystko wskazywało na to, że musieliście się rozdzielić. Jedną grupa wyruszy na mostek, druga w celu przywrócenia zasilania.
Na ścianie zauważyliście wymalowaną mapę statku. Nad nią znajdował się ten sam znak, którego poszukiwał wcześniej Faust. Mostek znajdował się na górze. Do maszynowni biegła droga w dół.


Spoiler

Tryb: po jednym
Czas: 00:01 piątek
Musicie się teraz podzielić na dwie grupy. Dobierzcie się jak chcecie.
Mała rada. Każda z grup powinna mieć po jednym naukowcu i medyku.

Znak na ścianie
http://i.imgur.com/K4qR7.jpg

Wygląd potwora
http://www.talkxbox.com/wp-content/gall ... /alma1.jpg
http://media.officialplaystationmagazin ... 3-Alma.jpg
http://images1.wikia.nocookie.net/__cb2 ... Wade_2.jpg

[Obrazek: six_by_sturmir-d9tcm16.jpg]
Hades

Pirat

Licznik postów: 36

Hades, 09-01-2013, 23:29
Po grubej imprezie staram się wyleczyć kaca , zjadam dobre śniadanie po czym idę ulepszyć swojego R.I.G oraz Force gun.
- gruba impreza mam nadzieje ze będzie takich więcej - mowie do adasia kiedy go zobaczę.
Po ulepszeniu wszystkiego idę zobaczyć oraz naprawić jeśli trzeba warsztat. Staram się wyszukać jakichś ciekawych rzeczy na tym statku(spaceruje i zwiedzam)
Kiedy kapitan zaczyna ganiać nas do roboty odpowiadam jej - spoko zaraz się zrobi - po czym odpalam cygara i idę na krótki spacer ,potem zabieram się za robotę.
Jeśli mnie bardzo wkurwi nadmiar obowiązków zaczynam się kłócić czemu mamy taki nakład pracy.
Staram się przetrwać w zgodzie ze wszystkimi włączając kapitana.
~~~~
Przed wejściem na statek sprawdzam sprzęt oraz broń jeszcze raz dokładnie. Idąc na odprawę odpalam cygara i czekam aż kapitan się wygada po czym dodaje:
- no to znajd??my to gówno szybko i spadajmy.
Chodząc po ciemnych korytarzach statku bacznie obserwuje tyły (pani kapitan oraz pielęgniarki Big Grin ).
Kiedy ginie Księgowy szeptem ale z agresją mowie - No to kurwa pięknie statek wielki jak planeta a my właśnie straciliśmy mapę , ciekawe za ile tygodni znajdziemy to właściwe pieprzone pudełko..... o ile to będzie oczywiście właściwe bo z kto będzie wiedział że to to skoro nie wiemy co jest w środku......
Kiedy dochodzi do podziału na grupy idę z murzynem i adasiem.
Zimma

Kapitan z paradise

Licznik postów: 284

Zimma, 10-01-2013, 23:43
Impreza, która rozkręciła się dzięki prochom od ich szefa, rozpraszała Iana podczas jego poszukiwań informacji o okolicy. Skoro nie mógł pracować to mógł się przyłączyć. Oczywiście w umiarkowany sposób, tj. brak prochów i innych wyskokowych dodatków. Przez to cała zabawa straciła urok, lecz czego się nie poświęca dla dobra nauki.
Wkońcu dolecieli do celu. Diana musiała się przeciskać przez nie do kińca otwarte drzwi, ale sobie poradziła znakomicie. Trochę trzęsło, lecz nikomu nic się nie stało. Zeszli na pokład większej jednostki. Zasilanie zostało wyłączone, światła było akurat na tyle żeby widzieć co nieco na korytarzach. Diana poradziła, czy raczej nakazała im włączyć zasilanie statku. Było to logiczne posunięcie. Niewiadomo jednak co mogłoby to zbudzić we wnętrzu tego przepastnego statku. Weszli wgłąb transportowca. Po chwili czujniki zwiadowców zaczęły dawać znak, że ktoś lub coś się zbliża. Nagle, jakby znikąd pojawiła się kobieta. Wyglądała na wrogo nastawioną. Patrzyła na nich, a oni na nią. Przygotowała się do ataku, i zabiła Precla, nie zostawiając czasu na reakcję. Wszyscy zaczęli w nią celować. Do strzelaniny nie doszło, kobieta zaczęła piszczeć, tak że padli na ziemię niezdolni do niczego. Po chwili wydała ostatni pisk i (jeśli można to tak nazwać) uciekła zabierając trupa.
- O cholera. Ale przywaliła. Ciągle chce mi się rzygać. Co to było, do diabła? Na dodatek musiało wziąść jedyną osobę, która wiedziała, którą paczkę mamy wziąść. Bez Precla szanse na odnalezienie właściwej drastycznie maleją.
Szli dalej, aż dotarli do pomieszczenia z windami. Na środku leżało ciało ??yda pozostawione przez Coś-kobietę.
- No i co teraz? Raczej trzeba będzie się rozdzielić. Chyba, że mamy inne plany. Jak co to idę na dół z kimkolwiek mi to ma wypaść. Pasowaliby do grupy inżynierowie, no i oczywiste - lekarz. Może jeszcze szturmowiec lub zwiadowca. Każdy się przyda. Faust, jak się rozdzielimy to spróbuję nawiązać z tobą kontakt. Byle jaka koordynacja działań jest dobra.
Jak grupa się podzieli Ian pójdzie wraz z grupą na dół w stronę maszynowni.
Aywery

Wilk morski

Licznik postów: 79

Aywery, 11-01-2013, 21:50
Sam kompletnie nie pamiętał imprezy,wiedział jednak prawie na pewno że zyskał pierwszą znajomość jaką był Adam.Przez resztę podróży nie miał za wiele czasu dla siebie bo Diana ciągle go poganiała.Jedyną rzeczą która mu się w niej podobał była mechaniczna ręka.Postanowił nie używać węzłów mocy i wcisnął je do swojej torby którą wsunął pod łóżko.
Gdy zbliżyli się do statku będącegocelem podróży Sam poczuł że nie chciałby się na nim zgubić,był naprawdę ogromny.Po dość ostrym lądowaniu.Wszyscy podążyli do ładowni,miejscami było dość ciemno lampy migotały i gasły w losowych miejscach.Gdy usłyszeli pisk radaru Sam przygotował broń.
Z mroku wyłoniła się zakrwawiona naga kobieta w ciąży,powoli się zbliżała.Nawet nie zdążył nacisnąć spustu kobieta błyskawicznie skoczyła w ich stronę a z jej brzucha wystrzeliła macka która przebiła w Precla zabijając go po czym uciekła.
Sam z obrzydzeniem otarł krew i splunął.Szli trzymając się blisko za śladami kobiety i krwi po kilku minutach dotarli do dużego pomieszczenia gdzie leżały szczątki Precla.Zrozumiał że poruszając się grupą wszystko zajmie im za dużo czasu i postanowił że gdy dojdzie do podziału podąży za Sandlerem.
Evendell

Joy Boy

Licznik postów: 5,384

Evendell, 11-01-2013, 22:40
Tia długo nie siedziała na tej... imprezie. Raz, nie bardzo odnajdywała się w takim towarzystwie, a dwa, wolała sprawdzić co z Sarą. Nie chciała jej samej zostawiać, zwłaszcza w momencie, gdy ta odzyska przytomność i zapewne będzie niezwykle przestraszona. Dlatego też przesiedziała tutaj nie dłużej, niż pół godziny i udała się do kącika medycznego, gdzie poprzednio zostawiła dziewczynę.
Wreszcie nadszedł dzień, gdy mieli udać się po skrzynię. Tia nie ukrywała przed samą sobą, że się boi. Dla kogoś takiego jak ona, świeżaka jeżeli chodzi o najemników, było czymś nowym i jednocześnie przerażającym. Starała się iść bardziej z tyłu, chociaż nie na samym końcu. Nigdy nie wiadomo co z tyłu może wyskoczyć. I chociaż starała się tego po sobie nie dać poznać, to na jej twarzy występował czysty strach. Nie minęło sporo czasu, gdy na ich drodze pojawiła się ciężarna kobieta. Tia drgnęła, chcąc już zrobić krok w jej stronę, widząc w niej jedynie ranną osobę. Na całe szczęście coś wewnątrz niej podpowiedziało jej, żeby stała w miejscu. Gdyby się ruszyła, zapewne jej truchło leżałoby już gdzieś w korytarzu. Wszystko działo się bardzo szybko. Za szybko i Tia z ledwością mogła nadążyć za tym, co się działo. Pierwsza ofiara. Jako lekarka, Tia widziała wiele razy wnętrzności, martwych ludzi oraz krew. Ale i ona poczuła w tym momencie nudności, które z trudem przełknęła. Miała ochotę zawrócić i uciec stąd najdalej jak tylko potrafiła. Całe jej ciało drżało, sprawiając wrażenie, że jest sparaliżowana i że już nigdzie dalej się nie ruszy. Na całe szczęście powstrzymała krótki napad paniki i już po paru chwilach była w miarę opanowana.
Mieli się rozdzielić? Dla niej to było bardzo ryzykowne, aczkolwiek dostosuje się do większości.
-Wolę udać się na mostek. - powiedziała dość nieśmiało, mając nadzieję, że drugi medyk nie będzie miał nic przeciwko, by udać się na dół. Dziewczyna nie chciała schodzić w dół. Ile to razy slyszało się, żeby lepiej trzymać się góry aniżeli dołu. Chociaż tym razem może być nieco inaczej.
Lukaszak

Pierwszy oficer

Licznik postów: 983

Lukaszak, 12-01-2013, 22:16
Niespodzianka skurwysyny. Myśleliście że będzie łatwo? Właśnie dostaliście solidnego kopniaka w jajca od Jezusa Chrystusa Zbawiciela. Jesteście w kropce, jestem ciekaw co teraz zrobicie.

Kaito był pewien że właśnie tak wypowiedziałby się do nich bóg, oczywiście gdyby istniał. To co przed chwilą się im przydarzyło dawało jasno do zrozumienia że tutaj boga nie znajdą a wszelkie modlitwy milkną w odgłosach cierpień ludzkich dusz. Mieli przesrane a to co przed chwilą o mało ich nie zabiła na pewno nie było stworzeniem bożym. Bardziej ludzkim wcieleniem diabła, nawet oglądanie tego gwałtu było mniej obrzydliwe niż to. Byli w dupie i bardzo dobrze o tym wiedzieli, jedynym wyjściem z tej sytuacji było włączenie prądu w tym cholernym statku. Przywrócenie zasilania była jednym z głównych celów i Kaito zdecydował się właśnie tam udać. Mając nadzieje że nie będzie musiał sam łazić po tym statku ogłosił reszcie grupy że ma zamiar się udać przywrócić zasilanie.
Drakham

Pierwszy oficer

Licznik postów: 1,214

Drakham, 12-01-2013, 23:39
Impreza? Dziękuję, postoję. Mam lepsze rzeczy do roboty, jak spanie.
Pó??niej wszystko poszło szybko - lądowanie, docieramy do celu. Następnie ta kobieta - ewidentnie jakaś forma Nekromorfa - zad??gała Precla i go gdzieś zaciągnęła. A to nieco wszystko utrudnialo, zwlaszcza ża ??yd znał plan statku. ??le się dzieje w państwie Duńskim, oj ??le...
Wysłuchał innych, w tym drugiego naukowca, Iana.
- Trzymaj moją częstotliwość, na niej bedziemy utrzymywać kontakt między grupami. Jesli się podzielimy, to wolałbym udać się na mostek. I sugeruję wszystkim wzmożoną ostrożność, inaczej czeka nas suprise buttsex od tamtej pani co załatwila precla. No, chyba że ktoś reflektuje - dodał, zerkając wymownie na Kaito.
w jego glowie, pelnej paranoicznych mysli i teori spiskowej wszystko zaczynało się układać w całość. Powoli zaczynał rozumiec co takiego znajdowało sie w skrzyni. I co załatwiło załogę. Ale milczał, wciąż milczał, niepewny. Musiał zyskać potwierdzenie. Dlatego mostek. Dane. Informacje. Sekrety. Tam znajdzie odpowiedzi. Na swoje pytania. Cudze też. Tak.
Viva watashi!
SHK

Pierwszy oficer

Wiek: 29
Licznik postów: 1,068

SHK, 13-01-2013, 14:59
Po imprezie, na której House zachowała nie lada umiar, gdyż wiedziała, że na drugi dzień wyruszają już w teren, a kac nie był do tego najlepszym partnerem. Gdy już większość niż połowa załogi była uchlana w trzy dupy, House udała się do siebie i po prostu przy tym hałasie zasnęła. Obudziła się na drugi dzień wcześnie i spokojnie się ogarnęła. Zachowała stoicki spokój nawet, gdy sytuacja zrobiła się nieciekawa. Nie przejęła się zbytnio tym, że ktoś został ranny. Patrzyła się tylko przez chwilę na ranę, z której sączyła się krew, by następnie się z tego otrząsnąć, zanim ktoś by zauważył. Ze spokojem odezwała się - Jest mi to szczerze mówiąc obojętne, gdzie pójdę, jednak myślę, że bardziej się przydam w grupie, która ma przywrócić zasilanie. Więc myślę, że przyłączę właśnie do tej grupy.-
Brena

Imperator

Licznik postów: 1,817

Brena, 13-01-2013, 23:18
Doszło do podziału. Każdy z was poszedł tam gdzie chciał. Pożegnaliście się i życzyliście sobie powodzenia. Wiedliście do wind, nie mając pojęcia co na was może czekać.

Zostaliście podzieleni na dwie grupy. Jest was dużo, więc by nie robić nieporządku macie dwa tematy.

Grupa I
Evendell
Drakham
Haczyk
Lukaszak
Hitter
Rain

Grupa II
Bufaloxx
Zimma
SHK
Beckhend
Hades
Aywery
[Obrazek: six_by_sturmir-d9tcm16.jpg]
Brena

Imperator

Licznik postów: 1,817

Brena, 28-02-2013, 00:51
Trójka ludzi wyszła powoli z windy. Ostrożnie się rozglądali się na boki. Weszli do ogromnej hali, w której paliły się nieliczne światła. Widzieli rzędy równo ustawionych kontenerów. Idąc pomiędzy mini, zastanawialiście się, czy wśród nich nie jest ukryta tu wasza paczka. Wszędzie była ta dziwna, organiczna substancja, która znale??li wcześniej. Przeszli przez luk do kolejnego pomieszczenia, mniejszego niż pozostaje. W tej hali było o wiele goręcej. Co dziwne nie było tu żadnych kontenerów. Jedynie schody (również pokryte creep'em) prowadzące nie wiadomo gdzie. Widzieliście dziury przy suficie ale wszystko ginęło w mroku.
Na schodach siedziała jakąś postać. Trzymała na kolanach dziecko. Ikar rozpoznał ją bez problemu. To była Aramis. Wszędzie by ją poznał. Pozornie bez lęku ruszył w jej stronie. Zatrzymał się po kilku stopniach. Dziecko leżące na kolanach kobiety miało rozcięty brzuch. Aramis spokojnie spożywali posiłek. Oblizała zakrwawione palce i uśmiechnęła się do mężczyzny.
- Jesteś już. Już myślałam, że będę musiała po ciebie pójść. Widzę, że przyprowadziłeś.... przyjaciół. -popatrzyła się na was przelotnie i jej wzrok znów spoczął na mężczy??ni- Dobrze, że jesteś. Tylko czekamy na resztę....
Nie zdążyliście zapytać na jaką resztę gdy gdzieś z boku coś się usunęło. Usłyszeliście d??więk DiscRippera, który przecinał dziwny Creep. Z otworu wyszedł jakiś nieznany wam blondyn, podtrzymujący innego mężczyznę. Nie wyglądał najlepiej. Potem wyłoniła się Diana a na końcu Tia. Spotkanie po latach.


Weszliście do pogrążonej w półmroku hali. Sasza prowadził, ponieważ wcześniej tu bywał szukając leża królowej. Wszystko pokryte było dziwną, organiczną substancją. (Zejd?? niżej). Wszędzie były kontenery, jakieś paki. Nie było wątpliwości, że to ładownie. Rosjanin prowadził ich do serca tego wszystkiego. Tia szła mniej-więcej w środku, gdzie monitorowała stan Vaasa. Poczuła nad sobą czyjąś obecność. Nie potrafiła tego wytłumaczyć ale wiedziała, że coś tam było. Szybko spojrzała do góry i zobaczyła twarz nekromorfa, który nie był dostatecznie szybki by się ukryć. Wyczuwała ich więcej. Zaczęła się obracać. Bezbłędnie je lokalizowała. Wiedziała, gdzie są. czuła ich obecność. Zobaczyła, że Cortana jej się przygląda. Sasza i Diana byli już dalej. Stały same. Kobieta ruszyła za resztą. (...)

Sasza obrócił się gdy usłyszał biegnącą kobietę. Na szczęście była to tylko Tia. Spytał się czy wszystko w porządku, ale lekarka to zignorowała. Obróciła się za siebie lecz nie było tam Cortany. Odetchnęła i odwróciła się. Stała twarzą w twarz z Cortaną. Na jej twarzy znów pojawił się ten sam uśmiech. Kobieta odwróciła się nic nie mówiąc i ruszyła za Saszą. Tia chcąc, niechcąca powlokła się za nimi.
Doszli do jakiś drzwi. Sasza powiedział, że za nimi znajduje się wejście do leża. Z pomocą Diany otworzyli masywne wrota. Za nimi znajdowała się błona Creepu, który nie pozwalał im przejść. Rosjanin uruchomił swój DiscRepper. Wyciął im otwór, przez który przeszli. Za nim była reszta ich drużyny. Bardzo uszczuplona. Od razu ruszyli w ich stronę. Zobaczyli stojącego na schodach Ikara, a nad nią Aramis. Diana wycelowała już w kobietę, gdy Ikar zasłonił ją własnym ciałem.
- Nie! -krzyknął.
Kobieta zatrzymała się zdziwiona. Usłyszeliście plaśnięcie. Rozcięte i wyjedzone zwłoki małej dziewczynki powili stoczyły się ze schodów. Aramis klasnęła w dłonie.
- Skoro jesteśmy już razem. Jeśli chcecie przeżyć to słuchajcie się wybrańca. On i białowłosa idą ze mną. Reszta tu czeka. Dostaniecie czego chcecie. -powiedziała i podała Ikarowi rękę. Ten bil się chwilę z myślami. Sądziliście, że odmówi i zaraz rozpęta się piekło. Ten tylko skinął na Dianę i chwycił Aramis pod rękę. Weszli po schodach i zniknęli w utwór. Diana zaklęła wściekle i ruszyła biegiem za nimi. Gdy ona przeszła przez otwór, ten się zasklepił.


Wszyscy zbiliście się w grupkę i zaczęliście wymieniać się informacjami
Nagle położony na plecach Vaas zaczął dygotać. Tia dopadła do niego. Na całej jego twarzy było widać żyły. Ciemną sieć żył. Dotknęła jego czoła. Było przera??liwe zimne. Wpadał ze skrajności w skrajność. Gdy tylko dłoń Tii dotknęła jego czoła, Vaas otworzył szeroko oczy. Błyskawicznie chwycił kobietę za gardło i zaczął dusić. Cały dygotał. Kobieta nie wiedziała co się dzieje. Wpatrywała się w pokrytą siecią żyłek twarz. nagle wszystko ustało. Widoczne żyły nagle zniknęły. Vaas zaczął oddychać spokojnie i jego dłoń opadła. A nawet zaczął..... chrapać.

Zapewne wszyscy zwróciliby na ten incydent uwagę gdyby nie to, że mieli inne zmartwienie. Zobaczyli wychodzącego z mroku Fausta. Jego pierś była naga. Znajdowały się na niej błyszczące symbole. Jeden oczodół był pusty, zakrwawiony. Krew spływała mu po policzku. Ale największą uwagę zwracał jego brzuch. Widzieliście wybrzuszenie, zgrubienie skóry w kształci symbolu @. To coś się poruszało. Nie miał też ręki. Z mroku wyłoniła się również kobieta. Tia ją rozpoznała. Widziała jej zdjęcia w Ambulatorium. Z drugiej strony wyszedł KOLEJNY NEKROMORF. Ubrany był w mundur kapitana. Z jego pyska ciekła gęsta ślina. Gdy uderzyła o ziemię usłyszeliście syczenie. Potwory stały i po prost się na was patrzyły. Nie zachowywały się agresywnie. Po prostu stały....
(...)


Spoiler

[Obrazek: 4492135706_82be95bb72_o.jpg]

http://farm3.static.flickr.com/2708/449 ... bb72_o.jpg
[Obrazek: six_by_sturmir-d9tcm16.jpg]
Heros

Joy Boy

Licznik postów: 7,533

Heros, 03-03-2013, 22:56
Saszy było sporo ciężej z powodu Cortany, która wykorzystywała moc jego kombinezonu. Tego złego stanu rzeczy nie poprawił nawet ciepły pocałunek od Cortany. Rosjanin wraz z resztą poszedł za Dianą, trzymając chorego mężczyznę wraz z nowo poznaną kobietą. Propozycję zabicia faceta z ust posiadaczki protezy kompletnie olał. Był zbyt zmęczony i poobijany, by zajmować się takimi pierdołami. Sasza powiedział Dianie, że to on będzie prowadził, bo dobrze zna te rejony. Było niezwykle gorąco, a dosłownie wszędzie znajdowała się dziwna, lepka substancja zwana "creepem". W pewnym momencie Rosjanin odwrócił się, gdyż usłyszał jakby ktoś biegł. Przygotował się na to, że moze dojść znowu do walki. Na całe szczęście, była to jednak tylko Tia.
- Czy coś się stało...? - zapytał jej
Ta jednak go zignorowała, po czym obróciła się za siebie. Gdy w końcu Sasza wraz z resztą doszedł do drzwi, to zatrzymał się i powiedział reszcie cichszym głosem:
- Za tymi drzwiami znajduje się leże królowej.
Przy pomocy kobiety, Sasza otworzył masywne drzwi, a następnie przeciął nadmiar gęstego śluzu, który znajdował się tuż za nimi przy użyciu DiscRippera. Rosjanin ujrzał Aramis i jakiegoś gościa, który jej towarzyszył. Sytuacja stawała się nieco napięta, Diana próbowała ją zabić, jednakże mężczyzna zasłonił jej ciało. Rosjanin obserwował teren, nie zwracając przy tym uwagi na to co mówi Aramis. "To może być pułapka." bił się z myślami obserwując miejsce dookoła siebie. Cała niezbyt przyjemna sytuacja zdawała się zakończyć. Białowłosa poszła wraz z nieznanym mężczyzną i Aramis. Tia zajęła się chorym mężczyzną. Gdy ten rzucił się na nią i zaczął ją dusić, Rosjanin chciał w pierwszej do niej podbiec i ją uratować. Jednakże tak samo nagle przestał dusić lekarkę. Sasza odsapnął, niemniej jednak podszedł do Ti, by w razie czego ją obronić przed będącym w amoku pacjentem. Gdy wszystko wydawało się już w miarę ok, to pojawił się jednak kolejny problem. Otóż zjawił się Faust, jak i inne Nekromorfy. Nie wykazywały one jednak agresywnych intencji (przynajmniej na pierwszy rzut oka). Sasza był tym bardziej zaskoczony, że jeden z nich nosił na sobie mundur kapitana. Rosjanin nie mógł wraz z resztą towarzyszy uciec ze względu na fatalny stan zdrowia chorego. Jest jednak przygotowany na to, by uciec w razie zagrożenia, chociażby wraz z Tią.
Zimma

Kapitan z paradise

Licznik postów: 284

Zimma, 04-03-2013, 19:36
Wyszli z windy i przeszli do pokoju, w którym było wyra??nie cieplej. Ian zobaczył tam spotkaną raz, kobietę-nekromorfa. Przywitała się z wami. Oszołomiony tym, że istota potrafi mówiC Ian zastanowił się czy nie byłoby z jego strony uprzejme życzenie smacznego. Nagle usłyszeli odgłos cięcia DiscRipperem i ni z tego ni z owego, możnaby powiedzieC, zza krzaka, gdyby na statku były krzaki, a oczywiście na tej wielkiej metalowej konstrukcji nie ma krzaków, wyłoniła się grupka ludzi. Niektórzy byli ich znajomymi, co uczieszyło Iana, szczególnie widok żywej Tii. Nie wiedział czemu, w końcu odpuścił Ikarowi jego wcześniejsze zachowanie... Pani kapitan jak tylko zobaczyła mówiącą kobietę od razu wymierzyła w nią swoją broń. Nie wiadomo czemu, wcześniej nazwany wybrańcem, doktor zasłonił ją swoim ciałem. Czyżby czuł do tej istoty coś więcej niż ciekawośC badacza rzeczy niespotykanych? Iana też zaintrygowała jej zdolnośC mówienia, ale pewnych rzeczy nie należy badaC.
~ Gdyby nie odkryto mar...
Nie skończył, przyłapując się na rozpatrywaniu sytuacji "Co by było gdyby?" Takie rozważania nie prowadziły do nikąd, więc po co się nimi zadręcza. W międzyczasie Ikar poszedł za "tą, która go wybrała" wraz Dianą, cho ona wyglądała na niezbyt pocieszoną takim rozwojem wypadków. Na scenę wpełzły, czy też może wkroczyły następne nekromorfy. Nie wyglądali na takich co mają zaraz zaatakowa, ale kto ich tam wie? Przyglądnął się im i zauważył, że jeden z nich nosił mundur, kobieta wyglądała jakby ją z izby chorych wyciągnięto, a ostatni wydawał się do kogoś podobny.
- Ooo, Faust. Co cie tak pokiereszowało? Pewnie bolało. Po co ja z tobą rozmawiam, przecież i tak mi nie odpowiesz... Chociaż w świetle ostatnich nowości może nawiążemy jakotaką konwersację. Ciekawe czy tamto PoSamowe też mogło mówi? Teraz się już nie dowiemy.
Subskrybuj ten wątek Odpowiedź